Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2015-05-07
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 308
"Lepsze dni" Anny Gavaldy to dwie oddzielne historie. Bohaterami głównymi są dwudziestokilkulatkowie - kobieta i mężczyzna. Niby są zadowoleni ze swojego bytu, ale jak tylko nadarza się okazja na zmiany to szybko z niej korzystają. Czy można nazwać ich odważnymi czy nieroztropnymi? Mimo, że nie wiedząc jak ich życie się potoczy, czy nadejdą tytułowe lepsze dni, podejmują ryzyko. Jednak czy było warto?
Niekiedy z pozoru błahe wydarzenia są zaczątkiem wielkich zmian. Każda decyzja, którą podejmujemy wcześniej czy później przynosi konsekwencje. Nieraz pozytywne. Optymistom zapewne łatwiej przychodzi podejmowanie nowych wyzwań, ponieważ zawsze patrzą w przyszłość przez różowe okulary. A nasi bohaterowie mimo wszystko nie boją się podjąć ryzyka zmiany w swoim życiu. Przyznam, że nie poznałam zbyt wielu osób, które byłyby całkowicie zadowolone ze swojego życia. Większość z nas cały czas dąży do czegoś lepszego. Nabywamy coraz to nowsze "gadżety" i oczekujemy, że to one coś zmienią. Próbujemy zapełnić pustkę powstałą brakiem bliskości, ponieważ na relacje międzyludzkie jest wciąż zbyt mało czasu. Gonimy za czymś nieuchwytnym, gubiąc po drodze to co wartościowe.
W pierwszej części książki styl jest dość realistyczny, nieco chaotyczny. Trochę trudno mi się to czytało. Mało tu szczegółów tła a akcja mknie dość szybko. I nie brak tu wulgaryzmów. Ponadto autorka nadużywa nowomowy. Stosuje bardzo krótkie zdania. Niezbyt długie rozdziały są pełne pytań retorycznych i poprzez to wydają się pasować do aktualnej kultury czytania. W drugiej historii spodziewałam się nieco innego stylu, ponieważ bohaterem jest ktoś inny. Jednak sposób wyrażania myśli Gavaldy wydaje się tu sztucznie zmieniony. Jakby usilnie dopasowany do nowej osobowości. I w rezultacie otrzymujemy niezbyt udaną próbę zróżnicowania przekazu.
Można powiedzieć, że ta historia ma wydźwięk uniwersalny. Autorce udało się uchwycić tu codzienność w taki sposób, że książkę można odczytywać jako swego rodzaju apel do wszystkich - bez względu na wiek i doświadczenie życiowe. Gavalda umiejętnie połączyła szczyptę humoru, cynizmu, sarkazmu i nietypowego romansu. Prawdopodobnie jest to opowieść o dzisiejszej generacji młodych ludzi. Można jednak zadać pytanie dlaczego autorka wybrała właśnie te dwie historie. Może celem tej książki jest także ukazanie różnego sposobu radzenia sobie z poszukiwaniem lepszego życia. Pewne jest jedno - jej historie pobudzają wyobraźnię.
Lektura nie jest obszerna, ale niesie w sobie wiele kwestii skłaniających do przemyśleń. Trzeba przyznać, że Anna Gavalda ma niesamowity dar tworzenia postaci i obrazów. Wiele razy wyobraziłam sobie siebie w Paryżu, odwiedzającą opisane tu miejsca. Autorka posiadła także unikalny sposób mówienia o świecie. Pokazuje lepiej niż ktokolwiek inny, że życie może dać nam liczne ciosy ale także może być pełne szampana i radości. Pisarka trafnie oddała tu również obraz pokolenia ofiar postępu technologicznego. Obwiniła konsumpcyjną logikę naszych czasów (mierzenie wartości osoby poprzez jej siłę nabywczą) i odcieleśnienie relacji międzyludzkich. Jej proza uzmysłowiła mi, że wszystko jest możliwe. Trzeba przyznać, że Gavalda to dobra obserwatorka codzienności z umiejętnością przedstawienia tego co zauważyła w słowach.
Na książkę składa się dwanaście opowiadań. Ich bohaterowie to zwykli ludzie, wnikliwie obserwowani przez pisarkę podczas zdarzeń, które przeżyli w sposób...
Nowa Gavalda – poprawia nastrój! Wielka pochwała radości życia i siły, jaką może dawać miłość i oparcie w rodzeństwie. Powściągliwy Simon,...