(Wydanie I, Wydawnictwo Fabryka Słów, Lublin-Warszawa, 2023)
"Smoki i demony" - W basenie Morza Souelskiego wrze.
Wszędzie, gdzie pojawił się Mroczna Nowina zapanował chaos. Królestwa walą się w gruzy, Ashai tkwi w jadowitym uścisku Caydeana a los milionów leży na szali. A Rezkin...wyrusza by ratować przyjaciela. Tak każą Zasady, a jeśli stoi to w sprzeczności z dobrem Imperium, to tym gorzej dla Imperium.
W drodze do zjednoczenia i pokoju padnie jeszcze wiele ofiar. Wiele łez zostanie wylanych i wiele krwi wsiąknie w beznamiętną ziemię. Wzrastająca fala gniewu w końcu zmiecie wszystko, co napotka na swojej drodze i uderzy w ostateczną przyczynę wszystkich nieszczęść - Rezkina. Człowiek nie miałby żadnych szans w tym starciu. Jednak Rezkin nie jest człowiekiem. Jest burzą.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2024-02-07
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 500
Tytuł oryginału: Dragons and Demons
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Piotr Kucharski
Waleczny jak Conan. Honorowy jak Aragorn. Logiczny jak Sheldon. Rezkin został wychowany i wyszkolony w odosobnieniu w północnych ostępach królestwa Ashai...
Okrutny władca przestępczego półświatka? Oddany przyjaciel i obrońca? Bezlitosny wojownik i litościwy uzdrowiciel? Tak. Wielki turniej w Skutton może...
Przeczytane:2024-07-07,
Długo nam przyszło czekać na piątą odsłonę znakomitego cyklu fantasy „Kroniki mroku”, autorstwa Kel Kade. Długo, gdyż niemalże równo dwa lata..., ale było warto! Oto bowiem mamy przyjemność poznać powieść „Smoki i demony”, na której to ponad 550 stronach nie tylko pięknie i barwnie się dzieje, ale która też w mej skromnej opinii stanowi sobą najbardziej efektowną, złożoną i kluczową jak dotąd, część tej serii. Zapraszam was do poznania recenzji tej książki, którą tak pięknie nam wydała Fabryka Słów.
Rezkin - król, imperator, wojownik i nieodgadniony człowiek walczy o powrót do zdrowia na wyspie Cael po tym, gdy ktoś próbował go zabić. Oczywiście uda mu się wyjść cało z zamachu, ale to dopiero początek kolejnych wyzwań i kłopotów. Oto bowiem król Caydean rozpoczął wojnę, zagarniając kolejne z krain i walcząc z rodzącym się buntem tyleż zwolenników Rezkina, co i ludzi pragnących lepszego życia. Zanim jednak Rezkin zajmie się tą sprawą, musi najpierw odnaleźć Tama. Wyruszywszy wraz z grupą zaufanych osób na poszukiwania przyjaciela bardzo szybko przekona się, że los ma dla niego jeszcze jedną niespodziankę - spotkanie z tymi, którzy wiedzą kim on jest...
O powieści tej można powiedzieć jedno - jest najlepszą z całej serii. Oczywiście każdy może mieć w tym względzie własne odczucia, ale dla mnie to właśnie ta książka daje nam najwięcej akcji, przygody, dramatycznych chwil oraz odpowiedzi na kluczowe pytanie. To również na kartach tej pozycji dopełnia się pierwszy akt przeznaczenia głównego bohatera, po której to chwili nic już nie będzie takim, jak przedtem. Wreszcie opowieść ta pozwala nam poznać chyba po raz pierwszy w tak wielkim stopniu samego Rezkina, który wydaje się być już zupełnie kimś innym, aniżeli miało to miejsce w pierwszych tomach cyklu.
Kal Kade podzieliła tym razem swoją relację na trzy główne wątki - pierwszy, który przedstawia kolejne losy, przygody i podróże Rezkina oraz towarzyszących mu osób...; drugi, gdzie mamy przyjemność towarzyszyć adeptowi Wessenowi w próbie przeciągnięcia na właściwą stroną magów...; jak i wreszcie trzeci, w którym to w centrum dramatycznych wydarzeń znajdzie się Frisha, której przyjdzie doznać przerażających cierpień i odkryć... I oczywiście to pierwsza z tych fabularnych ścieżek okazuje się najważniejszą, gdy oto Rezkin odkrywa swoje pochodzenie, przeznaczenie i moc, jak i gdy przychodzi mu stanąć do walki o wszystko, co ma sens. Bo mamy tu wielkie bitwy, ale też i podróże do przedziwnych miejsc, polityczne intrygi oraz magię, której w żadnej z części tej serii nie było tak wiele, jak tu. To wszystko sprawia, że historia ta zachwyca w każdym, absolutnie w każdym calu.
Jak już wspominałam, poznajmy tu inne oblicze Rezkina, który odkrywszy prawdę o sobie, swych korzeniach i mocy, jaką włada, staje się - jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, bardziej ludzki. Dość powiedzieć, że po raz pierwszy poczuje on do innej osoby (nie bez znaczenie jest fakt, że mowa o kobiecie) coś więcej, aniżeli tylko obowiązek troski, opieki, czy też nawet i przyjaźń. I przyznam, że obserwowanie tejże przemiany jest naprawdę fascynującym uczuciem dla nas, czytelników. Naturalnie i inni bohaterowie zmieniają się tu za sprawa kolejnych zdarzeń i doświadczeń - na czele z Wessonem, który wydaje się być po raz pierwszy naprawdę szczęśliwym...
Nie mniej zamieszania - jakże interesującego, logicznego i pięknego zamieszania, wprowadziła tu autorka na pole spojrzenia na tę całą, powieściową rzeczywistość. I nawet nie mam tu na myśli polityki, wojny i skomplikowanej gier kłamstw i pozorów, jaka to toczy się w basenie Morza Souelskiego na niespotykaną dotąd skalę..., ale połączenie ludzkiej rzeczywistością z iście magiczną, zamieszkiwaną przez niezwykłe nacje, opartą na pradawnych prawach, kryjącą wiele sekretów. Bo mamy tu chociażby tytułowe smoki, które zostały przedstawione w naprawdę ciekawy i spektakularny sposób. I chyba można powiedzieć w tym względzie, że wraz z tą opowieścią zmienia się całkowicie obraz tej literackiej scenerii.
Tradycyjnie też nie zabrakło tu znakomitego humoru, który najczęściej wiąże się z niewłaściwą interpretacji ludzkich zachowań przez Rezkina, ale nie tylko. I wydaje się to o tyle ważne, że również tradycyjnie dla tej serii mamy tu wiele mroku, zła i cierpienia, którego doświadczają kolejni z bohaterów, a które to właśnie łagodzą ów komediowe akcenty. I jest jeszcze jedna rzecz, której wcześnie nie było lub też nie było w tak dużej skali - miłość, namiętność, romantyzm. To też zmienia całościowy charakter tej historii, kierując ją tym samym na bardzo ciekawe, w jakiejś mierze nieznane nam i bohaterom, wody.
Wielkie słowa uznania należą się Piotrowi Kucharskiemu, który kolejny raz pięknie przełożył tę opowieść na nasz język, czyniąc ją dokładnie taką, jaką być ona powinna. Podobnie musimy docenić znakomite ilustracje Pawła Zaręby, które w niezwykle mądry, niezbyt nachalny i idealnie stonowany sposób obrazują sobą tę historię. I wreszcie na koniec należą się podziękowania Fabryce Słów, która wydaje nam ten cykl tak okazale i gustownie od ponad dwóch lat. To wszystko, plus oczywiście wielkość dzieła Kel Kade, przekłada się na naszą wspaniałą, ekscytującą, niezwykłą czytelniczą rozrywkę, która w przypadku tego tomu wydaje się być absolutnie znakomitą.
Powieść „Smoki i demony” to takie fantasy, dla którego kocha się ten literacki gatunek. To najlepsza część tej serii, która porywa od pierwszych chwil, zachwyca i pozostawia z wielkim apetytem na ciąg dalszy, który to mam nadzieję nastanie nieco wcześniej, aniżeli za dwa lata. Polecam - bawcie się równie dobrze, jak ja podczas lektury.