Agnieszka Lingas-Łoniewska opowiada o miłości, która przychodzi w najmniej spodziewanym momencie, nawet do tych, którzy już przestali jej szukać.
Jarosław Minc - uciekający przed demonami przeszłości lekarz i malarz. Przemierza Polskę na motocyklu, nigdzie nie zagrzewa miejsca na dłużej. Nie wie, co czeka go jutro, ale jest pewien jednego - nie zasługuje na szczęście.
Monika Rudzka prowadzi uporządkowane życie w małym miasteczku pod Wałbrzychem. Po studiach wróciła do domu, mieszka z wymagającą matką, uczy polskiego w lokalnej szkole i stara się wspierać przyjaciółkę. Matka rozpamiętuje młodzieńczą miłość Moniki, przyjaciółka doradza odrobinę szaleństwa. Jednak Monika wie, że w ich miejscowości wszystko jest ustalone raz na zawsze.
Czy przyszłość może jeszcze nieść coś dobrego?
W końcu los rzuca Jarka na Dolny Śląsk. Wynajmuje pokoik od pań Rudzkich, prowadzi szkolenia, maluje. Sama jego obecność burzy monotonię życia w miasteczku. Czy zaprowadzi też rewolucję w sercu Moniki?
Czy nowe uczucie pozwoli uciszyć traumy, które nie dają spać? Czy ten ogień obudzi w nich zapomniane uczucia, czy też przyniesie tylko zniszczenie?
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2020-07-29
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 304
Twórczość Agnieszki Lingas-Łoniewskiej jest mi już znana i z przyjemnością sięgam po jej kolejne powieści. Moim nieśmiałym marzeniem jest nadrobienie wszystkich, ale czy i kiedy się to wydarzy – nie mam pojęcia. W ostatnich dniach udało mi się sięgnąć nareszcie po pierwszy tom z serii Łatwopalni, a o tym, czy mi się ta historia podobała, opowiem za chwilę.
On jest mężczyzną uciekającym przed dręczącą przeszłością. Nigdzie nie zagrzewa miejsca na dłużej, a Polskę przemierza na swoim motocyklu. Ona jest nauczycielką, mieszkającą z wymagającą matką, która nadal nie może wybaczyć jej dawnych błędów. W miasteczku, w którym mieszkają, wszystko jest ustalane raz na zawsze, więc prawdopodobnie już zawsze będą mieszkać tylko we dwie. Los zrzuca jednak Jarka właśnie w okolice miasteczka, więc pozostaje teraz pytanie: czy uda mu się wstrząsnąć światem Moniki i obudzić uśpioną miejscowość?
Główni bohaterowie zdecydowanie zasługują na kilka słów. Monika to postać, którą polubiłam od samego początku i poczułam w stosunku do niej coś na wzór współczucia. Jest dorosłą kobietą, która właściwie została skazana na mieszkanie ze swoją matką do końca życia, w dodatku z ogromnym poczuciem winy. Autorka bardzo dobrze wykreowała tę postać i jako czytelnik mogłam poczuć to, co przeżywała aktualnie bohaterka.
Jeśli chodzi o postać Jarka, to o nim również mam coś dobrego do powiedzenia. Bardzo polubiłam tego bohaterka, ponieważ mimo przypisywanych mu łatek (skoro jeździ na motocyklu i ma długie włosy, to najpewniej jest niebezpieczny i w ogóle jest to diabeł wcielony), nie poddawał się i starał się pokazać Monice z jak najlepszej strony, a to, co mówią o nim inni, niezbyt go interesowało. Jest to bardzo dobra postawa i muszę przyznać, że właśnie dzięki temu tak bardzo polubiłam tego bohatera. Jego historia mnie z kolei bardzo poruszyła i no cóż, nie umiem o nim powiedzieć złego słowa.
Jak zawsze warsztat autorki zasługuje na pochwałę i uważam, że nie bez przyczyny Agnieszkę Lingas-Łoniewską nazywa się dilerką emocji. To jak ta kobieta pisze i przedstawia historie swoich bohaterów, jest świetne i nie mogę wyjść z zachwytu. W Łatwopalnych pełno jest ukrytego bólu, prześladującej przeszłości i przede wszystkim emocji, które z łatwością przechodzą na czytelnika. Nie będzie to więc zadziwiające, jeśli napiszę, że ta powieść mnie wciągnęła i sprawiła, że muszę poznać dalsze losy tych bohaterów.
W tej książce nie brakuje ciekawych postaci, wciągającej akcji oraz zwrotów akcji. Jeżeli jeszcze zastanawiacie się, czy czytać tę książkę - pragnę rozwiać Wasze wątpliwości. No, a jeżeli po prostu szukacie dobrego romansu, który może zająć Wasze myśli, to z całego serca polecam Wam Łatwopalnych.
"Łatwopalni" to lekka i przyjemna książka, którą czyta się bardzo szybko.
Choć losy bohaterów nie są całkiem przyjemne, a ciążąca na nich przeszłość cały czas daje o sobie znać, to książkę można uznać za sympatyczną.
Monika to kobieta, która w młodym wieku została porzucona przez swojego ówczesnego chłopaka - Grześka. Nie jest jej łatwo się pozbierać po tym rozstaniu, szczególnie wtedy, gdy Grzesiek przypisuje sobie do niej prawo i odstrasza wszystkich potencjalnych kandydatów, pomimo iż od lat posiada już własną rodzinę.
Jarek, to tajemniczy facet z przeszłością, który przemierza kraj motocyklem ciągle uciekając przed swoją przeszłością. Uważa, iż w ten właśnie sposób może odpokutować swoje winy.
Losy tych dwojga splatają się małym miasteczku. Tylko czy dwoje ludzi, których przeszłość nie rozpieszczała będzie potrafiła na nowo poukładać sobie życie...
Jarek nie może wydarować sobie win, czuje się odpowiedzialny za wyrządzone krzywdy swojej rodzinie. Uważa, że to właśnie przez niego zginęli, a jako pokutę postanowił nie zaznać nigdy więcej szczęścia.
Monika mimo szczerych chęci ułożenia sobie życia, nie widzi takiej możliwości w niewielkim miasteczku, gdzie każdy boi się do niej zbliżyć, gdyż pracodawcą całego miasteczka jest jej były facet, który nie daje o sobie zapomnieć.
Być może dla tych dwojga odnajdzie się jednak jeszcze szansa, żeby mogli zacząć żyć. Może ich spotkanie wszystko zmieni.
Bał się zostawać dłużej w tym samym domu, bał się, że ludzie doskonale wiedzą, co zrobił, że słyszą jego nocne krzyki, kiedy wyrzuty sumienia nie pozwalają mu spokojnie spać i przypominają o tym, co się wydarzyło. (s. 10)
Życie w strachu, z obawami, lękiem to od kilku lat codzienność głównego bohatera Jarka Minca. Ten mężczyzna z przeszłością często zmienia miejsce pobytu, uciekając przed samym sobą tak naprawdę. Próbuje o czymś zapomnieć, co nie daje mu spokoju. Odbywa karę narzuconą samemu sobie. Na motocyklu mieści się jego cały dobytek, więc łatwo mu się przemieszczać.
Zawsze brał to, co los podawał mu na tacy. (s. 29)
A los dał mu na tacy… małego chłopca który wpadł pod samochód w pewnym miasteczku pod Wałbrzychem. Jarek jako chirurg spieszy z pomocą. Wkrótce zgadza się na tygodniowe szkolenie z pierwszej pomocy w szkole i szuka noclegu. W oko wpada mu przechodząca młoda, piękna kobieta ze smutnymi oczami.
A tymczasem… pojawia się ciemnowłosy zagadkowy nieznajomy i od razu trafia do jej domu. (s. 36)
Jarek podążał za kobietą i w krótkim czasie wynajął u niej pokój. Monika Rudzka, skromna nauczycielka, która zaczyna już być postrzegana w miasteczku jako stara panna. Tajemniczy nieznajomy fascynuje ją i powoduje szybsze bicie serca. Jego serce również nie zostaje obojętne. Oboje szybko zakochują się w sobie, a mają już za sobą pierwszą nieudaną miłość. Jarek outsider żyjący przeszłością i nieśmiała Monika, która odrzuciła kiedyś miłość lokalnego Caringtona, z pewnymi obawami zaczynają być razem. Miłość między nimi szybko się rozwija, jej intensywność zaskakuje ich samych. Lecz pojawia się jeszcze trzeci do trójkąta – los, który może im sprzyjać lub namieszać im w życiu.
Jesteśmy ludźmi, nie zaprogramowanymi maszynami. (s. 190)
W książkach pani Agnieszki zawsze jest dużo różnych emocji. Zatracają się w nich bohaterowie i czytelnicy. Czasami można tylko złapać oddech, by zaraz ponownie wsiąść na karuzelę uczuć i dać się im zatracić wirując wkoło, tak jak ma to miejsce z Jarkiem i Moniką. Ci dwoje pasują do siebie idealnie, ale nie ma przyszłości bez wyjaśnienia przeszłości. Tajemnica Jarka i lokalny Carington, choć żonaty i dzieciaty, mają w tym duży udział.
Zmiany rodzą obawy. Ale są dobre. (s. 251)
Tylko że do zmian trzeba dojrzeć. Jednym udaje się to szybciej innym wolniej. Tak samo jest z alkoholikiem, który aby wyjść z nałogu, musi sam tego chcieć. A mąż Sylwii, przyjaciółki Moniki, za bardzo nie chce. Kobieta wykorzystała już chyba wszystkie możliwe sposoby nakłonienia męża do zerwania z nałogiem, radzi się Moniki. Wprawdzie problem alkoholizmu został tylko zarysowany, ale jego sedno zostało ukazane.
To nie takie proste, wiesz, to życie. Czasami przereklamowane, ale nikt nie obiecywał w końcu, że będzie łatwo. Czasami musimy dostać kopa w dupę, trzeba się otrzepać i iść dalej. (s. 268)
Większość bohaterów w tej powieści dostała przysłowiowego kopa w dupę od losu. Nawet matka Moniki, przez co stała się oschłą i nieco wredną kobietą, a to wpłynęło na życie jej córki. Sąsiedzi czy mieszkańcy miasteczka też mają swoje za uszami, bo żyją plotkami, w małych miejscowościach to raczej nieuniknione, lecz chyba można uniknąć zawiści i zazdrości. Można też poprawić trudne relacje matki z córką. Czasami wystarczy po prostu szczera rozmowa.
Jesteśmy tylko maleńkim płomykiem w wieczności. (s. 266)
Bohaterowie to poharatani życiowo ludzie w mniejszym lub większym stopniu, którzy mają różne doświadczenia za sobą, przez co są bardziej realni i swojscy, są bliżej czytelnika. Akcja jest dynamiczna, bo i miłość Jarka i Moniki rozwija się szybko i nasycona jest różnymi wydarzeniami. Jarek zajmuje się również malarstwem, odwiedza w tym celu miejscowości z zamkami (aż przydałyby się szkice Jarka jako ilustracje!), bywa na zlotach motocyklistów, z kolei w miasteczku odbywa się festyn i bal, wiele osób spotyka się na grill u jednej z nauczycielek.
Tworzenie w głowie własnych scenariuszy jest najgorsze. (s. 204)
Wprawdzie główne wydarzenia przewidziałam, ale kilka szczegółów już nie. Epilog nie był dla mnie zaskoczeniem, bo takiego rozwiązania spodziewałam się wcześniej. Jednak tak mnie porwała historia tych młodych poharatanych przez miłość ludzi, że przewidywalność w ogóle mi nie przeszkadzała. Zadziałał suspens, zagrały emocje i powieść przeczytałam jednym tchem po południu. I jestem ciekawa, co będzie dalej!
Sugestywne opisy, duża dawka emocji, wielka i niespodziewana miłość oraz siła przyjaźni, ale przede wszystkim celne spostrzeżenia o człowieku i życiu to siła powieści „Łatwopalni”. Aż chce się zanucić piosenkę ze słowami Agnieszki Osieckiej „A my tak łatwopalni biegniemy w ogień, by mocniej żyć”.
Ludzie są tacy łatwopalni. Płoną i gasną, zanim słońce zdąży się schować za chmurami. (s. 266)
Czy pierwsza miłość może być tą ostatnią? A może, tak jak mówi stare porzekadło, nigdy nie powinno wchodzić się dwa razy do tej samej rzeki? Tylko co nią jest? Kiedy można uznać, że coś jest już przedawnione i nie powinno się już z tego korzystać, do tego wracać? Kiedy można uznać, że do TEGO uczucia wracać się nie powinno? Czy ktoś w ogóle zna odpowiedź na to pytanie?
Jarosław Minc został totalnie poturbowany przez życie. Niestety, i to jest najbardziej tragiczne, poturbowany został na własne życzenie. Stracił wszystko co ważne, a potem zrezygnował z tego, co mu zostało, bo nie uważał, by na to zasługiwał. W końcu jest nikim. Szczęście nie jest dla niego. Porzuca wszystko nim pomyśli, że znalazł swoje miejsce na ziemi. Ucieka, ciągle ucieka. Jest niczym renegat. Gdy tylko zaczyna gdzieś czuć się za dobrze - pokuje torbę, zakłada na głowę kask orzeszek i znika. Jarek jest swoim najsroższym oprawcą. Jest swoim największym wrogiem.
Monika Rudzka dawno temu usnęła, najnormalniej w świecie przymknęła oczy i zamknęła się na świat. Od dziesięciu lat jest, ale jakby jej nie było. Z nikim się nie spotyka. Poza nauczaniem dzieci w miejscowej szkole, nie podejmuje się zbyt wielu zajęć. Od czasu do czasu spotyka się ze swoją przyjaciółką - Sil i... to tyle. No oczywiście poza okazjonalnym unikaniem byłego chłopaka, który mimo tego, że dekadę temu porzucił ją dla innej - wciąż rości sobie wobec niej pewne prawa. A Moni, cóż, nie zapomniała jak ją skrzywdził, jak wiele zmienił w jej życiu, jak bardzo namieszał jej w głowie, jak wielką dziurę po sobie zostawił w jej sercu. Przestrzeń, której nikt i nic nie mogło zastąpić. Tak przynajmniej się jej wydawało. Do czasu...
Pewnego jesiennego dnia do niewielkiego miasteczka, znajdującego się nieopodal Wałbrzycha, przyjeżdża Jarek. Jego wielka maszyna, mrucząc niczym kotka, zwraca uwagę wszystkich, których mija po drodze. To kolejny punkt na mapie jego wiecznej tułaczki. Tu fucha, tam jakaś niepowtarzalna okazja. Tu spędzi trzy tygodnie, tam zagości na miesiąc - i rusza dalej. Byle nie zostawiać po sobie żadnego śladu, nie gromadzić żadnych wspomnień, nie przypominać osoby, którą kiedyś był. Niespodziewanie, w tym zapomnianym przez Boga zakątku Polski, trafia na niesamowitą okazję. Może przez dwa tygodnie uczyć pierwszej pomocy. W miejscowej szkole. Decyzja o pozostaniu w tym miejscu radykalnie odmienia jego życie. To dzięki niej dostaje szansę, by naprowadzić swoje losy na właściwe tory, tylko... czy będzie chciał skorzystać z tej niebywałej okazji? Czy dostrzeże dar, jaki ofiarował mu świat? Czy go nie zaprzepaści? By się tego wszystkiego dowiedzieć, koniecznie należy sięgnąć po jedną z najnowszych powieści Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, a mianowicie po Łatwopalnych.
Książka, którą właśnie po raz drugi miałam okazję przeczytać, jest dość niezwykła. Radykalnie odbiega od ram, w które można ją wpasować na podstawie serii, w której została wydana. Seria z tulipanem, którą kilkanaście miesięcy temu zaprezentowało na rynku wydawnictwo Filia, miała gromadzić polskie powieści erotyczne. Poprzednie pozycje z tej serii śmiało można tak określić, jednak z Łatwopalnymi nie jest już tak prosto. Łatwopalni to dramat. Łatwopalni to romans. Łatwopalni to obyczaj. Ale czy erotyk? Oczywiście nie brakuje w tej powieści scen łóżkowych, jednak, jest ich stosunkowo niewiele (w porównaniu do reszty serii). Czy to źle? Nie według mnie. W opinię innych staram się nie ingerować. Dla mnie to bardzo wyważona i poważna powieść. Poruszająca tematy z gruntu trudne i raczej omijane w literaturze - przynajmniej w tej, która z definicji powinna być łatwa i przyjemna. Bohaterowie wykreowani przez autorkę są niczym prawdziwe postaci. Poruszają czytelnika do głębi i tak przeżywają swe fikcyjne życie, jak to mają w zwyczaju robić ludzie z krwi i kości. Prosto. Nieskomplikowanie. Po najmniejszej linii oporu. Tak jest oczywiście nim akcja w pełni się rozwinie, nim bohaterowie zaczną podążać zupełnie nowymi, niezbadanymi jeszcze przez nikogo ścieżkami.
Powieść wciąga, jest interesująca i porywająca, bardzo dobra i dojrzała. Przemyślana. Porusza ważne kwestie, dotyka bolesnych tematów. Potrafi wywołać burzę emocji. Lektura jednego rozdziału wywołuje uśmiech na twarzy czytelnika, lektura kolejnego równoznaczna jest z powodzią łez. Łatwopalni dają emocjonalnego kopa. Zdecydowanie warto sięgnąć po tę książkę, szczególnie, że już wiadomo, że na wiosnę spodziewać możemy się kolejnej części.
Droga Tachykardio!
To była chyba pierwsza z niewielu książek Agnieszki Lingas – Łoniewskiej którą nie rzucałam podczas czytania. Nie wkurzałam się na Autorkę w trakcie opowiadanej historii głównych bohaterów. Nie wydaje Ci się, że to jakiś postęp? Za to, zarwałam dwie noce. A kiedy doszłam do ostatniej kropki to poczułam ból koło serca, że to już koniec i więcej nie będzie. Bardzo chciałabym podzielić się z Tobą opinią o tej książce, ale mam totalną pustkę w głowie i szybsze bicie serca. Nie wiem dlaczego. Czekaj, zbieram się w sobie i postaram się coś na jej temat Ci opowiedzieć by zachęcić Cię do jej przeczytania. Siedzisz wygodnie? To zaczynam. Za chaos z góry przepraszam, ale sama wiesz, że czasem ciężko ubrać w ładne zdania to co siedzi pod kopułą.
Monika mieszka w małym miasteczku, gdzie każdy wie wszystko o każdym. Jest nauczycielką w pobliskiej szkole. Mieszka razem z matką. Wiele lat temu została porzucona przez miłość swojego życia, przez co zatraciła pewność siebie oraz nadzieję, że może zasługiwać na miłość. Jarek od momentu kiedy jego szczęśliwy świat runął w gruzach podróżuje po kraju nigdzie nie mogąc osiąść na dłużej. To jego pokuta za to co się wydarzyło w przeszłości. Obydwoje zranieni przez los wpadają na siebie. Czy uda im się wykorzystać szansę jaka została im podsunięta pod nos? Czy On mężczyzna owładnięty demonami przeszłości dopuści do swojego życia inną kobietę? Jaką tajemnicę ukrywa Jej matka?
Agnieszka tym razem napisała dojrzalszą niż dotychczas powieść. Nadal jest w niej masa różnorakich uczuć. Więc znajdziesz ich tutaj całą gamę: od nienawiści, miłości, po tęsknotę za ukochaną osobą. Jest też ból po stracie najbliższych i walka o przetrwanie.
Zastanawiam się czy gdybym nie była w takim momencie życia, to czy odebrałabym tę książkę znacznie inaczej? Myślę, że tak. Niemniej jednak czułam ból, miłość, strach i coś co rozrywało moje serce. Nie wiem co to było, ale „mam to” zawsze podczas czytania książek Agnieszki. Wiele razy powtarzałam, że Aga niszczy, wręcz miażdży emocjonalnie czytelnika. Tym razem też tak było.
Nie wiem dlaczego, ale miałam nadzieję na książkę z większą ilością erotyki. Bo przecież „Seria z tulipanem” ponoć taką miała być. Taki właśnie był „Mistrz” Kasi Michalak. Pełen odważnych scen. Jednak dochodzę do wniosku, że co za dużo to nie zdrowo. Mimo iż od przybytku głowa nie boli.
Jak to zwykle bywa w książkach Agnieszki Lingas – Łoniewskiej historia wciąga od pierwszych stron. A kiedy zagłębiamy się w losy bohaterów, nie możemy się nudzić bo akcja na to nie pozwala. Oczywiście nie można zapomnieć o bohaterach, którzy dostali w dupę od życia.
Jedno wiem na pewno. Długo nie będę potrafiła zapomnieć o tej książce. Będę myśleć o bohaterach i zastanawiać się czy sama postąpiłabym tak samo czy też zrobiłabym wszystko inaczej. Jestem pewna, że książka Ci się spodoba, bo przecież jak ja uwielbiasz historie pełne uczuć i emocji. Polecam!
Pozdrawiam
Archer
Zaczynając wyrażać swoje opinie na temat książek, często zastanawiam się, czy zaczynać od pisania wad, o ile takie dana powieść posiada, czy też od zalet. Dziś postanowiłam, że zacznę od minusów, a dokładniej od jednego wielkiego minusa. Och, jaka ja jestem zła, gdy lektura, którą pochłaniam z wypiekami na policzkach, kończy się za szybko. I tak właśnie jest z książkami Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Droga autorko, są one dla mnie za krótkie i za szybko muszę się żegnać z ich bohaterami, a chciałabym, aby czas z nimi spędzony był dłuższy. Na szczęście z "Łatwopalnymi" tak szybko żegnać się nie będę, gdyż na szczęście przede mną jest jeszcze druga część.
Nie da się ukryć, iż autorka słusznie nazywana jest Dilerką Emocji. Nie było powieści, abym tych emocji nie otrzymała, zawsze jest ich całe mnóstwo. I tym razem również otrzymałam niezłą ich dawkę. Z pozoru jest to prosta historia, jakich wiele, lecz pióro Agnieszki Lingas-Łoniewskiej sprawiło, że jest ona wyjątkowa. Bohaterowie, to pojedyncze jednostki, które noszą na swych barkach jakiś ciężar, którego nie mogą się pozbyć. Są to wspomnienia, źle podjęte decyzje przez samych siebie, bądź przez osoby inne. Dźwigają po prostu swoją przeszłość. Teraźniejszość daje im szansę, lecz czy ją dobrze wykorzystają? Tego Wam oczywiście nie zdradzę, pozostawię nutkę tajemniczości.
biblioteczkamoni.blogspot.com
Gdybym wcześniej nie czytała książek pani Lingas - Łoniewskiej to pewnie moja ocena byłaby wyższa. "Łatwopalni " to zwyczajny romans ze standardowymi bohaterami: ona piękna i biedna a on bogaty. Oczywiście pojawia się owoc takiego zestawienia co zapewne stanowi zarzewie kolejnego tomu. Mam wypożyczone dalsze części więc przeczytam ale szału nie ma. Chociaż czyta się szybko, miło i przyjemnie.
Nie brakuje tu skomplikowanych relacji ludzkich, wielkiej namiętności, bohaterów, którzy muszą zmagać się ze swoją, często trudną i nie pozwalającą zapomnieć o sobie przeszłością. Książkę właściwie czyta się bardzo dobrze,j autorka bardzo umiejętnie wywołuje różne, często zupe3łnie skrajne emocje u czytelnika.
Jednak pomimo wszystkiego "Łatwopalni" trochę rozczarowują.Może dlatego, że nie znalazłam tutaj nic odkrywczego i wszystko dzieje się jakby według utartego schematu?
Byłem złym człowiekiem. Byłem mścicielem. Byłem mordercą. Byłem gangsterem. A to był mój pieprzony raj! Galina Jegorowna Aristowa umarła w wieku osiemnastu...
Gorący romans to dopiero początek tej porywającej historii! Przygotujcie się na chwilę śmiechu, dreszcz napięcia i wiele wzruszeń. Dilerka Emocji powraca...