Na emocjach zna się jak mało kto. Agnieszka Lingas-Łoniewska kolejny raz funduje czytelniczkom taką ich dawkę, że strony tej powieści niemal stają w płomieniach!
Na ringu zmienia się w bestię w ludzkiej skórze.
Po tym, co przeszedł w życiu, trudno mu uwierzyć, że ktokolwiek byłby w stanie go pokochać. Że mógłby chcieć go takiego, jakim jest - także z jego mroczną stroną.To dlatego Patryk ,,Polluks" Rotter od czułości woli szybki, brutalny seks. Bez bliskości, bez happy endów. Żyje tak samo, jak boksuje: bez litości, raz po raz dając się ponieść swoim demonom.
Od lat napędza go to samo pragnienie - żądza zemsty. Ale chociaż jest o krok od celu, nie może przestać myśleć o pewnej ciemnowłosej dziewczynie.Wszystko okazałoby się prostsze, gdyby to była po prostu kolejna laska na jedną noc. Ale to Martyna, współpracownica Kastora, jego najlepszego przyjaciela, bliższego niż brat. Która w dodatku sama przeszła przez piekło.
Wie, że powinien trzymać się od niej z daleka. Że jest dla niej zbyt niebezpieczny. Ale tak bardzo jej pragnie.
A co, jeśli... i ona pragnie jego? Czy oboje pozwolą sobie na tę miłość? I czy Martynie wystarczy sił, by pokonać jego demony?
Polluks to drugi tom serii Bezlitosna siła, opowiadającej o mężczyznach uprawiających walki MMA - każdy z nich ma za sobą mroczną przeszłość, która go prześladuje. To także historie kobiet, które doświadczyły przemocy, a pomoc znajdują w fundacji FemiHelp, wspierającej ofiary agresji ze strony mężczyzn.
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2019-09-18
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 300
Język oryginału: polski
Wywołuje tak sprzeczne uczucia, że ludzie często przed nim uciekają. Tajemniczy, jego motywów nie odkrył jeszcze nikt po za Kastorem. Na scenie życia pojawia się Martyna, w końcu zostają parą. Czy uda im się pokonać pokonać te wspólne demony?
Pierwsza część wywołała we mnie pozytywne odczucia, druga powtarza schematy pierwszej. W pewnym sensie ta historia stanowi pewną odmianę, mam wrażenie, że jest bardziej pogmatwana, skomplikowana. Zakończenie stanowi element charakterystyczny dla romansów. Właściwie jeden element. Tło tego zdarzenia było dla mnie nieprzewidywalne. Polluks jest bardziej skomplikowany niż Kastor, mam wrażenie, że Martyna stała się dla niego błogosławieństwem. Gdyby jej nie spotkał to jego życie mogłoby się źle skończyć. Tak to jest z facetami, nie potrafią odsłonić swoich uczuć, przeżywają wszystko w środku. Bo zgodnie z stereotypem facet musi być macho, nie może płakać. Tłumienie emocji jest destrukcyjne dla każdego. Martyna stanowi pewną innowację, a w zasadzie pewien element jej zachowania. Czasami złe rzeczy możemy przekuć w dobro, przy okazji pomagamy sobie co pozwala nam na odreagowanie oraz pomagamy innym wspierając ich umiejętnie dzięki swojemu doświadczeniu. Schemat narracyjny powtórzył się. Polluks jak i Kastor stanowią skryte odzwierciedlenie marzeń każdej kobiety. Męski, seksowny, zadziorny, porywczy, kochany, dobry, troskliwy, wysportowany, przystojny mężczyzna na wyłączność(w zasadzie można to dodać do tematów szerokich jak rzeka, ale nie o tym jest ten post). Ta historia, jak i poprzednia uczy pewnej kwestii, każde złe uczucia, okropne zdarzenia trzeba przepracować bo to zacznie tworzyć naszą rzeczywistość. Nie wspomniałam o tym w poprzedniej części, ale wspomnę o tym teraz, każdy z rozdziałów jest zatytułowany odrębną piosenką, która pokrótce naprowadza nas na to co stanie się w tym konkretnym rozdziale.
No nic, jest to ciekawe. Pozycja w pewien sposób wyróżnia się wśród książek swojego gatunku. Zobaczymy co będzie dalej, idę zapoznać się z Saturnem(książkę przeczytałam i zaczęłam dzisiaj)Polecam!
Być może pamiętacie moją recenzję Kastora oraz moje zachwyty nad pierwszym tomem serii Bezlitosna siła. Już wtedy zaciekawiła mnie postać Polluksa, który wydawał mi się niezwykle intrygującym bohaterem. Z niesłabnącą radością zabrałam się za tom poświęcony właśnie jemu. Jednak czy dorównał on jakością poprzedniej części?
Jego czarna dusza i wściekłość w sercu napędzają go do działania. Wchodząc na ring, zamienia się w prawdziwego diabła, który gotów jest zabić. Niektórzy zadają sobie pytanie, czy ten niebezpieczny mężczyzna jest w stanie kochać? Jest pewna kobieta, Martyna, która zawróciła mu w głowie, ale Polluks nie potrafi okazywać swoich uczuć. Na przemian przyciąga i odpycha ją od siebie, nie wiedząc, jak wielką krzywdę jej tym wyrządza. Martyna bowiem jest w nim zakochana od trzech lat, ale jak poskromić tak niespokojną duszę? Wydaje się, że nie ma takiej opcji... chyba że oboje bardzo się o to postarają.
Główny bohater, czyli tytułowy Polluks – Patryk – o dziwo, bardzo przypadł mi do gustu. Choć raczej nie po drodze mi z takimi ostrymi i okrutnymi bohaterami, to w tej książce Polluks momentami potrafił chwycić mnie za serce. Jest to bardzo dobrze wykreowana postać, autorka nie ukazała go jako idealnego brutala, ale jako zwykłego człowieka po przejściach, który próbuje sobie jakoś poradzić z nawiedzającą go przeszłością.
Martyna to mogłabym rzec główna bohaterka tej powieści. Jednak te słowa chyba są trochę na wyrost, ponieważ ta postać, choć miała swoje momenty i jest ważna dla całej fabuły, to została trochę potraktowana po macoszemu. Przy poprzedniej książce nie miałam takiego wrażenia, ponieważ zdołałam dobrze poznać Anitę i ją bardzo polubić. W tej pozycji natomiast autorka przedstawiła mi Martynę i trochę na szybko przedstawiła kolejne fakty o jej życiu, a większy nacisk został położony na postaci Patryka. Niekoniecznie mi to przypadło do gustu, no ale cóż-tak chyba miało być.
Ogromnym plusem tej historii jest wątek przemocy domowej oraz pewnej formy feminizmu, które często się tutaj przewijały. Autorka ukazała, jak wielką tragedię przeżywają dręczone kobiety i jak trudno jest niektórym uzyskać pełną niezależność. Martyna została tutaj postawiona na pozycji osoby, która za wszelką cenę chce walczyć o bezpieczeństwo takich kobiet i ogromnie mi tym zaimponowała. Cieszę się również, że Agnieszka Lingas-Łoniewska poruszyła ten temat, bo jak pisałam już wielokrotnie – nadal mało się o tym mówi!
Relacja Patryka i Martyny zasługuje na wszystkie oklaski świata. Było mrocznie, było gorąco i było uroczo – czyli właściwie tak, jak powinno być. Momentami rzeczywiście mogło być za słodko, jednak w ostatecznej ocenie nie można uznać tego za wadę. Romantyczki i romantycy powinni być zadowoleni.
Niestety ten tom mimo wszystko okazał się odrobinę słabszy niż Kastor. Czy jednak skazuję tę serię na wygnanie? Absolutnie nie! Bardzo podoba mi się styl pisania autorki oraz kreacja jej postaci, więc z pewnością sięgnę po kolejne tomy. Zresztą nie tylko – bo pozostałe powieści pani Lingas-Łoniewskiej również muszę kiedyś przeczytać.
Jeżeli szukacie dobrego romansu, który dostarczy Wam rozrywki i rozluźni po całym dniu pracy lub szkoły - to koniecznie czytajcie tę serię.
Po przeczytaniu książki „Kastor” musiałam jak najszybciej sięgnąć po kolejną powieść z serii „Bezlitosna siła”. Na szczęście na półce miała „Polluksa”, więc od razu się za nią wzięłam. W tej części poznajemy mroczną historię Patryka i Martyny, których mogliśmy poznać w pierwszej części. Co prawda dwa pierwsze tomy cyklu nie łączą się ze sobą fabułą, ponieważ historie dotyczą innych bohaterów, ale same postacie można spotkać w każdej z części. Uważam, że to świetna sprawa, ponieważ tak nie do końca rozstajemy się z ulubionymi bohaterami. Możemy jeszcze podejrzeć co tam u nich słychać :) "Polluks" bardzo przypomina swoim układem i fabułą "Kastora". Niczym ta książka mnie nie zaskoczyła, była dość przewidywalna, ale i tak miło spędziłam przy niej czas i na pewno sięgnę po kolejne dwie części z cyklu. W powieści, nadal znajdziemy wątek zawodników MMA oraz kobiet, które zaznały przemocy fizycznej i psychicznej. Dlatego jeżeli komuś podobał się "Kastor" koniecznie musi sięgnąć po "Polluksa". Z dwóch części nie potrafię się zdecydować, która bardziej mi się podobała. Obie były porównywalne oraz bohaterowie zdobyli moją sympatię.
Polluks to kolejna część serii, która przesycona jest erotyzmem i walką. Trudne życiowe doświadczenia komplikują relacje ludzkie, ale czy przeszłość zawsze powinna wpływać na to co dzieje się tu i teraz....
Przyjemna do przeczytania, lekka, niemniej jednak nie wzbudzająca we mnie większych emocji książka, która jak sądzę może przypaść do gustu miłośnikom literatury erotycznej.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
Polluks to druga część serii „Bezlitosna Siła”, gdzie akcja toczy się we Wrocławiu w kręgu mężczyzn walczących w walkach MMA. Piękna dziewczyna i przystojny facet, oboje po przejściach. Ona w nim od lat zakochana, a on chce ją do siebie zrazić, ale jednak zachowuje się tak jakby nie chciał. Banał.
Prawie nic nowego nie pojawia się w fabule, utarty schemat i zero zaskoczenia. Gdyby to nie była kolejna książka z serii, to mogłabym ją uznać za dobrą pozycję. Czyta się szybko, nie jest zbyt wymagająca. Jednakże jako kolejna część w tym samym temacie, jest delikatnie mówiąc nudna. Wydaje mi się infantylna, ciągłe „jestem pop***dolony” i nielogiczność w zachowaniu bohaterów.
Gdyby Pani Agnieszka zechciał trochę bardziej się postarać i zamiast pisać jak najwięcej, pisać jak najlepiej, to mogłoby być z tego coś fajnego. Liczę na to, że kolejne części będą dorównywać pierwszemu tomowi, bo ja bardzo lubię literaturę „dilerki emocji” i nie chciałabym się za szybko zniechęcić.
Agnieszka Lingas-Łoniewska "Bezlitosna siła. Polluks"
2 tom serii Bezlitosna siła. Znów spotykamy się w kręgu nielegalnych walk MMA. Ponownie głównym bohaterem jest poraniony przez życie mężczyzna i kobieta po przejściach. Ona kocha go od lat, ale nie potrafi przebić się przez mrok, którym on odgradza się od uczuć. On żyje chęcią zemsty, nie ma w jego życiu miejsca na słabość i miłość. A jednak jego silna wolna szybko topnieje w ogniu jej uczucia. Ogólnie schemat ten sam co w 1 tomie: wielki i groźny facet zakochuje się w piękności, zwalczają swoje demony z przeszłości i żyją długo i szczęśliwie. Możemy zauważyć, że w tej części autorka nieco bardziej postawiła na sceny erotyczne. Może 1 część musiała być ułagodzona, bo główna bohaterka była ofiarą molestowania seksualnego. Całokształt oceniam na mocne 3/6. Dobre, lekkie czytadło na wieczór.
Po przeczytaniu pierwszego tomu tej serii byłam ogromnie ciekawa kolejnego. Dlatego, gdy tylko wpadł w moje ręce postanowiłam go przeczytać. Tym razem poznajemy historię Polluksa czyli Patryka Rottera. Odkrywamy jego demony przeszłości i chęć dokonania zemsty. Wszystko idzie w dobrym kierunku do momentu, kiedy w jego życiu nie pojawia się ona i uczucie, którego wcześniej nie był w stanie określić. Czy zatem miłość weźmie górę nad zemstą?
Patryk Rotter to mężczyzna, który niczego się nie boi, prócz swoich demonów przeszłości. Kobiety traktuje jak zabawki, bierze, ale nie daje nic w zamian, taki po prostu jest. W każdej chwili może wybuchnąć niekontrolowanym napadem i zrobić coś głupiego. Jego najlepszym przyjacielem jest Kastor, który doskonale go rozumie, bo też przechodził przez coś podobnego. Na ringu jest istną bestią i nie zna słowa litość. Pragnie dokonać tego, do czego przygotowywał się od lat.
Martyna to kobieta, która nie miała łatwego życia. Ucieka przed swoimi demonami przeszłości, pracuje w fundacji pragnąc pomagać kobietom podobnym do siebie samej. Jest zakochana w Patryku od trzech lat, ale on wciąż ją odrzuca. Tylko czy miłości można się tak po prostu wyzbyć z głowy? Czy można zapomnieć o osobie, którą kocha się całym sercem?
„Postawiłam wszystko na jedną kartę. Jeśli to jest miłość, o którą będę musiała walczyć, zrobię to. Wywalczyłam sobie prawo do wolności i do życia wedle moich zasad, teraz pomogę i jemu. Pomagam kobietom, które przeżyły piekło. Dlaczego nie mogłabym zrobić tego dla faceta, którego kocham całym sercem?”
Oboje są jak dwa żywioły. Raz się przyciągają, by za chwilę się odepchnąć. Oboje ukrywają się ze swoimi uczuciami, ona bo nie potrafi zrozumieć jego toku myślenia, on bo wie, że jest dla niej przekleństwem. Ale miłość to nie uczucie z którym można sobie igrać, więc z czasem się jej poddają. Otwierają się przed sobą nawzajem, choć Polluks nie do końca. Martyna chce go takiego jakim jest, ze wszystkimi zaletami i wadami. Ale pragnie również, żeby był z nią szczery.
Czasem spotykamy w życiu jedną osobę, która odmienia nasz cały dotychczasowy świat. Sprawia, że wszystko co złe powoli się oddala. Taka osoba potrafi nieźle namieszać w naszym życiu i naszych uczuciach. Ale właśnie takie osoby stają się dla nas najważniejsze, uświadamiają nam, że nasze życie nie musi być złe, nawet jeśli jego przeszłość to jedno wielkie przekleństwo. Że są osoby dla których warto żyć, dla których się liczymy i które traktują nas na poważnie.
Agnieszka Lingas-Łoniewska po raz kolejny porwała mnie swoją powieścią. Przeczytałam ją na jednym wdechu, gdyż nie byłam w stanie odłożyć na bok. Jak już wspominałam przy poprzednim tomie, lubię historie, w których pojawiają się tacy bohaterzy jak Polluks, czy też Kastor. Historie, które nie są błahe, bo tak naprawdę poruszają ważne problemy. Problemy z dzieciństwem, z rodziną, z przemocą. To historie, które pisze samo życie i o których chce się czytać.
Świetna kreacja bohaterów, których poznajemy krok po kroku. Zagłębiamy się w ich psychikę, poznając demony, które tak naprawdę wciąż są w nich żywe. I jesteśmy świadkami ogromnej siły miłości i tego czego potrafi dokonać. Bo każdy z nas zasługuje na ciepło, miłość i ogrom uczuć. Bo to, że ktoś z nas przeżył koszmar w przeszłości, nie oznacza, że nie może zaznać szczęścia w przyszłości.
„- Właśnie tak. Miłość to nie tylko kwiatki i misie. To także wszelkie gówno, które nosimy w sobie. Nie jest sztuką kochać kogoś ot tak, ale sztuką jest unieść to, co on sam musiał do tej pory dźwigać.”
"Polluks" to wciągająca historia o człowieku borykającym się z problemami z przeszłości. To historia pokazująca jak wielka może być chęć zemsty. Ale przede wszystkim historia, która pokazuje nam siłę prawdziwej miłości, tej na dobre i na złe. Zachęcam do przeczytania.
„Polluks" to druga część serii „Bezlitosna siła". Tym razem bohaterami są Patryk, czyli tytułowy Polluks, i Martyna. On jest brutalnym i bezlitosnym zawodnikiem MMA, którego napędza chęć zemsty za krzywdy z dzieciństwa. Ona jest wspólniczką Kastora, bohatera pierwszego tomu, który jest też jej najlepszym przyjacielem, podobnie jak i Polluksa. Oboje od dłuższego czasu mają się ku sobie, jednak z całych sił bronią się przed tym uczuciem. Martyna ma za sobą nieudane i trudne małżeństwo, dlatego nie chce się pakować w kolejny związek, który może okazać się wielką porażką. W końcu zakochanie się w Patryku nie może wróżyć niczego dobrego – tak o sobie samym myśli mężczyzna. On sam nigdy nie był w żadnym poważnym związku. Kobiety ma na jedną noc, nie angażuje się w nic poza seks. Jednak od jakiegoś czasu jego wszystkie myśli zmierzają ku Martynie. Czy w końcu któreś z nich odważy się na pierwszy krok?
Ta część podobała mi się bardziej niż poprzednia. Prawdopodobnie to dzięki bohaterom, bo zarówno Polluks jak j Martyna są charakterni i takich lubię najbardziej. Martyna od kilku lat podkochuje się w Polluksie, ale nie sądzi, że i on coś do niej czuje, oprócz pociągu fizycznego. Kiedy w końcu zbliżają się do siebie, oboje uczą się bycia w normalnym i dobrym związku. Do tej pory opiekowanie i troszczenie się o siebie nawzajem było im obce, podobnie jak okazywanie sobie uczuć. Polluks jest pełen sprzeczności, ponieważ z jednej strony nie chce obarczać Martyny swoją okropną przeszłością i nie chce jej zranić, bo bardzo mu na niej zależy, a z drugiej strony nie wyobraża sobie bez niej życia. Dzięki Martynie otwiera się i porządkuje swoje życie. Jednak najważniejsza walka z demonami jest jeszcze przed nim.
Cała seria "Bezlitosnej siły" jest napisana w takim samym klimacie. Są tu bardzo niegrzeczni faceci, którzy w życiu prywatnym i zawodowym nie uznają litości. Za przyjaciółmi i rodziną idą w ogień bez zbędnych pytań, a ból i cierpienie nie są im obce. Mają za sobą bolesną i traumatyczną przeszłość, jednak w przyszłość idą z podniesioną głową, nieustannie walcząc z dawnymi demonami. Podobnie jest tu z kobietami. Nie raz zostały boleśnie doświadczone przez los, co pokazują blizny na ich ciele i duszy. Jednak nie poddają się i dążą do osiągnięcia szczęścia.
Podoba mi się w tej serii to, że jej bohaterowie są okropnie doświadczeni przez los i osoby, które miały o nie dbać, a faktycznie znęcały się nad nimi. Pomimo tego, starają się wyjść na prostą i cieszyć się życiem. Specyficzny klimat, który tu panuje jest interesujący, gorący, niebezpieczny i namiętny. Może to wszystko jest banalne, ale czasami czuję potrzebę przeczytania czegoś w tym stylu.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
Martyna to kobieta, która wiele w życiu przeszła. Po swoim pierwszym, nieudanym małżeństwie postanowiła zawalczyć o siebie i swoje życie. Młodo wyszła za mąż za Janusza, który wydawał się byc ideałem. Pokochała go zarówno Martna, jak i cała jej rodzina. Dlatego, gdy Janusz okazał się idealny jedynie z pororu, a w rzeczywistości okazał sie tyranem, który szukał byle powodu do wylądowania swoich emocji na żonie, Martyna postanowiła się od niego uwolnić. Uciekła z rodzinnego miasteczka i wyjechała w nieznane, gdzie założyła fundację, która miała pomagać kobietom, które znalazły się w podobnej sytuacji. Fundacja świetnie prosperowała i rozwijała się z każdym dniem.
Patryk to facet po przejściach, którego w życiu wiele spotkało. Nie miał łatwego dzieciństwa, co przeniosło się na jego dalsze, dorosłe życie. Miał również swoje mroczne tajemnice, które siedziały głęboko w jego głowie i nie pozwalały normalnie żyć. Nie miał rodziny, ale Konstanty - jego najlepszy przyjaciel, był jak jego brat. To on towarzyszył mu w najtrudniejszych momentach jego życia. Patryk prowadził również dyskotekę, w której razen z Konstantym ujawniali swoje mroczne oblicze jako Polluks. Organizowali i sami brali udział w nielegalnych, podziemnych walkach w klatkach, które niejednokrotnie były niebezpieczne.
Martyna również przyjaźniła się z Konstantym i to właśnie tak poznali się z Patrykiem. Ona zakochała się w nim już trzy lata temu, niemniej jednak męczyła ją ciągła zabawa w kotka i myszkę. Za każdym razem, gdy wydawało jej się, że zaczynają się do siebie zbliżać Polluks wykonywał odpychający ja ruch, gdy w jej głowie budziły się nadzieje, on momentalnie je gasił, ale miał również ku temu swoje powody. Obawa przed miłością, a raczej przed brakiek umiejętności jej okazania. Jednak dwie osoby, które od dawna maja się ku sobie, ale nie potrafią tego okazać muszą w końcu spróbować zbudować związek.
Kobieta po przejściach i mężczyzna ze skomplikowaną osobowością i wieloma sekretami, czy taki zwiazek może się udać, a tych dwoje moze stworzyć cudowna szczęśliwą rodzinę.
Miłosna historia skomplikowanego związku ludzi po przejściach, którą czyta się szybko i bardzo przyjemnie. W powieści przewijają się również bohaterowie z pierwszej części serii Bezlitosna siłą, którym po niełatwych początkach i wielu życiowych przejściach udało się stworzyć szczęśliwy związek.
Polecam wszystkim, którzy lubią choć na chwilę podczas czytania przenieść się w lekką historię innych.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
Po Kastorze, którego jak na romans oceniłam dość wysoko (dla przypomnienia ocena tej pozycji wynosiła 5/10) przyszedł czas na Polluksa. Czy tym razem również przymknę oko na kilka spraw i ocenię nieco łagodniej tę pozycję?
Cykl Bezlitosna siła opowiada historię o trzech mężczyznach. Bohaterem drugiego tomu jest Patryk Rotter, który walcząc na ringu przyjmuje przydomek Polluks. Twardy, bezkompromisowy facet, dla którego miłość nic nie znaczy. Woli oddać się przyjemności w szybki i ostry sposób. Od trzech lat swoim sposobem bycia krzywdzi Martynę, która stara się do niego zbliżyć. Czy ta para jest w stanie ze sobą być, mimo bólu jaki sobie na co dzień fundują?
Miałam spojrzeć na tę historię łaskawiej. Niestety autorka mi tego nie ułatwiła. To z czym się zetknęłam ma potencjał, tylko niepotrzebnie idzie to w złą stronę. Tak trudno jest sceny seksu nieco ograniczyć? Czy miłość naprawdę opierać mu się tylko i wyłączne na pożądaniu. Ono jest ważne to fakt, ale nie można jej zrównoważyć z delikatnością, tak aby taki dzikus jak ja, który nie ma faceta i się nie zna, mógł ze spokojem twierdzić, że nie natknie się na sceny będące na granicy gwałtu. Może dla większości tak to nie wygląda i to ja coś wyolbrzymiam, ale na szczęście jeszcze mogę śmiało mówić o tym co czuję i co ja widzę. Ponadto niech ktoś mi wyjaśni dlaczego kobiety w romansach bądź erotykach lgną do agresywnych facetów? Ja rozumiem fascynację złymi chłopcami, którzy dają upust swoim emocjom na wyścigach motocyklowych bądź walcząc w klatce. Ale jeżeli autorka opisuje kogoś jako agresywnego faceta, który na co dzień lałby wszystkich po mordzie za samo złe spojrzenie kierowane w jego stronę, to ja tego nie rozumiem. Jak sobie ktoś nie radzi z agresją niech idzie do specjalisty, a nie krzywdzi osoby mu bliskie. Ale może to znowu ja się nie znam i się czepiam... Ale żeby nie było znowu tak pesymistycznie na koniec, opowiem o dwóch pozytywach. Są nią piosenki, które rozpoczynają dany rozdział i pomagają wczuć się w klimat. Drugim pozytywem jest postać Martyny, którą polubiłam od samego początku. Choć ja na jej miejscu dałabym sobie spokój z Patrykiem. Nie pozwoliłabym sobie na tego typu traktowanie. Jak długo można dać tak się krzywdzić. Czyż to nie słowa ranią najbardziej?Wtedy to już chyba nie jest miłość a przyzwyczajenie. Ode mnie 4/10.
,,Miłość to nie tylko kwiatki i misie. To także wszelkie gówno, które nosimy w sobie. Nie jest sztuką kochać kogoś ot tak, ale sztuką jest unieść to, co on sam musiał do tej pory dźwigać''
,,Pogłaskałam go po twarzy, podziękowałam i wysiadłam. Robert był miły, uprzejmy, delikatny i pewnie by mnie nie zranił. Ale już wiedziałam, że nic z tego nie będzie. Nie da się zwalczyć burzy letnim deszczem. To po prostu niemożliwe i wbrew naturze''
Książkę zrecenzowałam dzięki portalowi czytampierwszy.pl
Polluks, czyli Patryk Rotter, jest jednym z najlepszych zawodników MMA walczących w podziemiu. Napędza go pragnienie zemsty za krzywdy z dzieciństwa, temu pragnieniu poświęcił wszystko stając się bezduszną maszyną stworzoną do walki. Ale jednego poświęcić nie potrafił - uczuć. W jego twardym jak kamień sercu płonie miłość do Martyny, wspólnej przyjaciółki jego i Kastora oraz jego młodej żony. Polluks jednak broni się przed tą miłością ze wszystkich sił - nie chce wciągać w swój mroczny świat jedynej kobiety, na jakiej kiedykolwiek mu zależało. Problem w tym, że Martyna od lat czeka na jego ruch i nie potrafi odciąć się od mężczyzny, ku któremu wyrywa się jej serce...
Ok. Jedziemy z tym koksem. "Polluks". Tak. Zaczęło się od pierwszej części tej serii, od "Kastora", którego przeczytałam w ramach kaprysu podczas nudnego dnia w biurze. Książka była średnia, ale wciągnęła mnie, a jej lektura była niezłą zabawą. Dlatego kolejnego nudnego dnia, gdy mój szef wyjechał na urlop, pomyślałam, że przeczytam kolejną część. Nie nastawiałam się na ambitną, ani nawet dobrą książkę, a jedynie na rozrywkę. Cóż... Podczas lektury poczyniłam kilka notatek. Proponuję zacząć od przyjrzenia się im.
Mój pierwszy zapis brzmi: "So much crigne! Diabły, demony, wszechobecny mrok i czarne dusze. Nagromadzenie powtórzeń jest porażające. Czy ja czytam paranormal romance dla młodzieży?". Zanotowałam to po dwóch stronach - już w tak krótkim czasie zaczęło mnie mdlić od ciągłego ględzenia, że Polluks jest diabłem i ma czarną duszę oraz bliżej nieokreślone demony gdzieś w środku (jestem prawie pewna, że nie chodziło o demona w spodniach). Czy mam rozumieć, że autorka założyła, że jej czytelniczki to półidiotki, którym trzeba wszystko powtórzyć 15 razy, zanim dotrze? Powinnam się obrazić?
Druga notatka: "Polluks: robiłem wszystko, by ją przerazić/zrazić do siebie. Ja: całując z języczkiem i macając po tyłku? Ok.". Polluks chyba jest kobietą, bo totalnie nie wie czego chce i zmienia zdanie co 5 minut. W dodatku jest do bólu nielogiczny. Najpierw mówi, że musi Martynę odstraszyć, po czym ją namiętnie całuje. Potem decyduje, że Martyna zasługuje na kogoś lepszego, i że odpuszcza, a za chwilę tylko cudem koleś, z którym umówiła się na randkę unika ciężkiego pobicia. No stary, weźże się zdecyduj.
Trzecia notatka: "Pomysł na drinking game: wypij shota za każdym razem gdy Polluks stwierdzi, że jest popierdolony. Zgon przed 50-tą stroną gwarantowany.". Zapisałam to na 23 stronie i zaczęłam liczyć ile razy nasz bohater jeszcze stwierdzi, że jest popierdolony/spierdolony/nienormalny. W dwie strony naliczyłam 6 takich stwierdzeń i dałam sobie spokój. Miałam potem przeszukać plik (czytałam ebooka) i zliczyć wszystkie tego typu zwroty, ale wiecie co? Nie chce mi się na to tracić czasu. Jestem jednak pewna, że liczba byłaby trzycyfrowa.
Mam jeszcze kilka notatek, ale nie będę się już pastwić nad tą książką. Powiem tylko tyle, że powtarzamy tutaj prawie wszystkie schematy z pierwszej części, tylko tutaj nie mają za bardzo sensu. Bohaterowie zachowują się nielogicznie - przykładem może być fakt, że Martyna uciekła z domu od despotycznego ojca, który zamiast niej wspierał jej męża stosującego przemoc, ale gdy przyjeżdża po latach w odwiedziny tatuś jest wzorem rodzica. Sam Polluks z tą swoją zemstą też nie grzeszy inteligencją, a Martyna, która się na to zgadza i jeszcze go w tym wspiera już totalnie nie mieści mi się w głowie. Podobnie jak nie mieści mi się w głowie, że jakakolwiek kobieta mająca doświadczenia ze stosującym przemoc mężem, od którego uciekła, mogłaby się ponownie związać z gościem, który totalnie nie potrafi kontrolować agresji.
To naprawdę nie jest dobra książka, ale nie byłabym sprawiedliwa, gdybym nie zaznaczyła, że akcję śledziłam z niejaką przyjemnością. Prawie wszystko było tutaj złe, a jednak przeczytałam tę książkę w dwa dni - i to tylko w pracy, zamiast robić to, za co mi płacą. Nie potrafię wyjaśnić co mnie przy niej trzymało, jednak jest to chyba znak, że fabuła była całkiem w porządku. Niewiele poza irytującymi powtórzeniami mogę również zarzucić warsztatowi autorki. Nie wiem jednak czy będę kontynuować tę serię. Mam wrażenie, że to byłoby czytanie dokładnie tego samego po raz trzeci. Waham się też czy polecić tę serię Wam, chociaż wiem, że wiele z Was lubi podobne romanse. Ostatecznie chyba poleciłabym jednak coś innego. I na tym zakończmy.
Książkę odebrałam za punkty na portalu Czytam Pierwszy.
Przy książkach które są kontynuacją ale zmienia się główny bohater wiele osób ma refleksje czy jest to udany pomysł, bo jednak polubiamy głównego bohatera i musimy w jakimś stopniu się z nim pożegnać a poznać historię kolejnej osoby, przy tym mamy obawy że kolejna część nie będzie tak dobra jak pierwsza.
Polluks wreszcie wraca walczyć a nie tylko trenować innych, jego celem jest śmierć pewnej osoby, chce z zemsty zabić syna mężczyzny przez którego zginęła jego siostra. W międzyczasie życie Patryka diametralnie się zmienia, ulega wreszcie Martynie, kobiecie która jest od dawna w nim zakochana i postanawia spróbować żyć z nią w związku. Dni mijają i mężczyzna postanawia wyjawić wreszcie Martynie że będzie walczył i zamierza w tym ringu kogoś zabić. Czy po takim wyznaniu kobieta będzie chciała być z nim dalej?
Ta seria opowiada o ludziach których los doświadczył za bardzo, są to osoby które bardziej niż inni potrzebują miłości i wsparcia, Patryk miał trudne dzieciństwo a Martyna trudne małżeństwo, ale każde z nich zasługuje na miłość i postanawiają ją sobie nawzajem ofiarować.
Ta część wciągnęła mnie od pierwszej strony, podczas czytania płakałam nie raz ze smutku i z radości, ta książka wywołuje autentyczne emocje. Bardzo podoba mi się to że sceny łóżkowe których jest tu sporo nie były nachalne i wstydliwe dla czytelnika, te fragmenty czytało się miło i na pewno nie jednego pobudziły. Walki też nie były opisane szczegółowo tylko te najważniejsze momenty dzięki czemu nie przerażały, chociaż byłam pewna że chłopaki z PantaRhei zawsze wygrają.
Piękna historia o tym że każdy zasługuje na miłość, czyta się ją szybko i z ogromną przyjemnością z chęcią nie rozstawałabym się z bohaterami nigdy.
Jestem ciekawa co będzie dalej, przyznam że bardzo polubiłam Polluksa i nie wiem czy historia innego łobuza wciągnie mnie równie bardzo. Książkę odebrałam za punkty z portalu Czytam Pierwszy.
Był pierwszy tom, więc przyszłą pora i na drugi. Rzadko zaczynam serie, ale ich nie kończę. Musiałaby być to totalna klapa. Tu wpadłam w sidła Agnieszki i gdy łyknęłam "Kastora" to wiedziałam, że "Polluks" nie będzie na mnie długo czekał. Jak wspominałam recenzując pierwszy tom miałam okazję spotkać się już z tematyką MMA i poczułam chęć by znów ją odświeżyć. Tu dodatkowo miałam jeszcze przemoc wobec kobiet co na pewno zadziałało podwójnie kusząco.
Patryk Rotter to przystojny mężczyzna o czarnej duszy przytłoczonej przeszłością. Ma nienawiść w sercu oraz demony pod skórą, na niej zaś tatuaż człowieka witruwiańskiego, ale nie takiego klasycznego lecz z głową demona, która niezwykle przypomina twarz samego Patryka. Jest właścicielem klubu Panta-Rhei gdzie w podziemiach organizuje walki w klatce, w których sam bierze udział. Wchodząc na ring staje się prawdziwą bestią, a z Patryka pozostaje tylko powierzchowność. Budzi się w nim bestia o imieniu Polluks.
Martyna to kobieta po przejściach, która wiedząc, z czym muszą zmagać się ofiary przemocy założyła fundację FemiHelp. Jak mało kto wie jak trudno uciec od damskiego boksera, który potrafi zmydlić oczy dosłownie każdemu nawet najbliższej rodzinie ofiary. Dlatego poświęciła całą siebie by takie kobiety czuły, że mają wsparcie oraz mogą liczyć na pomoc w każdym, a szczególnie najgorszym momencie swojego życia.
Drogi tych dwojga skrzyżowały się już kilka lat temu. Ona od trzech lat próbuje i nie może poradzić sobie z miłością do tego nieokrzesanego mężczyzny, który pała nienawiścią chyba do wszystkich prócz do swojego przyjaciela Konstantego. To ile razy płakała przez jego zachowanie wie tylko ona. Problem w tym, że jest dla niej jak światło dla ćmy i nie odpuści, bo samo sparzenie niewiele daje i brnie dalej. On do tej pory traktował kobiety jak coś co mu się należy. Brał, wykorzystywał i szedł dalej. Nie zastanawiał się nad niczym, a szczególnie nad uczuciami, bo w jego sercu nie było dla nich miejsca - to dom dla jego demonów. W swoim niezbyt długim życiu doświadczył wiele zła i nie ma pojęcia co to miłość. Za to wie o czymś innym. Wie, że ta niesamowita drobna dziewczyna zaprząta mu myśli częściej niż powinna. Oraz że pragnie jej jak niczego i nikogo na świecie.
Tylko czy to właśnie jest miłość? Czy to wystarczy Martynie by dać prawdziwą szansę Patrykowi? Są jak dwa żywioły. Od miesięcy na przemian się odpychają i przyciągają. Obojgu zależy na uczuciu, które ich łączy, ale boją się go jak niczego w swoim życiu.
"Polluks" to kontynuacja losów bohaterów z "Kastora" i polecam czytać za koleją, bo w innym wypadku będziecie mieli spoiler, jakich mało, jeśli chodzi o losy Konstantego i Anity, a książka jest na tyle warta uwagi, że byłoby tego szkoda. Co do samej powieści to jedno jest pewne - jest dużo lepsza od pierwszego tomu. Realizm jest dużo większy, bo autorka pokazała nam jak uczucie się rodzi i rozwija. Nie zjawiło się nagle nie wiadomo skąd tylko rozkwitło. Ponownie choć tematyka nie jest zbyt łatwa to zdecydowanie lekkie pióro Agnieszki sprawiło, że powieść czyta się szybko i przyjemnie. Nie skłamię, jeśli powiem, że wpadłam jak śliwka w kompot i z niecierpliwością czekam na kolejne tomy. Fanek Pani Lingas-Łoniewskiej nie muszę, ale pozostałe czytelniczki zachęcam do przeczytania cyklu "Bezlitosna siła". Ja marzę by przynajmniej sięgnąć po cykl "Zakręty losu".
Oboje byli skrzywdzeni przez los.
Oboje dźwigali na swych barkach piętno wydarzeń z przeszłości.
Oboje czuli niesamowite przyciąganie, które przerażało każdego z nich.
Ona uciakla od swojego życia, w którym doświadczyła bólu i upokorzenia. Zdawałoby się, że założenie fundacji pomogło jej uporać się ze strachem. Jednak czy na pewno?
On cudem przeżył dzieciństwo. Plan najbliższych mu osób był całkiem inny. Tylko wielka przyjaźń i siła woli uratowały jego istnienie. Trwał po to, aby móc pomścić swój los. Jednak czy jego plany nie uległy zmianie, kiedy na jego drodze stanęła Martyna?
???????????
To kolejny niesamowity tom, przepełniony akcją i uczuciami. Nietuzinkowi bohaterowie, posiadający blizny na swojej przeszłości, ponownie starają się uporać z własnymi demonami.
Tę parę ciągnęło do siebie już w zeszłym tomie. Dlatego nie zdziwiło mnie, kiedy autorka postanowiła ich połączyć. Wielkim zaskoczeniem była dla mnie ich przeszłość. Nie spodziewałam się, że dźwigają na swych barkach taki ciężar.
Czytając tę książkę, ponownie zatopiłam się bez granic w ich historii. Została ona idealnie wykreowana, zachowywajac wywarzoną ilość akcji. Czylam, jakbym osobiście ich znała. Niewątpliwie miał na to wpływ świetny warsztat pisarski autorki. Potrafi ona odpowiednio budować napięcie i manipulować odczuciami czytelnika.
Jest to z pewnością seria, która utkwi w pamięci na bardzo długi czas i nie będzie miała sobie równych w tej dziedzinie.
Dziękuję za egzemplarz recenzencki @wydawnictwo_slowne oraz autorce @lingasloniewska_writer.
Zdecydowanie polecam tę książkę każdemu czytelnikowi.
Dalsze losy serii Bezlitosna siła tym razem spotykamy się z Patrykiem i Martyna. Choć losy bohaterów przeplatają się z Kastorem Anita ?.Czy Patryk sobie poradzi , czy w końcu uświadomi sobie że Martyna to ta jedyna .polecam książkę.
Druga część serii "Bezlitosna siła" opowiada historię Patryka i Martyny. Oboje są po traumatycznych przejściach, choć udało im się wyjść na prostą, przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć. Polluks czyli Patryk Rotter właściciel kilku klubów, po pracy zawodnik MMA, musi ostatecznie rozprawić się na ringu ze swoim wrogiem, demonem z przeszłości.
Martna była ofiarą przemocy teraz - założycielką fundacji pomagającej kobietom. Jest kobietą biznesu, wiceprezesem korporacji o międzynarodowym zasięgu, może mieć każdego mężczyznę jednak wybiera jego - nieposkromionego Patryka.
Patryk bardzo chciałby być z Martyna ale boi się że jego przeszłość mogła by zranić Martynę, za to Martyna robi wszystko aby być z Patrykiem a on ją subtelnie odtrąca.
"Miłość to nie tylko kwiatki i misie. To także wszelkie gówno, które nosimy w sobie. Nie jest sztuką kochać kogoś ot tak, ale sztuką jest unieść to, co on sam musiał do tej pory dźwigać."
Po przeczytaniu pierwszego tomu serii "Bezlitosna siła" bardzo chciałam sięgnąć po kontynuację, trochę mnie zeszło, ale w końcu się udało. Tym razem Autorka skupia się na historii Polluksa, który uważa, że przez swoje dzieciństwo nie zasługuje na miłość. Schemat, prawda? I jasne, raczej nic w tej części odkrywczego nie znajdziecie, ale są emocje, są problemy, przeszłość, która ciągnie się za naszymi bohaterami, a wszystko to napisane w dobrym stylu, nie głupio i wciągająco. To przyjemne czytadło po ciężkim dniu, takie lekkie i niewymagające.
Książkę odebrałam za punkty z portalu Czytam Pierwszy.
Patryk w podziemiach swego klubu zamienia się w bezlitosnego Polluksa, zawodnika MMA. Nosi w sobie piekło i żyje z demonami przeszłości. Rządzi nim zemsta. Robi wszystko, by uratować siebie. Marnie mu to wychodzi. Od dawna skrywa uczucia do Martyny. W jej pobliżu traci głowę, zachowuje się jak prostak, którym kieruje żądza. Nie wie, co to miłość ani rodzina. Martyna niby wie…, ale był to wypaczony obraz naznaczony pięścią i bólem. Przeszła piekło. Od dawna jest zakochana w Patryku. Oboje krążą wokół siebie. Mogą się ocalić, ale trzeba odwagi.
„Jest moją dziewczyną do kochania i noszenia na rękach” (s. 203) to najpiękniejsza deklaracja miłości. Bohaterów łączy ognisty seks, a prawdziwa miłość przychodzi z czasem. Bo miłość to nie tylko kwiatki i misie. To także wspomnienia, koszmary, z którymi się ludzie mierzą, skrywane tajemnice. To zaufanie budowane krok po kroku. To nadzieja na lepsze życie we dwoje.
Autorka wie, jak grać na emocjach czytelnika. Czułam je, ale nie przeżywałam, gdyż znam pióro pisarki. Za to świetnie się bawiłam, czytając niektóre dialogi. To rozgrywki słowne, dopiekanie do żywego, przekomarzanie się, docinki, pyskówki, zabawne przezwiska. Język w powieści jest zróżnicowany. Plastyczne opisy scen erotycznych i walk kontrastują z wyznaniami miłości i soczystym, dosadnym językiem pełnym wulgaryzmów. Akcja chwilami toczy się bardzo szybko. Wydarzenia mogą zaskoczyć, ale nie muszą. Kreacje bohaterów zasługują na uwagę, zwłaszcza mrocznego Polluksa. Autorka pokazuje ciemną i jasną stronę natury człowieka, siłę i słabość, charakter i temperament.
W tym tomie jest bardziej kochliwie i rodzinnie niż walecznie, więcej jest o funkcjonowaniu fundacji, lecz to następna powieść typowa dla autorki. Powtarzane są schematy: miejsce akcji, narracja pierwszoosobowa, playlista, emocje, urodziwi bohaterowie z bagażem bolesnych doświadczeń, erotyka, perturbacje na drodze do szczęścia, męska przyjaźń, wielka miłość. To kolejna książka, w której autorka poleca miłość jako lek na demony przeszłości i uczucie łączące ludzi. To powieść o mężczyznach poharatanych życiowo, którzy pomagają kobietom doświadczonym przez damskich bokserów; o kobietach, które mają siłę odejść od swych oprawców. Bezlitosna siła skierowana jest ku złemu i ku dobremu.
Bez litości, bez zasad, bez reguł. W tym świecie wygrywają najsilniejsi. Lub ci, co znajdą krystaliczną miłość. Kolejna powieść Agnieszki Lingas-Łoniewskiej...
Słowa bolą tak, jak czyny innych ludzi. A najbardziej bolało mnie to, że nie mogłem powiedzieć jej, co naprawdę czuję. A czułem tak wiele... jednakże wszystko...
Przeczytane:2021-05-08, Ocena: 5, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku,
"Miłość to nie tylko kwiatki i misie. To także wszelkie gówno, które nosimy w sobie. Nie jest sztuką kochać kogoś ot tak, ale sztuką jest unieść to, co on sam musiał do tej pory dźwigać."
Patryk Rotter ma dwadzieścia dziewięć lat. Całym jego życiem są walki MMA. One wyzwalają drzemiącego z nim demona. Dają mu ukojenie i chwilę wytchnienia od wspomnień, które bombardują go na każdym kroku. Nie miał łatwego dzieciństwa. Ale nie dał się. Teraz jego przyjaciel i przyszywany brat Kostek w końcu znalazł swoją bezpieczną przystań przy Anicie. To daje Polluksowi cichą nadzieję. Mikroskopijną, ale jednak nadzieję na wewnętrzny spokój. Jest oczarowany Martyną, ale przez to czego doświadczył nie jest w stanie zrobić tego ważnego kroku...
Martyna jest wspólniczką Kostka. Prowadzi fundację FemiHelp na rzecz pomocy kobietom, które doświadczyły przemocy. Jej przeszłość także jest bolesna. Jest zakochana w Polluksie, który zdaje się jej nie zauważać. A jej serce cierpi...
Czy oboje uporają się z demonami przeszłości? Czy odważą się i pójdą krok dalej? Czy jest im pisana wspólna przyszłość?
Drugo tom serii "Bezlitosna siła" już za mną. Po historii Kastora i Anita pozostał mi spory niedosyt. Wciągnął mnie pierwszy tom i nie mogłam się doczekać, aż dopadnę kontynuację. Ja wiem, że ta seria ma już kilka lat, ale jakoś nie po drodze mi z nią dotąd było. W końcu nadszedł odpowiedni czas. I czytając pierwszy tom odniosłam wrażenie, że jest to historia ponadczasowa. Drugi tom tylko to potwierdził. Co do kolejności czytania to wydaje mi się, że można czytać bez, ponieważ to odrębna historia. aczkolwiek bohaterowie się przeplatają. Zawsze zachęcam do czytania według tomów.
Autorka mocno osadziła wydarzenia w teraźniejszości. Oddała całe spektrum emocji targającymi głównym bohaterem. Tę jego walkę. Walkę nie tylko MMA ale i tę z samym sobą. Ta pierwsza była tak opisana, że miałam wrażeniem iż zasiadłam na gali i na żywo obserwowałam starcie tytanów. Autorka oddała ten mrok, tę pasję i wolę wygrania. Determinację i wysiłek, jaki towarzyszy zarówno samym przygotowaniem, jak również pozostania w klatce na siłach, by wygrać. By nie dać się pokonać. PantaRhei ma swój urok i bardzo mi się podobał. Choć nie jestem do końca przekonana, czy to mój świat. Dla mnie się to tylko dobrze ogląda i jeszcze lepiej czyta. Dla mnie to wystarczająco. na tyle dobre i smakowite, by mnie wciągnęło. Ale najważniejsza jest pasja, którą było widać u bohaterów powieści. To ich cały świat. Z przyjemnością obserwowałam Kostka i Anitę. Fajna z nich para. i bardzo mocno trzymałam kciuki za Patryka i Martynę. Widać gołym okiem, że byli sobie pisani. Oboje doświadczeni przez przeszłość. Tak samo temperamentni. Patryka cechuje mrok i tajemniczość. Maska zimnego i bezwzględnego furiata. Nieokrzesanego i niezwykle niebezpiecznego. Z takim lepiej nie zadzierać. Idzie jak rozwścieczony byk. Ja taran. Ma cel i do tego dąży. Pewny siebie. Ale jakże miłym widokiem było to, że potrafi być również troskliwy, opiekuńczy, miły i wrażliwy. Nie umie okazywać uczuć ale się stara. Nawet błyska romantycznością, która wychodzi mu bardzo dobrze. Bardzo pozytywna postać. Charakterna, z pazurem. Niczym creme brulee. Niezwykle apetyczny. A jaki ognisty, jeśli chodzi o sceny uniesień. Wychodzi z niego wtedy taki diabełek. Ogierek jak się patrzy. Sceny zostały napisane z rozmachem ale utrzymane w ryzach. Było lubieżnie, spalająco i ostro. Tak jak lubię. A Martyna? Twarda babka z klasą. Odważna i czerpiąca z życia. Przynajmniej stara się i bardzo dobrze jej to wychodzi. Tylko serce nie sługa i nie zawsze idzie za rozumem. Zakochana bez wzajemności. Czeka na sygnał. Na tę lukę w murze. Ma w sobie tę moc i odwagę. Bardzo fajna postać. Walka tak silnych charakterów i niskiej samooceny Patryka wywołuje masę emocji. Nie raz ciśnienie mi podskoczyło. Autorka dokładała płynnie kolejne wątki. Akcja cały czas trzymała w napięciu i takiej nerwowości co do kolejnych wydarzeń. Powieść czytało mi się ekspresowo. Ledwo zaczęła, a już czytałam koniec. Koniec, po którym mam jeszcze większą chrapkę na kolejny tom. I całe szczęście, że mam go pod ręką. Mogę od razu zabrać się do lektury. Po takich rewelacjach i zaskakujących wydarzeniach już nie mogę się doczekać tego, co jeszcze los ciekawego dla nich przyszykował. Wiem, że lekko nie będzie.
Jeśli lubicie twórczość autorki albo szukacie mocnej, naszpikowanej emocjami historii to jest to powieść dla Was. Autorka pokazuje jak trudno jest uwierzyć w to, że jest w nas coś dobrego, podczas gdy wszystko czego doświadczaliśmy do tej pory było czystym złem i nadal jest przygniatającym ciężarem. Przekonajcie się sami, czy warto posłuchać głosu serca i zaryzykować. Emocje gwarantowane.
Polecam.