Wydawnictwo: powergraph
Data wydania: b.d
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 256
,,Labirynty" Michała Cetnarowskiego prowadzą czytelnika poprzez szereg opowiadań mrocznych, nieoczywistych, w których sen graniczy z jawą, a realność miesza się z szaleństwem i mocami potężniejszymi od człowieka.
Napisałam ,,prowadzą", ale czy to na pewno dobre określenie? Być może nie. Autor raczej pozostawia czytelnika pośród tego wszystkiego, nie zostawiając mu żadnych wskazówek. Poddaje go jego własnym poszukiwaniom. W końcu to labirynt, czy też labirynty.
Technicznie autor wypadł w moich oczach bardzo dobrze i tylko wulgaryzmy stawały mi kością w gardle, bo ich zwyczajnie nie toleruję w swoim życiu, zwłaszcza w większej ilości. Zdania budowane są zgrabnie i w wyszukany sposób.
Treść mnie nie urzekła. I ja akurat uwielbiam filozofowanie, pokrętne myślenie i rzucanie czytelnika w jakieś szalone, nieuchwytne rejony. Książki mogą dla mnie nie mieć oczywistych zakończeń, a bohaterowie przeżywać wszelakie rozterki i zostawiać mnie na krawędzi rozpaczy podczas współodczuwania.
Tylko, że historie muszą wciągać, a wątki psychologiczne być prowadzone względnie możliwą do zrozumienia linią fabularną. W tym zbiorze zainteresowało mnie tylko jedno opowiadanie - dotyczące chorej dziewczynki, ale to trochę wynika z mojego personalnego zaangażowania w tematykę. Gubiłam się w rozmyślaniach, często uciekałam myślami do innych spraw. Nie sympatyzowałam z bohaterami, nie irytowali mnie... zasadniczo, zupełnie mnie nie obchodzili (wyłączając wspomniany wyżej wątek). Chyba nie byłam po prostu adresatem do większości z tych rozmyślań. Mam też wrażenie, że pisarz bardzo skupiał się na motywach wspinaczek górskich i trudach wczesnego rodzicielstwa, bo te schematy przewijały się w prawie każdym tekście.
Na plus zaliczam motywy ponadnaturalne, wtłoczone bardzo sensownie i nienachalnie. W dużej mierze bazowały na wierze bohaterów i samego czytelnika.
Czy warto? Pewnie tak, ale tylko o ile akurat trafi do was tematyka konkretnych opowiadań, a to trudne do przewidzenia. Zbiór mnie nie poruszył jakoś szczególnie, ale autorowi trudno odmówić warsztatu i zaangażowania w tworzenie mrocznych, trochę posępnych historii o życiu i człowieczeństwie.
Bestia najgorsza i inne sny o wolności i miłości to literacki concept album: zbiór sześciu długich nowel, dowcipnych, ale nie ironicznych, pisanych...
Jaka jest podwójna tożsamość bogów współczesnej popkultury? Jeśli czytasz książki, oglądasz seriale, znasz Blade Runnera i grasz w Wiedźmina, ta...