Rodzeństwo przez lata żyje zamknięte na poddaszu, pod czujnym okiem okrutnej i przesądnej babci. "Kwiaty na poddaszu" to jedna z najsłynniejszych amerykańskich powieści.
Na szczycie schodów kryją się cztery sekrety. Jasnowłose, piękne, niewinne i walczące o przetrwanie...
Byli wspaniałą rodziną - radosną i beztroską - dopóki ich szczęścia nie zburzyła wielka tragedia. Teraz, aby mogli odziedziczyć rodzinny majątek, który ma zabezpieczyć ich przyszłość, dzieci muszą się ukrywać przed światem, jakby nie istniały. Żyją na ostatnim piętrze ogromnej rezydencji należącej do ich babci, regularnie zapewniani przez ukochaną mamę, że izolacja potrwa tylko chwilę. Jednak gdy trudne do zniesienia dni zmieniają się w niekończące się miesiące i lata, Cathy, Chris, Cory i Carrie uświadamiają sobie, że są zdani na łaskę okrutnej i przesądnej babci, a zagracony świat poddasza może być jedynym, w jakim przyjdzie im żyć.
W rankingu PBS The Great American Read "Kwiaty na poddaszu" zostały uznane za jedną z najważniejszych amerykańskich powieści.
Film na jej podstawie - klasyczna historia zakazanej miłości - zdobył światowy rozgłos i skupił wokół V.C. Andrews liczną grupę bezgranicznie oddanych wielbicieli.
"Kwiaty na poddaszu" to księga pierwsza sagi rodziny Dollangangerów, najsłynniejszej serii w dorobku amerykańskiej pisarki Virginii C. Andrews. Jej książki, tworzące prawie dwadzieścia bestsellerowych serii, sprzedały się dotąd na całym świecie w ponad 100 milionach egzemplarzy.
W przygotowaniu są kolejne części sagi: "Płatki na wietrze", "A jeśli ciernie", "Kto wiatr sieje" i "Ogród cieni".
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2019-03-05
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 440
Tytuł oryginału: Flowers in the Attic
Życie naprawdę jest takie, jak mówisz. Nie przesadzasz. Nigdy nic nie wychodzi tak, jak się chce. A na końcu zawsze czeka rozczarowanie.
Byliśmy młodzi, ale dość mądrzy, by wiedzieć, że taka piękna i łaknąca miłości kobieta jak mama nie może długo być wdową.
"Nadzieję powinno się malować na żółto, kolorem słońca, które tak rzadko oglądaliśmy..."
Nawet nie spodziewałam się, że ta książka będzie dla mnie tak wielkim przeżyciem. Czytając ją, początkowo wydawało się, że to będzie miły i przyjemny początek kolejnej sagi rodzinnej, lecz po krótkim czasie beztroski okazało się, że to nie jest tak łatwa lektura. Napisana pięknym, przyjemnym językiem a jednocześnie tak trudna w odbiorze. Bardzo poruszająca, wciągająca i chociaż pełna okrucieństwa, to trudno się od niej oderwać.
Autorka pokazuje nam jak pieniądze, wielkie pieniądze i bogactwo potrafią zmieniać ludzi, zniszczyć uczucia, spowodować, że ludzie stają się bezduszni i bezwzględni, są w stanie zrobić dosłownie wszystko aby je zdobyć i utrzymać. Nawet kosztem swoich najbliższych.
"Ludzie nigdy naprawdę nie umierają. Tylko odchodzą w lepsze miejsce, gdzie czekają na ukochane osoby, aby się z nimi połączyć. A potem jeszcze raz wracają na ziemię w ten sam sposób, w jaki po raz pierwszy tu przybyli."
Poznajemy szczęśliwą rodzinę, kochający ojciec, urocza i piękna matka oraz dwójka dzieci Chris i młodsza Cathy. Po jakimś czasie dołączają do tej idealnej rodziny bliźnięta. Starsze dzieci początkowo obawiały się, że dla nich zabraknie już miejsca w sercach rodziców. Jednak nic podobnego, wszyscy kochają się jakby coraz bardziej. Niestety, jak to w życiu bywa, w najmniej spodziewanym momencie spada na tę szczęśliwą rodzinę tragedia. W dniu swoich urodzin ojciec wracając z pracy ulega wypadkowi i ginie na miejscu. Okazuje się, że małżeństwo żyło ponad stan, na kredyt, wiec wszystko co posiadali stanowiło w tej chwili własność banku. Kobiecie, która nigdy nie pracowała i nie miała żadnych kwalifikacji trudno byłoby zacząć od nowa, zwłaszcza mając czwórkę dzieci. Dodatkowo okazało się, że jej rodzicie są bardzo bogaci a tylko ona została przy życiu z jej rodzeństwa. Jednak została przez rodziców wyklęta, gdyż wyszła za mąż za przyrodniego brata swojego ojca...
Chcąc wrócić do łask, wraca do rodzinnego domu i pod osłoną nocy ukrywa swoje dzieci na poddaszu, które nie jest używane. Matka kobiety postanowiła, że dopóki ojciec żyje, nie może dowiedzieć się, że ich córka ma dzieci z jego przyrodnim bratem, więc muszą przez jakiś czas ukrywać się na strychu.
Ta rodzinna skrywana tajemnica, to dramat, który wszystko zmienia. Dzieci zostają zamknięte na ciemnym poddaszu podobno na krótką chwilę, początkowo na jedną noc, potem na tydzień, na miesiąc..., na rok..., a potem będą bogaci. Oczywiście dzieci matce uwierzyły, mimo iż nie podobały im się warunki w jakich miały teraz mieszkać. Na dodatek okazuje się, że babcia dzieci jest osoba bardzo złą, aż niemal ziejącą nienawiścią. To jej zachowanie wobec swoich wnuków tak dalece odbiega od normalnych relacji między wnukami i babcią. Dla mnie to jest niewyobrażalne.
"Bez względu na intensywność cierpienia, żal z czasem wygasa i ktoś nawet prawdziwie kochany ostatecznie staje się niewyraźnym cieniem w naszej pamięci."
"Kwiaty na poddaszu" okazały się jedną z trudniejszych książek, które ostatnio przeczytałam. Właściwie to od samego początku, w którym dzieci trafiły na zamknięte poddasze zaczął się ich dramat. Początkowo nieświadome tego, że nie tylko zagrywki babci były okropne, ale również zachowanie ich matki, które było co najmniej delikatnie mówiąc niepoprawne.
Nie mogę zrozumieć jak kochająca matka może zostawić na dość długi czas swoje małoletnie dzieci zamknięte na poddaszu, które w zależności od humorów ich babci miały co jeść lub były głodne...
Autorka tej powieści bardzo realistycznie pokazała nam obraz bezwzględności oraz uczuć, które są jakby zamazane, zamglone przez pragnienie bogactwa, dobrobytu oraz władzy i poklasku związanego z wielkimi pieniędzmi.
"Prawda jest bowiem taka, że to nie miłość rządzi światem, lecz pieniądz."
Książka ta wzbudza dużo emocji, jest smutna i pełna okrucieństwa opowieść o rodzeństwie, które zostało uwięzione na poddaszu. Obraz chciwości, nawet pazerności ukazany jest tutaj doskonale.
Nie mogę jednak zrozumieć ocen niektórych osób. Zdaje sobie sprawę, że nie wszystkim może się podobać ta książka, bo przecież nie musi, lecz jak można oceniać bardzo nisko książkę, której się nie przeczytało, lub przeczytało tylko kilka kartek...
Dla mnie to przepiękna historia mimo tego, że pełna bólu i nienawiści. Chociaż znajdziemy tu również obok nienawiści i miłość a także romans oraz perwersję. Ta poruszająca historia zmusza do refleksji i pytań, jak ja bym się zachowała w takiej sytuacji będąc raz po jednej a raz po drugiej stronie.
To trudne pytanie, nie jest łatwo udzielić na nie odpowiedzi.
"Życie naprawdę jest takie, jak mówisz. Nie przesadzasz. Nigdy nic nie wychodzi tak, jak się chce. A na końcu zawsze czeka rozczarowanie."
Polecam, a ja zacznę szukać dalszych tomów tej sagi.
"Bez względu na intensywność cierpienia żal z czasem wygasa i nawet ktoś prawdziwie kochany ostatecznie staje się niewyraźnym cieniem w naszej pamięci."
W końcu zabrałam się za sagę rodziny Dallangangerów, zwlekałam z jej poznaniem, bo książki zbierają mieszane opinie i niejednoznaczne oceny. Dopiero po przeczytaniu pierwszego tomu zdałam sobie sprawę z silnych podstaw do ekstremalnych osądów, bo przygoda czytelnicza może bardzo się podobać i wciągać, lub pozostawić z poczuciem niedosytu i niesmaku. Na mnie książka zrobiła dobre wrażenie, chętnie angażowałam się w losy dzieciaków, ciarki przechodziły mi po plecach, kiedy obserwowałam wiszące nad nimi fatum.
Doceniam historie, które nie tylko umiejętnie podtrzymują napięcie, mocno odwołują się do emocji odbiorcy, ale także poruszają szereg trudnych religijnych, rodzinnych i społecznych aspektów. Postaci wyraziście nakreślone, z repertuarem własnych wad i zalet, postaw i przekonań, w to wchodzi jeszcze zmieniające się tło dzieciństwa, dojrzewania, pierwszej dorosłości. Również metamorfoza macierzyństwa wywołuje silne poruszenie, kontrowersyjne odczucia, sprzeczność w kategoryzowaniu i wzburzenie w interpretacji. Perfidna manipulacja, przekraczanie granic tabu, smak zakazanych owoców, nad tym nie można przejść obojętnie. Narracja prowadzona z perspektywy dziewczynki wzmacnia opowieść, z jednej strony niewinność, zaufanie i nadzieja, a z drugiej żal, rozczarowanie i przygnębienie. Oczywiście, zastanawiamy się, dlaczego młodzi bohaterowie nie podejmowali wcześniej pewnych kroków, ale jesteśmy w stanie pojąć motywy kryjące się za tym. Po dotarciu do ostatniej strony książki powstało niecierpliwe pragnienie poznania kolejnej odsłony serii, mam nadzieję, że szybko umówię się z nią na spotkanie.
Po nagłej śmierci męża, pozostawiona bez środków do życia, matka zabiera czwórkę dzieci i szuka schronienia u bogatych rodziców, z którymi rozstała się w niezrozumieniu, gniewie, pogardzie i potępieniu. Z różnych względów, pozornie dla bezpieczeństwa rodzeństwa, Chris, Cathy, Carrie i Cory, zmuszeni są spędzać czas jedynie na poddaszu ogromnej i ponurej rezydencji, z dala od oczu właścicieli, służby i obcych. Namiastkę wątpliwej opieki nad dziećmi sprawuje babcia, kobieta okrutna, sadystyczna, ulegająca fanatyzmowi religijnemu, nietolerująca żadnego sprzeciwu i buntu. Skrywane latami tajemnice i sekrety rodu Dallangangerów wciągają dzieci w wir niepokojących zdarzeń, szokujących incydentów, konieczności walki o przetrwanie.
bookendorfina.pl
Wciągająca opowieść o rodzinnych tajemnicach i zakazanej miłości.
Szczęśliwą z pozoru rodzinę Dollangangerów spotyka tragedia - w wypadku samochodowym ginie ojciec. Matka z czwórką dzieci zostaje bez środków do życia i wraca do swego rodzinnego domu. Niezwykle bogaci rodzice mieszkający w ogromnej posiadłości, wyrzekli się córki z powodu jej małżeństwa z bliskim krewnym, a narodzone z tego związku dzieci uważają za przeklęte. W tajemnicy przed dziadkiem rodzeństwo zostaje umieszczone na poddaszu, którego nigdy nie opuszcza. Dzieci żyją w ciągłym strachu, a odkrycie, jakiego dokonuje najstarszy brat, stawia rodzeństwo w obliczu nieuniknionej katastrofy
" Wtedy przyszła do mnie odpowiedź, której tak długo szukałam - a wielokrotnie się zastanawiałam, czym był ten tajemniczy przycisk, włączający miłość ... i pożądanie.(...) Tu chodziło o oczy. Sekret miłości tkwi w oczach, w sposobie porozumiewania się i mówienia bez otwierania ust "
Głównymi bohaterami tej otóż powieści są Dollangangerowie, a bardziej dokładnie to czwórka dzieci. Cała opowieść jest opowiadana przez Cathy, opowiada swoje dzieciństwo kiedy to ma dwanaście lat, jej brat Christopher ma czternaście a bliźnięta Cory i Carrie - cztery. W wyniku wypadku ginie ich ukochany ojciec, cała rodzina pozostaję bez środków do życia, Matka która nigdy nie była przystosowana do pracy, postanawia wyjawić swoim dzieciom z kąt pochodzi. Wyjawia im że urodziła się w bardzo bogatej rodzinie i była bardzo kochana przez swojego ojca, niestety przez jeden błąd kobieta zostaje wyrzucona z domu i pozbawiona jakikolwiek praw do majątku. Kobieta zmuszona brakiem finansów postanawia ubłagać ojca aby przebaczył jej winy. Nie może jednak przybyć przed oblicze ojca z czwórką wnucząt o których nie miał pojęcia, pomaga jej matka która pozwala jej ukryć dzieci w jednym z pokoi na poddaszu gdzie nikt nie wchodzi. I tak rozpoczyna się oczekiwanie Cathy i jej rodzeństwa. Na początku są bardzo radośni ze niedługo będą bogaci, matka codziennie przynosi im coraz to lepsze i droższe prezenty, jednak z czasem zaczyna ich odwiedzać coraz rzadziej, sama imprezując i ubierając się w drogie ubrania. Rodzeństwo coraz słabiej się czuję, nie są już tymi samymi dziećmi co kiedyś, wesołymi brzdącami ciekawymi świata, widać to zwłaszcza na bliźniętach, które są coraz mniejsze w oczach, a najgorsze jest to że ich matka tego nie zauważa. Ciągle obiecuje im że to tylko kwestia czasu aż będą mogli się wyprowadzić i żyć jak królowie, niestety nie zauważa że jej dzieciom brakuje słońca, świeżego powietrza i rówieśników.
" Z każdej książki, którą przeczytałam, zaczerpnęłam jeden paciorek filozoficznej mądrości, a wszystkie nawlokłam na różaniec, który miał mi wystarczyć do końca życia "
Książka bardzo mnie zaciekawiła, opis jak i okładka która tak naprawdę nie jest jakoś fascynująca jednak mi wydaje się taka wyjątkowa i bardzo pasująca do tej powieści. W całą akcje wkręciłam się od razu, nie było momentu w której nie myślałam o tej książce, kiedy byłam w szkole myślałam tylko o tym że wrócę do domu i będę czytać. Fabuła jest dość oryginalna, przynajmniej dla mnie. Jeszcze nie czytałam książki z taką tematyką, ale już wiem że podobają mi się i nic tylko szukać kolejnej albo sięgać po następną część. Mimo oryginalnej fabuły, akcja nie jest jakoś rozrywająca pierś, ale czegóż można się spodziewać po dzieciach które przez kilka lat przesiadują na jednym poddaszu, ale mimo tego pani Andrews mnie całkowicie zaskoczyła i zachwyciła. Mimo tego iż byli ci sami bohaterowie, te same miejsca i prawie te same czynności to nie nudziłam się ani przez sekundę. Książka jest naprawdę genialna, ale również rozrywa serce, w końcu jak można potraktować tak swoje dzieci i zostawić je same na kilka lat w jednym pokoju. Nie mogąc doświadczyć tego co dorastająca młodzież i chodzi mi tu o Cathy i Christophera, powinni się zakochiwać i dorastać w gronie znajomych i rodziców, poznawać świat i swoje ciała ale nie z pomocą swojego brata czy siostry, Cory i Carrie to całkowicie inna sprawa, oni powinni bawić się z innymi dziećmi na świeżym powietrzu i w promieniach słońca, być kochanym przez rodziców, poznawać nowych znajomych i doświadczać to co powinny doświadczać takie maluchy.
" Miłość nie zawsze przychodzi, kiedy się tego chce. Czasami się po prostu przydarza mimo naszej woli "
W pewnym momencie było mi tak bardzo szkoda tych dzieci, że krzyczałam do tej książki aby ich matka zmądrzała i się nimi zajęła. Niestety nikt mnie nie posłuchał, zadawałam sobie tylko pytanie dlaczego nie uciekają, nie zostawią tego wszystkiego, nie zabiorą bliźnięta i uciekną od okrutnej babci i matki która wydaję się że wcale nie kocha swoich dzieci. No ale wiadomo dzieci kochają swoich rodziców i im ufają, a ich matka jest genialną manipulantką która potrafi im wmówić wszystko. Serdecznie wam polecam tą powieść, ostrzegam że momentami możecie poczuć wiele emocji i nie będą one dobre, ale warto ją przeczytać dla samego faktu że autorka włożyła w nią wiele serca i żeby zobaczyć że żadne dzieci nie powinny żyć w taki sposób.
"Kwiaty na poddaszu" to pierwszy tytuł z bardzo poczytnej serii, opowiadającej losy rodziny Dollangangerów. W Stanach Zjednoczonych po raz pierwszy opublikowano ją już w 1979 roku. Temat okazał się jednak tak specyficzny, że właściwie niczego nie utracił ze swojej aktualności. A sama książka nieustannie zdobywa nowych czytelników.
Początkowo fabuła wydaje się być całkiem prosta. Rodzinę Dollangangerów spotyka ogromna tragedia. Ginie mężczyzna, pozostawiając za sobą zdruzgotaną żonę i czwórkę cudownych dzieci. Szybko okazuje się, że był on jedynym filarem, o który była w stanie oprzeć się cała rodzina. Bez niego matka dzieci nie jest w stanie utrzymać potomstwa, jest całkowicie bezradna wobec wizji spędzenia reszty życia jako samotna matka. W akcie desperacji postanawia zwrócić się o pomoc do swoich szalenie bogatych rodziców. Sytuacja jest jednak bardzo skomplikowana. Pewne wydarzenia z przeszłości sprawiają, że matka nie może pokazać swoich dzieci ich dziadkowi - gdyby to zrobiła, przekresliłaby szansę odziedziczenia jego majątku. Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna już niedługo odejdzie z tego świata. Do tego czasu czwórka dzieci zostaje ulokowana w małym pokoju z przejściem na poddasze. Mają przeczekać tam parę dni. Z dni zaczynają składać się tygodnie, miesiące, lata... Dwójka rodzeństwa zaczyna dorastać i w sytuacji braku możliwości kontaktu z innymi rówieśnikami, niebezpiecznie zbliżać się do siebie...
Historia może wydawać się całkowicie nieprawdopodobna, jednak opowieści, jakimi od czasu do czasu karmią nas media dowodzą, że człowiek potrafi wykazać się niesamowitą fantazją ale i okrucieństwem, byle tylko osiągnąć zamierzony cel. Może właśnie dlatego opowieść Cathy, jednej z czwórki zamkniętych dzieci, przejmuje do tego stopnia. Początkowo czytelnik nawet nie przeczuwa rozmiaru krzywdy, jakiej będzie świadkiem. Jakby nie spojrzeć, dzieci mają dach nad głową, regularnie otrzymują jedzenie, mają kontakt z matką, a cały ten teatrzyk ma trwać zaledwie parę dni. Gdy sytuacja się przeciąga, zaczynamy uświadamiać sobie, jak zgubne może mieć skutki. Absurdalność tego układu jeszcze bardziej akcentuje postać matki czwórki dzieci. Początkowo zagubiona kobieta, szybko odnajduje się w świecie luksusu. Podczas gdy jej dzieci skazane są na zamknięcie i wyłącznie własne towarzystwo, ona sama podróżuje, bierze udział w przyjęciach, flirtuje. Wszelkie pretensje ze strony dzieci interpretuje jako akty niewdzięczności. Nieustannie próbuje wywrzeć wrażenie kochającej matki, która robi wszystko, co w jej mocy, by zapewnić dzieciom dobrą przyszłość. Ta postać zdecydowanie wzbudza gniew i zniesmaczenie. Jakże nie przejąć się losem czwórki bezbronnych dzieci od których odwraca się nawet własna matka...
Lekturze książki towarzyszyło przeczucie, że część opisywanych scen jest dość nieprawdopodobna i nie do końca logiczna. Jej fenomen polega jednak na tym, że zamiast doszukiwać się ewentualnych błędów, czytelnik woli śledzić przebieg zdarzeń. Mocno kibicuje uwięzionym dzieciom, choć podświadomie przeczuwa, że na szczęśliwy finał nie mają większych szans.
Książkę czytało się naprawdę dobrze i jestem pewna, że już niedługo sięgnę po jej kontynuację. To przejmująca opowieść o egoiźmie, nie mającym granic, bezmyślności osób odpowiedzialnych za życie nieletnich a także o niezdrowych emocjach, jakie mogą się wykluć w ekstrymalnych warunkach. Nawet mając świadomość pewnych niedociągnięć, nie sposób przerwać lektury, książkę trzeba przeczytać do samego końca. Ze swojej strony polecam.
"Nadzieję powinno się malować na żółto, kolorem słońca, które tak rzadko oglądaliśmy."
Książka zaczyna się wprost sielankowo. Rodzina: mama, tata i czwórka dzieci. Dom tętniący miłością. Rodzina Dollangangerów nie była bogata, ale nic im nie brakowało. Wszyscy byli wyjątkowo piękni. Dzieci przez sąsiadów były nazywane Drezdeńskie Lalki.
To ich życie nagle przerwała tragiczna wiadomość. Głowa rodziny, ich cudowny tata, zginął w wypadku samochodowym. Cały świat dzieci legł w gruzach. Corrine - matka dzieci, decyduje się na powrót do swego rodzinnego domu. Rodzeństwo w dniu, w którym przybywają do potężnego, bogatego domu, zostaje umieszczone w ciasnym, brudnym, ciemnym pokoiku na poddaszu. Mama tłumaczy im, że musi przekonać swego ojca, a ich dziadka, do nich.
I tu się zaczyna powieść. Jeden dzień na strychu, potem tydzień, miesiąc, rok, kilka lat... To co te dzieci przeszły... tego nie da się opisać w żaden sposób. Próbują sobie organizować czas, opiekują się sobą, same się leczą, przytulają, starsze muszą młodszym bliźniakom zapewnić miłość rodzicielską. I tu również zaczyna się kolejny problem. Pomiędzy Cathy a Chrisem zaczyna się tworzyć miłość nie tylko taka jak między rodzeństwem. Zaczynają dojrzewać. Poruszony jest ( choć tylko bardzo delikatnie ) problem miłości kazirodczej.
A matka? Matka wiedzie sobie bardzo wystawne życie, obwiesza się kosztownościami, wychodzi ponownie za mąż za młodszego od siebie mężczyznę, jeździ na wycieczki zagraniczne, bywa na bankietach. Do dzieci przychodzi coraz rzadziej, coraz mniej ich zapewnia o swej miłości.
Jest jeszcze osoba babci. Do końca nie wiem co o niej myśleć. Na początku wydawało mi się, że to postać mega negatywna, potem już zaczęłam się zastanawiać, która gorsza, babka czy matka.
"Kwiaty na poddaszu" to książka, która po przeczytaniu "wrosła" we mnie. Emocje, jakie we mnie wzbudziła, pozostaną na wiele lat w mojej psychice. Od nienawiści do Corrine, poprzez miłość do tych biednych dzieciaków. Niejedną łzę uroniłam.
Całą tę historię poznajemy z perspektywy Cathy, starszej córki Dollangangerów.
Po przeczytaniu tej książki na pewno wiem, że sięgnę już wkrótce po kolejne jej części.
Lekka ale dobrze się czyta. Nie jest to może literatura wysokich lotów ale w sam raz, pomiędzy czymś bardziej wymagającym. Tematyka rodzeństwa uwięzionego na poddaszu intryguje. Nóż ię otwiera w kieszeni na myśl o takiej mamie i babci...
Wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, a raczej książki. Jodi jest jedną z tego typu autorek, że wystarczy przeczytać jedną książkę, by zakochać się w niej.
Myślę, że to, co lubię w jej powieściach to szarości. Pokazuje, że ani świat ani ludzie nie są całkowicie czarni albo całkowicie biali. Przedstawia sprawę z punktu widzenia różnych osób i każdej można by coś zarzucić.
Mimo że nie utożsamiam się z żadnych bohaterów "Dziesiątego..", Picoult potrafiła sprawić, że książka mnie wciągnęła i wzruszyła.
Kolejną sprawą są zakończenia jej powieści - również tej. Tak naprawdę nie potrafię nigdy stwierdzić, czy to zakończenie jest szczęśliwe czy nie, a wiele rzeczy sama sobie dopowiadam.
Tak czy inaczej, z pewnością warto zapoznać się z "Dziesiątym krągiem"
Główną bohaterką jest Cathy, która przedstawia nam swoją rodzinę, do której należy jej rodzeństwo - Chris, bliźnięta Cory i Carrie oraz rodzice. Jedynym żywicielem rodziny jest ojciec.
Wspaniały dom,miłość i rodzinne ciepło. Pewnego dnia jednak wszystko się zmienia. Pan domu ginie w wypadku.
Jednak to nie jedyna tragedia w ich życiu. Matka zupełnie nie potrafi poradzić sobie z tą sytuacja a na dodatek przerastają ją długi. Postanawia wrócić do swego rodzinnego domu o którym dzieci nie mają pojęcia. Ich przyjęcie nie jest jednak przyjemne. Zostają zamknięte na strychu na długie lata.
To co miało być nowym szczęśliwym początkiem okazuje się koszmarem dla dzieci.
Książka jest wstrząsająca i pełna okrucieństwa. Oburzając jest niesprawiedliwość, niewrażliwość na cierpienie dzieci. Czytając ksiażkę w tych czaszach nieodpowiedzialność dorosłych jest bulwersująca.
Oceniam zbiorczo wszystkie pięć tomów. Powiem szczerze, że nie jest łatwo wystawić ocenę tym książkom. Pod względem pisarskim to na pewno są duże dzieła. Autorka jest wytrawną i uznaną pisarką i nie mam absolutnie żadnych wątpliwości co do jej kunsztu. Jej powieści po prostu dobrze się czyta ale...
Ale fabuła jest dla mnie wręcz potworna. Szokująca, dołująca i mocno kontrowersyjna. Abstrahując od rzeczywistej możliwości zajścia opisanych tam wydarzeń, historia na pewno łamie tabu. Czwórka dzieci zamknięta na strychu niczym wstydliwy sekret. Okrutna babka i niedojrzała matka, która wręcz wyrzeka się własnych dzieci na rzecz własnych wygód. Cierpienie tych dzieci, podtruwanie ich arszenikiem i tworzenie specjalnie dla nich iluzji na lepsze życie po prostu nie mieści mi się w głowie.
W kolejnych tomach jest tylko gorzej: zakazane relacje, patologiczne miłości i chore więzi między rodzeństwem momentami wywołują obrzydzenie. Niektóre wątki wydają mi się sztuczne i naiwne. Niesmak wywołuje też postawa Christophera, najstarszego z rodzeństwa, który przedstawiony jest w powieści jako dziecko wybitnie inteligentne, a mimo to nie podejmuje żadnych prób wyswobodzenia rodzeństwa z ich tragicznej sytuacji. Wydaje się, że ta sytuacja jest mu wręcz na rękę.
Mam mieszane uczucie po przeczytaniu tego cyklu. Nie wiem czy sięgnę po inne książki tej autorki, szczególnie że z tego co słyszałam, można się spodziewać historii podobnego ciężaru.
Jakie mam podejście do rodzinnych sag? Myślałam, że to raczej nuda, a książki o takiej tematyce są raczej przeznaczone dla osób w wieku mojej mamy czy babci niż moim.
Czytając „Kwiaty na poddaszu" autorstwa Virginii Andrews, czyli pierwszą część cyklu o rodzinie Dollangangerów, odczuwałam wachlarz emocji – zdziwienie, niedowierzanie, złość i smutek. Historia opowiada o beztroskiej rodzinie, której szczęście zburzyła tragedia. Od teraz, aby odziedziczyć rodzinny majątek, który pozwoli im na dobrą przyszłość, dzieci muszą ukrywać się, zachowywać się tak, jakby nie istniały. Żyją na ostatnim piętrze w przeogromnej rezydencji apodyktycznej babci, która zawsze zamyka drzwi na klucz. Dzieci są stale zapewniane o tym, że ich izolacja jest tylko tymczasowa, jednak z upływem miesięcy Chris, Cathy, Cory i Carrie uświadamiają sobie, że świat na poddaszu może być jedynym, jaki poznają.
Naprawdę wciągnęłam się w opisywaną historię. Krótkie rozdziały pozwalają na ekspresowe czytanie i sama nie wiedziałam, kiedy połykam kolejne akapity. Ciekawym zabiegiem jest poprowadzenie narracji z punktu widzenia Cathy, czyli dziecka, które żyje w izolacji. Dziewczynka musiała przejąć matczyne obowiązki wobec reszty rodzeństwa. Ta forma nadaję powieści jeszcze większej głębi i czyni ją bardziej przejmującą.
Autorka pisze bardzo przystępnym językiem, a to, o czym pisze, naprawdę zapada w pamięć. Momentami naprawdę czułam się, jakby przebywała z bohaterami na opisywanym poddaszu. Serio, dzięki temu zaczynasz doceniać nawet najmniejsze drobnostki! „Kwiaty na poddaszu” i tematyka, jaką porusza, na długo zostaną w mojej pamięci. To książka o strachu, izolacji, zakazanej miłości, ale również o niegasnącej nadziei. Opisuje też siłę przetrwania. I owszem, bywa czasem naiwnie i przewidywalnie, ale nie przeszkadzało mi to podczas lektury, bo budzi duże emocje i jest nieco kontrowersyjna.
Przyznam, ze pozytywnie się zaskoczyłam i uważam, ze warto przeczytać.
Trzeci tom nowej sagi autorki bestsellerowych ,,Kwiatów na poddaszu".Piękna i dumna Heaven Leigh Casteel rozpoczyna nowy rozdział swojego życia...
25 urodziny to bardzo ważny moment w życiu Barta. Zgodnie z wolą babki tego dnia stanie się on właścicielem rodzinnej posiadłości. Na jubileuszowe przyjęcie...