Kroniki portowe to opowieść o człowieku, który na zapomnianej wyspie odnajduje swoją tożsamość i odzyskuje utracone w dzieciństwie poczucie własnej wartości. To także rozgrywająca się na surowych, mroźnych wybrzeżach Nowej Fundlandii historia o tym, że do odwrócenia kolei losu nie zawsze trzeba wielkich rewolucji, tylko wystarczy dać się ponieść sprzyjającym nurtom.
Annie Proulx jest autorką dziesięciu książek. Uhonorowana m.in. Nagrodą Pulitzera, National Book Award, The Irish Times International Fiction Prize oraz PEN/Faulkner Award. Jej opowiadanie „Tajemnice Brokeback Mountain” stało się kanwą nagrodzonego Oscarami filmu. Jej najnowszą powieścią są Drwale.
Wydawnictwo: Poznańskie
Data wydania: 2018-07-04
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 421
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Jędrzej Polak
Kolejny przykład tego, że film jest lepszy niż książka. Nieporównywalnie lepszy. Nie wiem od czego to zależy, ale jestem pod wrażeniem, że z gniota można było zrobić naprawdę dobre kino. Jeśli chodzi o książkę, to wydała mi się tak potwornie frustrująca, że aż trudno było to czytać. Raz, że była dla mnie rozwleczona i przegadana, a dwa, że bohater - nieudacznik i "dupa wołowa" - drażnił mnie swoją bylejakością i niezaradnością. Wiem, że są tacy ludzie i to drażni jeszcze bardziej. Zabrakło mi też klimatu z filmu, tego czegoś, co mimo wszystko sprawiało, że można było poczuć empatię, nadzieję czy cokolwiek innego. Książka jest dla mnie idealnym wyzwalaczem depresji, ponura, brzydka, zniechęcająca. Do czegokolwiek. Czuję się po niej chora. Potrzebuję detoksu.
Absolutnie cudowna historia. Prosta i magiczna. Zakochałam się w tej powieści, w tej wyspie, w bohaterach i ich codziennym życiu tak determinowanym przez naturę.
Quoyl jest jak duży niezgrabny miś, nieudolny, niezaradny i prostoduszny. Nie jest zbyt bystry ale jest poczciwy i ma dobre serce. Żona nie kocha go i zdradza na prawo i lewo, czyniąc z jego życia pasmo smutku i upokorzeń. Po jej śmierci Quoyl musi zmierzyć się z życiem i wziąć sprawy w swoje ręce. Razem z dwiema małymi córeczkami i ciotką przeprowadza się do Nowej Fundlandii. To tam na srogiej i pozbawionej wygód wyspie rozpoczyna nowy rozdział w swoim życiu.
Nowa Fundlandia to kraina sztormów i burz, dzika i surowa, gdzie nie brakuje deszczu, szarości, zimna i wody. W tym chłodnym i nieprzyjemnym świecie mamy bohaterów pełnych sprzeczności, takich jak klimat, w którym żyją. Z jednej strony szorstkich, surowych i twardych a jednocześnie przyjaznych, ciepłych i pomocnych. Za każdym z nich stoi bagaż doświadczeń lub przejmująca historia, która go ukształtowała. Bohaterowie są bardzo mocną stroną powieści, wykreowani bardzo sugestywnie i plastycznie. Nie sposób ich nie polubić.
Nie ma tu szalonej akcji pędzącej na łeb na szyję. Jest prosto, monotonnie i leniwie. Tchnie nostalgią i tęsknotą. Nie brakuje tu smutku i traum z dzieciństwa, dramatów i krzywd. Ale nie brakuje również serdeczności, życzliwości, wspólnoty i miłości.
To wspaniała opowieść o poszukiwaniu własnego ja, własnej wartości i godności, o niepoddawaniu się i o otwieraniu się na nowe. To również opowieść o potędze natury, która warunkuje życie wyspiarzy.
Ta historia wciąga. Wzrusza. Zachwyca. Przynosi spokój i wytchnienie w tym zabieganym i pędzącym świecie. Warto przeczytać :)
Saga o Bloodach, farmerach z Nowej Anglii. Rodzina ulega dezintegracji, a jej członkowie poszukują utraconego na zawsze domu i swego miejsca na ziemi....
Opowieści o codzienności, która niepokoi i urzeka Annie Proulx powraca na tereny, na których rozgrywały się dramatyczne zdarzenia z Tajemnicy...