Skostniała tradycja Królestwa Żeglarzy czy nowoczesność Cesarstwa Słońca? Już wiadomo. Krwawa wojna dobiega końca i armia pod dowództwem Iana Lancastera miażdży wszystko, co napotka na swojej drodze. Ostatnim celem jest zaniedbana, dzika prowincja Północy, broniona przez Armię Cieni. Zdawałoby się, że żołnierze Cesarstwa połkną ją na śniadanie. Ta jednak nie daje za wygraną i broni się ostatkiem sił, wciąż nie pozwalając ostatecznie przechylić szali zwycięstwa na korzyść perfekcyjnie wyszkolonej armii.
Mimo że Północ strategicznie nie jest ważna, dla dowódcy i przyszłego cesarza znaczy najwięcej. W końcu na czele dzikusów, jak ich pogardliwie nazywa, stoi jego była kochanka - Aline - wygnana córka największego wroga, obecnie obiekt zaciekłej nienawiści. Konfrontacja jest nieunikniona. Pierwszy raz w historii Kontynentu Zachodniego wychowanka ultrakonserwatywnego Królestwa, kobieta, która w swoim kraju nic nie znaczy, pełni rolę przywódczyni. Dlatego dźwiga na barkach odpowiedzialność nie tylko za losy Północy, lecz także za ludzi, którzy walczą o zmianę. Ruch Czarnej Róży rozrasta się, ale jest podatny na dezinformację. Wszak propaganda to potężna i skuteczna broń.
Królowa Północy, Czarna Róża, legenda za życia - czy Aline ma dość siły, żeby sprostać pokładanym w niej nadziejom? Czy Michel, jej mąż, stanie u boku dziewczyny w każdej sytuacji? I co wyniknie ze spotkania byłych kochanków, zważywszy na to, że w mrocznych podziemiach Aline skrywa coś, czego Ian się nie spodziewa?
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2022-05-04
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 361
Język oryginału: polski
No i w końcu się doczekałam! W moje ręce wpadła Królowa Dzikusów, która to jest już III tomem cyklu Mistrz Gry autorstwa Joanny Lampki. Pisarka już w poprzednich częściach udowodniła, że umie puszczać wodze fantazji jak mało kto.
Przypomnę pobieżnie wydarzenia, które miały miejsce w poprzednich tomach. Sama przed rozpoczęciem lektury musiałam tak uczynić, by mieć większą przyjemność z czytania i aby wejść we właściwy rytm. Od razu zostałam wrzucona w wir wydarzeń, bo w tomie III działo się, oj działo!!
Silną i inteligentną Aline, córkę władcy Królestwa Żeglarzy poznaliśmy już w pierwszej części, w której jako oficer służb wywiadu stała na czele kobiecego oddziału wojskowego. Miała za zadanie odbić mnicha, który potrafił programować mózg. To wtedy nabyła sporo umiejętności, zawarła wiele przyjaźni i przymierzy oraz ku swojej zgubie poznała następcę tronu Cesarstwa Słońca. Romans, który nawiązała z Ianem, został potraktowany przez jej ojca jako zdrada państwa i dziewczyna musiała opuścić ukochany kraj i braci, z którymi była bardzo związana. Zbuntowana i niesłusznie wygnana, przez co skazana na prawie pewną śmierć, robi wszystko, by przeżyć i zacząć normalnie funkcjonować w nowej, dziwnej rzeczywistości, jaką jest owiana mnóstwem legend chłodna i tajemnicza Północ.
W III tomie Północ ogłosiła niepodległość i przestała być zależna od Królestwa. Dzikusami, jak nazywano rdzennych mieszkańców tego regionu, rządziła królowa, nie kto inny jak nasza Aline Sophie Joanna Delacroix, córka samego Richarda Lemerciera, który doprowadził do jej wygnania. Tymczasem Cesarstwo Słońca dąży do całkowitego zajęcia kraju. Została tylko dzika prowincja, którą Aline i jej Armia Cieni broni jak tylko może. Walki są zacięte, krwawe, pełne przemyślanych zasadzek organizowanych przez obydwie strony. Ian dowódca żołnierzy i przyszły cesarz jest tym bardziej zdeterminowany, bo pragnie pojmać i rozliczyć się z samą Królową. Mężczyzna dąży do konfrontacji. Nie wie, że czeka go niespodzianka...
Cykl Joanny Lampki z tomu na tom wydaje mi się coraz lepszy. Szybkie tempo następujących po sobie wydarzeń sprawiało, że nie tylko trudno było złapać oddech, co czułam jakbym zamiast fantastyki, czytała książkę sensacyjną. Każdy kolejny rozdział i każde zawarte w nich zdania sprawiały, że krew w żyłach krążyła szybciej niż zazwyczaj. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Autorka pokazuje nie tylko ich zalety, ale również i wady. Sama Aline ukazana jest jako postać silna i odpowiedzialna, ale przedstawiona jest też jej kruchość, delikatność i osamotnienie w chwili, w której los podwładnych zależał tylko i wyłącznie od jej decyzji. Poboczni bohaterowie również nie są papierowi i wnoszą wiele do fabuły. Każdy wątek się ze sobą wiąże w sposób logiczny i wywołujący emocje.
W Królowej Dzikusów mamy wszystko, co dusza zapragnie. Są wielopiętrowe intrygi, zdrady, ogromna nienawiść, pościgi, walka o władzę. Mamy silne uczucia macierzyńskie, przyjaźń, wojnę, politykę, magię, tajemnicze rytuały, bitewne strategie, poświęcenie, odwagę.
To jest lektura, przy której nie sposób się nudzić, a czas upływa niepostrzeżenie. Również III tom zakończył się w sposób, który wymusza jak najszybsze zapoznanie się z następną i ostatnią już częścią.
Recenzja powstała przy współpracy z Redakcją Sztukater.pl
O rany! Jestem w szoku, jak bardzo rozbudowana jest fabuła tej części, jak bogaty jest w książce świat przedstawiony. Tak wiele zdążyło się zmienić od pierwszego tomu cyklu i nadal dzieje się bardzo dużo i zmienia coraz więcej. Przede wszystkim w życiu bohaterów, ale nie tylko. W świecie Aline pojawiła się mała, bezbronna istotka, która wywróciła jej świat do góry nogami. Dziewczyna ma sporo na głowie. Musi odnaleźć się w nowej roli, co wcale nie jest łatwe. Do tego demony przeszłości nie dają jej spokoju. Wojna niby chyli się ku końcowi, jednak nie oznacza to jeszcze, że zapanował pokój. Armia pod dowództwem Iana Lancastera miażdży wszystko, co napotka na swojej drodze, a jej ostatnim i honorowym celem jest dzika Prowincja Północy, której broni Armia Cieni. Pokonanie tej armii jest dla Iana o tyle istotne, że na jej czele stoi jego była kochanka – Aline. A ponieważ Aline stała się ikoną Ruchu Czarnej Róży, Królową Północy, musi sprostać wielu wyzwaniom. Czy spełni pokładane w niej nadzieje i jak skończy się dla Iana podróż na Północ, sprawdzicie w powieści.
Już sam opis „Królowej Dzikusów” zdradza, że w powieści dużo będzie się działo. Jednak i tak nie przygotowuje na to, co w niej zastajemy. To jeden wielki rollercoaster! Rollercoaster emocji, zdarzeń, kalejdoskop różnorodnych postaci i galeria osobowości. Do tego, czego raczej się nie spodziewałam, ale chyba powinnam, bo autorka ciągle to robi, następuje w tej części kolejna zmiana klimatu. Jest bardziej mrocznie i niepokojąco. Chociaż wydawać się może, kiedy rozpoczynamy lekturę, że ten tom da nam trochę odetchnąć, okazuje się, że ten oddech jest rzekomy i jest to po pierwsze doskonała zmyłka, po drugie cisza przed burzą. Zamiast odetchnąć pełną piersią, przez całą powieść czujemy na karku złowieszczy oddech. Niby jest spokojnie, niby wszystko idzie w dobrym kierunku, a jednak coś nas ciągle niepokoi podczas lektury, coś uwiera i każe czekać na cios, który z pewnością spadnie i jeszcze bardziej namiesza w życiu bohaterów. Wiemy, że coś się wydarzy i że nie będzie to nic dobrego. I tak faktycznie jest. Autorka jest mistrzynią budowania napięcia i kreowania fabuły. Po raz kolejny nie jesteśmy w stanie przewidzieć, w jakim kierunku potoczy się ta opowieść. Dlatego zaskakuje czytelnika na każdym kroku. Do tego akcja powieści nie zwalnia do ostatniej chwili. Ba, w ostatnich rozdziałach jeszcze bardziej przyspiesza, a napięcie sięga zenitu. Znów nie wiadomo również, komu ufać i po czyjej stronie się opowiedzieć. Uwielbiam niejednoznaczność tej powieści, jej nieprzewidywalność, złożoność, ale też uczciwość. Autorka nie mydli czytelnikom oczu. Pokazuje rzeczywistość taką, jaka jest. I tyczy się to zarówno języka, który w powieści bywa ciężki, daleki od subtelności, niepozbawiony wulgaryzmów, otaczającego świata, który często nie jest tak kolorowy, jakim chcielibyśmy go widzieć i seksu, który w życiu każdego dorosłego człowieka przecież istnieje i bez niego ten dość spory kawał życia bohaterów, który poznajemy w powieści, byłby niekompletny, a przez to mało wiarygodny.
Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że jest to moja ulubiona część cyklu. Nie czytałam jeszcze finałowego tomu i oczywiście mogę zmienić zdanie, ale póki co „Królowa Dzikusów” stała się moją ulubienicą. Dlaczego? Głównie z powodu przemiany bohaterów, a przede wszystkim Aline, która w poprzednich tomach potrafiła irytować. Tu widać wyraźnie, jak długą drogę przeszła. Dorastała na oczach czytelnika przez kolejne tomy, w tym jest już dojrzałą, odpowiedzialną kobietą, która podejmuje bardziej przemyślane i mniej zwariowane decyzje. Muszę przyznać, że w tej części jestem totalnie zauroczona tą bohaterką. Jest tak samo silna, twarda, nie do zdarcia jak wcześniej, ale bardziej ułożona i myśląca niż do tej pory. Podoba mi się, że autorka bezustannie stawia tę bohaterkę przed trudnymi wyborami, że Aline w każdym tomie musi stawiać czoła nowym, nieznanym jej wcześniej wyzwaniom. Że w jej głowie pojawiają się kolejne dylematy, że jest tak złożoną, wielowymiarową postacią, której nie można odczytać po pierwszym z nią spotkaniu. Elementów fantastycznych, które tak lubię w powieściach i w tym cyklu również je ukochałam, jest w tej części nieco mniej, ale nie odeszły z zapomnienie. Są, ale nie tak oczywiste jak w drugiej części i kiedy nadejdzie odpowiedni czas, dadzą o sobie znać ze zdwojoną siłą. Jestem bardzo ciekawa finałowego tomu, bo w zakończeniu tej części autorka postanowiła zrzucić na czytelnika prawdziwą bombę.
„Królowa Dzikusów” to najbardziej wciągająca część fantastycznego cyklu Joanny Lampki. Książkę i cały cykl wyróżnia sprawny warsztat pisarski, połączony z oryginalnymi, zaskakującymi rozwiązaniami fabularnymi. A także dynamiczna akcja i różnorodni, barwni bohaterowie, którzy przechodzą wewnętrzną przemianę. To świetny kawał polskiej fantastyki, który z całego serca polecam!
Wolicie recenzować pierwszy tom historii, czy kolejne jej tomy? Osobiście wolę pierwszy tom recenzować, ponieważ pióro autora rzadko kiedy zmienia się podczas pisania. Oczywiście, jeśli dochodzi do spadku formy, to jest, o czym pisać, lecz gdy książka zachwyca was jak pierwszy i kolejne tomy to ciężko skupiać się na technice pisania i trzeba się skupić na treści, a najczęściej skupiając się na treści, często można się z czymś wygadać i walnąć spoiler. Dziś przychodzę do was z recenzją trzeciego tomu cyklu Mistrz Gry autorstwa Joanny Lampki. “Królowa dzikusów” to bardzo porządna lektura, która mnie porwała i tuż po jej lekturze nie mogłam długo zasnąć, ciągle analizując, co się w niej stało, jak potoczyły się losy bohaterów, których ta bardzo polubiłam i co jeszcze ich czeka, a muszę przyznać, że w ich życiu nigdy nie było spokojnie, za to tym razem czeka ich niezła przeprawa. Przyznaję, że mam sporo teorii na temat tytułowego Mistrza gry, lecz wydaję mi się, że nie są one trafne i właśnie dlatego tak bardzo ekscytuję się na premierę czwartego tomu, która odbędzie się 10 lutego 2023.
“Napatrzyłam się już na krew swoich i napatrzyłam się już na krew wrogów.”
Aline została prawdziwą kobietą północy, dramatyczny poród, walka na skale prawdy oraz wojna zbliżająca się do miejsca, w którym obecnie żyje, to wszystko tylko ją hartuje. Wydaje się, że zbliżający się koniec wojny jest zbawieniem i chwilą na wytchnienie, lecz nie dla Armii Cieni, która od dłuższego czasu przygotowuje się na najazd z południa. Od samego początku Aline, mimo przygotowania, daje wodzić się za nos. Największą tajemnicą jest jednak to, kto ją wodzi za ten nos. Z chwilą, gdy jej były kochanek dociera na dziką Północ, Aline jest pewna, że Ian Lancaster jej nie odpuści i posunie się do wielu rzeczy, by dorwać ją w swoje ręce.
“Jej życie to tylko suma oddechów. Wygląda normalnie, ale nikt nie wie, co jest w środku.”
Jakbym napisała o tym tomie tylko WOW! WOW! WOW! To byście sięgnęli po niego? Jest to zdecydowanie najlepszy tom z tego cyklu i nie mogę się doczekać kolejnego. Pod ostatnią recenzją, autorka spytała się mnie o to, w którym jestem teamie. Długo nad tym myślałam i nawet pod koniec straciłam wiarę w swój własny osąd, ponieważ moje serce cały czas podpowiada mi #TEAMIAN. Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ponieważ ci, co czytali wiedzą, jak się zmienił nie do poznania, w końcu wojna i trud decyzji, jakie musiał podjąć, poszarpała mu bardzo nerwy. Jednak nie mogę ciągle uciszać serca, które wierzy, może i naiwnie, że w końcu znajdzie się ten moment, w którym ta dwójka będzie mogła sobie wszystko wyjaśnić i spróbować ułożyć sobie życie na nowo.
Z drugiej strony mamy tajemniczego Michaela, którego nie potrafię polubić. Nie mogę powiedzieć, że nie miał swoich momentów, które chwytały mnie za serce, ale co zrobić jak moje własne serce tak mocno walczy z rozumem.
Nie przeszkadza ci romans w książce? A może nie masz nic przeciwko motywowi HATE-LOVE bądź historii o trójkącie miłosnym? Dodajmy do tego daleko idącą intrygę, która jest pleciona jak pajęczyna. Nie zapomnijmy również o świecie, w którym jest magia, fantastyczne stworzenia i świetnie napisani bohaterowie. Jeśli lubisz to wszystko, to polecam ten cykl i mam nadzieję, że jak najwięcej osób się o niej dowie, bo zasługuje na większy rozgłos. Za książkę do recenzji, dziękuję bardzo autorce.
Tym razem spotykamy się przy trzeciej już części serii „Mistrz Gry”, czyli: Królowa dzikusów” autorstwa Joanny Lampka. Jeżeli nie czytaliście poprzednich części, to zachęcam, żeby w tym momencie zacząć, bo nie zrozumiecie, o co chodzi w tej 3 już części. U mnie na kanałach Social Media przeczytacie recenzję dwóch poprzednich tomów, choć przyznam się, że lepsze jest przeczytanie książki, ponieważ wtedy na pewno odkryjesz coś innego, niż ja. Zawsze byłam, jestem, będę zdania, że „siła jest kobietą” co bohaterka w idealny sposób udowadnia od pierwszego tomu. Wiele się wydarzyło w życiu Aline to widać sukcesywnie jak tylko przekręcasz strony książki. Nie wiem, dlaczego mało się pisze o autorce, bo według mnie ta seria zasługuje na top 1 w dziale fantastyki. Będę się powtarzać, lecz napisze raz jeszcze.
Jak tylko sięgniesz po tę serię sam przekonasz się, że Joanna Lampka tak napisała książkę, jakbyś oglądał film. Daje sobie rękę uciąć, że zobaczysz w swojej wyobraźni jak wygląda główna bohaterka, jak wygląda jej były kochanek oraz jak wykreowane są Cesarstwo Słońca i Królestwo Żeglarzy, z którym mają konflikt. Rzadko zdarza się, żeby tak pisać książkę, bo przeważnie autorzy (nie każdy na szczęście) ubarwia rzeczywistość w rzeczy, osoby, które łatwo bądź trudno nam sobie wyobrazić. Jeżeli chcesz wiedzieć, z czym tym razem przyszło się zmierzyć Aline to będzie dużo emocji, bo nikt nie lubi spotykać się np. z byłym kochankiem, z którym ma się obecnie na pieńku, jak i świadomość bycia wrogiem nr 1 u własnego ojca. Jak mówią o niej inni? Królowa Północy, Czarna Róża, legenda za życia, lecz, jak faktycznie czuje się nasza władczyni? Kochani tego jest, tyle że ja momentami gubiłam się (nie wpływa to jakoś negatywnie na całokształt) Konflikty nigdy nie są dobre, a złota zasada brzmi „Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta” I tym razem autorka nie oszczędziła nas, bo wplatała swoich czytelników w kolejne, jak i te obecne konflikty. Jedno z głównych pytań, jakie nasuwają się to „Coś mi tu nie pasuje?” „Musi być coś lub ktoś inny, kto chce zniszczyć to wszystko bądź ugrać jak najwięcej dla siebie”.
Opisów książki jest pełno czy to na stronie autorki, czy wydawnictwa, więc z całego serca polecam wpaść tam, ale napisze też to, że podczas czytania masz w głowie takie odruchy jak np. „O ty jego mać!” Nie idź tam…” „A to wredna małpa” itp. rozumiecie? Głowa wam wrzeszczy z natłoku wrażeń i nie wiecie, co z nimi zrobić, bo ten rollercoaster, jaki doświadczymy udowodni nam, że na końcu nic nie wiemy i zdenerwowana jestem, bo teraz muszę czekać na czwarty finalny już tom i odkryć w końcu, kto mi tam miesza i nie daje spokoju. Podczas czytania ani razu nie miałam uczucia przygniecenia tym, co dzieje się w książce. Dodatkowym plusem, jaki według mnie zasługuje na oklaski to opis tej całej wojny, którą widzisz oczami bohaterów. Ani razu w tym wątku nie miałam zdezorientowania i na bieżąco śledziłam co i jak.
Dla mnie #musthave każdego miłośnika fantastyki z romansem w tle. Tej książki się nie czyta ją się wdycha z łatwością jak tlen. Szkoda tylko, że wydawnictwo nie dało tej pozycji na takich aplikacjach, jak Legimi czy Empik Go, bo nie każdy ma możliwość, jak i czas czytać papier już nie wspomnę o audiobooka, który przyciągnąłby tych, którzy tylko taką formę książki uważają ze względu na brak czasu na czytanie, no ale to już wydawnictwo pewnie wie, dlaczego tak, a nie inaczej jest. Nie ukrywam, że mam nadzieję, że z czasem będą dostępne w takich formach, jak wymieniałam wyżej wtedy będę wysyłać do znajomych info, że już mogą nadrabiać i w końcu poznać te emocje, jakie mi towarzyszyły, choć, jak opowiadałam o książce, to widać było po mnie w zachowaniu, że wsiąknęłam w te historie jak woda w gąbkę. Joasiu, jesteś mistrzem w swej dziedzinie i działaj dalej, bo ja czekam na więcej. Polecam po stokroć dla każdego, kto szuka mocnych wrażeń oraz takiego tupnięcia glanem o ziemię, że aż się zakurzyło.
Krwawa wojna dobiega końca. Ian Lancaster i jego armia idzie niczym taran. Teraz został mu ostatni rejon - Północ. Co nie znaczy, że najsłabszy, bowiem broni go Armia Cieni. Na jej czele stoi nie kto inny jak Aline - wygnana córka największego wroga i jego eks kochanka w jednym.
Na barkach Aline spoczywa ogromna odpowiedzialność. Jest pierwszą kobietą na tym stanowisku. Osiągnęła niemożliwe.
Czy Michel, mąż kobiety stanie u jej boku w każdej sytuacji? Jaki sekret skrywa Czarna Róża? Czy Królowa Północy pokona byłego kochanka?
Seria "Mistrz gry" zapowiadała się niezwykle obiecująco. Pierwszy tom czytało mi się bardzo dobrze i z przyjemnością sięgnęłam po drugi, który finalnie okazał się być jeszcze lepszy. Trzeci natomiast pobił poprzednie.
Autorka dopiero w tej części pokazała świat pełen ryzyka. Pełen walki, czyhających niebezpieczeństw i ciągłego oglądania się za siebie. Walki ze śmiercią.
To była jedna wielka przygoda. Wyprawa życia, z której powrót jest tylko dwojaki - jako zwycięzca lub wielki przegrany. Remis jest niemożliwy. Dojście do porozumienia graniczy z cudem.
Dynamiczna akcja wessała mnie w wykreowany świat niczym tornado siejące spustoszenie. Plastyczne i barwne opisy pobudziły już na wstępie moją wyobraźnię. Elementy zaskoczenia budziły mój niepokój. Powodowały nasilenie się obaw o finał wydarzeń.
Świetna kreacja bohaterów, co już podkreślałam w poprzednim tomie. Tutaj tylko się powiedziało, że to niezwykle silne, harde, odważne i inteligentne postacie, które są skłonne zrobić wszystko. Elementy fantasy jak najbardziej na miejscu. Za każdym razem jestem pełna podziwu wyobraźni autorki. A także tego, jak prowadzi wydarzenia. Jak przelewa emocje na papier. W wielkim stylu. Kolejny raz zostałam usatysfakcjonowana. Po zaserwowanym finale kontynuacja proszona na już.
Polecam.
Współpraca: Joanna Lampka
Za mną jest już trzeci tom z cyklu Mistrz gry i zamiast cieszyć się z powodu przeczytania dobrej lektury, chodzę zła jak osa i miotam się, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Dlaczego zapytacie, no właśnie dlaczego, sama zadaję sobie to pytanie?
Autorka stworzyła tak przyjemną i fascynującą historię, że trudno się od niej oderwać. Z tą lekturą zapominałam na kilka godzin o wszystkim, przenosząc się do świata surowej Północy oraz nowoczesnego Południa, śledząc losy bohaterów i wraz z nimi przeżywając to co zgotował im los. Jednak nienawidzę zakończenia. Nie wiem czemu praktycznie w każdym tomie opowieść urywa się w takim momencie, że ciężko mi się potem opanować. Ciekawość zżera człowieka i tylko próbuje wymyślić ciąg dalszy.
W tej części Aline, przywódczynię nieco zacofanej Północy życie nie oszczędza, przysparzając jej kolejnych licznych problemów i zagrożeń. Gdy zostaje sama, zdana tylko na siebie i garstkę zaufanych ludzi ma ciężki orzech do zgryzienia. Ma marne szanse, by zwyciężyć w starciu z armią Cesarstwa Słońca. Nienawiść Iana do niej nie maleje i może jej to tylko zaszkodzić.
Jak potoczą się losy nieustraszonej wojowniczki? Czy uchroni ona swój lud jak i bliskich? Czy dane będzie jej jeszcze spędzić szczęśliwe chwile u boku ukochanego?
Kontynuacja historii Aline jest niezwykle ciekawą pozycją, która zachwyci wszystkich pasjonatów tego gatunku literatury. Wiadomo, że dynamiczna fabuła, częste zwroty akcji oraz chwilowe momenty, gdy wszystko zwalnia, powodują iż jest to książka intrygująca, która na długo pozostaje w naszych myślach.
Główna bohaterka przeszła naprawdę wiele, ale wszystkie doświadczenia tylko wzmocniły ją, dodały jej charakteru, upartości, ale i spowodowały, że dziewczyna dojrzała, stając się pewną siebie kobietą. Nie wszystkie jej kroki i decyzje były właściwe, ale popełniając błędy, uczyła się jaką drogę obrać.
Ciekawe kiedy autorka uroni rąbek tajemnicy i wyjaśni dlaczego dwie gwiazdy jej sprzyjają oraz czy pozostałe staną się jej przyjaciółkami, a może będą do niej wrogo nastawione. Mam pewne podejrzenia, ale czy się sprawdzą. Liczę, że Aline wreszcie zazna w życiu trochę spokoju i szczęścia.
Treść jest naprawdę świetna, dopracowana w każdym szczególe i idealnie pasuje do całości. Wszystkie rozpoczęte wątki zaczynają się zazębiać, jednak jeszcze dużo czeka na precyzyjne wyjaśnienie.
Pani Lampka umiejętnie dozuje informacje, pobudzając wyobraźnię. Buduje napięcie i porusza serce scenami, które mrożą krew w żyłach.
Naprawdę polecam wam tę książkę jak i dwa wcześniejsze tomy, które trzeba czytać zgodnie z ich kolejnością. Nie będziecie narzekać na nudę, gdyż cały czas coś się dzieje, a lekki i plastyczny styl uprzyjemnia czas poświęcony lekturze, od której się nie oderwiecie.
Mi pozostaje wyczekiwać na ostatni tom, w którym wreszcie poznam wszystkie odpowiedzi, które dręczą mnie i nie dają spokoju. Ciekawe czy czytaliście już, a może macie w planach?
"A będzie ona czysta jako śnieg, mimo że jej szata będzie unurzana w popiele i błocie. A będzie kroczyła drogą śmierci, bo gdzie życie, tam śmierć..."
To już trzecia część przygód Aline, o której opowiadałam Wam w poprzednich postach. W recenzji drugiego tomu stwierdziłam, że działo się w nim o wiele więcej niż w pierwszym, jednak teraz otwarcie muszę przyznać, że tom trzeci to istne szaleństwo 😂 Akcja toczy się bardzo szybko, a tak wielu zwrotów akcji dawno nie widziałam w żadnej książce. Sama Aline od pierwszego tomu bardzo się zmieniła. Widzieliśmy ją w wielu różnorakich sytuacjach, które niekiedy wymagały od niej ogromnej odwagi i wewnętrznej (niekiedy też fizycznej) siły. Każda z tych sytuacji w pewien sposób ją ukształtowała i pozostawiła po sobie trwały znak na jej duszy.
"Królowa Dzikusów" to dalsza i tak naprawdę niekończąca się pogoń Aline za szczęściem i odnalezieniem siebie. Wojna dobiega końca, a spotkanie z dawnym ukochanym nieuchronnie się zbliża. Aline jako Królowa Północy czy też Czarna Róża nie może dać się złamać, bowiem nie walczy tylko o siebie, ale o wielu ludzi, którzy jej zaufali i w nią wierzą. Czy dziewczyna poradzi sobie z odpowiedzialnością, jaka na niej spoczywa? Czy będzie w stanie powstrzymać buzujące w jej wnętrzu emocje i zmierzyć się z Ianem?
"Gdyby mogła coś zrobić, to by to zrobiła. Są takie chwile, kiedy coś w środku człowieka krzyczy. Kiedy jest się takim jednym wielkim krzykiem, mimo że się milczy."
Wątek miłosny ma w tej książce tak samo duże znaczenie jak w poprzednich tomach. Aline wieloma swoimi działaniami udowadnia, że nie jest w stanie uwolnić się od uczucia jakie łączy ją i Iana. Jednak tym razem nie jest tak prosto, a konflikt między Północą a Południem na pewno nie zmierza ku zakończeniu. Obojgu bohaterom tak łatwo przychodzi się jednocześnie kochać i nienawidzić. Joanna Lampka wielokrotnie operuje uczuciami między nimi, powodując, że czytelnik tylko czeka aż los niespodziewanie ich połączy.
Świat fantasy, w którym rozgrywa się akcja wszystkich trzech książek jest niezwykle ciekawy. Autorka ukazała go niezywkle obrazowo. Wielokrotnie wysoka technologia przeplata się z nieco zacofanymi zwyczajami i niecodziennymi już wierzeniami Północy. Mimo, że to wszystko jest od siebie tak bardzo różne, w jakiś niezrozumiały sposób się łączy i tworzy niezwykły i intrygujący świat wydarzeń.
Cykl "Mistrz Gry" dostarcza nam również wiele innych ciekawych wątków, poza przygodami miłosnymi głównej bohaterki. Mnie osobiście bardzo zaciekawił ten z "próbami Północy", w których Aline niespodziewanie udało się zdobyć znaki na swoim czole.
Z niecierpliwością czekam na kolejną część, gdyż zakończenie trzeciego tomu nieźle mnie zaintrygowało. A Was zachęcam do sięgnięcia po cykl "Mistrz Gry". Zapewniam - nie będziecie żałować!
Kochani, jakie plany macie na weekend? Czy ktoś z was będzie na targach książki w Warszawie?
,,Jak być zarówno ojcem dziecka, które wyrasta ponad wszelkie schematy, jak i władcą tak surowego kraju jak ,,Królestwo Żeglarzy?"
„Królowa Dzikusów”, czyli trzeci tom serii ,,Mistrz gry” autorstwa Joanny Lampki.
Jak wypada ta część na tle poprzednich? Szczerze? Fenomenalnie!
Autorka po raz kolejny zaczyna, historię zrzucając na czytelnika potężną bombę akcji i wrażeń. Naprawdę Joanna się z nami nie cacka. Od razu wrzuca, na głęboką wodę nie mówiąc, jak daleko jest do dna i czy w ogóle jakieś dno na nas czeka.
Wątki od jednego do drugiego przechodzą, między sobą w takim tępię, że czasami nie zdąży się odpowiednio zareagować. Jakieś szaleństwo mówię wam.
Ale, co właściwie na nas w tej książce czeka?
Kontynuacja motywu walki o władze między Królestwem a Cesarstwem. Konflikty zbrojne przybierają na sile. Dowództwo obu stron zmuszone jest wytężać umysł do granic możliwości przy planowaniu kolejnych strategii. Alien aktywnie bierze udział w działaniach, a jak wiadomo, kłopoty to jej drugie imię więc niebezpiecznych sytuacji będzie pod dostatkiem.
Jeśli zaś chodzi, o wątek miłosny przyznam, że jest on nieco niekonwencjonalny. To nie jest słodki romans wpleciony w fabułę fantasy, a idealnie przedstawiająca ludzką zmienność relacja, a właściwie relacje. Ci z was, którzy czytali, poprzednie części wiedzą, iż głównymi kandydatami do serca Alien są jej mąż Michael oraz były kochanek Ian. Dwaj okrutni mężczyźni, którzy żyją w rytm zasady ,,Na wojnie i w miłości wszystkie chwyty dozwolone”. Tak zawiłej i skomplikowanej relacji już dawno nie spotkałam w literaturze. Uwielbiam to i uwielbiam, że mimo przeczytania trzech tomów ja wciąż nie umiem się zdecydować, któremu z panów kibicować.
Nieprzewidywalna.
To słowo najlepiej opisuję całą tę książkę, jak i jej bohaterów, a także stanowi idealne podsumowanie całości. Lojalnie więc uprzedzam, trzymajcie szczęki, bo będzie się działo.
Polecam.
"Bo gdzie życie, tam śmierć".
Nie wiem, dlaczego wcześniej nie słyszałam o cyklu "Mistrz Gry". Wiem jednak, że nawet siedząc zawodowo w książkach, można przeoczyć prawdziwą czytelniczą perełkę, jaką niewątpliwie są te powieści. W takim przypadku, szybko więc nadrobiłam zaległości, gdyż na tapet wzięłam od razu wszystkie trzy tomy, co okazało się wyborną przygodą na kilku płaszczyznach poznawczych.
Joanna Lampka to urodzona w 1982 r. pisarka, tłumaczka i nauczycielka języka polskiego dla obcokrajowców. Życiowo związana z niewielkim miasteczkiem Morges w Szwajcarii. Zadebiutowała w 2017 r. książką pt. "Czy wiesz, dlaczego nie wiesz, kto jest prezydentem Szwajcarii", pisze także popularnego bloga "Szwajcarskie Blabliblu". Autorka lubi bezludzia oraz włoskie wino. "Królowa Dzikusów" to po książkach "Gwiazda Północy, Gwiazda Południa" i "Pan Kamienia Wschodu", trzeci tom cyklu pt. "Mistrz Gry".
Aline, zwana Czarną Różą stoi na czele ludu Północy. Jej były kochanek, dowódca Armii Cesarstwa, Ian Lancaster próbuje przełamać opór mieszkańców, co niechybnie prowadzi do konfrontacji obojga. Królowa Północy stara się sprostać nałożonym na nią oczekiwaniom, co generuje szereg nieprzewidywalnych wydarzeń. Pojawia się bowiem śmierć i zniszczenie, a jedyną iskierką nadziei w tej wojnie jest to, co Aline skrywa w mrocznych podziemiach. Coś, czego Ian zupełnie się nie spodziewa.
W szeroko rozumianej literaturze fantasy cenię sobie najbardziej to, że od pierwszej strony przenoszę się do zupełnie innego świata, w którym może wydarzyć się niemal wszystko. I taką możliwość daje cykl Joanny Lampki, który będąc prawdziwą hybrydą gatunkową opartą na solidnych podstawach swojego gatunku, łączy świat wymyślony ze światem, który znamy na co dzień. Ten hybrydalny charakter wyrażający się we współistnieniu ze sobą takich detali ukazanej rzeczywistości, jak tablety i helikoptery z magią i wiedźmami, tworzy intrygujące uniwersum, które z tomu na tom, zachwyca i przeraża, będąc przecież niczym innym, jak barwnym tłem poczynań głównych bohaterów. Ten fantastyczny świat, będący pomysłowo zmodyfikowanym wariantem świata realnego, z książki na książkę, jest coraz lepiej dopracowany pod względem epickim, co świadczy o coraz większej elastyczności pióra autorki.
Konfrontacja byłych kochanków, czyli Aline i Iana generuje niezwykle dynamiczną akcję, od której nie sposób się oderwać nawet na chwilę. Autorce udało się zachować odpowiednią proporcję pomiędzy opisami świata przedstawionego, a skomplikowaną relacją dwójki protagonistów. Dzięki temu czytelnik otrzymuje nie tylko możliwość zagłębienia się w inny świat, ale także śledzi z zapartym tchem wątek miłosny i sensacyjno-szpiegowski. Oczywiście największe bicie serca wywołują dalsze losy Aline i Iana, ale równie ciekawe okazują się wątki poboczne, jak chociażby ten o dzikiej dziewczynce, którą próbuje ujarzmić Mia, czy też pewna zupełnie nieoczekiwana zdrada, jaka wywołuje szok i niedowierzanie. To wszystko buduje nietuzinkowe uniwersum tego cyklu, którego każdy kolejny tom nie jest wtórny wobec pierwszego, ale wręcz przeciwnie, serwuje nową jakość, zarówno pod względem językowym, jak i fabularnym.
Nie da się ukryć, że najważniejszą cechy prozy cyklicznej w szeroko rozumianym gatunku fantasy jest postać głównego bohatera, o czym z pewnością nie zapomniała Joanna Lampka. Autorka bowiem w trzecim tomie, dość mocno wgłębia się w psychikę Aline, która nie będąc przecież żadnym herosem, musi sprostać wielu wyzwaniom, jakie się przed nią stawia, będąc przy tym całkowicie samotną. Dzięki temu kreacja Czarnej Róży staje się czytelnikowi jeszcze bliższa, w szczególności biorąc pod uwagę ostatnie, rozdzierające sceny książki, które jak się okazuje, zapowiadają kolejną część.
Cykl "Mistrz Gry" najlepiej zacząć czytać od pierwszego tomu, gdyż tylko dzięki temu, czytelnik będzie w stanie zrozumieć wszelkie zależności pomiędzy bohaterami. Joanna Lampka niewątpliwie wykorzystała potencjał drzemiący w swojej wyobraźni, gdyż stworzyła niesłychanie atrakcyjny świat, odrzucając stereotypy, a do tego skonstruowała niejednoznacznych bohaterów, wywołujących wiele sprzecznych emocji. Taką literaturę popularną warto czytać, gdyż wyobrażenie sobie świata jakże podobnego do naszego, a jednak innego, to aspekt niezwykle atrakcyjny literacko.
„Królowa Dzikusów” to trzecia część cyklu fantasy z domieszką romansu i sensacji, którego niekwestionowaną gwiazdą jest waleczna i nieco szalona Aline. Księżniczka i as wywiadu w jednej osobie, która nie chce być jedynie ozdobą u boku męża w konserwatywnym Królestwie Żeglarzy. Chce żyć pełną piersią, móc decydować o sobie i swoich losach. Jej przygody wciągnęły mnie tak bardzo, że ich dalszy ciąg przeczytałam z zapartym tchem gdy tylko odebrałam książkę od kuriera.
I tak jak w pierwszej części mogliśmy wraz z bohaterami surfować po falach w liberalnym Cesarstwie Słońca, w drugiej poznać zaciekłość i konserwatyzm Królestwa, tak część trzecia przenosi nas na zimną i surową Północ.
Aline zmuszona do ucieczki zarówno przed rodziną, jak i byłym kochankiem znajduje schronienie u boku Michela w jego rodzinnych stronach. Pozornie nieprzyjazna kraina ma swoje plusy. Brak tu hipokryzji, która tak mierzi dziewczynę. Dużo jednak pracy będzie ją kosztować wyrobienie sobie pozycji i uznanie jej za Królową. Nie tylko musi zasłużyć na szacunek poddanych, ale przejść próby, by stać się prawdziwą Kobietą Północy. Tylko wtedy też uda jej się scalić ten naród nieprzywykły do współdziałania i stworzyć armię, która będzie w stanie bronić się przed zakusami Cesarstwa.
Bo starcie jest nieuniknione, tym bardziej że podsycane pobudkami osobistymi. Czy doświadczenie i umiejętności strategiczne Aline, stworzenie armii i budowa podziemnego miasta wystarczą, by dać odpór siłom wroga?
Można zatracić się zarówno w tej krainie, egzotycznej w swej dzikości, z wierzeniami i rytuałami sięgającymi daleko w strefę duchową, jak i w emocjach, których dostarczają nam losy bohaterów.
Tak wąska jest granica pomiędzy miłością a nienawiścią, między lojalnością a zdradą. A ta ostatnia połączona z urażoną dumą budzi chęć zemsty, choćby za cenę tysięcy niewinnych istnień. Jednak to zakończenie rozbiło mnie na tysiąc kawałków. Nawet jeśli kolejnej części uda się je posklejać, to w sercu już zawsze zostanie rysa.
To nie tylko wciągająca, ale i niosąca wiele wartościowych przekazów seria fantasy, w której magia przeplata się z problemami zwyczajnego życia, a dylematy władców, ze zwykłymi ludzkimi marzeniami i rozterkami. Nawet jeśli nie jesteście fanami tego gatunku, to zachęcam Was do podążenia śladami Aline, oczywiście najlepiej od tomu pierwszego. W jej świecie znajdziecie więcej podobieństw do naszego niż mogłoby się wydawać.
Kolejna z części przygód o Aline w tym tomie wyjątkowo mało bazuje na magii. Autorka skupia się przede wszystkim na motywie strategii i przetrwania, zmuszając głównych bohaterów do walki z żywiołem, zdradą oraz ludzkimi słabościami.
Alexander kradnie całą uwagę, a jego matka wcale nie jest przedstawiona jako wzór idealnej opiekunki, co podbija autentyczności jej postaci.
Strasznie wartka akcja w tej książce. Tutaj bohaterowie uciekają i knują, posługują się tajnymi hasłami i niemal wszędzie mają swoich ludzi. Autorka bardzo dosadnie opisuje wszelkie wydarzenia. Stara się w sposób zwyczajny przekazać nam wieści, choćby moment, kiedy trzeba było odpiłować dłoń przeciwnika. Krwawe opisy potrafiły przerażać, jednak na postaciach chyba nie zrobiły żadnego wrażenia. Przez początkowy czas nie mogłam pojąć, czy oni te dzieci chcą porwać, czy uratować. Było to opisane sporymi zagadkami, a naszym zadaniem było podążanie za ich przygodami, a nie roztrząsanie tego po co i dlaczego to robią. Jeśli szukacie opisów postaci, to będą raczej zdawkowo ukazani, gdyż pozycja nie zawiera tutaj scen, które nie przydadzą się tej akcji. Czytamy tylko o tym, co później będzie miało jakikolwiek wpływ na dalsze sceny. Oczywiście oprócz walk i wojny, dość krwawej zresztą, przeczytamy również o pewnej miłości, która rozpoczęła się dawno temu. Teraz jako osoby dorosłe wciąż ją do siebie czują, jednak wiedzą, że ukazanie jej nie będzie właściwe. Walka jest tu trochę nie równa, gdyż jednym przywódcą będzie silny mężczyzna, a drugim nieco łagodnego usposobienia kobieta. Ma jednak silną broń, jaką jest racjonalne myślenie. Czy jednak to wystarczy, by udało jej się przezwyciężyć przeciwnika? I drugie pytanie, czy faktycznie chce, by on poległ w walce? Co z tym wszystkim wspólnego ma pewna karta z numerami dwadzieścia jeden i dwadzieścia dwa?
Opowieść choć krwawa, to jednak bywa piękna i romantyczna. Zadziwiające było to, że kiedy trwała walka, to styl pisarski bywał twardy i zdecydowany. Jednak kiedy czytałam o ukrytej miłości, to jakby zamieniała się w romantyczną historię, gdzie można się wzruszyć. Niemal od razu przypomniały mi się moje młodzieńcze lata, gdzie nieśmiało człowiek wyrażał się o swoich uczuciach. Były jednak na tyle wyjątkowe, że pamięta się o nich do dnia dzisiejszego. Dlatego właśnie określam ją jako wyjątkową powieść fantazy z domieszką powieści romantycznej. I oczywiście bardzo ją wam polecam:-)
Armia pod dowództwem Iana Lancastera jest potężna i niepokonana, lecz ostatnia prowincja chroniona przez Armię Cieni twardo stawia jej opór. Na czele dzikusów staje Aline, wygnana i znienawidzona, a jednak nadal znacząca. Ich burzliwe relacje, choć są przeszłością, nadal podsycają konflikt między nimi. Alina czuje presję, na jej barkach spoczywa los Północy, pragnie zmian, a trudne wybory zawsze wiążą się z ryzykiem i stratą. Czy jej mąż wesprze ją w najtrudniejszym momencie. I najważniejsze pytanie. Jak zachowa się Ian, kiedy odkryje kolejną z tajemnic Aline?
,,Królowa Dzikusów" jest jeszcze mocniejsza, mroczniejsza i chwilami przyprawiająca o dreszcz. Ta historia ewoluuje, zmienia się na oczach czytelnika, a liczne twisty fabularne potrafią nieźle namieszać. Po prostu majstersztyk. Powieś skrywa w sobie wiele tajemnic, postaram się za dużo nie zdradzić, i pozostawię Wam odkrywanie ich, bo to czysta przyjemność.
Styl autorki na duży plus, naprawdę jestem zaskoczona. Już od pierwszych stron wiedziałam, że będzie to coś dobrego, ale to nie wszystko, bo Pani Joanna wraz z rozwojem tej serii, sama poczyniła ogromny progres. Książki napisane z dojrzałością, i co najważniejsze, z pomysłem. Świat przedstawiony jest przede wszystkim oryginalny, niby dużo nie różni się od naszego, lecz układ kontynentów i państw jest inny. Mapka na początku książki ułatwia zwizualizowanie świata przedstawionego.
Bohaterowie są niejednoznaczni, skomplikowani, tajemniczy i ciężko przewidzieć ich wybory. Nieco sztywni, lecz pod całą otoczką pozorów, skrywają się ludzie pełni emocji, szczególnie główna bohaterka. Aline ma w sobie to coś! Tak po prostu! Jej motywy, przekonania i siłę woli łatwo polubić, silna i zdeterminowana księżniczka, która potrafi również zadbać o swój oddział. Ian również odgrywa tu znaczącą rolę i chyba jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci, ciężko go polubić, czasami wręcz jest irytujący, ale kiedy trzeba, potrafi zaskoczyć i najczęściej zdenerwować.
Ważne Intrygi polityczne i wszystkie rozgrywki szpiegowskie przyprawiają o zawrót głowy. Są bardzo dynamiczne, dużo się dzieję, cała akcja utrzymana jest w dobrym tempie. Okładki nie do końca mi się podobają. Po przeczytaniu książek, zyskały w moich oczach, bo odzwierciedlają, przynajmniej częściowo, fabułę i troszkę spędziłam na podziwianiu, szukając ukrytych znaczeń. Mimo wszystko okładki, w moim odczuciu, na pierwszy rzut oka, nie pokazują, że jest to powieść nie tylko dla młodzieży, ale i starszych czytelników. Wątek miłosny nie jest na pierwszym miejscu, jednak biorąc pod uwagę wysokie stanowiska, jakie zajmują główni bohaterowie, to wszystkie ich decyzje i wybory oddziałują na losy ich państw. Autorka zgrabnie wplotła miłosne potyczki w bardziej spektakularną walkę o władze i znalazła złoty środek, tak by nie zrobić z tego romansidła.
Przemyślana i dopracowana fabuła. Seria ,,Mistrz Gry" porwała mnie od pierwszej strony i pokochałam tych surowych bohaterów. Dawno nie czytałam tak dobrze napisanej serii. Ciężko ocenić tylko trzeci tom, tym bardziej, że w tydzień pochłonęłam trzy i jest to dla mnie spójna całość. Tajfun emocji nawet na moment nie pozwolił mi zapomnieć o bohaterach. Był to niezwykle emocjonujący czas, z ochotą poznałam upalne Cesarstwo, by moment później zakochać się w zimnej Północy. Przepiękne widoki i zgrabne opisy miejsc, w których rozgrywa się akcja, dopełniają wrażenia z lektury. Czy polecam? Jak najbardziej tak! Nieszablonowa i wartościowa powieść sensacyjna z nutką miłości i fantastyki w tle, wciąga i na długo zapada w pamięci! Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego tomu. 9/10
Nadmorska sceneria, nietuzinkowi bohaterzy i akcja niczym z najlepszych filmów sensacyjnych. Wstąp do alternatywnego, jednak nie tak odległego realiami...
Szwajcaria. Kraj niezawodnych zegarków, słynnych serów, wysokich gór i niskich podatków. Jego mieszkańcy wydają się nam chłodni...
Przeczytane:2024-04-25, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024,
Krwawa wojna pomiędzy Królestwem i Cesarstwem dobiega końca. Ostatnim celem zwycięskiego mocarstwa jest zaniedbana i dzika prowincja Północy. Wbrew pozorom Armia Cieni dzielnie się broni przed atakami lepiej uzbrojonych przeciwników. Czy Królowej Północy – Czarnej Róży uda się sprostać pokładanym w niej nadziejom? Jak przebiegnie jej spotkanie z byłym kochankiem?
Pisząc recenzję o tej części cyklu "Mistrz Gry" absolutnie nie można pominąć wcześniejszych tomów, gdyż razem tworzą naprawdę rewelacyjną całość. Autorce udało się przedstawić misternie ułożoną, przepiękną mozaikę, powstałą z różnych gatunków, wśród których pierwsze skrzypce gra fantasy. Choć nie jestem jakąś wielką fanką tego rodzaju książek, a na pewno nie można mnie nazwać jego koneserką, ta seria podbiła moje czytelnicze serducho do tego stopnia, że ciągle chciałam więcej i więcej. Styl pisarki okazał się lekki, obrazowy, momentami wręcz soczysty. Literatka nie bała się też używać wulgarnego języka, jednak robiła to z klasą i według potrzeb opisywanej historii. Joanna Lampka perfekcyjnie potrafi budować napięcie, którego pozazdrościć jej mogą niektórzy twórcy kryminałów. Akcja zawsze rozwija się dynamicznie, a odbiorca ma wrażenie, iż znalazł się w pędzącym szaleńczo wagoniku kolejki górskiej. Skrzętnie utkana intryga wciąga od pierwszych stron niczym ruchome piaski i to tak bardzo, że ciężko wyrwać się spod jej wpływu czy porzucić lekturę na dłuższy czas.
Autorka ma ewidentny talent do tworzenia alternatywnych światów oraz rzeczywistości, które jednak pomimo różnic w dużej mierze przypominają prawdziwe kraje. Królestwo Żeglarzy, Cesarstwo Słońca, prowincjonalna Północ bądź neutralna Sagessia zostały dopracowane po prostu w mistrzowski sposób. Czytelnik widzi je oczami swojej wyobraźni, może rozsmakować się w rozmaitych detalach lub poczuć jakby naprawdę znał te krainy na wylot. Wśród zwykłych śmiertelników możemy się natknąć na wiele różnorodnych istot, które są doskonale znane miłośnikom tego właśnie gatunku. Spotkamy się tu również z magią, specjalnymi umiejętnościami czy supermocami. Mimo że mogłoby się wydawać, iż jest to zbyt wiele grzybów do jednego barszczu, to w ostatecznym rozrachunku wszystkie elementy idealnie do siebie pasują, współgrają i nie dają żadnego efektu przesytu.
Na pochwałę zasługuje też kreacja bohaterów. Pisarka tchnęła w nich głębię, która sprawia, iż wydają się oni na wskroś realni i mocno autentyczni. To postaci bardzo oryginalne, ale jednocześnie tak ogromnie ludzkie. Nie są z góry skazani na sukces, porażki i błędy wpisano w ich życiorys. Tak jak nami ich zachowaniem często rządzą emocje, które nie zawsze są dobrym doradcą. Bywają ograniczeni hierarchią oraz konwenansami– tym co wypada, a co nie. Stopują ich też tradycja czy religia.
Również pośród poruszanych motywów pisarka dała popis swoich możliwości. Ich rozstrzał okazał się naprawdę duży, aczkolwiek wszystkie idealnie wkomponowują się w fabułę. Laur pierwszeństwa dzierżą tutaj kwestie polityczne, które zostały zaprezentowane w przystępny, zrozumiały sposób. Odbiorca może z zainteresowaniem obserwować konflikt rodzący się pomiędzy dwoma mocarstwami, dążenie do przejęcia władzy oraz objęcia roli hegemona Kontynentu Zachodniego, elementy ich wzajemnej szpiegowskiej gry, lub metody walki. Istotna jest tu też religia i konserwatyzm w opozycji do postępu. Oprócz tego będziecie mogli rozkoszować się miłością, namiętnością, zdradą, zemstą i jeszcze mnóstwem innych kwestii, które czasem przyprawią Was o szybsze bicie serca.
To pełna tajemnic seria, która powinna przypaść do gustu nie tylko miłośnikom fantastyki. Świetnie skomponowana fabuła, zawrotna akcja, a co najważniejsze utrzymanie wysokiego poziomu przez każdy z poszczególnych tomów stanowią ogromny atut. Gdy do tego dodamy fenomenalne kreacje bohaterów oraz przedstawionego świata otrzymamy cykl kompletny, mistrzowski i ponadczasowy. Chylę czoła przed Panią Joanną, a Wam po prostu nie mogę nie polecić nie tylko, "Królowej dzikusów ", ale całego "Mistrza Gry".