W cieniu żuławskich wierzb odnajdziesz miłość
Ewa ma poważne kłopoty. Jednego dnia traci wszystko, co było jej drogie. Nawet jej ukochany wystawia jej walizki za drzwi. Ewa zostaje sama, bez środków do życia i z dużym rachunkiem za pobyt w szpitalu. Gdy już jej się wydaje, że cały świat runął jej z hukiem na głowę, przypomina sobie o domu odziedziczonym po babce i wyjeżdża na Żuławy. Tam stary przyjaciel rodziny oferuje jej pomoc
Czy Ewa w nowym miejscu zapomni o przeszłości i zacznie czerpać radość z życia?
Czy Kamil, młody właściciel gospody, w której dziewczyna znajduje zatrudnienie, zawalczy o jej uczucie mimo sprzeciwu rodziny? A może jej serce zdobędzie Antek?
,,Krok do miłości" to wzruszająca i pełna ciepła opowieść o odnajdywaniu siebie i swojego miejsca na ziemi. Jeśli tylko odważysz się być sobą, szczęście i miłość upomną się o ciebie na najbliższym zakręcie.
O autorce
Sylwia Kubik - autorka bestsellerowych powieści obyczajowych, szczęśliwa żona i matka.
Kocha Powiśle i Żuławy, dlatego tam najchętniej osadza fabułę swoich książek.
Jej powieść ,,Miłość pod naszym niebem" zdobyła tytuł Książki Roku 2020 serwisu Granice.pl.
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2021-07-14
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 416
Język oryginału: polski
Kiedy dostałam propozycję zrecenzowania książek @sylwia.kubik_pisarka od wydawnictwa Otwartego zastanawiałam się nad tym dwa razy. Nie znałam autorki to raz i miałam gorszy czas czytelniczy i byłam ogólnie na "Nie"... jednak coś mnie pchnęło do nich... wiecie jak ja się cieszę, że się zgodziłam?
"Krok do miłości" to piękna historia, która poruszyła moje serce i czytałam ją z zapartym tchem!💚
W książce przenosimy się w zacisze na Żuławy... dzięki pięknym opisom przyrody, oczami wyobraźni mogłam się tam przenieść i być tam razem z bohaterami.
Historia zaczęła się od poznania Ewy. Dziewczyna nie ma łatwego życia. Dzieciństwo ją nie rozpieszczało, a gdy dorosła trafiła na mężczyznę tyrana! Jaka ja byłam zła czytając to jak Michał ją traktował! Bił, poniżał i wykorzystywał pod każdym względem... A ona nie potrafiła się od niego uwolnić. Ciągle myślała, że będzie dobrze😢
Pewnego razu tak jak skatował, że Ewa wylądowała w szpitalu. Od tego dnia jej życie totalnie się zmienia.
Dziewczyna trafia do domku na wsi. Odziedziczyła go po babci. Dom jest zaniedbany, a dach dziurawy. Mimo tego jest jej tam lepiej niż z Michałem. Zaczęła również pracę w nowo otwartej restauracji u Kamila...
Kamil też pojawił się na wsi przez przypadek. Miał dość życia w Warszawie. Ten młody chłopak bezgranicznie kocha swoją babcię i jest dumny z tego, że udało mu się otworzyć restaurację o której marzył...
Intryguje go Ewa, ale dziewczyna nie chce się przed nim otworzyć.
Jak potoczą się losy tych młodych ludzi?
Czytajcie!
Zachęcam!
Warto!💚
Gratuluję autorce pięknej historii! Jestem w niej totalnie zakochana i cieszę się, że dziś będę mogła poznać dalsze losy bohaterów.
"Miłość musi być, ale tylko wtedy przynosi szczęście, gdy jest odwajemniona..."
"Krok do miłości" to powieść obyczajowa, której akcja rozgrywa się na Żuławach.
Ewa nie jest szczęśliwa. Myślała, że znalazła spokój przy ukochanym mężczyźnie. Jednak sielanka szybko się kończy, a jej facet staje się coraz bardziej agresywny. Kobieta traci pracę, zostaje porzucona i trafia do szpitala. Musi zapłacić za leczenie, ale nie ma pieniędzy. Za ostatnie kilka złotych kupuje bilet i jedzie do domku babci, który jest na Żuławach. Ewa odziedziczyła go w spadku. Na miejscu znajduje pracę w gospodzie, której właścicielem jest Kamil.
Czy na żuławskiej wsi, Ewa znajdzie szczęście i spokój? A może czeka na nią miłość?
Przyznam, że od dawna chciałam przeczytać "Krok do miłości". Byłam jej bardzo ciekawa, bo uwielbiam powieści obyczajowe, które poruszają i nie dają o sobie zapomnieć.
Książka porwała mnie od pierwszej strony. Autorka potrafiła świetnie opisywać uczucia bohaterów. Czujemy, jakbyśmy brali udział w tej historii.
Ewa wiele w życiu przeszła. Nieraz zadaje sobie pytanie, dlaczego spotykają ją ciągle złe zdarzenia. Nikt jej nie szanuje. Nie ma niczego, jedynie, domek na wsi, po babci. Tam leczy rany fizyczne i psychiczne i zaczyna nowe życie.
Mnie bliskie są klimaty polskiej wsi. Tak jak w mieście, nie wszystko jest idealne, ale czas zdecydowanie płynie wolniej. Jest spokój, cisza i niesamowita przyroda. Autorka pięknie odmalowała klimat wsi na Żuławach. A do tego zaznajomiła nas z historią i potrawami tego regionu.
"Krok do miłości" to poruszająca powieść, pełna ciepła, emocji i prawd życiowych. W życiu bardzo ważne jest poczucie bezpieczeństwa oraz dach nad głową. Cudownie jest mieć swoje miejsce na ziemi.
A Wy czytaliście już "Krok do miłości"? Przede mną drugi tom "Tajemnica z przeszłości". Mam nadzieję, że będzie równie dobry.
Czasem wydaje się, że przydział nieszczęść przypadających na jednego człowieka staje ciężarem nie do uniesienia.
Tak jest też w przypadku Ewy. Trudne dzieciństwo, tęsknota za bliską osobą i brak perspektyw na lepszą przyszłość popychają ją w ramiona mężczyzny, który zamiast obdarzyć dziewczynę miłością i zapewnić poczucie bezpieczeństwa, staje się kimś, kto potrafi tylko ranić, przynosić upokorzenie i strach.
Często bywa tak, że do zmian zmuszają nas bardzo przykre wydarzenia. Człowiek musi przeżyć jakieś trzęsienie ziemi, by po nim zacząć budować wszystko od nowa.
Ewa w jednym momencie traci pracę, miłość i dach nad głową. Zostaję ze skromnym dobytkiem i rachunkiem za leczenie, którego nie ma z czego spłacić. Wie, że musi liczyć tylko na siebie. Postanawia wyjechać na Żuławy i tam odnaleźć dom, który odziedziczyła po babci.
W tym miejscu muszę też wspomnieć o Kamilu, który zauroczony Żuławami, postanawia związać z nimi przyszłości i otwiera gospodę z lokalnymi specjałami. Przez pewien zbieg okoliczności Ewa znajduje tutaj pracę, której tak bardzo potrzebuje.
Czy przeprowadzka w rodzinne strony będzie dla dziewczyny krokiem do nowego, spokojniejszego życia? Jak odnajdzie się na żuławskiej ziemi i co tutaj na nią czeka?
To już czwarta powieść pani Sylwii Kubik, którą miałam przyjemność przeczytać. Od pierwszej książki jestem nimi niezmiennie oczarowana.
Historia Ewy wciąga od pierwszej strony, natomiast cała opowieść ma niepowtarzalny klimat. Bardzo podoba mi się to, że akcja w większości toczy się na wsi. Pani Sylwia pokazuje czytelnikom, że nie tylko miejskie życie jest ciekawie i atrakcyjne, za co jestem bardzo wdzięczna!
Jest to też opowieść, która udowadnia, że warto czasem zaryzykować i tak jak Kamil, pójść pod prąd, by zrealizować swoje marzenia.
Często wystarczy jeden krok, by obrać właściwą drogę i dotrzeć do upragnionego celu, zaś wszystkie zakręty są po to, by móc na chwilę się zatrzymać i zrozumieć co jest najważniejsze. Natomiast to czego szukamy i na co czekamy, jest czasem bardzo blisko. Wystarczy tylko dobrze się rozejrzeć.
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, ale już wiem że nie ostatnie…
Ewa Pajdzik, młoda kobieta po burzliwym związku, nie mogąc liczyć na niczyją pomoc trafia do zrujnowanego domu po babci. Dom choć jest w fatalnym stanie i znajduje się w małej wsi nie odstrasza zdesperowanej kobiety, ponieważ i tak nie ma innego wyjścia. Czy Ewa znajdzie ukojenie? Czy sprosta wyzwaniom rzuconym przez los?
Kamil Mętel jest młodym przedsiębiorczym mężczyzną, który znudził się życiem w stolicy i to pod dyktando matki. Los chciał, że zakochał się w Żuławach, i to właśnie tutaj postanawia otworzyć restauracje. Czy Kamil mimo sprzeciwu rodziny podoła wyzwaniu?
Akcja książki rozgrywa się praktycznie na moim podwórku! Elbląg, Żuławy. Jest nawet wzmianka o moim Malborku ♥. Aż szok, że nie znam wcześniejszej serii autorki. Przecież Polska jest takim pięknym krajem. Ale jak to mówią, „cudze chwalicie a swego nie znacie”.
Autorka świetnie prowadzi czytelnika przez historię regionu Żuław, od potraw, które czujemy na języku, po życie dawniejsze i obecne na polskiej wsi. Bardzo realistyczne opisy przyrody i domów, wręcz miałam to wszystko przed oczami.
Powieść czyta się w zdumiewającym tempie, bo wciąga od pierwszych stron. Postacie od razu wzbudziły moją sympatię. Kibicowałam każdemu z osobna, bo każdy miał jakieś nierozwiązane historie z przeszłości.
Czekam z niecierpliwością na kolejny tom!
KROK OD MIŁOŚCI to pasjonująca powieść o sile i walce z nieprzychylnym losem. Historia, która nastraja do lepszego jutra. Bo po każdej burzy wychodzi przecież słońce.
Ewa to jedna z bohaterek najnowszej książki Sylwii Kubik – „Krok do miłości”. Kiedy pewnego dnia traci wszystko i zostaje bez dachu nad głową, przypomina sobie o domu odziedziczonym po swojej babci. Jedzie do niewielkiej miejscowości i musi nauczyć się życia w starej chacie, bez toalety, ogrzewania. Znajduje pracę u właściciela gospody Kamila. Czy młoda kobieta zapomni o przeszłości i będzie wreszcie szczęśliwa?
„Żuławy go zmieniły. Zmobilizowały go do jakiegoś działania. Już nie myślał tylko o sobie i o swojej wygodzie. Chciał robić coś, co daje radość nie tylko jemu samemu, lecz także innym ludziom. Miał wiele planów. Chciał pokazać światu to, co sam dostrzegł – pięknego zwykłego, prostego życia. Ludzie tak bardzo ograniczają się w pojmowaniu szczęścia i gonią wciąż za ułudą. Zrozumiał to dopiero na Żuławach. Tam docenił prostotę. Łapał się na tym, że teraz zupełnie inaczej postrzega rzeczywistość. Zwracał uwagę na to, co autentyczne i szczere.”
Od pewnego czasu, myślę że każdy z nas tak jak Kamil, musi odnaleźć swoje Żuławy. Miejsce na ziemi za którym się tęskni i do którego się zmierza, w którym życie ma inny smak. Ja mam nadzieję że już swoje miejsce znalazłam…
To nie pierwszy raz kiedy zachwycam się naturalnością i ilością emocji w książkach Sylwii Kubik. Krok do miłości ma w sobie ciepło i swojski klimat. Czytając ją poczułam jakbym wracała do domu. Do domu przyjaznego, zwyczajnego, pachnącego pieczonym chlebem. Dodatkowo powieść jest pełna smaków i zapachów wiosennych Żuław. Jednocześnie Autorka dorzuciła jeszcze trochę nadprzyrodzonych mocy, co sprawiło że książkę czyta się jednym tchem.
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu Otwarte. Nie ukrywam że nie mogę się doczekać dalszych losów Ewy i Kamila. Zdecydowanie polecam i zapraszam na stronę: https://www.otwarte.eu/
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 411
Data premiery: 14 lipca 2021
W niewielkiej wsi znajduje się osnuty grozą dom. Skrywa w sobie bolesną przeszłość. Każdego bywalca potrafi wykurzyć z krzykiem. Pewnego dnia jednak wszystko ustaje. Nie czuć wszechogarniającego chłodu, ciarek na plecach, a aura, zamiast odstraszać, zaprasza...
Są takie historie, które wciągają od samego początku w swoje odmęty. Pochłaniają całą uwagę, że nie sposób się od nich oderwać do końca. Podbijają serce, przepełniają ciepłem, wrażliwością, niesamowitym klimatem. A w ostateczności potrafią utkwić głęboko w pamięci.
Taką niesamowitą lekturą okazała się najnowsza seria od Sylwii. Ja nią po prostu żyłam. Z wypiekami na twarzy chłonęłam kolejne strony, nie mogąc wprost oderwać się od magii, która mną zawładnęła. Czytając, czułam się jakbym tam była i widziała na własne oczy te niesamowite uroki Żuław, słyszała śpiew ptaków, ożywione rozmowy toczące się w gospodzie, czuła zapachy potraw przygotowywanych w kuchni i tę niezmąconą ciszę niezakłóconą przez żadne hałasy.
Opowieść jest bardzo klimatyczna, ciepła, chwyta za serce. Bohaterowie podobni są do nas samych. Biali, czarni i z odcieniami szarości, z bagażem doświadczeń, pokiereszowani przez los, z marzeniami i planami na przyszłość. Ja odnalazłam z nimi wspólny język, stali mi się bliscy, jak dobrzy przyjaciele, których od wieków nie widziałam, a teraz przyszli mi opowiedzieć swoją historię przy gorącej herbacie. Odczuwałam z nimi ból, rozczarowanie, strach, ale też i radość, miłość, nadzieję. Cieszyłam, kiedy im się udawało i smuciłam, gdy kolejny raz los postanowił im zagrać na nosie. Potrafiłam zrozumieć ich wybory, bolączki, wątpliwości i chęć zmiany. Razem z nimi wkraczałam w nieznane ze strachem, ale i radością na lepszą przyszłość.
To historia odnajdywania miejsca na ziemi, szczęścia, brania życia we własne ręce. O dojrzewaniu, braku akceptacji i zrozumienia. O toksycznej relacji, przemocy, strachu, lęku, ale też i o marzeniach, miłości, przyjaźni, bezinteresownej pomocy. Opowieść pokazuje, że człowiek w każdej sytuacji może otrzymać wsparcie od drugiej człowieka, kiedy ten tego najbardziej potrzebuje. Bo są jeszcze na tym świecie osoby, które mają serce na dłoni. Dajcie się porwać tej niesamowitej, magicznej powieści. Gorąco polecam!
Książka bardzo ciepła, napisana lekkim językiem. Niestety fabuła rozwija się bardzo wolno, uczucia między bohaterami również rozwijają się dość wolno. Liczę na to, że w kolejnej części będzie więcej akcji.
,,Krok do miłości" Sylwia Kubik
Co przychodzi nam na myśl, gdy patrzymy na powyższy tytuł powieści? Prosta i lekka opowiastka spowita słodką mgiełką, pod którą kryje się szereg przyjemnych momentów. Pewnie jakaś część odbiorców rzeczywiście pójdzie tym tropem. Nic w tym dziwnego, ale czeka ich zaskoczenie. Miłe czy wręcz przeciwnie? Nie mnie oceniać. Osobiście czytając odetchnęłam z ulgą, że Pani Sylwia Kubik nie zaserwowała mi mdłej historii, o której zaraz po lekturze zapomniałabym a próbując przywołać tytuł po czasie, potrafiłabym powiedzieć tylko, że był bardzo lekki i w zasadzie nie znaczący.
Ewę Mętel szukając szczęścia poznaje Michała, fenomenalnego mężczyznę, który może mieć każdą kobietę na skinienie małego palca, ale wybiera właśnie Ewę. Początki są piękne, wręcz idealne. Każdy dzień przy boku ukochanego tylko utwierdza dziewczynę w przekonaniu, że się udało. Udało się wyrwać z domu i pójść zupełnie inną drogą. Uwolnić się od pozostawiającego wiele do życzenia ojca. Niestety to wszystko tylko do pewnego momentu. Gdy mężczyzna osiąga swój cel, czyli rozkochuje i uzależnia od siebie Ewę do tego stopnia, że ta chodzi jak w zegarku, drastycznie zmienia swoje postępowanie. Życie dziewczyny zaczyna przypominać horror. Uwolnienie się, fizyczne i psychiczne, to bardzo trudne przedsięwzięcie. Kiedy jednak kończy się ono sukcesem następuje pustka a po niej nowy, ciężki start w nowym miejscu, z długiem i zerowym kontem. Na Żuławach bez wątpienia jest pięknie. Wieś ma mnóstwo plusów, ale minusy również nie dają o sobie zapomnieć. Ewa naprawdę nie ma innego wyjścia jak tylko porządnie zakasać rękawy i wziąć się do pracy nie tylko tej mającej przynieść korzyści zewnętrzne, ale również wewnątrz niej samej.
,,Krok do miłości" jest książką napisaną świetnym, prostym, lekkim językiem. Fabuła może i nie jest nie wiadomo jak skomplikowana, ale to cudne pióro autorki sprawia, że pochłania się historię z zapartym tchem. Mimo iż nie brakuje w niej dramatycznych wątków. Chciałabym to jeszcze raz podkreślić, ponieważ wydaje mi się to istotne.
Życie Ewy pokazuje bardzo wyraźnie, iż zawsze jest wyjście z danej sytuacji. Chodzi o to, by go znaleźć i zebrać w sobie siły, żeby z niego skorzystać. To głęboka w swojej prostocie akcja a przy tym oczywiście bardzo emocjonalna.
Lektura wywołała we mnie wiele buntu i przywiodła wiele buntu w zderzeniu z jakimś wycinkiem z życia głównej bohaterki. Dlaczego? W imię czego? Jak to możliwe? To, co zostało opisane przez Panią Sylwię Kubik powinno być tylko jej wyobraźnią! Niestety tak nie jest, oj nie.
Pierwsza część serii Żuławskiej to również moja pierwsza styczność z piórem autorki i muszę powiedzieć, że pierwsze co pomyślałam po lekturze to to, że recenzja powinna być konkretna bo Panią Sylwię odebrałam jako pisarkę nie owijającą w bawełnę. Nie wiem, czy udało mi się sprostać narzuconemu sobie ,,przedsięwzięciu". Może Wy drodzy Państwo odpowiecie mi na to pytanie?
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Otwartemu.
"Krok do miłości" Sylwia Kubik otwiera Cykl Żuławski. Jest to moje pierwsze spotkanie z piórem autorki i napewno nie ostatnie.
Historia Ewy i Kamila porwała mnie od pierwszych stron. Obydwoje muszą stawić czoła problemom i odnaleźć swoje miejsce na ziemi.
"Wybaczyłaby mu wszystko, zapomniała zaczęła od nowa... Ale on nie chciał. Nie chciał!".
Ewa to młoda, zalękniona dziewczyna. Poznajemy ją, kiedy tworzy związek z Michałem. Dziewczyna nie dopuszcza do siebie myśli, że wpadła w toksyczny związek, znosi złe traktowanie i nie potrafi uwolnić się od Michała, który ją niszczy i zaniża jej samoocenę. Przemoc fizyczna i psychiczna jest na porządku dziennym. Pewnego dnia zostaje dotkliwie pobita i wyrzucona przez Michała z domu. Gdyby nie pomoc kobiety z parku nie wiadomo, co stałoby się z Ewą. Z poczuciem wstydu, długiem za pobyt w szpitalu dziewczyna postanawia wyjechać na Żuławy. Odziedziczony dom po babci jest w strasznym stanie, ale lepsze to niż bezdomność. Dzięki pomocy sąsiada Bronka dziewczyna próbuje sobie jakoś poradzić. Praca, którą dostała w gospodzie u Kamila ratuje jej życie. Młody mężczyzna, który porzucił życie w stolicy, otwierając gospodę nie spodziewa się tego co przyniesie mu los. Czy Ewa poradzi sobie na wsi i stanie na nogi? Czy Kamil odnalazł swoje miejsce na ziemi? Czy Ewa otworzy się na nowy związek? Czy ta dwójka będzie szczęśliwa?
"Każdy chce kochać i być kochanym. Tylko nie każdemu to dane. I później takie tragedie".
"Krok do miłości" dostarczył mi wielu emocji od smutku, rozczarowania po radość. Cieszę się, że autorka nie bała się podjąć trudnych tematów. Nieprzystępny rodzic, brak dbania o potrzeby oraz emocje wpędziły Ewę w toksyczny związek. Strach o odrzuceniu jest tak silny, że dziewczyna potrafiła siebie obwiniać za wszystkie niepowodzenia Michała. Autorka pokazała jak niewiele potrzeba, aby przekroczyć niewidzialną granicę od miłości do uzależnienia od toksycznego mężczyzny. Jeśli kobieta poświęca się i taci własne ja, jej wnętrze staje się puste. Nie ma już nic do zaoferowania partnerowi,nie jest w stanie pokochać prawdziwie, dopóki sama siebie nie pokocha. Dziękuję Wydawnictwu Otwarte za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki, która porwała mnie swoją fabułą. Zakończenie intrygujące, pozostawiające czytelnika z pytaniem "co dalej". Cieszę się że spokojnie mogę poznawać losy bohaterów w kolejnej części,a Wam gorąco polecam sięgnąć po książkę.
Ewa zdecydowanie nie ma ma życiu łatwo. Ojciec znęcał się na nią psychicznie, a jej matką odeszła z dnia na dzień gdy Ewa była dzieckiem. Gdy poznaje Michała ma wrażenie że los w końcu się do niej uśmiechnął. Szybko się w nim zakochuje i przeprowadza do niego, co powoduje iż do domu rodzinnego nie ma już po co wracać. Niestety okazuje się że ukochany jest kimś innym niż myślała. Codziennie jest bita i poniżana. Gdy Michał wyrzuca ją na bruk została z niczym, bez domu, pracy i perspektyw. Postanawia wyjechać na Żuławy do domu odziedziczonego przez babcie której nigdy nie widziała na oczy. Spotyka tam Kamila który porzucił swoje życie w stolicy i otwiera restaurację na Żuławach.
" Krok do miłości " to pięknie napisana historia, która czyta się jednym tchem. Jest mądra, wartościowa i ukazuje życie takim, jakie ono jest. Zdecydowanie daje do myślenie, a przy tym niesie nadzieję na lepsze jutro. Autorka porusza tutaj bardzo trudne tematy jak przemoc fizyczną i psychiczna czy toksyczne relacje w jakie można się wplatać. Ale pokazuje również że w około jest jeszcze dużo dobrych ludzi oraz iż jeżeli tylko uwierzymy w siebie to wszystko jest możliwe. To historia o marzeniach, wybaczaniu, poszukiwaniu siebie i tajemnicach. Autorka wręcz czaruje słowem, a realistyczne i plastyczne opisy powodują, iż ma się ochotę odwiedzić Żuławy i skosztować tych wszystkich potraw kuchni regionalnej o których możemy przeczytać. Powieść całkowicie skradła moje serce, a czytanie od początku do końca było ogromną przyjemnością.
Ile potrzeba siły, by pogodzić się z przeszłością i ruszyć naprzód? Ta dziewczyna nie ma szczęścia. Dorastała w poprawczaku, jest kelnerką w nocnym klubie...
Żuławy i Kaszuby... położone po sąsiedzku, a tak różne od siebie. Łączy je jedno - miłość ich mieszkańców do małych ojczyzn. Kiedy więc charakterna żuławianka...
Przeczytane:2021-09-12, Ocena: 5, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2021,
Kamil zostawia zatłoczoną Warszawę i wybiera się na Żuławy, gdzie spontaniczne inwestuje w ziemię i budowę karczmy. Jest zafascynowany lokalnymi specjałami i okoliczną naturą. Jego decyzje popiera najważniejsza w jego życiu kobieta, czyli... babcia. Ewa za to ucieka, bo musi, nie ma innego wyjścia. Jeśli coś mogło pójść źle, to poszło i tej młodej, niewinnej do bólu dziewczynie nie pozostało już nic innego, tylko rudera na końcu świata. Oczywiście, że ta para się spotka, ale w jaki sposób i co z tego wyniknie, tego musicie się dowiedzieć sami.
To była dla mnie zaskakująco dobra lektura. Pomimo nieraz trudnej i przykrej tematyki, czułam się wypoczęta, odprężona, miałam ochotę czytać tę książkę leniwie, rozkoszować się tą historią. Coś wisiało w powietrzu, taka nadzieja na odwrócenie losu i szczęśliwe zakończenie (chociaż jeszcze nie w tej części, a że mam drugi tom na półce, to od razu zabieram się za kontynuację!).
Świat przedstawiony wydaje trochę bajkowy, ale dzięki temu tak dobrze się w nim czułam. Staruszkowie są mądrzy i pełni współczucia, dzięki ciężkiej pracy można się odbić od dna, a w nieznajomych ludziach można odnaleźć dobro. Nawet te czarne charaktery, które się tutaj pojawią (borze szumiący, ta matka, trzymajcie mnie) są tak naprawdę niegroźne, bo wiemy, że po prostu muszą się pojawić i trochę namącić.
Żuławy są piękną scenerią do tej historii. Autorka postarała się, żeby było je widać w opisach przyrody, wystroju domów, a w szczególności w kuchni. Jeśli jej celem było rozbudzić apetyt na podróż czytelnika do jakiejś regionalnej restauracji w okolicach Malborka to owszem, udało się. Mam ochotę wsiadać w pociąg i jechać, a potem koniecznie wybrać się na spacer po polu.
Bardzo podobał mi się wątek z nawiedzonym domem i przeznaczeniem, które stara się dopełnić w kolejnych pokoleniach. To bardzo romantyczna wizja, która sprawia, że "Krok do miłości" nie jest kolejną powieścią obyczajową, jedną z wielu, tylko jest w niej coś wyjątkowego. Polecam, naprawdę warto sięgnąć po tę książkę!