Nordycka saga o niewolniku rzuconym w wir potyczek między królami północy.
Dwunastoletni Torstein, syn Tormoda, mieszka tylko z ojcem. Jego matka nie żyje, a starszy brat Bjoern zaginął podczas wyprawy na zachód. Pewnego dnia wioska Torsteina zostaje zaatakowana, jego ojciec zamordowany, natomiast chłopak zakuty w łańcuchy trafia do niewoli. Ross, okrutny dowódca najeźdźców, sprzedaje go szkutnikowi Halvdanowi.
Początkowo Torstein pomaga Halvandovi, jednak w skutek dramatycznych wydarzeń, podejmuje ryzykowną decyzję o ucieczce. Postanawia odnaleźć zaginionego brata i rusza na południe. Jego przeznaczenie nieubłaganie popycha go w stronę Jomsborga - legendarnej osady w krainie Wendów. Mieszkający w niej nieustraszeni wojownicy są równi i wolni. Codziennie ćwiczą mordercze umiejętności, by stawiać czoła wrogom. W Jomsborgu nie ma kobiet, a nieliczni, którym mimo bitew udało się dożyć starości, w spokoju czekają na śmierć. Torstein Tormodson stanie się jednym z nich - dzikim i wyjętym spod prawa jomswikingiem, który nie lęka się nikogo.
Bjoern Bull-Hansen - bestsellerowy norweski pisarz. Sławę przyniosła mu saga o jomswikingach, w której płynnie połączył fikcyjne postaci z historycznymi wydarzeniami. Jomswiking to pierwsza część cyklu.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2019-06-19
Kategoria: Przygodowe
ISBN:
Liczba stron: 688
Tytuł oryginału: Jomsviking
Wioska, w której spokojne życie wiódł dwunastoletni Torstein została najechana. Chłopiec był świadkiem bestialskiego zabójstwa ojca, a sam został pojmany i opuścił rodzinny kąt z obręczą niewolnika na szyi. Sprzedano go pewnemu szkutnikowi Halvdanowi i to u niego młody niewolnik nabył niezwykłych umiejętności rzemieślniczych. Torstein, mimo młodego wieku nauczył się budować statki i pracować z żelazem. A jego jedyny przyjaciel to trójnogi piesek Fenre.
Jednak w chłopaku wciąż kwitła jedna myśl - odnaleźć starszego brata a zamordowanego ojca pomścić.
W chwili desperackiej ucieczki Torstein nie zdaje sobie sprawy, że od tego momentu jego życie stanie się wielką wędrówką, pełną niebezpieczeństwa - wieczną ucieczką. Trafia do Jomsberga, krainy nieustraszonych wojowników i z czasem, odpowiednio szkolny, staje się taki sam jak oni.
Czy to koniec wędrówki młodego człowieka, który zbyt szybko musiał wkroczyć w dorosłe życie? Otóż nie. Chłopak na własne oczy przekona się czym jest ból, śmierć, tęsknota i siła przetrwania, a przy życiu będzie go trzymała obietnica i chęć zemsty. Czy spotka brata? Pomści ojca? Czy odnajdzie spokój?
"Jomswiking. Czas ognia i żelaza" to pierwszy tom nordyckiej sagi o Torsteinie Szkutniku. Jest to powieść, w której fikcyjnych bohaterów przedstawiono na tle historycznych wydarzeń. Niezwykle ukazany realizm tej powieści skradł moje serce od pierwszych stron. A postać Torsteina Szkutnika, którego los nie szczędził, zostanie w mojej głowie na długo. Książka ta, to nie tylko wędrówką przez rozległe wody i lądy. Jest to powieść o niewyobrażalnej odwadze i męstwie, jaką odznaczył się wkraczający w dorosłe życie niepozorny młody człowiek. Losy Torsteina wywarły na mnie ogromne wrażenie. Gdy czytałam o wyrządzonych krzywdach, zarówno jemu jak i jego bliskich łamało mi się serce. Jak wiele tak młody człowiek jest w stanie wycierpieć?
W książce znajdziemy także niespodziewane zwroty akcji, wiele wzruszających momentów a także wątek miłosny - dotyczący młodzieńczego uczucia przedstawiony tak pięknie i naturalnie. Historia ta jest swego rodzaju pamiętnikiem, gdyż opowiadający nam ją sam główny bohater jest już starcem. Wyraźnie daje do zrozumienia, że wspomnienia, którymi postanowił się podzielić są dla niego trudne, a z upływem lat niektóre zatarły się w jego pamięci.
Kolejnym tomem, który premierę miał 1 lipca jest "Winlandia". Nie mogę doczekać się momentu, aż poznam dalsze losy młodego szkutnika.
Zdecydowanie polecam! Wspaniała powieść.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca
"Norny tkają nić losu każdego mężczyzny i każdej kobiety, my nic na to nie możemy poradzić."
Niepotrzebnie zwlekałam z sięgnięciem po nordycką sagę, pierwszy tom wspaniale wciągnął w świat wojowniczej natury skandynawskich ludów końca pierwszego tysiąclecia. Obawiałam się, czy wczuję się w atmosferę powieści, lecz pierwsze rozdziały przekonały mnie, że zdecydowanie warto spędzić z nią kilka wieczorów czytelniczych. Odpowiadał mi styl narracji, konsekwentnie prowadzący główne wątki, ale też tworzący z wyczuciem otoczkę tamtych czasów. Niespokojne rytmy dalekiej prawdziwej historii interesująco przeplatały się z przygodami fikcyjnych bohaterów.
Kluczowa postać zrobiła na mnie dobre wrażenie, z przyjemnością obserwowałam jej osobowość i tożsamość, ulegające ewaluacji od dwunastego roku życia do wczesnej młodości. Wyrazisty profil umożliwiał odnajdywanie przekonujących uzasadnień zachowań i zrozumienie postaw Torsteina. Ciepło przyjęłam też bohaterów z dalszych planów, reprezentowali mocno zróżnicowaną grupę. Czasem skrajnie odmienni, kiedy indziej złączeni wspólną misją. Naprawdę dobra obsada sagi, przejmowałam się wypełnianiem przeznaczenia, uważnie śledziłam odmienne barwy losów. Autor nie oszczędzał postaci, wystawiał na ciężkie próby, zmuszał do przekraczania granic psychicznej i fizycznej wytrzymałości, wplatał w skomplikowane, ale porywające wydarzenia. Nie zapomniał o zaprezentowaniu zwykłej codzienności, tak na chwilę wytchnienia, lepszego wczucia się w epokę.
Czasem było bezpośrednio, brutalnie i okrutnie, jak na wikingowskie klimaty przystało, a za chwilę łagodnie, romantycznie, z ciepłymi emocjami, jak znamienne dla rozbudowanych sag. Fabułę wypełniały bitwy, walki, potyczki, spiski, akcje powiązane śpiewem miecza, ale też bogaty opis zwykłej ówczesnej codzienności. Wkraczałam w świat chciwych królów, żądnych krwi dzikich plemion, plądrujących wojsk, morskich piratów, pogańskich bractw, zadziwiających uzdolnieniami rzemieślników. Dostrzegałam dysproporcje władzy, bogactwa, kultury i statusu społecznego. Wszystko otulały elementy skandynawskiej mitologii, ciekawych legend, magicznych nawiązań, runicznych wróżb. Czy Torsteinowi, synowi Tormoda, udało się uniknąć losu niewolnika? Czy zdołał odnaleźć brata Bjørna? Dokąd zaprowadziły go nabywane umiejętności i kształtowane przekonania? Jak połączył mieszane odczucia z koniecznością wypełnienia powierzonych misji? Jestem niezmiernie ciekawa drugiej odsłony sagi, czeka na półce, za kilka dni spotkam się z nią.
bookendorfina.pl
Cóż to była za lektura! Zaskakująca, inna od wszystkich, mocna, zapadająca w pamięć!
Prawie 700 stron (a to dopiero pierwszy tom!) opowieści o walecznych, silnych facetach, którzy bez mrugnięcia okiem odrąbują wrogom głowy toporami; o podróżach statkami w X wieku, o sztormach, wichurach i surowych zimach, o jedzeniu surowych ryb i spaniu pod gołym niebem. To pełna wyrazistych opisów (nie tylko przyrody, również bitew morskich i lądowych!) opowieść o nastolatku, który nagle traci bliskich, staje się niewolnikiem i musi nauczyć się radzić sobie sam. Spotka po drodze wielu ludzi, szybko dorośnie, będzie musiał nauczyć się posługiwać toporem i strzelać z łuku. Będzie musiał zabijać, by przeżyć.
Niezwykła to powieść! Nie spodziewałam się, że przeczytam tak obszerną historię o Jomswikingach, a tym bardziej nie sądziłam, że będę zachwycona. Bardzo Wam polecam tę niebanalną, nierozreklamowaną (nie wiedzieć czemu!) historię o prawdziwych facetach, dla których sensem życia była walka. Walka z wrogiem, ze sobą, z siłami przyrody.
Cieszę się, że nie żyję w X wieku, cóż to były za straszne czasy…
Jestem naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczona tym, jak bardzo przypadło mi do gustu dzieło Bull-Hansena. Złagodziło trochę mój ból oczekiwania na to, o czym pisałam na początku, ale też rozbudziło nowe tęsknoty – bowiem historia Torsteina kończy się tak, że naprawdę mam wielką ochotę jak najszybciej sięgnąć po kontynuację! Świetnie rozbudowana i napisana powieść, którą z czystym sumieniem polecam wszystkim fanom epoki wikingów! I sama czekam na więcej!
Cała recenzja: bookeaterreality.pl
Książka z którą na pewno zarwiecie nie jedną noc i której nie da się przeczytać na raz. W niej przeniesiecie się w kompletnie odległy i daleki nam świat. Idealna powieść dla fanów "Gry o tron" oraz "Wikingów".
Na początku ciężko było mi się w nią wkręcić, ponieważ otaczała mnie masa różnych dziwnych imion i nazw. Po kilkunastu stronach było mi się od niej już ciężko oderwać i na pewno nie jest to lekka i łatwa lektura, ale ja te wymagające cenie sobie o wiele bardziej!
W niej poznamy dokładnie historię Torsteina, który jako mały chłopiec trafia do niewoli. Na jego oczach mordują mu ojca (brutalne!), a jego zabierają na handel. Trafia on do pobliskiej wioski i zostaje kupiony przez starszego mężczyznę, który cieszy się dobrą opinią, a jego uczy robić łuki oraz budować łodzie. Chłopiec zaczyna myśleć o ucieczce, wie jednak, że mu się to nie uda i, że wtedy na pewno będzie musiał zginąć. Przystaje na swój los, aż pewnego dnia i ta wioska zostaje obrabowana oraz całkowicie zniszczona. Jemu na szczęście udaje się przeżyć, zabiera cały dobytek starca i rusza w poszukiwania lepszego życia oraz swojego starszego brata.
Książka dużo opisuje i bardzo podoba mi się to, że jest ona napisana w pierwszej osobie, oraz że wszystkie wydarzenia widzimy w niej z perspektyw Torsteina. Dużo jest w niej jego uczuć oraz przeżyć i emocji. Momentami jest ona naprawdę brutalna i dokładnie wszystko opisuje. Każdy z nas chyba jest sobie w stanie wyobrazić, jak mordowali Wikingowie. Momentami może być ona ciężka i monotonna, ale ja doceniałam w niej nawet i te kawałki. Jest to naprawdę BARDZO dobra powieść i idealnie sprawdzi się dla fanów cięższej literatury. Do tego ta liczba stron! Przeniesiecie się w niej w kompletnie inny świat, a do tego spędzicie z nią sporo długich wieczorów. Książka jest również bardzo dobrze napisana, ja nie mam się w niej do czego przyczepić.
I to wydanie! Od razu urzekła mnie ta twarda oprawa z pomarańczowymi szyciami. Idealna również na prezent dla bliskiej Wam osoby. Książka jest dopiero pierwszym tomem cyklu Jomsviking i jak z miłą chęcią sięgnę po kolejne.
Drugi tom nie zawodzi! Torstein dojrzewa i jako wojownik, i jako głowa rodziny. Drugi tom pełen jest przygód i walki o przetrwanie. Świetna lektura.
Dawno nie czytałam tak dobrej historii. Jak upadł Jomsborg? Czy układy mogą być silniejsze od zasad? Czy więź braterska jest w stanie przezwyciężyć zawieruchę wojenną? A miłość - czy w pyle, rzece krwi i szczęku żelaza, jest miejsce na miłość?
Jeśli szukacie książki, która przeniesie Was w świat odległy, tajemniczy, brutalny to gorąco polecam Wam „Jomswiking. Czas ognia i żelaza”. Lektura, która spodoba się fanom „Wojny wikingów”, „Gry o tron” lub serialu „Wikingowie”. Książka nie jest lekka, dosłownie i w przenośni. Grubasek liczy 688 stron, przez co raczej nie sprawdzi się w podróży. Ja do lektury zasiadałam jedynie w domowym zaciszu. Treść, która do lekkich nie należy jest jednak ogromnym plusem „Jomswikinga”. Autor barwnie i brutalnie opisuje wydarzenia, przez co czytelnik dosłownie może wyobrazić sobie w najmniejszym szczególe przedstawioną historię. A historia jest wielowymiarowa, przewrotna, ale na swój sposób surowa i bezwzględna.
Torsteina poznajemy, kiedy ma dwanaście lat. W jego świecie właśnie wkracza w dorosłość. Nim jednak to się stanie jego życie zostanie zrujnowane. Jego wioska zostaje napadnięta. Ojciec umiera na jego oczach. Jego sąsiedzi zostają zamordowani a kobiety zgwałcone. Torsteina traci dosłownie wszystko i zostaje niewolnikiem. Chłopak ma jednak wolę życia i zrobi wszystko, aby przetrwać. Torstein zostaje sprzedany pewnemu starszemu mężczyźnie. Ten uczy go jak robić dobre łuki, traktuje do godnie i zaciąga go do pracy nad łodzią. Chłopak przystosowuje się do nowego życia. Z upływem czasu rodzi się w nim chęć zemsty, ale również nadzieja na odnalezienie zaginionego brata. Wolność dla Torsteina nadchodzi niespodziewanie. Kiedy wioska zostaje zaatakowana. Chłopak ucieka, ale udaje mu się zdobyć dobytek, który odmieni nie tylko jego podróż, ale i los. Przed Torsteinem długa droga pełna krwii, walki i wyrzeczeń, ale nauczy ona chłopaka posłuszeństwa, pokory, cierpliwości oraz doda niespotykanej siły.
„Jomswiking. Czas ognia i żelaza” to emocjonująca lektura. Przyznaję, że nie wciągnęła mnie od pierwszych stron, ale w miarę czytania historia mnie pochłaniała i fascynowała. Książka momentami jest przytłaczająca, ale doceniam to jak autor chciał barwnie wręcz dziko przedstawić świat Wikingów. „Jomswiking. Czas ognia i żelaza” to pierwszy tom cyklu od Bjørna Andreasa Bull-Hansena i przyznam, że jestem ciekawa, czym autor zaskoczy w kolejnej części.
Więcej recenzji na www.facebook.com/LiteraturaZmyslow
Przeczytane:2023-05-31, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, 52 książki 2023,
Dobre książki historyczne - oczywiście chodzi mi o beletrystykę historyczną, bo w przypadku książek popularnonaukowych, rzecz ma się inaczej - mają doskonale wyważoną równowagę między realizmem i prawdą, a fikcją. Są na tyle wiarygodne, by móc się z nich sporo rzeczy dowiedzieć: o obyczajach, geografii, wierzeniach i wydarzeniach, i na tyle fantazyjne, by móc dać się porwać przygodzie.
"Czas ognia i żelaza" to bardzo dobra beletrystyka historyczna. Ma wszystko, czego wymagałabym od książki przygodowej - przy okazji też poznałam trochę miejsc, nauczyłam się sporo o łodziach i żeglarstwie i doszlifowałam moją zanikającą wiedzę historyczną (starość nie radość, na uczelni byłam dawno, a wiedza nieużywana marnieje). Czytają powieść, dowiadujemy się masę rzeczy. Geografia Skandynawii? Jest. Wierzenia Norwegów i ich konfrontacja z chrześcijaństwem? A jakże. Zwyczaje wikingów? Na talerzu. Dla zainteresowanych tematem może to być nie lada gratka.
Dzieje Thorsteina Thormodsona są dramatyczne, naznaczone strachem i bólem. Gdy był zaledwie dwunastoletnim chłopcem, jego ojciec został zabity w okrutny sposób przez najeźdźców, a on sam trafił do niewoli. Od tego czasu los miotał nim - od Norwegii, po Orkady i Szkocję, aż po ziemie Wendów i sam osławiony Jomsborg. Thorstein, mimo, że był zaledwie podrostkiem, nauczył się w niewoli budowania łodzi i sporządzania łuków - bardzo mu sie to w później w życiu przydało, a zapewne nie raz uratowało go od zostanie wyrzutkiem, bądź śmierci.
Książka jest ogromna. I nie mówię tylko o ilości stron - tekst jest drobny i zawiera mało dialogów, polegając na opisach. Jednak ani trochę nie nuży, jest tak dobrze napisana, że złapałam się nie raz, jak z zafascynowaniem czytam o konstrukcji langskipa, drakkaru czy innej łodzi, lub obserwuję w skupieniu jak Thorstein ćwiczy się na Jomsvikinga. Opisy być może są długie, ale styl jest wyjątkowo płynny - ja sama nie mam problemów z długimi opisami czy grubością książek, ale mogę zapewnić, że nawet ci, co kochają szybką akcję a lubią historię, będą mogli w tej powieści znaleźć coś dla siebie.
Sam Thorstein nie jest skory do zadawania bólu lub do przemocy, jednak nie znaczy to, że książka nie zawiera okrucieństwa. Akcja zaczyna się brutalną śmiercią, a potem jesteśmy także świadkami mąk i cierpienia. Uważam jednak, że sceny te nie są przesadnie wyeksponowane i są napisane z taktem, bez wchodzenia w coraz to kolejne szczegóły. Jest tych scen kilka, ale są krótkie i dosadne.
Ach i nie mogę zapomnieć o tym, co najbardziej mnie ujęło. Na początku powieści do Torsteina dołącza trójnogi piesek, którego ten nazywa Fenre. Być może jest to niecny spoiler, ale ci okrutni wikingowie, twarde chłopy, brutalni berserkowie... żaden z nich nie krzywdzi tego psa. Fenre jest tak samo ważnym bohaterem co inne drugoplanowe postacie. I to - to jest naprawdę piękne. Jest nawet cytat, który wypowiada jeden z wojowników: "Masz psa. Jesteś już mężczyzną" (cytat improwizowany).
"Czas ognia i żelaza" to jeden z moich najcenniejszych nabytków książkowych ostatnich lat. Jest w niej dramatyzm, przygoda, strata, młodzieńcza (dość głupia) miłość i błędy. Jest w niej wojna i są w niej chwile spokoju. I ten nieokreślony duch dawnych czasów, który wypełnia czytelnika, przenosząc go do świata, którego już nie ma.
Dołącz do drużyny, wyspa Jom czeka, by posłać cię do Walhalli. Ale może nie od razu.