Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2014-05-22
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 256
Autor książki pt. '' Jeszcze jeden dzień'' Pan Mitch Albom przedstawił w niej opowieść o rodzinie, która się kocha, a mimo wszystkich występujących w niej niepowodzeń wywołuje, ona uśmiech.
Duży wpływ na rodzinę i na wychowanie ma mama. Ojciec odszedł, ale mimo wszystko towarzyszył w życiu syna.
Książka ta zawiera opisane wspomnienia autora.
Przedstawił w niej losy Charlesa Benetto, który dzielił się we wspomnieniach swoim dzieciństwem, miłością do mamy, siostry, taty.
Charles wstydził się obfitej miłości mamy, choć na końcu swoich wspomnień wyraził się o niej, że mu brakuje jej, gdyż czuje się on samotny.
Zdarza się, że w naszym życiu, że marzymy o tym, aby spotkać z tymi bliskimi, których już nie ma, a mamy ochotę z nimi spędzić czas, a nie mamy odwagi powiedzieć im o tym i dlatego potrzebny jest nam jeszcze jeden dzień.
Polecam przeczytać tę książkę.
Główny bohater Charles ‘Chick’ Benetto jest synem Leonarda, który pewnego dnia zostawia swoją rodzinę, syna, córkę Robertę i żonę Posey i odchodzi bez pożegnania. Matka Chicka staje na wysokości zadania i opiekuje się dziećmi jak najlepiej potrafi, by nie odczuły rostania rodziców.
Chares jak to nastolatek widział trud swojej matki, lecz mimo to odpychał jej miłość. Miał jej za złe, że jest jedyną rozwódką w okolicy.
Gdy Posey umarła Chick był dojrzałym mężczyzną i miał własną rodzinę. Wtedy nie mógł sobie poradzić z bólem, ani z tym, że nie zdążył się pożegnać. Po śmierci matki zrozumiał jak wielkiem uczuciem go dażyła.
By załagodzić ból po stracie bliskiej osoby, coraz więcej pił, został przez to zwolniony z pracy. Po kilku latach postąpił jak własny ojciec i odszedł od swojej rodziny. Po tym jak własna córka nie zaprosiła go na ślub, popadł w depresję. Chciał skończyć ze swoim życiem i zrobił to – tyle że nieudolnie. Zamiast umrzeć narodził się na nowo. Podczas wypadku spotkał swoją matkę. Chcik lawirując pomiędzy snem a jawą spędził z Posey jeden dzień, którego tak bardzo potrzebował.
Bardzo piękna książka, która mówi o tym co jest tak oczywiste lecz bardzo często nie doceniane. Coś co jest naturalne, lecz zdajemy sobie z tego sprawę dopiero po stracie. Wtedy właśnie oddalibyśmy wszystko za jeszcze jeden dzień. Przepiękna książka godna polecenia. .
Kiedy ostatnio mówiliśmy naszym matkom, że je kochamy?
Tak często traktujemy matczyną miłość jak coś oczywistego, naturalnego, danego na zawsze. Wydaje nam się, że zawsze będzie jeszcze mnóstwo czasu, żeby się za nią odwdzięczyć. A kiedy nagle okazuje się, że jest już za późno, oddalibyśmy wszystko za jeszcze jeden dzień. Jeszcze jeden dzień, żeby powiedzieć, jak ważna jest dla nas matczyna miłość.
Taką szansę otrzymał bohater książki, Chick, który dzięki cudownemu splotowi wydarzeń mógł odbyć tę najważniejszą rozmowę...
,,Bo kiedy patrzysz na swoją matkę, masz przed oczami najczystszą miłość, jakiej kiedykolwiek zaznasz".
,,Jeszcze jeden dzień" to książka, którą autor dedykował swojej matce.
Każda matka kocha swoje dzieci bezwarunkowo. Mogą być niedobre, przemądrzałe, brzydkie, dla matki zawsze będzie to najprawdziwsze piękno i szczęście. Niestety, wyjątkowa miłość matki nie jest odwzajemniana tak, jak należy. Nigdy nie dorównamy temu uczuciu, aż nadchodzi ten dzień i jest już za późno. Za późno, aby powiedzieć matce, jak jest nam droga, jak ją kochamy, jaka jest wspaniała i niezwykła. Robimy sobie rachunek sumienia, co mogliśmy zrobić lepiej, częściej, mocniej. I czekamy na cud...
Szansę na ten cud otrzymał bohater książki Mitcha Alboma, Charles ,,Chick" Benetto. Niespełniony bejsbolista, mąż, syn i ojciec. W żadnej z tych życiowych dróg nie spotkał go oczekiwany sukces. Matki nigdy nie doceniał, z żoną się rozstał (powielając częściowo schemat swojego ojca, który przez prawie całe życie był dla niego wzorem do naśladowania), córka się go wstydzi. Wszelkie zawirowania życiowe rozwiązywał za pomocą alkoholu. I właśnie, jadąc samochodem po spożyciu, ulega wypadkowi. Nieprzytomny, czepiając się teraźniejszości, przenosi się w przeszłość (a może przyszłość), do momentu, kiedy matka żyła. Ma teraz tę wyjątkową okazję, by przeżyć z nią jeszcze jeden dzień.
Od tej chwili Chick wie już, że musi zweryfikować swoje życie. Ocenić, co jest dla niego ważne, a co ważniejsze. Wie, że musi zmienić swoje postępowanie, żeby móc zbliżyć się do własnego dziecka.
Książka jest mi bardzo bliska. Prawie cztery lata temu straciłam swoją mamę. Odeszła mając siedemdziesiąt siedem lat. Dla mnie i tak za szybko. Do dziś prawie nie ma dnia, żebym o niej nie myślała. Chciałabym mieć szansę - tak jak Chick - na ponowne jej ujrzenie, rozmowę, przytulenie, uściskanie. Niestety, wiem, że nie jest to możliwe w tym życiu. Ufam, że istnieje coś ,,po" i wtedy znów się spotkamy - tym razem na zawsze.
Opowieść ta dedykowana jest matce, a ja gorąco ją polecam wszystkim matkom i ich dzieciom.
Czytamy książki obyczajowe bo one wzbudzają w nas silne uczucia, czytamy książki popularnonaukowe, aby czegoś się nauczyć. Są też książki refleksyjne, takie jak te M. Alboma, które wzbudzają w nas mocne uczucia a jednocześnie dostarczają nam wiedzy. Wiedzy o nas samych. Ta niewielka, niepozorna książeczka, jest do pochłonięcia w jeden wieczór, ale nauka jaka z niej płynie potrzebuje czasu, by do nas dotrzeć i wywołać określone skutki.
Charlie postanawia popełnić samobójstwo. Ongiś był dobrze zapowiadającym się graczem w bejsbol, studiował również na uniwersytecie. Gdy był młodym chłopakiem jego ojciec porzucił rodzinę i zniknął. Miał matkę, która była taka jak każda dobra Mamusia, kochająca, pracowita, troskliwa. My dziewczyny łatwiej znosimy miłość matki, dla chłopaka to obciach. Mama całująca go pod szkołą, wysyłająca liściki, to nie jest cool. Charlie zabiega o aprobatę ojca, gdy ten zjawia się znów w jego życiu, tańczy jak mu zagra. Niestety zamiast oczekiwanych sukces, chłopak się stacza. Ta degrengolada znajduje finał pewnej nocy, gdy postanawia popełnić samobójstwo, ale zamiast śmierci... spotyka swoją matkę.
Ta książka jest najlepszym przedstawicielem książek refleksyjnych, daje do myślenia. Każdy z Nas kogoś stracił, najgorsza jest jednak strata oczu, które wpatrują się w nas z miłością, które są opoką, opoką której wagi nie doceniamy, dopóki nie jest zbyt późno.
Według mnie ta książka jest bardzo pomocna, aby uświadomić sobie ile znaczą dla nas osoby, których obecność traktujemy jako oczywistość.
"Jeszcze jeden dzień" to piękna historia, gorzka, smutna, ale w pewien sposób oczyszczająca. Nie dbam o to, że w celu umniejszenia autora porównuje się go do Coelho, mówcie co chcecie, czasami trzeba sięgnąć do motywów prostych i z pozoru oczywistych by przekazać elementarne prawdy. No i uważam, że Albom pisze o wiele lepiej niż Coelho.
Polecam i to nie tylko na Dzień Matki
''Jest to opowieść o pewnej rodzinie, a ponieważ pojawia się w niej duch, można ją nazwać historią o duchach. Ale każda historia rodzinna jest historią o duchach. Zmarli przesiadują przy naszych stołach długo po tym, jak odejdą. ''
Mitch Albom, to pisarz wyjątkowy, za tematy swoich książek obiera sobie sprawy ostateczne , albo takie o których zazwyczaj się nie rozmawia (śmierć), lub na które nie zwraca się uwagi w życiowym maratonie (czas) . Mimo że każdego z nas one dotyczą i nikomu, chociaż by nie wiem jak próbował, nie uda się od nich uciec, jakoś tak na co dzień rozmawiamy o wszystkim, tylko nie o tym . No, może o czasie trochę bardziej, najczęściej w kontekście tego że biegnie jakoś zadziwiająco szybko i że znowu czegoś nie zdążyliśmy zrobić . Nie zdążyłam oddać kurtki do pralni, nie zdążyłam zrobić przelewu na wycieczkę szkolną syna, nie zdążyłem nadać ważnego listu. Tak, to wszystko to są rzeczy ważne, ale czy najważniejsze ? Nie zdążyłam/łem powiedzieć matce że ją kocham, tak moi drodzy, takie stwierdzenie pada czasami dopiero wtedy kiedy jest już za późno by to naprawić . Zawsze się nam wydaje że jeszcze zdążymy, powiemy, zapytamy...jednak przeważnie nie zdążamy i zostajemy z pustką w sercu, lub co jeszcze gorsze z rozpaczą, z obwinianiem się, ze wszystkimi '' gdybym tylko jeszcze mógł/ mogła jeszcze tylko jeden dzień... '' .
Charles Benetto dostał od losu taką szansę, tę jedną jedyną na milion szansę spotkania swojej matki w kilka lat po jej śmierci. Czy wykorzysta tę szansę, czy zada matce właściwe pytania ? czy dowie się w końcu dlaczego ojciec od nich odszedł ? Czy powie matce jak bardzo ją kochał.? Jak bardzo mu jej brakuje ? Charles robi w swoim sercu swoisty rachunek sumienia, analizuje razy kiedy NIE STANĄŁ po stronie matki i razy kiedy ona STANĘŁA po jego stronie. Nie powiem wam jak wypadło to '' zestawienie '', ale sam zainteresowany skwitował to takim oto zdaniem '' Miała dla mnie bezdenną studnię miłości. Jej jedyną wadą było to, że nie kazała mi na tę miłość pracować '' No właśnie, a coś co dostaje się za darmo i zawsze, cokolwiek by się nie zrobiło dobrego czy nie, nie jest w cenie. Nie docenia się tego, nie zapracowało się na to, nie wie się jak wiele trudu to kosztuje . Po prostu jest i już. Dopóki jest...
Przyznaję, iż autorowi doskonale udało się zagrać na moich emocjach. Skłonić do refleksji i...wykonać telefon do mamy, którą na szczęście wciąż jeszcze mam, chociaż daleko. A w połączeniu z niesamowicie wykonaną piosenką Michała Bajora, zdarzyło mi się nawet uronić kilka łez...posłuchajcie więc i wy :
https://www.youtube.com/watch?v=IkOGnbKtJiE
(wystarczy wkleić link do wyszukiwarki)
Spróbujcie wyobrazić sobie życie bez odmierzania czasu. Pewnie nie potraficie. Zawsze wiecie, jaki jest miesiąc, rok, dzień tygodnia. A jednak przyroda...
Często miłość nadal łączy ludzi, mimo że życie ich rozdziela.Ile razy chcieliście złapać za telefon i zadzwonić do kogoś, za kim tęsknicie? Podzielić się...