Poruszająca kontynuacja bestsellerowej powieści Pięć osób, które spotykamy w niebie
Kolejna osoba, którą spotykamy w niebie opowiada historię Annie - dziewczynki, którą bohater pierwszej powieści, Eddie, uratował, poświęcając swoje życie, co rozpoczęło jego niesamowitą podróż w niebie.
Po latach Eddie i Annie znów się spotkają. Annie ginie w wypadku i tym razem to Eddie będzie jedną z pięciu osób, która nauczy ją, że każde ludzkie życie ma sens, a każde zakończenie jest również początkiem czegoś nowego.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2019-06-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 200
Tytuł oryginału: The Next Person You Meet in Heaven
Ocalona z katastrofy w miasteczku Rubyland Annie dorasta, nie pamięta niczego z tamtego dnia, jedynie blizny na ręce pokazują, że coś się stało. Annie nie jest szczęśliwa, nie czuje się kochana, czuje się inna, gorsza, uważa, że jej życie jest puste, aż do dnia, w którym poznaje Paula. Zaczyna ufać, że jeszcze może być pięknie. Jednak krótko po ślubie wraz z Paulem ulegają poważnemu wypadkowi i Annie, budzi się w niebie...
„Kolejna osoba, którą spotykamy w niebie” okazała się równe ciepłą, równie wzruszającą i równie piękną książką, jak jej poprzedniczka „Pięć osób, które spotykamy w niebie". I choć myślałam, że będzie to typowa kontynuacja, bo w końcu historia Eddiego i Annie nie mogła zostać niedopowiedziana, to zostałam zaskoczona przez autora! Annie spotyka swoje pięć osób, które wychodzą po nią w chwili śmierci, jednak coś jest inaczej i to się czuje od samego początku, ale dopóki nie przewróciłam ostatniej kartki, nie mogłam rozszyfrować tego nieuchwytnego „czegoś". Nie, nie zdradzę Wam, co to było, bo chciałbym, żebyście po nią sięgnęli.
Po raz kolejny Mitch Albom zabiera nas w metafizyczną podróż, w której bohaterowie odnajdują sens swojego życia, po raz kolejny jest to niesamowicie uderzająca powieść, jak zwykłe rzeczy, zwykli ludzie i nic nieznaczące sytuacje mają wielki wpływ na nasze życie. Krok w prawo, zamiast w lewo, spojrzenie za siebie, zamiast do przodu, ta książka uświadamia, że wszystkie nasze najdrobniejsze gesty przenikają się z drobnymi gestami innych i tworzą sieć, której znaczenia często nie dostrzegamy. „Kolejna osoba, którą spotykamy w niebie” to również obraz tego, że czasem szukamy czegoś, co jest na wyciągnięcie ręki, ale widzimy to dopiero wtedy, kiedy tracimy bezpowrotnie.
Obie powieści nie są książkami o umieraniu, ale o życiu, w innej formie, w innym świecie jednak wciąż z osobami, którym na nas naprawdę zależy!
Moim skromnym zdaniem uważam, że każdy kto przeczytał pierwszą część i była to dla niego dobra lektura, powinien sięgnąć po część drugą, która jest jeszcze lepsza od swojej poprzedniczki. Całą powieść przeczytałam z zapartym tchem, siedziałam jak na szpilkach, bo czekałam na moment, w którym Annie trafi do nieba, a wiadomo było, że on nadejdzie. Gdy już nadszedł, emocje wcale nie puściły, nadal pochłaniałam lekturę z wielkim zainteresowaniem. Historia Annie z pewnością, to historia, która chwyta za serca i z łatwością je porusza. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić smutnego życia bohaterki, nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego, jak czuła się samotnie. Jej życia z pewnością nikt jej nie zazdrości. Niemniej jednak, to dziewczyna, która mimo wszystko, pragnęła żyć i gdy jej życie nareszcie zaczęło się układać, gdy już szczęście się do niej uśmiechnęło, stało się coś strasznego...
Książka jest na tyle ciekawa, że oprócz tego, iż czytelnik znajduje w niej historię życia Annie, jest napisana w nieprzeciętny sposób. Zaczyna się od końca, którym jest śmierć Annie. Jestem pewna, że osoby, które mają za sobą pierwszy tom, zastanawiają się kiedy bohaterka zginęła i w jakich okolicznościach, ja bynajmniej bardzo byłam tego ciekawa. Lektura ta podzielona jest na różne rozdziały, gdzie autor wplata między siebie popełniane przez Annie błędy, podróż i przybycie do nieba, kolejne osoby, które dziewczyna spotyka po śmierci, lekcje, które każda z tych osób ma do przekazania Annie oraz są rozdziały poświęcone nowemu bohaterowi powieści. Kim jest i jakie ma znaczenie w całej akcji książki? To zatrzymam dla siebie, a Was pozostawię z nutką ciekawości.
O tej powieści nie ma co się rozpisywać za dużo, gdyż powinno wystarczyć słowo, iż jest ona jedną z tych perełek, które ciężko opisać, po nią trzeba sięgnąć i przeżyć ją po swojemu.
biblioteczkamoni.blogspot.com
Druga część również bardzo udana. Wzruszająca, ciepła, skłaniająca do zastanowienia się nad własnym życiem. Polecam.
"Kolejna osoba, którą spotkamy w niebie" to niezwykła opowieść wywołująca mnóstwo skrajnych emocji. To książka z gatunku tych obok, których nie można przejść obojetnie. To również kontynuacja bestsellerowej powieści "Pięć osób, które spotykamy w niebie". Główna bohaterka, Annie, to dziewczynka, która została uratowana w pierwszej części przez Eddiego. Z dziewczynki stała się kobietą, która wielokrotnie zwątpi w swoją wartość aby po latach odnaleźć szczęście i miłość. Annie ulega jednak wypadkowi, który przenosi ją do nieba, gdzie spotyka kilka osób, które miały ogormny wpływ na jej ziemskie życie. Czy Annie uda się zrozumieć, że każde ludzkie życie ma sens, a każde zakończenie jest również początkiem czegoś nowego ? Zapraszam Was do lektury i gwarantuję, że nikt z Was nie pożałuje. Poprzez wędrówkę z główną bohaterką mamy okazję poznać całą jej historię i być świadkami niezwykle wzruszających i jednocześnie pouczających wydarzeń. Wszystkie przedstawione historie z życia kobiety umożliwiają głębszą refleksję o przemijaniu i kresie życia. Autor porusza wiele ponadczasowy tematów jak poczucie samotności, mimo przebywania w tłumie, obawa przed śmiercią oraz udowadnia jak wielki wpływ na całe nasze życie może mieć kilka przemilczanych tajemnic. Zapraszam Was w niezwykle emocjonującą i skłaniającą do refleksji nad własnym życiem podróż z ziemii aż do nieba i zapewniam, że będzie ona ciekawa i pełna wzruszeń. Książkę przeczytałam w jedno popołudnie i jest to lektura, która sprawia, że człowiek zmienia swoje myślenie o kwestiach życia, śmierci i zastanawia się: "A kogo ja spotkam w niebie? Czy będę potrafiła wyciągnąć z tych spotkań odpowiednie wnioski ?"
Miałam szczęście mieć obie części "niebiańskich" powieści spod pióra Mitcha Alboma, więc od razu sięgnęłam po drugą.
Znałam konstrukcję, znałam styl, wiedziałam co mnie czeka i z uśmiechem na ustach pomyślałam tym razem nie doprowadzisz mnie do łez drogi autorze... Myliłam się.
Bohaterką drugiej części bestsellerowej pozycji "Pięć osób, które spotykamy
w niebie" jest Annie. Kobietę znamy już z historii Eddiego, ponieważ jest ona uratowaną przez niego dziewczynką.
Annie jest dorosła, jednak nie jest dane jej żyć długo i szczęśliwie - jak by tego sobie życzyła. Ją też spotyka to, z czym będziemy musieli zmierzyć się wszyscy bez względu na status społeczny - śmierć.
Bohaterka po latach nieudanego życia wychodzi za mąż za mężczyzną, którego kocha od dziecka. W końcu smakuje szczęścia, jednak zostaje ono jej odebrane przez... wypadek.
Wraz ze świeżo poślubionym mężem są ofiarami katastrofy powietrznej. Mężczyzna jest w dużo gorszym stanie niż Annie, kiedy więc staje przed nią możliwość uratowania mu życia - nie waha się ani chwili.
Potem budzi się w... niebie.
Fabuła jest podobnie zbudowana jak w poprzedniej książce - wspomnienia, lekcje w niebie i to, co dzieje się po wypadku przeplatają się, przez co dokładnie poznajemy całe życie kobiety. Oczywiście jedną z osób, które pojawiają się na jej drodze jest Eddie. Kobieta miotała się od dziecka, niewiele pamiętała z wypadku, nosiła w sobie ogrom poczucia winy i nie tylko z powodu tego, co się stało w Rubylandzie. Wiele wycierpiała, ale i sama przyczyniła się do wielu łez. Kiedy wędruje przez niebo, nie może się pogodzić z tym jak wiele straciła, kiedy w końcu odnalazła to szczęście, za którym tak całe życie goniła.
"Kolejna osoba, którą spotkamy w niebie" zaskakuje zarówno zakończeniem jak i doborem postaci, które mają pomóc Annie "pogodzić się ze sobą" i dostrzec wartość jej życia. Cieszę się, że autor w swojej wizji nieba przewidział kogoś, kto według dogmatów jednego z wyznań nie miał prawa się tam znaleźć. Głęboko wierzę, że w moim miejscu, też znajdą się takie nieoczywiste postaci.
Ziemska egzystencja cudem ocalonej dziewczynki nie była usłana różami, bo niestety życie to nie bajka, jednak każde ma głęboką wartość. Autor po raz drugi wypowiada tę oczywistą maksymę; o tym ile znaczymy dla siebie nawzajem. Jesteśmy wszyscy ze sobą powiązani jak jeden wielki organizm, który potrzebuje każdego z nas by najzwyczajniej w świecie - istnieć.
Po raz kolejny dostrzegam również - tę samą zależność dotyczącą przemilczania przez nas trapiących nas myśli i zostawienia spraw nierozwiązanymi, co z kolei odbiera nam możliwość zrozumienia się i trwamy tak dzień po dniu, dusząc się własną codziennością.
Wniosek jaki nasuwa się po zakończonej lekturze dotyczy śmierci, która nie musi niczego kończyć, a wręcz przeciwnie może stać się zalążkiem innego życia. Myślę, że jeżeli kiedyś zaczniemy postrzegać śmierć jako stałą naszego istnienia dużo łatwiej będzie nam ją zaakceptować.
Polecam każdemu kto polubił się z wizją jaką roztoczył Mitch Albom w poprzedniej części - nie powinniście być rozczarowani. Polecam każdemu kto nie tylko lubuje się w wizjach życia po śmierci, ale też temu kto czuje, że co dzień coś traci...
Często miłość nadal łączy ludzi, mimo że życie ich rozdziela.Ile razy chcieliście złapać za telefon i zadzwonić do kogoś, za kim tęsknicie? Podzielić się...
Co by się stało, gdybyśmy poprosili Boga o pomoc, a Bóg rzeczywiście by się pojawił? W najnowszej powieści Mitcha Alboma grupa rozbitków wyciąga z morza...
Przeczytane:2019-07-14,
Po czternastu latach, na rynku wydawniczym ukazała się kontynuacja bestsellerowej powieści Mitcha Alboma „Pięć osób, które spotykamy w niebie”, czyli „Kolejna osoba, którą spotkamy w niebie”. Pierwsza część wywarła na mnie ogromne wrażenie, dlatego zaraz po napisaniu recenzji, zabrałam się za lekturę drugiej części. Czy zachwyciła mnie ona równie mocno jak tom poprzedni?
„Kolejna osoba, którą spotkamy w niebie” opowiada historię Annie – dziewczynki, którą bohater pierwszej powieści, Eddie, uratował, poświęcając swoje życie, co rozpoczęło jego niesamowitą podróż w niebie.
Po latach Eddie i Annie znów się spotkają. Annie ginie w wypadku i tym razem to Eddie będzie jedną z pięciu osób, która nauczy ją, że każde ludzkie życie ma sens, a każde zakończenie jest również początkiem czegoś nowego.
Sięgając po tą kontynuację, zastanawiałam się, czy autor będzie umiał mnie czymś zaskoczyć. Czy w drugim tomie pokaże coś innego. Opis książki dość jasno sugeruje, że Mitch Albom podąża znanymi nam z poprzedniej części ścieżkami: kolejna osoba kończy swoje ziemskie życie, idzie do nieba, by spotkać tam pięć osób, które w jakimś stopniu są związane z jej dotychczasowym życiem, i które mają ją czegoś nauczyć. Brzmi dość podobnie, dlatego miałam obawy, czy nie będzie to „odgrzewana” historia. Nic jednak bardziej mylnego. Pomimo podobnego zamysłu autora, w kwestii poprowadzenia fabuły, historia ta niesie ze sobą pewnego rodzaju powiew świeżości, czegoś innego, nowego.
Historia została opowiedziana w podobny sposób co w tomie pierwszym. Mamy rozdziały poświęcone podróżom Annie po niebie, sytuacji na ziemi po śmierci głównej bohaterki oraz wspomnieniom z jej przeszłości.
Najbardziej wyczekiwany przeze mnie moment, czyli spotkanie Annie z Eddim, wypadło świetnie. Byłam pełna podziwu wobec umiejętności autora, który stworzył niebywałą więź między bohaterami, którzy jak dotąd nawet się nie znali. Pan Albom ukazuje również w tych fragmentach jak bardzo ewoluowała postać Eddiego. Pokazał on, w jak dużym stopniu wpłynęły na niego lekcje, udzielone mu przez pięć osób, które spotkał w niebie w poprzedniej części.
Historia ta jest bardzo emocjonalna. W moim odczuciu wypadła nawet trochę lepiej niż poprzednia część. Być może stało się to za sprawą głównej bohaterki, z którą nie raz się utożsamiałam. Wszystkie problemy i przeciwności losu z jakimi się borykała, były dla mnie bardziej autentyczne. „Kolejna osoba, którą spotkamy w niebie” przepełniona jest licznymi wskazówkami, życiowymi radami, które nie raz skłoniły mnie do głębszych przemyśleń, dotyczących życia i jego przemijania.
Przedstawiony w obu częściach obraz nieba to tylko luźna wizja autora. Nie mniej jednak niesie ona ze sobą wspaniały przekaz. Pokazuje, że życie wcale nie musi kończyć się po śmierci. A to z kolei daje człowiekowi nadzieję.
Zarówno „Pięć osób, które spotykamy w niebie” jak i „Kolejna osoba, którą spotkamy w niebie” to przepiękne historie, które każdy powinien poznać, niezależnie od wyznawanej przez siebie wiary. To opowieść pokazująca, że losy ludzi zawsze są ze sobą powiązane, nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy. Osobiście jestem oczarowana tymi powieściami i z pewnością w przyszłości jeszcze nie raz po nie sięgnę. Gorąco polecam!
Moja ocena: 8/10