Jak sprzedać nawiedzony dom

Ocena: 4.65 (17 głosów)

Przerażająca, a równocześnie mrocznie zabawna opowieść, w której nawiedzony dom przywołuje sekrety z rodzinnej przeszłości

Kiedy Louise dowiaduje się, że jej rodzice zmarli, boi się wracać do domu. Nie chce zostawiać córki z byłym mężem i lecieć do Charleston. Nie chce mieć do czynienia z domem rodzinnym, wypchanym po brzegi pozostałościami po karierze naukowej ojca i życiowej obsesji matki na punkcie lalek. Nie chce uczyć się żyć bez dwóch osób, które najlepiej znała i najbardziej kochała.

Przede wszystkim zaś nie chce mieć do czynienia ze swoim bratem Markiem, który nigdy nie opuścił ich rodzinnego miasta, jest bezrobotny i ma siostrze za złe jej życiowy sukces. Niestety, będzie potrzebowała jego pomocy, aby przygotować dom do sprzedaży, ponieważ wprowadzenie go na rynek będzie wymagało czegoś więcej niż tylko pomalowania ścian i usunięcia wspomnień z całego życia. Niektóre domy nie chcą bowiem zostać sprzedane - ten również ma inne plany...

,,Mistrzowskie połączenie horroru i humoru, ale największy atut książki Jak sprzedać nawiedzony dom to emocjonalność, analiza dynamiki stosunków między bratem i siostrą. Hendrix znakomicie relacjonuje podróż do koszmarów z dzieciństwa".

Josh Malerman, autor bestsellera Nie otwieraj oczu

Informacje dodatkowe o Jak sprzedać nawiedzony dom:

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2024-01-23
Kategoria: Horror
ISBN: 9788383350370
Liczba stron: 408
Tytuł oryginału: How to Sell a Haunted House

więcej

Kup książkę Jak sprzedać nawiedzony dom

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Jak sprzedać nawiedzony dom - opinie o książce

Avatar użytkownika - asiaczytasia
asiaczytasia
Przeczytane:2024-07-20, Ocena: 3, Przeczytałam,

„Dziwne odgłosy, ciężka atmosfera, wasi rodzice niedawno zmarli... Dom jest nawiedzony i nie wystawię go na sprzedaż, dopóki się z tym nie uporacie”[1] usłyszeli Mark i Louise od agentki nieruchomości. Wygląda na to, że spadek po rodzicach jest wyjątkowo problematyczny. Zresztą dzieci same niechętnie wróciły do przepełnionego lalkami matki domu. Skłócone rodzeństwo musi obrać wspólny front, żeby zmierzyć się... No właśnie z czym? Z duchem, klątwą, demonami? A lalki śledzą każdy ich krok.

„Jak sprzedać nawiedzony dom” Grady'ego Hendrixa to połączenie powieści obyczajowej i horroru, aczkolwiek te elementy się nie przenikają, co jest słabą strona książki. Jest ona promowana jako literatura grozy i niewątpliwie zalicza się do tej kategorii. Ale... Na początku czytelnik zagłębia się w relacje pomiędzy rodzeństwem, dwójką ludzi którzy za sobą nie przepadają. Mark ma łatkę nieudacznika, a Louise samodzielnej kobiety sukcesu. Jemu ciąży zaradność siostry, a na niej cieniem padło umniejszanie jej osiągnięć przez rodziców, aby nie urazić brata. Ten aspekt psychologiczny jest nawet ciekawy – szczególnie, że poznajemy wersje obu stron – jednak konwencja tej powieści nie pozwoliła autorowi dostatecznie go rozwinąć. W tym wszystkim zapomina też o grozie. Dom i zamieszkujące go lalki nie wydają się wcale, a wcale straszne, co może nużyć czytelnika.

Im dalej tym charakter powieści się zmienia i coraz bliżej jej do horroru. Zakończenie bardzo mi się podobało szczególnie to w jaki sposób lalki „uderzyły” w bohaterów. Widać też, że Grady Hendrix nie bez powodu opisywał niektóre epizody z życia tej rodziny. Pytanie tylko, czy musiał robić, to tak rozwlekle. Czy grozy nie można było wprowadzić szybciej?

„Lalka to posiadanie, które posiada posiadającego”[2]. Sam lalkowy motyw jest świetny, jednak patrząc przez pryzmat książki „Jak sprzedać nawiedzony dom” można by powiedzieć, że raczej dla filmu niż literatury. Powieść autorstwa Grady'ego Hendrixa okazała się mało straszna, a na to co straszne było autor kazał bardzo długo czekać. Za dużo elementów obyczajowych i humorystycznych sprawiło, że istota literatury grozy została zatracona. Tak, jest to horror, ale chyba został napisany zbyt lekko i przyjemnie, żeby wyróżnić się wśród powieści tego typu.

[1] Grady Hendrix, „Jak sprzedać nawiedzony dom”, przeł. Tomasz Bieroń, wyd. Zysk i s-ka, Poznań 2024, s. 153.
[2] Tamże, s. 225.

Link do opinii

Kakawewe!

 

Jeśli miałabym sobie Grady’ego Hendrixa wrzucić na jakąś literacką półeczkę, to określiłabym jego styl jako miks twórczości Stephana Kinga z groteskowymi elementami horrorów klasy B. Nie po to jednak by szufladkować autora jako kolejnego Kinga albo, co wydaje się bardziej ekstrawaganckie, jako kolejnego Smitha - lecz po to by potencjalny czytelnik wiedział, w jakim – mniej więcej - kierunku się uda, gdy po jego książkę sięgnie. Zestawienie ze sobą, tych dwóch, tak skrajnie różnych literacko zjawisk, podkreśla także brak wtórności, o którą łatwo kogoś oskarżać, gdy mu się przylepi porównawczą łatkę, a której u tego pisarza nie znajdziecie.

 

Domyślam się, że moje skojarzenie może się wam wydać dosyć dziwne, ale podczas lektury nie potrafiłam wspomnianych odniesień wyrzucić z głowy. W „Jak sprzedać nawiedzony dom” znajdziemy bowiem z jednej strony: mocno rozbudowaną warstwę obyczajową, długie osadzanie kontekstowe bohaterów, podkręcony, zintensyfikowany dramatyzm relacji rodzinnych i mroczną podróż w głąb naszego ja, a z drugiej: ogromny dystans do wyeksploatowanych do granic możliwości motywów horrorowych (nawiedzony dom i nawiedzona zabawka), wyczuwalną groteskowość zagrożenia (bliżej tu zdecydowanie do „Laleczki Chucky”, niż „Amityville” czy „Annabelle”) oraz specyficzny humor co rusz rozładowujący napięcie.

 

O ile nie przeszkadza wam więc typowo Hendrixowa zabawa konwencją, balansowanie między klasyczną a nowatorską realizacją tematów, które lata świetności mają już (może chwilowo?) za sobą i nie macie akurat ochoty na jakąś straszliwie mrożącą krew w żyłach historię, po której będziecie spać przy zapalonym świetle, to jak najbardziej „Jak sprzedać nawiedzony dom” przypadnie wam do gustu. Jest w tej powieści coś świeżego, co powoduje, że rozrywkowy horror z rozbudowaną warstwą obyczajową, ma szansę wyjść poza hołubiącą go niszę i przekonać do siebie nieprzekonanych do gatunku dotąd czytelników. Fanów horroru raczej podzieli. Na tych, którzy się z owym niesztampowym miksem i ironicznym podejściem polubią oraz takich, których będzie odrzucał, jako zanadto przekombinowany, zbyt suspensowy i za mało konkretny. Jako że uwielbiam wszelkiego rodzaju eksperymenty i podmiany, nie trudno się domyślić, do której grupy należę, więc:

 

Więcej Hendrixa proszę, bo dobrze się w jego towarzystwie bawię!

 

*

 

No a  jak się w końcu sprzedaje taki nawiedzony dom? No nijak…

 

Louise, główna bohaterka najnowszej powieści Hendrixa, to osoba, która wie czego chcieć od życia, żeby jej oraz jej córce Poppy zapewnić godny byt. Jak to jednak bywa, gdy wszystko dobrze się układa, przeszłość lubi znienacka upominać się o swoje i jeśli się z nią w porę nie rozliczymy, to może nam nieźle namieszać. Louise przekonuje się o tym, gdy jej rodzice giną w wypadku, a ona wraz z bratem Markiem musi zająć się uporządkowaniem spadku po nich - czyli przede wszystkim domem wypchanym po sufit „dziełami sztuki” obsesyjnie wytwarzanymi przez ich matkę. Oprócz traumy, żałoby i wzajemnej niechęci przyjdzie im się mierzyć z czymś jeszcze: z zapomnianym koszmarem, ukrytą głęboko w trzewiach rodzinnego domu tajemnicą, która sprawiła, że unikali ze sobą kontaktu przez długie lata. Teraz czeka na nich zagubienie, smutek, tłumiona zbyt długo wściekłość i słowo „przepraszam”, które za nic nie chce przejść przez gardło.

 

Mark i Louise nie spodziewają się, że ich droga ku katharsis będzie pełna wybojów (i, że w ogóle potrzebują ją przebyć). Początkowo wszelkie próby pokonania, wciąż pogłębiającej się, dzielącej ich przepaści i spojrzenia na własną przeszłość z perspektywy tej drugiej osoby niczego nie zmieniają – jeśli robią krok do przodu to tylko po to, by zaraz zrobić kilka w tył i wrócić do swojej pełnej niechęci narracji o podłej, skupionej tylko na karierze siostrze i rozpieszczonym, niedojrzałym bracie. Co istotne dla fabuły, bohaterowie, osobno są całkiem znośni, w momencie jednak, gdy jedno z nich znajdzie się w polu widzenia drugiego, trudno nadal darzyć ich sympatią. W momencie jawią nam się jako zacietrzewione dzieci (co jest tak samo zabawne, jak i przerażające, gdy uświadomimy sobie, że podobne zachowania nie są wyssane z palca), uwięzione w ciałach dorosłych. Owo przejaskrawienie jest oczywiście celowe. Powieść można bowiem odczytać jako specyficzną metaforę procesu dojrzewania związanego z odchodzeniem z „domu” i dziedziczonej traumy (to uwidacznia się w drugiej części powieści), więcej jednak nie zdradzę, by nie psuć wam frajdy z odkrywania kolejnych warstw tekstu. A wierzcie mi jest to zdecydowanie barwne, pełne wypaczeń i fatalnych w skutkach decyzji widowisko. Grady w zmyślny sposób zdaje się potwierdzać teorię, że to my, żyjący, ponosimy odpowiedzialność za duchy. Stanowią one bowiem zagadkę naszego istnienia, chociaż jak się okazuje niezbyt uświadomioną.

 

Jak widać, w najnowszej powieści Hendrixa najważniejsi są bohaterowie, ich motywacje i konsekwencje podjętych przez nich decyzji. Nie pacynki, nie martwe, krwiożercze wiewiórki, nie nawiedzony dom. Tylko ludzie. Stąd niespiesznie tocząca się, ale jakże angażująca akcja, niepokój wywołujący gęsią skórkę i mnóstwo kąśliwej cierpkości wycelowanej w rodzinne zaszłości.

 

*

 

Sprawne połączenie czarnego humoru, trafnej obserwacji, celnej krytyki, psychologicznej wiarygodności oraz groteskowego spojrzenia na świat, to coś na co najwyraźniej miałam wielką ochotę. W takiej odsłonie horroru, jej zgrabnie wyważonej nietypowości, przepadłam więc totalnie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - annaszymczak
annaszymczak
Przeczytane:2024-03-22, Ocena: 5, Przeczytałam,

Grady Hendrix w swojej najnowszej powieści „Jak sprzedać nawiedzony dom” zaprasza czytelnika w mroczny świat rodzinnych tajemnic, paranormalnych zjawisk i głęboko zakorzenionych relacji między bohaterami.  „Jak sprzedać nawiedzony dom” Grady'ego Hendrixa to fascynująca podróż przez mroczne zakamarki ludzkiej psychiki i nadprzyrodzonego świata, która wciąga czytelnika od pierwszych stron i nie pozwala mu oderwać się od lektury. To książka, która przynosi nie tylko dreszcz emocji i strachu, ale także zagłębia się w złożone relacje rodzinne oraz ludzką psychikę. Grady Hendrix mistrzowsko balansuje między różnymi elementami, tworząc opowieść, która wciąga czytelnika od pierwszych stron i nie pozwala mu oderwać się od lektury. 

Kiedy Louise dowiaduje się, że jej rodzice zmarli, boi się wracać do domu. Nie chce zostawiać córki z byłym mężem i lecieć do Charleston. Nie chce mieć do czynienia z domem rodzinnym, wypchanym po brzegi pozostałościami po karierze naukowej ojca i życiowej obsesji matki na punkcie lalek. Nie chce uczyć się żyć bez dwóch osób, które najlepiej znała i najbardziej kochała. Przede wszystkim zaś nie chce mieć do czynienia ze swoim bratem Markiem, który nigdy nie opuścił ich rodzinnego miasta, jest bezrobotny i ma siostrze za złe jej życiowy sukces. Niestety, będzie potrzebowała jego pomocy, aby przygotować dom do sprzedaży, ponieważ wprowadzenie go na rynek będzie wymagało czegoś więcej niż tylko pomalowania ścian i usunięcia wspomnień z całego życia.

Niektóre domy nie chcą bowiem zostać sprzedane – ten również ma inne plany…

Jednym z fascynujących aspektów tej książki jest sposób, w jaki autor eksploruje temat relacji rodzinnych. Louise i Marek, mimo że są rodzeństwem, różnią się od siebie w niemal każdym możliwym aspekcie. Ich burzliwa historia i napięte relacje dodają powieści głębi i autentyczności. Hendrix wnikliwie analizuje dynamikę między nimi, ukazując, jak przeszłe konflikty i urazy wpływają na ich współczesne interakcje. Wątek rodziny staje się więc nie tylko tłem dla wydarzeń paranormalnych, ale również centralnym punktem opowieści, którym autor bawi się i eksploruje z wielką wrażliwością. 

W tej książce pisarz mistrzowsko balansuje między różnymi elementami, łącząc wątki paranormalne z głębokimi relacjami rodzeństwa. Hendrix wnikliwie analizuje dynamikę między nimi, ukazując, jak przeszłe konflikty i urazy wpływają na ich współczesne interakcje. Wątek rodziny staje się więc nie tylko tłem dla wydarzeń paranormalnych, ale również centralnym punktem opowieści, którym autor bawi się i eksploruje z wielką wrażliwością. 

Motyw nawiedzonego domu, choć może wydawać się oklepany, w rękach Hendrixa staje się czymś zupełnie nowym i fascynującym. Autor mistrzowsko buduje atmosferę grozy i niepokoju, wykorzystując opisy posępnych zakamarków domu i napiętą aurę, która wisi w powietrzu. Czytelnik staje się uczestnikiem tajemniczej podróży, w której granica między światem rzeczywistym a nadprzyrodzonym zaczyna się zacierać, co prowadzi do wzmożonego napięcia i dreszczyku emocji. 

...sta­ty­stycz­nie, to zna­czy jest duża wa­rian­cja, ale ogól­nie rzecz bio­rąc, ze ści­śle na­uko­we­go punk­tu wi­dze­nia, nie­praw­do­po­dob­ną licz­bę razy wszyst­ko się
do­brze koń­czy.

Dodatkowo „Jak sprzedać nawiedzony dom” to nie tylko opowieść o strachu, ale także o ludzkiej naturze i sposobach, w jakie reagujemy na przeciwności losu oraz nasze własne demony wewnętrzne. Poprzez głęboko rozbudowane postaci i ich przeżycia, Hendrix prowokuje czytelnika do refleksji nad własnymi lękami i emocjami, co sprawia, że lektura nabiera dodatkowego wymiaru i staje się bardziej angażująca. „Jak sprzedać nawiedzony dom” to nie tylko opowieść o strachu, ale także o ludzkiej naturze i sposobach, w jakie reagujemy na przeciwności losu oraz nasze własne demony wewnętrzne. Poprzez głęboko rozbudowane postaci i ich przeżycia, Hendrix prowokuje czytelnika do refleksji nad własnymi lękami i emocjami, co sprawia, że lektura nabiera dodatkowego wymiaru i staje się bardziej angażująca. 

Fabuła, mimo pewnej przewidywalności, trzyma w napięciu dzięki nieustannemu napływowi zaskakujących zwrotów akcji i tajemniczych elementów. Hendrix umiejętnie balansuje między momentami grozy, dramatu i czarnego humoru, tworząc opowieść, która zaskakuje i angażuje czytelnika do samego końca. Wreszcie, zakończenie książki pozostawia czytelnika z uczuciem satysfakcji i głębokimi przemyśleniami. Hendrix umiejętnie spina wszystkie wątki, oferując zaskakujące wyjaśnienia i rozwiązania, które pozostają w pamięci czytelnika na długo po zakończeniu lektury. 

Podsumowując,

„Jak sprzedać nawiedzony dom” to niezwykle udana powieść, która wciąga czytelnika w świat paranormalnych zjawisk, mrocznych tajemnic i skomplikowanych relacji rodzinnych. Grady Hendrix udowadnia swoje mistrzostwo w konstruowaniu opowieści, która bawi, przeraża i zmusza do refleksji, sprawiając, że każda strona tej książki to prawdziwa przyjemność dla miłośników horrorów i literatury z elementami nadprzyrodzonymi. Gorąco polecam po nią sięgnąć!

Link do opinii
Avatar użytkownika - przyrodaz
przyrodaz
Przeczytane:2024-02-23, Ocena: 5, Przeczytałam,

Muszę to zaznaczyć, okładka to prawdziwy sztos. Gładka i chropowata w miejscach, gdzie zasugerowane jest przetarcie książki. To wszystko wprowadza nas w niepokojący klimat i przygotowuje na to, co nadejdzie. Sama historia nie straszy, ale jest bardzo niepokojąca. Wciąż natrafiamy na klimat niedokończonych zdarzeń, które sugerują temat, a co by było gdyby? Myślę, że powieść zawiera w sobie wiele cennych aspektów. Opowiada o rodzeństwie, które nagle zostaje pozbawione rodziców. Zwłaszcza Louise często przypomina sobie jak rzadko ich odwiedzała. Niby wydaje jej się, że znała ich dobrze, jednak później już nie jest tego tak pewna. Wciąż zaznacza, że jej rodzina zawsze była normalna, lecz wymienia przy tym rzeczy o których niektórzy z nas mogli tylko pomarzyć. Wymienia przy tym teatrzyk z lalkami i charytatywne prace. Dla innych ich rodzina była wyjątkowa, ,,odjechana" jak ich nazywali. Ona tego nie dostrzegała, bo miała zbyt wiele, by móc to docenić. Wie, że cokolwiek postanowi, to musi się podzielić spadkiem z bratem. Tutaj ocenia go, a nie mamy wyjścia, tylko jej wierzymy. W pewnym jednak momencie wychodzi na to, że nie do końca znała tych, których tak rzadko odwiedzała. Próbując samodzielnie uporządkować dom, wciąż natrafia na lalki matki, które się w nią wpatrują. W telewizji wciąż wyświetla się ta sama reklama i rzeczy zmieniają swoje miejsce. Ona tłumaczy to próbą wygonienia jej z domu. Osądza nawet konkretną osobę, jednak czy zawsze musi mieć rację? A co jeśli to nie ktoś, a coś nie chce by pozbyła się rzeczy, które według niej nie mają żadnej wartości?
Długo czekałam na tą książkę, a kiedy przyszła, dawkowałam ją sobie na kilka dni, by tak szybko nie tracić tematu, który uwielbiam. Nawiedzone domu od zawsze były moim największym hobby. Niektórzy nawet myślą, że to pisarze je wymyślili. Nie wiedzą, że to na nich się wzorowali. Sama wiem, że rzeczy i domy mają duszę. Przez lata przyjmują emocje i dźwięki, a kiedy nikt w nich nie mieszka, oddają te wibracje tym, którzy przybyli, by je podziwiać. Wiem, co mówię. A opowieść polecam:-)

Link do opinii
Avatar użytkownika - Mrokiem_zaczytan
Mrokiem_zaczytan
Przeczytane:2024-02-25,

San Francisco. Louise Joyner wiedzie spokojne życie z 5-letnią córeczką Poppy. Jeden telefon zmienia wszystko. Młodszy brat kobiety, z którym łączą ją nie najlepsze relacje, informuje o nagłej śmierci rodziców. Louise zostawia Poppy z ex małżonkiem i wyrusza w drogę do Charleston, by pomóc w organizacji pogrzebu, oraz załatwić przy okazji sprawy spadkowe. Pozostawiony przez rodziców dom, wypełniają po sufit ukochane lalki i pacynki jej mamy. Chcąc przygotować go do sprzedaży, na skłócone rodzeństwo czeka jednak ogromne zagrożenie. Zagrożenie, na które żadne z nich nie będzie przygotowane…
**
Zacznijmy od tego, że „Jak sprzedać nawiedzony dom” horrorem dla mnie nie jest. To lekka powieść grozy i choć początkowo wprowadza mroczny i niepokojący klimat, który przyznaję, sama odczułam dość intensywnie, tak w drugiej części staje się groteskowa i nieco naiwna. A szkoda. Autor skupia naszą uwagę na zaburzonych relacjach rodzinnych, tajemnicach i konfliktach, spychając nieco tytułowy, nawiedzony dom na drugi plan. Nie powiem, książkę czytało mi się naprawdę dobrze. Styl jest przyjemny, język nieskomplikowany, a dialogi całkiem udane i naturalne. Problem w tym, że … pacynka, która pragnie śmierci głównej bohaterki, niestety do mnie nie przemawia, wybaczcie 😏 Lektura zdecydowanie dla wielbicieli Hendrixa.

Link do opinii
Avatar użytkownika - kotoksiazka
kotoksiazka
Przeczytane:2024-02-19, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,

JAK SPRZEDAĆ NAWIEDZINY DOM to niezbyt straszny horror, który idealnie się sprawdzi dla początkujących czytelników tego gatunku.

 


Pamiętacie film LALECZKA CHUCKY z 1988 r.? To klasyka gatunku, i właśnie w takim klimacie Grandy Hendrix zaserwował opowieść. Znalazłam w niej opętaną pacynkę Pupkina, nawiedzony dom i chwile z grozą.

 


Autor mocno nakreślił postacie, wchodzą w głąb ich psychiki. Dlatego mogłam zrozumieć i wczuć się w traumy Lousie i Marka, które sięgały ich dzieciństwa. Co do akcji to powieść rozkręca się dopiero w drugiej połowie, wówczas robi się ciekawie. Dzieje się dużo, akcja przyspiesza i zaskakuje. Ale jak dla mnie, dalej było mało strasznie.

Link do opinii

Grady Hendrix to amerykański pisarz, dziennikarz i autor wielu horrorów. "Jak sprzedać nawiedzony dom" to najnowsza powieść Hendrixa, która w polskim tłumaczeniu ukazała się zgoła niedawno, bo pod koniec stycznia. Sam tytuł zabrzmiał tak oryginalnie, że nie potrzebowałam więcej - bez wahania sięgnęłam po książkę. I wiecie co? Od razu przepadłam.

Fabularnie czytelnik poznaje Louise: pracowitą, zawsze poukładaną i umiejącą postawić na swoim kobietę. Wychowuje ona sama pięcioletnią córkę, Poppy, i za wszelką cenę próbuje przy tym nie popełnić identycznych błędów co jej matka. W ogóle gdyby mogła, to Louise chętnie zapomniałaby o przeszłości. A jednak nie może, ponieważ niespodziewanie dowiaduje się o tragicznej śmierci rodziców. W związku z tym zostaje zmuszona do powrotu w rodzinne strony, do miasta i domu, którego szczerze nienawidzi.

Gdy dociera na miejsce, okazuje się, że wiele spraw dość mocno się pokomplikowało. Dziwnym trafem wszystkie związane są z jej młodszym bratem, Markiem. Osobą, którą Louise wyjątkowo gardzi. Ale wystarczy tylko załatwić kilka spraw, w tym sprzedać dom, by mogła wrócić do Poppy i swojego poukładanego, doskonałego życia.

Tylko jak sprzedać dom, który okazuje się nawiedzony? Czy to w ogóle możliwe?

Zręcznie wymyślona fabuła, mistrzowsko wykreowani bohaterowie z krwi i kości oraz błyskotliwa, zabawna, ale momentami mrożąca krew w żyłach historia to zaledwie kilka powodów, dzięki którym pokochałam się z twórczością Grady'ego Hendrixa. "Jak sprzedać nawiedzony dom" już od pierwszych stron powaliło mnie swoją oryginalnością oraz wyjątkowym dopracowaniem. Podczas czytania odniosłam wrażenie, że autor stworzył plan, który skrupulatnie i bez żadnych odstępstw realizował. Wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Całość totalnie zagrała, a przy tym sprawiała wrażenie, jakby działa się w rzeczywistości, tak prawdziwe się wszystko wydawało.

W "Jak sprzedać nawiedzony dom" pojawiają się dwa aspekty, o których muszę wspomnieć i które kompletnie zmiotły pozostałe. W pozytywnym tego słowa znaczeniu, oczywiście. Pierwszy dotyczy stworzenia bohaterów. Louise, Mark, ich rodzice oraz inne, poboczne postacie otrzymali własny, niekwestionowany przydział cech charakteru. Posiadali zalety i mnóstwo wad, a przy tym często się gubili, popełniali błędy oraz robili wszystko, by sprawiać wrażenie jak najbardziej żywych. Autor dla każdego wymyślił realistyczną przeszłość, a także doskonale budował relacje i stwarzał konflikty. Umiejętność godna pozazdroszczenia.

Drugim aspektem była wspaniale zbudowana, gęsta atmosfera. Towarzyszyła mi ona niemal przez całą książkę, dzięki czemu czułam, że czytam horror. Czułam lęk, lekką niepewność podszytą obawą przed dalszymi wydarzeniami. Znalazło się też parę momentów, gdzie miałam ochotę uciec. Motyw nawiedzonego domu okupowanego przez opętane laleczki wywarł na mnie piorunujące, mocne wrażenie - nigdy w życiu nie kupię żadnej lalki. Serio.

Najsłabszym elementem "Jak sprzedać nawiedzony dom" było zakończenie. Po doskonałym wprowadzeniu i intrygującym środku historii oczekiwałam wielkiego bum. Czegoś, co wstrząśnie moim światem, co zmiecie mnie z podłogi. Końcówka ostatecznie okazała się tylko niezła. Zabrakło mi wszechobecnej grozy i tego upiornego uczucia, które towarzyszyło mi za każdym razem, gdy Louise przekraczała próg domu rodziców.

Podsumowując, Grady Hendrix stworzył naprawdę dobrą, wartą polecenia książkę. Już dawno nie wsiąkłam aż tak w historię jak w "Jak sprzedać nawiedzony dom". Genialni bohaterowie, gęstniejąca co stronę atmosfera i opętane laleczki to coś, w co warto iść, jeżeli lubi się horrory.

Link do opinii

Autor znany z takich książek jak "Horrorstör" ponownie łączy grozę z komedią, tworząc oryginalną i wciągającą opowieść. Jego styl jest lekki i pełen ironii, a jednocześnie potrafi wywołać dreszcz na plecach. Bohaterowie są wiarygodni i sympatyczni, a ich relacje są przedstawione z dużą dozą realizmu i emocji.
Jak sprzedać nawiedzony dom to horror z elementami czarnego humoru, który opowiada o losach rodzeństwa Louise i Marka, zmuszonego do sprzedaży domu po tragicznej śmierci rodziców.
Dom ten jednak nie jest zwykłym domem - jest pełen lalek, które były pasją ich matki, i skrywa mroczne sekrety z przeszłości oraz nie chce się tak łatwo pozbyć swoich mieszkańców.
Louise i Marek będą musieli zmierzyć się nie tylko z upiornymi zjawiskami, ale także z własnymi traumami i konfliktami, a także odkryć sekrety swojej rodziny.
Hendrix nie ogranicza się do prostego opisu zjawisk nadprzyrodzonych, ale zagłębia się w psychikę bohaterów, ich motywacje i relacje. Pokazuje, jak ważna jest rodzina, miłość i przebaczenie, nawet w obliczu największego koszmaru.
“Jak sprzedać nawiedzony dom” to książka, która z pewnością zadowoli fanów horroru, ale także tych, którzy szukają czegoś więcej niż tylko straszenia. To książka, która porusza, bawi i przeraża, a także skłania do refleksji nad własnym życiem i rodziną. Polecam ją wszystkim, którzy lubią dobrze napisane, oryginalne i emocjonalne historie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - OnTheOtherSide
OnTheOtherSide
Przeczytane:2024-01-28,

San Francisco. Louise to czterdziestoletnia kobieta, która staje przed najważniejszą rolą swojego życia- oczekuje przyjścia na świat swojego pierwszego dziecka. Zamiast cieszyć się z tej informacji- zamartwia się zarówno samym faktem jak i niepewnością w jaki sposób wieść tę przyjmą jej najbliżsi. Ku jej zdziwieniu wiadomość o potomku zostaje pozytywnie odebrana a i również pojawiło się światełko w tunelu na poprawienie relacji rodzinnych. Niestety radość nie trwa długo. Pięć lat później Lousie otrzymuje telefon od swojego brata, który informuje ją o tragicznym wypadku i śmierci obojga rodziców. Śmierć ta jest początkiem całej historii. Kobieta nie chce wracać do rodzinnego domu, który aż kipi wspomnieniami. Kolejnym trudnym do zniesienia faktem jest odczyt skomplikowanego testamentu, sporządzonego przez tragicznie zmarłych, z którego wynika, że rodzinny dom przypada synowi, natomiast wszystko co wchodziło w skład niecodziennego hobby matki- lalki, czy pacynki przypada córce.

Dom, który jest szykowany na sprzedaż sprawia wrażenie, że nie ma zamiaru być sprzedany. Jakie tajemnice kryją się wewnątrz starego domu?

Rodzinny dom staje się niewygodnym elementem w życiu Lousie i Marka. Dla mężczyzny jest powodem do szybkiego zysku, a dla kobiety- barierą sentymentalną niepozwalającą się z nim rozstać.

Grady Hendrix stworzył opowieść łączącą horror z elementami humorystycznymi. Opiewa w wiele skrajnych emocji- dramatu, tragedii, smutku, bólu nadając im nieco ironicznej interpretacji wplatając czarny humor narzucając na to płaszcz grozy.

Ludzka tragedia, dramat, trudne relacje z bratem i dom, który na pozór wydaje się bastionem dzieciństwa, powrotem do korzeni staje się pułapką, w której przyjdzie stoczyć walkę o życie z czymś co jest złe, stanowcze i łatwo nie zamierza odpuścić.

Autor stopniowo budował atmosferę poprzez użycie setek lalek, które sprawiają wrażenie że obserwują każdy krok bohaterów, skrzypiąca zakurzona podłoga, a z każdym dniem kolejne powracające wspomnienia z dzieciństwa sprawiają, że z każdą stroną atmosfera robi się coraz bardziej mroczna, niewyobrażalna i trudna do zrozumienia z perspektywy rodzeństwa.

Brat z siostrą będą musieli zmierzyć się z mrocznymi sekretami swojej rodziny, rozstrzygnąć co jest prawdą, a co wytworem własnej wyobraźni, zmierzyć się z wydarzeniami które mózg wyparł i odłożył do pudełka z napisem „zapomnieć i nigdy nie otwierać".

„Jak sprzedać nawiedzony dom” to historia, która przerazi, rozbawi ale również pozostawi w głowie czytelnika pewną refleksję nad ludzkimi relacjami, a szczególnie tymi najważniejszymi jakie panują w rodzinie.

 

On The Other Side

www.facebook.com/RodzinnyBlogKulturalny/

Link do opinii
Avatar użytkownika - Justyna641
Justyna641
Przeczytane:2024-07-07, Ocena: 5, Przeczytałam, 68, 52 książki 2024,

Bodajże najlepszy horror jaki w życiu przeczytałam, nie licząc "Egzorcysty", który jest na zupełnie innym poziomie niż inne powieści z tego gatunku.

Rodzeństwo, które za sobą nie przepada i praktycznie nie utrzymujące kontaktu, chce sprzedać dom po rodzicach, którzy zginęli w wypadku samochodowym. Szkopuł w tym, że niektóre domy nie chcą być sprzedane, a w tym konkretnym grasuje bezwzględna, zazdrosna, mściwa i krwiożercza pacynka o imieniu Papkin. Gdy człowiek założy ją na rękę przejmuje nad nim kontrolę, a sam staje się bezwolnym narzędziem psychopatycznej lalki.

Książka mnie niesamowicie wciągnęła. Podczas lektury nie czułam raczej strachu, ale na pewno lekki niepokój, więc na wszelki wypadek nie czytałam w nocy. Z całą pewnością jest to jedna z tych pozycji, które mogą przestraszyć, ale w końcu przede wszystkim o to chodzi w horrorach.

Jak dla mnie "Jak sprzedać nawiedzony dom" to rewelacyjny horror z dobrym zakończeniem, dodatkowo wciągający i niepokojący. Polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - allison
allison
Przeczytane:2024-04-01, Ocena: 5, Przeczytałam,
Gdy zaczęłam czytać powieść Grady'ego Hendrixa ,,Jak sprzedać nawiedzony dom", nie wiedziałam, czego się spodziewać. Za horrorami nie przepadam, ale zaintrygowała mnie informacja, że to książka mroczna i przerażająca, a jednocześnie ...zabawna. Jak to połączyć? Okazuje się, że można, a czarny humor szybko podbił moje serce. Akcja rozgrywa się współcześnie. Louise mieszka w San Francisco i samodzielnie wychowuje kilkuletnią córkę. Pewnego dnia dowiaduje się, że jej rodzice zginęli w wypadku. Wiadomość przekazuje jej telefonicznie młodszy brat, Mark, z którym kobiecie nigdy nie było po drodze. Louise powierza opiekę nad córką byłemu mężowi i udaje się do rodzinnego Charlestonu. Nie była tam od dawna; cieszyła się, że udało jej się wyrwać z domu, w którym wciąż kłóciła się z bratem - życiowym nieudacznikiem. Po pogrzebie rodziców odczytany zostaje testament i wtedy wybucha przysłowiowa bomba. Takiego rozwiązania nikt się nie spodziewał! Louise i Mark chcą sprzedać dom, jednak okazuje się, że to nie jest łatwe. Pomieszczenia są pełne lalek, które tworzyła i zbierała matka rodzeństwa. Czy pacynki faktycznie potrafią się przemieszczać i ożywają, czy to tylko złudzenie? Robi się coraz groźniej i straszniej, ale sporo jest też zabawnych sytuacji, gdyż autor okazuje się mistrzem w posługiwaniu się wisielczym humorem. Ważnym tematem okazuje się przeszłość, do której wracają bohaterowie. Louise i Mark mają do siebie wzajemnie pretensje, a podczas kłótni wracają nawet do czasów dzieciństwa i związanych z nim koszmarów. Dzięki temu wiele dowiadujemy się o nich i o relacjach panujących w ich rodzinie. To pozwala lepiej zrozumieć nastawienie do życia i różne decyzje rodzeństwa. Całość czyta się bardzo szybko, gdyż akcja jest nieprzewidywalna i obfituje w różne niespodzianki. Losy bohaterów śledzi się z zainteresowaniem i emocjami, tym bardziej, że z czasem na jaw wychodzą różne rodzinne sekrety, zazwyczaj mroczne i coraz bardziej przerażające. Plusem na pewno są też dialogi między bratem i siostrą - dynamiczne, przekonujące; nie ma w nich miejsca na banały i sztuczność. Niesamowity jest klimat powieści. Połączyć horror z komedią nie jest łatwo, ale autorowi to się udało na medal! Polecam szczerze! BEATA IGIELSKA 
Link do opinii
Avatar użytkownika - Tatiaszaaleksiej
Tatiaszaaleksiej
Przeczytane:2024-03-25, Ocena: 5, Przeczytałem,

"Jesteś zła, zła, zła i nikt już nigdy nie będzie się z tobą bawił".

Louise mieszka daleko od rodzinnego domu, jest rozwiedziona, sama wychowuje córeczkę. Wiadomość o śmierci rodziców, którzy zginęli w wypadku samochodowym, przywraca wspomnienia z dzieciństwa i wywołuje niedowierzanie. Kobieta nie chce wracać do Charleston, nie chce ponownie wchodzić do domu rodzinnego. Pełno w nim pozostałości po rodzicach, ojciec robił karierę naukową, a matka miała obsesję na punkcie latek. Louise nie chce spotykać się ze swoim bratem, Mark nigdy nie wyjeżdżał z rodzinnego miasta, jest bezrobotny i ma żal do siostry, że ta odniosła życiowy sukces. Podejmuje pewne decyzje, wie, że bez pomocy Marka sobie nie poradzi. Zamierza sprzedać dom, a przygotowanie go do tego nie będzie łatwe. Cóż niektóre domy mają swoje własne plany...

Gdy Louise przekracza próg domu, w którym się wychowała, od razu czuje, ze coś wisi w powietrzu... Wyraźnie czujemy niepokój, który stopniowo wzrasta. Fabuła rewelacyjnie poprowadzona, emocje zaskakują intensywnością. Autor ma niepowtarzalny styl, chwile niepewności, strachu, grozy krzyżują się z błyskotliwymi żartami. Bać się czy śmiać się, uch! Zdarzenia wymykają się spod kontroli, wyobraźnia zawodzi, wyraźnie czujemy przerażenie. Bohaterowie zaskakują, zarówno Louise jak i Mark są nieidealni, mają coś za uszami, coś ukrywają, licytują się, kto miał gorsze dzieciństwo. Oboje nieustannie coś udają, przybierają maski, pod którymi skrywają gorzką prawdę i cierpienie.

Uporządkowanie rzeczy rodziców, przygotowanie domu do sprzedaży powinno przebiegać w miarę sprawnie. A jednak nie w tym przypadku. Skrzypiące podłogi i ze wszystkich stron spoglądające na Louise i Marka setki szklanych, pustych oczu. Tak jakby śledziły ich każdy krok. Uch... napięcie wyraźnie wzrasta, niepokój staje się coraz większy, tak jakby zło przysiadło i czekało na odpowiedni moment, by się ujawnić. Atmosfera staje się coraz gęstsza, powracają niechciane wspomnienia. Relacja rodzeństwa nigdy nie była łatwa, jest skomplikowana, chwilami burzliwa, przepełniona jest smutkiem i żalem. Przed nimi nie lada wyzwanie, muszą przezwyciężyć wzajemną niechęć i zmierzyć się z gorzką, przytłaczającą prawdą. Nie będzie to łatwe, każdy ma swoją prawdę. Czy wydarzenia w przeszłości miały rzeczywiście miejsce, czy to urojenia, które prześladują? Dziwna, dysfunkcyjna rodzina, traumatyczne wydarzenia głęboko ukryte, przykryte warstwą kurzu, śpią, czekają na swój czas.

Rewelacyjny klimat, wyraźnie czujemy niepokój i chwile grozy. Gęsta atmosfera, krwawe wydarzenia, a za chwilę wyśmienity czarny humor. Dałam się porwać. Polecam, bardzo!

Link do opinii
Avatar użytkownika - codzienna
codzienna
Przeczytane:2024-02-26, Ocena: 3, Przeczytałem, 52 ksiązki 2024, Posiadam,

Nie przepadam za tego typu gatunkiem literackim ale po "Jak sprzedać nawiedzony dom" sięgnełam z samej ciekawości ,bo sporo osób polecało książkę.

Książkę oceniam na dobrą,bo początek był rzeczywiście świetny ale potem jakoś się nie kleiło.Momentami ksiązka jest nawet zabawna,przejmująca ale brakowało mi w niej tej mrocznej strony i elementu dreszczyku.Nie powiem ,zakończenie nawet ciekawe ale patrząc na zachowanie bohaterów,to czasami aż chciało mi sie płakać z ludzkiej głupoty.

Tak więc, książkę odbieram raczej jako groteskę niż kawał dobrego horroru

Link do opinii

Louise, po śmierci swoich rodziców, musi wrócić do rodzinnego domu, aby uporządkować go i sprzedać. Nie chce wracać do tego miejsca, w którym jest pełno pamiątek po rodzicach. Ale też nie chce się spotkać ze swoim bratem Markiem. Niestety okazuje się, że sprzątnięcie domu i jego sprzedaż nie będzie taka łatwa.

 

Cieszę się, że w domu nie mam żadnych lalek i pacynek, bo wiem że bym wariowała na ich widok po tej lekturze ?

 

To była niezwykle interesująca i zaskakująca przygoda. Przy czytaniu ,,Jak sprzedaż nawiedzony domu" świetnie się bawiłam, chociaż czasami w  nocy miałam głupie myśli. 

 

Podobało mi się również pokazanie relacji siostry i brata. Oboje myśleli, że to drugie ich nienawidzi. Ale żadne nigdy nie próbowało dowiedzieć się co kierowało ich postępowaniem. I kolejny raz okazało się, że tajemnice bliskich bardzo wpływają na życie innych. 

 

Dla mnie ta książka jest rewelacyjna, ale chyba jestem delikatnie rozczarowana zakończeniem. Ale w sumie nie wiem jakie by mogło być ?????

 

I tak sobie myślę, że z tej historii były dobry film. 

 

Polecam Wam tę książkę z całego serca. 

Link do opinii
Inne książki autora
Sprzedaliśmy dusze
Grady Hendrix0
Okładka ksiązki - Sprzedaliśmy dusze

Kris Pulaski, gitarzystka grająca przed laty w metalowym zespole Dürt Würk, próbuje dociec, dlaczego zespół się rozpadł, a wielką...

Horrorstor
Grady Hendrix0
Okładka ksiązki - Horrorstor

Coś dziwnego dzieje się w salonie meblowym Orsk w Cleveland w stanie Ohio. Co rano pracownicy zastają tam połamane regały Kjërring, stłuczone szklanki...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy