Kryminalna komedia omyłek, w której każdy może okazać się i mordercą, i ofiarą. A stawką w grze są miliony dolarów!
Trzydziestoletnia Kasia może odziedziczyć ogromny majątek. Jest tylko jeden warunek - musi wysłać na tamten świat swojego męża. Nie chcąc, aby szansa na zdobycie fortuny przeleciała jej koło nosa, zabiera się za opracowanie, a potem realizację morderczych planów. Nic jednak nie idzie tak, jak sobie wymyśliła, a w dodatku z myśliwego sama szybko staje się tropioną zwierzyną.
,,Książę komedii kryminalnej wraca w wielkim stylu!"
Paweł Płaczek, ,,Flesz"
,,Nie potrzebujesz nic więcej do szczęścia - nawet randki z Ryanem Goslingiem".
Monika Finotello, ,,Cosmopolitan"
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2016-06-02
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Nie przetrwałam. Naprawdę nie dałam rady. Ostatnim razem tak bardzo męczyłam się z "Pomnikiem Cesarzowej Achai" i miałam nadzieję nigdy więcej nie spotkać drugiej takiej książki. Przenigdy. Niestety zachęcona masą pozytywnych recenzji (usilnie ignorując te negatywne) sięgnęłam po "Jak Cię Zabić Kochanie”, przez co moje nadzieje legły w gruzach. Nudna, przewidywalna i zdecydowanie nie śmieszna (choć to może ja nie rozumiem tego poczucia humoru). Skutecznie zniechęciła mnie do sięgnięcia po inne książki z tego gatunku.
Aleksandra
https://z-ksiazka-w-reku.blogspot.com/
To już moje drugie spotkanie z twórczością Alka Rogozińskiego. Pierwsze - „Do trzech razy śmierć” - nie było spotkaniem zbyt udanym, jednak postanowiłam dać autorowi jeszcze jedną szansę. I... chyba niesłusznie... Bo po raz kolejny książka nie spełniła moich oczekiwań.
Bohaterką kryminału jest Kasia, do której uśmiechnął się los - ma szansę odziedziczyć ogromny spadek, dzięki któremu byłaby finansowo ustawiona już do końca życia. Jednak aby
otrzymać ten majątek musi albo urodzić dziecko (co jest raczej niemożliwe) albo... pozbyć się swojego męża. Okazuje się jednak, że zabić kogoś w taki sposób, aby nie rzucić na siebie choćby cienia podejrzenia, jest wyczynem bardzo trudnym. Oprócz tego Kasia szybko z myśliwego zamienia się w ściganą zwierzynę. I tak rozpoczyna się komedia omyłek, w której każdy może stać się i ofiarą i mordercą.
Nie wiem jak to jest. Wszyscy się tą książką zachwycają, na wszystkie strony wychwalają jaka to ona nie jest zabawna... Chyba jestem dziwna. Roześmiałam się chyba raz podczas całej lektury. RAZ. A przecież powinnam pękać ze śmiechu. Wydaje mi się, że Alek Rogoziński i ja mamy zupełnie inne poczucie humoru, dlatego też jego książki nie trafiają do mnie w taki sposób, w jaki powinny. Pomimo tego, książka jest napisana lekkim i przyjemnym językiem, co sprawiało, że lektura nie była dla mnie męczarnią.
W książce bardzo dużo się dzieje, a akcja pędzi jak oszalała. Każdy bohater to nie tylko potencjalny zabójca, ale także potencjalna ofiara. Krótko mówiąc - każdy chce zabić każdego. Kasia męża, mąż Kasię, a na ich oboje czyhają fałszywe zakonnice. Kto z nich wygra a kto przegra? Fabułę śledzimy naprzemiennie z punktu widzenia kilku bohaterów - m.in. Kasi i jej męża Darka, ale także zakonnic, amerykańskiego księdza oraz innych, mniej znaczących postaci.
Zauważyłam, że Alek Rogoziński lubi wplatać w swoje książki nawiązania do programów, które znamy z telewizji, a także do licznych celebrytów. Sprawia to, że jego komedie są bardzo autentyczne a bohaterowie jakby żyli obok nas.
Podsumowując, „Jak cię zabić, kochanie?” to książka, która niestety nie trafiła w moje poczucie humoru, ale na szczęście sprawiła, że dość miło spędzałam popołudnia. To pozycja lekka, przyjemna i niezobowiązująca. Bardzo dobrze sprawdzi się jako przerywnik po ciężkich i emocjonujących powieściach. Wydaje mi się, że jest to książka nie dla każdego. Po prostu trzeba przeeksperymentować i wyrobić sobie na jej temat własne zdanie.
Recenzja znajduje się również na blogu www.zksiazkadolozka.blogspot.com
Spotkałam się ze stwierdzeniem, że Alek Rogoziński jest księciem komedii kryminalnych. Szczerze powiedziawszy, to chyba po raz drugi spotykam się z tym podgatunkiem, więc ciężko mi to stwierdzić. Niewątpliwie jednak mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jest świetny w tym co robi.
Kasia wraz z mężem mają odziedziczyć ogromny spadek po krewnej z Ameryki. Aby go otrzymać, muszą spełnić warunek narzucony w testamencie. Mają ograniczony czas i ograniczone możliwości, więc zaczynają rozważać inne opcje. Po dokładnym namyśle wychodzi, że jest tylko jeden sposób na to, aby obejść zasady. Śmierć jednego z małżonków. Czy da się zaplanować morderstwo idealne? Ponadto pojawia się jeden problem. Nie dość, że małżeństwo samo na siebie poluje, to na spadek czekają również inne osoby, które są w stanie poświęcić cudze życie, aby go zdobyć. Jak zakończy się ta karuzela pomyłek, kto stanie się ofiarą, a kto zabójcą?
„Kury domowe w przypadku rozwodu powinno się zarzynać.”
Moje pierwsze spotkanie z twórczością autora uważam za jak najbardziej udane. Mistrz humoru i groteski, który w sposób przystępny i zabawny opowiada o tak trudnej czynności, jaką jest morderstwo.
Przyjemny w odbiorze język sprawia, że historia wręcz płynie, napędzana licznymi pomyłkami i heroiczną, choć ubarwioną dowcipem – walką z przeznaczeniem. Bohaterowie stanowią zlepek cech fantastycznie sprawdzających się w roli komicznych amatorów morderców. Są wyraziści i przewidywalni. Nie umniejsza to jednak przyjemności z czytania, bowiem autor już na samym początku przedstawił spis charakterów wraz z krótką notką dotyczącą ich roli w całej książce. Ponadto całość nie ma być zagadką kryminalną, nad którą będziemy główkować. Jedyny warunek, jaki stawia Alek, jedyną rolę, jaką ma spełnić ta publikacja – jest arcymistrzowska zabawa.
Czytelnik porwany w wir wydarzeń nie widzi nawet, kiedy dobiega do końca. Autor sprawnie manewruje historią, by na koniec połączyć wszystkie wątki w zgrabną całość. Wszelkie powiązania między bohaterami, choć komplikują sprawę, to są dodawane z rozwagą, całkowicie przemyślane.
Ten cały chaos, związany ze spiralą pomyłek, jest doskonałą podstawą do zbudowania komedii. Moment, w którym ofiara staje się mordercą i na odwrót – nie do podrobienia. Nieumiejętne mordercze próby, jakie podejmują bohaterowie powieści sprawiają, że z szerokim uśmiechem przepłyniemy przez powieść.
Moje serce zdobyła na pewno Katarzyna, która miała dość bycia kurą domową i ot tak, bez większego trudu, postanowiła pozbyć się ciężaru jakim jest jej mąż. Choć przychodzą chwilę zwątpienia, uczucia niekiedy biorą górę – Kasia jest pewna swojej decyzji. I zamierza przeprowadzić akcję do końca, by później pławić się w luksusie.
Pozostali bohaterowie również osładzają powieść, ponieważ ich kreacja jest barwiona humorem. I te liczne nawiązania do współczesnego świata celebrytów – niesamowity i przyjemny dla oka zabieg.
"Mordowanie wcale nie jest takie proste, jak można by było przypuszczać."
Gołymi rękami, wałkiem, a może pysznym pączusiem z tajemniczym nadzieniem? Aj, głupie myśli kłębią się podczas lektury...
"Małżeństwo to trudna sprawa. Faktycznie, po co człowiekowi te wszystkie drugie połówki jabłka i bratnie dusze, które potem okazują się lekko nadgniłe i bratnie dla wszystkich, tylko nie dla nas? Same tylko z nimi zgryzoty."
Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Bo tu w zasadzie każdy bohater, pragnie coś zyskać wyłącznie dla siebie, materializm aż bije po oczach. Tak bym w skrócie określiła najnowszą książkę Ala Rogozińskiego. Czytając okładkowy opis, skojarzyła się mi z filmem "Pan i Pani Smith", jednak tu tego humoru jest zdecydowanie więcej. I bardzo chętnie zobaczyłabym ekranizację, to dopiero byłby film.
"Jak cię zabić, kochanie" to komedia omyłek. Nie brak dowcipów, czarnego humoru, groteski i błyskotliwych dialogów. Pełno tu obserwacji społecznych. Tym razem oberwało się programom telewizyjnym, celebrytom, politykom, duchownym, a przede wszystkim polskiej służbie zdrowia. Ale wszystko to podane zostało z przymrużeniem oka, w sposób wysmakowany. Niektóre fragmenty doprowadzały mnie do niepohamowanego śmiechu, zwłaszcza scena z półką nad wanną w łazience oraz radiem.
Bohaterowie zostali dopracowani w najdrobniejszym szczególe, są barwni, powiedziałbym że nawet karykaturalni (a takich w książkach uwielbiam najbardziej), a grzesznymi zakonnicami i groźnym Tygrysem Złocistym byłam wprost zachwycona! Widać że autor jest znakomitym obserwatorem świata i w swoich książkach wykorzystuje to, co zaobserwuje.
Rogoziński tym razem rozprawia się z problemem rozpadającego się małżeństwa, zdrady, kradzieży, uzależnienia od hazardu i wieloma innymi tematami. Jesteśmy zaskoczeni jednym wątkiem, z kolei następny zaskakuje jeszcze bardziej. Tu nie ma czasu na nudę. Akcja mknie w zastraszającym tempie, a zakończeniem byłam naprawdę zaskoczona. Tym razem warstwa kryminalna została bardziej uwypuklona, więc ci, co przedkładają wątki kryminalne nad obyczajowymi, powinni być zadowoleni. I muszę dodać, że zupełnie inaczej patrzę na moją łazienkę i piwnicę... doszukując się tam ukrytych pułapek.
Na początku książki zamieszczono spis postaci wraz z krótkim opisem każdej z nich. Dzięki takiemu zabiegowi, mamy wgląd na to kto z kim. A dla tych, co się gubią w ilości postaci, może być to dodatkowe ułatwienie, wystarczy tylko zajrzeć i już wszystko jasne.
Kolejny raz byłam zachwycona lekkością pióra, prostym językiem oraz tym, w jakim tempie pochłonęłam tę książkę. Chciałam delektować się, zostawić sobie trochę na później, ale się mi to nie udało. Musiałam od razu poznać finał całej tej zabawy w kotka i myszkę pomiędzy bohaterami.
Ubawiłam się świetnie od pierwszej do ostatniej strony! Powieść niesamowicie porywająca, pozytywnie zakręcona i szalenie przezabawna - po prostu BOSKA! Najlepszy wyzwalacz endorfin i uśmiechu! Książkę polecam zwłaszcza tym, którym druga połówka zajdzie za skórę... Tylko pamiętajcie, zabijanie zostawcie Alkowi.
Szczęście ma różne oblicza, dla jednych szczęściem będzie rodzina, przyjaźń i zdrowie. Inni będą szczęśliwi, kiedy będą się wspinać po szczeblach kariery zawodowej. A pozostałym szczęście przyniosą pieniądze. Czasami ta ostatnia grupa, będzie potrzebować „pomocy”, by móc się poczuć „szczęśliwymi”. Nasuwa się pytanie: do czego są zdolni ludzie, żeby tylko zdobyć mnóstwo pieniędzy? Istnieje porzekadło, które mówi, że pieniądze szczęścia nie dają. Czy na pewno? Alek Rogoziński po wydaniu swojej drugiej powieści pt. Morderstwo na Korfu został okrzyknięty mianem księcia komedii kryminalnej. Jego książki cechuje dobry humor, kryminał, cięty język, niebanalna treść okraszona nutką ironii. Czy wraz z wydaniem trzeciej powieści utrzyma swój status? A Wy, jak myślicie?
„Pieniądze to nie wszystko”. Str. 328
Babcia Kasi mieszkała w Ameryce, gdzie dorobiła się potężnego majątku. Po śmierci cała fortuna ma przejść w posiadanie jej wnuczki, aczkolwiek starsza kobieta postawiła kilka warunków. Mianowicie Kasia w ciągu pięciu lat od jej śmierci musi zostać mamą albo wdową… Jeżeli nie spełni tych wymogów, cały majątek przejdzie w ręce amerykańskiej parafii. Problem w tym, że małżeństwo Kasi jest na najlepszej drodze do rozpadu, i dalekie do spłodzenia potomka. Dla Kasi jedynym wyjście w zaistniałej sytuacji jest pozbycie się niewiernego męża…
„Oczyma duszy Kasia zobaczyła kolejne piękne obrazy… Identyfikację zwłok męża w kostnicy. Swoją, udawaną z talentem godnym Oscara, rozpacz na jego pogrzebie. Ukryty za czarną woalką pełen satysfakcji uśmiech w chwili, kiedy rzuci garść ziemi na jego trumnę. Moment, kiedy amerykańscy prawnicy oświadczają jej, że oto stała się właścicielką majątku godnego Grace Kelly. (…) Kasia umocniła się w przeświadczeniu, że męża należy czym prędzej się pozbyć. Nieodwołalnie!”. Str. 21
W książce poznajemy perypetie kilkorga ludzi: Kasi i jej męża Darka, księdza Adama i jego siostrzeńca Patricka, dwóch sióstr zakonnych Mary i Almy oraz szefa półświatka Tygrysa Złocistego. Co ciekawe? Wszyscy są ze sobą w pewien sposób powiązani i nawzajem chcą się pozabijać. Pytanie: kto pierwszy wyeliminuje konkurencję i zostanie milionerem?
Podobnie, jak w poprzednich książkach i tutaj autor na samym początku zamieścił spis postaci, które występują w powieści i krótko je opisał. Dodał kilka szczegółów z życia gwiazd show biznesu, różnych programów telewizyjnych, czy samych celebrytów (przy czym nieco się z nich naśmiewa). Standardowo umieścił niezliczoną ilość omyłek i zbiegów okoliczności, którym towarzyszy mnóstwo czarnego humoru. Co mogę Wam doradzić? Nie czytajcie tej książki w nocy! Gwarantuję, że przez Wasze napady śmiechu obudzicie domowników.
Rogoziński posiada lekki styl i muszę przyznać – wybujałą wyobraźnię, dzięki czemu jego książki czyta się z wielkim zainteresowaniem. Akcja jest przezabawna, toczy się wartko i nie ma tutaj miejsca na nudę. Bohaterowie są dokładnie wykreowani, wzbudzający szereg przeróżnych emocji i co ciekawe, ich motywy z pewnością do szlachetnych nie należą. Ich wygląd zewnętrzny również nie jest przerysowany, Rogoziński przedstawił zwykłych ludzi. Język jest barwny, poprawny, i jak już wcześniej wspomniałam, zawiera elementy humorystyczne. Dialogi są zrozumiałe i adekwatne do danej sytuacji.
Autor pisze książki interesujące, śmieszne, sprawnie sobie radzi z poprowadzeniem zagmatwanej fabuły, gdzie zakończenie układa się w jedną logiczną całość. Tym razem zakończenie jest domknięte i jednoznaczne, dlatego nie przeczytamy już kontynuacji. Aczkolwiek muszę to napisać, że moje serce skradły Joanna i Betty i jednak bardziej bliskie są mi dwie pierwsze powieści autora.
Rogoziński opisał całą historię bardzo zabawnie, ale między wierszami ukrył dygresje o problemach życia codziennego. Oprócz rozpadającego się małżeństwa znajdziecie jeszcze zdrady, kradzież, uzależnienie od hazardu i wiele innych, ale nie chcę za dużo napisać, aby nie zepsuć Wam przyjemności z czytania książki.
„Małżeństwo to trudna sprawa. (…) po co człowiekowi te wszystkie drugie połówki jabłka i bratnie dusze, które potem okazują się lekko nadgniłe i bratnie dla wszystkich, tylko nie dla nas?”. Str. 123/124
Wcześniej miałam przyjemność czytać Ukochany z piekła rodem oraz Morderstwo na Korfu, dlatego styl autora jest mi znany, a jego poczucie humoru trafia do mnie. Jak cię zabić, kochanie? to znakomita lektura na lato, dobra zarówno do czytania w zaciszu domu, jak i na upalnej plaży. Jest lekka i zabawna, a czyta się ją łatwo i bardzo szybko, osobiście jej lektura sprawiła mi dużo przyjemności. Komu mogę ją polecić? Zdecydowanie fanom twórczości Alka Rogozińskiego, jak również miłośnikom gatunku oraz żonom, które czasami mają ochotę zabić swoich mężów. Z pewnością będziecie się bardzo dobrze bawić podczas lektury.
U Pana Rogozińskiego scenariusz obfituje w komedię pomyłek, trudno inaczej nazwać historię w której małżonkowie pzechodzący kryzys, pragną wzajemnie swojej śmierci, są zdolni do popelnienia zbrodni aby zdobyć spadek, natomiast osoby postronne, które rownież mogą dużo ugrać i zdobyć pieniądze, nie próżnują.
Czy komuś uda się zrealizować swój plan zamordowania i przejęcia grubych milionów?
Wątek kryminalny miesza się z wątkiem miłosnym, a dodatkowo wszystko otoczone jest dużą dawką humoru.
"Pewnego chmurnego i deszczowego wieczoru Kasia Donek postanowiła zabić swojego męża"
Na tej kanwie autor oparł pomysł na tą zabawną książkę. W zasadzie głównymi bohaterami jest małżeństwo Kasi i Darka, które to od jakiegoś czasu istnieje głównie na papierze. Być może dlatego w głowie żony powstaje niecny plan pozbycia się współmałżonka. Ku zaskoczeniu czytelnika podobne działanie podejmuje wspomniany Dariusz, lecz motywem przewodnim jego działania jest zdobycie w ten sposób spadku, którego zapis głosił, że otrzyma go gdy na świecie pojawi się potomek. Innym wyjściem było zniknięcie ze świata współmałżonki.
Ale w kolejce do ogromnych pieniędzy stoi jeszcze ktoś, to ksiądz prowadzący ubogą parafię w Los Angeles. I tu pojawiają się bohaterskie "siostry zakonne" Mary i Alma, które wraz z siostrzeńcem księdza wyruszają w drogę do Polski aby pozbyć się innych spadkobierców.
I tu rozkręca się cała karuzela wydarzeń gdzie poszczególni bohaterowie nastają nawzajem na swoje życie. Trzeba przyznać autorowi, że wyobraźnię na nieskończoną. W poważną akcję wplata tak absurdalne sytuacje, że naprawdę nie można się powstrzymać od uśmiechu. Odsłania przy tym wszystkie nasze polskie przysłowiowe mankamenty. No niestety jesteśmy narodem bez poczucia humoru i bez dystansu do siebie. Dlatego może kogoś tu razić wyśmiewanie się z osób wyjątkowo tutaj przerysowanych ( Basieńka) lub pokazanie sytuacji o tym samym podłożu.
Pragnę zwrócić uwagę na to, że jest to wciąż komedia kryminalna, a nie krwawy thriller i nie oczekujcie czytelnicy skomplikowanych intryg. Zresztą czasem nie potrzebujemy takich treści wystarczy po prostu przy książce się dobrze bawić, a tu mamy taką możliwość.
Nie wiem czemy, ale wzięłam ją ja jakąś częśc cyklu. Na szczęście pomyliłam się i okazało się to jednotomówką. Polubiłam głownych bohaterów, co prawda są to ludzie postrzeleni i raczej w realnym życiu poznać bym ich nie chciała, ale w książce owszem, dobrze się o nich czyta. Co prawda jak dla mnie za dużo tych chcących przejąć majątek i przesadzone niektóre moim zdaniem wątki, ale generalnie da się czytać.
Świetna komedia kryminalna. Na myśl przywodzi książki Chmielewskiej. Przypadek goni przypadek, dialogi często z niedomowieniami prowadzą do dziwnych sytuacji, akcja okazuje się jeszcze bardziej zawiła niż się wydawało. Bo jak ma nie być komplikacji kiedy żona chce zabić męża, mąż chce zabić żonę a na życie tych dwojga czyhają jeszcze inne osoby ( w tym dwie zakonnice)? Czyta się szybko i przyjemnie. I tylko rozwiązanie całej fabuły wydaje się trochę za szybkie, mocno skrócone i w pewnym momencie przewidywalne
Na pozór są z dwóch zupełnie różnych bajek. Zofia zaczyna i kończy dzień odmawianiem zdrowaśki, regularnie zasila konto radia Święta...
To miał być najszczęśliwszy dzień w życiu Róży Krull! Gotowa już była suknia z welonem, w urzędzie stanu cywilnego na pisarkę czekała rodzina i przyjaciele...
Przeczytane:2017-05-01, Ocena: 5, Przeczytałam,
Tym razem w ręcee wpadła mi ta książka. Nigdy nie miałam styczności z kryminalną komedią, co podsyciło moją ciekawość. Czytając opinię na jej temat stwierdziłam, że istnieje wielu zwolenników, jak i przeciwników. Ja bardziej kieruję się w stronę tych pierwszych.
Istnieje tak pogmatwana fabuła, że aż miałam problemy, żeby w sensowny sposób ją napisać, ale postaram się ją wam skrócić. Pani Klementyna, sprawczyni całego zamieszania, w spadku zapisuje swój cały majątek wnuczce. Jednak istnieje warunek, że ma urodzić dziecko. Powstają komplikację, gdy Kasia, główna bohaterka, razem z mężem mimo starań nie może zajść w ciążę. Z okazji tego, że z mężem się jej nie układa i jest pod presją czasu, postanawia zabić swojego męża. Jednak dowiadujemy się, że na spadek czyha nie tylko Kasia, a całość staje się telenowelą, gdzie aktorzy gubią, kto jaką gra rolę. Książkę dobrze opisuje cytat "nikt nie jest tym za kogo się podaje".
Myślę, że duże znaczenie na to jaki mamy stosunek do książki jest nasze poczucie humoru. Moje zbliżone jest do autora. W pełni rozumiałam jego ironię, aluzję, które mnie bardzo śmieszyły, jak i również absurdalna logika bohaterów. Autor sprawił, że czytanie było dla mnie przyjemną rozrywką. Czekałam tylko jak to wszystko się zakończy. I choć moje podejrzenia okazały się prawidłowe, to się nie zawiodłam. Za każdym razem patrząc na przyciągająco wyglądającą okładkę miałam ochotę po nią sięgnąć, mimo krzyczących w moim mózgu rozkazów nieporzucania obowiązków.
Miałam problemy ze zrozumieniem kim jest dana postać, jednak na szczęście ułatwił mi to opis znajdujący się na początku książki, za który jestem bardzo wdzięczna!
Jesteście pewni, że nie otaczacie się "potencjalnymi mordercami i gangsterami"?
Ta historia sprawi, że nie spojrzycie na zakonnice tak samo jak wcześniej.
Z chęcią sięgnę po inne tytuły autora.