Irlandia wstaje z kolan

Ocena: 5 (3 głosów)

- Kiedy u nas będzie tak jak w Irlandii? - pytało mnie wiele osób.

Napisałam tę książkę, bo chciałam dowiedzieć się, jak oni to zrobili. Zrozumieć, co się stało, że ten katolicki kraj rozliczył Kościół ze wszystkich nadużyć, zdetronizował księży, a potem wolą swoich obywateli w powszechnym głosowaniu odrzucił katolicką moralność. Co sprawiło, że Irlandczycy przestali wierzyć w nauki przedmałżeńskie i odrzucili wiedzę o seksie wyniesioną z niedzielnych kazań? Czym się od nich różnimy, skoro u nas wciąż to niemożliwe?

Marta Abramowicz zaprasza nas w podróż do Irlandii, żebyśmy mogli się sobie lepiej przyjrzeć.

I wrócić z niej z przekonaniem, że Polacy także mogą wstać z kolan.

Marta Abramowicz jest autorką reportaży ,,Zakonnice odchodzą po cichu" i ,,Dzieci księży. Nasza wspólna tajemnica". Obydwa były bestsellerami i wzbudziły ogromne emocje. Jej książki doceniane są za bezkompromisowe ujawnianie prawdy i za empatię, z jaką pisze o swoich bohaterkach i bohaterach.

Informacje dodatkowe o Irlandia wstaje z kolan:

Wydawnictwo: Krytyka polityczna
Data wydania: 2023-09-27
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN: 9788367805094
Liczba stron: 288

więcej

Kup książkę Irlandia wstaje z kolan

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Irlandia wstaje z kolan - opinie o książce

Niewiarygodne, a jednak...

Poruszająca i wstrząsająca historia o relacji Kościół — państwo, w dwudziestowiecznej Irlandii oraz o wpływie tego układu na życie całego społeczeństwa, ze szczególnym uwzględnieniem kobiet i dzieci — ich tragicznych oraz dramatycznych losów, na które owe instytucje miały ogromny wpływ.

Pierwsza odsłona tej historii.

„Szkoły przemysłowe miały zadbać o dzieci zaniedbane, osierocone i porzucone [...]. Ich głównym celem była nauka zawodu [...]" (str. 33).

„Sypialnia jest ogromna, na kilkadziesiąt dzieci. Łóżka są stare i trzeszczące, a jej materac ma dużą dziurę w środku. Trzeba położyć się twarzą do ściany i nie wolno rozmawiać. Ale plan nocy jest tak ułożony, że nie da się spać. O 23 jest pierwsza pobudka na toaletę, a potem kolejna o drugiej. Siostry [zakonnice prowadzące szkołę] są wściekłe, że dzieci poruszają się tak wolno. Popychają je, szarpią, biją. Sadzają na sedesie po dwoje, żeby przyspieszyć ten proces. Małe dzieci zasypiają na nocnikach, nocniki się przewracają, wszystko wylewa się na posadzkę. Siostry podrywają co któreś z podłogi za włosy. Dzieci płaczą, ślizgają się po mokrej od moczu podłodze. Z brudnymi stopami kładą się do łóżek. Trzęsą się i nie mogą już zasnąć. Ten straszny obyczaj ma sprawić, że nie będą się moczyły w nocy. Ale niczemu nie zapobiega” (str. 43).

Druga odsłona to lata siedemdziesiąte, powiew wolności. Moment buntu przeciw zasadom rządzącym w „szmaragdowym” kraju — buntu, który rozpoczynają kobiety.

„Jest rok 1971. Pięćdziesiąt kobiet wsiada do pociągu relacji Dublin — Belfast. [...] pociąg z Belfastu zapowiada już nową epokę. Epokę, w której Kościół będzie musiał złagodzić swoje nauczanie, a państwo zmienić prawo" (str. 115 i 118).

Trudno uwierzyć, że Kościół, instytucja, która powinna dbać o swoje „owieczki” i czuwać nad nimi, robiła to w sposób tak brutalny, bez szacunku, wykorzystując manipulacje i swój status. A do tego rządzący, jako podwładni Kościoła. Trudno uwierzyć — a może nie trudno.

Jeszcze bardziej boli fakt, że ofiarami, jakby nie patrzeć mężczyzn, czy to kościelnych, czy cywilnych były kobiety i dzieci. Choć nie tylko mężczyzn, gdyż zakonnice też pokazywały, co znaczy okrucieństwo wobec bliźniego.

Czytając tę książkę można pomyśleć, czy też utwierdzić się w przekonaniu, że odejście od Kościoła to jedyna słuszna droga, że już zbyt wiele zła się wydarzyło, by dalej w spokoju patrzeć na rządy hierarchów kościelnych. Nie mówiąc już o jakimkolwiek zaufaniu.

Należałoby jednak wcześniej wziąć pod uwagę fakt, że nie wszyscy „tam na górze” Kościoła są pazerni, egoistyczni i zepsuci. Są tam też ludzie inteligentni, wrażliwi i myślący o innych. Poza tym wiele nauk Kościoła jest słusznych. Ponadto warto by najpierw wgłębić się w temat i dopiero wówczas wyciągać wnioski.

Lektura nie jest łatwa i przyjemna, choć bardzo interesująca i wciągająca. Napisana językiem i stylem, który sprawia, że czyta się ją szybko i bez problemu ze zrozumieniem.

Niezależnie od wszystkiego, według mojej oceny jest to lektura warta przestudiowania.

Autorka zamieściła również bibliografię więc śmiało można poszerzać swoją wiedzę.

Polecam wszystkim, którzy interesują się tym, co dzieje i działo się w społeczeństwach i układach na szczytach władzy zarówno państwowej jak i kościelnej.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Agatonik
Agatonik
Przeczytane:2024-04-04, Ocena: 6, Przeczytałam, 2024,

Wydawało mi się, że już wiem wszystko o koszmarze katolickiej dyktatury - w Irlandii, innych krajach, także w Polsce. Ale to, czego dowiedziałam się z książki Marty Abramowicz, przerosło moje przewidywania. Było jeszcze gorzej. Niesamowita historia wyzwalania się irlandzkiego społeczeństwa spod katolickiego jarzma. A trwało to dziesięciolecia i było to państwo stricte wyznaniowe. Oczywiście, jak każda tego typu struktura uderza w najsłabszych, którymi najłatwiej jest manipulować - dzieci, kobiety, biedni, niewykształceni. W głowie się nie mieści, że do lat 80-tych kobiety nie mogły pracować po zawarciu małżeństwa, że nie można było wziąć rozwodu, jaką władzę nad dziewczynkami mieli rodzice, głównie ojcowie, już o zakazie stosowania jakichkolwiek środków antykoncepcyjnych nie wspominając. Jak obwiniano dziewczynki i kobiety nawet za gwałt. O tym, czy ktoś znajdzie pracę, decydował ksiądz proboszcz, bo to do niego zgłaszali się pracodawcy z prośbą o opinię, zanim zatrudnili kandydata. I oczywiście znane już chyba wszystkim pralnie magdalenek, szkoły przemysłowe, wszechobecna w tych instytucjach prowadzonych przez kościół przemoc wobec dzieci. Za aborcję groziło dożywocie, a pojęcie gwałtu małżeńskiego nie istniało w prawie do lat 90-tych. Po prostu horror!!! A największym złem w przemianach w Irlandii (a przede wszystkim dla Polski) był JP2 - największy konserwatysta, który zablokował jakiekolwiek zmiany w kościele. To on jako niemalże jedyny biskup nie zgadzał się nawet na używanie przez kobiety tamponów i sprzeciwiał się bezpłatnej opiece medycznej. I takie indywiduum zostało ,,świętym" - śmiechu warte. 

Fantastyczna książka, świetnie napisana. I oczywiście bardzo ważny jest polski kontekst. Ciągle czekam na to, żeby nasz kraj był naprawdę, a nie tylko na papierze państwem świeckim, a kościół nie miał żadnego prawa, aby narzucać swoją ideologię, by prawa kobiet nie były podporządkowane jego doktrynie. Ale nawet w Irlandii nie było stref ,,wolnych od LGBT+. Teraz legalne są małżeństwa nieheteroseksualne, aborcja jest bezpieczna i darmowa, a ,,Konfesjonały to w Irlandii dziś schowki na świąteczne dekoracje i szczotki. [...] Od dawna nikt nie chce już wyznawać grzechów w ten sposób". Irlandia wstała z kolan, czas na Polskę. Trzymam kciuki, żeby zdobyła nagrodę Kapuścińskiego. 

 

Link do opinii
Bardzo rzadko sięgam po reportaże. Jednak raz na jakiś czas trafiam na taki obok, którego nie umiem przejść obojętnie. "Irlandia wstaje z kolan" autorstwa Marty Abramowicz jest właśnie jednym z takich reportaży. 

Autorka podjęła się opisania zmian społecznych jakie zaszły w irlandzkim społeczeństwie. Nie było to łatwe zadanie, ponieważ według autorki ciężko było dotrzeć do osób, które były częścią tych zmian i chciałyby opowiedzieć o tym co przeżyły. Niemniej jednak pani Abramowicz nie tylko udaje się porozmawiać z kilkoma osobami, ale także odnosi się do wielu źródeł, co czyni powyższy reportaż bardzo wiarygodnym. 

 

Reportażystka wyruszyła w podróż do Irlandii, aby zgłębić tajemnice tego kraju, który zdołał zdetronizować księży i odrzucić nauki kościelne w powszechnym głosowaniu. Autorka stara się odpowiedzieć na pytania, które nurtują wielu Polaków  - dlaczego u nas wciąż trudno jest odejść od tradycyjnych wartości narzuconych przez kościół, a Irlandczycy odważnie podjęli tę walkę.


Dzięki swojej empatii i skrupulatności w badaniu tematu, Marta Abramowicz stworzyła książkę, która porusza oraz skłania do refleksji nad własnymi przekonaniami i postawami. Autorka nie boi się stawiać trudnych pytań i ukazywać ukryte problemy społeczne, które często są tematem tabu.    Okazuje się bowiem, że Irlandczycy borykali się z bardzo podobnymi problemami, z którymi i my Polacy aktualnie się zmagamy. Otóż społeczeństwo podjęło walkę o prawo do aborcji, prawo kobiet do pracy po wyjściu za mąż czy też o dekryminalizację związków homoseksualnych. Wiele z historii opowiedzianych przez panią Abramowicz bardzo mnie poruszyło. Były to głównie opowieści związane z tragedią dzieci i kobiet wobec, których katolicki system okazał się bardzo okrutny. Kobiety były zmuszane do rodzenia dzieci - nawet tych bardzo chorych czy z gwałtu. Poza tym dzieci były odbierane matkom zawsze kiedy zostały poczęte w związku poza małżeńskim - nawet jeśli przyszli rodzice planowali się pobrać, albo matka chciała wychować dziecko, które nosi w swoim łonie. Takie dzieci jeżeli miały szczęście trafiały do adopcji. W innych przypadkach czekały na nie sierocińce i szkoły przemysłowe, w których doznawały traumy w wyniku przemocy. Bardzo poruszające jest to, że nawet jeśli matki po latach chciały odnaleźć swoje dzieci było to im z rozmysłem utrudniane. Siostry, które prowadziły ośrodki matki i dziecka, sierocińce czy szkoły przemysłowe z rozmysłem kłamały, że dzieci nie chcą mieć z nimi kontaktu - chociaż zdarzało się być zupełnie odwrotnie.    To co przeczytałam w tej książce jest szokujące i przerażające. Czasem miałam wrażenie, że przeniosłam się do XIXwiecznej Anglii, gdzie nikt nie słyszał o prawach człowieka i ich poszanowaniu. Jednak niestety wydarzenia opisane w powyższym reportażu działy się naprawdę niedawno. Mimo to z tejże publikacji wyniosłam kilka wniosków. Przede wszystkim wielka siła tkwi w kobietach, które doprowadzone pod mur potrafią wykrzesać z siebie ogrom sił do walki o prawa zarówno swoje jak i innych osób, które są pokrzywdzone. Poza tym to właśnie jedynie społeczeństwo jest w stanie wymusić zmiany w Kościele, który przecież zależy od wiernych.    Reasumując... "Irlandia wstaje z kolan" to jedna z najważniejszych książek, które przeczytałam, która dała mi nadzieję na to, że i w naszym kraju w końcu zajdą odpowiednie zmiany. Myślę, że warto po nią sięgnąć - tym bardziej, jeżeli jesteście praktykującymi katolikami. 
Link do opinii
Avatar użytkownika - juliakaffa
juliakaffa
Przeczytane:2023-11-17, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek 2023,
Inne książki autora
Zakonnice odchodzą po cichu
Marta Abramowicz0
Okładka ksiązki - Zakonnice odchodzą po cichu

Habit już uszyty. Za dwa miesiące siostra Joanna uroczyście otrzyma go z rąk Mistrzyni. Ale teraz jest noc i siostra Joanna myśli tylko o tym, czy wszyscy...

Dzieci księży: Nasza wspólna tajemnica
Marta Abramowicz0
Okładka ksiązki - Dzieci księży: Nasza wspólna tajemnica

  Ludzie znają dzieci księży. Znają ich matki i ojców. Ale o tym się głośno nie rozmawia. Niektórzy mówią - tabu. Inni - hańba. Wszyscy wiedzą, że księża...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy