Ludzie znają dzieci księży. Znają ich matki i ojców. Ale o tym się głośno nie rozmawia. Niektórzy mówią - tabu. Inni - hańba. Wszyscy wiedzą, że księża nie przestrzegają celibatu. Jest to wiedza tak powszechna, że u wielu nie budzi ani zgorszenia, ani zdziwienia. A więc skąd ta tajemnica? Dlaczego matki są odsądzane od czci i wiary, a księży-ojców oczyszcza się ze wszystkich grzechów?
Co jest ważniejsze: dobro dziecka czy dobro Kościoła? Co usłyszymy, gdy dzieci księży zaczną głośno mówić o swoich rodzinach?
Wydawnictwo: Krytyka polityczna
Data wydania: 2018-10-25
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 224
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Książka w połowie z historiami dzieci księży, a w połowie z historią kościoła. Niestety nie starczyło „chętnych” do podzielenia się swoją historią. Widocznie to jeszcze temat tabu. Jest to pierwsza książka, o której nie wiem co napisać. Nie chcę włączać w to swoich osobistych poglądów, choć znam dziewczynę, której historia mogłaby się tutaj znaleźć. Nie zabraknie tutaj „kartek z kalendarza”, w których podjęte są dylematy kościoła związane m.in. Z celibatem. Myślę, że znajdą się tu słowa dla hejtu kościoła, ale i dla stających zdecydowanie i z wiarą za potomkami księży. Niestety nic nie jest tylko czarne albo tylko białe... a czy chcesz tę książkę przeczytać, zdecyduj sam...
„Dzieci księży. Nasza wspólna tajemnica” to kolejny reportaż Marty Abramowicz, który miałam okazję przeczytać. Niewątpliwie autorka podjęła się napisania książki na trudny temat, o którym raczej trudno mówić osobom bezpośrednio z nim związanych. Kwestia partnerek i dzieci księży mimo tego, że jest znana wielu osobom, chociaż wciąż jest tematem tabu. Niestety winą za pojawienie się na świecie dziecka księdza wciąż jest obarczana kobieta. To własnie niewiasty wciąż są postrzegane jako te, które uwodzą i prowadzą na manowce - to my jesteśmy te grzeszne i podstępne, podczas gdy ksiądz miał tylko chwile słabości. Z powyższych względów temat tej książki jest bardzo delikatny i niewiele jest kobiet, a tym bardziej potomków księży, którzy chcą o tym rozmawiać. Zwykle jest to dla nich kłopotliwe i zawstydzające, bo często żyją w małym środowisku, w którym wszyscy o wszystkich, wszystko wiedzą i po prostu nie chcą pogarszać swojej sytuacji. Niemniej jednak, autorce udało się dotrzeć do kilku osób, które opowiedziały jej swoje historie.
~*~
„Dzieci księży…” zawierają poruszające historie ludzi o tym, że tak naprawdę Kościół jest zimną i nieczułą instytucją skupioną na ochronie jej pracowników, własnego majątku oraz wpływów zdobytych przez lata. Niestety coraz częściej mam wrażenie, że Bóg i tworzenie wspólnoty są tu najmniej ważne. Na domiar złego każdy krytyczny głos jest postrzegany jako atak na Kościół, a nie sygnał o problemie, który trzeba rozwiązać. Biorąc do ręki powyższą książkę liczyłam na wiele historii o miłości, cierpieniu, dokonywaniu wyborów i człowieczeństwie. Poniekąd właśnie to dostałam, jednak w powyższej książce historie o dzieciach księży stanowią jedynie małą część publikacji. W dalszej części Pani Abramowicz wyjaśnia to skąd się wziął celibat; jak to się stało, że KK w Polsce ma taką, a nie inną pozycję oraz otwiera oczy na to jaką rolę w Kościele tak naprawdę odgrywają kobiety. To właśnie wielość podjętych przez autorkę tematów sprawiła, że w moim odczuciu z książki zrobił się tak zwany bigos. Moim zdaniem autorka podjęła zbyt wiele wątków, które same w sobie mogłyby stanowić oddzielny temat książki, tym samym sztucznie uzupełniając temat. To sprawiło, że poczułam się oszukana i rozczarowana tym co znalazłam w środku reportażu.
Moim zdaniem podczas 2 lat poszukiwań i pisania książki można znaleźć ludzi, którzy chcą opowiedzieć swoją historię niekoniecznie ujawniając ich personalia. Myślę, że tak naprawdę w wielu miastach i wsiach – o ile nie we wszystkich ludzie znają historie partnerek księży i ich dzieci, dlatego ciężko mi bezkrytycznie przyjąć tłumaczenia autorki, że tak trudno znaleźć osoby skłonne podzielić się swoją historią.
Moim zdaniem temat nieco przerósł Panią Abramowicz, ponieważ mimo porcji ciekawych informacji tak do końca nie otrzymujemy tego co spodziewamy się dostać. Nie wiem jak inni, którzy przeczytali tą książkę, ale ja miałam wrażenie, że jest wydana nieco na siłę, na fali popularności w związku z reportażem „Zakonnice odchodzą po cichu”. Zatem jeżeli sięgacie po „Dzieci księży…” dlatego, że chcecie poznać historie dzieci księży to możecie się rozczarować. Nie da się ukryć, że moje zaufanie do Pani Abramowicz zostało mocno naruszone mimo tego, że książka sama w sobie nie była zła.
Warto prawdzie spojrzeć w oczy i poczytać historie dzieci księży. Poruszająca książka, daje do myślenia, zachęca do empatii, pokazuje złożoność tematu. Trzeba mówić o tej obłudzie i przestać milczeć.
Habit już uszyty. Za dwa miesiące siostra Joanna uroczyście otrzyma go z rąk Mistrzyni. Ale teraz jest noc i siostra Joanna myśli tylko o tym, czy wszyscy...
- Kiedy u nas będzie tak jak w Irlandii? - pytało mnie wiele osób. Napisałam tę książkę, bo chciałam dowiedzieć się, jak oni to zrobili. Zrozumieć, co...
Przeczytane:2023-08-11, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2023,
Tak, jak się tego spodziewałam, autorka wzbudza niechęć do Kościoła, już sam tytuł sugeruje sensację... Nie dziwię się wcale, że tak mało znalazła chętnych do rozmów kobiet, które mają dzieci z księżmi. Jak niby miałaby im pomóc ta książka? Dopóki celibat obowiązuje nic się nie zmieni...