Kobieca strona historii
Gdy wygląd decydował o życiu lub śmierci...
W okupowanej przez Niemców Warszawie doktor Mada Walter wpada na brawurowy pomysł. Na ulicy Marszałkowskiej zakłada Instytut Piękności, by ratować skazane na zagładę Żydówki.
W tym niezwykłym gabinecie kosmetycznym, oprócz zabiegów upiększających i kamuflujących semickie rysy, kobiety wyprowadzone z getta przystosowują się do życia po aryjskiej stronie... Mada Walter pokazuje im, jak wykonać makijaż i fryzurę, żeby nie wyróżniać się na ulicy. Przygotowuje je do egzaminów przeprowadzanych przez gestapo, ucząc pacierza, zwyczajów wielkanocnych, przepisów na niekoszerne dania. Dla Sary, Zoi, Lei i Dalili życie pod przybraną tożsamością jest jedyną szansą na przetrwanie. Czy zdołają się wtopić w tłum?
Instytut Piękności to inspirowana prawdziwymi wydarzeniami ponadczasowa opowieść o potędze kobiecej przyjaźni.
Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 2019-02-27
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 368
"to całkiem zwykła historia, mnóstwo ludzi ma podobne przeżycia... choć może nie, jednak nie"
Historia opisaną przez Marię Paszyńską z całą pewnością nie jest zwykła. To pasjonująca, prawdziwa historia Mady (Matyldy) Walter i założonego przez nią w okupowanej Warszawie w samym centrum miasta salonu kosmetycznego, zwanego Instytutem Piękności.
To może wydawać się niedorzeczne, zadziwiające, szokujące, a nawet głupie - wojna i salon piękności? Tak! To genialny w swej prostocie pomysł, na który wpadła Mada, nie pozostająca obojętną na los skazanych na zagładę Żydów z likwidowanego getta.
Mogła uznać, że to nie jej sprawa, przymknąć oczy na ich krzywdę, ale nie potrafiła i to w czasie, gdy nikt nie dziwił się nieprzyzwoitości, za to moralność stała się czymś dziwnym, nadzwyczajnym, a nawet podejrzanym. Będąc wybitnym specjalistą z wzbudzającym podziw dorobkiem naukowym, zdając sobie sprawę z siły, jaką daje uroda uczyła w swym salonie, wyprowadzone z getta Żydówki, jak zatuszować semicki wygląd. Choć korzystały z niego także żony niemieckich oficerów, przeprowadzano w nim operacje plastyczne (również mężczyzn), uczyła ocalałe katolickiej religii, obyczajów, polskiej kuchni, by mogły normalnie żyć po drugiej stronie getta i nie wpaść w czasie łapanki.
Jedną z ocalonych przez Madę była Róża Szwajcerowa (Rozalia Grzędowska) - postać autentyczna, jej była uczennica. Przed wojną posiadająca własny salon piękności w Łodzi, natomiast po wojnie mająca ogromny wpływ na życie Pani Walter.
Maria Paszyńska po raz kolejny świetnie połączyła literacką fikcję z autentycznymi bohaterami i wydarzeniami.
Fabuła przenosi nas wpierw do roku 1978, kiedy to Mada Walter odbiera w Jerozolimie odznaczenie "Sprawiedliwej wśród Narodów Świata". Ta uroczystość jest powodem wspomnień z czasów wojny, do których przenosimy się w kolejnych rozdziałach. Każdy kolejny z nich to dramatyczna, wzruszająca, bardzo emocjonalna, ukazująca różne doświadczenia i postawy historia kobiet, którym Mada uratowała życie, dała wsparcie, jedzenie i dach nad głową - Sary, Zoji, Leny, Dalilii, Róży. Każdy kolejny rozdział przenosi nas w świat pełen strachu, tęsknoty, samotności, bólu, śmierci, ale w którym istniała jednak także bezinteresowna pomoc, dobroć, poświęcenie i miłość.
To powieść pełna emocji, wzruszeń i zwrotów akcji, która na długo pozostanie w pamięci czytelnika. To piękna opowieść o sile kobiet, które swą walkę z okupantem prowadziły w niezwykły sposób.
Aż dziw, że postać Mady Walter nie jest tak znana, jak chociażby osoba Ireny Sendlerowej. Postać bohaterki, która umierała w biedzie, tułając się po domach znajomych i rodziny.
"Instytut piękności" i osobę Mady Walter powinien poznać każdy, nawet ten, kto nie pała zainteresowaniem do tego typu literatury.
Z chęcią obejrzałabym ekranizację tej porywającej książki. Szczerze polecam tę lekturę.
Świetna, ciekawe postacie, sama Mada Walter jest insprującą postacią. Świetnie wykreowana rzeczywistość. Z pewnością książka skłania nas dp przyjrzenie się bohaterce oraz sytuacji jaka panowała podczas II wojny.
Maria Paszyńska ma w swoim dorobku literackim kilkanaście powieści, do najpoczytniejszych spośród nich należy czterotomowy cykl Owoc granatu, lecz to nie o nim chcę Wam dzisiaj opowiedzieć.
W tym wpisie chcę przybliżyć Wam nieco wydaną zimą tego roku nakładem Wydawnictwa Pascal książkę pt. „Instytut piękności”. Główną bohaterką opowieści jest doktor Mada Walter, która w okupowanej przez Niemców Warszawie prowadzi salon piękności, na którego tyłach odbywa się nieustająca akcja ratowania od zagłady żydowskich kobiet.
Snuta przez autorkę opowieść splata ze sobą losy czterech pomagających Madzie kobiet, są nimi: Sara, Zoia, Leia, oraz Dalila. Każda z nich wnosi do powieści swoją własną historię, targające nimi emocje oraz codzienne radości i smutki. Książka ta opowiada o sile kobiecej przyjaźni oraz harcie kobiecego ducha, który potrafi być zadziwiająco niezłomny nawet w najbardziej dramatycznych okolicznościach.
Pisarka nakreśliła postacie swoich bohaterek w sposób ogromnie wyrazisty, tak, iż stanowią one swego rodzaju przekrój ówczesnego społeczeństwa. Uwidocznione w nich rysy psychologiczne oraz różnorodne cechy charakteru sprawiają, że czytelnik śmiało może identyfikować się z nimi oraz dogłębnie przeżywać perypetie, jakie są ich udziałem. Taki stan rzeczy jest według mnie tym cenniejszy, że historia opisana w „Instytucie piękności” oparta jest na kanwie autentycznych wydarzeń.
Maria Paszyńska podjęła się dotknięcia bardzo trudnej tematyki oraz równie traumatycznego okresu historii, jakim niewątpliwie jest II Wojna Światowa z całym jej dramatyzmem i okrucieństwem, a mimo to jej powieść w pewien osobliwy sposób tchnie nadzieją. Ukazany został w niej fakt, iż przyjaźń, wzajemne wsparcie, a nawet miłość rozkwitają nawet w najmroczniejszych chwilach ludzkiego życia. A dzielenie się z innymi posiadaną wiedzą, czy umiejętnościami nawet w tak niesprzyjających okolicznościach nie zostaje zaniedbane.
Jeśli więc tej jesieni chcecie przeczytać opartą na prawdziwych wydarzeniach, fabularną historię z wojną w tle to serdecznie polecam Wam tę niebanalną, nasyconą emocjami oraz przedstawioną w bardzo plastycznych, chociaż namalowanych słowem obrazach powieść, w której Maria Paszyńska uchyla przed czytelnikami podwoje pewnego warszawskiego przybytku zwanego „Instytutem piękności”.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2019/10/w-tych-czasach-zas-kazdemu-potrzeba-byo.html
Wielki finał bestsellerowej serii o miłości, przyjaźni i nienawiści . Lata 30. XX wieku. Nad Związkiem Radzieckim wschodzi gwiazda Czerwonego Cara. Stalin...
Przedwojenny Wołyń. Miejsce skryte wśród pól i lasów, gdzie rytm życia wyznaczały pory roku, a zdanie rozpoczęte po polsku kończono po ukraińsku. Jest...
Przeczytane:2019-07-14, 52 książki 2019,
Historia niezwykłej kobiety
„ Każdy z nas się boi ! W każdej sekundzie martwimy się o to, co będzie dalej, choć spychamy te myśli gdzieś w otchłanie duszy (…) , bo od nieustannego myślenia o nieuchronności śmierci , ludzkość postradałaby zmysły.”
Kolejny raz przekonałam się, że książki Marii Paszyńskiej zasługują na przeczytanie, bo dzięki nim natykam się na niezwykłe historie, które warto znać. Okupowana Warszawa a w niej „ Instytut piękności” tuż pod nosem Niemców. To tu pod przykrywką dbałości o piękno kobiet Mada Walter główna bohaterka powieści ratuje życie Żydówkom. Maria Paszyńska stworzyła jedyną w swoim rodzaju powieść łączącą w sobie historyczne fakty z literaturą obyczajową, przygodową i dramatu zarazem. „ Instytut piękności „ odbiega jednak mocno od poprzedniej znanej mi książki autorki, zapewne z powodu narracji prowadzonej z perspektywy poszczególnych kobiet.
Fabuła powieści skupia się przede wszystkim na bohaterkach powieści, z jednej stronie na Madzie a z drugiej na kobietach, którym pomogła. Sara, Zoja, Dalila, Lea. Artystka, przykładna żona i matka, utalentowana tłumaczka, młodziutka dziewczyna rozdzielona z matką, każda z nich ma swoją historię okupioną cierpieniem. Każda z tych historii jest inna, łączy je jedno, ich dotychczasowy świat został zburzony przez Niemców. Wraz z lekturą zagłębiałam się w burzliwe losy kobiet, bo autorka oddała obraz rzeczywistości wojennej w niezwykle barwny sposób, który wydawał mi się ze wszech miar prawdziwy.
Cały czas wierzyłam, że fabuła książki jest oparta na faktach i zapewne ta wiara powodowała, że śledziłam dzieje kobiet z ogromnym zainteresowaniem. Wczułam się bardzo w ich losy, przeżywałam, współczułam, bo cały czas myślałam, że czytam o ludziach i wydarzeniach, które miały miejsce w okupowanej Warszawie. Najgorszej rzeczy dowiedziałam się na końcu, że całość była inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, ale 99 % fabuły zostało zmyślone przez autorkę. Poczułam się trochę oszukana, ale tylko trochę, bo mimo wszystko Maria Paszyńska potrafi ciekawie opowiadać ludzkie historie tak realistycznie, że łatwo uwierzyć, że postacie są prawdziwe a nie tworem wyobraźni autorki. To, co spotkało fikcyjne bohaterki było przecież udziałem wielu mieszkających w Warszawie kobiet. Ich wzruszające historie wypełniły fabułę książki. Jedynie trochę przeszkadzał mi brak spójności, bo niby postacie zebrane w jednym miejscu, dzielące ten sam los, ale zabrakło mi opisu więzi, która niewątpliwie powinna łączyć kobiety.
W końcowym efekcie nie miało już dla mnie znaczenia, że jest to opowieść z fikcyjnymi bohaterami, bo jednak osadzona w realnym świecie a Mada Walter a właściwie Matylda Walter istniała naprawdę i prowadziła wspomniany w powieści instytut. Uczyła kobiety ukrywać swoje semickie rysy. Walczyła o ich przetrwanie, ocaliła życie kilkudziesięciu osób w czasie okupacji. Dociekliwość i determinacja Marii Paszyńskiej spowodowała, że ta historia ujrzała światło dzienne, z czego się ogromnie cieszę, bo dotychczas nie miałam pojęcia, że taka postać w ogóle istniała.
Zadziwiające jak Mada mówi o sobie, że nie zrobiła przecież nic wielkiego, że każdy porządny człowiek zrobiły to samo. To naturalne, jasne, oczywiste, mimo lęku i konspiracji. A jednak to nie była zwykła postawa, nie każdego byłoby stać na takie poświęcenie. Historia Mady Walter jest tak niesamowita i jednocześnie plastyczna, ale do tej pory nie znał jej prawie nikt.
Maria Paszyńska w wywiadzie dla „ Polityki „ powiedziała: „Nie rozumiem, dlaczego powielamy, przedrukowujemy i rozsławiamy setki nieprzyjemnych, trudnych historii o „ złych Polakach”. Wyciągamy na światło dzienne „brudy”, podczas gdy mamy tak piękne i jasne karty naszej historii. „
Na sam koniec naszła mnie smutna refleksja, dlaczego tak się stało, że pomimo dobroci Mady Walter, która narażała życie swoje i swoich bliskich by ratować innych i tak została sama.
Polecam, bo tę historię należy poznać, by pamiętać i oddać hołd kobiecie, która bezinteresownie ratowała ludzi od zagłady a tak nie wiele o niej się mówi.
„ Najlepszym przyjacielem starości jest zapomnienie. Dzięki temu nie tęsknisz za tymi, którzy odeszli i za czasem , który już nigdy nie powróci. „