Rok 1935. Na tle olśniewającej panoramy Warszawy życie toczy się krętymi ścieżkami. Prawda bywa bardziej niewiarygodna od kłamstwa, a to co wydaje się proste, wcale takie nie jest. Nieskazitelne wizje młodych bohaterów Warszawskiego niebotyku okrywa cień. Muszą zmierzyć się ze zderzeniem świata ideałów i tego, co otrzymują od losu. Tymczasem stolica Polski szykuje się do wystawy ,,Warszawa przyszłości", a świat bacznie śledzi kolejne poczynania Adolfa Hitlera, który umożliwia wejście w życie Ustaw Norymberskich. Nad Europą, która dopiero co odbudowała poczucie bezpieczeństwa, ponownie zbierają się chmury... Wciągająca, wielowątkowa opowieść o ludziach i ich mieście, śniących swój wielki sen o potędze i nieśmiertelności.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2016-04-13
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 336
Kto przeczytał „Warszawskiego niebotyka”, ten z pewnością nie oprze się kontynuacji losów bohaterów Marii Paszyńskiej. „Gonitwa chmur” przenosi nas do 1935 roku, kiedy to Polska żegna Piłsudskiego, a świat dostaje ustawy norymberskie…
Widma Wielkiej Wojny powoli odchodzą w zapomnienie, euforia po wyzwoleniu nieco osłabła, Europa – jak się wydaje – wkroczyła w fazę spokoju, bezpieczeństwa i odbudowy. Ale na Zachodzie zaczyna robić się niepokojąco. Przebywający w Monachium Jan i Berek z coraz większą grozą obserwują poczynania nowego kanclerza Niemiec. Wypierając potencjalne zagrożenie, świat przymyka oko na szalone idee austriackiego dziwaka, niedoszłego artysty.
Na Warszawę jeszcze nie padł złowróżbny cień. Tu życie tętni, mieszkańcy dbają o rozwój miasta, artyści wespół z inżynierami szykują wystawę „Warszawa przyszłości”. Stworzyć spektakularne budowle, będące wizytówką nowoczesnej stolicy wyzwolonego kraju, spełnić narodowy sen o potędze – to prawdziwa idée fixe Andrzeja.
Oczywiście, niekwestionowaną bohaterką drugiej książki Paszyńskiej również jest Warszawa XX-lecia międzywojennego. Chyba nie będzie błędem powiedzieć, że między miastem a bohaterami panuje pełna harmonia. Stolica się rozwija, rozbudowuje, podobnie toczy się życie postaci – zakładają rodziny, wspinają się po szczeblach kariery. Niekiedy pojawia się niebezpieczeństwo czy kłopoty, m.in. rodzinne tragedie Zasławskich lub proces Eisenstadta (sprawa o rozbiórkę budynku Prudentiala). Niektórym powodzi się lepiej, inni muszą zmagać się z problemami i ubóstwem, co ma także swoje odbicie w geografii miasta. Paszyńska wabi czytelnika do Warszawy ze starych pocztówek, wlewa w jego serce tęsknotę do miejsc, których warto szukać (nie tylko w sensie fizycznym), nawet przy świadomości, że realnie ich już nie ma.
Autorka zaakcentowała także dynamiczne zmiany społeczno-obyczajowe. To, co było jeszcze nie do pomyślenia w świecie „Warszawskiego niebotyku”, tu przekształca się w normę, m.in. coraz wyraźniejszy staje się głos kobiet w walce o równe prawa. A kobiety w „Gonitwie chmur” radzą sobie bardzo dobrze, choćby Słodka Pola, której umiejętności w prowadzeniu cukierni w niczym nie ustępują zdolnościom jej ojca.
Poza znajomymi już bohaterami Paszyńska wprowadza niewiele nowych postaci. Ale nie o liczbę, a o jakość chodzi, toteż te kreacje są wyraziste, każda stworzona została w jakimś celu. Spotkamy np. Teodora Rakowskiego, który napsuje nam krwi, albo rezolutną Teodorę – symbol nowoczesnej kobiety.
Zachwycające w „Gonitwie…” są pieczołowicie eksponowane drobiazgi. Podobnie jak w poprzedniej książce pisarki – to właśnie tło wraz z wszelkimi detalami (przedmioty, smaki, zapachy, powiedzonka, anegdoty itp.) dnia codziennego nadają blask opowieści, ożywiają ducha tamtych czasów, budują niepowtarzalna atmosferę.
„Gonitwa chmur” to przyjemny spacer po starej Warszawie, w której żyją niezwykli ludzie. Niby tak odlegli, a jednak bardzo bliscy. Te same dylematy, te same pragnienia – zmieniają się tylko okoliczności. W pięknym, eleganckim stylu autorka niespiesznie prowadzi nas po zapomnianych alejkach, pokazując urokliwe okolice, przypominając minihistorie konkretnych miejsc. Prozą Marii Paszyńskiej można się upajać – do takiego języka tęskni współczesny czytelnik. A niedosyt, jaki pozostawia drugi tom przygód braci Zasławskich i przyjaciół, mam nadzieję kolejną częścią.
Z jednej strony nie do wyobrażenia jest, by losy zaprzyjaźnionych już bohaterów na tym się zakończyły, ale z drugiej – jestem szalenie ciekawa nowych pomysłów pisarskich Marii Paszyńskiej.
Dalsze losy bohaterów „Warszawskiego niebotyku”. I tak jak pierwszy tom, drugi również napisany pięknym językiem. Wspaniałe opisy warszawskich budynków, ulic, ale także wyrobów cukierniczych. Bohaterowie bardzo sympatyczni, młodzi, trudno ich nie polubić. Nieświadomi jeszcze są zbliżającej się tragedii jaką będzie II wojna światowa.
Po prostu piękna książka
Na gruzach dawnego świata zdarza się miłość, której nie można się oprzeć... Lato 1939 roku. Warszawskie zoo, stworzone przez Jana i Antoninę Żabińskich...
Czy w świecie pełnym przemocy jest jeszcze miejsce na piękno? W mroźny zimowy wieczór 1935 roku w Warszawie na pograniczu świata żydowskiego i chrześcijańskiego...
Przeczytane:2016-06-23, Ocena: 4, Przeczytałem, 26 książek 2016,