Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2016-07-01
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: b.d
Czas trwania:7h 40 min min.
Czyta: Anna Dereszowska, Filip Kosior
Tytuł oryginału: Playing with Fire
Język oryginału: Polski
Tłumaczenie: Andzej Szulc
Akcja książki toczy się dwutorowo. W czasach współczesnych poznajemy historię Julii, skrzypaczki, która w włoskim antykwariacie nabywa stare nuty tajemniczego walca. Kiedy później usiłuje go zagrać, jej trzyletnia córeczka zaczyna zachowywać się agresywnie. Julia jest przekonana, że to ów utwór wywołał dziwne zachowanie córki. Czy aby na pewno? Chęć odkrycia tajemnicy wiedzie ją do Wenecji, gdzie zostaje wplątana w niepokojące wydarzenia. Równocześnie poznajemy też tragiczną historię Lorenzo, młodego Żyda, kompozytora utworu, rozgrywającą się we Włoszech w czasach II wojny światowej.
Muszę przyznać, że spodziewałam się po tej książce czegoś lepszego, zwłaszcza, że wcześniej miałam okazję pozachwycać się „Ogrodem Kości”, gdzie akcja również toczyła się zarazem we współczesności i w przeszłości. Zaintrygował mnie motyw tajemniczego utworu i spodziewałam się, że kryje się za nim coś więcej niż historia żydowskiego muzyka. Było trochę akcji, pod koniec pojawił się nawet polityczny spisek, który jednak został zarysowany jedynie pobieżnie. Jednak do końca nie było wiadomo, czy to tajemniczy utwór odmienił życie bohaterki, czy może coś innego, coś, czego nie podejrzewała. Dlatego plus za zakończenie.
Z drugiej strony autorka w przystępny sposób pokazała prześladowania Żydów na przykładzie Lorenzo i jego rodziny, mogliśmy także prześledzić jego losy jako muzyka w obozie koncentracyjnym.
Czy książka mi się podobała? I tak i nie. Z jednej strony czytało się szybko, a z drugiej… Miałam wrażenie, że oba wątki są nieco płytkie, że obie historie można by było rozbudować, dodać nieco więcej akcji i napięcia. Mnie osobiście trzymał w napięciu jedynie wątek Julii w Wenecji, gdzie dużo się działo. Nie poleciłabym tej książki osobie, która dopiero zaczyna przygodę z twórczością Tess Gerritsen, bo - jak na tak poczytną i bestsellerową autorkę - można przeżyć małe rozczarowanie.
Czytając książki Gerritsen przyzwyczaiłem się do psychopatów, wirusów, szokujących morderstw itd. Czytając Igrając z ogniem mocno się zdziwiłem. Ta książka mocno odbiega od jej dotychczasowych, które miałem okazję przeczytać. Jedno pozostało to samo: dwutorowa akcja, choć nie w tym samym czasie. Pierwsza skupia się wokół utalentowanej skrzypaczki, Julii Andsell, która jest szczęśliwą matką i żoną. Wchodzi ona w posiadanie zapisu nutowego, który na zawsze odmieni jej losy i los jej rodziny. Druga toczy się w realiach II Wojny Światowej. Skupia się na życiu żydowskiego lutnika i skrzypka - Lorenzo. Jak się okaże, obie historie są ze sobą nieodłącznie związane.
Kiedy Julia zaczyna grać muzykę na podstawie nut utworu Incendio, który znalazła w książce z cygańskimi melodiami, którą kupiła w Rzymie u antykwariusza, jej trzyletnia córka dostaje napadu szału. Najpierw atakuje spokojnego, domowego kota, a potem własną matkę. Czy to dzwięki, które układają się w utwór Incendio spowodowały tę agresję? Julia odpowiedzi na to pytanie będzie szukać tam, gdzie to wszystko się zaczęło - w Rzymie. Odkryje także tragiczną historię tego utworu, który skomponował żydowski skrzypek Lorenzo Todesco.
Książka jest niesamowita do tego stopnia, że podczas jej czytania na pewno się wzruszymy, a co najważniejsze, bardzo byśmy chcieli usłyszeć jak brzmi utwór Incendio, wokół którego kręci się cała ta historia. Walc ten posiada diabelską moc, gdyż napisany został w momencie, kiedy Lorenzo przebywając w obozie przejściowym napisał ten utwór, aby zagłuszyć krzyki ludzi, którzy... więcej wam nie zdradzę, gdyż tę książkę musicie przeczytać sami.
Warto ją czytać wieczorem, przy zgaszonym świetle, aby lepiej wczuć się w klimat i przeżywać losy bohaterów. Książkę tę ciężko zakwalifikować jako thriller pod względem całości, znajdziemy tu bowiem oprócz niego trochę romansu i powieści historycznej. Intryga przedstawiona na początku powieści rozpala nadzieję na zaskakujący koniec. Warto tej książce poświęcić uwagę, aby przekonać się, że Tess Gerritsen jest wszechstronną pisarką, potrafi także stworzyć inne wspaniałe historie, które znamy z jej thrillerów medycznych.
,,Igrając z ogniem" to książka unikatowa w dorobku Tess Gerritsen, trudno ją bowiem porównać do jakiejkolwiek innej powieści autorki ,,Chirurga". Pewnym - w miarę uzasadnionym - skojarzeniem może być ,,Ogród kości", gdzie również mogliśmy śledzić dwie historie: jedną z przeszłości i jedną współczesną. Co ciekawe, bohaterka ,,Igrając z ogniem" ma na imię tak samo jak protagonistka ,,Ogrodu kości". To jednak, jak sądzę, zwykły zbieg okoliczności, Julia Ansdell poza imieniem i uporem, by rozwiązać zagadkę z przeszłości, ma bowiem niewiele wspólnego z Julią Hamill.
Chociaż książkę ,,Igrając z ogniem" zakupiłam 3 czerwca 2016 roku podczas zorganizowanego przez Wydawnictwo Albatros i Empik spotkania z Tess Gerritsen, to jednak dopiero teraz mogłam sobie pozwolić na jej lekturę. Fakt, że na pierwszej stronie widnieje dedykacja wpisana przez autorkę, nie tylko napawał mnie dumą i zadowoleniem, lecz także sprawił, że z jeszcze większą chęcią sięgnęłam po tę powieść, znając już z wypowiedzi samej Gerritsen genezę ,,Incendio" i historii opowiedzianej w ,,Igrając z ogniem".
Julia Ansdell, amerykańska skrzypaczka, podczas pobytu w Rzymie w jednym z antykwariatów kupuje sobie na pamiątkę książkę z cygańskimi melodiami. Wewnątrz zbioru kobieta odnajduje zapis nutowy utworu pt. ,,Incendio", którego kompozytorem był tajemniczy mieszkaniec Wenecji, L. Todesco. Zafascynowana niezwykłym znaleziskiem Julia po powrocie do domu nie może się doczekać momentu, w którym zagra ten bardzo trudny utwór. Gdy to wreszcie następuje, z jej trzyletnią córką zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Dziewczynka wpada w szał i morduje kota. Po tym mrożącym krew w żyłach zdarzeniu następują jednak kolejne tak samo niepokojące. Czy to możliwe, by ,,Incendio", zwykły utwór muzyczny, był w stanie wywołać w trzylatce aż tak wielką agresję? Przerażona zachowaniem Lily Julia szuka pomocy u lekarzy, którzy twierdzą, że z jej córką wszystko jest w porządku. Kobieta nie tylko coraz bardziej boi się trzylatki, lecz także sądzi, że dziwne zachowanie Lily ma związek z tajemniczym utworem, czym zaczyna przerażać męża i bliskich, którzy sugerują, by poddała się leczeniu psychiatrycznemu. Julia nie chcąc trafić do domu wariatów, postanawia wybrać się do Wenecji, gdzie przed laty mieszkał Lorenzo Todesco. Kobieta wierzy, że tylko poznając historię ,,Incendio", zdoła przekonać bliskich, że nie zwariowała. Co takiego ma w sobie ta melodia, że wyzwala w ludziach ogień? Kim był jej kompozytor i co się z nim stało? Odpowiedzi na te pytania szukajcie na kartach powieści.
Muszę przyznać, że podczas lektury marzyło mi się, by usłyszeć ogniste dźwięki ,,Incendio". Chyba pierwszy raz w życiu naprawdę żałowałam, że nie znam się na muzyce, nie rozumiem fachowej terminologii i nie potrafię sobie wyobrazić diabelskiej mocy tego walca. Na szczęście możemy wysłuchać skomponowanego przez Gerritsen na potrzeby książki ,,Incendio" w wersji fortepianowej (utwór gra sama autorka, tu link: https://youtu.be/3f8MNsTAOQc) lub skrzypcowej (tu link: https://youtu.be/Tqy-S5GCCwc), dzięki czemu bez znajomości nut, tonacji i wszystkiego, co z muzyką związane, jesteśmy w stanie zachwycić się tym utworem.
Ogromnym atutem ,,Igrając z ogniem" są informacje, które dzięki lekturze książki możemy nabyć na temat mającego miejsce w okresie II wojny światowej Holokaustu. Na przykładzie Włoch Gerritsen ukazała mechanizm przymusowych deportacji Żydów przez władze faszystowskie do niemieckich obozów zagłady zlokalizowanych m.in. w naszym kraju, w których miliony niewinnych ludzi czekała śmierć. Prześladowania europejskich Żydów to temat trudny, choć nieraz powracający w twórczości różnych pisarzy. Zamieszczona na końcu książki nota historyczna porządkuje fakty i dopowiada to, czego czytelnicy mogli nie wychwycić podczas lektury powieści. Dzięki temu książka, podobnie jak wspomniany na początku ,,Ogród kości", w którym Gerritsen dostarczyła nam wielu ciekawych informacji z dziedziny medycyny i praktyk stosowanych w 1. połowie XIX wieku, pełni funkcję nie tylko ludyczną, lecz także poznawczą.
Podsumowując, trzeba wyraźnie zaznaczyć, że najnowsza powieść Tess Gerritsen to książka znacznie różniąca się od poprzednich dzieł autorki. ,,Igrając z ogniem" trudno nazwać thrillerem w ścisłym tego słowa znaczeniu, to raczej mieszanka romansu, powieści historycznej i thrillera, (mamy wszak tajemnicę, napięcie i niepewność). Intryga przedstawiona na początku powieści rozbudziła moje zainteresowanie i nadzieje na jakiś spektakularny koniec. I choć zakończenie jest zaskakujące, to jednak czuję pewien niedosyt, ponieważ jest bardziej racjonalne, niż się spodziewałam. Niemniej jednak warto tej książce poświęcić trochę uwagi, chociażby po to, by przekonać się, jak wszechstronną pisarką jest Tess Gerritsen, potrafiąca również tworzyć historie inne niż te, które znamy z jej thrillerów medycznych. Jeśli jednak wolicie coś bardziej w stylu cyklu Rizzoli & Isles, tę powieść raczej sobie odpuśćcie, by niepotrzebnie nie uprzedzić się do twórczości Gerritsen.
Skrzypaczka Julia Ansdell w małym antykwariacie kupuje nuty niezwykłego walca. Gdy po powrocie do domu zaczyna go grać, coś dziwnego zaczyna się dziać z jej trzyletnią córką. Julia twierdzi, że walc wywołuje agresję u jej córeczki, ale nikt jej nie wierzy. Postanawia prześledzić historię pochodzenia nut.
Tess Gerritsen pokochałam dzięki serii o Rizzoli i Isles. I chyba tej serii nic nie przebije. Chociaż ,,Igrając z ogniem" dobrze mi się czytało, to nie jest do końca to co lubię w twórczości autorki.
W książce poznajemy historię Julii, która chce sprawdzić czy faktycznie walc, spowodował, że jej trzyletnia córeczka stała się agresywna. Ciekawy pomysł na fabułę, ale ostatnie wydarzenia, nie do końca mnie przekonały.
A druga historia to losy Lorenzo, żyda żyjącego w Wenecji w okresie wojny. I przyznam szczerze, że jego historia bardziej mnie zafascynowała, zaciekawiła.
Książkę czytało mi się dobrze, ale nie zrobiła na mnie jakoś dużego wrażenia. Chyba będzie ciężko, aby inne książki autorki zachwyciły mnie tak bardzo jak seria o Rizzoli i Isles ????
Książka bardzo odmienna od tych do których przyzwyczaiła nas autorka. Początek wciąga jednak te dziwne paranormalne wątki nie przemówiły do mnie a ich wytłumaczenie takie przyziemne. Narracja wojenna jak dla mnie bardzo płytka. Książka na raz i do zapomnienia.
Szybka, ale bardzo dobra książka. Czyta się ją fenomenalnie. Wciąga, a wręcz wsysa czytelnika nie pozwalając się od niej oderwać. Kawał dobrej książki!
Książka, która na pewno na długo zapadnie w pamięć. Poruszająca historia, dobrze napisana.
Przed domem doktor Maury Isles zostają odnalezione zwłoki zastrzelonej bliźniaczo do niej podobnej kobiety - jak się okazuje, o tej samej grupie krwi i...
Zwłoki pięknej młodej dziewczyny przywiezionej do prosektorium nie zdradzają żadnych widocznych urazów ani śladów przemocy. Lekarka sądowa...