Poruszająca opowieść o wyjątkowym chłopcu i jego magicznej, świątecznej przygodzie.
Zapomnij o wszystkim, czego dotychczas dowiedziałeś się o biegunie północnym. Usiądź wygodnie i przygotuj się na spotkanie: chłopca imieniem William, jego taty, Boba, Świętego Mikołaja (tak! prawdziwego Świętego Mikołaja!), elfa o imieniu Smarkichawek, Brendy, najwredniejszej dziewczyny w szkole (a być może i na świecie), łajdaka zwanego Łowcą oraz najbardziej niezwykłego dinozaura..
Czy to kolejna historia o prezentach, reniferach i Świętym Mikołaju? Nic z tych rzeczy! Oczywiście są prezenty, renifery i Święty Mikołaj... ale jest też coś znacznie więcej. W galopującej, migającej kolorami opowieści jest przede wszystkim chłopiec, przesympatyczny William. Ktoś, kto niestety bardzo dobrze wie, jak to jest różnić się od innych. To książka o magii wyobraźni. O tym, że warto myśleć szeroko i nie bać się wymyślać historii niestworzonych. Lektura jest jazdą bez trzymanki w saniach ciągniętych przez Bajecznie Magiczne Latające Renifery poganiane przez wielkiego Mikołaja i maleńkie elfy. Trzymajcie się! Fantastycznej przygody!
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2017-10-30
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: The Christmasaurus
„Gwiazdkozaur” to książka o dzieciach, dla dzieci, ale z całą pewnością nie tylko najmłodsi powinni przeczytać tę książkę!
William kocha święta, a to uczucie pieczołowicie pielęgnuję w nim tata. Miłość, nadzieja i Święty Mikołaj! Czego chcieć więcej? No cóż…. Dinozaura! Chłopiec jest zafascynowany dinozaurami i pragnie mieć jednego na własność, ale nie jest to proste zadanie dla Świętego Mikołaja. Kiedy Mikołaj znajduję rozwiązanie tego problemu, sprawy się komplikują. Prawdziwy Gwiazdkozaur ląduję w sypialni Willa, i sprawa byłby jeszcze do opanowania, gdyby pewien rządny krwi łowca nie łaknął głowy jedynego w swoim rodzaju dinozaura.
Przepełniona świątecznym klimatem powieść chwyta za serce czytelnika. Bohaterowie są przesympatyczni. William jest niepełnosprawnym chłopcem, który mieszka tylko z tatą i jak się można spodziewać, nie jest im łatwo, jednak miłość łącząca tę dwójkę rozgrzeje każde serducho! Mamy jeszcze wredną dziewczynę, łowce zwierząt ( określenie - seryjny morderca - chyba lepiej do niego pasuje!), oraz Świętego Mikołaja. Całości dopełniają urocze, aczkolwiek małe elfy i dinozaur, który jest tak wyjątkowy, że każdy chciałby go mieć.
Jest to książka dla dzieci, ale ma w sobie wiele wartości. Prostota, z jaką autor przekazuję emocje i wartości, zdumiewa i czyni z tej powieści coś wyjątkowego i wartego uwagi. Świetna narracja. Bezpośrednie zwroty do czytelnika stworzyły pewną wieź i miałam wrażenie, że całą opowieść relacjonuje mój przyjaciel. Cała książka jest utrzymana w świątecznym klimacie i pomimo lekkości z jaką została napisana, wzruszyłam się wielokrotnie!
Bohaterowie borykają się wieloma problemami. Samotność i strata uderza w rodziców i dzieci. Radzenie sobie z innością również przysparza zmartwień. Gwiazdkozaur jest ostatnim dinozaurem. William to niepełnosprawny chłopiec odtrącony przez rówieśników. Autor porusza ważnie kwestie i zrobił to umiejętnie, bo emocjonalność niektórych wydarzeń, wycisnęła ze mnie niejedną łzę! Dodatkowo dochodzi wątek krwiożerczego łowcy, oraz okrutne postępowanie młodej i zagubionej dziewczyny. Co jest dobre, a co złe? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w tej książce. Tom Fletcher w prosty sposób oddziela dobro od zła, ale też nie pozostaje obojętny na skruchę. Każdy popełnia błędy, ale liczy się to, by chcieć je naprawiać! Książka jest również zabawna i lekka. Elfy są mistrzami w rymowaniu, a klimat Bieguna Północnego wprawi w świąteczny nastrój każdego! Sam finał mnie zaskoczył, bo był urzeczywistnieniem moich czarnych i rządnych zemsty uczuć, co penie świadczy, że trafię na listę niegrzecznych, a i tak mam ochotę przybić sobie gwiazdkozaurastyczą piątkę z tym uroczym bohaterem, bo zrobił dokładnie to, co chciałam!
„Gwiazdkozaur” to powieść o sile marzeń i miłości. Pomimo dość frywolnego tytułu, to książka jest niezwykle wartościowa. Każdy z nas powinien zachować cząstkę dziecka, by nie zapomnieć o potędze pragnień. Jeśli w coś wierzymy, to to staje się realne. Historia niezwykłej przyjaźni, piękna i ważna! Polecam 9/10!
Coś jest w okresie przedświątecznym (i świątecznym), że chętnie sięgam po opowieści o zimowej tematyce – tudzież Bożego Narodzenia. Święty Mikołaj, renifery i pracowite elfy pojawiają się w niemal każdej książce dla dzieci, gości tam również mnóstwo magii, śniegu i nietypowych istot, ale – no cóż – nigdy, PRZENIGDY wcześniej nie spotkałam w nich dinozaura, a – w zasadzie – GWIAZDKOZAURA. I wiecie co? Jestem całkowicie zadinozaurowana – znaczy zachwycona – owym stworzeniem (i historią oczywiście też!).
William Trundle, główny bohater Gwiazdkozaura, KOCHA DINOZAURY. Ma piżamy w dinozaury, szczoteczkę do zębów w kształcie dinozaura, tapetę w pokoju, plakaty, lampę – niemal wszystko w motywie dinozaurów. W dinozaurzym stylu udekorowany ma również wózek inwalidzki, bowiem – niestety – chłopiec jest niepełnosprawny. W wyniku wypadku został kaleką i stracił mamę, mimo to jest to chłopiec wesoły dopóty, dopóki nie trafia na Brendę Payne, wyjątkowo okrutną dziewczynkę. Na szczęście William ma cudownego tatę, który ma fioła na punkcie świąt (m.in. posiada własną choinkę w szafce przez cały rok) i wspiera syna całym sercem oraz pięknymi opowieściami, m.in. o świętach (te mu podobno wychodzą najlepiej). William wierzy w Mikołaja i ta wiara zostaje sowicie nagrodzona w święta Bożego Narodzenia, bowiem chłopiec otrzymuje nie tylko wymarzony prezent, ale i przeżywa niezwykłą, pełną wrażeń przygodę i… zyskuje przyjaciela (a nawet znacznie więcej).
Gwiazdkozaur jest niesamowity w każdym calu. Historia o świątecznym dinozaurze jest ciepła, pełna humoru, nie brakuje w niej elementów grozy oraz wzruszeń. Pióro Toma Fletchera jest lekkie, język zabawny, często bezpośrednio zwraca się do czytelnika, dzięki czemu powieść angażuje malucha jeszcze bardziej - gawędziarz z niego po prostu bajeczny! Czytając tę książkę miałam wrażenie, że znów jestem małą dziewczynką, powieść całkowicie mnie pochłonęła. Czułam strach i wściekłość za każdym razem, gdy w historii pojawiał się Łowca – okrutny mężczyzna, który pragnął powiesić głowy reniferów Mikołaja w salonie, ale ostatecznie za cel obrał sobie tytułowego bohatera. Grrr! Wciąż czuję złość, gdy o nim pomyślę, podobnie moja podopieczna, z którą tę książeczkę czytałam (ona też jest nią całkowicie zadinozaurowana). Bardzo podobały nam się w Gwiazdkozaurze nietypowe nazwy, m.in. imiona elfów (Smarkichawek tutaj wygrywa), kreacja Świętego Mikołaja (był GRUBASTYCZNY!) oraz bardzo mądre przesłania, zrozumiałe zarówno dla starszego, jak i młodszego czytelnika. I Ilustracje! Ilustracje są przepiękne, utrzymane w czerni i bieli, a jednak wesołe, rozwijające wyobraźnię malucha i pozwalające lepiej zaprzyjaźnić się z postaciami. Miło nas zaskoczyło również to, że poza standardowymi podziękowaniami, na końcu książeczki znajduje się 10 ulubionych świątecznych rzeczy autora (podobno wybranych z 1000) oraz śpiewnik elfów, w którym pomocnicy Mikołaja nabałaganili i należy znaleźć odpowiedni rym w ramce lub zmienić nieco treść piosenek, bo – zapomniałam o tym wspomnieć – elfy porozumiewają się jedynie rymując!
Tom Fletcher, znany głównie jako muzyk, wspaniale się sprawdził w roli bajarza. Dawno nie spotkałam się z tak sympatyczną i DINOZAURYSTYCZNĄ opowieścią, która cieszy nie tylko słowem, ale i oprawą graficzną (dodatkowo pod kolorową obwolutą skrywa ona cudowną, czerwoną okładkę ze złotymi napisami i profilem Gwiazdkozaura). Jeśli szukacie ciepłej, zabawnej, pełnej magii, akcji i emocji opowieści dla młodego czytelnika – jest to strzał w dziesiątkę. Dowcip autora bez wątpienia porwie każde dziecko, a przygody wciągną na długo, dlatego warto przy zakupie tej książki zaopatrzyć się również w ciasteczka i mleko. Polecam serdecznie, to idealny prezent nie tylko pod choinkę, prawdziwe cudo!
Czas na kolejne spotkanie z Gwiazdkozaurem! Uwielbiani przez czytelników William i Gwiazdkozaur wracają! Od niesamowitej przygody Williama z najbardziej...
O nie! W twojej książce jest potwór! Autor ulubionego przez dzieci Gwiazdkozaura tym razem stworzył książeczkę do wspólnego czytania przed snem....
Przeczytane:2022-01-07, Ocena: 6, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2022, 52 książki 2022, 26 książek 2022, 12 książek 2022, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2022 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2022,
Każdy z nas jako dziecko słyszał historie o biegunie północnym i Świętym Mikołaju. A teraz zapomnijcie o tym wszystkim i wyruszcie w niesamowitą podróż do krainy Świętego Mikołaja. Do Elfów i Gwiazdkozaura. A przede wszystkim poznajcie historię Williama i jego taty Boba. No dobrze, jeszcze Brendy (nieuprzejmej i okrutnej dziewczynki) oraz Łowcy, który ma bardzo dużo i jeszcze mu mało.
Uwielbiam książki dla dzieci. Tą magię z nich zawartą. Prosty przekaz i ważny morał. Tym bardziej, jeśli jest to powieść świąteczna.
Pierwsza powieść brytyjskiego muzyka, Toma Fletchera, już od pierwszych stron pobudza wyobraźnię. Wystarczy zamknąć oczy i już przenosimy się do mroźnej krainy. Krainy pełnej magii i wiary. Czułam całą sobą ten świąteczny klimat. Uśmiech mi ciągle towarzyszył. No prawie non stop, bowiem znalazło się kilka chwil, kiedy na mej twarzy malowało się przerażenie i smutek.
Przygody były na najwyższym poziomie. Niezwykle ciekawe i barwne w opisach a jednocześnie proste i nie wymagające nadmiernej interpretacji.
Lektura zdecydowanie dopasowana dla dzieci w wieku 7+. Duża czcionka jest ogromnym ułatwieniem dla samodzielnie czytających dzieci, jak i dziadków, którzy chcieliby wspólnie spędzić czas ze swymi wnuczętami. Skromne, czarno-białe ilustracje są miłym akcentem. Cudownym dodatkiem, który dodatkowo ciekawi młodego odbiorcę.
Intrygujący bohaterowie swoim zachowaniem przyciągają uwagę. William i jego tata to postacie dobre. Z sercem na dłoni. Mikołaj i stado elfów przesympatyczni. Natomiast Brenda, jej mama Pamela i Łowca to zdecydowanie złe duchy tej historii. Ale i za ich zachowaniem stoi istotna przeszłość.
Autor pokazał jak ciężko jest dobrem pokonać zło. Jak ważna jest wiara i nadzieja. Jak naśmiewanie się z czyjejś ułomności czy niepełnosprawności bywa krzywdzące. Jak łatwo skrzywdzić innych.
"Gwiazdkozaur" to lektura pełna emocji i magii. Wiary tak potrzebnej w ten wyjątkowy czas.
Warto ją przeczytać. Dodatkowo pięknie wygląda na półce po zdjęciu obwoluty. Twarda czerwona okładka ze złotymi literami wygląda cudownie. Aż chce się skompletować pozostałe tomy. Drugi tom już się pojawił i mam nadzieję, że pojawi się ich więcej.
Polecam.
Współpraca Wydawnictwo Zysk i S-ka