Grimm City. Wilk!

Ocena: 4.8 (15 głosów)
Przyznaj, spodziewasz się baśni "Miasto Grimm" – ponura, spowita obłokami tłustej czerni metropolia to miejsce, gdzie o sprawiedliwość równie trudno, co o bezchmurne niebo. Zbudowane na ciele olbrzyma, napędzane jego smolistą krwią i odłamkami węglowego serca trwało w dawno ustalonym porządku. Do teraz. Na przestępczą scenę wkracza właśnie bezkompromisowo Nowy Gracz, a oficer policji Wolf zostaje brutalnie zamordowany we własnym domu. Czy te fakty się łączą? I czy czerwony płaszcz z kapturem zaobserwowany u głównej podejrzanej w sprawie zabójstwa czyni ze sprawy zbrodnię na tle religijnym? Jakub Ćwiek tym razem funduje nam gorzki, brutalny kryminał noir w niezwykłym świecie inspirowanym amerykańskim podziemiem przestępczym lat dwudziestych i trzydziestych. W mieście, w którym rządzi strach i… opowieść. W tym mieście nie wybacza się żadnych błędów!

Informacje dodatkowe o Grimm City. Wilk!:

Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2016-04-13
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 978-83-7924-601-4
Liczba stron: 384

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Grimm City. Wilk!

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Grimm City. Wilk! - opinie o książce

Avatar użytkownika - dominika_witecka
dominika_witecka
Przeczytane:2019-03-10,

Oprócz sięgania po książki znanych i cenionych przeze mnie autorów, staram się pd czasu do czasu, przeczytać coś innego. Zapoznać z twórczością nieznanego mi autora. Tym razem wybrałam Grimm City Wilk, autorstwa Jakuba Ćwieka. Autor zafundował nam kryminał w klimacie noir oparty na baśniach. Opis z okładki zabrzmiał intrygująco. Jeśli jesteście ciekawi czy książka mi się spodobała, zapraszam do przeczytania dalszej części opinii.

Okładka książki oddaje klimat powieści. Dominują na niej ciemne kolory, a tylko taksówka i płaszcz kobiety zostają wyróżnione na kolorowo. Widać także, cień wilka. Ponadto do treści są dołączone są rysunki, których kolorystyka również jest ciemna. Dzięki nim, moja wyobraźnia została pobudzona. Mogłam sobie wyobrazić świat przedstawiony w powieści, który jest ponury, brzydki, niebezpieczny. Autor w świetny sposób zaprezentował miasto Grimm City.

Głównym bohaterem jest Alfie Moore - muzyk, który pewnego razu wsiadł w taksówkę współlokatora i ten dzień zapoczątkował dla niego trudny czas w życiu. Oprócz Alfiego, wśród społeczności Grimm city szczególną rolę odegrali agent McShana, Inspektor Evans, dziennikarka lokalnej gazety, jeden z bogatych mieszkańców i jego kamerdyner. Narracja jest prowadzona z perspektywy kliku bohaterów, ale niewątpliwie pierwsze skrzypce gra tu Alfie Moore. Dzięki takiemu zabiegowi, opowieść poznajemy z kilku punktów widzenia.

Początek zapowiadał się bardzo obiecująco. Od pierwszej strony autor opisywał ciężki los taksówkarzy - wypadki, śmierć. Co prawda, przez długie opisy, czułam znudzona. Mimo wszystko, brnęłam dalej, ciekawa jak to wszystko się skończy. Samo śledztwo nie dostarczyło zbyt wielu emocji i napięcia. Toczyło się wolno. Aczkolwiek im bliżej końca, tym co raz bardziej wciągałam się w treść. Aż ujrzałam, zakończenie, które zaskoczyło. Nie tego się spodziewałam. Niektóre wątki pozostały otwarte. Więc, pewnie sięgnę po kolejną część.

Styl autora nie należy do najłatwiejszych. Dominują długie opisy, występują wulgaryzmy. Czytając, tę książkę, trzeba się skupić, aby wszystko dobrze zrozumieć. Przeczytanie całości zajęło mi kilka tygodni. Dawkowałam ją sobie, maksymalnie czytałam jeden rozdział w ciągu dnia.

Podsumowując, opisy świata przedstawionego są trafnie nakreślone. A w pakiecie wraz z okładką i rysunkami tworzą mroczną, tajemniczą atmosferę. Grimm City to miasto, w którym nie chciałabym się znaleźć. Jest to miejsce, gdzie świat przestępczy króluje. Jakub Ćwiek stworzył niekonwencjonalny noir kryminał, oparty na baśniach.

Polecam!

Link do opinii
Avatar użytkownika - annrecenzuje
annrecenzuje
Przeczytane:2018-01-10, Ocena: 4, Przeczytałam,

Witaj w Grimm City. Odważysz się zostać na dłużej?


Tajemnicze morderstwa taksówkarzy sprawiają, że mieszkańcy posępnego miasteczka zaczynają wpadać w panikę. Kto dopuszcza się okrutnych zbrodni? Grimm City słynie z machlojek i miejscowych gangów, jednak dopiero ten akt przemocy wywołuje paniczny strach. Kto będzie następną ofiarą? Dodatkowo zostaje zamordowany jeden z miejscowych policjantów. Czy dwie sprawy łączą się ze sobą? Policja podejmuje stosowne kroki, by znaleźć mordercę taksówkarzy i osobę odpowiadającą za śmierci kolegi. W Grimm City rozpoczyna się śledztwo...

Jakub Ćwiek stworzył kryminał noir, w którym czuje się atmosferę brudnego, posępnego miasteczka, gdzie bezprawie gra pierwsze skrzypce. Tytuł może być mylący - z bajkami czytającymi nam w dzieciństwie nie ma za wiele wspólnego. Wzmianki baśniowe są jedynie podawane mimochodem, bardziej sprawdzające wiedzę czytelnika z popkultury. No i gangsterski świat - strona za stroną pochłaniałam ten wątek (tak, tak z tyłu głowy wciąż migały mi kadry z "Ojca Chrzestnego"). 

Co do bohaterów. Alfie to taki nieudacznik życiowy, który z jednej strony chciałby być kimś lepszym, 
a z drugiej, jak to typowa gapa, ciągle wpada w kłopoty. Ciężko go nie lubić, a im dalej poznaje się jego perypetie, tym mocniej się mu kibicuje. To on wiezie taksówką kobietę w czerwonym płaszczu, która... No właśnie? Kim jest Czerwony Kapturek i jaką rolę odegrała w niewytłumaczalnym chaosie, który opanował miasto? O tym dowiecie się, sięgając po książkę Grimm City. Wilk!. 

Przyznam, że minusem była pewna przewidywalność, gdy dotarłam mniej więcej do połowy książki. Akcja zaczęła być bardziej żwawa, a i finał był tuż za rogiem, jednak i pewne schematy zaczęły być za bardzo dostrzegalne. Autor nie rzuca mięsem na prawo i lewo, ale może to i dobrze. Wiele jest takich książek na polskim rynku, lubię je czytać, jednak warto czasem sięgnąć po coś innego. 
Wyjść poza utarty schemat.

Niewątpliwych plusem są grafiki zamieszczone w książce. Pasują idealnie do mrocznego, zatęchłego klimatu miasta Grimm City jak lód do whiskey, wyprzedaż w dniu wypłaty albo ciepły posiłek po ciężkim dniu. Okładka również przyciąga wzrok - zachwyca dozą tajemniczości, tajemniczą kobietą 
w czerwieni i hasłem: "Przyznaj - spodziewasz się baśni". 

Z przyjemnością po raz kolejny wybiorę się do Grimm City, w jej pesymistyczne uliczki, wieczny smog i knajpy pełne gwaru i dobrej muzyki. Ciekawe czy i tym razem wyjdę z niego zadowolona.

Link do opinii

ZA SIEDMIOMA GÓRAMI…
…za siedmioma lasami było sobie miasto Grimm City. Rządził nim stary, mądry król, zamieszkiwali go ludzie miłujący pokój i zajęci swoja ciężka pracą. Miasto było piękne, król sprawiedliwy, a ludzie szczęśliwi. Stop! Jeszcze raz… Za siedmioma górami, za siedmioma lasami było sobie miasto Grimm City. Zbudowano je na ciele olbrzyma, więc nie jest zielone, ale czarne; czarne, jak jego złe serce. W Grimm City prawie ciągle leje, a deszcz nie przypomina czystych kropli, ale tłuste, brudne zacieki. Grimm City jest czarne, brudne, zapylone gorzej niż Kraków w „smogowy dzień” i ponure jak twarz trolla spod mostu. Rządzi nim… a diabli wiedzą, kto nim rządzi. Burmistrz, który pokłócił się z głównym kościołem? Policja, w większości skorumpowana, a ogólnie źle opłacana? Dwie mafijne rodziny, do spółki z właścicielem spółki węglowej (wszak to węglem i ropą Grimm City stoi)? A może ktoś jeszcze inny, albo oni wszyscy do spółki? Ludzie wcale nie są szczęśliwi, bo jak mogą być- wiecznie w ciemności, węglowym pyle, brudzie, ściśnięci w zatłoczonych autobusach, wtłoczeni w kartonowe kołnierzyki… Jakby tego było mało, w Grimm City nagle zaczyna grasować zabójca. Zabójca dość szczególny, bo upatrzył sobie taksówkarzy (należy dodać, że taksówkarzy, wraz z zawartością taksówki- czyli mówiąc prościej: pasażerami). Na mieszczuchów pada blady strach, wszak taksówka wygodniejsza niż ten przeklęty, brudny i zapchany autobus. A tu co- morderca jakiś! Jakby tego było mało, nosił Wilk razy kilka, ponieśli i Wilka. A właściwie Wolfa, Raymonda Wolfa, inspektora policji. Wolf nie żyje. Ktoś go zamordował. Fakt, święty to on nie był, ale w końcu glina, a kiedy ginie glina, policja rusza do boju…
Taki jest punkt wyjścia nowej serii Jakuba Ćwieka- serii o czarnym, paskudnym mieście, które z bajkami ma wspólną tylko nazwę- „Grimm City” (i nie, nazwa miasta nie pochodzi od nazwiska niemieckich bajarzy, ale od… A nie- nie powiem). Ci, którzy książki Ćwieka znają, wiedzą, czego mogą się spodziewać. Ci, którzy nie znają- cóż, niech się przygotują na twardą, męska prozę, z całkiem sporą ilością słów na litery –ch.., -k.. i –p… (koniecznie z wykropkowanym ciągiem dalszym słowa). Przywołując słowa Lecha Janerki- „ta zabawa nie jest dla dziewczynek”. Jest męsko, twardo, brutalnie, ale i zabawnie (przyłapałam się na parskaniu śmiechem co kilka kartek, a mnie książki rzadko śmieszą). Jakub Ćwiek stworzył sobie nowe uniwersum (nowe, bo przecież ma już cykl o motocyklowym gangu i cykl „mitologiczny”), z wyrazistymi bohaterami i nie mniej wyrazistą scenerią. Kiedy czytałam „Grimm City. Wilk” nieodparcie nasuwała mi się myśl- oto hybryda kina i klasyki kryminału. Tytułowe miasto w mojej wyobraźni połączyło się w coś, co wygląda jak scenografia do „Blade Runnera” , zestawiona z czarnym kryminałem Raymonda Chandlera albo Dashiela Hammetta. I to porównanie nijak się nie chce odczepić! Mamy wszak miasto- ciemne, bure i zadymione, którego odmęty przecinają światła taksówek; mamy detektywów, zmęczonych życiem, raczej brzydkich niż ładnych, raczej złych niż dobrych, ale za to z zasadami. Jakimiś zasadami, jak by nie patrzeć… A wszystko to okraszone jest cytatami z bajek. A tak. Wszak nazwa zobowiązuje. Jest więc Greta i Hans; jest ulica Jorindy i ulica Joringela; jest nawet Dom Trzech Świnek i czerwony kapturek. Ale uchowajcie nas, wszyscy bogowie, przed takimi bajkami…
Jakiś czas temu napisałam, że zapoznam się bliżej z twórczością Ćwieka Jakuba. Jak powiedziała, tak zrobiła. I nie żałuje. Coś wam zdradzę- nie lubię tych wszystkich cukierkowych, słodkich historii dla kobiet; tych romansów z happy endem. Lubię książki mocne, charakterne, z wyrazistym bohaterem, niewybrednym językiem i z kiepskim zakończeniem (albo chociaż nie do końca happy…). „Grimm City” to miejsce stworzone dla takich, jak ja- miłośników czerni, kryminału, zagadek i gier na skojarzenia. Pozostaje się tylko cieszyć, że Ćwiek na „Wilku” nie poprzestał, a ja koniecznie muszę przeczytać „Bestie”- następny tom serii o najbrudniejszym z brudnych, najczarniejszym z czarnych i najplugawszym z plugawych miast.
P.S. Recenzję tę oto popełniłam przy „ingerencji narracyjnego absolutu” (że pozwolę sobie na końcowy cytat)…

Link do opinii
Avatar użytkownika - WerQa
WerQa
Przeczytane:2019-03-10,

Jakub Ćwiek to autor, o którym wiele słyszałam, lecz nigdy wcześniej nie miałam okazji sięgnąć po jego książki. Zachęcona świetnymi opiniami i recenzjami, mój wybór padł na nową serię fantastyczną, w której autor postawił na stworzenie czarnego kryminał noir w świecie zaczerpniętym z bajek braci Grimm.

Czym jest Grimm City?
Tytułowe miasto nijak nie daje zakuć się w ramy. Grimm City zbudowane na zwłokach olbrzyma i napędzane jego krwią zdecydowanie nie jest miejscem dla słabych graczy. Pod smolistym niebem swój raj znajdują gangsterzy, skorumpowani policjanci, leniwi politycy i wszelakie nieciekawe persony. To legendarna, ponura metropolia, spowita obłokami tłustej czerni gdzie o sprawiedliwość równie trudno, co o bezchmurne niebo. Żółte taksówki przemierzają wąskie ulice, a gdzieś za każdym rogiem czai się coś co może przynieść śmierć. W tym mieście nie wybacza się żadnych błędów.

”Grimm City to miasto od wewnątrz przegniłe korupcja, brudnymi interesami, a z drugiej strony przesycone szarością dniówki lub gdzieniegdzie czarną rozpaczą.” [Grimm City Wilk! str. 15]

Moje zdanie:
I to właśnie TO miasto jest puntem centralnym każdej z opowieści, jej głównym bohaterem. Myślę, że można zaryzykować stwierdzeniem, że same postacie i wydarzenia grają drugoplanowe role, i są tłem dla żyjącej własnym życiem metropolii. Dodają smaczku, i urzeczywistniają ten wspaniale wykreowany świat.
 “Grimm City” jest przede wszystkim pełnokrwistym kryminałem z galerią intrygujących postaci. Słychać w nim echa z klasycznych retro powieści z lat 20 i 30.
Bohaterowie książki są skrojeni na miarę, realistyczni, z przywarami, które obserwujemy u siebie lub swoich znajomych. Nikt tutaj nie jest czarno-biały. Nie ma osób tylko dobrych, tak jak i nie ma tylko tych złych. Każda z opisanych postaci ma swój cel w książce, nikt nie pojawia się przypadkowo. A pomiędzy nimi toczone są świetne dialogi, lekko wulgarne, lecz nie pozbawione ironicznego humoru.

Akcja książki ma swoje tempo - szybkie, brutalne, które momentami zwalnia, aby dać czytelnikowi chwilę do namysłu. Intrygi i spiski wypełniają całą powieść i nie pozwalając się nudzić ani przez chwilę.
W całej powieści znajdziemy mnóstwo nawiązań do świata baśni braci Grimm. Olbrzymią radość daje odkrywanie strona po stronie kolejnych odniesień do znanych baśni. Dosłownie potykamy się o nie na każdym kroku.
Kończąc na treści, pozwolę sobie dodać kilka słów o samym wydaniu. Okładka jest na prawdę klimatyczna, i idealnie oddaje tematykę książki. Czarna, ponura i tak samo intrygująca jak całe Grimm City. Wewnątrz możemy znaleźć piękne ilustracje.
Podsumowując Seria Grimm City to perełka na tle innych kryminalnych książek. Coś nowego, coś orzeźwiającego na rynku wydawniczym.

Polecam wszystkim tym, którzy tak samo jak ja, nie mieli jeszcze okazji spotkać się z twórczością Jakuba Ćwieka.
Ocena:8/10

Link do opinii
Avatar użytkownika - mariaderejczyk
mariaderejczyk
Przeczytane:2018-01-15,
Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, było sobie miasto Grimm ze specyficznymi mieszkańcami...   Witajcie w Grimm City, mieście położonym na brzuchu olbrzyma. Jest napędzane jego krwią i odłamkami węglowego serca. Zapomnijcie w tym miejscu o sprawiedliwości. To słowo dawno przestało istnieć w słowniku mieszkańców tego miasta. Oficer Wolf zostaje zamordowany we własnym domu, podczas gdy w Grimm City pojawia się nowa postać. Czy jesteście gotowi na to, by wyruszyć w podróż do tego miejsca? Jeśli tak, pakujcie walizki i ruszajcie w drogę.    Przyznaję szczerze, że na początku miałam ogromne problemy z tą książką. Był nawet moment, że bałam się, że nie przeczytam jej do końca. Postanowiłam jednak zabrać ją ze sobą do Wiednia, gdzie spędziłam kilka ostatnich dni i klimaty delegacyjne pozwoliły mi wczuć się w klimat opowieści. Podejrzewam, że moje towarzystwo miało w tym swój udział, ale nie o tym chcę mówić.   Moja przygoda z twórczością Jakuba Ćwieka zaczęła się stosunkowo niedawno. Wciąż jeszcze poznaję tego autora. Czytając Grimm City, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że przeniosłam się do Sin City. Dlaczego? Skorumpowani stróże prawa, ponura aura, przestępczość - mówi Wam to coś? Jeśli znacie komiksy Franka Millera, będziecie wiedzieli, o co mi chodzi. Dzień bez przestępstwa w Grimm City jest dniem straconym. Wojny gangów są na porządku dziennym. W środku całego zamieszania znajduje się Alfie, muzyk, któremu w życiu nie bardzo wyszło. Czy uda mu się wyplątać z tej kabały? Tego musicie dowiedzieć się sami.   Nie myślałam, że nawiązując do baśni braci Grimm można stworzyć tak mroczny kryminał. W sumie nie wiedziałam, czego mogę się po tej książce spodziewać. Miasto grzechu w klimacie bajek? Mission impossible. Jednak nie dla Ćwieka. On z opowieści dla dzieci wyciągnął poszczególne fragmenty, by złożyć je w całość i przekazać w ręce czytelników kawał dobrej opowieści. Fani wojen gangów na pewno będą usatysfakcjonowani. Wiecie, co w tym wszystkim spodobało mi się najbardziej? Przeważnie tego typu powieści są naszpikowane przekleństwami. Jakub Ćwiek pokazał, że można stworzyć niegrzeczną historię bez rzucania mięsem na lewo i prawo. Jestem pod wrażeniem, ogromny szacun.   Po zakończeniu pozwalam sobie na snucie przypuszczeń, że ta książka stanowi otwarcie cyklu. Mam nadzieję, że nie mylę się w tej kwestii. Mimo moich początkowych oporów, z chęcią wybiorę się raz jeszcze do Grimm City. Polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - natalia_bachryj
natalia_bachryj
Przeczytane:2017-09-16,

Z twórczością Jakuba Ćwieka spotkałam się już wcześniej w cyklu kłamca jak i znam wiele (samych) pozytywnych opinii na temat innego jego cyklu czyli chłopców. Może znając same pozytywne opinie na temat autora miałam ogromne oczekiwania wobec jego nowej książki otwierającej cykl grimm city? Może spodziewałam się całkowicie czegoś innego i moje oczekiwania musiała sprostować rzeczywistość? Wszystko pięknie fajnie, ale dlaczego mnie ta książka męczyła i dlaczego nie chcę jej za bardzo skrytykować? Tak więc zapraszam Was do dalszej lektury. Książka Grimm City: Wilk, jest napisana z perspektywy wielu bohaterów dzięki czemu mamy zobaczyć wszystkie wątki całej sprawy i mieć pełny obraz tego co się dzieje w tym mrocznym mieście. Jednak wątek Alfiego mnie maksymalnie nudził... przysypiałam nawet na nim i właśnie ten bohater doprowadził do tego, że ta pozycja w mojej głowie została zarchiwizowana jako "nie wiem co o niej myśleć". Zabierałam się jednak do tej recenzji bardzo długo, ponieważ na prawdę nie chcę jej krytykować! Postanowiłam więc podzielić tą recenzję na plusy i minusy książki, a sami ocenicie czy książka jest w Waszych gustach czy nie. No w moim raczej nie... Sama fabuła opiera się na morderstwach, mamy tutaj seryjnego morderce dzięki któremu spokojny zawód taksówkarza przestał być taki bezpieczny, jednak na nieszczęście pozostałych (jeszcze żywych) panów prowadzących taksówki zamordowany zostaje komisarz Wolf. W tym momencie całe zaangażowanie mediów i policji skupia się tylko na tej sprawie.... a taksówkarze niech sobie radzą sami. Tyle z tego co mi się nie podobało, ale jako że na razie tylko krytykuję. Napisze więc na miłe zakończenie to co mi się bardzo spodobało w tej książce, a raczej fakty jakie w niej zauważyłam. Świat! Paskudny, ale zbudowany w taki sposób, że wiemy o nim wszystko. Co się dzieje, dlaczego, dlaczego taka nazwa miasta (ale o tym później) i dlaczego jest tam tak ponuro i przez co dziewczynka w czerwonym płaszczyku rzucała się w oczy. Poznajemy ludzi jacy w nim rządzą, gdzie można, a gdzie lepiej się nie zbliżać. Nazwa miasta: Grimm, jak można się domyślać od słynnych braci którym zawdzięczamy nasze dzieciństwo, a gdy dorastamy dowiadujemy się, że nasze ukochane bajki w oryginale były straszne i brutalne! A do tego słowo "grim" z angielskiego znaczy tyle co ponury po polsku więc tutaj dodatkowy plus dla autora. Inspiracja baśniami w sposób taki, że nasze ulubione postacie zyskują tutaj mroczne role, olbrzym na którym zbudowano świat, Wolf (wilk) zamordowany, a w okolicy widziany był Czerwony Kapturek (spokojnie to nie jest duży spoiler bo dowiemy się o tym na pierwszych kartkach książki). Tak więc moim zdaniem w tym tomie Jakub Ćwiek mógł za bardzo skupić się na budowaniu świata oraz rozwiązaniu zagadki morderstwa Wolfa tak, że miałam takie "to po co byli mordowani Ci wszyscy taksówkarze"? Autor w książce już zapowiada kolejny tom historii i baśniowym mieście, jednak uprzedza nas już w wilku abyśmy nie spodziewali się baśni. Książki ani nie polecam, ani nie odradzam. Recenzja troszkę zamieszana tak samo jak moje odczucia wobec tej książki.....

Link do opinii
Avatar użytkownika - ola2998
ola2998
Przeczytane:2016-06-15, Ocena: 5, Przeczytałam,
Po Jakuba Ćwieka chciałam sięgnąć już od dłuższego czasu, ale ostatecznie zawsze coś mnie zatrzymywało. Bałam się, że to nie będą moje klimaty, że się zawiodę i że nasze pierwsze spotkanie okaże się klapą. No a tak nie wypada, w końcu on taki popularny i tyle osób się zachwyca, a ja taki wyjątek... Więc oto pojawia się na mojej drodze "Grimm City" Jak już można się domyślić po tytule, Jakub Ćwiek korzysta tutaj z kilku znanych nam bajek słynnych braci Grimm, ubierając je w swoje własne formy. I wychodzi mu to naprawdę dobrze! Baśnie stają się religią, a nad wszystkim czuwa Bajarz. Znajdziemy również kilka innych nawiązań w postaci bajecznych bohaterów z naszego dzieciństwa. A całość ta osadzona w iście ponurym mieście. Prym wiedzie tutaj brutalność i bezwzględność, a dobre znajomości stanowią połowę sukcesu. Ma się wrażenie, jakby wpadło się w takie typowe amerykańskie podziemie przestępcze pełne układów i porachunków mafijnych oraz skorumpowanej policji. Na równie dobrym poziomie jak klimat stoją bohaterowie. To postacie z krwi i kości, mięsiste i niezwykle realistyczne. To czyste odzwierciedlenie normalnych ludzi, takich jakich możemy poznać w świcie rzeczywistym. I choć fabuła kręci się wokół kilku najważniejszych postaci na swój sposób powiązanymi z zabójstwem, to jednak Jakub Ćwiek nawet tym pomniejszym poświęca chwilę uwagi. Jednak znalazłam kilka drobnych "ale". Przede wszystkim akcja. Bo mimo że fabuła została poprowadzona ciekawie, jest kilka zawiłych kwestii i trochę motania, to jednak jeśli chodzi o akcję, wydaje się być nieco mozolna i taka przymulona. Poza tym przez "Grimm City" przeszłam tak bez jakichkolwiek większych emocji, brakło mi czegoś, jakiegoś kopa, który pomógłby mi się lepiej wbić w tę powieść. Podsumowując, Jakub Ćwiek odwalił dobrą robotę. Stworzył ciekawy świat przepełniony mrocznym klimatem, wykorzystał baśnie braci Grimm, okrasił to humorem i voil?! Kolejny zadowolony czytelnik. Jeśli ktoś lubi mroczniejszy kryminał, ale te w standardowym wydaniu już mu się znudziły, "Grimm City" będzie świetnym rozwiązaniem.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ola0034
ola0034
Przeczytane:2016-06-02, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam,
Po tytule można spodziewać się baśni,ale czy jest to baśń? Otóż nie.Grimm City to bardzo ponure miasto zbudowane na ciele olbrzyma.Działa w nim wiele gangów.Wkrótce dochodzi do poważnych morderstw taksówkarzy,ale nikt nie poświęca im większej uwagi.Na ten temat robi się głośno,kiedy ginie oficer policji-Wolf.I tak zaczyna się śledztwo i ta historia... Jest to moje pierwsze spotkanie z Jakubem Ćwiekiem i mam nadzieję,że nie ostatnie.Książka jest przepięknie wydana.W środku możemy znaleźć wiele świetnych ilustracji.Grimm kojarzy się zazwyczaj z Czerwonym Kapturkiem,którego nie zabraknie w tej powieści.Właśnie wydarzenia z nim związane były dla mnie najciekawsze i tylko wyczekiwałam na nie.Pozycja ta jest bardzo oryginalna,dzięki czemu zasługuje na ogromny plus! Grimm City jest bardzo ponurym miastem,otoczonym mgłą i wiecznym uczuciem smutku.Mamy tutaj też elementy fantastyki,może nie aż tak wyrysowane,ale jednak jest jeden taki szczególny.Otóż życie na ciele Olbrzyma.Na pewno każdy z was miał w dzieciństwie do czynienia z baśniami Braci Grimm.Bo kto by nie słyszał o Czerwonym Kapturku czy Jasiu i Małgosi? Mieliśmy z nimi wiele styczności,ale ta książka jest pisana trochę w innej formie z motywem baśni. Pokazałam już plusy tej powieści,ale minusy niestety też są.Trochę się gubiłam czytając tę pozycję.Moim zdaniem autor powinien skupić się na jednym wątku,a nie opisywaniu przez parę stron czegoś,co niczego nie wnosiło do całości.Gubiło mnie też to,że pisane jest to z bardzo wielu perspektyw i czasami naprawdę nie wiedziałam,o czym czytam. Książkę jednak oceniam na plus.Podobała mi się i czytało się ją dosyć szybko.Styl pisania autora jest ciekawy i do tego jest duża czcionka.Dzięki tej oryginalności i stworzeniu czegoś innego,oceniłam ją tak wysoko.Pozycja ta spodoba się fanom Ćwieka jak i komuś,kto szuka czegoś,z czym wcześniej nie miał styczności.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Patrycja30733
Patrycja30733
Przeczytane:2016-05-23, Ocena: 6, Przeczytałem, 52 książki - 2016 ,
Uwielbiam wszystko co "ćwiekowe". Jakub Ćwiek jest jedynym polskim autorem, którego książek nie mogę się doczekać i czytam je tak zachłanie. A wszystko zaczęło się od znanego (chyba) każdemu "Kłamcy". Dlatego też i tym razem, kiedy usłyszałam, że ukazało się coś nowego od Ćwieka, musiałam to przeczytać. Książkę skończyłam czytać już jakiś czas temu, tylko przez późne wracanie z praktyk, nie miałam nawet kiedy napisać recenzji. Poza tym musiałam przemyśleć i przetrawić jeszcze raz odczucia w trakcie czytania książki, jak i po jej przeczytaniu. Akcja książki rozgrywa się w mieście Grimm City, a głównym bohaterem jest Alfie Moor, muzyk, który dorabia jeżdżąc taryfą swojego kolegi. Alfie jest postacią niezwykle pozytywną w tym ponurym mieście, bo Grimm City to idealne miasto dla przestępców. Jest obskurne, ciemne i czasami wyrzuca z siebie masę czarnego dymu, który sprzyja mordercom. Dotychczasowe życie Alfiego było nudne i monottone, do czasu kiedy to zaczynają się zabójstwa taksówkarzy, smierć policjantów i w końcu smierć jego przyjaciela, który pozwalał jeździć mu swoją taksówka. Wszystko zaczyna się komplikować, kiedy Alfie znajduje się na przyjęciu rosyjskiego biznesmena - do którego się zgłosił, jako nauczyciel muzyki (biznesmen poszukiwał nauczyciela dla syna). A kamerdyner dowiaduje się, że towarzyszący muzykowi śpiewak to tajny agent. Alfie zostaje ścigany przez zabójców i jego życie obraca się o 180 stopni. Jak zakończy się historia Alfiego? Kto zabił oficerów policji i co z tym wspólnego ma czerwony kapturek z okładki książki? Książkę czyta się szybko, ma gwałtowne zwroty akcji i lekki język. Napięcie rośnie od początku, miejscami spada, by na końcu powieści zrobić bum i zaskoczyć wszystkich (mnie zaskoczyło). Jak to zawsze bywa u Ćwieka jest dużo bohaterów, którzy są świetnie wykreowani i intrygujący. W ogóle, cały pomysł na książkę jest świetny, bo autor często nawiązywał do bajek słynnych braci Grimm. Oprócz tego, że ksiązka ma swój klimat, ma też masę zabawnych momentów i pasujące obrazki. Ksiażkę polecam wszystkim, a najbardziej fanom Jakuba Ćwieka, na pewno Was zachwyci - tak jak i mnie. Oraz wszystkim, którzy są fanami gatunku noir.
Link do opinii

Zaczytywaliście się jako dzieci w baśniach? Na sto procent odpowiedź brzmi tak. Jeśli nie Andersena to Grimmów. I właśnie o tych drugich nam dzisiaj po części chodzi. Jak wiecie mam ogromną słabość do bajek. Wszyscy moi znajomi się ze mnie śmieją, że jestem dużym dzieckiem, a ja nie miałabym nic przeciwko, żeby z niektórymi pociechami tych znajomych przejść się na dobrą animację. No co? Można być  i nianią i coś dla siebie uszczknąć z całej tej imprezy  Ale Jakub Ćwiek chce nam zaoferować coś zgoła innego. Bajka dla dorosłych to nieodpowiednie porównanie. Raczej gładko nawiązująca do twórczości znanych braci powieść kryminalna. A na takowe ostrzę sobie pazurki. No dobrze, jesteście ciekawi, w którym teamie zasiądę – Wilk czy Czerwony Kapturek? Zapraszam 

.

Przyznaj, spodziewasz się baśni. Miasto Grimm – ponura, spowita obłokami tłustej czerni metropolia to miejsce, gdzie o sprawiedliwość równie trudno, co o bezchmurne niebo. Zbudowane na ciele olbrzyma, napędzane jego smolistą krwią i odłamkami węglowego serca trwało w dawno ustalonym porządku. Do teraz. Na przestępczą scenę wkracza właśnie bezkompromisowo Nowy Gracz, a oficer policji Wolf zostaje brutalnie zamordowany we własnym domu. Czy te fakty się łączą? I czy czerwony płaszcz z kapturem zaobserwowany u głównej podejrzanej w sprawie zabójstwa czyni ze sprawy zbrodnię na tle religijnym? Jakub Ćwiek tym razem funduje nam gorzki, brutalny kryminał noir w niezwykłym świecie inspirowanym amerykańskim podziemiem przestępczym lat dwudziestych i trzydziestych. W mieście, w którym rządzi strach i… opowieść. W tym mieście nie wybacza się żadnych błędów!

Jakub Ćwiek – jest bestsellerowym pisarzem młodego pokolenia. Znany z zamiłowania do klasycznego rocka oraz popkultury, ponadto jest znawcą i popularyzatorem komiksów na polskim rynku. Żyje w Drodze – spędza w podróży ponad dwie trzecie roku. Wymyślił oraz zrealizował Rock&Read Festival, największą w kraju trasę promującą czytelnictwo. Podczas pracy nad powieścią „Ciemność płonie” przez pół roku mieszkał na katowickim dworcu. Teksty Jakuba Ćwieka doczekały się adaptacji teatralnych, LARP-owych, teledysków, słuchowisk, komiksu, gry karcianej, dwóch filmów krótkometrażowych oraz serii koszulek. Jest autorem siedemnastu książek, licznych opowiadań i artykułów publicystycznych, scenariuszy i słuchowisk. Najbardziej znany ze stworzenia uniwersum Kłamcy, rozwija też światy, w których prym wiodą Chłopcy i Dreszcz, oraz wypuszcza się na zupełnie inne rejony. Dziesięciokrotnie nominowany do Nagrody Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla, otrzymał ją w 2012 roku za opowiadanie „Bajka o trybach i powrotach”. W tym samym roku oraz ponownie dwa lata później został nominowany do Śląkfy w kategorii Twórca Roku. Rok 2015 jest dla niego dziesięcioleciem rozpoczęcia pracy twórczej.

No i kurde felek, Ćwiek poszedł po bandzie. Mam ogromną słabość do jego twórczości. Po dobrym „Kłamcy” i genialnych „Chłopcach”, z ekscytacją przyjęłam wiadomość o nowym uniwersum stworzonym przez autora. Czy Grimm City mnie oczarowało? Nie do końca, porównałabym to raczej z efektem podduszenia. Mało tu odniesień jako takich do baśni, oprócz czerwonego kaptura pewnej kobiety i policjanta nazwiskiem Wolf, pozostaje nam szukać małych aluzji jak Bar Trzech Świnek. I naprawdę mocno się zastanawiam, czy to dobry zabieg. Z jednej strony fajnie, że wszystko nie jest takie oczywiste, podane na tacy i musimy doszukiwać się smaczków. Jednak kiedy widzę tytuł powieści „Grimm City”, oczekiwałabym mimo wszystko nieco więcej. Tak nieco zbaczając z tematu samej książki – rozmawiałam z P. o fabule i przebąkiwał mi, że wydaje mu się mocno inspirowana grą Wolf Among Us. Poczytałam, popatrzyłam i rzeczywiście, coś jest na rzeczy. Wydaje mi się, że trudno być oryginalnym, kiedy robi się którąś z kolei wariacje na ten sam temat. Ciężko wycisnąć więcej niż się da. Wracając już do fabuły, rozczarował mnie nie tyle sam klimat, co konstrukcja. Nie jest brutalnie [choć Ćwiek potrafi dołożyć w tej kwestii do pieca], mało w tym noir, jedynie kryminał jest mocno wyczuwalny. Intryga rzeczywiście zakręcona jak słoik po ogórkach. Duże nagromadzenie postaci czasami wywoływało u mnie zawroty głowy. Nie mówię, że jest to zła książka, bo historia ma coś w sobie. Nie jest to jednak to, czego oczekiwałam. To chyba głównie moja wina, ponieważ za bardzo się nastawiałam i za dużo naczytałam makabrycznych historii. Brakowało mi tutaj iście ćwiekowego humoru. Szału nie ma, staniki nie lecą na scenę, jednak to ciekawa propozycja na wieczorne zaczytanie. „Grimm City. Wilk!” na pewno znajdzie wygodne miejsce na mojej półce i będę do niego wracać, żeby znaleźć kolejne subtelne nawiązania do znanych baśni. Plus za świetne ilustracje i projekt okładki, które wyszły spod ręki Piotra Sokołowskiego. 

Polecam tym, którzy chcieliby poczytać Ćwieka w mniej śmieszkowym klimacie, jednak nie oczekują ciężkiego kryminału. 

.

” – No i jednak muszę, cholera. Się nie obejdzie. Myśli sobie człowiek, że ma uprawnienia na całe Królestwo, odpowiednie glejty i wielką instytucję za sobą, ale jak przychodzi co do czego, nadal trzeba starymi kanałami, bo całe to pieprzone NS nic nie może. Nic zupeł… No cześć, Evans. Tu Mc… Poznałeś? Dobrze. Zejdź tu do mnie z łaski swo… Ej, co?! Sam się pierdol! Prowadzisz sprawę Wolfa, a ja jako agent NS domagam się… 

Kolejny raz przerwał i tym razem spojrzał z niedowierzaniem na Alfiego, a następnie cisnął słuchawką. Nie trafił na widełki, ale najwyraźniej miał to gdzieś, bo zamiast poprawić, złapał za gumową główkę lalki i rzucił nią w tablicę. 

- Chodź – powiedział, łapiąc z zawieszoną na krześle marynarkę. – Przejdziemy się do tego kutasa i wyjaśnię mu, co znaczy się rozłączać w rozmowie ze mną!”

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - LaylaA
LaylaA
Przeczytane:2016-05-06, Ocena: 5, Przeczytałam,
Przyznaj, spodziewasz się baśni... Miasto Grimm – ponura, spowita obłokami tłustej czerni metropolia to miejsce, gdzie o sprawiedliwość równie trudno, co o bezchmurne niebo. Zbudowane na ciele olbrzyma, napędzane jego smolistą krwią i odłamkami węglowego serca trwało w dawno ustalonym porządku. Do teraz. Na przestępczą scenę wkracza właśnie bezkompromisowo Nowy Gracz, a oficer policji Wolf zostaje brutalnie zamordowany we własnym domu. Czy te fakty się łączą? I czy czerwony płaszcz z kapturem zaobserwowany u głównej podejrzanej w sprawie zabójstwa czyni ze sprawy zbrodnię na tle religijnym? Jakub Ćwiek tym razem funduje nam gorzki, brutalny kryminał noir w niezwykłym świecie inspirowanym amerykańskim podziemiem przestępczym lat dwudziestych i trzydziestych. W mieście, w którym rządzi strach i… opowieść. W tym mieście nie wybacza się żadnych błędów! Sama nie wiem kto jest główną postacią tej powieści, gdyż wątki są tak przeplatane a rozdziały zazwyczaj opowiadają z innych perspektyw tak więc głównego bohatera zostawię w spokoju. Cała akcja dzieję się w mieście zwanym Grimm City co może nam się kojarzyć trochę z baśniami i jak dla mnie to nie tylko to mi nawiązuję do baśni ale o tym może później. Dla mnie przebieg całej fabuły zaczyna się od morderstwa jednego z inspektorów czyli owego tytułowego nam Wilka. I ta śmierć jest kluczowym aspektem tej książki. Kto zabił ? Dlaczego ? W mieście takim jak Grimm City, ponurym i zanieczyszczonym miejscu, gdzie na każdym kroku czają się szczury, brudy albo ludzie którzy nie należą do najprzyjemniejszych, jedyne co wiem na pewno to to że policja nie ma łatwo pracować właśnie w tym mieście. Ciągle giną taksówkarze, ludzie popełniają samobójstwa i znajdują swoich nieżywych współlokatorów w domu, zadźganych jak bydło na rzeź. W takim mieście nikt nie może czuć się bezpiecznie, począwszy od "najgrubszych" szych kończąc na normalnych ludziach takich jak ja i ty którzy poprzez pomoc są teraz ścigani. Uwielbiam świat w który wprowadził mnie Jakub Ćwiek, wiem że nie jest to cudowny świat ale to jest chyba w tym wszystkim najlepsze. Życie nie jest kolorowe i to właśnie nam autor tutaj pokazuje. Dzięki własnie temu brudnemu, ciemnemu miastu mamy pewną oryginalność. Nie mamy czystych dróg i pięknych kwiatków w parkach, nie mamy pięknie pomalowanych budynków i ludzi którzy są zadowoleni z życia, mamy czystą prawdę. Autor stworzył świat w którym roi się od przestępstw, morderstw i brudnych ulic. Stworzył bohaterów którzy umieją powiedzieć to co myślą niezależnie czy są bogaci czy biedni, głupsi czy mądrzejsi. Książka ta przedstawia gatunek noir w którym to nie zagadka ma największe znaczenie ale tło. Klimat tej książki jest tak szary tak brudny i tak niespodziewany że jest jeszcze bardziej ciekawy. Bohaterzy wykreowani przez Jakuba Ćwieka są tak na wskroś prawdziwi że wyobrażenie przychodziło mi z bardzo wielką łatwością. Nie spotyka się w wielu książkach jak bohaterzy przeklinają, mówią to co im ślina na język przyniesie i nie są tacy prawdziwi, momentami bawili mnie aż do łez. Książka mi się naprawdę podobała tak jak kunszt autora. To jest moje pierwsze spotkanie z jego twórczością ale nie ostatnią to na pewno. Fabułą jest szybka i płynna, czasami są momenty kiedy miałam chwilę znużenie ale tylko na chwilę bo postacie znajdowały kolejne poszlaki w swojej sprawie i akcja brnęła do przodu. Bawi mnie to jak autor wykorzystał postacie z bajek i nawiązał je do swojej książki : dziewczyna w czerwonej pelerynie, tytułowy Wilk. Z pewnością jest to oryginalny pomysł i całkiem zabawny. Serdecznie wam polecam tą książkę bo naprawdę jest to miła lektura, nie wiem czy przyjemna ponieważ opisy niekiedy bywały bardzo ostre więc dla osób o słabych nerwach nie polecam, ale jeżeli lubicie poczuć ten dreszczyk i nie boicie się prawdziwych bohaterów, brudnego i szarego miasta, oraz krwawych scenek to jest to książka specjalnie dla was. Recenzja również u mnie na blogu. Zapraszam ♥ http://in-my-different-world.blogspot.com/2016/05/jakub-cwiek-grimm-city-wilk.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - dobrerecenzjepl
dobrerecenzjepl
Przeczytane:2016-05-03, Ocena: 6, Przeczytałem,
Czy spotkaliście się już w swoi życiu z baśnią o Czerwonym Kapturku i Wilku? Poznajcie prawdziwą i brutalną prawdę o życiu w zatrutym mieście i iście Czerwonym Kapturku. Grimm City to niezwykłe miasto, w którym żyją ludzie prowadzący spokojny żywot. Metropolia jest pełna brudu, mafii i brutalnych zabójstw. A napędzające to wszystko czarne bijące serce pośrodku tego wszystkiego, jest równie nikczemne co ludzie i otocznie. Pewnego dnia w mieście policja odkrywa zabójstwa taksówkarzy ze szczególnym okrucieństwem. Płonące taksówki, zdzierana skóra z twarzy pracowników aut i nożownicy czyhający w każdym ciemnych zaułku. Później sanitariusze w pustym mieszkaniu rosyjskiego mafiosa znajdują zamordowanego policjanta. Jednak to nie było zwykłe zabójstwo, jego szyja została podziurawiona przez kule napastników, a jego ciało spoczywało na podłodze w rdzawej kałuży własnej krwi. Tymczasem młody muzyk zarabiający na swoje dość skromne życie jeżdżeniem taksówką, w dodatku na zastępstwie, znajduje, praktycznie to wpada w jego ręce, okazję na zarobienie bardzo dużo pieniędzy. Pewien rosyjski bogacz mający syna, prosi muzyka o lekcje grania na fortepianie. Jednak nie jest dane muzykowi szybkie zarobienie pieniędzy, ponieważ biznesmena policja zamyka za ratkami, a on sam w mieszkaniu znajduje bardzo nieprzyjemną niespodziankę i jest ścigany przez płatnych zabójców. Dlaczego zwykły szary muzyk jest ścigany z zamiarem zabicia go? Czy ma z tym związek pewna dziewczyna, dopiero co przybyła do okrutnego miasta? Książka napisana przez autora, którego każdy z czytelników powinien znać, albo w najgorszym wypadku kojarzyć. Książka napisana bardzo ciekawie, a jego wisienką na torcie jest tajemniczy związek i nawiązanie do baśni z Czerwonym Kapturkiem. Opisy, jak przystało na prawdziwy kryminał są rzeczywiste i bardzo dogłębne. Na zachętę dodaję, że książka posiada obłędne ilustracje zamieszczone w środku. Natomiast okładka książki szalenie mi się podoba, szczerze to nie wiem czemu, może po prostu jest mroczna? Bardzo zachęcam do lektury i poznania mrocznych tajemnic ludzi, którzy starają się, aby one nigdy nie wyszły na światło dzienne. Ocena: 9/10 Polecamy, zespół dobrerecenzje.pl
Link do opinii
Avatar użytkownika - WybebeszamyBooks
WybebeszamyBooks
Przeczytane:2016-04-21, Ocena: 6, Przeczytałam,
Pana Ćwieka zna chyba każdy - z książek o "Kłamcy", czy też z "Chłopców" i, jeśli dobrze się orientuję, do tej pory celował w fantastykę i robił to z wielką wprawą. Tym razem zdecydował się na kryminał, kryminał noir jak mówi okładka, czyli czarny, mroczny. Z kryminałami nie mam raczej do czynienia i chyba odstrasza mnie ich realizm, ale Ćwiek stworzył coś całkowicie innego, odrębnego i naznaczonego nim do głębi. "Grimm City. Wilk!" to nie tylko kryminał, to esencja twórczości autora. Tytułowe miasto nijak daje zakuć się w ramy, jest potężne, mroczne, nieskończenie niebezpieczne, a przy tym działa z niebywałą synchronizacją, niczym organizm, co nie jest wcale przenośnią. Mogłoby się zdawać, że przedstawienie tak rozległego obszaru na stronach książki, nie za pomocą obrazów, a słowem i zdaniem, jest niewykonalne. Zazwyczaj autorzy skrzętnie omijają opisy otoczenia. Ono po prostu jest, ale nie odgrywa ważniejszej roli w książce. Tymczasem Ćwiek czyni poszczególne sektory miasta oryginalnymi, nadaje im wyjątkowe cechy i do każdego przypisuje osobną historię. Czyni z nich niemych bohaterów. Są nieodłączną częścią książki, bez nich nie istniałby klimat, bez zwizualizowanych obrazów nie byłoby dreszczu emocji i strachu w oczach. Każda opowieść zaś ma jedno nadrzędne prawo - niezależnie od poziomy skomplikowania ma jeden finał, gdzie wszystko splata się w całość. W tych uliczkach, w budynkach, na dachach i w rynsztokach kryją się ludzie. Biedni, bogaci, głupi, mądrzy, przebiegli, źli, sprytni, do bólu zepsuci, ale także posiadający jakieś chore poczucie sprawiedliwości. Mieszkańcy Grimm City są jak gwiazdy, skryci pod brudem codzienności, ale istniejący i świecący własnym światłem. Wśród nich pałętają się nasi główni bohaterowie: Alfie, McShane, Evans i wielu, wielu innych, którzy w tej historii, w tym epizodzie odgrywają równie ważną rolę. Ćwiek, jak to on, sprzeciwił się banalności i wykreował rzeczywistość, która jest nieskończona i przerażająca. Jest niczym z koszmarów sennych. Brudne ulice, szerzące się zło, gangi i rządzący urzędami bogacze. Biedacy, chorzy i upodleni snujący się zalanymi sztucznym światłem ulicami. Miasto, które żyje, lecz nie oddycha. Słońce, które świeci, lecz go nie widać. Wiara i jej najróżniejsze odłamy, Święta Księga i jej liczne baśnie. Gdy zaczynasz coś nowego, Alfie, zupełnie nowego, czasem potrzebujesz poczucia, że coś w tym nowym miejscu, nowej rzeczywistości jednak znasz. Ludzie... autor nie zmienił ich w kreatury rodem z koszmarów. Nie musiał. Po prostu wyciągnął z nas to, co najgorsze i przedstawił w wynaturzonej rzeczywistości. Jednak, tak jak wspomniałam, nie odsunął całkowicie idei fantastyki. Sięgnął do wyobraźni tworząc system wierzeń, który zaskakuje, ale nie jest ani głupi ani nieudolny. Czasami, gdy autorzy chcą dobrze, zdarza im się... przedobrzyć. Ćwiek z właściwą sobie siłą i gracją stworzył coś abstrakcyjnego, a potem uczynił to logicznym. Wiara, którą oferuje czytelnikowi, jest ważnym punktem śledztwa, mimo to wiedza, którą posiądziemy nie ogranicza się do elementów potrzebnych w śledztwie. Dogłębnie zapoznajemy się z niuansami i odłamami religii. Właśnie, co do akcji :) ponieważ pewnie bardzo ciekawi Was, czemu tak krążę dookoła? Otóż, nie, nie unikam odpowiedzi. Najlepsze zostawiłam na koniec. Chciała powiedzieć coś jeszcze, ale nagle od strony ulicy dobiegły huki pojedynczych wystrzałów, a zaraz potem wrzaski przerwane nagle terkotem karabinu maszynowego. (...) -Zawsze ktoś korzysta z okazji - rozległo się za jej plecami. Intryga, rytualna śmierć, zabójstwo Wolfa, podejrzany Czerwony Kapturek? Wszystko razem tworzy iście zabójczą mieszankę! Akcja rozwija się w idealnym tempie. Nie pędzimy do przodu jak na wyścigu, ale nasza podróż przez strony nie ciągnie się także jak ciągutki. Wydarzenia następują po sobie w rytmie, który wprowadza nas niemal w trans. Jest szybko, z czarnym humorem, adrenaliną i zwrotami akcji. Są strzelaniny, samowolne wymierzanie sprawiedliwości i pełno odwołań do znanych nam baśni, które jednak nie są absurdalne. Błądzimy w lesie podejrzeń, co chwilę napotykając rzucone nam przez autora okruszki. Zbieramy je pieczołowicie, tworząc, podejrzewając i rozważając. Ćwiek nigdy nie idzie na skróty. Choćby się paliło, waliło i kurzyło, nie zostawia historii, by biegła własnym, niepewnym torem. Wyznacza drogę, punkty kontrolne i do samego końca prowadzi z czytelnikiem grę. Nawet jeśli uda Wam się znaleźć odpowiedz na pytanie: kto zabił?, nigdy nie rozwiążecie całej łamigłówki. Sprawa pozornie prosta jest intrygą, której złożoność może Was zaskoczyć. Właśnie w zakończeniu otwartym i niepewności leży ułamek, który zwiemy tajemnicą. Jest ostry, może ranić, ale jednocześnie przyniesie ulgę, ponieważ oznacza kolejną część. Oczekuję jej z drżącym z niecierpliwości sercem. Mam nadzieję, że jeśli nie przekona Was moja recenzja, zrobi to obłędna okładka, która świetnie oddaje tematykę i fabułę powieści.
Link do opinii
Jakub Ćwiek to dość znany autor, między innymi z serii książek "Chłopcy". Słyszałam o nim, jednakże nie miałam jeszcze okazji przeczytać nic jego autorstwa. Byłam ciekawa o co tyle szumu, a na dodatek ten tytuł... Kto z was nie lubi i nie wspomina baśni Braci Grimm? Były na swój sposób niecodzienne i nieco magiczne, ale poruszały również istotne oraz chwilami mroczne kwestie. Na wstępie książka za sam tytuł oraz cudowną okładkę zyskała ode mnie plusa. Opis na tyle okładki jest również ogromnie zachęcający i co jest jego dużym atutem - idealnie wprowadza czytelnika w świat opowieści, jednak nie zdradza za dużo. Każde słowa jest wspaniale dobrane, co w wielu książkach niestety nie jest dopracowane. Pomimo, że nie miałam z tym autorem dotąd kontaktu - zakochałam się w jego stylu pisania. Jego pióro jest niesamowicie lekkie i nawet zawiłe oraz skomplikowane sytuacje opisuje w sposób prosty i zrozumiały. Jego opowieść przepełniona jest groteską oraz humorem, który dodaje uroku powieści. Pisze wspaniale i dba o każdy szczegół, wszystko jest dopracowane oraz świetnie skonstruowane. Świat, który stworzył na kartach powieści jest klimatyczny, mroczny i nieco przerażający. Ciemne, straszne miasteczko przyciąga wielu złych ludzi, a kilku z nich mamy okazję poznać w "Grimm City". Ale bez obaw - autor wprowadził tu również barwnych bohaterów, którzy panują (lub chociaż się starają) nad całą sytuacją, a my jako czytelnicy możemy im dopingować i razem z nimi szukać tropów. Grimm City to miasto pełne brudnych spraw, korupcji, przestępstw, łapówek oraz czarnych interesów. Jak to bywa w kryminałach, obecny jest wątek morderstwa - i to nie jednego. Już na pierwszych stronach powieści jesteśmy świadkami morderstwa, które jest na tyle ważne, że przewija się dosłownie przez całą książkę. Z każdą stroną robi się coraz mroczniej, a w Grimm City panuje niepokój. Szczególnie wśród taksówkarzy, którzy są w największym niebezpieczeństwie. Dlaczego? Zapraszam do mrocznego miasta Grimm City. Cudownym i urokliwym aspektem powieści jest wprowadzenie postaci, które poniekąd nawiązane są do znanych bajek. Czerwona peleryna kojarzy nam się z jednym - młoda dziewczynka odwiedzająca babcię aby... Nie, drodzy Państwo. Tym razem historia zakończy się inaczej. Kobieta w czerwonej pelerynie to postać tajemnicza, ale znacząca i dodająca klimatu całości. Pomimo swojego nawiązania do baśni, niewiele ma z nią wspólnego. "Grimm City" jest pełne morderstw, niewyjaśnionych spraw, tajemnic, akcji oraz poszukiwań. To miasto warto odwiedzić - bynajmniej na kartach powieści. livingbooksx.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - Margarita1980
Margarita1980
Przeczytane:2016-04-19, Ocena: 6, Przeczytałem, 52 książki 2016, Mam,

Ponura metropolia spowita obłokami czarnej tłustej mgły, zbudowana na ciele olbrzyma napędzana jego smolistą krwią i odłamkami węglowego serca. Miasto przeżarte korupcją
i układami, gdzie ręka rękę myję, gdzie mafia macza swoje paluchy we wszystkich interesach tych legalnych i tych nie do końca. W takim miejscu Jakub Ćwiek osadza swoją najnowszą powieść.

 

Tytułowe Grimm City to miasto, które wg mitologii powieści wzniosło się na cielsku siejącego spustoszenie olbrzyma, strąconego z chmur przez niejakich „braci Grimm”. Według podań i Świętej Księgi Bajarza, olbrzym nie tylko nie został zamordowany, ale musiał ponieść większą karę za wszelkie nieszczęścia, jakie spowodował. Tak powstało miasto Grimm, metropolia-moloch, dla której paliwem jest czarna niby smoła krew z wciąż kołaczącego serca giganta. Górnicy z narażeniem życia i zdrowia, wydobywają z czeluści ów surowiec, dzięki czemu samochody i elektrownie mogą funkcjonować, a mieszkańcy mogą się cieszyć względnym bezpieczeństwem ekonomicznym. Jednak to tylko pozory.

Miasto kontrolowane jest przez Rodzinę Reginy Räu (Złej Królowej) oraz Francisca Thorniniego i jego ludzi. Ten w miarę uporządkowany światek zostaje zaburzony przez bezkompromisowe działania Nowego Gracza. W jego imieniu trup ścieli się gęsto, niezależnie czy ma powiązania z rodziną Räu czy Thorniniego, czy też jest zwykłym wzdychaczem czarnego pyłu, zaczynają ginąć m.in. taksówkarze, do tej pory nie niepokojona zbytnio przez nikogo grupa społeczna.
Kim jest Nowy Gracz i jakie ma cele? I jak w jego cele wpisuje się zabójstwo policjanta Wolfa?
I czy zabójstwo Wolfa ma cokolwiek wspólnego z Nowym Graczem?
Jednego z głównych bohaterów Alfiego Moore’a, spłukanego muzyka, marzącego o wielkiej karierze, poznajemy rankiem, po kolejnym zabójstwie taksiarza. Mikrus, taksówkarz i współlokator Alfiego, prosi go przysługę i wzięcie za niego zmiany. Dzień, jak co dzień, dla Alfiego żadna nowość. Alfi nie przypuszcza, w jakie kłopoty wpakuje siebie i Mikrusa wykonując kurs z niezwykle atrakcyjną dziewczyną ubraną w czerwony płaszczyk, przywodzący na myśli Czerwonego Kapturka, proszącą o kurs najpierw do dzielnicy klasy średniej a następnie Za Most – zapomnianej przez boga i ludzi dzielnicy biedoty.

Jak na Ćwieka przystało, nic nie jest takie jak się wydaje na pierwszy rzut oka, drugi i trzeci też nie wystarcza. W nowym uniwersum bogiem jest Wielki Bajarz. A przypowieściami są znane nam z dzieciństwa baśnie Braci Grimm.

Ćwiek, oczywiście, nie byłby sobą, gdyby nie złamał konwencji i nie wymieszał styli.
Grimm City to nie jest typowa powieść kryminalna sensu stricto. Jest to powieść kryminalna z wątkami popkultury, tak uwielbianej przez Autora, i jako taka spełnia swoje zamierzenia – utrzymuje czytelnika w napięciu, sprawiając, że czytelnik chce razem z głównymi bohaterami rozwiązać zagadkę morderstwa Wolfa z tych okruchów faktów, jakie Wielki Narrator oszczędnie ujawnia.

Bohaterowie są dobrze zarysowani, nie są czarno-biali, sprawiają, że historia toczy się wartko i często zmienia swój bieg. Po krótce, przedstawiony już główny bohater, Alfie Moore. Drugim nie do końca łatwym do określenia bohaterem jest McShane, policjant Szlachetnej Posługi, idealista, gotowy złamać zasady wtedy, gdy to wygodne bądź konieczne. Ostatnim głównym bohaterem jest Evans, gliniarz, który za maską cynizmu skrywa swoje prawdziwe oblicze, były partner McShane’a. Przyznam, że czekam na rozwinięcie wątku historii McShane-Evens w następnych tomach, bo to, że będą, to pewne. Pozostali bohaterowie Greta Lindtberg powiązana z zabitym Wolfem, kapłan Perro z sekty Epizodystów, majordomus bogacza o różnej reputacji Dragosavalija - Mortimer Shreck czy dziennikarka, Palla di Neve odgrywają zarówno w śledztwie i powieści niebagatelną rolę – raz ją prostując a raz jeszcze bardziej gmatwając. Bo jak to mają w motcie epizodyście – „czas na puentę, czas na zwrot”.

Po skończeniu pierwszego tomu wyczekuję niecierpliwie kolejnego, bo chociaż wiem, kto i dlaczego zabił historia nie jest skończona, i znowu oddając głos epizodystom zabrakło jej domknięcia, a żadna historia nie jest pełna i nie można rozpocząć kolejnej bez zamknięcia poprzedniej.

Przyznaj, spodziewasz się baśni – porzuć oczekiwania - to dobrze napisany kryminał noir.

 

 

 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - AMJ1986
AMJ1986
Przeczytane:2017-07-19, Ocena: 1, Przeczytałam, 35 książek 2017,
Avatar użytkownika - Sachmet981
Sachmet981
Przeczytane:2017-05-24, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Avatar użytkownika - imunimum
imunimum
Przeczytane:2016-05-08, Ocena: 4, Przeczytałem,
Inne książki autora
Drelich. Prosto w splot
Jakub Ćwiek0
Okładka ksiązki - Drelich. Prosto w splot

Marek Drelich to zawodowy złodziej, doskonały w swoim fachu. Zawsze skupiony, opanowany, a gdy trzeba - bezwzględny i bezlitosny. Sprawia wrażenie człowieka...

Szwindel
Jakub Ćwiek0
Okładka ksiązki - Szwindel

Jeśli myślisz, że uśmiechnęło się do ciebie szczęście, to znaczy, że wzięli cię na cel. W zakładzie opiekuńczym umiera jeden z przywódców legendarnej...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy