Kiedy wszystko wali się na głowę, można zrobić tylko jedno – wziąć sprawy w swoje ręce!
Emilia Przecinek – ma trzydzieści dziewięć lat, sto pięćdziesiąt sześć i pół centymetra wzrostu oraz prawie dziesięć kilogramów nadwagi. Jest znaną autorką powieści romantycznych, a także matką dwojga nastoletnich dzieci i przykładną małżonką Cezarego, który postanawia zostać szczęśliwym mężem innej kobiety. Nie dość że młodszej, to jeszcze wyższej, co szczególnie boli Emilię.
Los nie sprzyja przyszłej rozwódce. Bank domaga się spłaty kredytu, kochanka męża zostaje znaleziona martwa, a rodzina, mimo że daje Emilii niepodważalne alibi, zdaje się nie wierzyć w jej niewinność. Jej reputacja zawodowa zaczyna się walić, a w dodatku mąż jest poszukiwany za defraudację. To zdecydowanie dużo za dużo jak na jedną małą kobietkę. Czyżby?
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2016-10-11
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 336
Język oryginału: Polski
"Zdesperowana kobieta zdolna jest do czynów równie wielkich, co nieprzemyślanych..."
Emilia Przecinek to mężatka, matka dwojga nastolatków i autorka powieści dla kobiet. Choć może jej życie nie jest idealne, to jednak jest z niego zadowolona i spokojnie tworzy kolejną powieść. Niestety sielanka nie trwa długo. Mąż informuje ją, że odchodzi do innej kobiety. Jednak to nie koniec, okazuje się, że nie płacił rat kredytu za mieszkanie. Tak więc Emilia z dnia na dzień zostaje samotną matką z niespłaconym kredytem. Na domiar złego zagrożona jest jej kariera, po tym jak kochankę męża znaleziono martwą, a jego oskarżono o defraudację pieniędzy z konta firmowego.
Emilia nie ma innego wyjścia i musi wziąć sprawy w swoje ręce. Przy pomocy własnej matki i teściowej, które chyba po raz pierwszy zaczynają się ze sobą zgadzać, oraz swojej agentki Wieśki prowadzi prywatne śledztwo. Emilii Przecinek nie da się nie lubić.
Granat poproszę to doskonała komedia kryminalna zaskakująca ciekawymi zwrotami akcji. Prosty, lekki styl pisania sprawia, że książkę czyta się jednym tchem.
To druga książka tej autorki, przeczytana przeze mnie i po raz kolejny się nie zawiodłam. Fajni bohaterowie (babcie wymiatają), ciekawa akcja, mnóstwo humoru. Polecam
Emilia Przecinek jest pisarką powieści romantycznych, ma męża i dwoje dzieci Kropkę i Kropka, a w zasadzie miała męża, ponieważ ten niczym bohaterowie Emilii postanowił sam wdać się w romans i porzucić rodzinę dla młodszej kobiety. Dla Emilii zaczyna się trudny okres w życiu na głowę wchodzą jej dwie starsze rezolutne panie, matka i teściowa, które wprowadzają się do jej domu. Kobieta nie ma czasu, aby poukładać swoje życie na nowo, bowiem jej były mąż okazuje się być zaginionym a jego kochanka zostaje odnaleziona martwa. Emilia jest pierwszą podejrzaną.
Komedia z epizodem kryminalnym. Jak zwykle Rudnicka sprawiła, że dobrze się bawiłam. A postacie obu babć są po prostu kapitalne. Polecam każdemu kto potrzebuje trochę rozrywki, oderwania od codzienności i uśmiechu.
Na początku myślałam, że to po prostu marna inspiracja książkami Chmielewskiej, ale potem się wciągnęłam. Może nie jest jakaś wybitna, ale ma w sobie urok. Autorka chyba nie mogła się oprzeć prowadzeniu czytelnika za rączkę. Jak na kryminał było tu za dużo wyjaśnione. Za to jak na komedię jest świetna, niezaleznie od tego czy chodzi o postacie, język, czy też komizm sytuacyjny. Mimo to chyba bardziej mi odpowiadał "Cichy wielbiciel" jeśli idzie o twórczość tej konkretnie autorki.
Jedna matka, dwoje dzieci i dwie babcie. A w gratisie niewierny mąż, kilka intryg, garść trupów. Mieszanka iście wybuchowa.
Olgę Rudnicką poznałam nieco bliżej za sprawą jej poprzedniej historii ze świnkami w tytule. Wówczas pierwszy raz spotkałam się ze specyficznym gatunkiem, jakim jest komedia kryminalna i muszę przyznać, że poczułam się zaintrygowana na tyle, by wypatrywać kolejnej książki jej autorstwa. „Granat poproszę” nieco różni się jednak od swojej poprzedniczki, mniej w niej samego kryminału, a więcej wątków komediowych i kwestii obyczajowych, które z pewnością zainteresują niejedną czytelniczkę. Czy poczułam się zawiedziona? Nie. Dawno nie czytałam tak przyjemnej, lekkiej i zabarwionej humorem powieści.
Tym, co najbardziej zostaje w pamięci po zakończonej lekturze, jest plejada niesamowitych bohaterów, a raczej bohaterek. Charakterne, inteligentne, zabawne, pewnym krokiem sunące przez życie. Rudnicka swobodnie lawiruje między pokoleniami, bardzo mądrze i humorystycznie pokazując różnice między nimi. Oczywiście łatwo doszukać się tu także wiele wspólnego. Z tej barwnej i obrazowej opowieści wyłania się portret rodziny będącej ze sobą na dobre i na złe- kobiety po przejściach otoczonej niezwykłą gromadką w postaci nowoczesnych babć i dojrzewających dzieciaków.
Gdyby nie wątki kryminalne, powieść ta mogłaby wydawać się nieco miałka i podobna do wielu wcześniej wydanych. Tymczasem kilka przekrętów, trochę machlojek i odrobina przemocy dodały jej siły i sprawiły, że w moich oczach nieco odżyła. To łączenie pozornie niepasujących do siebie elementów wychodzi Rudnickiej naprawdę po mistrzowsku. Bardzo lubię takie zabawy konwencją, które wcale nie są zbyt popularne. Autorka zaskakuje, pozostawiając sobie spore pole manewru. Urzeka, nastraja refleksyjnie, pokazuje konsekwencje błędnych decyzji, ale także daje do zrozumienia, że zawsze można zacząć od nowa.
To wspaniała powieść o nas samych. O ludziach- naszych pomyłkach, błędach, upadkach oraz o tym, że czasami najprostsze rozwiązania są tymi najlepszymi. Autorka na swój charakterystyczny sposób zachęca nas do rozmowy, poprawy relacji z innymi i uwierzenia w siebie. Pod pierzynką książki lekkiej przemyca wiele istotnych i aktualnych tematów, sprawiających, że zaczynamy postrzegać tę opowieść, jakby dotyczyła kogoś z naszych bliskich czy znajomych. Tyle ma w sobie realizmu, szczerości, życiowej prostoty. Nie brak tu ponadto lekkiego przerysowania i nutki parodii, które nie przeszkadzają, a wpływają na budowanie powieściowego humoru.
Napisana zabawnie i subtelnie, ale także mądrze i z dużym wyczuciem. W ten sposób najłatwiej byłoby opisać tę książkę za pomocą kilku przymiotników. Rudnicka przychodzi do czytelnika z dobrym pomysłem, który potrafi bardzo sprawnie rozwinąć. Nic nie dzieje się tutaj na siłę, żaden wątek nie został upchnięty bez powodu. Autorka świetnie zdaje sobie sprawę z tego, co chce osiągnąć i w którą stronę poprowadzić akcję. A co najważniejsze, dobrze się przy tym bawi. To nie obowiązek i nie przymus. To pasja i talent.
Niewiele jest książek, które aż tak bardzo mi się podobają. "Granat poproszę" czytało mi się świetnie od pierwszej strony i nie mogłam się od niej oderwać. Bardzo dobrze skonstruowana fabuła i ciekawe zwroty akcji połączone z humorem sprawiły, że przeczytałam książkę w dwa dni i zapewne nieraz do niej wrócę.
O żesz ty. Ale się uśmiałam. Przeczytałam ją w dwa popołudnia, po prostu nie mogłam się oderwać. Główna bohaterka zostaje porzucona przez męża. Akurat gdy zaczyna sobie układać życie, kochanka męża nagle pada trupem. Ups... :-)
Taka typowa książka na odmóżdżenie. Czyta się szybko i przyjemnie, ale przeczytana historia długo w człowieku nie zostaje.
Oczywiście, muszę się doczepić, bo nie byłabym sobą.
Babcia Jadzia i babcia Adela, tak uwielbiane przez Czytelników opiniujących książkę przede mną, mnie po dłuższym czasie zaczęły irytować.
Emilia, pisarka powieści dla kobiet, dostaje od losów kilka kopniaków: problemy z nastoletnimi dziećmi, z mężem, z bohaterką powieści. Staje się porzuconą żoną z nadwagą, ale nie pozostawi spraw własnemu biegowi. Działa!
Komedie kryminalne Rudnickiej poprawiają humor, trochę się w nich dzieje: tutaj huśtawki nastrojów ogarniają Emilię, policja puka do jej drzwi, a wiarołomny mąż przynosi problemy. Z bohaterów kolorytu historii dodają też dwie starsze panie (miłych jak trzeba i harpii w razie potrzeby, które nie są „fobami”): matka i teściowa bohaterki, które niby nie lubią się, ale dla dobra rodziny postanawiają działać razem. Bo nic nie zbliża bardziej niż wspólny wróg.
„Musimy działać. I to natychmiast.”
Autorka raczy czytelnika sporą ilością dialogów, które są zabawne, przepełnione czarnym humorem, ironią, czasami sarkazmem, idealnie pasują do fabuły i tworzą komizm sytuacyjny.
„Granat poproszę” to pozycja idealna do relaksu, dynamiczna, trochę przejaskrawiona, dlatego też zabawna. Przyda się jako pozytywny przerywnik w poważnej rzeczywistości.
„Tu ściany mają gumowe uszy.”
Nie ma głupich zleceń, są tylko wadliwi klienci. Detektyw Dominiczak jedzie na spotkanie z kolejnym zleceniodawcą. Sytuacja nie należy do przyjemnych,...
Kontynuacja zwariowanych przygód Marty i Anety, znanych z „Zacisza 13”. Marta i Aneta chcą ostatecznie rozwiązać problem zamurowanych w...
"Miłość nie umiera wraz z obiektem uczuć".
Więcej