Dorota ma dwadzieścia lat. Nigdy nie opuściła domu, nie ma dostępu do telefonu ani internetu. Ola jest młodą bibliotekarką, wychowanką domu dziecka. Zmaga się z toksyczną przeszłością i kompleksami. Kiedy ich drogi się krzyżują, dochodzi do zbrodni. Czy bohaterki będą musiały zapłacić najwyższą cenę za wspólną grę, którą rozpoczynają?
Pochłaniająca opowieść o trudnej miłości matki i córki, o ludzkich tęsknotach i ograniczeniach. I o tym, że każdy jest zdolny do zbrodni.
Wydawnictwo: Prozami
Data wydania: 2018-05-22
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 384
"Gra poza prawem" to moje drugie spotkanie z twórczością autorki. Zaintrygowała mnie ta mroczna okładka...
Dorota nie istnieje.
Choć przecież żyje... Oddycha, je, czuje, mieszka obok lasu pod Sopotem i choć ma już dwadzieścia lat to nigdy nie opuściła domu. Nie ma też kontaktu ze światem zewnętrznym. Jak to możliwe?
To babcia wymogła na mamie, że ukryją ją przed wszystkimi, przed światem... Pewnego do tego domu wchodzą włamywacze i wszystko totalnie się zmienia! Kończy się względny spokój mieszkających tam kobiet.
Ola ma dwadzieścia cztery lata i jest bibliotekarką. Wychowała się w domu dziecka i od tamtego czasu ma jednego prawdziwego przyjaciela, który zawsze jej pomaga i broni - Krzyśka. W swojej szefowej wyczuwa tajemnicę i bardzo chce ją odkryć, chociaż sama głęboko w sercu ukrywa swoją - nikt nie wie co tak naprawdę wydarzyło się w murach bidula...
Gdy dochodzi do spotkania Oli i Doroty świat trzęsie się w posadach - na jaw wychodzą tajemnice, nie tylko z odległej przeszłości a Beata znajduje trupa! Kto i jakie konsekwencje poniesie? A kto zapłaci najwyższą cenę? Kto jest mordercą?
Wielbicielki kryminałów - Beata i Dorota stają się bohaterkami mrocznego kryminału we własnym życiu...
Rozpoczyna się gra...
Dwoje młodych ludzi podejmuje się nieoficjalnego śledztwa... Do jakich informacji dotrą? Kto im pomoże? Komu mogą zaufać i go wtajemniczyć? A komu wyznają całą prawdę?
Włamania, gwałty, porwania, strach, przerażenie i ukrywanie zbrodni. Mur milczenia, trudne dzieciństwo, nieoczekiwane zwroty akcji. Spore emocje wzbudzają relacje matek i córek, nie zawsze łatwe, pozytywne, często posuwające się do rękoczynów i braku zaufania.
Prowadzone śledztwo jest niezmiernie dziwne a przez to intrygujące. Nikt nikogo nie zna, nic się nie wiąże, każdy ma swoje tajemnice i trudno jest ułożyć całość historii prowadzącej do zbrodni z maleńkich puzzli. Przyznaję, że trudno jest z wyprzedzeniem domyślić się kto zabił. W trakcie fabuły na jaw wychodzą choroby psychiczne czy romanse.
Chwilami akcja mocno abstrakcyjna, nie wszystkim wydarzeniom można wierzyć, iż są realne, zdarzają się nużące fragmenty, ale i tak uważam, że to doskonale napisana książka, która wciąga czytelnika w swój świat.
Podsumowując - "Gra poza prawem" to thriller z próbą wyjaśnienia realnej zbrodni pełen wściekłości, przerażenia, plątaniny kłamstw, zawodów miłosnych oraz cynizmu. Dzięki naprzemiennej narracji szczegółowo poznajemy uczucia, emocje i myśli bohaterów, co prowadzi do odkrycia wielu tajemnic oraz przyczyn zemsty losu. Polecam!
Magdalena Zimniak jest znana głównie z thrillerów psychologicznych, które cieszą się wielkim uznaniem czytelników. Po raz pierwszy o autorce usłyszałam w 2017 r., kiedy została wydana książka „ Odezwij się „, bardzo dobrze przyjęta przez rynek czytelniczy, ale tak się jakoś złożyło, że nie trafiła ona w moje ręce. Dlatego gdy nadarzyła się okazja, by przeczytać jej najnowszą powieść „ Gra poza prawem „ nie wahałam się ani chwili.
Historia jest rozłożona pomiędzy trzy bohaterki Olę, Dorotę i Beatę. Ola oficjalnie nie istnieje, bo jej babcia i mama wstydzące się ułomności dziewczyny ukrywają ją przed światem. Beata manipulowana przez matkę nie potrafi się jej przeciwstawić, pomimo że kocha córkę, nie pozwala sobie na zaakceptowanie jej kalectwa. Wreszcie chroma Ola wychowanka domu dziecka z traumatycznymi przeżyciami, która pracuje w bibliotece. Beatę i Olę łączy wspólne miejsce pracy, z kolei Ola i Dorota poznają się w najbardziej zadziwiających okolicznościach, połączy je … zbrodnia. Od tego momentu zaczyna się toczyć niepokojąca gra.
Magdalena Zimniak zastosowała ciekawy zabieg oddając pierwszoplanową narrację trzem bohaterkom. Nie jest to żadna nowość, ale akurat tutaj zrobiła na mnie ogromne wrażenie, bo autorka z wielką pieczołowitością stworzyła doskonałe portrety charakterologiczne postaci.
Wszystkie bez wyjątku to niezłe manipulantki, a Zimniak niezwykle plastycznie przedstawia, co dzieje się w głowie każdej z nich. Beata nie chce, aby wyszło na jaw, że ma niepełnosprawną córkę, Dorota pragnie wydostać się ze swojej klatki i znaleźć kontakt ze światem, Ola natomiast musi odnaleźć za wszelką cenę mordercę. Co z tego wyniknie, czy osiągną swój cel? Która starci, a która zyska najwięcej?
Może cała historia jest trochę mało realna, bo trudno mi uwierzyć w amatorskie śledztwo, które przynosi rezultaty. Trudno też uwierzyć, że wykształcone kobiety zachowują się jak na wsi zabitej deskami ( z całym szacunkiem dla wsi), ale mimo zastrzeżeń Zimniak stworzyła nieźle zakręcony thriller psychologiczny z elementami kryminału. Porusza przy tym wiele ważnych problemów z miejscem osób niepełnosprawnych w społeczeństwie na czele, własnych kompleksach i relacjach z najbliższymi. Posługuje się plastycznym i bezpośrednim językiem, sprawiając, że „ Grę poza prawem „ przeczytałam w błyskawicznym tempie. Uważam, że to rewelacyjna lektura, tajemnicza, wywołująca dreszcz emocji. Jestem pod wrażeniem prozy Magdaleny Zimniak, bardzo dobrze skonstruowana powieść , która ani na moment nie pozwoliła mi na nudę, co chwila mnie zaskakując.
Czas nadrobić zaległości i przeczytać inne powieści tej autorki, bo pisze świetne książki, które równie świetnie się czyta.
Mam wrażenie, że ostatnio zrobiłam się niezwykle marudna w kwestii książek. Denerwują mnie małe rzeczy, które wcześniej umykały mojej uwadze. Nawet jeśli czasami coś mnie mierziło, to nie wywoływało odruchów, w konsekwencji których w powietrzu latały przedmioty. W książkach miało się dziać i tyle. Akcja miała mnie pochłonąć i w sumie merytoryka oraz warstwa językowa stały obok. Liczyło się tempo, zwroty akcji i ciekawi bohaterowie. Ostatnio coś we mnie pękło i zauważyłam, że sporo uwagi poświęcam przygotowaniu autora do pisania, językowi, którym się posługuje, skupiam się na charakterystykach postaci. Wydaje mi się, że to efekt pewnych zmian, które postanowiłam wprowadzić – dałam szansę autorom takich książek, które jeszcze niedawno nie zagościłyby na moich regałach. Efektem tego jest kilka cudownych odkryć i wiele rozczarowań.
O Magdalenie Zimniak słyszałam same dobre rzeczy. I choć bardzo lubię thrillery psychologiczne, to jednak żadna z jej książek nie trafiła dotychczas w moje ręce. Dlatego też, gdy nadarzyła się okazja, by przeczytać jej najnowszą książkę Gra poza prawem, postanowiłam skorzystać.
Trzy kobiety.
Dorota to młoda dziewczyna, która dla świata nie istnieje. Uwięziona we własnym ciele (od urodzenia jest niepełnosprawna), została skazana przez swoją matkę i babkę na samotność. I nie, nie mówię tutaj o wsi zabitej dechami, gdzie czasami ludzie miewają różne dziwaczne pomysły. Tutaj mowa o wykształconych kobietach – bibliotekarce i lekarzu ortopedzie, które zamknęły dziewczynę w domu na odludziu, by nikt nigdy jej nie zobaczył. Beata, matka Doroty, do pewnego momentu nie widzi krzywdy, którą wyrządza córce. Wydaje jej się, że dba o nią nadzwyczaj dobrze, gwarantując podstawowe warunki do życia. I wreszcie Ola, koleżanka Beaty z pracy, która przez przypadek z impetem wkracza w życie pozostałych kobiet, grubo w nim mieszając.
Nawiązując do tego, co napisałam we wstępie, muszę powiedzieć, że Zimniak pokonała mnie portretami charakterologicznymi postaci. Już dawno nie czytałam książki, w której byliby oni przedstawieni z taką pieczołowitością i pomysłem. Bardzo pomogła w tym narracja pierwszoosobowa i oddanie głosu każdej z wymienionych wyżej kobiet i choć nie jest to żadna nowość w literaturze, to uważam, że pisarka zrobiła to w sposób genialny. Dodatkowo wszystko, co dzieje się w głowach bohaterów (a dzieje się dużo, uwierzcie!) przedstawione jest niezwykle plastycznie. Uważam też, że Zimniak bardzo sprawnie operuje językiem, sprawiając, że Gra poza prawem staje się nie tylko dobrym thrillerem psychologicznym, ale też intelektualną przygodą. Stanowi to naprawdę świetny dodatek do problematyki, którą zdecydowała się poruszyć – niepełnosprawności i sytuacji ludzi, którzy zostali pozbawieni możliwości normalnego funkcjonowania. Ta historia to w pewnej mierze opowieść o walce o tę normalność. To apel o szacunek i wyrozumiałość wobec innych.
Mój problem z tą lekturą polega na jednym zastrzeżeniu. Podczas czytania nie opuszczała mnie myśl, że wykreowana przez autorkę sytuacja jest tak bardzo nieprawdopodobna, że trudno mi dać się ponieść. Wiem, że istnieją na świecie ludzie, których skrzywiona psychika mogłaby poprowadzić w tym samym kierunku, w którym podążyła na przykład Beata, aczkolwiek moja wyobraźnia nie sięga na tyle daleko, by wszystko, co zadziało się w tej książce móc uznać za realne. A niestety do pełnego zaangażowania potrzebuję pewnej dozy prawdopodobieństwa.
Myślę, że Magdalena Zimniak zdecydowanie podniosła poprzeczkę, wyznaczoną w mojej głowie dla autorów thrillerów psychologicznych. Pokazała, że tak zwana literatura popularna nie musi być pisana łopatologicznym językiem, a już na pewno fabularnie nie musi być do granic uproszczona – wszystko mamy w odpowiednich proporcjach, co sprawia, że dobrze się to czyta. Bardzo żałuję, że nie potrafiłam „wejść” w tę historię, choć dom na odludziu już zawsze będzie kojarzył mi się z Zimniak i nieszczęsną dziewczyną, zamkniętą w nim na cztery spusty.
Ola i Dorota poznają się w dziwnych i zaskakujących dla każdej z nich okolicznościach- połączyła je zbrodnia. Przypadek sprawia, że rozpoczynają razem niepokojącą grę, której celem jest odnalezienie winnego tego koszmaru. Jak daleko mogą się posunąć i jak mocno wpłynie to na ich życie?
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Magdaleny Zimniak miało miejsce w zeszłym roku, przy okazji premiery powieści „Odezwij się”. Tytuł ten na tyle mocno zapadł mi w pamięć, że z wielką ciekawością wyczekiwałam na kolejną książkę autorki. Z wielką radością muszę przyznać, że na takie powieści rzeczywiście warto czekać.
„Gra ponad prawem” to intrygujące połączenie literatury obyczajowej z subtelnym, kobiecym thrillerem. Takie zestawienie gatunków nadało fabule głębi i zwróciło uwagę czytelnika na kilka istotnych problemów. Moim zdaniem niełatwo taką akcję dograć, sprawić, by w książce sporo się działo, a przy tym nie została ona przegadana i zbytnio stonowana na rzecz wątków obyczajowych. Zimniak znakomicie udało się jednak ukazać największe zalety obydwu gatunków i przybliżyć je czytelnikowi na kolejnych stronach powieści.
Dzięki temu z jednej strony mamy szansę na nowo rozprawić się ze znanymi i lubianymi motywami charakterystycznymi dla literatury kobiecej, jak trudne relacje łączące matkę z dzieckiem, odrzucenie ze strony rodzica, mroczna przeszłość. Z drugiej zaś strony podążamy tropem zbrodni zarysowanej na początku przez autorkę. Choć rzadko mi się to zdarza to naprawdę nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń do wątków poruszanych w powieści, sposobu, w jaki została zrealizowana fabuła i połączenia ze sobą poszczególnych motywów. Świetnie to wszystko zagrało, sprawiając, że lektura książki okazała się prawdziwą czytelniczą przyjemnością.
Zimniak uczyniła swą powieść wyjątkowo kobiecą, przedstawiając nam kolejno trzy bohaterki i zwracając naszą uwagę na problemy, z jakimi każda z nich się zmaga. Takie poprowadzenie fabuły zawsze wypada dla mnie na plus, pozwala bowiem czytelnikowi spojrzeć na sprawę z różnych perspektyw i wyrobić sobie zdanie na temat każdej z książkowych postaci. Warto również dodać, że bohaterki wykreowane przez autorkę to sylwetki złożone, złamane przez przeszłość, z dość skomplikowanym podejściem do życia i zadziwiającym momentami spojrzeniem na pewne tematy.
Oddanie głosu wszystkim bohaterkom sprawia, że płynnie przechodzimy od jednego rozdziału do drugiego, z wielka ciekawością obserwując rozwój akcji i zmiany, które zachodzą w nich samych. Krótkie rozdziały, lekki styl, możliwość postawienia się na miejscu tych kobiet- te elementy sprawiają, że nawet nie zauważamy, jak szybko upływa nam czas poświęcony powieści. Czyta się wyjątkowo dobrze, z wielką uwagą i czytelniczą zachłannością, zastanawiając się, jak ta historia może się skończyć i nieudolnie próbując poznać wszystkie jej sekrety.
„Gra poza prawem” to świetny przykład na to, że polska literatura ma się dobrze, a polskim autorom warto ufać, bo nie raz i nie dwa mogą nas jeszcze zaskoczyć. Gdybym musiała wybrać między tym tytułem, a poznanym uprzednio „Odezwij się”, bez chwili wahania oddałabym mój głos na nową książkę Zimniak. Można jej zaufać w ciemno.
Niestety i tym razem pani Zimniak nie zachwyca. To moja trzecia przeczytana książka tej autorki i, co tu kryć, bez ochów i achów. Zauważyłam, że pani Magdalena ma świetne pomysły, jednak wykonanie jej jakoś nie wychodzi. Tym razem też tak było, pomysł z kaleką córką, o której istnieniu nikt nie wie, wplecione w to całkiem udanie zagmatwane morderstwo, to, przyznacie pomysł dość ciekawy.
I tutaj pozytywy się kończą. Autorka próbowała bardzo ubarwić swoje postacie, obdarzając je różnymi dziwnymi aspektami. Policjanta żoną wariatką, Olę kalectwem i traumą po okropnym przeżyciu w bidulu, jej chłopaka-przyjaciela, specyficzną profesją, ale i talentem pisarskim itd. No i jeszcze ta dziwna "telepatia". Niestety, moim zdaniem wcale to tych postaci nie ubarwiło, raczej nie pozytywnie udziwniło.
Jednak to, co najbardziej mnie kłuło w oczy to dziwne postępowania wszystkich tych postaci. Moim zdaniem raczej mało prawdopodobne. Policjant, który wchodzi w jakiś dziwny układ z "detektywami" amatorami z przypadku, którym to "detektywom" wszyscy wszystko mówią, tak o, po prostu. Matka, która tłucze swoje niepełnosprawne dorosłe dziecko aż do powstania siniaków, albo siostra, która faszeruje swego dorosłego przystojnego brata psychotropami. Chłopak z bidula, który potrafi "uwieść" każdą, dosłownie każdą kobietę niezależnie od jej wieku. Kobieta, która w kawiarni idzie do łazienki i zostawia swoją torebkę na oparciu krzesła...mogłabym mnożyć te "mało prawdopodobieństwa", jeszcze długo, ale po co?
Myślę, że autorka trochę przesadziła i przedobrzyła, z tymi postaciami. Aż chciałby się rzec, żadnej normalnej, sami wariaci. Do tego wciąż wszyscy z różnych powodów walą pięścią w stół, albo dla odmiany trzęsą się... Reasumując, taki to sobie przeciętniaczek, niewart zbyt wielkiej uwagi.
Liczyłam na dobry kryminał, ale spotkało mnie rozczarowanie. Książka zaczyna się obiecująco, ale im dalej, tym gorzej. W połowie miałam jej już tak dość, że gdybym nie słuchała jej w audiobooku, pewnie bym jej nie dokończyła. Fabuła wydumana i nużąca, a nagromadzenie niepełnosprawności i chorób psychicznych wśród wąskiego grona bohaterów wprost zadziwiająca...
Po nowe powieści tej autorki już nie mam ochoty sięgać.
Muszę przyznać, że jestem mocno zaskoczona. Pozytywnie naturalnie. Pomysł na fabułę nietuzinkowy. Kryminał, który jednocześnie porusza problem niepełnosprawności, kalectwa, miłości czy zawiści. Narracje prowadzi trójka równorzędnych bohaterek, w końcówce dodatkowo jeden mężczyzna. Z pewnością sięgnę jeszcze po jakieś książki pani Zimniak, ponieważ pierwsze spotkanie uważam za udane.
W jednym z warszawskich kościołów Julia znika podczas mszy. Prowadząca śledztwo nadkomisarz Krystyna Farkas, odkrywa, że to nie pierwsze zniknięcie w tej...
Intrygująca powieść o zakazanej miłości, podszyta dreszczykiem i trzymająca w napięciu do samego końca, zmuszająca do wiary w podszepty, przeczucia i znaki...