Mila uwielbia kilka rzeczy: zapach farb olejnych, niekończące się rozmowy z przyjaciółką, pracę w księgarni, smak słodko-kwaśnych żelków i ciepły brzuch beagle'a o imieniu Zakładka. Ale jest coś jeszcze, co powinniście o niej wiedzieć: najbardziej na świecie kocha Karkonosze oraz wszystko, co można tam znaleźć.
No, prawie wszystko! Mila nie znosi nowoczesnych apartamentowców, które nijak się mają do sudeckiej architektury, a jednak rosną w Szklarskiej Porębie niczym grzyby po deszczu.
Alex to rodowity warszawiak. Lubi migdałowe croissanty, francuskie wino, treningi w domowej siłowni oraz pracę w firmie deweloperskiej ojca.
Pracę, która spędza mu sen z powiek. I to dosłownie.
Kiedy Alex dostaje szansę, by samodzielnie poprowadzić duży projekt w Szklarskiej Porębie, nie może powiedzieć nie! Rusza więc w Karkonosze, by wybadać nastroje panujące wśród lokalnej społeczności.
Wtedy na jego drodze staje Mila, która ani trochę nie przypomina dziewczyn, jakie Alex do tej pory znał...
I chyba to fascynuje go w niej najbardziej. Ale Mila nie znosi tego ,,Buca z Warszawy" tak samo jak apartamentowców, które Alex właśnie zaczyna budować...
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2024-04-10
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 336
Mila kocha Karkonosze i wszystko, co się z nimi wiąże. Dziewczyna pracuje w lokalnej księgarni, lubi spacery po górach, malowanie obrazów i żelki. Kiedy do Szklarskiej Poręby przyjeżdża Alex, warszawiak z krwi i kości, który chce zbudować w okolicy kolejne apartamentowce niepasujące ani odrobinę do tamtejszych widoków czy tradycyjnej architektury, Mila ma jeden cel — pokazać mu Karkonosze z innej strony, pobudzić jego wrażliwość na piękno gór, otworzyć oczy na potrzeby mieszkańców miasta i tym samym odwieść od pomysłu postawienia nowoczesnych budynków.
Alex, który początkowo jest dla Mili “bucem z Warszawy” zaczyna dostrzegać w dziewczynie, tak innej od poznawanych do tej pory, pewien urok, który działa na niego jak magnes. Ale czy Mila czuje to samo do pana architekta? A może chce jedynie wybić mu z głowy pomysł realizacji unowocześniania tego, co naturalne i oparte na tradycjach i ostatecznie odesłać na drzewo?
“Glass Hills” to przepięknie napisana, wciągająca, tak prosta a w tej prostocie tak niezwykle urocza książka, od której nie da się oderwać. Utoniecie w opisach przyrody, zakochacie się w tej historii, która chwilami bawi, a chwilami wzrusza. I można jej wybaczyć to, że bywa przewidywalna, bo w tej książce nie chodzi o to, aby grać w domysły, ale o to, aby zachwycić się jej pięknem, tak jak zachwycamy się górskimi widokami, kiedy zdobędziemy szczyt.
Ta książka to najlepsza reklama Karkonoszy. Opisy, które serwuje autorka to złoto. Działają na wyobraźnię do tego stopnia, że jak nigdy tam jeszcze nie byłam, to teraz chcę i już!
Jeśli chodzi o relację głównych bohaterów, to została ona rozpisana w taki sposób, jaki lubię — czuć między nimi chemię, ale wszystko wydarza się własnym tempem, bez niepotrzebnego przyspieszania akcji. Autorka operuje lekko sarkastycznym humorem, więc kiedy ta dwójka próbowała się dotrzeć, padały żarty-szpileczki i wierzcie mi, to było jednocześnie zabawne i urocze, ale też budowało tę wspomnianą między nimi chemię. Sceny erotyczne nie atakowały z każdej strony, były subtelne, nie przyćmiły całej reszty historii, a więc kamień z serca. Stanowiły jedynie miły dodatek do całości.
To książka na dwa wieczory, zjada się ją jak ulubiony deser. Wypełniona po brzegi zapierającymi dech krajobrazami, humorem i uczuciem, które łączy dwa różne światy w jeden.
„Glass Hills” Anna Szczypczyńska to wspaniała, ciepła i niezwykle przyjemna powieść, która pozwoli nam na miłe spędzenie czasu.
Mila to młoda dziewczyna, która lubi ciszę spokój, ceni bliskich i wartości rodzinne. Wiedzie spokojne życie, nie posiada smartfonu, co jest znaczną nowością w dzisiejszych czasach. Jest ona niezwykle sentymentalna i uczuciowa, dlatego jej spotkanie z Aleksem nie zaowocowało wzajemną sympatią. On kieruje projektem, który ma zostać zakończony powstaniem Glass Hills Resort w Szklarskiej Porębie, gdzie dziewczyna sprzeciwia się budowie kolejnych wieżowców! Połączenie tych dwóch, kompletnie odległych biegunów poskutkowało ciekawą mieszkanką, która bywa również i wybuchowa.
Przyznam szczerze, że czytając, ten tytuł bawiłam się wyśmienicie! Ta książka jest przepełniona ciepłem, humorem i pasją. Mnie niezwykle do gustu przypadli bohaterowie, których od razu polubiłam! Ich utarczki i przepychanki, zmiany, które w nich następowały, to wszystko składa się na świetnie napisaną historię. Dodatkowo styl pisarski autorki jest niezwykle przyjemny i lekki. Ja w wiosennym okresie uwielbiam sięgać po tak wspaniałe i ciepłe historie!
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu.
GLASS HILLS to bardzo klimatyczna powieść z motywem hate-to-love i akcją dziejącą się w Karkonoszach. Zatem jeśli kochacie góry, to ta powieść jest dla was .
Było to moje drugie spotkanie z twórczością Anny Szczypczyńskiej, i powiem wam, że miło spędziłam czas przy niej. Autorka w ciekawy sposób przedstawia bohaterów, którzy wzbudzają sympatię, natomiast akcja umiejscowiona w górach karkonoskich, podbiła stawkę. Kocham nasze góry i zawsze chętnie sięgam po historię z górami w tle. A tutaj autorka malowniczo opisała górski krajobraz i przemyciła w fabułę kulturę Karkonoską. W prawdzie powieść nie była wymagająca, wręcz przewidywalna, ale fajnie się przy niej bawiłam.
Podsumowując GLASS HILLS to idealna książka na leniwy wieczór, gdy pragniecie się zrelaksować i zapomnieć o codziennych troskach.
Historia opowiedziana nam w książce zachwyciła mnie swoim krajobrazem i choć w Szklarskiej Porębie nie byłam, to autorce udało się tutaj stworzyć bardzo klimatyczny i urokliwy nastrój. Przyroda urzeka tu swoją sielskością i pięknem - tak, że można usiąść i odpocząć.
Odnajdziemy tu miłość - nie tylko do gór. Wątek miłosny został tu fajnie i subtelnie wyeksponowany, ze szczyptą humoru, co lubię i odrobiną nostalgii. Relacja Mili i Alexa rozwijała się miarowo. Sama ich kreacja bardzo mi się podobała. Mila - z jednej strony taka zrównoważona i spokojna, ale też ma drugą stronę - jako pewna siebie i swojej wartości oraz stanowcza kobieta, pokaże na co ją stać. Alex to taki typowy mieszczuch, jednak pod wpływem Mili coś się w nim zmienia. Oboje - kompletnie odmienni a jednocześnie podobni. Główny wątek został tu bardzo ciekawie przedstawiany. Autorka w pełni wykorzystała jego potencjał, pokazując nam też jak destrukcyjnie na piękno przyrody może wpływać nowoczesność, a zwłaszcza rozbudowująca się architektura. Z tą historia można się pośmiać, wzruszyć, ekscytować - emocji nie zabraknie, otrzymamy ich tu cały wachlarz. Jednym słowem - autorka stworzyła naprawdę świetny comfort book, która otuli was nie tylko uroczą fabułą, ale także sielskim klimatem gór. Polecam
"Szczęście smakuje najlepiej wtedy, gdy można się nim dzielić z innymi."
Szklarska Poręba, cudowne miejsce na mapie Polski. Jedni z nas o niej słyszeli, natomiast inni tak jak ja mieli to szczęście tam być i to wszystko widzieć.
To właśnie w tym urokliwym miasteczku została osadzona fabuła. Dzięki temu możemy podziwiać górską scenerię, malownicze pejzaże z sudecką architekturą, zwieńczoną nietuzinkowym lokalnym klimatem. W tym malowniczym miasteczku on i ona. Mila uparta i bezkompromisowa pracuje w księgarni, świetnie dogaduje się z dziadkiem, ale nienawidzi bogatych warszawiaków. Alex, rodowity warszawiak, lubi migdałowe croissanty, francuskie wino, treningi w siłowni, ale to, co kocha najbardziej, to praca w firmie ojca Millefiori Development. Gdy tylko pojawia się szansa poprowadzenia samodzielnego projektu w Szklarskiej Porębie rusza od razu.
Nieziemsko przystojny „Buc z Warszawy”, który ma zamiar budować apartemntowce i wyjątkowo szczera Mila kochająca sudeckie tradycje i kulturę. Tych dwoje to jak koktajl Mołotowa.
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale jakże udane. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się tak doskonale, dopracowanej w każdym calu powieści. Zarówno sam pomysł na fabułę, jak i świetnie wykreowani bohaterowie, czynią tę historię niepowtarzalną. Anna Szczypczyńska serwuje nam pełną ciepła i humoru opowieść o wyjątkowym miasteczku i jego nietuzinkowych mieszkańcach. Karkonosze, to tu będziemy mogli się odprężyć, zrelaksować i odpocząć od miejskiego zgiełku, a przede wszystkim zapomnieć o ciężkiej pracy.
,,Glass Hills'' niesamowicie lekka i zabawna lektura, którą czyta się z wielką przyjemnością. To znakomita odskocznia od poważnych kryminałów i ciężkich thrillerów. Polecam ją tym, którzy chcą przeżyć pełną wzlotów i upadków przygodę, okraszoną pięknymi opisami natury.
Okładka książki przyciągnęła mój wzrok. Piękna, kolorowa, widoki gór w tle, oczywiście nie idealne, bo jest to taki pejzaż bardziej, ale mimo wszystko poczułam się tak jakby bliżej tych miejsc, które tak kocham. Bo jeśli jeszcze nie wiecie, uwielbiam górskie wędrówki, akurat najbliżej mi do Tatr i tam jeżdżę. W dotyku jest satynowa, z wytłuszczeniami. Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytacie kilka polecajek, a na drugim kilka zdań o samej autorce. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Podzielona na rozdziały, które są podpisane, a dodatkowo mamy ładne wstawki przy każdym z nich, co jest dodatkowym plusem. Posiada Playlistę na początku, jednak ja tak się wkręciłam, że zapomniałam o tym, by wcześniej sobie ją przygotować i słuchać w trakcie.
Wiem, że nie jest to pierwsza książka napisana przez panią Annę, ale to było moje pierwsze spotkanie z jej piórem. Nie wiedziałam, czego się spodziewać... Ale zaryzykowałam. I dobrze, ponieważ czytało się naprawdę dobrze! Lekko, szybko, przyjemnie, bez jakichkolwiek blokad. Od razu wpadłam do świata bohaterów, do tego specyficznego klimatu. Pisarka pokazuje nam zderzenie dwóch światów - wielkiego miasta i górskiej mieściny, która ze sobą ma niewiele wspólnego. Muszę przyznać, że jestem zadowolona i jeśli tylko będę miała okazję, skuszę się na inne książki Szczypczyńskiej. Przynajmniej ta jest taka, która idealnie odzwierciedla powieść z gatunku obyczajowego, z nutą romansu. Bez zbędnych scen +18, chociaż takowe występują, ale w nie dużej ilości i są napisane ze smakiem.
Uważam, że bohaterowie są mocną stroną powieści. Dobrze wykreowane, którzy popełniają błędy tak jak i my. Są różni, mają odmienne charaktery, na spokojnie takich moglibyśmy spotkać na ulicy. Nie różnią się od nas. Naszymi bohaterami w głównej mierze głównymi są Mila i Alex. Czy ich polubiłam? Jasne, ale każdego na inny sposób.
Alex, określony jako "Buc z Warszawy" początkowo był dla mnie neutralny. Dopiero później, gdy poznałam go bliżej, poczytałam o jego stosunkach z domem, zaczęło coś się zmieniać. A gdy już nabrał górskiego charakteru, to już w ogóle polubiłam go.
Mila z kolei jest taką zwykłą babeczką, oczywiście po przejściach, singielką... Pracuje w księgarni - czego ogromnie jej zazdroszczę - ze swoją przyjaciółką, czy mogłoby być lepiej? No nie wiem! W dodatku mają słodkiego psiaka, którego z miejsca pokochałam. Cieszę się, że mają one taką zwyczajną pracę, że mierzą się z problemami, takimi rzeczywistymi. Nic nie jest tutaj koloryzowane i to jest duży plus.
Podobało mi się również opisanie relacji między Milą i Alexem. Od nienawiści do miłości cienka nić - tak mawiają. Byłam momentami aż podekscytowana ich starciami. Ale cieszę się, że nie pokazali z siebie najgorszych zachowań, a byli w miarę... kulturalni. To wszystko sprawiło, że czytało się naprawdę dobrze i odczuwało delikatnie emocje, jakie się pojawiały. Nie było ich dużo i nie były one niczym trzęsienie ziemi.
Delikatny wątek romantyczny, taki lekki, że aż chciało się czytać. Delikatność, górski klimat, świetne postacie to jedna z najważniejszych czynników tej pozycji. Ah, no i lekkie, przystępne pióro.
Akcja ma odpowiednie tempo, które w odpowiednim czasie dla siebie przyśpiesza. Nie ma tutaj nadmiaru opisów nad dialogami, wszystko jest wyważone, dzięki czemu naprawdę dobrze się czyta.
Reasumując uważam, że jest to kawał dobrej książki, może nie porywającej i zapierającej dech w piersi, ale niezwykle klimatycznej. Mająca swoje tempo, delikatność, która oplata spokojem czytelnika i wprowadza totalnie w relaks, by nie myśleć o rzeczywistości i swoich problemach. Karkonosze grają tutaj również pierwsze skrzypce, opisy miejsc, starych budynków, wycieczki... To wszystko idealnie wprowadza nas w błogi stan spokoju. Zdecydowanie polecam Wam tę powieść!
🌸 Już od pierwszych chwil przeniosłam się do urokliwego miejsca jaką jest Szklarska Poręba.Było to za sprawą Milii,która swoją naturalnością a czasem szaleństwem roztacza wokół siebie pozytywną aurę.Jest dziewczyną,która kocha malować i marzyć o prostych rzeczach.Odrazu zapałałam sympatią do niej,ponieważ jej prostota i piękno wewnętrze powodują,że nie da się jej nie lubić.W jej życie wkracza jak bumerang Max.Początkowo z chłodem podchodziłam do jej osoby.Niby nic nie zrobił złego,ale widziałam wyższość w jego zachowaniu.Dopiero przy bliższym poznaniu możemy poznać jego słabości i inne oblicze,które powoduje,że zmienia się o nim zdanie.
🌸Powieść jest przyjemną,lekką i bardzo ciepłą historią,która powoduje,że każdy element poznanej historii powoduje uśmiech na twarzy.Pokazanie piękna naturalnej przyrody,cudnych miejsc w Szklarskiej Porębie i chęć ochrony naturalności sprawia,że inaczej spojrzymy na to miejsce.Ludzie nie chcą niszczyć miejsc w których deweloperzy pragną zysku,by uchronić swoje miasteczko przez nowoczesnymi zabudowaniami.
🌸Poznana historia zaskoczyła mnie opisami miejsc oraz pokazaniem Mili jako dziewczyny o ogromnym sercu.
Gorąco polecam przeczytanie tej książki💚
(...) Wokół panuje cisza. Jedyna w swoim rodzaju. Cisza, jakiej nie doświadczy się w mieście. Mila ma wrażenie, że słyszy, jak drobne krople deszczu uderzają o liście. Żadnych samochodów ani przechodniów (...)."
💟💟💟
Zachwycająca opisami miejsc, które aż chciałoby się zobaczyć.
Udowadniająca, że to nowoczesne technologie wcale nie są potrzebne do życia.
Ukazująca, że do szczęścia nie trzeba wiele.
"Glass Hills" to historia z Mili i Alexa. To właśnie ta dwójka gra w niej pierwsze skrzypce 🥰
Mila jest mieszkanka Szklarskirj Poręby
Tu jest jej dom.
Tu jest jej miejsce.
Jest z nim związana nie tylko fizycznie ale też emocjonalnie.
Pracuje w księgarni i jest na bakier z nowoczesnymi technologiami. Do szczęścia nie potrzebuje ani najnowszego smartfona, ani wypasionego laptopa czy superszybkiego auta. Ba nawet nie porzebuje mediów społecznościowych, w których mogłaby nie tylko dzielić się życiem, ale także poznawać nowych ludzi.
Nie. Jej wystarczą najbliższe osoby i najprostszy telefon, który wykonuje i odbiera połączenia, a także wysłała wiadomości tekstowe. A stara Nokia 3310 absolutnie się do tego nadaje.
Alex jest całkowitym przeciwieństwem Mili. Typowy "Warszawiak". Fura, skóra i komóra. Styl i prestiż w każdym calu.
Alex nie wyobraża sobie życia bez dobrego samochodu, idealnego telefonu czy laptopa, z którym wręcz się nie rozstaje, i który ułatwia mu pracę. Nawet nie zauwaza, że wszystkie gadżety, jakimi się otacza, zabierają jego cenny czas, który na dobrą sprawę mogły poświęcić chociażby na spacer.
Drogi Mili i Alexa przecinają się w momencie, gdy chłopak przyjeżdża do Szklarskiej Poręby, by sfinalizować inwestycję dotyczącą budowy apartamentowca.
Mila nie kryje swojej niechęci nie tylko względem chłopaka, a także celu, w jakim tu przyjechał.
Dziewczyna kocha naturalne uroki Szklarskiej Poręby, a betonowe, nowoczesne budynki całkowicie zniszczą piękno tego miejsca.
Pragnie zaszczepić w Alexie miłość do natury. Pokazać mu jej piękno i udowodnić, że to, co nowe, wcale nie oznacza, że jest lepsze.
Wspólnie spędzany czas zbliża Milę i Alexa do siebie, a piękno Szklarskiej Poręby, podsyca ich znajomość.
Ja, chociaż osobiście nie byłam w Szklarskiej Porębie, po lekturze tej książki, z wielką przyjemnością bym się do niej wybrała i podążyła śladami bohaterów. Kto wie, może udałoby mi się znaleźć ametysty, które w tym rejonie są spotykane, a może zatrzymałabym się w jakimś uroczym domie przysłupowym?
"Glass Hills" to naprawdę piękna książka, z którą mile spędziłam czas. Oczarowała mnie cudowną okładką, zachwyciła uroczym wnętrzem i skłoniła do refleksji.
Serdecznie polecam ❤️
"Glass Hills" Anny Szczypczyńskiej to powieść pełna ciepła oraz uroków Karkonoszy, która z pewnością przyciągnie szukających romantycznej opowieści osadzonej w pięknym, górskim krajobrazie. Główna bohaterka, Mila, to młoda kobieta a jej miłość do sudeckiej tradycji i kultury jest silna, choć nowoczesne apartamentowce wyrastające w Szklarskiej Porębie budzą w niej sprzeciw.
Alex, rodowity warszawiak, dostaje szansę na prowadzenie samodzielnego projektu, więc nie waha się i wyrusza do Szklarskiej Poręby, aby poznać nastroje lokalnej społeczności. Tam spotyka Milę, która jest obojętna na jego urok osobisty i nie znosi jego planów dotyczących budowy apartamentowców.
Anna Szczypczyńska z dużą wprawą kreśli postaci Mili i Alexa, których relacja rozwija się na tle konfliktu o przyszłość Szklarskiej Poręby. Mila, walcząca z nowoczesnymi zmianami, stara się przekonać Alexa do uroku miejscowej kultury i tradycji, ukazując piękno Karkonoszy oraz wartości, które dla niej są ważne. Autorka zgrabnie pokazuje, jak różnice w podejściu do życia mogą prowadzić do zderzenia dwóch światów, ale też do wzajemnego zrozumienia i uczucia.
Narracja Szczypczyńskiej jest pełna opisów miejsc, które ożywają na kartach książki, zachęcając do zanurzenia się w karkonoskim krajobrazie. Zwraca uwagę na technologię, której nadmiar według autorki odciąga nas od prawdziwego życia i piękna otaczającego nas świata. Powieść niesie przesłanie o wartości prostoty, tradycji i kontaktu z naturą, które są kluczem do szczęścia.
Jednakże, pomimo licznych zalet, książce momentami brakuje rozwinięcia akcji. Relacje między bohaterami, choć pełne potencjału, mogłyby być bardziej rozbudowane, a pewne wątki, zwłaszcza dotyczące Mili i Alexa, rozwinięte bardziej szczegółowo. Niemniej jednak, "Glass Hills" to urocza opowieść, która potrafiła wciągnąć mnie i sprawić, że na chwilę zapomniałam o codziennych troskach.
Podsumowując, "Glass Hills" to książka, która przyciąga pięknymi opisami Karkonoszy i interesującą relacją głównych bohaterów. Mimo pewnych niedociągnięć w fabule, warto po nią sięgnąć, by poczuć magię gór i zastanowić się nad wartością prostego, nieskomplikowanego życia w zgodzie z naturą.
,,Ludzi zwykle przyciąga to za czym tęsknią i czego im brakuje"
Cudna okładka książki ,,Glass Hills" sprawiła, że nie mogłam oprzeć się pokusie poznania skrywanej za nią historii. Czułam, że będzie to piękna, czytelnicza przygoda i nie pomyliłam się. Od pierwszej strony dałam się porwać jej nurtowi, który niczym górski strumyk, poprowadził mnie przez kolejne epizody i rozdziały opatrzone zabawnymi, krótkimi tytułami.
Mila Majer ma 24 lata, ale nie jest typową dziewczyną, gdyż nie wpisuje się w popularne trendy modne wśród jej rówieśników. Nie posiada bowiem konta na Facebooku, Instagramie, Tik Toku, nie używa WhatsAppa, a przyjaciół ma tylko w realu. Uwielbia za to malować, spędzać czas ze swoją przyjaciółką, chodzić na spacery, zajadać się słodko-kwaśnymi żelkami, kocha swojego psa, pracę w księgarni i oczywiście książki oraz swoją starą, wysłużoną NOKIĘ 3210, ale nade wszystko kocha Szklarską Porębę i otaczającą ją przyrodę. To czego nie lubi to nowoczesności, Internetu, a najbardziej nienawidzi nowopowstających apartamentowców, developerów i warszawiaków. Ma o nich wyrobione zdanie, więc gdy pojawia się w jej ukochanej miejscowości jeden z nich, od razu nastawia się wobec niego wrogo. Ma o nim wyrobione zdanie, mimo że go jeszcze nie poznała. To Alex Kostrzak - syn jednego z największych developerów w kraju. Na dodatek jej mieszkający w Londynie brat - Mateusz, zwraca się do niej z prośbą, by ona, największy wróg ,,warszawki" pokazała Alexowi okolicę i opowiedziała o miejscowych ludziach.
Poza tym okazuje się, że firma ojca Alexa, ,,Millefiori Development", kupiła właśnie teren wraz ze starym domem zwanym Domem Zimmermanna, więc z pewnością po to, by go zburzyć i wybudować kolejny, szklany szkaradek. Ojciec Alexa to bezkompromisowy biznesmen, który nie uznaje odmowy. Ma w planach zrealizowanie projektu ,,Glass Hills Resort", czyli zbudowanie sieci hoteli na terenie Szklarskiej Poręby. Uważa lokalnych mieszkańców Dolnego Śląska za ,,zakochanych w próchniejącym drewnie", potępiających wszystko, co jest nowe i praktyczne.
Zresztą Alex myśli podobnie, ale wie, że jeżeli chce przejąć część udziału w firmie, musi wykonać zadanie, doprowadzić go do końca z sukcesem, więc przyjdzie mu spędzić jakiś czas w ,,zabitej dechami dziurze". Alex Kostrzak, zwany przez Milę Bucem z Warszawy, przybywa więc w Karkonosze z gotowym planem i projektem. Chce tu spędzić tylko tyle czasu ile jest to konieczne, by zorientować się w nastrojach mieszkańców i rozpoznać teren.
,,Glass Hills" to klimatyczna powieść przenosząca nas w piękne górskie krajobrazy nakreślone tak, że chciałoby się tam pojechać. Teren nie jest mi obcy, ale uwielbiam góry i spacery w pięknych okolicznościach przyrody, więc tym bardziej z zainteresowaniem śledziłam kolejne wydarzenia, które płyną lekko i bez wywoływania znużenia. Przebieg fabuły i losy bohaterów nie trudno jest przewidzieć, ale opisane są w urokliwy sposób ukazując piękno natury, charakterystykę terenu, kusząc smakami i czarując tradycją, która związana jest z Karkonoszami i górskim klimatem.
Zarówno Alex jak i Majka wzbudzają sympatię od początku. On od pierwszych chwil jest zaintrygowany dziewczyną, która zachowuje się naturalnie, a jej uroda nie jest efektem zabiegów kosmetycznych i chirurgicznych. Majka, z początku wrogo jest nastawiona do ,,Buca z Warszawy", ale stopniowo przekonuje się do jego osoby, tym bardziej, że Alex nie wydaje się takim zadufanym typkiem, za jakiego go uważała.
Autorka pisze o swoim ukochanym mieście i regionie z miłością i pasją. Kiedyś sama należała do warszawskich mieszczuchów, ale od kilku lat mieszka z rodziną w Szklarskiej Porębie, która jest tłem dla wydarzeń dziejących się na kartach książki. Urokliwie opisuje te miejsca, pobudzając naszą wyobraźnię i grając na naszej wrażliwej duszy. Na tym tle dzieje się piękna historia o rodzącej się miłości między dwojgiem ludzi pochodzących z różnych środowisk.
To też opowieść o przynależności do rodzinnego miejsca, grupy społecznej, tradycji i kultury, z którą współistniejemy. Niesie ze sobą przesłanie by dbać o ,,perełki" znajdujące się w naszym regionie, ale też nauczyć się wpasowywać w naturę, dostrzegać piękno chwili, być po prostu tu i teraz, zamiast pędzić wciąż za karierą, sukcesem i materialnym luksusem. Zwraca uwagę na to, że dziś ludzie za bardzo są przywiązani do technologii, udogodnień, Internetu, telefonów, bez których trudno im funkcjonować, a do tego pracują ponad miarę i możliwości swojego organizmu. Zbyt rzadko dostrzegają piękno natury obok siebie, więc warto zatrzymać się chociaż na chwilę i zobaczyć, co jest w danym momencie ważne.
Z pietyzmem, lekkością i humorem autorka rysuje wizerunek górskich szlaków, uroczych zakątków, zapachy lasu, łąk, smakowitych regionalnych potraw i różnych relacji międzyludzkich. Zestawia walory wiejskiego życia z gwarem i pędem dużych miast, sugestywnie oddaje emocje, a narracja trzecioosobowa pozwala dojrzeć każdy aspekt danego problemu i odczucia bohaterów w jednym czasie. Podkreśla, że miejsce, w którym żyjemy, to nie tylko ludzie, którzy tam mieszkają, ale też budynki, infrastruktura, architektura, lokalne legendy i historie. Autorka ujawnia w końcowym wpisie, że większość miejsc, które pojawiły się w tej powieści, istnieją w rzeczywistości, więc tym bardziej można ulec magii karkonoskich zakątków. Uświadamia też, że do szczęścia nie potrzeba zbyt wiele. Wystarczy posłuchać własnego serca i tego, co dla nas jest najlepsze.
Egzemplarz książki otrzymałam od portalu Sztukater
Mila to dziewczyna z wrażliwym sercem i piękną duszą. Kicha literaturę i przyrodę , ceni więzi rodzinne i kontakt z drugą osobą.
Co zabawniejsze nie ma nawet smartfona, co czyni ją wyjątkiem.
Alex od kilku lat z powodzeniem robi karierę w firmie deweloperskiej ojca.
Po śmierci mamy chłopak był wychowywany surowo, co zaowocowało stanami lękowymi, strachem przed odrzuceniem i brakiem umiejętności pokazywania własnych emocji.
Teraz to właśnie na młodym Kostrzaku spoczęło zadanie realizacji projektu Glass Hills Resort.
Z założenia ma to być nowoczesny apartamentowiec , kłopot w tym, że ma zająć miejsce budynku z duszą i bogatą historią co nie podoba się mieszkańcom Szklarskiej Poręby, a szczególnie Mili..
Pierwsze spotkania tej dwójki nie wróżą im zbyt dobrze a znajomość wcale nie zaczyna się od motylków w brzuchu.
Kobieta uważa bowiem ,że przyjezdny mimo wyglądu kojarzącego się z Chrosem Hemsworthem (którego sama uwielbiam ?) jest mówiąc wprost bucem..
Ale nie od dziś wiadomo, że przeciwieństwa się przyciągają, Alex zaś ma dwóch cichych sprzymierzeńców w Ali - najlepszej przyjaciółce naszej bohaterki oraz w jej dziadku.
Pewne wydarzenie zaś sprawia ,że Warszawiak zaczyna zastanawiać się nad tym jak potoczy się jego dalsze życie..
Czy uda mu się odnaleźć szczęście i czy Mila uwierzy ,że miłość zdarza się nie tylko w romansach?
Tego musicie się dowiedzieć.
Twórczość Pani Anny poznałam dzięki serii Dzisiaj śpisz ze mną i już wtedy jej pióro mnie zachwyciło i oczarowało.
Pisze mądrze , pięknie, poruszając ważne tematy.
Tym razem otrzymałam historię młodych ludzi próbujących odnaleźć się w zabieganym i nieustannie pędzącym naprzód świecie.
To opowieść o tradycji, człowieczeństwie i życiowych wyborach.
Uwielbiam takie powieści i gwarantuję ,że Glass Hills przeczytacie w kilka godzin. ?
?Recenzja?
Premiera: 10.04.2024 r.
,,Glass Hilss" - Anna Szczypczyńska
Współpraca reklamowa z @wydawnictwoluna
"Szczęście smakuje najlepiej wtedy, gdy można się nim dzielić z innymi."
Malownicze miasteczko, uparta i bezkompromisowa kobieta oraz pewien zmęczony pracą warszawiak.
Mila pracuje w księgarni, świetnie dogaduje się z dziadkiem i nienawidzi bogatych warszawiaków, a zwłaszcza tych którzy wykupują ich ziemie i tworzą nowoczesne apartamentowce. Walczy z nimi jak może, a kiedy pojawia się ktoś nowy, to chce go przekonać do tej miejscowości, kultury i tradycji. Tym samym pokazuje nie tylko cząstkę tego pięknego miejsca, ale też siebie. Chcąc czy nie chcąc odkrywała kawałki swojej osobowości. Mila jest po prostu pewna siebie i wie czego oczekuje od życia. Nie lubi nowej technologii, mocno się przed nią wzbrania.
Alex to bogaty warszawiak, który pracuje w firmie swojego ojca. Aby udowodnić swoją wartość ma za zadanie wybudować nowy obiekt w górskiej miejscowości. Niby nic prostszego, ale lokalna społeczność ma inne zdanie na ten temat. Musi więc podjąć rękawicę, którą rzuciła mu Mila. Zgadza się na jej warunki i zaczyna poznawać to malownicze miejsce. Tym samym mocno się odpręża, relaksuje i odpoczywa od miejskiego zgiełku i ciężkiego ojca. Mocno przepracowany, wreszcie zaczyna żyć.
Każdy miał swoje plany na te ich spotkania. Ona chce pokazać mu piękno tego miejsca, aby przekonał się, że kolejny apartamentowiec powinien być w innym stylu, albo w ogóle coś innego. On chce trochę bardziej poznać to wszystko. Jego postrzeganie zaczyna się zmieniać, powoli jego myślenie idzie w innym kierunku. Pomimo, że jest bogaty i miastowy, to docenia wszystko wokół. Wspólne spotkania i rozmowy powodują niewidzialne iskrzenie. Mila mocno z nimi walczy, ale jego ogarnia całego. Próbuje zbliżyć się do Mili i z czasem to mu się udaje. Ich romans nie jest aż tak płomienny, tylko bardziej normalny. Autorka pokazała, że relacja nie musi buchać ogniem, aby była prawdziwa i namiętna. Ich wycieczki to idealny sposób na wspólne spędzenie czasu i poznanie swoich mocnych i słabych stron.
Autorka starała się przemycić małe przesłanie odnośnie technologii. Nowe smartfony, laptopy, szybki Internet i wifi to złodziej naszego czasu. To im poświęcamy dużo czasu, nie patrzymy na to co się dzieje wkoło. Każde pikniecie powoduje sięganie po telefon. Nie skupiamy się na życiu realnym, rodzinie i przyjaciół w rzeczywistości, tylko żyjemy wirtualnie. Póki się nie opamiętamy, to życie będzie przeciekać nam przez palce.
Bardzo podobały mi się opisy krajobrazów. Wszystko przedstawione w malowniczy sposób, że aż prawie widziałam to wszystko własnymi oczami. A, że ostatnio polubiłam się z górami, to w ogóle byłam nimi zachwycona. Ujęcie ich w taki sposób, bardzo przypadło mi do gustu.
Książka jest niezwykle lekka i malownicza, a ma głęboki urok, który przyciąga każdym rozdziałem. A do tego ta boska okładka. Wszystko razem zachwyca podwójnie. To była czysta przyjemność poznać losy Mili i Aleksa.
10/10?
Lucyna i Tomasz po dwudziestu latach wspólnego życia postanawiają się rozstać. Powód wydaje się oczywisty: zmienili się, chcą innych rzeczy, a namiętność...
Chcę biegać, ale nie wiem, od czego zacząć. Co jest potrzebne na pierwsze treningi? Jak wybrać buty do biegania? Co jeść przed treningiem i po treningu...
Przeczytane:2024-05-22, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024,
RECENZJA
„GLASS HILLS”
AUTOR: ANNA SZCZYPCZYŃSKA
Współpraca Reklamowa —
WYDAWNICTWO: LUNA
„Jest na tyle blisko, że może dotknąć jej opalonej dłoni. Dłoni, która spokojnie opiera się o blat, jakby nie przeczuwała, że za chwilę wszystko się zmieni. Że za moment on przekroczy pewną granicę, zza której już nie będzie powrotu.
Często granice między dwoma różnymi słowami są płynne i łatwo je przeoczyć”.
„Glass Hills” to aksamitna, ciepła, bardzo klimatyczna powieść, w której autorka zabiera nas do Szklarskiej Poręby w piękne, przyciągające wzrok, hipnotyzujące Karkonosze, utkane barwami gór i lokalnym klimatem sudeckiej tradycji i architektury. Prosta, nie wymagająca, za to pełna uroku historia, która zachwyciła mnie swym pięknem i wciągnęła już od pierwszych stron. Autorka dosłownie czaruje słowem, oplata przepięknymi opisami przygody, miejscami wzrusza, a chwilami rozśmiesza.
Dzięki pięknym opisom możemy zagłębić się w piękno malowniczych scenerii, zakochać się i wyobrazić sobie piękno tamtych miejsc. Wątek romantyczny, idealnie dopełnia, historię książki. Fabuła książki toczy się niepospiesznie swoim tempem.
Autorka w ciekawy sposób pokazuje, że to, kim jesteśmy, zależy od zbioru naszych przeżyć i doświadczeń. Pokazuje miłość do natury i tradycji oraz kontrast pomiędzy życiem w dużym mieści a życiem w małym urokliwym miejscu, gdzie czas płynie wolniej. To historia o odkrywaniu prawdziwego sensus życia i poszukiwaniu własnego miejsca na ziemi.
Anna Szczypczyńska oczarowała mnie swoim piórem, jego lekkością i opisami, które były tak nasycone, że mogłam, idealnie wyobraź sobie piękno malowniczych scenerii i poczuć wszystkie emocje, które kłębiły się w bohaterach.
„Pamięć jest krótka i wybiórcza. Zniekształca rzeczywistość. Zapomina się o drobiazgach, z których utkana była dawna codzienność. Codzienność, jakiej już nie ma”.
Bohaterzy ciekawie wykreowani, różnią się kompletnie od siebie, w dodatku bardzo autentycznie nakreśleni. Ciekawie było, obserwować, jak ścierają się dwa silne charaktery. Jak ich relacja się zmienia. Bardzo podobała mi się ich kreacja.
Mila to dziewczyna, która uwielbia zapach olejnych farb, niekończące się rozmowy z przyjaciółką, pracę w księgarni, a przede wszystkim zakochana w górach, ich pięknie, przesiąkniętej historii i tradycji swoich stron.
Zawiodła się na ludziach i zamknęła się na nich. Woli być całkowicie niezależna i nie wpuszcza nikogo do swojego życia. Szkoda jej czasu i energii na romanse.
Delikatna, a zarazem silna. Dzięki Alexowi mogła, w końcu odetchnąć, nie dźwigać na swoich barkach ciężaru, tylko podzielić go. Jej szara codzienność stawała się nadzwyczajna i kolorowa.
Alex to rodowity warszawiak, który ceni wygodę i nowoczesność. Pracuje w firmie ojca, w której spędza większość czasu. Żyje w cieniu ojca, którego ciężko zadowolić. Pęd życia, ciągłe zmęczenie, ciągły stres i pięcie się po szczeblach kariery, powoduje u niego bezsenność, z którą nie może sobie poradzić.
Dostaje szansę, by samodzielnie poprowadzić duży projekt w Szklarskiej Porębie. Tam na jego drodze staje Miła, dziewczyna, która jest całkiem inna niż kobiety, które znał do tej pory.
Mila stała się dla niego ukojeniem i rozgrzewała go od środka, jak szklaneczka whisky. Dzięki niej czuł się w końcu zauważony.
„Sam też chciałby gdzieś przynależeć. Poczuć, że jest częścią maleńkiego kawałka świata. Stanąć boso na trawie i wiedzieć, że to
jego miejsce, że właśnie tu powinien nigdzie indziej”.
Kiedy w Szklarskiej Porębie pojawia się Alex warszawski deweloper, który kieruje projektem o nazwie Glass Hills Resort, chcący naruszyć architekturę i piękno budynku z bogatą historią. Mila postanawia zrobić wszystko, aby temu zapobiec. W dodatku bart prosił ją o przysługę i miała pokazać mu okolicę i opowiedzieć o ludziach, co nie jest, jej na rękę. Za namową dziadka Mila postanawia porozmawiać z Aleksem i pokazać mu okolicę.
Mila za wszelką cenę pragnie, aby Alex dostrzegł piękno malowniczej scenerii Szklarskiej Poręby, jej kultury i aby zobaczył, wszystko jej oczami to chce mu przekazać. Życie ich zaskoczy i zobaczą siebie w całkiem innym świetle.
-Czy Mili uda się przekonać Alexa do swojej wizji?
-Czy Alex poczuje coś więcej do Mili?
-Czy Mila przekona się do buca z Warszawy?
-Czy Alex zmieni projekt Glass Hills i zrobi go w zgodzie z miejscową kulturą?
Polecam.