Galeria uczuć

Ocena: 4.58 (12 głosów)
Wszystko wydaje się proste, dopóki nasze życie ma solidne podstawy

Trzydziestoletnia, trochę roztrzepana, ale niepewna siebie Ola zawsze wmawiała sobie i wszystkim wokół, że rola niepracującej „kury salonowej” to jej powołanie. Pewnego dnia jej poukładane i szczęśliwe życie rozsypuje się jak domek z kart: mąż nagle wyprowadza się z domu i wydaje się, że ma to związek z przyjaciółką rodziny. Teraz Ola musi stawić czoła przeciwnościom losu. Przemienia się w pewną siebie i świadomą swoich możliwości kobietę, która może mieć wszystko, o czym zamarzy: kochającą rodzinę, wspaniałego męża i czas dla dawno zapomnianej pasji

Informacje dodatkowe o Galeria uczuć:

Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2012-07-10
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-76741-84-0
Liczba stron: 272

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Galeria uczuć

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Galeria uczuć - opinie o książce

Avatar użytkownika - jusia
jusia
Przeczytane:2015-01-09, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki - 2015,
Ola uważa, że jest stworzona do prowadzenia domu i opiekowania się rodziną, nie przeszkadza jej określenie "kura domowa" przeciwnie, wydaje się być dumna i oddana swoim obowiązkom, nie zapomina ogłaszać tego wszystkim z którymi się spotyka, a może jej postawa jest obroną przed sobą samą, swoimi zapomnianymi i porzuconymi marzeniami, w realizowaniu swoich osobistych sukcesów? Kiedy pewnego dnia zaczyna podejrzewać o romans męża z najlepszą przyjaciółką jej starannie ułożony plan na życie sypie się, ale zmusza ją do działania i przewartościowania dotychczasowych ról, bodziec ten przynosi korzyść całej rodzinie. Nie musimy bowiem zapominać o sobie poświęcając się tylko najbliższym, aby być spełnionym trzeba walczyć o ukryte pasje.
Link do opinii
Główna bohaterka, Ola pracuje w "galerii", jak szumnie właścicielka, pani Fredzia, nazywa swój sklep z różnymi bibelotami. Jednak Ola od dawna wszystkim wokół, a przede wszystkim sobie samej, wmawiała, iż jej powołaniem jest bycie kurą domową. Tylko czy na pewno? Gdy przychodzi możliwość, by nią rzeczywiście zostać, Aleksandra zmienia zdanie. Mąż Paweł jest tym bardzo zdziwiony, a nawet wścieka się z tego powodu, bo nie będzie miał "kury salonowej". Jednak po kolei. Pewnej nocy Olę budzi wiatr. Wyzwala w niej jakieś złe fluidy. Kobieta zapala lampkę nocną i niby niechcący strąca ze stolika pusty wazonik, który rozbija się z hukiem. I od tego "przypadkowego" zdarzenia zaczyna się kłótnia małżeńska, która kończy się przeniesieniem Pawła do salonu na kanapę, a rano do mieszkania matki. Od tej pory małżeństwo młodych ludzi z dwójką dzieci zaczyna się sypać. Główną winę ponosi jednak Ola. To ona nakręca się i całą sytuację, szuka i tworzy swoje teorie spiskowe o zdradzie męża. Sama sobie stwarza problemy. Ale czy bezpodstawnie? Gdy sypie się małżeństwo, to wina leży tak naprawdę po obu stronach. Fakt, Ola ma trudny charakter. Niby przyznaje komuś rację i mówi TAK, jednak od razu dodaje ALE! Zwala winę na innych, usprawiedliwiając siebie. A co najgorsze widzi to, co chce widzieć. I tak oto jej mąż zamieszkuje w pustym mieszkaniu mamusi, początkowo nawet nie zajmuje się dziećmi, bo jest zajęty myśleniem nad swoim dotychczasowym życiem, czyli... czarnymi kabaretkami tej drugiej! Teoria spiskowa Oli o zdradzie męża wydaje się być prawdziwa. Przyjaciółka Edyta pomaga jej w tych trudnych chwilach, nie tylko dobrym słowem, ale i pomocą przy dzieciach. Jednak i jej cierpliwość dochodzi do granicy, kiedy Ola zaczyna mieć obsesję. Oprócz kłopotów w małżeństwie w życiu zawodowym głównej bohaterki wcale nie jest tak różowo. Szefowa, starsza samotna kobieta, ciągle narzeka, przede wszystkim na brak klientów, mały utarg oraz na swoją jedyną pracownicę. Codziennie karmi Olę wyrzutami i groźbą o zamknięciu sklepu i otworzeniu nowego, ale z mięsem! Pani Fredzia raz proponuje Oli zostanie współwłaścicielką, by po chwili zmienić zdanie. Gdy już propozycja teoretycznie stała się faktem, to w praktyce słychać, że tak wcale nie jest. Nic dziwnego, że Ola ma wszystkiego dość i załamuje się. Pocieszycielką wcale nie okazuje się najlepsza przyjaciółka, tylko pracodawczyni. Troszczy się o Olę prawie jak o córkę czy synową. Powoli otwiera się i obnaża smutną historię swojego życia. To ona udziela dobrych życiowych rad swej pracownicy, która nosiła wielką kanapę na swoich plecach, aż przyszedł moment, że ją zrzuciła. A że na każdego chłopa jest jakiś sposób, zaś w małżeństwie bardzo wiele zależy od mądrości kobiety, to Ola nie poddaje się i walczy o siebie, swoje małżeństwo i swoją rodzinę, łącznie z teściową, którą zaczyna traktować tak, jakby nią nie była. Wzloty i upadki towarzyszą tej walce, a niej tytułowa galeria uczuć. Miłość do Pawła okraszona jest gniewem, wściekłością, samotnością, niepewnością, rozpaczą, beznadzieją, ale też nadzieją, cierpliwością, wiarą i uporem, okupiona łzami. Jak to się wszystko potoczy, jak się skończy? Tytuł moim zdaniem idealny do treści powieści, co się tak naprawdę rzadko zdarza. Emocji tu nie brak. Czytelnik razem z bohaterką dobija i ratuje małżeństwo, doprowadza je prawie do rozpadu, bo co to za rodzina, w której rodzice udają przed dziećmi, odgrywają szopkę, a dla siebie są jak obcy ludzie. Ja książę pochłonęłam prawie jednym tchem. Postać Aleksandry mnie fascynowała, a zarazem drażniła. To najlepiej przedstawiony bohater tej powieści. Niezbyt dużo wiemy, co się dzieje w głowie Pawła, bowiem jego poznajemy tylko z jego czynów. Trochę szkoda, bo męski punkt widzenia jest ważny, gdy w grę wchodzi przetrwanie lub rozpad małżeństwa. Pani Alfreda początkowo mnie irytowała swoim marudzeniem i narzekaniem, jednak w miarę przewracania stron zyskiwała moją sympatię swoją mądrością życiową i człowieczeństwem (wbrew pozorom). Przystępny styl, język komunikatywny i prosty, dużo dialogów, w miarę krótkie opisy, paleta uczuć i teorii spiskowych, a to wszystko okraszone umiejętnie wplecionymi radami pani Fredzi sprawia, iż powieść wciąga w wir literek, a czytelnik się w nich zatraca. Akcja rozgrywa się szybko i w dość krótkim czasie, zaś fabuła może wydawać się oklepana, ale ma w sobie to coś. Rzeczywistość literacka jest tak naprawdę odzwierciedleniem naszej rzeczywistości i tylko potwierdza, że rozmowa to podstawa. Bez niej w związku ani rusz.
Link do opinii
Ot kolejna lektura, która większego wpływu na życie czytelnika nie ma. Nie ma tutaj wstrząsających człowiekiem wydarzeń. Ewentualną zachętą do przemyśleń, może być to, co Fredzia zarzuca Oli, co możemy też odnieść do naszego życia. Bo ile razy staramy się usprawiedliwić siebie, zrzucając winę na innych. Brak zaufania dla drugiej osoby oraz upór by nie wyciągać ręki po zgodę, też potrafi zatruć życie. Mam wrażenie, że fabuła i akcja nabrała ,,rumieńców" bardziej przy końcu książki, a tak to powielane motywy z literatury kobieco-obyczajowej i przewidywalność. Jedynym elementem, który najbardziej mi się spodobał przy tej lekturze jest... okładka. ,,Galeria uczuć" to może być dobra opcja dla czytelniczek chętnych na bardzo niezobowiązującą lekturę z półki literatury kobiecej. Do mnie nie do końca trafiła, nasze drogi się niestety rozminęły.
Link do opinii
Avatar użytkownika - flickma
flickma
Przeczytane:2013-10-21, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Swego czasu popularny był program telewizyjny ,,Muzyka lekka, łatwa i przyjemna". Książka Aliny Białowąs ,,Galeria uczuć" jest właśnie jak ta muzyka - lekka,łatwa i przyjemna. Adresowana dla wszystkich - nie tylko jakby mogłoby się wydawać dla kobiet. Autorka nie sili się na tworzenie wiekopomnego dzieła. Tworzy za pomocą prostych środków. Przystępny styl, dynamiczne i barwne dialogi, nie przeładowane treścią opisy, wyraziście skonstruowane postacie powodują, że książkę czyta się na ,,jednym wdechu"..... od pierwszej do ostatniej strony. Historia dość banalna: szczęśliwa i zadowolona ze swojej roli w życiu trzydziestolatka nagle staje w obliczu domniemanej zdrady męża i jego odejścia z domu. I oto wobec tych faktów z brzydkiej gąsienicy wyłania się piękny motyl a raczej kura domowa (według męża kura salonowa) przekształca się w okazałego pawia. Alina Białowąs pokazuje nam jak w obliczu okoliczności możemy zreformować swoje życie, przekształcić je na lepsze, ile tkwi w nas samych siły i determinacji do pokonywania życiowych zakrętów. A co ważniejsze poprzez losy Oli uzmysławia nam, że nawet życie na pozór unormowane, szczęśliwe i satysfakcjonujące przy odrobinie samozaparcia i woli zmian może być jeszcze bardziej kolorowe; że nic nie jest dane nam na zawsze a szczęście trzeba wiecznie pielęgnować.
Link do opinii
Avatar użytkownika - natasha92
natasha92
Przeczytane:2013-02-09, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki - 2013, Mam,

Marzenia towarzyszą nam od dziecka. Kiedyś marzyliśmy o zabawkach, później o pierwszej odwzajemnionej miłości, dostania się na upragnione studia czy otrzymania wyśnionej posady. Jednak niektóre kobiety pragną tylko jednego - założenia rodziny. Chcą poświęcić się jej całkowicie, odpuszczając tym samym kształcenie się oraz życie zawodowe. Ich celem jest zajmowanie się domem, mężem i dziećmi. Ale czy tak będzie zawsze? Jeśli spojrzymy wstecz zauważymy, że nasze plany i pragnienia potrafią zmienić się w mgnieniu oka. Aczkolwiek nie wszyscy o tym pamiętają...

Książka Aliny Białowąs pod tytułem "Galeria uczuć" od pierwszej chwili stała się mi bardzo bliska. Nie wiem tylko czy to za sprawą głównej bohaterki - mojej imienniczki, czy jej męża - imiennika mojego chłopaka? Tak, tak Pani Alino, z imionami Pani trafiła idealnie! Jeszcze mi brakowało aby jej przyjaciółka miała na imię Magda bądź Kasia. ;) W każdym razie, wracając do tematu, myślę, że to za sprawą obojga "Galeria uczuć" odnalazła miejsce w moim sercu. Często odnajdywałam w nich cząstkę siebie, bądź mojego ukochanego. Lecz mam nadzieję, że nie jestem aż tak irytująca jak Ola! Na pewno wazon umyślnie przeze mnie nie ucierpi! ;) Wierzę również, że mój chłopak nie da mi nigdy żadnych powodów do wystawienia mojego zaufania na próbę. A o zachowaniu Edyty już nie wspomnę. Takich przyjaciół należy wystrzegać się jak ognia... Uśmiech na twarzy natomiast wywołuje wspomnienie o Tomku i Michale, synach Oli i Pawła. Z każdą stronę moją sympatię zdobyły także teściowa oraz szefowa głównej bohaterki. Autorka wykreowała naprawdę wspaniałe postacie.

Pisarka w swoim dziele porusza wiele tematów takich jak samorealizacja, rola kobiety w życiu rodziny, komunikacja z bliskimi ludźmi, w tym z mamą swojego męża. Dodatkowo doprawiona odrobiną sarkazmu i dobrego humoru książka staje się przyjemnością samą w sobie, równocześnie skłaniając do zastanowienia się nad własnym postępowaniem oraz swoimi najskrytszymi czy głęboko ukrytymi marzeniami i pragnieniami. Jednego czego mi brakowało to refleksyjnych cytatów do których mogłabym wielokrotnie wracać. Owszem trafiałam między innymi na zdania takie jak "Małżeństwo bez miłości jest wieczną tęsknotą za miłością", jednak nie jest to coś czego oczekiwałam. Lekki język, owszem, ułatwia czytanie, atoli czasami warto trochę "utrudnić" życie czytelnikowi swoim kunsztem literackim i zmusić go do wysilenia swoich szarych komórek. To jedyne zastrzeżenie jakie mam do debiutu rodowitej wrocławianki. ;)

Jeżeli macie ochotę na, potocznie mówiąc, pokręconą książkę o nakręcaniu się sięgnijcie śmiało po "Galerię uczuć" Aliny Białowąs. Zapewne z chęcią zapoznają się z nią przede wszystkim przedstawiciele płci pięknej, ponieważ jest to dzieło z literatury typowo kobiecej. Chociaż osobiście uważam, że i mężczyźni także mogliby nauczyć się co nie co, obserwując zachowanie Pawła. Na pewno dowiedzieliby się wówczas jak lepiej nie postępować względem żony. Osobiście debiut Pani Aliny polecam każdemu komu choćby spodobały się nawet tylko trafny tytuł, przepiękna okładka czy... imiona bohaterów! Myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Jeszcze raz gorąco polecam!

 "Olka! Nie nakręcaj się."

Link do opinii
Avatar użytkownika - magdalenardo
magdalenardo
Przeczytane:2013-05-05, Ocena: 4, Chcę przeczytać, 26 książek 2013, Mam,
Myślicie, że życie statecznej, trzydziestoletniej kobiety, która ma męża, dwoje dzieci, własną pracę i idealnie poukładany każdy dzień jest nudne i przewidywalne? Otóż nie! Pozory czasami mogą mylić i to jeszcze jak! Gdy Ola dowiedziała się o zdradzie męża świat jej się zawalił. Zupełnie nie wiedziała co dalej począć. Zadręczała się i rozpaczała. Szybko okazało się, że na wsparcie przyjaciółki też nie może liczyć. Stopniowo dojrzewała do zmian w swoim życiu - w domu, w pracy, w małżeństwie. Nie był to dla niej łatwy krok, a różne sytuacje po drodze utrudniały jej zmiany, jednak nie poddała się. Co ciekawe, problemy małżeńskie były punktem zwrotnym i początkiem... lepszego życia. Ola bez względu na wszystko postanowiła być niezależna. Nie chciała już być bierną żoną i matką, choć wcześniej było jej to największym marzeniem. Wreszcie z "kury salonowej" (tak, dobrze widzicie, nie z kury domowej) stała się kobietą odważną, dążącą do samorealizacji, postępującą zgodnie z własnym sumieniem, a nie tak, jak oczekiwali od niej tego inni. Choć dość szczegółowo opisałam fabułę to zachęcam do poznania historii Oli osobiście. Po pierwsze dlatego, że autorka stworzyła ciekawą postać głównej bohaterki. Na początku nie mogłam jej ścierpieć! Uważałam, że jest głupia, nudna i naiwna. Potem nastąpiło pewne BUM! i zaczęłam jej współczuć, a nawet zaczynać rozumieć. Gdy już polubiłam bohaterkę to chciałam "wykopać" z jej życia Pawła, najlepiej butami z ostrymi szpilkami :) Byłam trochę zła na Olę, że jest za mało stanowcza, a o Pawle miałam w głowie same najgorsze epitety. Na szczęście Ola zna swojego męża lepiej i przeczekała ten burzliwy okres, by móc spokojnie i szczerze porozmawiać. Tak, tak, w końcu do tego doszło choć myślałam, że nigdy już to nie nastąpi :) Paweł wydawał mi się egoistycznym tyranem, traktującym żonę jako tanią siłę roboczą. Nie sądziłam, że książka może się TAK skończyć. Jednak autorka pozwoliła mi zrozumieć to specyficzne małżeństwo. Uświadomiłam sobie, że każdy z nas ma inny charakter i osobowość. Małżeństwa dobierają się bardzo różnie i to co z boku wydaje się być źle dobranymi elementami układanki, w rzeczywistości może tworzyć spójną i harmonijną całość (jednak czasem mimo wszystko warto spojrzeć na nie innymi oczami). Obok dwójki głównych bohaterów bardzo istotnymi postaciami książki były pani Fredzia i teściowa Oli. Pani Fredzia - szefowa galerii, w której pracuje Ola była głównym motorem zmian Aleksandry. Choć bohaterka dojrzała do nich sama to pani Fredzia otworzyła jej oczy na pewne problemy i otwarła przed nią niejako furtkę do zmian i realizacji nowych planów. Najbardziej podobał mi się jednak wątek poboczny - relacji matki Pawła z synową. Tu ogromne brawa dla autorki za zwrócenie uwagi na ten problem. Ja swojej teściowej nie znam i nigdy nie poznam, bo od wielu lat nie żyje, jednak z opowieści znajomych znam wiele sytuacji konfliktów rodzących się na tym gruncie. Dlatego cieszę się, że autorka pokazała drugą stronę medalu. To kolejna zasługa pani Fredzi, która słuchając zwierzeń Oli próbowała tłumaczyć (czy raczej wyjaśniać) zachowania matki Pawła. Nawet nie przypuszczałam, że ta "zakręcona" (brakło mi słownictwa - przepraszam) osoba jest tak mądrą życiowo kobietą z ogromnym bagażem doświadczeń. W sprawiającej wrażenie roztrzepanej, wiecznie rozkojarzonej i mało rozgarniętej Fredzi drzemał ogromny potencjał, który z powodu różnych zdarzeń został uśpiony i schowany. Jak wcześniej wspomniałam trudno mi na początku zainteresować się książką z powodu infantylnej postawy bohaterki. Jednak po dotarciu do ostatniej kartki wiedziałam już wszystko! I bardzo cieszę się, że miałam okazję poznać tę książkę. Otworzyła mi ona oczy - nie wszyscy ludzie muszą podejmować takie decyzje jakie podjęłabym ja. Co więcej ich decyzje choć inne od moich wcale nie muszą być gorsze czy złe. To niezwykłe! Choć "Galeria uczuć" przez wielu oceniana jest jako literatura kobieca to uczy czegoś nowego i pozwala pokonać bariery stereotypów.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Alis17
Alis17
Przeczytane:2013-04-08, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2013, Mam,
Główną bohaterką jest trzydziestoletnia Ola, która ma męża Pawła oraz dwóch synów: Michała oraz Tomka. Ola uwielbia swoje obowiązki domowe, kocha zajmować się domem oraz dziećmi. Jednak pewnego dnia jej mąż postanawia wyprowadzić się z domu, aby przemyśleć ich dotychczasowe wspólne życie. Jak się później okazuje ma to związek z przyjaciółką Oli, z którą jej mąż ma rzekomo romans. Ola załamuje się, snuje różnego rodzaju spekulacje, kłóci się z mężem, i najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie chcą ze sobą spokojnie oraz szczerze porozmawiać, bo wyjaśniłoby to pomiędzy nimi wiele nieporozumień. Każde z nich jest na swój sposób dumne oraz uparte, a Ola do tego wszystkiego jest jeszcze nieźle roztrzepana. Zapomniałam dodać, że Ola pracuje w "Galerii", w której szefową jest Pani Fredzia, dość oryginalna osóbka, która lubi narzucać swoje zdanie, jednak doda wiele otuchy swojej pracownicy, i w końcu zrobi ją swoją współwłaścicielką, a Ola odnajdzie w sobie dawno skrywaną pasję. Jakie jest zakończenie? Tego Wam nie zdradzę, tego musicie dowiedzieć się sami.
Link do opinii
Avatar użytkownika - 22elwira
22elwira
Przeczytane:2013-03-13,
Tak naprawdę to nie wiem czy ja czytam literaturę kobiecą, czy nie (bo co to jest ta literatura kobieca… ale to już do specjalistów proszę). Na pewno nie czytam tych najprostszych czytadeł, co to wiadomo na raz i pod piec… chyba, że wyjątkowo dobre to czytadło, wtedy popełniam i nie żałuję. A Galeria uczuć – Aliny Białowąs pospolita i najprostsza na pewno nie jest!!! Styl świetny, językowy warsztat widać dopracowany, dialogi aż się skrzą, także ciętym dowcipem i jest ich duuuuużo, czyli tak jak lubię. Postacie nietuzinkowe i bynajmniej nie papierowe, charaktery ciekawie nakreślone – wiarygodne, no bez Pani Fredzi nie byłoby takiego sznytu w tej książce (moja ulubiona postać) choć Ola jest nie do przebicia ze swoimi teoriami spiskowymi i irracjonalnym momentami zachowaniem (trochę mi przypomina mnie, kiedyś)… a Paweł byłby mdły i przewidywalny, gdyby nie wywinął kilku numerów ;-) . Do tego świetne przepychanki tekstowe w wydaniu dzieci i teściowa nie taka straszna jak zazwyczaj malują, zaś najlepsza przyjaciółka w myśl piosenki „nie wierz nigdy kobiecie…” Autorka prowadzi nas lekkim stylem – takim niemal tanecznym krokiem przez karty swej powieści – w sposób niezwykle spostrzegawczy, pełen subtelnej ironii a do tego zabawny i przeplatany wzruszeniami… Jak na debiut jest to „kawał dobrego debiutu” - każdemu autorowi takiego życzę i czekam niecierpliwie na second book Pani Aliny Białowąs. Sama fabuła może wydawać się z pozoru banalna… z pozoru. Ja czytałam wręcz błyskawicznie (jak na osobę w wirze obowiązków codziennych – 3dni), bo przeczytanie Galerii… nie było dla mnie stratą czasu i w przeciwieństwie do innych galerii spacerowałam w tej bez zmęczenia i nudy, serdecznie polecam!!!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Barbarka
Barbarka
Przeczytane:2016-02-04, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2016 ,
Avatar użytkownika - jolantasatko
jolantasatko
Przeczytane:2014-01-28, Ocena: 5, Przeczytałam, 2013,
Inne książki autora
Zostań ze mną, Karolino
Alina Białowąs0
Okładka ksiązki - Zostań ze mną, Karolino

Czy wiem, jak niewyraźna jest granica między tym, co jest słuszne, a tym, co jest błędem? Kiedy dotychczasowe życie Karoliny zaczyna się rozpadać, kobieta...

Bezsenne noce, senne dni
Alina Białowąs0
Okładka ksiązki - Bezsenne noce, senne dni

I ja mam z tym człowiekiem dożyć końca swoich dni? O nie! Mu?szę zmienić moje życie. Muszę zapewnić sobie rado?sną późną starość. Żadnych mężczyzn! ...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy