Fartowny pech

Ocena: 4.77 (30 głosów)
Inne wydania:

Posterunkowy Nadziany ma pecha. Po serii niefortunnych zdarzeń postanawia dobrowolnie przenieść się na niewielką placówkę, gdzie nikt go nie zna i może wszystko zacząć od nowa. Na miejscu spotyka kolegę ze szkoły policyjnej, Dzianego, który po wlepieniu mandatu żonie komendanta i pobiciu przez dwunastoletnią dziewczynkę dochodzi do wniosku, że praca w policji nie jest dla niego i zostaje prywatnym detektywem. Pomaga mu brat, Gianni, który właśnie wrócił do Polski i jest specjalistą od trudnych przypadków, a jego klientela jest dość specyficzna. Gianni pracuje bowiem dla bossów przestępczego półświatka. Pierwszym klientem Dzianego zostaje jeden z nich, niejaki Padlina, który dla odmiany zamiast płatnego zabójcy potrzebuje prywatnego detektywa, bo najpierw musi się dowiedzieć, kogo ma zabić.

Nic jednak nie toczy się tak jak powinno. Dziany zostaje postrzelony przez Nadzianego w stopę, oczywiście przypadkiem; Gianni, mimo postanowienia że będzie uczciwym człowiekiem, musi przyjąć kolejne zlecenie, a Padlina wywołuje wojnę gangów, przekonany, że konkurencja zaatakowała jego człowieka.

Olga Rudnicka (ur. 1988) - znana autorka powieści sensacyjnych "Natalii 5", "Cichy wielbiciel", "Były sobie świnki trzy" i wielu, wielu innych. Miłośniczka zwierząt, natury i dobrego jedzenia. Kocha jazdę konną i dobrą książkę. Nigdy nie polubi kawy i hipokryzji. Zawsze będzie podążać za swoimi marzeniami.

Informacje dodatkowe o Fartowny pech:

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2019-03-07
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788381690720
Liczba stron: 304

Tagi: bóg

więcej

Kup książkę Fartowny pech

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Fartowny pech - opinie o książce

Wyjątkowo początek tej komedii kryminalnej nasunął mi obawy, że ten tytuł będzie nieudany. Jednakże na szczęście akcja za chwilę się ożywiła i nabrała rumieńców, bohaterowie zyskali charaktery. A co chodzi? Nadziany Filip, policjant, aby uciec od pecha, zmienić swoje życie, znaleźć miejsce bez mszczących się na nim kobiet, bez psujących się urządzeń elektrycznych i złośliwych znajomych, zamieszkuje na wsi, w domku otrzymanym w spadku. Ale czy tam będzie lepiej? Z kolei Dziany Krystian, były policjant, którego zawodowa kariera stanęła w miejscu, odchodzi z roboty i otwiera biuro detektywistyczne. Traf chciał, że w tym samym czasie do Polski wraca jego starszy brat, Gianni, który pracuje dla przestępczego światka i ma na naszym podwórku robotę do wykonania. Wciąga w nią swojego brata, oczywiście nie zdradzając mu wszystkiego... Muszę przyznać, że z początku określanie jednego bohatera zarówno nazwiskiem, jak i imieniem oraz ksywkami sprawiało, że nie wiedziałam o kim mowa, ale da się to zapamiętać z czasem. Plusem tej pozycji są obdarzeni wyrazistymi, czasami przejaskrawionymi cechami nietuzinkowi bohaterowie: Filip ma ciągle takiego pecha, że to chyba przesada (a może i nie?), Gianni to twardy zawodnik w szarej strefie, jednakże z własnym kodeksem moralnym; Dziany to nieprzystosowany do życia na wsi pseudopisarz, który chce zrobić na kimś wrażenie. Pojawiają się jeszcze na stronach gangsterzy- bossowie i ich podwładni (używający wulgaryzmów, co do tego mam mieszane odczucia, z jednej strony to nadaje koloryt, ale bez przesady), plotkująca pani na poczcie, poczciwy, ale wiecznie pijany Robcio. Podsumowując: nudzić się przy czytaniu nie będziecie. Raczej nawet dobrze bawić przy czytaniu tej zwariowanej komedii pomyłek ze światka przestępczego- gangsterzy w krzywym zwierciadle, pechowy policjant, nieporadny detektyw, raz pech, raz fart. Bo co jest pechem, a co fartem, to łatwo stracić rozeznanie. ,,Życie we Włoszech było takie proste. I tamtejsza mafia jakaś taka normalna."
Link do opinii
Rozgrywki mafijne z przymrużeniem oka.
Link do opinii
Posterunkowy Nadziany ma pecha. Po serii niefortunnych zdarzeń postanawia dobrowolnie przenieść się na niewielką placówkę, gdzie nikt go nie zna i może wszystko zacząć od nowa. Na miejscu spotyka kolegę ze szkoły policyjnej, Dzianego, który po wlepieniu mandatu żonie komendanta i pobiciu przez dwunastoletnią dziewczynkę dochodzi do wniosku, że praca w policji nie jest dla niego i zostaje prywatnym detektywem. Pomaga mu brat, Gianni, który właśnie wrócił do Polski i jest specjalistą od trudnych przypadków, a jego klientela jest dość specyficzna. Gianni pracuje bowiem dla bossów przestępczego półświatka. Pierwszym klientem Dzianego zostaje jeden z nich, niejaki Padlina, który dla odmiany zamiast płatnego zabójcy potrzebuje prywatnego detektywa, bo najpierw musi się dowiedzieć, kogo ma zabić. Nic jednak nie toczy się tak jak powinno. Dziany zostaje postrzelony przez Nadzianego w stopę, oczywiście przypadkiem; Gianni, mimo postanowienia że będzie uczciwym człowiekiem, musi przyjąć kolejne zlecenie, a Padlina wywołuje wojnę gangów, przekonany, że konkurencja zaatakowała jego człowieka.
Link do opinii
Avatar użytkownika - atena
atena
Przeczytane:2016-02-06,
"Fartowny pech" to ostatnia z dotychczasowego dorobku autorki pozycja, która mi została, więc jak ją namierzyłam, to od razu zaczęłam czytać (zostawiając na boku inną czytaną książkę). W jednym zdaniu można by określić, że jest to kolejna zwariowana komedia omyłek. Dziany, Nadziany, Gianni, Padlina - to bohaterowie stojący po dwóch stronach barykady (policjanci kontra mafiozi). Pełno wulgaryzmów, przekleństw (jak to w półświatku), a jednocześnie humoru. Warto przeczytać, choć jak dla mnie bywało lepiej.
Link do opinii
Starają się tylko fujary, twardziele robią, co trzeba. (s. 266) Aż żałuję, że tak długo zwlekałam z przeczytaniem powieści Olgi Rudnickiej ,,Szczęśliwy pech". Ale co się odwlecze, to... nie uciecze, oj nie. Nawet bohaterom nie uciekło! Jako pierwszego czytelnik poznaje twardziela Gianniego. To wolny strzelec pracujący dla bossów z półświatka, specjalista od trudnych przypadków, ale mający swój kodeks honorowy. Ma własną sprawiedliwość, szanuje ludzi ciężko i uczciwie pracujących, jest szarmancki wobec kobiet. Właśnie dostał nietypowe zlecenie w Polsce od mafiosa Padliny. Gianni najpierw musi dowiedzieć, kogo ma zabić! Brat Gianniego, a właściwie Klemensa Dzianego, to Krystian, o dziwo policjant. I to z gatunku fujar. Po wlepieniu mandatu żonie komendanta oraz pobiciu gitarą przez 12-letnią dziewczynkę Krys dochodzi do wniosku, że pora zmienić pracę. Zakłada biuro detektywistyczne. Zostaje prywatnym detektywem. Krys nie zna prawdy o starszym bracie. Żyje w błogiej nieświadomości, oczywiście do pewnego momentu. Z wyglądu bracia są do siebie bardzo podobni fizycznie, jednak są bardzo różni... O ile Kryś sprawiał wrażenie faceta, który muchy by nie skrzywdził, to na widok Klemensa ta sama mucha wolałaby dobrowolnie paść trupem. (s. 48) Klemens daje zlecenie swemu bratu, który we wsi Paszcze ma wytropić, kto jest właścicielem skrytki pocztowej. Na miejscu okazuje się, że mieszka tam jego kolega ze szkoły policyjnej Filip Nadziany. Posterunkowy przeniósł się na wieś i zamieszkał w domu po pradziadku. Przełożonego poprosił o przeniesienie Kaczkowa, gdyż po serii niefortunnych wydarzeń chciał wszystko zacząć od nowa. Muszę tu zaznaczyć, że Nadziany, ksywa Joker, ma wyjątkowego pecha w życiu, zwłaszcza do urządzeń mechanicznych. Jak to bywa, plany lubią spalać na panewce. Nic nie wydaje się być takie, jakie powinno. Niefortunne postrzelenie Dzianego w stopę przez Nadzianego burzy misterny plan Giannego i powoduje kolejne komplikacje. Doprowadza do porachunków poznańskich mafiosów Padliny, Tatka i Dąbka oraz nowej grupy przestępczej. Prawdziwa wojna gangów. Ale na wesoło, z niespodziewanymi zwrotami akcji. Autorka świetnie nakreśliła trzech głównych bohaterów. Każdy jest inny. Okazuje się, że fujara może stać się twardzielem, a twardziel... fujarą, gdy go ślepa miłość trząśnie jak piorun. Mały, chudy, płaski wypłoch z dziwnymi, żółtymi włosami pokazuje swój charakterek i tadam! Są jeszcze inni bohaterowie, równie wyraziści - wiecznie pijany Robcio, mafiosi i ich mniej lub bardziej udane dorosłe dzieci. Mogłoby być więcej krzepkiej staruszki pani Marysi i jej synowej, które mają założoną niebieską kartę i które obok Robcia stanowią miejscowy koloryt. Niezła galeria postaci. Nawet nie wiem, kiedy przeczytałam powieść, tak mnie wciągnęły zawirowania akcji. A jedna z pierwszych doprowadziła mnie do płaczu ze śmiechu. Wyobraziłam sobie opisywaną scenę i parskałam w głos. Jestem ciekawa, jakby ta scena wyglądała w filmie! Autorka ma dar opisywania, zwłaszcza sytuacji. Robi to w sposób niezwykle obrazowy, ale nie do końca podaje wprost, o co chodzi. Często używa peryfraz, bawi się słowami, co tworzy mieszankę iście komediową. Dzięki temu sytuacje grozy mogą wydawać się komiczne, a te komediowe jeszcze bardziej śmieszne. Zaskakujące pomysły u Olgi Rudnickiej są na miejscu codziennym. Pragnę zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Nazwiska i ksywki głównych bohaterów, a także innych bohaterów i nazwa wsi Paszcze. Wszystkie te nazwy własne są bardzo wymowne, zaś zbitka Nadziany, Dziany, Gianni tworzy specyficzną mieszankę głosek o podobnym brzmieniu (współbrzmienie głosek) i jeszcze bardziej śmieszy oraz plącze akcje. Naprawdę nazwisko ma znaczenie i niesie ze sobą wiele informacji, dlatego moim zdaniem tak ważne jest nadanie bohaterom odpowiednich imion i nazwisk. Pech może się okazać szczęściem, zaś szczęście nieszczęściem - wszystko zależy od okoliczności i punktu widzenia lub siedzenia, a może dwóch w jednym. Sami chyba to wiecie ;)
Link do opinii
Pseudokryminał z zawodowym zabójcą. Nic ciekawego.
Link do opinii
Tak z ręką na sercu ta książka jak żadne inna Olgi nie specjalnie mnie zachwyciła, lecz przyznam że jest w niej wiele zabawnych sytuacji. Nie jest to jednak to z czym się spotkałam w poprzednich powieściach tej autorki.:(
Link do opinii
Przybywam dziś do Was z kolejną, krótką, acz bardzo konkretną, recenzją przeczytanej książeczki. :) Spodobała mi się bardzo i nie wiem, co miałabym napisać więcej od treści, którą znajdziecie poniżej. Do rzeczy. W ciągu trzech wieczorów "połknęłam" "Fartowny pech" Olgi Rudnickiej i jak na mamę prawie 10-miesięcznego szkraba wynik ten uważam za rewelacyjny. ;) Mało tego. Te trzy wieczory spędziłam z policjantami i bandziorami, a mimo to przez cały ten czas towarzyszył mi uśmiech na ustach, chichot, a czasem gromki wręcz śmiech. ;) Nie mogłam doczekać się wieczorów, gdy dzieciątko pójdzie spać, a ja będę mogła "na krótką chwilę" wkroczyć do świata kryminalnego. Świata gangów, dwóch pechowych policjantów i buszującego w tym wszystkim Amora. ;)) Sytuacje opisane w książce zostały mocno przerysowane, ale w tym tkwi cały jej urok. Ogromnie podobał mi się gangster Gianni, który "w swojej pracy" kieruje się zasadami wpojonymi mu przez mamusię. Gianni nie krzywdzi kobiet i "osób niewinnych". Kobietom należy się szacunek i nie decyduje się nawet, aby nastraszyć jakąkolwiek, by doprowadzić ją do porządku. Jest pełen pogardy dla mężczyzn, którzy krzywdzą swoje kobiety i dzieci, a kiedy znajduje się w sytuacji, w której pewien facet wystawia swoją dziewczynę za sto tysięcy w karty - postanawia zrobić co się da, by ją wygrać, choć nie ma pojęcia, co z nią później zrobi. Ponad to okazuje się, że Gianni jest bratem Krysia - jednego z opisanych w powieści pechowych policjantów, fajtłapy straszliwego. Kryś oczywiście nie wie, czym trudni się jego brat... do pewnego momentu. W "Fartownym pechu" poznajemy mnóstwo barwnych postaci. Gianniego, Dzianego i Nadzianego, gangsterów: Padlinę, Tatka i Dąbka, a oprócz nich: Maksyma, Majkę, Aldonę (pracującą na poczcie w Paszczach) oraz jej matkę, alkoholika Robcia, czy w końcu Jagę (siostrę Robcia) prowadzącą pensjonat. Każda z postaci bardzo ciekawie opisana została przez autorkę. Czytając opisy postaci oraz sytuacji bez najmniejszego problemu przenosimy się w miejscu i czasie, oczyma wyobraźni widząc zarysowaną przez autorkę "Fartownego pecha" historię. Książka napisana jest prostym przystępnym językiem, a jednocześnie, jak żadna inna trafia do czytelnika. Z zaciekawieniem śledzimy losy bohaterów od pierwszej do ostatniej strony. "Jeszcze tylko jedna strona", "ostatni rozdział i idę spać" - okłamywałam samą siebie czytając opowieść. ;) Jeśli macie ochotę odpocząć, pośmiać się, wyciszyć, oderwać od codzienności - polecam. :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - jusia
jusia
Przeczytane:2015-01-06,
Posterunkowy Krystian Dziany zostaje pobity przez nastoletnią dziewczynkę, po tym ośmieszającym zdarzeniu postanawia odejść z policji i zostać prywatnym detektywem. Filip Nadziany policjant staje się ofiarą swojej kochanki, która przypina go kajdankami do łóżka, rozbiera, przystraja czerwoną kokardą i oczywiście uwiecznia na zdjęciach. W całej okazałości nakrywa go mamusia , a o jego kompromitującej sesji zdjęciowej dowiaduje się cały komisariat. Nie pozostaje mu nic innego jak tylko przenieść się na wieś i zacząć życie od nowa. Gianni, gangster Padliny, który wyjechał z kraju aby rozwijać swoją "karierę" musi jednak powrócić do Polski i podjąć się wyznaczonego zlecenia. Trafia na świeżo upieczonego detektywa Krystiana, z którym podejmuje współpracę. W bardzo krótkim czasie dochodzi do wojny gangów, w którą zamieszani zostają Dziany oraz Nadziany. Dochodzi do zabawnego zamieszania, a pech nie opuszcza żadnego z bohaterów.
Link do opinii
Dwaj policjanci - Filip Nadziany i Krystian Dziany, którzy znają się ze szkoły policyjnej, niemal w tym samym czasie rezygnują z kariery policyjnej w mieście. Nadziany zostaje przeniesiony na wieś, natomiast Dziany zostaje detektywem. Jego pierwsza sprawa prowadzi go do tej samej wsi, w której pracuje Nadziany. A zleceniodawcą pośrednio jest brat Dzianego - Gianni, który do tej pory robił karierę we Włoszech. Powieść, choć początkowo zdaje się zawiła czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Jest pełna zabawnych postaci i zdarzeń. To lektura, która zapewnia dużą dawkę humoru.
Link do opinii
Policjant zostaje detektywem, który nieświadomie pomaga szukać bratu gangsterowi ludzi mieszających się w sprawy mafii. Pełna humoru i zwrotów akcji powieść wciągająca do ostatniego zdania.
Link do opinii
Avatar użytkownika - takahe
takahe
Przeczytane:2014-10-07,
Napiszę tylko tyle że książka głupia aż miło. Spodziewałam się jakiegoś twardego kryminału a tu zaskoczenie to jest komedia z groźnymi pseudo gangsterami w roli głównej. Jednak uważam że warto przeczytać.
Link do opinii
Avatar użytkownika - AnnaP
AnnaP
Przeczytane:2014-09-10,
Uśmiałam się nieźle. :) Dziś znów krótko, bo po prostu nie mam się do czego przyczepić, a ileż można pisać, że coś nam się podoba? No dobra, można. Pewnie i tak się rozpiszę. Kto nie boi się "strasznych" gangsterów, na pokład! Książka trafiła do mnie dzięki konkursowi i bardzo, bardzo się z niej cieszę. Początkowo zdziwiła mnie mała objętość powieści i zaczęłam nawet zastanawiać się, czy tyle stron wystarczy na porządne rozwinięcie historii w skrócie zarysowanej na tylnej okładce. Tak jak w ostatnio komentowanej przeze mnie książce Liane Moriarty, w "Fartownym pechu" mamy 3 głównych bohaterów i sporo się dzieje. Jednak moje obawy dość szybko zostały rozwiane. Gdyby ta książka była dłuższa, to mogłaby zrobić się nudna, a tak jest w sam raz. Dzięki wprowadzeniu humoru, temat stał się niezwykle lekki i przyjemny w odbiorze. Czyta się bardzo dobrze i po prostu nie mam się do czego przyczepić. Od pierwszych stron nie mogłam przestać się śmiać. Później było trochę mniej śmiesznie, ale nie ma się co dziwić - żarty na bok, kiedy tyle zaczyna się dziać. Mamy miasto i wieś, bez przerwy rywalizujące ze sobą o teren i wpływy grupy przestępcze, policjantów nieudaczników i polsko-włoskiego pana od brudnych robót, który pewnych zasad nigdy nie łamie. Na wsi jest pensjonat, a mieszkańcy Paszcz.. Kto nie ma takich sąsiadów? Bohaterowie tej książki to prawdziwe okazy, ale wcale nie tak inne od prawdziwych ludzi. Teściowa bijąca synową, rzekomo czarownicę i klnąca przy tym bez umiaru czy "pisarz", który swój pierwszy krok na wsi postawił prosto w krowi placek - nawet scenarzyści "Rancza" lepiej by tego nie wymyślili. I jeszcze ten sierotowaty półświatek przestępczy. "Fartowny pech" to kolejna książka autorstwa młodej polskiej pisarki, która skutecznie mnie przekonała, że warto jednak sięgać po twórczość rodzimych autorów. Wbrew temu, co przeczytałam gdzieś w internetach, ta książka Oldze Rudnickiej zdecydowanie się udała. Zaciekawiła mnie jej twórczość, choć do grona oddanych fanów kryminałów nie należę. Choć szczególnie kusi mnie "Czy ten rudy kot to pies", to jednak zabiorę się za nią dopiero po lekturze "Martwego jeziora", które ją poprzedza. Zabawna, lekka, dobrze napisana. Recenzja z: www.book-loaf.blogspot.com
Link do opinii
Olga Rudnicka zawsze potrafi mnie rozbawić. I tym razem, serwuje zgrabny humor i wartką akcję. Książkę czyta się jednym tchem, często wybuchając gromkim śmiechem.
Link do opinii
Ileż ja się ostatnio naczytałam pozytywnych recenzji o tej książce na różnych blogach! Po prostu wiedziałam, że będę musiała po nią sięgnąć i gdy tylko zobaczyłam, że już jest w mojej bibliotece to natychmiast po nią pobiegłam. Posterunkowy Filip Nadziany, zwany też Jokerem, ma w życiu pecha. Przez kochankę stał się obiektem drwin na całym komisariacie. Wtedy też postanowił zacząć wszystko od nowa i przeprowadził się do Paszczy, do domu, który odziedziczył. Podobnie jest z Krystianem Dzianym, który ma już dość upokorzeń związanych z pracą policjanta i postanawia założyć własne biuro detektywistyczne.Wkrótce do Polski przyjeżdża Gianni, jego brat, który bardzo szybko załatwia mu pierwsze zlecenie. Krystian jednak nie do końca wie, czym on się zajmuje, więc z radością angażuje się w jego pierwszą sprawę. Ale w co tak naprawdę został wplątany? Mocną stroną książki są bohaterowie. Ja na ogół nie przepadam za gangsterami, ale Gianni zdobył moje serce. To ten typ faceta z zasadami. Z jednej strony twardy i niebezpieczny mężczyzna, ale z drugiej szarmancki i mający szacunek dla kobiet. A Krystian i Filip to tacy nieporadni pechowcy, ale bardzo przyjemnie czyta się o ich perypetiach, a uśmiech nie schodzi z twarzy. Fajne, sympatyczne postacie, mimo że trochę przerysowane. Ostatnio czytałam "Lilith" tej autorki, ale byłam przygotowana, że "Fartowny pech" to powieść utrzymana w innym klimacie. Tak też jest. Język jest niezwykle lekki, nie brakuje ironii i ciętych ripost, a książka napisana jest bardzo humorystycznie, dzięki czemu wielokrotnie wywołała uśmiech na mojej twarzy. Ja na ogół wolę mocne kryminały, gdzie leje się krew, a trup ściele się gęsto, ale od czasu do czasu lubię też sięgnąć po coś lżejszego, ale również dobrego. W "Fartownym pechu" akcja pędzi, nie ma miejsca na nudę, ciągle się coś dzieje. Niektóre wydarzenia wydają się bardzo nieprawdopodobne, ale nie przeszkadzało mi to. "Fartowny pech" to lektura idealna na lato. Bardzo łatwo można się przy niej odstresować i świetnie się bawić. Przede mną kolejne książki tej autorki, więc spodziewajcie się kolejnych recenzji jej powieści. kingaczyta.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - ppolzi
ppolzi
Przeczytane:2014-07-30,
Wartka akcja, zwarta historia. Miło się czyta. Troje bohaterów: Dziany,Nadziany oraz gangster Gianni wplątują się w przedziwną historię. Nadziany przeprowadza się aby pozbyć się pecha do miejscowości Paszcze, gdzie odziedziczył domek - na miejscu okazuje się to rudera :) Dodatkowo Dziany (młodszy z braci - postanawia rozkręcić swój detektywistyczny biznes). W tym celu próbuje rozwiązać pierwsze zlecenie od brata Gianniego. Przybywa do miejscowości Paszcze podając się za pisarza, wynajmuje pokój w gospodarstwie agroturystycznym. Pod pretekstem zbierania danych do książki rozpytuje ludzi. A co było dalej przekonajcie się sami. Książkę czyta się jednym tchem :) POLECAM
Link do opinii
Z twórczością Olgi Rudnickiej zapoznałam się już jakiś czas temu i polubiłam ją na tyle, że sięgam po każdą nieprzeczytaną jej książkę bez wahania. W najnowszej powieści wyżej wspomnianej autorki spotkamy posterunkowego Nadzianego, któremu nieustannie towarzyszy pech. Po serii niefortunnych zdarzeń dobrowolnie przenosi się na niewielką placówkę, gdzie nikt go nie zna i może wszystko zacząć od nowa. Na miejscu spotyka kolegę ze szkoły policyjnej (Dzianego), który po wlepieniu mandatu żonie komendanta i pobiciu przez dwuletnią dziewczynkę dochodzi do wniosku, że praca policji nie jest jednak dla niego i zakłada agencję detektywistyczną. Dzianemu pomaga brat Gianni, który wrócił do Polski i jest specjalistą od trudnych przypadków, a jego klientela jest dość specyficzna. Pracuje bowiem dla bossów przestępczego półświatka. Pierwszym klientem Dzianego zostaje niejaki Padlina, który zamiast płatnego zabójcy potrzebuje prywatnego detektywa, gdyż najpierw musi się dowiedzieć, kogo ma zabić. Nic jednak nie toczy się jak powinno. Dziany zostaje postrzelony przez Nadzianego w stopę; Gianni postanawia, że będzie uczciwym człowiekiem, ale musi przyjąć kolejne zlecenie, a Padlina wywołuje wojnę gangów, w przekonaniu, że konkurencja zaatakowała jego człowieka. Ci z Was, którzy chociaż trochę znają już twórczość Olgi Rudnickiej wiedzą, że jej książki należy określać raczej mianem czarnych komedii niż kryminałami. Z "Fartownym pechem" nie jest inaczej. Znajdziemy tu mnóstwo nieporozumień, nieoczekiwanych sytuacji i często uśmiechniemy się do siebie czytając niektóre fragmenty. Tą książkę ciężko zaliczyć do ambitnej literatury, jednakże na pewno będzie jak znalazł, w momencie, w którym będziemy potrzebować czegoś lekkiego, co poprawi nam humor. Znajdziemy tu sporą dawkę dobrego humoru i kilka całkiem fajnych zwrotów akcji, a wszystko to podane w bardzo przystępnej formie. Dlatego też "Fartowny pech" będzie idealny do poczytania, w trakcie urlopu, kiedy to niekoniecznie chcemy sięgać po wymagającą lekturę. Osobiście przy tej książce bardzo odpoczęłam.
Link do opinii
Wyśmienita komedia kryminalna. Olga Rudnicka w pełnej krasie.
Link do opinii
Od czasu do czasu lubię sięgać po kryminały, bowiem szalenie fascynują mnie różnego rodzaju tajemnice, sekrety, morderstwa, poszukiwanie sprawców oraz podpatrywanie i analizowanie kulisów pracy śledczych. Szczególnie upodobałam sobie twórczość Olgi Rudnickiej, dwudziestosześcioletniej, znanej autorki kilku powieści kryminalnych: ''Martwe jezioro'', ''Czy ten rudy kot to pies?'', ''Zacisze 13'', ''Zacisze 13. Powrót'', ''Lilith'', ''Natalii 5'', ''Cichy wielbiciel'' i ''Drugi przekręt Natalii''. Czytelnicy nazwali ją ''drugą Joanną Chmielewską'', i myślę, że to porównanie jak najbardziej trafne. Kiedy tylko dowiedziałam się o premierze jej najnowszej książki "Fartowny pech", od razu zapragnęłam ją mieć w swoich zbiorach. Teraz śmiało mogę powiedzieć, że to była dobra decyzja. Dlaczego? Zanim się tego dowiemy, pokrótce przedstawię fabułę. Posterunkowy Filip Nadziany, zwany Jokerem nie potrafi pozbyć się prześladującego go pecha. W wyniku pewnych niefortunnych okoliczności, w których ponownie staje się obiektem drwin, załatwia sobie przeniesienie do niewielkiej placówki w Paszczach, aby zacząć wszystko od nowa. Przypadkiem spotyka tam Krystiana Dzianego, kolegę ze szkoły policyjnej, którego zła passa także zdaje się nie opuszczać. Po wlepieniu mandatu żonie komendanta i pobiciu przez dwunastoletnią dziewczynkę dochodzi do wniosku, że zamiast być policjantem woli zostać prywatnym detektywem. Tymczasem do Polski, po wielu latach nieobecności wraca gangster Gianni, prawdziwa legenda przestępczego półświatka, aby wykonać pewne zlecenie od Padliny, mafijnego bossa. Niespodziewanie losy całej trójki wzajemnie się krzyżują. Co z tego wyniknie? Zdradzę jedynie, to będzie istna anarchia połączona z komedią omyłek. Ta książka mnie urzekła i rozbawiła do łez. Od czasów ''Natalii 5'' i jej kontynuacji, nie pamiętam, abym przeczytała kiedyś równie zabawny i humorystyczny kryminał. W niektórych momentach szczerzyłam się jak głupia. Zapewniam, że waszym przypadku będzie podobnie, gdyż nie sposób beznamiętnie śledzić rozwój fabuły ''Fartownego pecha''. Elementy, zarówno groteskowe jak i komiczne wylewają się tu zewsząd, mimo to ich proporcje są odpowiednio zachowane i nie przytłaczają swoją formą. Nie będę się rozpisywać o samej treści, ale gwarantuje, że otrzymacie wiele nieoczekiwanych atrakcji i niespodzianek m.in. mafijne zlecenia na zgładzenie niewygodnych konkurentów, wojny gangów, trudne śledztwa pod przykrywką, strzelaniny, likwidacja świadków, a nawet nietuzinkowe oferty matrymonialne. Prawdziwy misz-masz. Będziecie zaskoczeni jego świeżością i oryginalnością. Od dawna wiedziałam, że Olga Rudnicka ma talent i bardzo dobry warsztat. Mimo to jej styl z każdą kolejną powieścią, ulepsza się. Prosty, konkretny język pełen jest ironii, ciętych ripost, efektownego poczucia humoru i sytuacyjnych żartów. Brak zbędnych detali czy też niepotrzebnych opisów to też dodatkowy atut. Do tego dochodzą inteligentne, błyskotliwe dialogi, które brzmią bardzo naturalnie. Akcja mknie do przodu z zawrotną prędkością niczym wystrzał z pistoletu. Cały czas coś się dzieje, wprost nie można oderwać się od czytania. Jednak na największe uznanie zasługują barwni, różnorodni, zabawni, charakterystyczni bohaterowie. Obojętnie jakich by się czynów nie dopuścili - nie sposób ich nie polubić. Może momentami są odrobinę przekoloryzowani, ale nie zmienia to faktu, że ich rys charakterologiczny jest niezwykle silny i pogłębiony. Szczególnie Gianni zafascynował mnie swoją niecodzienną osobowością. Wychodził z założenia, że aby dobrze chronić obiekt, należy wyeliminować zagrożenie. I właśnie tym się zajmował. Nie był jednak bezmyślnym zabójcą czy młócącym pięściami bez opamiętania półgłówkiem z szerokim karkiem. Wręcz przeciwnie. Działał szybko, skutecznie i niekonwencjonalnie. Stworzył sobie własny kodeks honorowy polegający na tym, że kobiety, dzieci i uczciwi ludzie byli nietykalni. Spodobał mi się szalenie ten męski, nieco szorstki typ. Z kolei dwaj panowie policjanci: Filip Nadziany oraz Krystian Dziany budzili we mnie instynkt opiekuńczy. Byli po prostu uroczy z tą całą swoją niezdarnością i prześladującym pechem. Pisarka bardzo ciekawie i malowniczo pokazała styk świata przestępczego z normalnym życiem. Przedstawia gangsterów nie tylko jako bezwzględne maszyny zabijające się wzajemnie, ale też jako zwyczajnych ludzi, którzy mają swoje słabości, zwłaszcza do kobiet (np. do swoich córek). Z nutką prześmiewczej ironii i dowcipu uświadamia, że nawet twardy bandzior ma miękkie serce. Z czystym sumieniem polecam "Fartowny pech". To znakomita, niebanalna, wyjątkowa, na bardzo wysokim poziomie komedia kryminalno-sensacyjna. Istny majstersztyk w swoim gatunku. Olga Rudnicka pokazała wielką klasę i udowodniła, że polscy, współcześni pisarze też potrafią pisać książki wcale nie gorsze od światowych autorów. Nie wierzysz - przekonaj się o tym osobiście!
Link do opinii

Rudnicka dziarsko zdąża na szczyt listy ulubionych autorów. Uśmiałam się tak, że aż mnie wszystko boli. Jeden doświadczony mafijny ochroniarz i dwóch wybitnie niefartownych policjantów (jeden czynny, drugi były) postanawiają rozwikłać sprawę wojny gangów na ulicach Poznania. Oczywiście ilość niefartownych zbiegów okoliczności niemal ich wszystkich przygniata. 

Link do opinii

Nie brakuje dynamiki i charakterystycznego dla Pani Olgi poczucia humoru. Tradycyjnie wszystko kończy się dobrze. Choć uczcieie trzeba przyznać, że nie dla wszystkich bohaterów powieści. Zakończenie jest zaskakujące. Jednak mam lekki przesyt "soczystego języka" bohaterów. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - 81skorpion
81skorpion
Przeczytane:2023-11-27, Ocena: 6, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - AnnaBook
AnnaBook
Przeczytane:2019-07-11, Ocena: 2, Przeczytałam,
Inne książki autora
Życie na wynos
Olga Rudnicka0
Okładka ksiązki - Życie na wynos

Emilia Przecinek, znana autorka powieści dla kobiet, w wieku czterdziestu lat zostaje rozwódką z dwójką nastoletnich dzieci, kredytem hipotecznym...

To nie jest mój mąż
Olga Rudnicka0
Okładka ksiązki - To nie jest mój mąż

Bibliotekarka Matylda Dominiczak spełnia swoje marzenie i zostaje licencjonowanym prywatnym detektywem. Jej pierwsze zadanie to uwiedzenie męża klientki...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy