Eli, Eli

Ocena: 4.86 (7 głosów)
Inne wydania:

Zapadająca w pamięć opowieść o biedzie, wykluczeniu i nadziei. A także o tym, gdzie leży granica między pełnym empatii patrzeniem a egoistycznym voyeuryzmem. Czy taka granica istnieje?

Onyx to ulica slumsów w Manili, stolicy Filipin; to miejsce niebezpieczne, brudne, głośne i przeludnione. Ludzie żyją tu z dnia na dzień, bo niczego nie mogą być pewni - ani tego, czy jutro będą mieli co jeść, ani tego, czy jutro będą żyć. Nędza jednakowo przygniata tu wszystkich, kobiety i mężczyzn, starców i dzieci, ale Eli, Eli nie poprzestaje na kreśleniu obrazów filipińskiego ubóstwa i portretów tonących w nim ludzi. To także opowieść o mieszkańcach Zachodu - białych turystach odwiedzających slumsy, reporterach dokumentujących biedę, odbiorcach ich książek. O nas.

,,Byłem na Filipinach. Spojrzenie Tochmana na ludzką nędzę jest pełne empatii. Zachwyciłem się tą książką. Zachęcam do przeczytania".

Wiktor Osiatyński

,,Bezwzględna próba rozprawy z zawodem reportera, z bezmyślnością turystów uprawiających poorystykę (bieda-wycieczki, zorganizowane wyprawy do slumsów, w programie m.in. fotografowanie ubóstwa i bliskie, choć nieprzesadnie bliskie, spoglądanie nędzy w oczy, <>, przez szkło iPada) i wszystkich zachwyconych lub przerażonych <>".

Grzegorz Wysocki, Culture.pl

Informacje dodatkowe o Eli, Eli:

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2021-07-07
Kategoria: Podróżnicze
ISBN: 9788308074091
Liczba stron: 208

Tagi: Eseistyka literacka

więcej

Kup książkę Eli, Eli

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Eli, Eli - opinie o książce

"Eli,Eli" Wojciech Tochman
Autor Wojciech Tochman bez cenzury, bez kolorowania i lukru, opowiada o beznadziei, biedzie, wykluczeniu,o tym gdzie leży granica patrzenia na to. Kto potrafi być pełen empatii i współczucia, a kto potrafi zrobić z tego biznes dla ludzi, którym zależy tylko na dobrym selfie, czy zdjęciach z biedą w tle.
Odwiedzamy ulicę Onyx w slamsach w stolicy Filipin,Manili. Miejsce przerażające, niebezpieczne, brudne, głośne, śmierdzące i przepełnione po brzegi ludźmi którzy mieszkają na ulicach w kartonowych domach. Mieszkają, żyją, kochają się, rodzą dzieci i umierają. Nie mają żadnych perspektyw na przyszłość, nie wiedzą czy jutro będą mieli co jeść, czy jutro będą jeszcze żyć. Poznajemy rodziny, które mieszkają na cmentarzu, dzieci które pracują na złomowiskach, chorą dziewczynkę, która jest wielką niewiadomą dla lekarzy.
Wojciech Tochman rozlicza turystów, którzy płacą za zobaczenie biedy z bliska, dziennikarzy którzy fotografują biedę dla zysków, ocenia nas wszystkich, którzy czytają, oglądają ale nic z tą wiedzą nie robią,nic nie robią aby coś poprawić, pomóc. Bolesna wiedzą na nasz temat, czy potrafimy tylko współczuć z daleka, czy odważymy się pomóc choćby jednemu dziecku.
Gwarantuję wam, że na długo ta książka pozostanie w waszej pamięci, głowie, że nie sposób wymazać spod powiek tych obrazów.
Polecam

Link do opinii

Uwielbiam reportaże i chętnie zaczytuję się w literaturze faktu. Wiele razy przekonałam się, że nie jest to tematyka łatwa, a świadomość prawdziwości smutnych rzeczy, o których czytam, sprawiała, że oczy zachodziły mi mgłą. Mimo wszystko wciąż wracam, choć z jednej strony kocham te historie, a z drugiej ich nie chcę.

Nie czytałam i nie znałam Tochmana. Być może to nazwisko pojawiło się wcześniej przy innej okazji, ale nie utknęło mi w pamięci. Sięgnęłam po tę książkę zaintrygowana tematem, ale również mocnym ostrzeżeniem, że po lekturze już nigdy nie będziemy podróżowali tak, jak wcześniej (a może żyli?).

Autor snuje swoją opowieść w sposób specyficzny. Nie można tutaj mówić o prostocie czy lekkim stylu. Może dlatego, że w temacie tym lekkości czy prostoty zwyczajnie brak. Czytamy o zagłodzonych dzieciątkach, chorujących ludziach skazanych na śmierć, czy mieszkańcach cmentarzy, którzy choćby mogli wybrać inaczej, wolą żyć na grobach. Tochman stawia kawę na ławę, albo raczej chlusta nam nią w twarz. Nie istnieje dla niego żadne tabu, nie owija w bawełnę i nie próbuje opowiadać delikatnie. Bezkompromisowo i bez właściwego wstępu wprowadza nas w świat szalonej niesprawiedliwości, wielkiej biedy i głębokiej melancholii. Rzeczywistość tak bardzo inną od naszej, jak tylko można sobie wyobrazić.

Każdy kolejno wybierany przez niego temat szokuje, porusza, budzi złość. A kiedy wydaje nam się, że wystarczy, że więcej usłyszeć już nie damy rady, on załącza kolejne zdjęcie, które zapada nam w pamięć jeszcze mocniej, niż opisy poznanych ludzi i odwiedzonych miejsc. Każde zdanie w tym reportażu jest niezwykle wyraziste, obrazowe, niezwykle mocno i sugestywnie wpływa na naszą wyobraźnię. Dzięki Tochmanowi stajemy się świadkami książkowych wydarzeń, zaczynamy czuć odpowiedzialność, a nawet winę za los tych ludzi.

Nie jestem pewna, który temat poruszył mną najbardziej, bo wszystkie dogłębnie mną wstrząsnęły. Bieda, ciężkie warunki życia, głód- to kwestie zaskakujące mnie wciąż na nowo, jednak mam wrażenie, że dzięki temu reportażowi nabrały w moich oczach innego wymiaru i charakteru. Pierwszy raz spotkałam się z tematem życia na cmentarzu. Wciąż nie mogę uwierzyć, że ludzie mogą tak funkcjonować- na grobach spać, gotować, wychowywać dzieci. Co najciekawsze, nawet Ci mający wybór, postanawiają tam pozostać, bo to się opłaca. Darmowy prąd, tania woda, blisko do sąsiadów, a prywatność zapewnić sobie można całkiem łatwo. Szok i niedowierzanie łączą się w moim umyśle w zaskakującą i wybuchową mieszankę.

„Cmentarz to superkomfort, powietrze i relaks. Takiej wolności nigdzie indziej nie znajdziesz. Nikt za nic nie chce pieniędzy. Ani za dom, ani za elektrykę. A prądu tu nie brakuje nikomu”.

Mocno poruszyła mną także wizja osób lubujących się w takiej biedzie, turystów, którzy pragną zrobić sobie zdjęcie z miejscowymi, a następnie z takim obrazkiem wrócić do swojego normalnego życia. Sępów czerpiących przyjemność z oglądania takiego życia. Jakie jest nasze miejsce w tamtym świecie? Jaki stosunek powinniśmy mieć do tamtego życia? Czy w jakiś sposób moglibyśmy pomóc?

„Dziś to już żaden bajer: widok kalectwa i choroby, nawet rzadkiej, albo budzi w nas niesmak, albo zwyczajnie nas nudzi”.

W trakcie czytania na wierzch wypływają kolejne pytania, a smutne refleksje nie pozwalają o sobie zapomnieć. Poczułam się bardzo zdołowana tą lekturą, mając świadomość, że wizja takich Filipin już mnie nie opuści. Jestem zła. Na bezduszny świat. Na ludzką głupotę. Na pieniądze, które podobno nie są najważniejsze. Gorycz, rozczarowanie, zmęczenie. I pytanie- jak Tochman może po tym wszystkim normalnie żyć? Czy to możliwe?

 

 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - danonk
danonk
Przeczytane:2016-01-28,
Bardzo , bardzo dobra książka. Niestety opisuje prawdziwy obraz Filipin, których my, jako turyści prawdopodobnie nie zobaczymy. Podoba mi się chłód opisów, emocjonalność komentarza. Przeraża mnie bieda, głód, choroby, wykorzystywanie seksualne kobiet, dzieci ale takie jest tam życie.
Link do opinii
Wszystko co zostało napisane w tej książce, jest prawdą. Prawdą jest bieda dręcząca mieszkańców Filipin, dzieci biegające i umierające na ulicachh, przez nikogo nie opłakane. Prawdą jest że żaden Europejczyk czy Amerykanin nie pomoże, bo chce ale nie może, albo nie chce, lecz nigdy się do tego nie przyzna i usprawiedliwi się że nie może. Albo przyjedzie, podaruje pieniążki i pomyśli że pomógł, ale tak naprawdę tego nie zrobił. Bo umierających dzieci jest zbyt dużo, tak jak ich ojców, którzy nigdy z tej biedy nie wyjdą, bo uważają że się nie da. Można się tylko przyglądnąć i zrobić zdjęcie. Pstryk!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Olena
Olena
Przeczytane:2014-01-07,
Tochman w wydaniu zgorzkniałym i kontrowersyjnym. Emocje budzą nie tylko opisy nędzy z zaułków Manili, ale także odważne wypowiedzi na temat kolegów po fachu, etyki pracy reportera. Nie ze wszystkim można się zgodzić, ale przeczytać oczywiście warto, choć osobiście wolę bardziej wyważone reportaże T.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Foxie
Foxie
Przeczytane:2021-09-03, Ocena: 5, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - IzaaK
IzaaK
Przeczytane:2015-03-24, Ocena: 6, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - Muminka789
Muminka789
Przeczytane:2014-11-17, Ocena: 4, Przeczytałam,
Inne książki autora
Wściekły pies
Wojciech Tochman0
Okładka ksiązki - Wściekły pies

Wojciech Tochman, jeden z najlepszych polskich reporterów i dwukrotny finalista Nagrody Literackiej Nike, prezentuje we Wściekłym psie teksty, które w...

Jakbyś kamień jadła
Wojciech Tochman0
Okładka ksiązki - Jakbyś kamień jadła

„Po co mi ten śmiercionośny upał pełen much? Po co ten smak kamienia w ustach? Po co on tam jechał, ten Polak, i siedział dwa lata, i czemu oni wiecznie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy