Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2013-10-09
Kategoria: Podróżnicze
ISBN:
Liczba stron: 152
Uwielbiam reportaże i chętnie zaczytuję się w literaturze faktu. Wiele razy przekonałam się, że nie jest to tematyka łatwa, a świadomość prawdziwości smutnych rzeczy, o których czytam, sprawiała, że oczy zachodziły mi mgłą. Mimo wszystko wciąż wracam, choć z jednej strony kocham te historie, a z drugiej ich nie chcę.
Nie czytałam i nie znałam Tochmana. Być może to nazwisko pojawiło się wcześniej przy innej okazji, ale nie utknęło mi w pamięci. Sięgnęłam po tę książkę zaintrygowana tematem, ale również mocnym ostrzeżeniem, że po lekturze już nigdy nie będziemy podróżowali tak, jak wcześniej (a może żyli?).
Autor snuje swoją opowieść w sposób specyficzny. Nie można tutaj mówić o prostocie czy lekkim stylu. Może dlatego, że w temacie tym lekkości czy prostoty zwyczajnie brak. Czytamy o zagłodzonych dzieciątkach, chorujących ludziach skazanych na śmierć, czy mieszkańcach cmentarzy, którzy choćby mogli wybrać inaczej, wolą żyć na grobach. Tochman stawia kawę na ławę, albo raczej chlusta nam nią w twarz. Nie istnieje dla niego żadne tabu, nie owija w bawełnę i nie próbuje opowiadać delikatnie. Bezkompromisowo i bez właściwego wstępu wprowadza nas w świat szalonej niesprawiedliwości, wielkiej biedy i głębokiej melancholii. Rzeczywistość tak bardzo inną od naszej, jak tylko można sobie wyobrazić.
Każdy kolejno wybierany przez niego temat szokuje, porusza, budzi złość. A kiedy wydaje nam się, że wystarczy, że więcej usłyszeć już nie damy rady, on załącza kolejne zdjęcie, które zapada nam w pamięć jeszcze mocniej, niż opisy poznanych ludzi i odwiedzonych miejsc. Każde zdanie w tym reportażu jest niezwykle wyraziste, obrazowe, niezwykle mocno i sugestywnie wpływa na naszą wyobraźnię. Dzięki Tochmanowi stajemy się świadkami książkowych wydarzeń, zaczynamy czuć odpowiedzialność, a nawet winę za los tych ludzi.
Nie jestem pewna, który temat poruszył mną najbardziej, bo wszystkie dogłębnie mną wstrząsnęły. Bieda, ciężkie warunki życia, głód- to kwestie zaskakujące mnie wciąż na nowo, jednak mam wrażenie, że dzięki temu reportażowi nabrały w moich oczach innego wymiaru i charakteru. Pierwszy raz spotkałam się z tematem życia na cmentarzu. Wciąż nie mogę uwierzyć, że ludzie mogą tak funkcjonować- na grobach spać, gotować, wychowywać dzieci. Co najciekawsze, nawet Ci mający wybór, postanawiają tam pozostać, bo to się opłaca. Darmowy prąd, tania woda, blisko do sąsiadów, a prywatność zapewnić sobie można całkiem łatwo. Szok i niedowierzanie łączą się w moim umyśle w zaskakującą i wybuchową mieszankę.
„Cmentarz to superkomfort, powietrze i relaks. Takiej wolności nigdzie indziej nie znajdziesz. Nikt za nic nie chce pieniędzy. Ani za dom, ani za elektrykę. A prądu tu nie brakuje nikomu”.
Mocno poruszyła mną także wizja osób lubujących się w takiej biedzie, turystów, którzy pragną zrobić sobie zdjęcie z miejscowymi, a następnie z takim obrazkiem wrócić do swojego normalnego życia. Sępów czerpiących przyjemność z oglądania takiego życia. Jakie jest nasze miejsce w tamtym świecie? Jaki stosunek powinniśmy mieć do tamtego życia? Czy w jakiś sposób moglibyśmy pomóc?
„Dziś to już żaden bajer: widok kalectwa i choroby, nawet rzadkiej, albo budzi w nas niesmak, albo zwyczajnie nas nudzi”.
W trakcie czytania na wierzch wypływają kolejne pytania, a smutne refleksje nie pozwalają o sobie zapomnieć. Poczułam się bardzo zdołowana tą lekturą, mając świadomość, że wizja takich Filipin już mnie nie opuści. Jestem zła. Na bezduszny świat. Na ludzką głupotę. Na pieniądze, które podobno nie są najważniejsze. Gorycz, rozczarowanie, zmęczenie. I pytanie- jak Tochman może po tym wszystkim normalnie żyć? Czy to możliwe?
Wojciech Tochman, jeden z najlepszych polskich reporterów i dwukrotny finalista Nagrody Literackiej Nike, prezentuje we Wściekłym psie teksty, które w...
Zbrodnia, której nie można wybaczyć, i jej ofiara. Dramat rodziny, z którego nie da się podźwignąć. Skazana kobieta i jej krzywda bez kresu. W Historii...
Przeczytane:2022-02-08, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2022 roku, 52 książki 2022, Literatura polska,
"Eli,Eli" Wojciech Tochman
Autor Wojciech Tochman bez cenzury, bez kolorowania i lukru, opowiada o beznadziei, biedzie, wykluczeniu,o tym gdzie leży granica patrzenia na to. Kto potrafi być pełen empatii i współczucia, a kto potrafi zrobić z tego biznes dla ludzi, którym zależy tylko na dobrym selfie, czy zdjęciach z biedą w tle.
Odwiedzamy ulicę Onyx w slamsach w stolicy Filipin,Manili. Miejsce przerażające, niebezpieczne, brudne, głośne, śmierdzące i przepełnione po brzegi ludźmi którzy mieszkają na ulicach w kartonowych domach. Mieszkają, żyją, kochają się, rodzą dzieci i umierają. Nie mają żadnych perspektyw na przyszłość, nie wiedzą czy jutro będą mieli co jeść, czy jutro będą jeszcze żyć. Poznajemy rodziny, które mieszkają na cmentarzu, dzieci które pracują na złomowiskach, chorą dziewczynkę, która jest wielką niewiadomą dla lekarzy.
Wojciech Tochman rozlicza turystów, którzy płacą za zobaczenie biedy z bliska, dziennikarzy którzy fotografują biedę dla zysków, ocenia nas wszystkich, którzy czytają, oglądają ale nic z tą wiedzą nie robią,nic nie robią aby coś poprawić, pomóc. Bolesna wiedzą na nasz temat, czy potrafimy tylko współczuć z daleka, czy odważymy się pomóc choćby jednemu dziecku.
Gwarantuję wam, że na długo ta książka pozostanie w waszej pamięci, głowie, że nie sposób wymazać spod powiek tych obrazów.
Polecam