Czy porzucony mężczyzna i kobieta pozbawiona nadziei będą umieli współpracować dla dobra dwójki wspaniałych dzieci?
Po tym, jak bracia Nicka Stafforda wyjechali w pogoni za własnymi pasjami, on pozostał w stanie Waszyngton, pracując na rozległym rodzinnym ranczu. Jednak najcięższą pracą okazuje się dla niego samotne wychowywanie córek. Jako dziecko Nick patrzył na rozpad małżeństwa swoich rodziców i nieudolność wychowawczą ojca – jest więc zdeterminowany, by „pokazać mu, jak to się robi”. Pomimo tego postanowienia w trzy lata po tym, jak porzuciła go żona, nie radzi sobie z kłopotami szkolnymi starszej latorośli, a obie dziewczynki przejawiają problemy emocjonalne, które zmuszają Nicka, by ponownie rozważył swój powzięty w uporze plan.
Życie doktor Elsy Andreas rozpadło się z powodu tragedii, po której porzuciła zawód i praktykę terapeutki rodzinnej i zaszyła się w domu w lesie na obrzeżach Gray’s Glen. Jej siostra – dyrektorka lokalnej szkoły – wierzy, że Elsa da radę pomóc córkom Stafforda, a praca z dziećmi wyciągnie ją zza bariery ochronnej, którą wokół siebie zbudowała.
A lato na Ranczu Staffordów oznacza pełnię życia i bogactwo wyzwań...
Wydawnictwo: Dreams
Data wydania: 2018-10-16
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 384
Tłumaczenie: Joanna Olejarczyk
Lubisz powieści, które zaskakują, wciągają i sprawiają, że chce się iść do przodu mimo przeciwności losu? Ja uwielbiam!
Dom na farmie był dla mnie niesamowitą wędrówką przez zawiłe ludzkie losy. To druga część z serii Ranczo Staffordów. Jeśli nie czytałeś pierwszej części, zachęcam. Możesz sięgnąć tylko po Dom na farmie – mimo, że obie powieści łączą miejsce, bohaterowie i niektóre historie – są to odrębne opowieści, mogą istnieć bez siebie.
Wiedziałam, że styl autorki jest wciągający i budzący refleksję. Nie spodziewałam się jednak, że tak zafascynuje mnie postać terapeutki, Elsy.
Kobieta przepełniona bólem po stracie, z powodu której żyje w nieustannym poczuciu winy. Zaszyta w domku w lesie, nie chce wyjść mentalnie i fizycznie ze swojej bezpiecznej kryjówki. Aż do czasu, gdy poznaje ojca dwóch małych dziewczynek, które porzuciła matka…
Nick chciał pokazać ojcu jak stworzyć dobrą rodzinę, której on sam nie miał. Niestety mimo usilnych starań, żona odeszła, zostawiając go z dwójką małych dzieci. Starsza dziewczynka mocno przeżywa porzucenie przez matkę – zostaje zmuszona do wizyty u ekscentrycznej terapeutki i nauki w trakcie wakacji, by dostać promocję do następnej klasy.
Jak potoczą się losy zagubionych dzieci i dorosłych, którzy sami nie potrafią oddychać pełną piersią? Co może przynieść im uzdrowienie? Czy Nick wybaczy ojcu jego dawne winy? Co zrobi mężczyzna, gdy była żona ponownie pojawi się w jego życiu?
Nie jest to historia błaha – o odejściu i powrotach dwojga zagubionych ludzi. To opowieść o całej rodzinie, która uczy się żyć z sobą i dla siebie. Nauka zaufania, akceptacji, spojrzenia ponad siebie – wiele cennych wartości wsadzonych w nietuzinkowe osobowości przedstawionych postaci.
Postać terapeutki budziła mój zachwyt i wiele cennych refleksji – kobieta uczy się żyć od nowa, każdego dnia. Powstając jak feniks z popiołów, pokazuje swoją historią, że warto żyć, walczyć, wierzyć. Wiele razy utożsamiałam się z tą postacią, co wypełniało moje serce paletą uczuć.
Historia mieszkańców pięknej farmy, której barw możemy dotknąć namacalnie oczami wyobraźni – autorka jest mistrzem pokazania świata w taki sposób, że widzi się go czytając. Dla mnie była to idealna wędrówka przez serca, zranienia, miejsca, dusze. Doskonały sposób na spędzanie jesiennych wieczorów – polecam!
Dobry Wieczór! Jakie macie plany na nadchodzący tydzień?🍁
Kowbojski romans z sercem ze złota, autor "Domu na farmie" Ruth Logan Herne, zabiera czytelników na ranczo Double S, gdzie bóg i rodzina są na pierwszym miejscu, ale miłość z pewnością podąża za mężczyznami ze Stafford.
Cała wspaniała historia pełna jest zabawnych i przejmujących zwrotów akcji. 🐴
"Po tym, jak bracia Nicka Stafforda wyjechali w pogoni za własnymi pasjami, on pozostał w stanie Waszyngton, pracując na rozległym rodzinnym ranczu. Jednak najcięższą pracą okazuje się dla niego samotne wychowywanie córek. Jako dziecko Nick patrzył na rozpad małżeństwa swoich rodziców i nieudolność wychowawczą ojca – jest więc zdeterminowany, by „pokazać mu, jak to się robi”. Pomimo tego postanowienia w trzy lata po tym, jak porzuciła go żona, nie radzi sobie z kłopotami szkolnymi starszej latorośli, a obie dziewczynki przejawiają problemy emocjonalne, które zmuszają Nicka, by ponownie rozważył swój powzięty w uporze plan"
Jak zawsze historia Herne'a jest pokropiona nadzieją i daje czytelnikowi przebłysk, Tego, który przybył by zbawić.
"Dom na farmie" to drobno zmontowana druga opowieść z trylogii "Ranczo Staffordów".
Nick zostaje schwytany w spiralę powtarzania błędów ojca i żadna ilość kowbojskiego sprytu nie naprawi rzeczy.
Ale Elsa, terapeuta rodzinny, który szukał schronienia w Gray's Glen, aby uciec przed własną tragiczną przeszłością, przeciwstawia się jej obawom i konwencjonalnej mądrości, by połączyć się z Nickiem i jego córkami, przynosząc kojący balsam na te raniące kowbojskie rany.
Ruth Logan Herne odkrywa najciemniejsze zakamarki dusz jej bohaterów i wprowadza światło w cień, dając nadzieję utraconym.
Książka została napisana w taki sposób, iż miałem wrażenie, że jestem uczestnikiem wydarzeń, że żyje na tej farmie razem z innymi. Opisy autorki sprawiły, że czułem się tak, jakbym tam był.
Autorka stworzyła niezwykłe kreacje- bohaterowie barwni, każdy inny, każdy ze swoją historią życia.
Poznając ich, wchodzimy do dużej rodziny z jeszcze większymi problemami.
Autorka mistrzowsko patrzy w głąb ludzkiego serca i umiejętnie wprowadza czytelnika w niezwykły świat wewnętrzny z, którego nie chce się wychodzić.
Wspólnie z nimi możemy dzielić dobre i złe chwile, które tworzą więzi z bohaterami i przenoszą nas w ich niezwykłych świat.
Muszą pokonać trudności z przeszłości, z jakimi przyjdzie im się zmierzyć, zawalczyć o siebie i o innych.
"Dom na farmie" to głęboka i pełna refleksji opowieść o walce ze słabościami, dramatycznymi przeżyciami i nadzieją na lepszy dzień. Dodaje otuchy, umacnia więzi rodzinne i uczy nas zrozumienia.
Książkę zdecydowanie polecam. Bohaterowie są szczerzy w swoich odczuciach, a powieść czyta się bardzo dobrze i szybko- odpowiednia pozycja na długie jesienne wieczory❗
Z piórem tej autorki spotkałam się po raz pierwszy i wywarła na mnie naprawdę dobre wrażenie! Piszę w lekkim i naprawdę ładnym języku. Mimo, że było mi trudno przekonać się do książki po kilku pierwszych rozdziałach udało mi się pokochać historię Nicka i Elsy.
Elsa jest terapeutką, która po tragedii jakiej doświadczyła postanawia zaprzestać wykonywania swojego zawodu i zaszyć się w lesie. Niestety nie pozwala na to jej siostra-dyrektorka miejscowej szkoły. Przysyła do Elsy małą, nieco zbuntowaną i zagubioną pacjentkę- Cheyenne, a wraz z nią zjawia się w życiu terapeutki ojciec dziewczynki-Nick.
Samotny, rozwiedziony mężczyzna, który kocha ponad wszystko swoje dzieci, lecz nie wie jak pomóc dorastającej córce? Tak, to nasz główny bohater. Seksowny właściciel Rancza Staffordów pragnie by Elsa pomogła wyjść na prostą jego córce, lecz nie zauważa momentu w którym terapeutka zajmuje zaszczytne miejsce w jego sercu.
Niestety, nic nie jest takie kolorowe. Problemy z jakimi mierzy się Cheyenne rozdzierają serce, była żona Nicka postara się namieszać w ich życiu, widać tragedię rodziny dotknietej chorobą członka, a także ogrom walki z własnymi ograniczeniami i przeciwnościami losu.
Po przeczytaniu pierwszych dwóch-trzech rozdziałów tej książki naprawdę nie byłam zachwycona tym co czytałam. No, bo błagam. Mamy drugi rozdział, a czytam o kobietce, która mieszka w lesie i ma ptaka, który potrafi mówić. Zostawiłam ją na kilka dni, a później zrobiłam kolejne podejście i nie żałuję. Przedstawiona historia okazała się być ciekawym i pięknym zbiorem słów. Bardzo podobała mi się postać Elsy, jej podejście do dzieci i to jak została przedstawiona jej pasja do wykonywanego zawodu. Angelina-niedoszła szwagierka Nicka także urzekła mnie swoją osobą, gdyż okazała się być żywiołową, stanowczą(jak przystało na byłą policjantkę), ale także ciepłą i pełną serca osobą. Jako wzrokowiec nie powiem, że okładka mnie sobą zachwyciła. Niestety, jest dość przeciętna, ale cieszę się, że treść to zrekompensowała. Motyw religijny znów został wpleciony w sposób kapitalny! Nie kipi z tej książki religią, ale jest przedstawiona jako coś niezwykłego i cennego. Ta książka opisuje w cudowny sposób miłość ojcowską, a także jak brak miłości matczynej wpływa na dziecko. Jestem pod naprawdę ogromnym wrażeniem. Kocham tę książkę.
Minęło wiele czasu, odkąd Colt Stafford porzucił swoją kowbojską spuściznę na rzecz błyszczących mokasynów noszonych na Manhattanie i obiecującej...
Trey Walker Stafford zawdzięcza życie swojemu wujowi Samowi Staffordowi, który ocalił go i przygarnął po śmierci rodziców. Trey kilka...