Podróże do przeszłości bywają bolesne, ale czasem to właśnie one najsilniej trzymają nas przy życiu... Wkrótce przekona się o tym młoda Dziewczyna, która od poznanego przypadkowo osiemdziesięciolatka usłyszy prawdziwą opowieść o życiu pełnym pasji, miłości i oddania. Stając się jego jedyną powierniczką, niespodziewanie wkroczy do intymnego świata, gdzie dzień po dniu będzie mogła uczestniczyć w najszczerszych wyznaniach: pięknych i okrutnych zarazem. Dokąd doprowadzi obojga bohaterów ta trudna, przebyta wspólnie droga?
„Dni naszego życia” to poruszająca opowieść o przyjaźni, która rodzi się wtedy, gdy najmniej się jej spodziewamy.
To opowieść o wielkiej miłości, jaka nie miała prawa się wydarzyć. Jej bohaterowie już odeszli, a ich uczucie wciąż żyje w listach, przedmiotach i miejscach, gdzie wcześniej się pojawiali. Są obecni na nagraniach z dyktafonu i na zapisanych przeze mnie kartkach w notesie.
Historia opowiedziana ich słowami, zapisana ich myślami i odczuciami. Zachowana z jak największą dokładnością, nawet z tą niewidzialną magią unoszącą się w powietrzu. Niesamowita baśń o dwóch zakochanych w sobie istotach. Taka, która zdarza się raz na milion serc i łączy dwa serca w jedno. Na zawsze.
Słodko-gorzka opowieść Małgorzaty Mikos wyzwala wiele pytań dotyczących celu naszego życia i przemijania. Ta uniwersalna historia nie pozostawi nikogo obojętnym na emocje, jakie serwuje autorka. Przeczytałam jednym tchem!
Wioleta Sadowska, subiektywnieoksiazkach.pl
Nie mogę wyjść z podziwu, że Małgorzata Mikos w tak pięknych słowach ujęła wszystko to, co ważne. Pięknie napisana powieść, która wzrusza, powoduje uśmiech na ustach, ale i smuci. Zdecydowanie polecam i czekam na następną część!
Angelika Ślusarczyk, tylkomagiaslowa.blogspot.com
Książka „Dni naszego życia” uświadamia nas, że życie mamy jedno i szans na jego powtórzenie nie ma. Ukazuje, jak cenna i piękna jest miłość, która potrafi ukoić najgorszy ból. To historia o stracie, ale i nadziei, o tym, że nigdy nie jest za późno na naprawę błędów.
Aneta Robak, czytamitu.blogspot.com
Historia, która unika utartych schematów, wciąga swą epicko-liryczną nutą i przywołuje sentymentalne wspomnienia. Nic nie dzieje się przez przypadek, a opowieści o prawdziwym życiu są tymi najpiękniejszymi.
Agnieszka Krizel, nietypowerecenzje.blogspot.com
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2018-09-12
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 356
To moje pierwsze spotkanie z panią Małgorzatą. Odważnie sięgam po jej książkę z nadzieją, że przeżyję kolejną świetną przygodę – i tak właśnie się dzieje!
Co jak co, ale pisanie o ludziach starszych to sprawa zdecydowanie trudna. Temat, który ciężko poniekąd znać od podszewki, tak mi się wydaje. Ja osobiście znam tylko tyle ile było mi dane liznąć za moich młodych lat (nie, żebym teraz była jakoś szczególnie stara). Na myśl cały czas przychodzi mi kawałek wiersza Edwarda Stachury „człowiek człowiekowi”. Może to złe porównanie, ale wydaje mi się, że pasuje to tutaj idealnie.
Ostatnio czytuję sporo książek, przy których płaczę. I ta oto piękna historia nie była wyjątkiem. Wspaniała opowieść Piotra, który jest świadomy, że jego życie niebawem dobiegnie końca i młoda dziennikarka, która ma spisać to co jej opowie w historię dla bliskich. Powiedzcie sami jak ma się nie złamać nasza dusza? Jak ma coś takiego nie ująć nas za serce?
Lekkim jeżykiem napisana retrospekcja życia Piotra jak i jego wspomnienia i chwile, które poruszają najgłębsze struny naszego człowieczeństwa. Mogę śmiało napisać, że takie właśnie historie są po prostu epickie. To niesamowite jak autorka oddała emocje, które możemy poczuć niemalże namacalnie. Mam wrażenie, że to książka, która wręcz namawia, by zastanowić się – na zasadzie co by było gdyby – i i postawić się własnie w roli naszego głównego bohatera.
Ta książka miała być dla mnie odskocznią od thrillerów i kryminałów, których ostatnio było całkiem sporo. Już sama jej urocza okładka jest ich totalnym przeciwieństwem! Kobieca, różowa i romantyczna- mój ideał.
Książka jest piękna! Jest o miłości, bólu, samotności i oddaniu, o trosce o drugą osobę, o braku zrozumienia dla innych i o upływającym czasie. W tej książce poznajemy kobietę, która pewnego dnia traci pracę i dzięki temu oddaje swój wolny czas osiemdziesięcioletniemu sąsiadowi Piotrowi. Człowiekowi, który w pewny sposób został odtrącony od społeczeństwa, każdy widzi w nim tylko dziwaka i samotnika. Jak jest naprawdę? Książka pokazuje nam, że każdy z nas posiada swoją własną unikatową i cenną historię. Każdy z nas ma swoje wspomnienia, pragnienia i marzenia, które ukształtowały to jakimi ludźmi teraz jesteśmy i jak patrzymy na otaczający nas świat. Historia Piotra jest smutna, bardzo smutna. Przewracając kolejne kartki coraz bardziej chciałam mu pomóc, uratować go od tego wszystkiego. Los od samego początku nie był dla niego łaskawy. A ile takich osób jest koło nas? Czy kiedykolwiek zastanowiliście się nad tym jaką historię niesie ze sobą samotna staruszka, którą codziennie mijacie w drodze do pracy?
Książka każe nam przystanąć, każe nam się zastanowić, przeanalizować niektóre wydarzenia. W codziennym pędzie czasami zapominamy o najprostszych rzeczach, o pamięci i o rozmowie. Kiedy ostatnio zadzwoniliście do swoich rodziców, dziadków?
Uwielbiam i bardzo cenie sobie książki, które tak wiele wnoszą, które uczą. Ta niesie bardzo ważne przesłanie dla każdego z nas. Jest smutna, a mimo to piękna w swoich słowach i myślach.
Zadanie na dzisiaj? Zadzwońcie do bliskiej Wam osoby z którą dawno nie rozmawialiście! Życie jest krótkie, ulotne, a my czasami o tym zapominamy. Przystańmy na chwilę. ☺️
"Dni naszego życia" to dwa tomy pięknie napisanej historii człowieka u schyłku życia oraz dziewczyny, która postanawia wysłuchać jego zwierzeń. Przepełnione czystą, prawdziwą miłością, bólem, żałobą, głębokim smutkiem przeplatającym się z chwilami szczęścia oraz bezbrzeżną samotnością i walką o każdy dzień. To nie tylko opowieść o życiu zwykłego, starzejącego się człowieka, to pełna inspiracji, pasji, motywacji i mądrości życiowych historia, która pozwala spojrzeć na świat i swój los z innej perspektywy. Zmusza do zastanowienia się nad swoją codziennością, do doceniania ulotnych chwil i drobnych momentów, do których potem będzie można wrócić. Pokazuje jak ważne są wspomnienia, jak piękna może być miłość, jak silny jest człowiek, który potrafi podnieść się po wielu bolesnych ciosach od losu. Szalenie realistyczna, smutna ale i napawająca nadzieją opowieść po prostu o życiu i przemijaniu. Absolutnie warta poznania i skupienia się na jej przekazie, który jest bezcenny i nie opisania.
Piotr jest samotnikiem, ma osiemdziesiąt lat i jest dość zagadkową postacią, wycofaną. Uprzejmy i miły, jednak wszelkie relacje sąsiedzkie jakie nawiązuje są powierzchowne i tak naprawdę większość czasu spędza w domu w towarzystwie swoim oraz wspomnień. Pomimo wieku doskonale pamięta wszystko, co mu się przytrafiło. Jego mądrość, rady i wnioski jakie wysnuwa z życia są bezcenne i przenikają do duszy człowieka. Co doprowadziło do tego, że znalazł się w tym miejscu? Gdzie są wszyscy jego bliscy? I jaka jest jego historia? O tym właśnie decyduje się opowiedzieć sąsiadce z naprzeciwka, która jak mało kto doskonale wie czym jest samotność.
Julita mieszka w domu ciotki, właśnie została zwolniona z pracy i nie do końca wie, jak pokierować swoim życiem. Z matką nie ma dobrego kontaktu, z resztą ta ułożyła sobie drugie życie i pierworodna dawno została zepchnięta na margines. Nie ma tak naprawdę nikogo bliskiego, sąsiedzi też nie darzą ją większą sympatia, bo przecież nie spełnia norm, które są przez nich wymagane. Brak własnej rodziny, własnego domu, obecnie nawet pracy. I wtedy właśnie zacieśnia więź z sąsiadem, który jest dla niej postacią tajemniczą, choć w odróżnieniu od większości mieszkańców nie darzy go niechęcią. Czy wyciągnie odpowiednie wnioski z długich godzin rozmów z Piotrem?
Te książki są ponadczasowe i zdecydowanie trafią do czytelnika niezależnie od jego płci i wieku. Choć tematem przewodnim jest miłość, nieśmiertelna, pokonująca wiele przeciwności, tak rzadko spotykana w obecnym świecie, to tak naprawdę przekrój tej opowieści jest niezwykle szeroki i nie daje się zamknąć w jakiekolwiek ramy. Znajdziecie tam mnóstwo powodów do wzruszeń ale i do nerwów, związanych z trudami pogodzenia się z kolejami losu. Jak wiele złych rzeczy może udźwignąć człowiek? Czy można pogodzić się z samotnością? Czy pomimo całego bagażu na barkach da się patrzeć z optymizmem w przyszłość i żyć tak po prostu? Te książki to także dowód na to, jak niewiele wiemy o drugim człowieku, o tym, co przeszedł i co sprawiło, że wybrał taką ścieżkę w życiu oraz dowód na to jak zawiłe są ludzkie losy. Piotr jest postacią fenomenalną, którą ogromnie podziwiam i jestem wdzięczna, że choć w taki sposób mogłam skorzystać z jego mądrości, bo choć to postać z książki, to ta opowieść jest tak stworzona, że trudno jest inaczej do tego podejść niż tak, że Piotr naprawdę istniał. A zakończenie? Cóż, dla mnie jest niezwykłe i daje ogromną nadzieję.
„Dni naszego życia. Część 1”, „Dni naszego życia. Część 2” Małgorzata Mikos
Ta lektura zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Piotr to starszy mężczyzna. Jego sąsiadką jest młoda dziennikarka, która właśnie straciła pracę. Dziewczyna pomaga w codziennych obowiązkach. Między bohaterami rodzi się przyjaźń. Piotr prosi dziewczynę o spisanie historii jego życia. Powieść bardzo emocjonalna, momentami wyciskająca łezkę. Wzruszająca podróż w czasie. Śmierć, przyjaźń, miłość, nadzieja i wiara w dobro. Polecam gorąco dylogię.
Kochani dziś chcę opowiedzieć Wam o książce, która roztrzaskała mnie emocjonalnie. Z natury jestem osobą, której mocno na sercu leży dobro drugiego człowieka. Nie potrafię przejść obojętnie wobec osoby, która czasami potrzebuje tak mało, aby wywołać uśmiech na jej twarzy. Swego czasu będąc nastolatką, byłam wolontariuszką w domu seniora. Muszę przyznać, że jestem wdzięczna losowi za każdą spędzoną tam chwilę, ponieważ czas ten, okazał się dla mnie niesamowitą lekcją pokory i pozwolił otworzyć się na drugiego człowieka. Patrząc na twarze tych starszych ludzi, których spotkałam na swojej drodze, w ich spojrzeniach można było dostrzec samotność, smutek, tęsknotę, a wystarczył mały gest, by choć na chwilę przywrócić im uśmiech i nadzieję. Oni nie oczekiwali wiele, chcieli, tylko aby ktoś ich wysłuchał.
Zapewne zastanawiacie się teraz, dlaczego piszę Wam o tym wszystkim. Otóż książka Pani Małgorzaty Mikos „Dni naszego życia”, po której lekturze nadal nie mogę pozbierać się emocjonalnie, skłoniła mnie do wspomnień z tamtego okresu w moim życiu. Za chwilę przekonacie się dlaczego.
Zanim jednak opowiem Wam o samej książce, jak to zwykle mam w zwyczaju, zapraszam Was na chwilę rozważań i przemyśleń nad tym, co ważne i nieuniknione, a jednak często spychane w głąb naszej świadomości. Dziś porozmawiamy o czasie, schyłku ludzkiego życia. Mówiąc wprost o starości, która, jak ja to zawsze powtarzam, jest jedną z niewielu rzeczy, która się Panu Bogu nie udała. Zapewne teraz wielu z Was pomyśli sobie „przecież jestem młody, to mnie nie dotyczy”. Nic bardziej mylnego kochani, choć w pędzie codziennego życia o tym nie myślimy. Starość dotknie każdego z nas.
To, co według mnie jest najbardziej bolesne i uderzające to, fakt, że ludzie starsi spychani są tak jakby na boczne tory życia. Młodzi ludzie żywią przekonanie, że takie osoby nic nie wiedzą o życiu, niczego nie mogą już światu od siebie dać, niejako nie pasują do dzisiejszych czasów. Mijamy ich na ulicy, spotykamy każdego dnia, ale zaaferowani własnym życiem nie poświęcamy tym osobom swojej uwagi, bo przecież życie pędzi, a niestety w czasach, w których przyszło nam żyć, ważniejsze jest to, by mieć niż być. Stąd też często osoby starsze czują się samotne w tłumie. A, jak się przekonacie, sięgając po książkę Pani Małgorzaty, jeśli tylko zechcecie ich wysłuchać, mogą oni ofiarować Wam od siebie bardzo wiele.
Piotr jest osiemdziesięciolatkiem, który przez mieszkańców miasteczka, w którym żyje, postrzegany jest jako dziwak, tylko dlatego, że wyznaje swoje zasady i żyje po swojemu, nie próbując dopasować się do współczesnych realiów życia. Żyje, jak chce, a nie tak jak oczekują tego od niego inni, bowiem od zawsze jego celem, było bez względu na wszystko pozostać sobą. Niestety jego sąsiadom to nie odpowiada, dlatego zdają się go nie zauważać, traktując niemal jak zło konieczne. Przedwcześnie owdowiały mężczyzna wiedzie samotne życie, a przy życiu trzymają go tylko wspomnienia niezwykłej miłości do ukochanej żony, która, choć minęło już wiele lat od jej śmierci, nigdy nie wygasła. Pewnego dnia los krzyżuje drogi naszego bohatera z młodą dziennikarką, która, choć jest jego sąsiadką podobnie jak inni, nie poświęcała większej uwagi osobie starszego mężczyzny. To spotkanie odmieni życie ich obojga, a wszystko za sprawą wyjątkowego projektu, którego podejmuje się młoda dziewczyna. Piotr zdaje sobie sprawę, że jego życie na tym świecie wkrótce dobiegnie końca, dlatego prosi sąsiadkę, by spisała historię jego życia, aby nie umarła razem z nim. Chce, aby poznali ją syn i wnuki.
Uwierzcie mi, zadanie nie jest proste, ponieważ historia, której powiernikiem staje się dziewczyna, jest równie piękna, wzruszająca, jak i okrutna oraz bolesna. Poprzez retrospekcję wydarzeń, mamy możliwość poznania kolei życia staruszka już jako dziecka. To, czego doświadczył, może złamać na zawsze nie jednego dorosłego, a co dopiero dziecko. Dorosłe życie również zadało mu bezlitosny cios, przedwcześnie odbierając najlepszą przyjaciółkę i jedyną największą miłość życia.
Nie będę opisywać Wam szczegółów tej wyjątkowej opowieści, abyście sami mogli odkrywać jej głębie i wraz z bohaterem przenieść się do czasów, gdzie największą wartością był drugi człowiek, przyjaźń i miłość, która bez względu na mijający czas pozostaje wieczna.
Piotr jest postacią, która od samego początku znalazła miejsce w moim sercu. Czytając „Dni naszego życia”, nieustannie przypominałam sobie moich dziadków, którzy już odeszli, a którzy, kiedy byłam jeszcze małym dzieckiem, często opowiadali mi, o tym, jak dawniej wyglądało ich życie. Teraz, podczas czytania tej książki, często wyobrażałam sobie, że to właśnie ja siedzę z moim dziadkiem i słucham trudnej, ale niezwykłej historii perypetii jego życia. Być może wyda wam się to niedorzeczne, ale ja naprawdę pokochałam tego staruszka. Nie myślcie sobie, że Piotr przez całe życie był ideałem. Jak każdy z nas popełniał błędy, ale jego przeżycia są dowodem na to, że nigdy nie jest za późno, aby je naprawić. Były chwile, kiedy żałowałam, że nie mogę go przytulić. Ta historia to dowód na to, że każdy z nas jest wyjątkowy i skrywa w sercu historię, która jeśli tylko zechcemy ją poznać, może odmienić i ubogacić nasze życie. Nie liczy się wiek, przekonania, czy status majątkowy a człowiek, z którym duchowa bliskość i przyjaźń może okazać się najcenniejszym darem.
.
Pani Małgorzata Mikos oddała w nasze ręce napisaną pięknym językiem wzruszającą i wyjątkową historię, która pozostawia swój ślad w sercu czytelnika już na zawsze. Nigdy nie zapomnę tej książki i na pewno wrócę do niej nie raz. Płakałam przy niej, smutek i poczucie niesprawiedliwości rozrywały mi serce. Każdemu z nas życzę tak wspaniałej miłości, jaka łączyła, a właściwie łączy do dziś Piotra i jego żonę, bo ta miłość zwyciężyła nawet śmierć. Dla mnie osobiście „Dni naszego życia” to niezapomniana chwila na to, by się zatrzymać i docenić największe wartości, jakie ofiaruje nam życie: miłość, przyjaźń, możliwość obcowania z drugim człowiekiem. Mimo że, tak jak stało się w moim przypadku, książka rozerwała mi duszę na strzępy, autorka nie pozostawia nas bez nadziei, za co bardzo dziękuję.
Kochani, być może niektórym z Was przeszkadzać będzie powolna akcja tej książki oraz skrupulatne opisy przeżyć bohatera. Dla mnie jednak jest to jej atutem, gdyż według mnie jest to książka adresowana do ludzkich serc i dusz. Nie da się jej przeczytać bez głębokiej refleksji, dlatego autorka poprzez niespieszną akcję daje nam czas na zastanowienie się nad własnym życiem i hierarchizacją cenionych przez nas wartości. Chce, abyśmy dokładnie poczuli to, co każdego dnia od wielu lat czuje Piotr.
Nie znajdę chyba już więcej słów na to, aby utwierdzić Was w przeświadczeniu jak, niezwykłe w swoim wyrazie są „Dni naszego życia". Przeczytajcie, a przekonacie się sami.
Na zakończenie, chcę tylko prosić Was, abyście rozejrzeli się wokół siebie. Być może, każdego dnia mijacie samotną starszą osobę, która pragnie, by ktoś zechciał ją wysłuchać. Pamiętajmy my też, kiedyś możemy znaleźć się na miejscu tych osób, a dobro naprawdę powraca.
Recenzja powstała we współpracy z portalem Czytajmy polskich autorów i wydawnictwem Novae res, za co bardzo dziękuję.
https://kocieczytanie.blogspot.com/2018/11/uczta-dla-serc-i-dusz.html
„Dni naszego życia” to jedna z tych książek, którym naprawdę warto dać szansę. Dlaczego? Bo na tych 356 stronach dostaniemy odpowiedź, co powinno być w życiu najważniejsze i przekonamy się, jakim silnym uczuciem może być miłość.
Główna bohaterka z dnia na dzień traci pracę w redakcji. Co ma zrobić w tej sytuacji? Jest samotną, młodą kobietą, mieszkającą w domu ciotki. Nasza bohaterka jeszcze nie wie, że pewnego dnia przypadkowe spotkanie jej osiemdziesięcioletniego sąsiada Piotra odmieni jej życie. Między tą dwójką zacznie nawiązywać się przyjaźń. Dziewczyna stanie się jego jedyną powierniczką i niespodziewanie wkroczy do intymnego świata, w którym będzie poznawać szczere wyznania. Usłyszy prawdziwą opowieść o prawdziwym życiu pełnym pasji i oddania. Dokąd zaprowadzą usłyszane wyznania? Czy będzie jeszcze można naprawić błędy z przeszłości?
Nie będę ukrywać, że pierwsze rozdziały książki czytało mi się bardzo ciężko. Potok słów, przypominający monolog wewnętrzny bohaterki, sprawiło, że miałam bardzo dużą ochotę odłożyć książkę po dosłownie kilkudziesięciu przeczytanych stronach i już do niej nigdy więcej nie wrócić. Bałam się, po szybkim przekartkowaniu książki, że ni będzie w niej akcji, a cała treść to będą tylko opisy i zero dialogów. Naprawdę bliska byłam podjęcia decyzji, że nie chcę czytać. Dlaczego więc po tak trudnym początku zdecydowałam się na przeczytanie do samego końca? Przede wszystkim, przez chęć poznania co takiego stało się przez trzy miesiące, gdy bohaterka spotkała na swojej drodze tajemniczego pana P. Co się stało, że w prologu opowiada o tym okresie z takimi emocjami, jak wspomina jej życie uległo takiej zmianie. Dałam więc książce szansę i czytałam. Nie zorientowałam się, gdy dotarłam do połowy. To była jedna z lepszych literackich decyzji!
Z tą książką na pewno będą mi się kojarzyły dwa słowa: tajemnica oraz miłość. Razem z bohaterką będziemy poznawać historię sąsiada, będziemy wyczekiwać kolejnych odwiedzin, by poznać w jakich okolicznościach poznał kobietę, którą wciąż darzy tak silnym uczuciem. Czy można kochać kogoś tak bardzo mocno, żeby z niecierpliwością czekać na własną śmierć, byleby po drugiej stronie spotkać się z miłością swojego życia? Takim właśnie silnym i pięknym uczuciem darzy Piotr swoją Luizę. Co zrobić, by tak kogoś kochać? Tego dowiemy się wraz z naszą bohaterką.
To nie będzie lekka i prosta lektura. Pełno w niej opisów bólu, cierpienia, śmierci i łez. Ale czy nasze życie składa się tylko i wyłącznie z przyjemnych chwil? Czy gdybyśmy żyli tylko chwilami pełnymi szczęścia umielibyśmy docenić, czym jest prawdziwe życie? Każdy z nas jest wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju a dzięki przeżytym doświadczeniom niesie piękną opowieść. Często zapominamy o tym, co powinno być najważniejsze. Właściwie nie co, ale kto powinien zajmować w naszym życiu najważniejszą pozycję. Gonimy za sławą i pieniędzmi, zerkamy na zegarek i wciąż mamy za mało czasu. A obok nas może czekać ktoś, kto jest samotny i żyje tylko oczekiwaniem na telefon, bo na wizytę pewnie i tak nie znajdziemy czasu. A czasami wystarczy po prostu być, okazać życzliwość i po prostu wysłuchać drugiego człowieka. Kto wie, może jego życie kryje w sobie niejedną tajemnicę? Może i nas znienacka spotka szansa na wyjątkową przyjaźń?
Historia Piotra kryje jeszcze wiele tajemnic, autorka nie zdradziła nam wszystkiego. Życie głównej bohaterki jest też owiane sekretami. Czym nas zaskoczą jeszcze Ci bohaterowie w drugiej części? Musicie koniecznie poznać historię wyjątkowej miłości, która zdarza się raz na milion serc i łączy dwa serca w jedno.
"Blizny są niczym tatuaże, które – nawet jeśli odrobinę bledną – pozostają z nami aż do śmierci. Zostają na zawsze w naszej pamięci jako kolejne punkty na mapie naszego życia – przeszłości i przyszłości. Teraźniejszość jest przecież jedynie przystankiem łączącym światy".
Uwielbiam takie udane debiuty. Wyzwalające szereg różnorodnych emocji, zachwycające swoją lirycznością, posiadające w sobie swoisty uniwersalizm przekazu. Szkoda jedynie, że to dopiero pierwszy tom opowiedzianej przez autorkę historii i trzeba cierpliwe czekać na jej kontynuację.
Małgorzata Mikos to pisarka, poetka, dziennikarka, fotograf i podróżniczka. Swoje wiersze publikowała w antologiach poetyckich i magazynach literackich. Uwielbia literaturę, muzykę, kino i dobrą kawę. "Dni naszego życia" to jej prozatorski debiut.
Młoda, samotna kobieta pewnego dnia traci pracę w redakcji. W tym samym czasie zaczyna poznawać bliżej swojego osiemdziesięcioletniego sąsiada Piotra. Bohaterka początkowo jedynie pomaga staruszkowi w codziennym czynnościach, by pewnego dnia rozpocząć z Piotrem, poprzez jego opowieść, podróż w czasie i w przestrzeni. Opowieść o wielkiej miłości, przeciwnościach losu i tajemnicach.
Małgorzata Mikos poprzez swój niezwykle udany debiut stara się przekazać jedną, bardzo ważną prawdę, która zyskuje na znaczeniu w dobie współczesnego pędu do sławy i pieniędzy. Autorka podkreśla, że każdy człowiek niesie ze sobą własną i jedyną w swoim rodzaju, opowieść. Mogą być nas miliardy, a jednak każdy jest niepowtarzalny ze swoim doświadczeniem. Któż by bowiem pomyślał, że niepozorny staruszek, sąsiad głównej bohaterki, którego przecież kobieta widywała wiele razy, przeżył tak wiele - zarówno kochał, jak i cierpiał. Jestem pewna, że wielu czytelników po lekturze tej książki zacznie zupełnie inaczej patrzyć na swoich wiekowych już sąsiadów, którzy przecież podobnie jak Piotr, przeżyli wiele i wiele mają do opowiedzenia kolejnym pokoleniom.
Ta przyjaźń rodziła się naturalnie. Przyjaźń pomiędzy młodą dziewczyną, a będącym u schyłku życia, schorowanym mężczyzną. Wszystko jest tutaj namacalne – każda emocja, każdy dylemat. Wszystko jest także tak mocno prawdziwe – zarówno fakty z życia Piotra, retrospekcje, których w książce wiele, oraz cierpienie po utracie miłości życia. Bardzo trafiona wydaje się także w tym przypadku pierwszoosobowa narracja głównej bohaterki, dzięki której czytelnik ma możliwość poznać jej wewnętrzne myśli, pełne sprzeczności i zdziwienia.
"Dni naszego życia" to w pełni tego słowa, epicka podróż po meandrach ludzkiej duszy. Słodko gorzka opowieść wyzwalająca wiele pytań dotyczących celu naszego życia i przemijania. Ta uniwersalna historia nie pozostawi nikogo obojętnym na emocje, jakie serwuje autorka. Przeczytałam tę książkę jednym tchem i czekam na kolejny tom, a do tego zakochałam się w jej okładce o pastelowych barwach.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl
Oparta na prawdziwych wydarzeniach opowieść o przyjaźni, miłości i odwadze. O wielkości wspomnień, porzuconych marzeniach i nadziei na lepszy los. Troje...
Prawdziwa miłość nie boi się słowa „wieczność”. Oliwia i Jakub żyją jak w bajce, ciesząc się z każdego wypełnionego szczęściem i miłością dnia...
Przeczytane:2019-06-24, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2019, obyczajowe, book tour,
Autorka porywa czytelnika w podróż sentymentalną. Pokazuje co jest w życiu najważniejsze. Nie są to nieprzebrane bogactwa, wysokie stanowiska czy bycie duszą towarzystwa. Dla człowieka w życiu najważniejsza jest rodzina, miłość i zdrowie. Na przykładzie miłości pana Piotra do żony i syna, wyłania się obraz bezwarunkowej miłości mężczyzny do najbliższych, która daje ogromne pokłady szczęścia a zarazem smutku. Niestety nadmiar miłości może przytłoczyć, czemu wyraźny upust niezadowolenia dał syn Piotra, który odrzucił ojca i zaczął samodzielne życie daleko od rodzinnego domu. Syn ograniczał się tylko do obowiązkowego telefonu raz na jakiś czas, by sprawdzić czy ojciec żyje. Jest to zachowanie, która bardzo przytłacza swoją bezdusznością. Mężczyzna nie daje żadnych szans ojcu, aby mógł uczestniczyć w jego życiu, by miał kontakt z wnukami i synową.
Z drugiej strony widzimy, że na naprawienie błędów młodości nigdy nie jest za późno. Pod wpływem wspomnień pana Piotra, młoda kobieta postanawia naprawić swoje relacje z matką i jej nową rodziną. Okazuje się, że zadawniony żal i nierozwiązane sprawy sprzed lat można łatwo naprawić. Wystarczy szczerze porozmawiać.
Sekret poprawnych relacji z najbliższymi tkwi w szczerej rozmowie, rozwiązywaniu na bieżąco nurtujących problemów. Warto też słuchać osób starszych, które posiadają bardzo bogaty bagaż doświadczeń życiowych. Osoby te chętnie dzielą się swoim doświadczeniem, przy okazji czując się potrzebnym. Nie ma nic gorszego niż zepchnięcie starego człowieka na boczny tor i udawać, że jest on przeźroczysty.