Demony przeszłości nigdy nie śpią
Mogłoby się wydawać, że Dominic i Francy najgorsze chwile mają już za sobą. Uporali się z traumami, jakie spowodował ich największy wróg, Bruce Norwood, i zaczynają budować swoje życie na nowo. Nie podejrzewają, że wkrótce ich spokój zostanie brutalnie zburzony…
Kiedy Dominic, teraz już wzięty prokurator, przyjeżdża na miejsce zbrodni i w ciele ofiary morderstwa rozpoznaje znajomą sprzed lat, czuje, że przeszłość znów go dopadła. Tym razem pod postacią Hansa Nordwooda – ojca Amelii i Bruce’a. Owładnięty żądzą zemsty mężczyzna nie cofnie się przed żadnym, nawet najbardziej okrutnym, czynem. Czy i tym razem Dominic i jego ukochana oszukają przeznaczenie?
Wierzę w to, że po śmierci nic nas nie czeka. Oszukałem już ją tak wiele razy, że nawet też w nią nie wierzyłem. Ale też do czasu, bo każdy ma swój limit. Ja go wyczerpałem dawno temu i teraz miałem za niego oddać wszystko, co posiadałem.
Hans Nordwood wyszedł z więzienia. A moja dziewczyna na nowo miała spotkać się z tymi oczami, które tak wiele razy ją skrzywdziły. Bo człowiek, który stracił córkę i syna, nie bał się już niczego. Nawet utraty samego siebie.
Wydawnictwo: Amare
Data wydania: 2024-05-15
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 468
Język oryginału: polski
🔲 Czekaliście na trzeci tom trylogii Universe?Ja bardzo,ponieważ losy bohaterów bardzo przeżywałam w każdym tomie.Huśtawka emocjonujących wydarzeń w ich życiu była ogromna i nic nie było pewne,gdyż ciągle wrogowie atakowali w najmniej oczekiwanej chwili.
🔲 Na początku książki możemy cieszyć się z możliwości poznawania ich losów i zmian ostatnich sześciu lat.Dorośli,spoważnieli a co najważniejsze wreszcie uporali się z trudnymi wydarzeniami z przeszłości.Chwile szczęścia burzą morderstwa oraz pragnienie znalezienia sprawcy tych czynów.Przez to Dominic jest przemęczony i roztargniony.Wstarcie Francy i najbliższych dużo mu daje.A co ważne umie rozdzielić życie zawodowe od prywatnego.
🔲 Pojawiająca przeszłość przynosi strach,lęk i niepokój.A z tym związany jest obawa o życie i powróć do wydarzeń z przeszłości.Skumulowanie wszystkich wydarzeń wzmocniło mój strach o to,co za moment się wydarzy.Napięcie budowane jest krok po kroku,aż następuje apogeum i dzieją się wiele niedobrych rzeczy na raz
🔲Jest to świetne zakończenie trylogii,które obrazuje walkę z przeszłością i zamknięcie im drzwi.To nie jest łatwe i przez to emocje buzują tworząc wzruszenie oraz niepokój.
🔲Będę do tej trylogii wracać a was zachęcam do jej przeczytania i przeżycia niezapomnianych chwil
,,Nic nie boli bardziej, niż strata kogoś bliskiego"
Z ciekawością czekałam na trzeci tom ,,Trylogii Universe", który został zatytułowany ,,Destiny moon" po tym, jak potoczyły się losy bohaterów w tomie pierwszym ,,Beginning Moon" i drugim pt. ,,Flame Moon". Warto zaznaczyć, że każdy tom ma cudną okładkę, za co wydawnictwu Amare należy się ogromy plus. Zwracają swoją grafiką uwagę, a do tego przyciągają bogatą w wydarzenia fabułą.
Dominic Brown i Francessa Anfrew mają za sobą ciężkie i traumatyczne przejścia, które nie pozwoliły im na spokojne życie i cieszenie się sobą. Teraz, po sześciu latach, odkąd w drugim tomie "Flame moon" rozegrały się dramatyczne zdarzenia, wydaje się, że w końcu zapanował spokój. Dominic ma teraz 31 lat i jest znanym prokuratorem. Francy to już nie zalękniona, niepewna siebie dziewiętnastolatka, lecz piękna, znająca swoją wartość kobieta, która spełnia się jako nauczycielka gry na pianinie dla dzieci i w pracy na uczelni.
Tak jak w poprzednich tomach, wszystko toczy się wokół relacji między głównymi bohaterami i próbą wytropienia kolejnego wroga, który wkracza w ich poukładane życie. Z opisu na okładce dowiadujemy się, że jest nim ojciec Bruce'a i Amelii Norwood - Hans, który wychodzi z więzienia i poprzysięga zemstę za śmierć swoich dzieci. Do tego Dominic zostaje wezwany na miejsce zbrodni, gdzie znajduje się ciało brutalnie zamordowanej dziewczyny, w której on rozpoznaje dawną znajomą.
Tym razem od razu jesteśmy wrzuceni wir wydarzeń, począwszy od krótkiego prologu i potem w kolejnych rozdziałach, które opatrzone tytułami, tak jak to było we wszystkich częściach tej trylogii, wiodą nas przez dalsze wydarzenia. Fabuła ma różne tempo, raz jest spokojnie, by za chwilę wydarzyło się coś, co powoduje napięcie i wzrost emocji. Można było się domyślić, że czas szczęścia i ustatkowanego życia Dominica i Francy nie potrwa za długo. Opowiadają nam oni o sobie ze swojego punktu widzenia. Ich narracja nie jest ułożona naprzemiennie rozdział po rozdziale, lecz podobnie jak w tomie drugim, przez jakiś czas opowieść jest z punktu widzenia Dominika, a potem Francy.
W tym wszystkim, co się wokół nich dzieje nie są sami, gdyż zawsze mogą liczyć na rewelacyjne trio w postaci Walkera, Taylora i Adisona. To wspaniała trójka przyjaciół, zgrana, zawsze gotowa do obrony i działania. Dominic i Francy mają w nich ogromne wsparcie, które jest z pewnością potrzebne, gdyż robi się coraz bardziej niebezpiecznie, a tempo i szybkość zmieniania się sytuacji jest coraz bardziej dynamiczna. Czasami wszystko spowalnia, bo opisy tego co myślą bohaterowie, co czują i przeżywają są szczegółowe i to się nie zmieniło, jednak mimo to powieść czytałam bez znużenia. Jedyne, co jak zwykle przeszkadza mi u początkujących pisarzy posługiwanie się kolorem włosów i oczu (jako tęczówki), w określaniu osoby, która akurat coś robi, czy mówi. Są też sceny erotyczne, które można pominąć, jeżeli ktoś nie przepada za takimi epizodami. Nie mam nic przeciwko takim opisom, ale te stworzone przez panią Jedersafe zajmują zbyt dużo miejsca i gdyby je pominąć, to z pewnością książka byłaby chudsza.
Jednak ignorując te dwa elementy, całość jest świetnym zwieńczeniem trylogii, w której wciąż coś się dzieje, a więc nie brakuje emocji i to o skrajnych zabarwieniach. Cała trylogia obfituje w wiele wydarzeń, bohaterowie wciąż wrzucani są w trudne i niebezpieczne sytuacje, które w efekcie są dla nich sprawdzianem tego, co do siebie czują. Przeszli naprawdę długą drogę usianą bólem, cierpieniem, tęsknotą, traumatycznymi doświadczeniami, a to wszystko ich zbliżyło i wzmocniło więzi, co doskonale widać w tym końcowym tomie serii. TRYLOGIA UNIVERSE, mimo kilku mankamentów o których wspominałam w swoich recenzjach, to z pewnością jedna z lepszych serii, jakie czytałam. Autorka skutecznie podsycała moją ciekawość ukazując nie tylko losy głównych bohaterów, ale też postaci drugoplanowych, które są równie fascynujące i zasługują na uwagę i osobną opowieść.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Amare
To było coś, czego już nie mogliśmy zatrzymać. Osiemnastoletnia Francessa od momentu śmierci ukochanej matki zmaga się ze stanami lękowymi. Ulgę w codziennym...
Jak daleko posuniesz się, by chronić najbliższych i pomścić ich krzywdę? Cudem wyrwana z rąk śmierci Francy powoli wraca do siebie w szpitalu. Gdy odzyskuje...
Przeczytane:2024-08-26, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024,
Dominic Brown i Francessa Anfrew przeżyli bardzo dużo, aby dotrzeć do miejsca, w którym są obecnie. Teraz miało być już tylko dobrze, mieli prowadzić spokojne wspólne życie i tak jest, a przynajmniej do pewnego momentu. Mija sześć lat, on stał się znanym prokuratorem, ona została nauczycielką gry na pianinie dla dzieci, a także pracuje na uczelni. Nic nie zapowiadało tego, co jeszcze przed nimi.
Wszystko zaczyna się od wezwania Dominica na miejsce zbrodni. Kiedy tam dociera i widzi zamordowaną, rozpoznaje w niej kobietę, którą znał. Wspomnienia wracają. Na dodatek z więzienia wychodzi Hans i nie zamierza dać im spokoju, a wręcz przeciwnie. Ma zamiar się zemścić za śmierć swoich dzieci, a zemsta ma być bardzo bolesna. Jak wielkie grozi im niebezpieczeństwo? Czy zemsta się uda? Jak potoczy się dalsza historia Dominica i Francessy? Czy pokonają przeciwności? Czy starczy im siły na miłość?
To jest jedna z tych książek, na które czekałam z niecierpliwością. Zarówno tom pierwszy, jak i tom drugi zdecydowanie mi się podobał. Miałam niemałe oczekiwania i nie zawiodłam się ani troszkę. Książka ma ponad 460 stron, a ja nawet tego nie odczułam podczas czytania, no może jedyne trochę nocy zarwałam, ale było warto. Autorka nadal porusza niełatwe tematy i robi to w naprawdę umiejętny sposób.
Akcja sprawnie poprowadzona, momentami dość szybka, z ciekawymi zwrotami. Dzieje się naprawdę dużo, a to sprawia, że ciężko się oderwać nawet na chwilę. Książkę czytało się szybko, wszystko przeżywając wraz z bohaterami.
Głównymi bohaterami pozostali Francessa i Dominik. Oboje troszkę się zmienili w pozytywną stronę. Są starsi, dojrzalsi, a jednocześnie pozostało w nich to, co sprawiło, że ich polubiłam. Jednak jacy stali się dokładnie, musicie odkryć już sami.
„Destiny Moon” to książka, która bardzo mi się podobała i z wielką przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA