To było coś, czego już nie mogliśmy zatrzymać.
Osiemnastoletnia Francessa od momentu śmierci ukochanej matki zmaga się ze stanami lękowymi. Ulgę w codziennym życiu przynosi jej gra na fortepianie i spotkania z grupą przyjaciół, którzy wspierają ją w trudnych momentach. Kiedy podczas stłuczki samochodowej dziewczyna poznaje dużo starszego od siebie Dominica, jej szara codzienność zaczyna nabierać rumieńców. Choć najbliżsi uparcie powtarzają, że to chłopak nie dla niej, Francessa nie zamierza słuchać ich przestróg. Pełna burzliwych emocji relacja każdego dnia wyzwala w niej nowe pragnienia, których wcześniej nie znała i którym nie potrafi się oprzeć. Wkrótce jednak okazuje się, że przyjaciele mieli rację: Dominic ma za sobą niebezpieczną przeszłość związaną z nielegalnymi wyścigami samochodowymi. Wśród wrogów chłopaka są tacy, którzy tylko czekają, by uderzyć w jego słaby punkt. A tym punktem staje się wrażliwa i krucha dziewczyna, bez której Dominic nie jest w stanie już wyobrazić sobie życia…
Wydawnictwo: Amare
Data wydania: 2023-06-14
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 438
Wolicie książki wesołe, czy mroczniejsze klimaty?
Często czytając daną historię klasyfikuję ją kolorami. Głupie? Sama się zastanawiam czy to normalne 😅 ale nastrój jaki panuje w książce tak w pewien sposób sobie określam. Jak aurę, która podobno otacza każdego z nas w zależności od nastroju.
Ta książka mimo intensywnie niebieskiej i na swój sposób pięknej okładki, jest dla mnie szarością. Nie jako nijaka historia bez barw. Jest ciężka, mroczna, jak taki pochmurny dzień, w który czuć, że zbiera się na burzę.
Są książki, które porywają nas od pierwszej do ostatniej strony. Są takie, które trudno zacząć, można odnieść z początku wrażenie, że to nie będzie dobre, jednak później te wątpliwości znikają i zastępuje je zachwyt. Ta książka wciągnęła mnie od początku, zaintrygował mnie ten mrok i ból, który wręcz czuć od bohaterów. Lecz czym dalej, tym miałam więcej wątpliwości czy to co otrzymałam, daje mi jako czytelnikowi satysfakcję.
"Życie to najlepszy nauczyciel. Jest bezduszny, surowy i bezkompromisowy."
Główna bohaterka - Francessa, po stracie matki, wciąż nie doszła do siebie. Codziennie stawia czoła życiu, z którego nie potrafi czerpać radości.
"Boli mnie nawet każdy poranek i świadomość, że zaczyna się dzień z tak bezsensowną osobą, jaką jestem ja."
Ma kochającego ojca, brata który się o nią troszczy i przyjaciół, jednak można odnieść wrażenie, że na swój sposób wegetuje. Muzyka, którą kocha i dzięki talentowi tworzy, daje jej chwile wytchnienia. Lecz nie ma zdecydowanie talentu do prowadzenia auta i jest potwierdzeniem, że kobiety nie potrafią parkować o czym doskonale przekonał się Dominic i jego auto.
Tak się poznali, w niezbyt sprzyjających okolicznościach i nie zapałali do siebie sympatią. Wyjątkowo blady aczkolwiek przystojny i wydaje się, że wyjątkowo arogancki chłopak, na starcie wybitnie zirytował bohaterkę. Myślała, że więcej go nie spotka ale życie ma wobec nich zupełnie inny plan.
Zarówno Francessa jak i Dominic są ciekawie wykreowanymi bohaterami. Tacy inni. Ona 18 latka, starająca się funkcjonować, nie odstawać od innych mimo, że nie jest to proste z jej poturbowaną psychiką. A on jest połączeniem skrajnie różnych cech. Z biegiem akcji, przekonujemy się jak wiele tajemnic skrywa ten bohater, jak z jednej strony jest niebezpiecznym i silnym mężczyzną, by z drugiej, przy niej być wrażliwym, nieśmiałym i niepewnym chłopakiem, którego wyjątkowo łatwo zawstydzić.
Podobało mi się to jak byli naturalni, tacy ludzcy oboje. Jak powoli czaili się by poznać się lepiej, zrozumieć, stopniowo zmieniając charakter ich znajomości. Początkowo zdecydowanie nie przepadali za sobą mimo, że ciągnęło ich do siebie. Dlaczego Dominic uważa, że znajomość z nim, może być dla Francis niebezpieczna ? Dlaczego tak wiele osób ją przed nim ostrzega?
Ta książka to taka mieszanina wątków. Widać, że autorka ma masę pomysłów na historię tej dwójki. Może aż nazbyt dużo?
Co mnie tu raziło, to ciągła obecność używek, w szczególności marihuany. Nie jestem jakimś wrogiem ale nie lubię jak jest to uznawane w książkach za tak naturalne. I taka nieodpowiedzialność szczególnie Francessy. Wie, że nie może mieszać leków z używkami i robi to mimo wszystko. Z jednej strony czuć ten niepokój spowodowany jej stanem zdrowia, a z drugiej ręce opadają na brak rozsądku.
Ale prócz tej depresyjnej aury, prócz narkotycznego odlotu, mamy też wątek wyścigów samochodowych i pewnego rodzaju z pewnością nie mafii, ale jakiejś gangsterki. Gdy wychodzą na jaw sekrety Dominica i rola w jego życiu jaką odgrywają zarówno jego przyjaciele jak i wrogowie, Francis powinna wziąć nogi za pas i uciekać nie oglądając się za siebie. Jednak ona akceptuje ryzyko, by tylko trwać u jego boku. Bo przy nikim wcześniej nie czuła się tak jak przy nim. On też nie potrafi z niej zrezygnować. Czy będą tego żałować?
Po zakończeniu mam mieszane uczucia do tej książki. Tak jak na początku mnie porwała, tak teraz nie wiem czego spodziewać się w kontynuacji po takim dramatycznym zakończeniu. Co prawda autorka daje do zrozumienia w jakim zamierza iść kierunku, lecz zapowiada to pewien wątek, który mam wrażenie, że już za często jest używany. I ciekawi mnie ciąg dalszy i jednocześnie boję się rozczarowania.
Taka skrajność - książka mająca zalety i wady. Emocje są tu niesamowicie wyczuwalne, co mi się wyjątkowo podobało. Z przejęciem przeżywałam to czego doświadczyła główna para bohaterów. Ale właśnie nie wszystkie elementy mi do siebie tu pasowały, nie wszystkie zachowania rozumiałam i uważałam za słuszne. Jednak znając siebie mimo wszystko nie odpuszczę i kierując się ciekawością sięgnę po następny tom.
Wiem, że wielu z Was ma już tę książkę za sobą. Jak wrażenia? Dajcie koniecznie znać 😊
Bardzo dziękuję za egzemplarz do recenzji
Czasami życie wydaje się nam nudne tak, że pragniemy jakiejś odmiany, które by wzbogaciło naszą egzystencję. Jednak nieraz bywa tak, jak u bohaterki powieści „Beginning Moon”, że wszystko zmienia się w sposób nieprzewidywalny i w efekcie można zatęsknić za tym, co było.
Francessa Anfrew ma dopiero 18 lat, ale przeżyła już trudne chwile trzy lata temu, gdy straciła mamę, co spowodowało u niej traumę i napady lękowe. Od dziecka nie czuła się nigdy dobrze sama ze sobą, uważając się za gorszą od innych. Uważa się za osobę niezrozumianą, samotną, niechcianą i odtrąconą, chociaż, wydaje się, że nie ma ku temu powodów, gdyż jej ojciec jest dla niej bardzo wyrozumiały, a nawet pobłażliwy dając jej duże pole do swobody i podejmowania własnych decyzji. Francy nie potrafi wpasować się w świat swoich rówieśników, a każda próba wyjścia ze strefy komfortu kończyła się fiaskiem. Dziewczyna nie wierzy w siebie i postrzega swoje życie, jako nudne, nieciekawe, bezbarwne do czasu, gdy pewnego dnia spotyka Dominica. Ich znajomość nie zaczyna się najlepiej, gdyż Francy uderza przy cofaniu autem w jego samochód, co wywołuje u niego złość. Wkrótce ponownie ich drogi się krzyżują i od tej pory życie Francy ulega całkowitej zmianie.
Trylogia „Universe” ukazała się najpierw na Wattpadzie, gdzie pojawiła się dwa lata temu i zdobyła uznanie czytelników, ale ja zaczynam ją poznawać dopiero teraz, stopniowo, po premierze wersji papierowej. Autorka przyznała, że początkowo nie wierzyła, że ta powieść ukaże się w tej formie. Zaznaczyła na swoim profilu, że nieco zmieniła tę historię, uczyniła ją bardziej przemyślaną i dojrzalszą.
„Beginning moon” to jedna z tych powieści, które nie są idealnie napisane, wyczuwalny jest debiutancki styl autorki, ale mimo to ma się ochotę podążać za kolejnymi zdarzeniami. Nie wiem, kim jest pani skrywająca się pod pseudonimem Jedersafe, ale jako pisarka zapowiada się na twórczynię, po którą chętnie sięgnę następnym razem. Po stylu pisania można od razu wywnioskować, że jest to młoda osoba i początkująca pisarka. Przede wszystkim jest zbyt dużo tekstu opisowego, co spowalnia nieco tempo toczących się wydarzeń, których nie brakuje. Stosuje zbyt często słowo „tęczówki” w odniesieniu do scharakteryzowania emocji u danej postaci, czy określenia koloru włosów do podkreślenia, kto w danym momencie się wypowiada lub kogo dotyczy dziejące się zdarzenie. Główna bohaterka zachowuje się czasami lekkomyślnie, chociażby w momencie, gdy wie, że nie może pić alkoholu, bo bierze tabletki, a potem łamie te zasady i wpada w tarapaty. Wciąż jest zestresowana, sfrustrowana i zalękniona, nawet w sytuacjach, w których nie ma powodu do takich reakcji, co było dla mnie nieco irytujące.
Fabuła nie jest z początku zbyt szybka, gdyż wiele w niej przemyśleń bohaterki, analiz sytuacji oraz odczuć i roztrząsania wątpliwości. Są one nieco pogmatwane w fazie wstępnej i dopiero po jakimś czasie dowiedzieliśmy się więcej o tym, o czym informuje nas opis z tyłu okładki.
Przez większą część powieści obserwujemy życie Francessy, jej problemy z emocjami, lękami oraz rozwijającą się znajomość z Dominikiem. Zabrakło mi spojrzenia na wszystko z punktu widzenia Dominica, ale po przeczytaniu całości doszłam do wniosku, że taki sposób narracji dodaje tajemniczości, rodzi wiele pytań, a my wiemy tylko tyle, co wie główna bohaterka, więc razem z nią wszystko analizujemy i próbujemy dociec do prawdy.
Nieco niepokoju wkrada się, gdy pojawiają się tzw. negatywne charaktery w postaci kolegów Dominika z przeszłości. Do tego momentu czytałam powieść raczej ze spokojem, bez ekscytacji, a dopiero wydarzenia w finale tego tomu wywołały większe napięcie, gdyż całkowicie odbiegały od tego, czego się spodziewałam. Zakończenie i wiele jeszcze niewiadomych sprawiło, że z niecierpliwością będę czekała na kontynuację, która, mam nadzieję, ukaże się szybko.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu AMARE
💙 „𝔹𝕖𝕘𝕚𝕟𝕟𝕚𝕟𝕘 𝕄𝕠𝕠𝕟” 𝕁𝕖𝕕𝕖𝕣𝕤𝕒𝕗𝕖 💙
▪𝗥𝗘𝗖𝗘𝗡𝗭𝗝𝗔 ▪
To było coś, czego już nie mogliśmy zatrzymać.
Osiemnastoletnia Francessa od momentu śmierci ukochanej matki zmaga się ze stanami lękowymi. Ulgę w codziennym życiu przynosi jej gra na fortepianie i spotkania z grupą przyjaciół, którzy wspierają ją w trudnych momentach. Kiedy podczas stłuczki samochodowej dziewczyna poznaje dużo starszego od siebie Dominica, jej szara codzienność zaczyna nabierać rumieńców. Choć najbliżsi uparcie powtarzają, że to chłopak nie dla niej, Francessa nie zamierza słuchać ich przestróg. Pełna burzliwych emocji relacja każdego dnia wyzwala w niej nowe pragnienia, których wcześniej nie znała i którym nie potrafi się oprzeć…
Uwielbiam czytać w wakacje lekkie i przyjemne książki. Często stawiam na totalnie niezobowiązujące lektury, które nie zmuszają mnie do większego myślenia i po raz kolejny nie nakłaniają do rozmyślania nad sensem życia. Nie ma nic lepszego, niż najwspanialszy czas w ciągu całego roku rozpocząć lekką, może nawet nieco naiwną powieścią new adult, która czytelnika odpręży i pozwoli mu się zrelaksować.
Mam dziwną awersję do żeńskich postaci w książkach, a jednak w tej powieści pokochałam Francesse całym sercem. Zaskarbiła sobie ona moją sympatię już od samego początku i być może jest to spowodowane faktem, iż bohaterka ta bardzo przypomina mnie samą. Czytając o jej przygodach, obawach, o tym, co ją przeraża, o jej nadziejach i marzeniach miałam wrażenie, jakbym poniekąd czytała o sobie samej, co było cudownym przeżyciem.
To jak dla mnie naprawdę fajna powieść, opowiadająca o tym, jak boleśnie prawdziwe bywa życie, jak bardzo niekiedy nie mamy wpływu na to, co nam się przytrafia i w jaki sposób postrzegają nas ludzie. Prawda jest taka, że spędziłam z tą książką naprawdę świetne chwile. Akcja toczy się dosyć szybko i dynamicznie, nie spotkałam się z ani jednym nużącym momentem, w zasadzie przez całą powieść historia utrzymana jest na tym samym poziomie, co bardzo mnie cieszy.
Pozornie życie Francessy jest takie, jak wielu młodych ludzi, jednak to tylko tak wygląda. Od śmierci mamy ma problemy, cierpi na stany lękowe i chociaż stara się żyć w miarę normalnie, nie zawsze jej się to udaje. Gra na fortepianie, studia muzyczne, które niebawem ma rozpocząć, spotkania ze znajomymi – to jej codzienność do czasu, aż nie doprowadza do niezbyt przyjemnej sytuacji. Młoda dziewczyna nigdy nie czuła doskonałym kierowcą i niestety nim nie jest. Pewnego dnia wjeżdża w bardzo drogiego mercedesa, jego właściciel jest wściekły, ale ostatecznie nie chce od niej pieniędzy na naprawę, nie wzywa policji. Tak poznaje Dominika, nie wiedząc, jak mocno niebawem wpłynie na jej życie.
Nie mija dużo czasu kiedy spotykają się ponownie. Wszyscy mówią jej, że to nie jest dobry chłopak, że powinna trzymać się od niego z daleka. Francessa jednak nie zamierza ich słuchać. Z Dominikiem zaczyna łączyć ją coraz więcej, jednak wtedy wraca przeszłość chłopaka, a jej zaczyna grozić niebezpieczeństwo. Kim jest Dominik? Dlaczego każdy odradza jej tę znajomość? Jakie tajemnice skrywa chłopak? Co połączy Francesse i Dominika? Co grozi Francesse?
Czytając opis książki, nie spodziewałam się, że będzie aż taka fajna. Historia, jaką w niej znalazłam, wielokrotnie mnie zaskoczyła i to w pozytywny sposób. Z jednej strony autorka porusza niełatwe tematy jak np. stany lękowe, a z drugiej książka jest napisana z dużą lekkością. To połączenie okazało się świetne. Czytając „weszłam” do świata bohaterów i nie potrafiłam się z niego wydostać, aż nie dotarłam do ostatniej strony. Śledząc ich losy, wraz z nimi wszystko przeżywałam, a emocje nie opuściły mnie zaraz po zamknięciu książki, tylko zostały ze mną jeszcze na długi czas.
Głównymi bohaterami jest Francessa i Dominik. Oboje ciekawi, oboje dobrze wykreowani. Tym razem nie mogę wam zdradzić nic więcej niż we wcześniejszej części recenzji.
„Beginning Moon” to książka, która moim zdaniem jest świetnym debiutem. Historia Francessy i Dominika bardzo mi się podobała, czytało się ją szybko, a podczas czytania towarzyszyły emocje. Z przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
To jest niesamowita historia!!!!
Ta powieść sprawiła,że każdą kolejną historię jej autorstwa biorę i czytam w ciemno!
Poznajemy 18-letnią Francesse,która pomimo młodego wieku zmaga się z wieloma problemami.Stłuczka na parkingu jest początkiem znajomosci z sześć lat starszym Dominiciem.Wszyscy znajomi,jej brat ostrzegają ją przed nim.Ona zaś brnie w głębsza relację z nim.Francessa staje się jego słabym punktem.Przez to dziewczyna dostaje ostrzeżenia od jego wrogów….
Pióro autorki,jej wspaniały styl oraz historia mnà zawładnęła.Problemy nastoletnich osób wraz z przeszłością o której nie sposób zapomnieć staje się początkiem świetnej historii.Opisany świat bohaterów wraz z relacjami ich przyjaciół spowodował,ze czułam się tak jakbym było razem z nimi.Rosnące emocje wraz z niebezpieczeństwem czyhającym na rogiem sprawiają,że z łatwością mogłam wyobrazić sobie targające nimi emocje.Strach przed złymi osobami pobudzał wyobraźnię.Nie otrzymujemy wszystkich tajemnic odrazu.Autorka stopniowo nam je dawkuje.Towarzyszymy bohaterom podczas imprez,relacji rodzinych,przyjacielskich czy spotkań tylko we dwoje.Jest błogo,tajemniczo i niepewnie.Dbałość o szczegóły otrzymanej histori była ogromna.Trzymałam kciuki,by wreszcie mogli być razem-po prostu.Jednak odnajdujemy drugie dno tej niesamowitej historii-tajemnicza przeszłość i jej konsekwencje.
Pomimo ponad czterystustronnicowej lektury czyta się ją błyskawicznie.Z każdym kolejnym rozdziałem pragnie się więcej,by odkryć skrywane tajemnice.Aż tu nagle jest zakończenie i epilog,który kończy pierwszy tom serii.Pozostawia niedosyt i chęć czytania dalszych losów.Czekam z niecierpliwością na kolejnà część.
Koniecznie ją przeczytajcie-naprawdę warto!!
,,Beginning Moon"
Autor: @jedersafe
Wydawnictwo: @wydawnictwo_amare
W książce opisana jest historia o młodej kobiecie o imieniu Francessa, która po śmierci matki zmaga się, ze stanami lękowymi. Ulgę przynosi jej gra na fortepianie i wsparcie grupy przyjaciół. Kiedy poznaje Dominica, jej życie zaczyna się zmieniać. Mimo ostrzeżeń Francessa angażuje się w relację z mężczyzną o niebezpiecznej przeszłości. Jak zakończy się ich znajomość? ?
Ta powieść jest pełna emocji, burzliwych relacji i pragnień. Książkę pomimo swoich gabarytów czyta się dobrze, wciąga czytelnika w wir wydarzeń. Moją uwagę bardzo przykuła okładka, jest inna niż wszystkie.
Niebawem wrzucę Wam recenzje drugiego tomu.
Po śmierci matki osiemnastoletni Francessa zmaga się ze stanami lękowymi. Jedynym co przynosi jej ukojenie w tych ciężkich chwilach, jest gra na fortepianie i przyjaciele, którzy wspierają ją w tym czasie.
Aż do dnia kiedy, podczas stłuczki samochodowej, dziewczyna poznaje Dominica. Przystojnego mężczyznę z nieciekawą przeszłością o której ostrzegają Francesse przyjaciele. Jednak młoda kobieta nie chce ich słuchać. Znajomość przeradza się w burzliwą relację pełna nowych doznań, których dziewczyna nigdy nie znała, i nie potrafi się im oprzeć.
" - Naucz mnie być egoistką, Dominic...
- Tego nauczy cię życie. Może jeszcze nie teraz, ale kiedyś w końcu tak będzie. Życie to najlepszy nauczyciel. Jest bezduszny, surowy i bezkompromisowy. Daj sobie czas. Przyjdzie taka pora, że nie będziesz wybaczać nikomu. Nawet samej sobie".
Jednak nic nie trwa wiecznie, okazuje się że przyjaciele dziewczyny mieli rację a Dominic nie jest taki święty, a jego wrogowie tylko czekają aby znaleźć jego słaby punkt. A tym punktem stała się ONA.
Czy parze uda się przezwyciężyć przeciwności?
"Beginning Moon" książka w której daje się wyczuć że to debiut autorki. Ale mi to wcale nie przeszkadzało . Dałam się wciągnąć w ten mroczny, pełen niebezpieczeństw i zakazanej miłości świat. Emocje towarzyszą na każdym kroku i zmieniają się jak w kalejdoskopie.
Raz jest cukierkowo a za chwilę niebezpiecznie. Książkę czyta się z wypiekami na twarzy i jak wspomniałam czuć że to debiut, to autorka stworzyła naprawdę świetna historię od której ciężko się oderwać. Były momenty które mnie trochę nużyły jak np. Długie opisy, ale coś wołało mnie aby czytać dalej i nie żałuję.
Bawiłam się naprawdę fajnie z tą historią. Jeżeli lubicie lekkie, książki takie w sam raz na wakacje lub chcecie odpocząć i za dużo nie wymagacie, to idealna książka dla Was.
Polecam ?
Demony przeszłości nigdy nie śpią Mogłoby się wydawać, że Dominic i Francy najgorsze chwile mają już za sobą. Uporali się z traumami, jakie spowodował...
Jak daleko posuniesz się, by chronić najbliższych i pomścić ich krzywdę? Cudem wyrwana z rąk śmierci Francy powoli wraca do siebie w szpitalu. Gdy odzyskuje...
Przeczytane:2024-09-03, Ocena: 4, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 12 książek 2024, 26 książek 2024, 52 książki 2024,
To pierwszy tom trylogii i muszę przyznać, że mnie odrobinę przerażało to, że jest to dość pokaźna trylogia. Ponad 400 stron tomu pierwszego. Wole mniejsze książki bo zawsze obawiam się, czy historia nie będzie rozwleczona. Zwłaszcza że to jest jeszcze dwa tomu tez dość pokaźnych rozmiarów. Czy słusznie się obawiałam?
Francessa to młoda dziewczyna, która po śmierci mamy cierpi na zaburzenia lękowe. Kończy szkołę i wraz z przyjaciółmi zamierza studiować na Bostońskiej uczelni. Wszystko się powoli się toczy do czasu aż przez małą stłuczkę poznaje Dominika. Starszy od niej chłopak ma w sobie coś, co sprawi, że mimo ostrzeżeń Francy wchodzi z nim w skomplikowaną relację. Wkrótce wydarzenia sprawią, ze jej życie mieni się o 180 stopni a jej życie stanie się zagrożone. Czy Francy odpuści sobie znajomość z Dominikiem gdy pozna jego przeszłość? A może nie pozna jej w 100 %?
Dominik to młody mężczyzna, który studiuje. Ma za sobą trudna przeszłość i paczkę przyjaciół, dla których zrobi wiele. Kiedy na jego drodze staje Francessa szybko zdaje sobie sprawę, że to będzie jego słaby punkt. W dodatku zanim on sam to zrozumie jego wróg już to odkryje. Jaką przeszłość skrywa Dominik? Kim jest jego wróg? Jakie konsekwencje będzie ponosić Francy?
Historia dość ciekawa, napisana przyjemnym i czytelnym stylem pisania. Motyw może i jest dość znany ale są pewne elementy, które sprawiają, że jednak są różnice i to dość znaczące. Przede wszystkim w książce są mocne emocje, sporo się dzieje i nie od razu poznajemy wszystkie karty. Wręcz są one powoli odsłaniane i dodatkowo nie w pełni. Z każda kolejną odkrytą tajemnicą wiąże się kolejna. Głowni bohaterowie są dość wyraźnie opisani, mają swoje charaktery i nie są nijacy. Sama fabuła toczy się początkowo spokojnie i mało ciekawie ale z biegiem czasu pojawiają się dość wartkie wątki, wszystko dzieje się szybko i nic nie jest do końca pewne. Polubiłam Dominika i jego kolegów choć do końca nie mogę ich rozszyfrować. Francy to dość specyficzna osoba, trochę brakuje mi jej opisów z życie i skupienia się na jej lękach, odrobinę to spłycone a dość sporo skupiają na relacji, jaką połączyła ją z Dominikiem. Tu jest ona dość specyficzna i czasem mam wrażenie, że Francy działa mało racjonalnie.
Końcówka dość dynamiczna, zaskakująca i muszę przyznać, że intrygująco się zapowiada tom drugi. Zakończenie mocno dramatyczne i zostawiające nas z wieloma niejasnościami i pytaniami.