Drugi tom popularnej trylogii o zakazanej miłości. Od pamiętnych wakacji w Santa Monica upłynęły już dwa lata. Eden i Tyler nie widzieli się przez ten czas, dla dobra rodziny próbując zapomnieć o uczuciu, jakie się między nimi zrodziło. Gdy jednak spotykają się w Nowym Jorku, by spędzić tam wspólnie kolejne lato, nie potrafią udawać. Oddaleni od przyjaciół i rodziców, sami wśród niezliczonych atrakcji Wielkiego Jabłka, zaczynają rozumieć, że ich miłość wykracza poza zwykły wakacyjny flirt. Teraz czas na zmierzenie się z rzeczywistością i kilka ważnych postanowień. Jak zareaguje na nie rodzina? Czy związek Eden i Tylera przetrwa katastrofalne skutki ich decyzji?
Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 2016-03-02
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN:
Liczba stron: 360
Tytuł oryginału: Did I Mention I Need You?
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Anna Dobrzańska
Eden i Tyler poraz kolejny spędzają razem wakacje, ale tym razem zdala od domu,a przede wszystkim zdala od rodziny. Co z tego wyniknie? Czy przeszłość do nich powróci?
Według mnie jest to historia pełna napięcia, ale też niezdecydowania. Bohaterowie sami nie wiedzą, co jest dobre i co powinni wybrać. Widać tutaj dużo zależnej od ich dwojga potrzeby, która prowadzi ich w dwie różne strony.
"No te rindas." Nie poddawaj się. Tak powinno być w każdej walce, ale niestety w tej historii tego nie ma. Gdy jedno się poddaje, to druga osoba sama tego nie udźwignie. Dlatego też w całej tej powieści czytelnik odczuje głównie poddanie oraz częściową walkę.
Podsumowując książka dobra, lecz zabrakło mi w niej wielu intrygujących momentów, gdyż głównie opiera się na jednym wątku. Drugi tom w porównaniu z pierwszym wypadł minimalnie gorzej.
Moja ocena: 8/10
Czasami podejmuje trudne decyzje. Myślimy, że istnieje tylko jedno rozwiązanie. Z czasem zdajemy sobie sprawę, że gdybyśmy zareagowali inaczej, wszystko potoczyłoby się inaczej. Być może w przeszłości popełniliśmy błąd, zniszczyliśmy coś pięknego, ponieważ ogarnęło nas przerażenie. Często tak się dzieje. Myśleliśmy, że będzie inaczej. Strach i ból zaprzątnęły nasz umysł i w ten sposób straciliśmy coś ważnego. Dopiero później do nas dotarło, że mogliśmy postąpić inaczej. Znaleźć inne rozwiązanie. Mogliśmy walczyć, a nie się poddawać. Teraz znów dostaliśmy szansę od losu. Możemy wszystko zmienić. Sprawić, że odzyskamy część naszej duszy, ale wtedy będziemy musieli coś zrobić. Co? Nadszedł czas, by zawalczyć o miłość i wyznać prawdę... Kochani, zapraszam was dziś na recenzję książki, która rozbiła moje serce, sprawiła, że bałam się przewrócić stronę i mnie zniszczyła. Nie wie, jak to wszystko mogło się tak potoczyć. W recenzji pierwszego tomu serii ,,DIMILY" dowiedzieliście się, że Estelle Maskame stworzyła niesamowitą powieść, której nie sposób pokochać. Drugi tom jest jeszcze bardziej niezwykły, fantastyczny i poruszający. Boję się sięgnąć po ostatnią część. Nie jestem już niczego pewna. Choć nie. Jedna, jedyna rzecz jest pewna. ,,Czy wspominałem, że Cię potrzebuję?" skradnie wasze serca. Zapraszam na recenzję!
,,Nie wiem, jak powinien się czuć człowiek, który kogoś kocha (…) ale jeśli miłość oznacza, że człowiek myśli o drugiej osobie w każdej sekundzie dnia… Jeśli oznacza, że cały twój nastrój poprawia się, gdy ta osoba jest w pobliżu… Jeśli oznacza, że zrobiłbyś dla tej osoby absolutnie wszystko (…) to jestem w tobie bezgranicznie zakochany."
Od pamiętnych wakacji w Santa Monica upłynęły już dwa lata. Eden i Tyler nie widzieli się przez ten czas, dla dobra rodziny próbując zapomnieć o uczuciu, jakie się między nimi zrodziło. Gdy jednak spotykają się w Nowym Jorku, by spędzić tam wspólnie kolejne lato, nie potrafią udawać. Oddaleni od przyjaciół i rodziców, sami wśród niezliczonych atrakcji Wielkiego Jabłka, zaczynają rozumieć, że ich miłość wykracza poza zwykły wakacyjny flirt.
Teraz czas na zmierzenie się z rzeczywistością i kilka ważnych postanowień. Jak zareaguje na nie rodzina? Czy związek Eden i Tylera przetrwa katastrofalne skutki ich decyzji?
,,- To znaczy: "Nie poddawaj się" - szepce, bawiąc się mazakiem. - Jeśli chodzi o ciebie, to całkiem proste: Tak długo, jak ty się nie poddasz, ja też nie dam za wygraną."
Czas mija szybko, ale wspomnienia pozostają na zawsze. Minęły dwa lata od czasu poznania się Eden i Tylera - przyrodniego rodzeństwa, które coś do siebie poczuło. Santa Monica odeszło w zapomnienie. Dziewczyna rozpoczęła naukę w nowej szkole, a chłopak wyjechał do Nowego Jorku, by opowiadać o swojej przeszłości, czym ma pomóc innym krzywdzonym osobom. Namiętność między tą dwójką nie wygasła. Rozmowy przez telefon, ciągłe myśli o tej drugiej osobie nie osłabły. Tyler i Eden podjęli ważną decyzję - rozstali się dla dobra rodziny. Dziś nadszedł czas, gdy znów się spotkają. Dziewczyna przyjeżdża do Nowego Jorku na wakacje. Przestraszeni, spragnieni młodzi ludzie zaczynają rozumieć, że uczucie między nimi nigdy nie zgaśnie. Wśród świateł wielkiego miasta będą musieli podjąć decyzję - czy nadszedł czas, by zawalczyć o swoją miłość...
,,Otwieram oczy, podnoszę głowę i patrzę na niego, kiedy tak stoi ze wzrokiem utkwionym w ulicę. Zaciska zęby, ale nie wydaje się zły. Tylko poważny. Prostuje się, odsuwa od ściany i odwraca w moją stronę. Kiedy spogląda mi w oczy, ogarnia mnie tylko jedno uczucie: nadzieja.
-Nie powiem ci, że już mi na tobie nie zależy - powtarza. -Bo zależy mi na tobie."
,,Czy wspominałem, że Cię potrzebuję?" to opowieść pełna niezwykłej namiętności, wichury uczuć, bezgranicznych wzruszeń, morza łez oraz miłości, która zawsze natrafia na kłopoty. Piękna, niesamowita, wciągająca, poruszająca, romantyczna - mogłabym tak w kółko wymieniać. Estelle Maskame powróciła z drugim tomem serii ,,DIMILY", który jest jeszcze lepszy, jeszcze bardziej pociągający, jeszcze więcej w nim magii uczuć. Bohaterowie znów się spotykają i to od nich zależy czy podejmą walkę o swoje uczucie i wykrzyczą światu, iż to, że są przybranym rodzeństwem, nie jest złe. Ta historia ukazuje świat, w którym nadszedł czas by podjąć ważne decyzje, odkryć samego siebie i przestać przejmować się opinią innych. Opowiada o poszukiwaniu własnej wartości, niepohamowanej namiętności, bólu i łzach, które przynoszą spokój. Jeśli zakończenie pierwszego tomu was zaskoczyło, poczekajcie tylko, aż dorwiecie w swoje ręce drugą część. Ta książka naraziła mnie na kaca książkowego, który nie chce minąć. Nie wiem, jak to wszystko mogło skończyć się w ten sposób, ale muszę się zmobilizować i przeczytać ostatnią część. Wiem, że autorka znowu mnie zaskoczy i przyznam szczerze, że trochę się tego boję.
,,Przywiera do mnie całym ciałem, zatapia palce w moich włosach i chwilę później jego gorący oddech owiewa mi twarz. Z delikatną zachłannością przyciska usta do moich warg i składa na nich głęboki pocałunek. Wszystko dzieje się tak nagle, a jednak wydaje się takie znajome i jedyne, co mogę zrobić, to oddać mu się bez reszty."
Eden wydoroślała od pamiętnych wakacji w Santa Monica. Odważniejsza, pewniejsza siebie młoda kobieta musi podjąć trudne decyzje i zmierzyć się z ich konsekwencjami. Popełnia błędy, które mogą ją wiele kosztować. Choć dziewczyna spotyka się z Dean'em, to nie zmienia to tego, iż to Tyler jest dla niej najważniejszy. Eden nie wie, co ma zrobić i kogo wybrać. Choć nie zawsze podobało mi się jej zachowanie, to nie mogę zarzucić jej tego, że przyjmuje z godnością swoje błędy i nie cofa się przed tym, co trzeba zrobić. Tyler również przeszedł dużą przemianę. Rozgoryczony, buntowniczy chłopak, który nienawidził otaczającego go świata, powoli znika, a jego miejsce przejmuje osoba pragnąca cieszyć się życiem. Wyjazd do Nowego Jorku i mówienie o swoim dramatycznym dzieciństwie, sprawiły, że jest spokojniejszy. Próbuje odnaleźć harmonię w życiu, ale nie jest to łatwe. Wzajemne pożądanie może doprowadzić tę dwójkę do zguby. Czy będą potrafili walczyć o swoje uczucie? W drugim tomie serii ,,DIMILY", pojawiają się nowe postacie, których nie sposób nie polubić. Sneke - wesoły, trochę arogancki chłopak, który nie boi się wyzwań i delikatna Emily, która potrafi pokazać pazurki, sprawili, że ten tom jest jeszcze lepszy od wcześniejszego. Ta książka to zderzenie dwóch światów. Przeszłość i teraźniejszość dają w kość. Nadszedł czas, by podjąć jedną z najważniejszych decyzji...
,,Nie wiem, jak powinien się czuć człowiek, który kogoś kocha - wyznaje ze śmiechem Tyler - ale jeśli miłość oznacza, że człowiek myśli o drugiej osobie w każdej sekundzie dnia... Jeśli oznacza, że cały jego nastrój poprawia się, gdy ta osoba jest w pobliżu... Jeśli oznacza, że zrobiłby dla tej osoby absolutnie wszystko - mruczy - to moja miłość do ciebie nie zna granic."
,,Czy wspominałem, że Cię potrzebuję" to opowieść o miłości, która może skazać człowieka na potępienie, a zarazem dodać skrzydeł. Nowy Jorku, dwójka ludzi, którzy nie potrafią o sobie zapomnieć, spotkania, które mogą odmienić wszystko oraz tajemnica, którą nadszedł czas wyjawić. Eden i Tyler znów się spotykają — przygotujcie się na jeszcze większą dawkę emocji, morze łez i uśmiech, który pojawia się w najmniej spodziewanych momentach. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z serią ,,DIMILY" nie czekajcie dłużej. Poznajcie trylogię, która podbiła serca milionów czytelniczek na całym świecie i dajcie się ponieść miłości. Polecam!
Zasady moralne, które są nam przyswajane od najmłodszych lat, mają za zadanie wskazać nam, co jest dobre, a co złe. To właśnie dzięki nim, mamy możliwość obrania odpowiedniej drogi i dokonania należytych wyborów w ciągu całego życia. Miłość… jest dobra, czy zła? Każdy z pewnością odpowie, że miłość jest najlepszym, co może spotkać człowieka. Jednak do której grupy można zaliczyć miłość przybranego rodzeństwa? Nie miłość braterską czy siostrzaną, ale miłość kobiety i mężczyzny.
„Ale ja cię kocham (…) A ja ciebie potrzebuję (...)”. str. 359
Od ostatniego spotkania Eden i Tylera upłynął rok. Dali sobie rok na przemyślenie wszystkich spraw i określenie, na jakim etapie zatrzymały się ich uczucia. Teraz Tyler zaprasza Eden na wakacje do siebie do nowego Jorku. Mają ze sobą spędzić sześć tygodni i przekonać się, czy mogą żyć jako przybrane rodzeństwo i nic poza tym, czy ich miłość nie będzie silniejsza? Przybrane rodzeństwo przez ten czas nie utrzymywało ze sobą kontaktu, toteż Eden nie wie czego może się spodziewać po wylądowaniu w Nowym Jorku. Wiele mogło się zmienić i może wyglądać inaczej, ale również wszystko może być po staremu i uczucie, które się między nimi zrodziło, może być silniejsze niż dwa lata temu, kiedy spotkali się po raz pierwszy. Jednak nic nie jest białe albo czarne bowiem Eden w Santa Monica zostawia swojego chłopaka Deana (przyjaciela Tylera), który szaleje z zazdrości i nie jest zachwycony jej wyjazdem. Natomiast ani Eden, ani Tyler nie chcą skrzywdzić Deana. Co, jeśli sprawy pójdą za daleko i Dean zostanie zdradzony przez swoją dziewczynę i najlepszego przyjaciela?
„Prawdziwa miłość nie zna granic. Odległość to tylko liczby.” str. 305
Zdumiewało mnie zachowanie Eden, czasami miałam ochotę nią solidnie potrząsnąć, żeby w końcu dorosła. Dla mnie jej zachowanie było niedojrzale wręcz infantylne. Jednak w ostatecznym rozrachunku doszłam do wniosku, że biorąc pod uwagę jej młody wiek, to miała prawo zachować się tak, a nie inaczej. Co do Tylera wydaje mi się, że w drugim tomie przeszedł niejaką metamorfozę i dojrzał psychiczne oraz fizycznie. Rzucił narkotyki, potrafi panować nad agresją, do tego wyczuwalna była jego męskość i mądrość, dodatkowo jest przystojny i zabezpieczony materialnie, mogę stwierdzić, że wiele kobiet mogłoby się z takim facetem związać i z pewnością nie pożałowałyby swego wyboru. Jest jeszcze jedna osoba, która wiele namiesza w fabule i która okropnie mnie denerwowała – Tiffany, która wraca w drugim tomie niczym torpeda i robi wokół siebie mnóstwo zamieszania i bałaganu.
Przy niektórych momentach poleciała łezka, przy innych pojawił się uśmiech na twarzy, a przy kolejnych spora dawka irytacji. Także książka w dużym stopniu wpływa na emocje czytelnika, co oczywiście jest plusem. Język jest poprawny i utrzymany w podobnej stylistyce jak w przypadku pierwszego tomu. Okładka książki również została utrzymana w podobnym tonie jak tom pierwszy.
Czy wspominałem, że Cię potrzebuję?, to powieść z gatunku New Adult, którą zdecydowanie można polecić. Jest interesująca, posiada zaskakujące zakończenie i daje do myślenia. Czytając książkę, ciągle zastanawiałam się, co poczyniłabym, będąc na miejscu Eden? Ostatecznie nie udzieliłam na to pytanie odpowiedzi, a to dlatego, że ciężko jest nam ocenić, co moglibyśmy zrobić w danej sytuacji, póki naprawdę się w niej nie znajdziemy.
Książka o miłości, która nie powinna się przytrafić i o walce o te uczucia. O tym, czym są dla ludzi zasady moralne. O odkrywaniu swoich potrzeb i pokonywaniu własnych słabości. O mówieniu szczerej prawdy prosto w oczy, a także o tym, by nie bać się prosić o pomoc.
Podsumowując: Książka jest interesująca, a jej fabuła wciąga czytelnika już od pierwszej strony. Język jest poprawny i prosty nie znajdziecie tutaj wysublimowanego słownictwa. Tempo akcji jest prawidłowe i bez zarzutu. Wiarygodnie skonstruowane postaci, które wpływały na moje emocje. Zakończenie nawołujące do kontynuacji. Czy wspominałem, że Cię potrzebuję?, to lektura lekka i przyjemna w odbiorze, idealna na ciepłe popołudnie spędzone na ławeczce w parku. Książka jest dobra i nie odbiega od pierwszego tomu. Dlatego polecam ją przede wszystkim osobom, które miały możliwość zapoznać się z Czy wspominałam, że Cię kocham? oraz lubiącym New Adult. Polecam.
Nie będę ukrywać, że pierwszy tom trylogii DIMILY „Czy wspominałam, że Cię kocham” był dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Siedemnastoletnia autorka szybko rozwiała moje wątpliwości i pokazała mi, że młody wiek i brak doświadczenia nie są przeszkodą dla tych, którzy mają pomysły na interesujące opowieści i nie boją się przelewać ich na papier. Od ostatniego spotkania Eden z Tylerem minęło 359 dni. I choć ich związek był przegraną sprawą, a w ramionach Deana przez ostatnie miesiące dziewczyna odnajdowała szczęście, to ma świadomość, że dopiero stając twarzą w twarz z przybranym bratem „usłyszy” głos własnego serca. Nadzieja miesza się ze strachem, a co jeśli rozsądek przegra i tłumione uczucia dojdą do głosu? Czy możliwe jest oszukanie własnego serca? I jak ostatni rok wpłynął na uczucia Tylera?
Eden nie musi długo czekać na odpowiedzi na nurtujące ją pytania i już na lotnisku przekonuje się, że chłopak nie jest jej obojętny, a i Tyler nie pozostawia jej wątpliwości co do swoich uczuć. Dziewczyna musi dokonać wyboru, ale tym razem jest jeszcze trudniej, gdyż w tym i tak już skomplikowanym równaniu pojawiła się jeszcze jedna zmienna – Dean. Ktoś będzie cierpiał, ale czy rzeczywiście to Eden rozdaje karty?
Autorka zabiera czytelnika do Nowego Jorku i pozwala mu cieszyć się jego urokami. I choć to związek Eden i Tylera jest na pierwszym planie, nie brakuje imprez, spotkań towarzyskich i wycieczek. Tempo akcji jest miarowe, w zasadzie nie dzieje się zbyt dużo, gdyż autorka w większym stopniu skupia się na pokazaniu emocji i relacji między postaciami niż na urozmaiceniu przebiegu wydarzeń. Młodzi bohaterowie muszą mierzyć się z własnymi uczuciami i dokonywać wyborów. Okazuje się, że w pewnych sytuacjach trudno wytrwać nawet w najbardziej szlachetnych postanowieniach, a każda decyzja niesie za sobą konsekwencje. Zakazane uczucie, które serwuje Estelle Maskame starszym czytelnikom może trochę pachnieć niedojrzałością, bo przecież tak naprawdę Eden i Tylera nie łączą więzy krwi i nic nie stoi na przeszkodzie by byli razem. Ale nie zapominajmy, że autorką książki jest nastolatka, która ukazuje świat widziany oczami młodego człowieka nie zawsze mającego odpowiedni zasób wiedzy i doświadczenia. „Przybrany” brat brzmi dość jednoznacznie, a kiedy dochodzi świadomość, że ukochana osoba jest synem macochy albo córką ojczyma, bliższa zażyłość może wydawać się niestosowna, a wręcz niemożliwa. W moim odczuciu „Czy wspominałem, że Cię potrzebuję” to godna poprzedniczki kontynuacja serii. I choć można zarzucić pisarce naiwność i wplatanie w książkę nieznaczących elementów, to „malowanie” emocji i uczuć wynagradza wszystkie niedociągnięcia i niedostatki. I mimo, że fabuła powieści jest przewidywalna, a bieg wydarzeń prowadzi do nieuchronnego zakończenia, to przygoda z książką jest ciekawym doświadczeniem dostarczającym różnorodnych wrażeń. Serię DIMILY polecam przede wszystkim młodzieży, a sama czekam na kolejne spotkanie z Eden.Tę bitwę wygrywa miłość, ale czy wygra wojnę?
Estelle Maskame zadebiutowała powieścią „Czy wspominałam, że Cię kocham?”, która zyskała rzeszę fanów na całym świecie. Historię Eden i Tylera i ich miłości, która nie miała prawa się zdarzyć, pokochały miliony czytelników. Rozpoczynając serię Dimily, autorka nie mogła się spodziewać, że jej powieść zostanie tak dobrze przyjęta, co więcej, że fani będą czekać z ogromną niecierpliwością na kolejne części. Druga część – „Czy wspominałem, że Cię potrzebuję?” to kolejna porcja emocji, pokonywania swoich słabości, a także odrobina intrygi i tajemnicy. Jedno jest pewne – tak dobrej powieści new adult trzeba ze świecą szukać!
„Tak to już jest z odległością: albo sprawia, że oddalasz się od kogoś, albo uświadamia ci, jak bardzo go potrzebujesz.”
Eden w końcu wyjeżdża na wakacje do Nowego Jorku do Tylera. Minęły dwa lata odkąd postanowili, że ich miłość nie ujrzy światła dziennego. Jednak uczucia o sobie przypominają. Eden jest zdezorientowana – musi wybrać pomiędzy Deanem, którego kocha, a Tylerem, w którym jest zakochana. Podczas tych 6 tygodni spędzonych razem, przybrane rodzeństwo, utwierdzi się w przekonani, że z miłością nie można wygrać. Czy razem stawią czoła całemu światu? Czy będą na tyle silni, by się nie poddać?
„Nie wiem, jak powinien się czuć człowiek, który kogoś kocha (…) ale jeśli miłość oznacza, że człowiek myśli o drugiej osobie w każdej sekundzie dnia… Jeśli oznacza, że cały twój nastrój poprawia się, gdy ta osoba jest w pobliżu… Jeśli oznacza, że zrobiłbyś dla tej osoby absolutnie wszystko (…) to jestem w tobie bezgranicznie zakochany.”
Czytając książkę miałam wrażenie, że upadam, po czym podnoszę się, by zderzyć się z pędzącym pociągiem, który zmiażdży moje serce. Czuję się tak do tej pory. Książka jest niczym przejażdżka kolejką górską – prawdziwy rollercoaster emocji. Ale to zakończenie… odwołanie się do niego to już chyba jest nieodłączny element moich recenzji. Zakończenie w „Czy wspominałem, że Cię potrzebuję?” mogę porównać do sztormu. Pełne emocji, napięcia, łez i szoku, z mocnym przejściem w stan zupełnego niedowierzania. Trudno się pozbierać po tym, co czytamy na ostatnich stronach, a jeszcze trudniej żyć z myślą, że na kolejną część Dimily musimy poczekać. Zakończenie w „Czy wspominałem, że Cię potrzebuję?” jest znacznie lepsze niż w poprzedniej części. Przytoczę tutaj cytat z książki, który idealnie opisuje mój stan po przeczytaniu książki:
„I nagle wszystko we mnie się rozpada. Moje serce przestaje bić. Płuca zapadają się w sobie. Krew rzednie. Gardło przeszywa ból – całe moje ciało staje się siedliskiem bólu. Głowę mam zbyt ciężką, a kolana uginają się pode mną (…)”
„Czy wspominałem, że Cię potrzebuję?” to nie tylko książka o trudnej miłości. To również recepta na pokonywanie słabości, walczenie z własnymi kompleksami. Bohaterowie w tej części dorastają. Tyler przechodzi przemianę – panuje nad agresją, nie zażywa narkotyków. Program w jakim uczestniczył wyraźnie go odmienił. Eden stara się zaakceptować swój wygląd, nie zwraca już tyle uwagi na to co zjada. Widzimy wyraźną przemianę tych dwójki, oczywiście na dobre. Autorka pokazuje, że jeżeli mamy silną wolę, mamy dla kogo się zmienić to możemy dokonać wszystkiego. Trochę zachowanie Eden w niektórych momentach może być z lekka przesadzone – dosłownie jakby kierowały nią hormony. Wyolbrzymia dużo rzeczy, przez co jej zachowanie może wydawać się nieco dziecinne. Bohaterowie drugoplanowi stanowią idealne dopełnienie fabuły.
Estelle Maskame utrzymuje poziom. Jej warsztat pisarski nawet się poprawia, więc książkę czyta się i szybko, i przyjemnie. Odejmuję jeden punkt, bo mimo że książka bardzo mi się podobała, nie porwała mnie tak jak pierwsza część (nie licząc oczywiście zakończenia, które powala na kolana). Nawet nie umiem sobie wyobrazić, co czeka na nas w ostatniej części Dimily.
Jest jeden mankament, który okropnie mnie zirytował, zdenerwował i przywołał wszystkie negatywne odczucia. Nie jest to żaden błąd stylu czy fabuły, nie zrozumcie mnie źle, ale po prostu nie cierpię jednej postaci – Tiffani. Tak! Wkurzył mnie bohater, postać fikcyjna. Byłam tak zirytowana jej postawą w książce, że z trudem pohamowałam się żeby nie rzucić książką o ścianę. Mój szacunek do książek na szczęście zwyciężył. Tiffani nie polubiłam już w pierwszej części – jej charakter jest po prostu paskudny, a w drugiej części przekracza wszystkie możliwe granice paskudztwa. Jeżeli autorka umie wzbudzić w czytelniku takie emocje, umie tak wykreować bohaterów, by doprowadzić czytelnika do białej gorączki, albo wręcz przeciwnie – by zakochiwał się w nich po uszy – to może oznaczać tylko jedno. Taka książka jest wart przeczytania i dyskusji. Powiem więcej – musicie ją przeczytać i nie przyjmuję żadnych wymówek! Ta książka musi się znaleźć na waszej liście „must have”, „muszę przeczytać”, czy jakiejkolwiek innej priorytetowej liście.
Niesamowite jakie przewrotne potrafi być życie... Eden i Tyler półtorej roku temu byli zakochani w sobie po uszy dziś dziewczyna ma innego chłopaka, natomiast Tyler mieszka w Nowym Yorku. Lecz rok temu obiecali że dziewczyna przyjedzie do niego na wakacje. Czy te wakacje cokolwiek zmienią? Jeśli tak to jak potoczą się dalsze losy naszych głównych bohaterów? Eden jest zafascynowana tym, że minoł rok i w końcu może się spotkać z Tylerem natomiast jej chlopak i matka podchodzą do tego wyjazdu bardziej sceptycznie. Dziewczyna pomimo tego, że odliczała dni do tego wyjazdu w duchu obawia się jak będą wyglądały kolejne miesiące i człowiekiem z którymś kiedy tak wiele ją łączyło... Z jej chłopakiem a zarazem przyrodnim bratem. Lecz gdy tylko znajduje go wśród ludzi czekających na swoich krewnych na lotnisku jej wszystkie zmartwienia odpływają w zapomnienie. Rodzeństwo na początku trzyma się na dystans lecz po dłuższym czasie nie wytrzymują i w końcu znów są razem. Są to jedne z najwspanialszych tygodni ich życia aczkolwiek wiedzą, że będą musili powiedzieć o ich związku rodzinie, znajomym i chłopakowi Eden lecz postanawiają nie zamartwiać się tym do czasu powrotu. Sprawa jednak zaczyna się komplikować gdy niespodziewanie do NY przyjezdźa przyjaciółka Eden Rachael, jej chłopak Dean i była Tylera Tiffani. Oboje nie są zachwyceni przyjazdem tej trójki, z początku udają że wszystko jest okej i chcą nawet wyzanć prawdę lecz Tiffani okazuje się być pierwsza i zaszantarzowuje Eden że jeśli ta nie zerwie z Tylerem tego samego dnia ona powie o wszystkim Deanowi. Dziweczyna zrospaczona ulega i zrywa z Tylerem który nie wytrzymuje tego i upija się do nieprzytomności. Gdy na drugi dzień Eden wraca aby mu wszystko wytłumaczyć widzi w jego objęciach Tiffani i nie wytrzymuje. Wie ile ma do stracenia a jednak ryzykuje i wyznaje mu całą prawde przy dziewczynie która ją zaszantarzowała. Tiffani próbuje się wymigać lecz w obronie Eden staje Emily ich współlokatorka która słyszała szantaż na Eden . Tyler nie wytrzymuje i idzie się przewietrzyć zaś Emili przekazuje Eden swoje odkrycie... Jest to filmik okolo 4 godzinny na którym Tyler opowiada o wszystkim związanym z Eden. Najbardziej wzruszają mnie ostatnie słowa które chłopak w nagraniu kieruje do naszej głównej bohaterki. Brzmią one tak : "NIE WIEM, JAK POWINIEN SIĘ CZUĆ CZŁOWIEK, KTÓRY KOGOŚ KOCHA - WYZNAJE Z UŚMIECHEM TYLER - ALE JEŚLI MIŁOŚĆ OZNACZA, ŻE CZŁOWIEK MYŚLI O DRUGIEJ OSOBIE W KAŻDEJ SEKUNDZIE DNIA... JEŚLI OZNACZA, ŻE CAŁY JEGO NASTRÓJ POPRAWIA SIĘ, GDY TA OSOBA JEST W POBLIŻU... JEŚLI OZNACZA, ŻE ZROBIŁBY DLA TEJ OSOBY ABSOLUTNIE WSZYSTKO - MRUCZY - TO MOJA MIŁOŚĆ DO CIEBIE NIE ZNA GRANIC. " Tskie proste z zarówno takie wspaniałe. Chwile po tym jak kończy się nagranie do domu wraca chłopak i para się godzi... Kilka godzin później jak dało się spodziewać do mieszkania przychodzi rozwścieczony Dean który żąda wyjaśnień... MIędzy Tylerem a Deanem dochodzi do bijatyki. Nikt z przyjaciół młodych kochanków nie rozumi ich zachowania tym bardziej że są przyrodnim rodzeństwem. Para po jakimś czasie wraca do domu gdzie wcale nie jest lepiej matka dziewczyny przyjmuje tą wiadomość z radością natomiast ojciec Eden czyli ojczym Tylera wpada w szał. Tyler nie radzi sobie z całą tą sytuacją i postanawia ponownie wyjechać zostawiając Eden samą w tym okrutnym świecie który zna już całą prawdę o tym co ich łączy ... Bardzo wzruszająca książka w której bez przerwy coś się dzieje... Pisana w taki sposób że naprawde trudno się od niej oderwać.
Druga część serii równie pasjonująca jak poprzednia. Przeczytana w jeden dzień naprawdę umila czas. Jeśli czytelnik lubi romanse, młodzieżówki i emocje, to myślę, że warto sięgnąć po te pozycje.
Dalsze losy Eden i Tylera.
Eden jedzie do Nowego Yorku, do Tylera, na 6 tygodni. Dean nie jest zachwycony. Między przybranym rodzeństwem od początku iskrzy, choć Eden myśli, że Tyler nic już do niej nie czuje. Zwiedzają Nowy York i dobrze się bawią, do czasu....
W drugiej części Eden i Tayler są już dojrzalsi, mądrzejsi i przede wszystkim pozbawieni czujnej opieki rodzicielskiej. Do tego oszałamiający Nowy York w tle. Dosłownie wszystko popycha "rodzeństwo" ku sobie i każe im zweryfikować wpojone wartości moralne: czy w imię dobrych zasad warto wyrzec się prawdziwej miłości i szczęścia?
"Jeśli miłość oznacza, ze człowiek myśli o drugiej osobie w każdej sekundzie dnia... Jeśli oznacza, że cały jego nastrój poprawia się, gdy ta osoba jest w pobliżu... Jeśli oznacza, że zrobiłby dla tej osoby absolutnie wszystko -(...)- to moja miłość do ciebie nie zna granic."
Eden Munro nie widziała ojca przez całe lata, od dnia rozwodu rodziców. Gdy więc ten zaprasza ją, by spędziła lato u niego w Kalifornii wraz z nim...
Czasami wydaje ci się, że twoje życie jest poukładane - masz wspaniały dom i przyjaciół, odnosisz sukcesy w szkole, a na sobie czujesz spojrzenia...
NIE WIEM, JAK POWINIEN SIĘ CZUĆ CZŁOWIEK, KTÓRY KOGOŚ KOCHA - WYZNAJE Z UŚMIECHEM TYLER - ALE JEŚLI MIŁOŚĆ OZNACZA, ŻE CZŁOWIEK MYŚLI O DRUGIEJ OSOBIE W KAŻDEJ SEKUNDZIE DNIA... JEŚLI OZNACZA, ŻE CAŁY JEGO NASTRÓJ POPRAWIA SIĘ, GDY TA OSOBA JEST W POBLIŻU... JEŚLI OZNACZA, ŻE ZROBIŁBY DLA TEJ OSOBY ABSOLUTNIE WSZYSTKO - MRUCZY - TO MOJA MIŁOŚĆ DO CIEBIE NIE ZNA GRANIC.
Więcej