Jedna decyzja podjęta w chwili szoku nieodwracalnie zmienia życie kilku osób. Między członkami jednej rodziny wznosi mury chłodu i niezrozumienia, drugą tworzy i jej życie nasyca sensem. Kim Edwards napisała głęboko wzruszającą powieść o wyrzutach sumienia, których nie można zgasić, o miłości, która zamiera i o szczęściu, do którego każdy ma prawo, także jeśli jest inny.Rodzina jak z amerykańskiego snu: piękna żona, uzdolniony, szlachetny mąż lekarz i nadejście wyczekiwanego dziecka. Szczęśliwie rodzi się przepiękny syn i po kilku minutach szok: ma siostrę bliźniaczkę z chorobą Downa. Błyskawiczna decyzja ojca noworodków: dziewczynkę oddać do ośrodka opiekuńczego, a żonę przekonać, że mała zmarła. Tylko on zna prawdę i przez ćwierć wieku żyje z nią i cierpieniem, jakie niesie. Ale jest jeszcze pielęgniarka, która miała umieścić dziewczynkę w zakładzie. Nie robi tego. Zakłada rodzinę, opiekuje się dzieckiem, wychowuje je jak własne. Napięcie narasta, bo prawda o istnieniu dziecka musi wyjść na jaw... Kto poniesie konsekwencje tego, co się stało? Czy w takiej sytuacji możliwy jest happy end? Ta powieść poruszy każdego, bo w oprawie sprawnie opisanej akcji porusza delikatne problemy i zmusza do refleksji nad podstawowymi kwestiami etycznymi. Musiała się stać bestsellerem światowym!Leszek Bugajski ? krytyk literacki, recenzent ?Newsweeka?
Wydawnictwo: Videograf Edukacja
Data wydania: b.d
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 464
Tytuł oryginału: The Memory Keeper's Daughter
Tłumaczenie: Agnieszka Lipska-Nakoniecznik
Ilustracje:-
Uwierzycie, że tę książkę liczącą ponad 500 stron przeczytałam w ciągu jednego dnia? Fakt, że miałam dzień wolny nie jest tu bez znaczenia, ale ta wzruszająca opowieść tak mnie pochłonęła, że czytałam jak urzeczona.
Norah i Dawida Henry poznajemy jako zwyczajne, szczęśliwe małżeństwo oczekujące przyjścia na świat swojego pierwszego dziecka. Gdy w śnieżną noc Dawid odbiera poród żony nie spodziewa się, że jedną decyzją zmieni całe ich życie. Niespodziewanie na świat przychodzą bliźnięta, zdrowy chłopiec i dziewczynka z zespołem Downa. Ze strachu, na podstawie bolesnych doświadczeń, chcąc chronić bliskich i siebie oddaje córkę, okłamując żonę o jej śmierci. Tajemnica ciąży mu jak kamień u szyi i kładzie się cieniem na ich wzajemnych relacjach. Wznosi mur nie do przebycia pozostawiając w ich sercach wyrwę, której niczym nie da się wypełnić.
Nie znajdziemy tu porywającej akcji, to emocje nas niosą po kartach książki nie pozwalając na chwilę wytchnienia.
Cudowna książka o strachu przed nieznanym, innym, jakże aktualna w obecnych czasach. Dająca do przemyślenia, jak wiele jest do zmiany i poprawy w temacie dzieci i dorosłych z niepełnosprawnością. Począwszy od naszego podejścia i serca.
Gorąco polecam.
Szczęśliwe małżeństwo, żyjące w miłości i radości, którzy niebawem mają zostać rodzicami. Wydawać by się mogło, że nic im tego szczęścia nie może odebrać. Jednak dr David Henry, gdy jego żona rodzi bliźniaki, a on odbiera poród, podejmuje decyzję, która z biegiem czasu powoli będzie im odbierać wiele.
Mężczyzna po ujrzeniu swej maleńkiej córeczki od razu dostrzega objawy zespołu Downa. Panikuje, przez jego głowę przelatuje wiele myśli i po szybkim namyśle postanawia oddać dziewczynkę położnej, a swojej żonie mówi, że ich córeczka umarła. Do domu wracają z synkiem, lecz o drugim dziecku zapomnieć nie mogą. Norah nosi w sobie żałobę, a Davidem targają różne emocje. Niestety ich życie nie jest już takie idealne, tworzy się między nimi ściana, która nie chce pęknąć.
Dziewczynka wychowuje się z dala od biologicznych rodziców. Czy jej życie jest szczęśliwe?
Przepiękna, a jednocześnie bardzo smutna i wzruszająca powieść. Jej temat bardzo trudny, a jeszcze trudniejsze jest zrozumienie zachowań bohaterów. Czasem zapieramy się nogami i rękoma, że w życiu byśmy czegoś nie zrobili, a gdy nadchodzi moment wyboru, robimy to, nawet gdy nie jest to zgodne z naszą naturą. Później przychodzą wyrzuty sumienia, czasu nie da się cofnąć i ciężko naprawić swój błąd. Główny bohater, dr David Henry znalazł się w takiej sytuacji. Przyznam szczerze, że chciałam go czasem jakoś usprawiedliwić, lecz nie potrafiłam. Bo cóż jest gorsze? Powiedzenie o śmierci własnego dziecka, czy to że ma zespół Downa? Dla mnie zdecydowanie to pierwsze. Nie mam pojęcia w jakim stanie emocjonalnym wtedy się znajdował, ale postąpił niesłusznie. Nie chcę go oceniać, ale ja wiem jedno, nie chciałabym być jego żoną, nie chciałabym być tak okrutnie okłamaną.
W powieści przeplata się życie dwóch rodzin, Davida i jego rodziny, oraz Phoebe, dziewczynki oddanej od razu po urodzeniu. Poznajemy ją i jej brata, żyjących w różnych domach, mający inne standardy życiowe, jak również inne możliwości poprzez różnice w rozwoju psychicznym, jak i fizycznym. Czytając lekturę jesteśmy z nimi od narodzin, aż do wieku, w którym wkraczają w swoją dorosłość. Jak potoczą się ich losy? Czy będę mieli szansę na dowiedzenie się o sobie?
"Córka opiekuna wspomnień", to lektura dla osób wrażliwych, współczujących, którym los dzieci porzuconych nie jest obojętny. Książkę pokochają osoby, które uwielbiają zatapiać się w długich opisach i doceniają piękno. Ja troszkę miałam z tym problem, mam na myśli długie opisy, gdyż nie przepadam za nimi i czasem nawet mnie nudzą. I choć tu one nie należały do tych, które mogłyby nudzić, to jednak jak dla mnie było ich za dużo. Doceniam jednak to, że czuć w nich było piękno, które autorka chciała przekazać oraz podziwiam za dbałość i za szczegóły, które również chciała przekazać swym czytelnikom. Nie da się ukryć, że książka jest bardzo dopracowana, bo taka właśnie jest i ja to doceniam. Czasami zdarza się, że opisy w powieściach są po prostu zbędne i najlepiej by się je ominęło, a tu jednak jakoś do siebie przyciągają. Nie jestem ich wielką fanką, ale naprawdę oceniam je pozytywnie. Mogę śmiało napisać, że jest to jedna z książek, które miałam przyjemność pochłonąć, gdzie podczas czytania nie raz pomyślałam sobie, że pisarka zadbała o każdy szczegół. Zatem jeśli lubicie piękne i wzruszające historie, spisane pięknym językiem, gdzie nie tylko w pośpiechu akcja się toczy, lecz jest czas również na refleksje, to ta książka jest dla Was.
Jacy są bohaterowie? Gdybym chciała ich opisać musiałabym zdradzić za dużo szczegółów, a tego nie chcę, jak również nie chciałabym aby ktokolwiek kierował się moją oceną na ich temat. Chcę abyście sami ich poznali i ocenili według własnego sumienia. Napiszę tylko tyle, że każdy z nich jest inny, każdy nosi w sobie wiele emocji, wiele ciekawych cech charakteru. Z pewnością są to ciekawe osoby i o każdej z nich można by wiele napisać.
Na końcu książki jest przeprowadzona rozmowa z Kim Edwards. Autorka odpowiada na pytania o tym jak powstał pomysł na książkę oraz są pytania do czytelników. Po zakończeniu lektury można sobie je zadać i odpowiedzieć. Choć jak dla mnie ciężko było, gdyż ciężko jest oceniać ludzi, gdy się nigdy nie znalazło w ich skórze.
biblioteczkamoni.blogspot.co.uk
Opowieść rozpoczyna się w marcu 1964 roku, gdy młody chirurg David Henry wiezie swoją rodzącą żonę Norah do szpitala. Zbieg wydarzeń sprawia, że sam musi odebrać poród, a w pustej klinice asystuje mu jedynie pielęgniarka Caroline. Pierwszy rodzi się śliczny i zdrowy synek Paul, a po nim nieoczekiwanie pojawia się dziewczynka Phoebe. Okazuje się, że córeczka cierpi na Zespół Downa. Zszokowany David, pragnąc oszczędzić cierpień żonie, prosi pielęgniarkę, by zabrała chore dziecko i oddała je do przytułku, a sam poinformował Norah, że tylko jedno z bliźniąt przeżyło poród... Caroline ostatecznie postanawia adoptować Phoebe i wyjeżdża do innego miasta. Jak potoczyły się dalsze losy bliźniąt i ich rodziców - tego dowiecie się z książki - naprawdę warto ?
Jeszcze w skrócie - dlaczego to dobra książka? Porusza niezwykle ważny problem narodzin chorego dziecka, pokazuje jak zmieniło się podejście do metod terapii i przygotowania do życia upośledzonych dzieci wtedy i dzisiaj. Drugim wymiarem historii jest niezwykle gorzka opowieść o tym jak jeden nieprzemyślany gest i wiążące się z nim kłamstwa mogą destrukcyjnie wpłynąć na stosunki małżeńskie, jak niszczą psychikę uwikłanych osób i doprowadzają do tragicznych skutków... Przyznam, że niezwykle wstrząsnęła mną ta powieść. Czytałam ją z zapartym tchem, choć akcja wcale nie jest wartka, a zbyt długie opisy były chwilami nużące. Jednak niezwykle wyrazisty opis emocji jakie targają bohaterami sprawia, że książka ogromnie oddziałuje na naszą psychikę ?
Polecam każdemu, kto ma czas (książka jest dosyć gruba) i nastrój na zagłębienie się w dramat jednostki.
"Córka opiekuna wspomnień" to bardzo dobra powieść,którą może czyta się ciężko gdyż bardzo dużo tu opisów wszystkiego i akcja bardzo się dłużyła ale przeczytałam ją od deski do deski.
Głównym wątkiem jest sprawa narodzin dziecka z zespołem Downa.Oprócz niej mamy jeszcze podejmowanie decyzji w czyimś imieniu, wątek wyrzutów sumienia, nieradzenia sobie ze stratą, relacje rodzinne i społeczne, zdradę, rolę osoby niepełnosprawnej umysłowo w społeczeństwie, przyczyny i skutki naszych decyzji; to, jak jedna decyzja wpływa na nasze życie, jak je niszczy lub wzbogaca.To jak relacje z naszymi rodzicami rzutują na nasze życie, jak próba zaoszczędzenia sobie i innym bólu może zniszczyć nasze dalsze życie…
To czasami wręcz bolesna i skomplikowana lektura zmuszająca do myślenia,tym bardziej ,że jest oparta na faktach.
Któż z nas nie lubi zimowych wieczorów? Gdy spędzamy czas pod kocem z kubkiem ulubionej herbaty. Za oknem panuje śnieżna zawierucha, dzięki której widzimy tylko mgliste światło ulicznych latarni. Czytamy książkę, czujemy dotyk dłoni ukochanej osoby, rozprawiamy na wiele tematów z ciekawymi towarzyszami, rozkoszujemy się ciepłem i spokojem. Dla takich chwil warto przerwać jesienną szarą, burą codzienność.
Dla Davida i Norah Henry ta zima miała być wyjątkowa. Pewnego śnieżnego wieczoru wyruszają do kliniki, aby tam, w odpowiednich warunkach, na świat mogło przyjść ich potomstwo. Chociaż mężczyzna nie jest położnikiem, odbiera poród. Kiedy w jego kochających ramionach spoczywa syn, idealny w każdym calu chłopiec, Davida rozpiera duma i ogromne szczęście, które jednak szybko opuści jego serce. Kilka minut po porodzie rozpoczyna się kolejny. Tym razem na świat przychodzi dziewczynka. Mężczyzna przeżywa szok, gdy dostrzega, że córka jest chora. Ma Zespół Downa. Pod wpływem chwili David Henry podejmuje decyzję, która zaważy na całym życiu jego żony i jego, a także syna Paula. Mężczyzna oddaje chorą córkę asystującej mu pielęgniarce prosząc, by zawiozła dziecko do ośrodka odpowiedniego dla niej, a żonie mówi, że drugie dziecko zmarło.
David chcąc ochronić żonę przed potężnym ciosem, którym będzie, jak podejrzewa, przedwczesna śmierć Pohebe, postanawia, że lepiej będzie, jeżeli Norah nie dowie się o istnieniu córki. Kobieta nie może pogodzić się z sytuacją i zamiast czerpać radość z macierzyństwa, codzienne obowiązki wykonuje niczym robot. Małżeństwo małymi krokami zmierza ku rozpadowi.
Mężczyzna w swoim mniemaniu pragnie dobra żony i dlatego podejmuje taką a nie inną decyzję. Nie podejrzewa nawet, że wyrządza jej przeciwnie - okropne cierpienie. W czasie, gdy Norah i David przeżywają ciężkie momenty, Pohebe wyrasta na mądrą, inteligentną dziewczynę, której śmierć wcale nie zamierza dosięgnąć w młodym wieku...
Mogłoby się wydawać, że w literaturze było już wszystko i niczym spektakularnym zaskoczyć czytelników nie sposób. Chcę Wam powiedzieć, że to nie prawda. Kim Edwards stworzyła dzieło, którego nie można nie poznać. To perła w mojej biblioteczce i zapewne nie tylko w mojej. Książka napisana została w taki sposób, abyśmy nie mogli odłożyć jej choćby na moment. Przesiąknięta prawdziwymi emocjami i problemami. Miłość, która pragnie dobra dla ukochanej osoby a okazuje się, że jest to zło. Coś niewybaczalnego. Bez skrępowania osądzamy Davida widząc, iż to tylko on jest winny rozpadowi małżeństwa. Mylimy się jednak. Gdyby Norah przyjęła tę informację, próbowała tworzyć dom pomimo bólu, w ich oczy nigdy nie zajrzałaby niepewność odnośnie małżonka. Pomimo straty, mieliby szansę nie oddalić się od siebie, gdyby walczyli. O siebie. O małżeństwo. O piękne, wspólne, rodzinne życie. Z drugiej strony widzimy gorącą walkę o samodzielność Pohebe. Dziewczyna ma się dobrze, pragnie wyjść za mąż, pracuje. Jest szczęśliwa i nieświadoma tego, że kobieta do której mówi "mamo", nie jest jej biologiczną rodzicielką.
Widzimy portret młodej kobiety, która pomimo choroby i wielu schodów, jakie napotyka na swej drodze, brnie do przodu. Myślę, że wiele możemy zaczerpnąć od Pohebe. "Córka opiekuna wspomnień" to książka, po którą warto sięgnąć. Szybko wchodzimy w rzeczywistość bohaterów, szarpią nami sprzeczne często emocje. Tak, ta powieść to jedna z najlepszych jakie dane mi było dotychczas przeczytać. Piękna, prawdziwa chociaż trudna.
Na wieść o wypadku matki, Lucy Jarrett powraca z Japonii do domu, do niewielkiej miejscowości zwanej - Jeziorem Marzeń. Opuściła rodzinny dom dawno temu...