Tytułowa Carska Droga stanowi tło splatających się losów kilku kobiet. Mimo, że pochodzą z różnych epok, łączy je pragnienie głębokiej miłości. Szukają jej wszędzie, również – jak przystało na wiek XXI – na Facebooku, portalach randkowych, wreszcie w realu. Są odważne i zdeterminowane, lecz co najważniejsze wspierają się nawzajem, udzielają sobie porad, a czasem po prostu chcą się wypłakać... Jedna z bohaterek to autorka poczytnych powieści, właśnie pisze kolejną – także o miłości wpisanej w ludzki los, którą każdy prędzej czy później spotyka na drodze swojego życia.
Wydawnictwo: Axis Mundi
Data wydania: 2019-04-24
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: b.d
Liczba stron: 0
"Faceta poznaje się po tym, nie jak zaczyna, a jak kończy"
Teresa Monika Rudzka stworzyła powieść na miarę naszych czasów: "Carską Drogę",wydaną przez Axis Mundi; to nic innego jak wplątanie życia wirtualnego w świat rzeczywisty. Bohaterki powieści niczym się nie wyróżniają od kobiet mijanych na ulicy, każda z nich tocząca własny kamień Syzyfowy. Żyjąca na przestrzeni szarych dni pomieszanych z pragnieniami bycia kimś wyjątkowym. Renata pisarka, inteligentna, pełna powabu i wewnętrznego blasku, po śmierci córki Anastazji, poznała na portalu społecznościowym, pewnego, bardzo sympatycznego by się mogło zdawać, pana Bolesława Plutę, który tak ją adorował, tak pięknie opowiadał o Podlasiu, dziełach i cudach natury, że Renia postanowiła sama sprawdzić obiecaną Carską Drogę po której przechadzały się łosie. Po bliższym poznaniu, już na miejscu szlachetny pan Bolek okazał się nie tylko dusigroszem, ale zadufanym w sobie facetem, który dbał o własne potrzeby mając w głębokim poszanowaniu uczucia Renaty. Po powrocie stosunki się oziębiły, gdzie na końcu można byłoby się spodziewać nie fanfar, lecz środkowego palca skierowanego do kobiety. Danusia od mecenasa, która owszem znalazła ułudę szczęścia chwilowego w ramionach Mariana, pragnącego ją tak bardzo jak koleżankę i młodą latorośl, kłamał, kombinował a żona jak była tak została. Mąż zdradzał i nieważne, że to były Ukrainki i tego typu kobiety, bo lubił i tracić na nie pieniądze i znikać na długie potem. Tyle… Lily - z domu Karpińska, cierpiąca na stwardnienie rozsiane po nieudanym związku z Miguelem, szukająca kolejnych "wrażeń" na portalach. Czy ktoś się pojawił?
Krysia - jedyna której rodzice narzucili ślub z Janem Plutą, pokochała spotkanego na spacerze z siostrą Jurija Mazana, za którego wyszła, narodziła dzieci i co dziwne, ukochała. Dlaczego?
Powieść, która spowodowała bulwersujące moje spostrzeżenia, czy z braku laku bierzemy to, co podsuwa nam opcja i spacja by wcisnąć enter od wszelkich złych boleści, po to by pocieszyć się tym, że nie jesteśmy straceni dla świata. Lubimy łechtanie po naszym ego, nie cierpimy naszej samotności, braku spełnienia, podniecamy się słowami wielkimi, podnoszącymi nas na duchu i ciele, bo ktoś nas zauważył, chwilę docenił, sprawił że stałyśmy się księżniczkami? Czy warto dla tego "ktosia" poświęcać uwagę po to, by on był spełniony, usatysfakcjonowany? Dlaczego w takim bądź razie kobiety zgadzają się na układy, doświadczenia, które je niszczą, doprowadzają do tego że patrzą na siebie gorzej niż źle, stają się ofiarą swojego oprawcy który się nimi bawi, czy tak silna jest potrzeba załatania dziury samotności, chęci bycia potrzebnym, by usłyszeć że "kocham cię" to towar deficytowy, czy sprawdzić że jeszcze działa magia przekazu?
Bardzo podobała mi się treść wielobarwna, fabuła i styl literacki autorki, która pokazała jak potrafi lekko i z fantazją modelować naszą wyobraźnią.
Jeśli chcecie przekonać się jak na Was działa powieść autorki, zapraszam serdecznie :)
"Każdy ma taką Carską Drogę, na jaką zasługuje".
Postawy kobiet mogą dzielić całe pokolenia, a jednak nasza natura i pragnienia pozostają takie same, dziś jak i sto lat temu. Zmieniają się czasy i narzędzia, przy pomocy których zupełnie inaczej realizujemy swoje życiowe cele, ale jedno pozostaje niezmienne – pragniemy prawdziwej miłości, która zbyt często przynosi więcej szkody, niż pożytku.
Teresa Monika Rudzka to urodzona we Wrocławiu, a mieszkająca w Lublinie, polonistka i dziennikarka, która pracowała również jako bibliotekarka, agentka ubezpieczeniowa i sekretarka. Autorka swój wolny czas wykorzystuje na lekturę dobrej książki i obejrzenie interesującego filmu. W 2010 r. zadebiutowała dobrze przyjętą powieścią pt. "Bibliotekarki".
Krysia Sadowska przed I wojną światową wychodzi za mąż za Rosjanina, Jurija Antonowa Mazana, wojskowego lekarza. Danusia w komunistycznej Polsce porzuca marzenia o studiach i oddaje swoją rękę Bogusiowi, właścicielowi firmy remontowej. Renata to pisarka, która po stracie jedynej córki, szuka miłości w sieci. Lily po bolesnych doświadczeniach ze swoją nieuleczalną chorobą, utrzymuje swojego chłopaka. Wszystkie losy kobiet łączy tytułowy, carski trakt.
Najnowsza powieść Teresy Moniki Rudzkiej to słodko-gorzka próba zdiagnozowania skomplikowanej kobiecej natury, która od wieków przysparza płci pięknej samych dylematów i zawiłych sytuacji. Wszystkie bohaterki ukazane w książce, pomimo różnej sytuacji życiowej – od wieloletniej samotności po wielodzietne małżeństwo, myślą podobnym torem i podobnie poddają się urokowi mężczyzn. Ten schemat widoczny jest zarówno w postawie Krysi, która żyła sto lat temu, jak i współcześnie. Autorka niezwykle dogłębnie analizuje psychikę kobiety, trafnie diagnozując przy tym przyczyny pewnych mało racjonalnych zachowań, a nawet szaleństw. Takie po prostu jesteśmy i nic w tej materii się nie zmienia.
Bohaterki ukazane w książce popełniają błędy, za które potem drogo płacą, jednak wspierają się wzajemnie, analizując to, co ich spotyka, a następnie wyciągając z tego trafne wnioski. Gorzej rzecz ma się z mężczyznami, którzy pojawiają się na kartach tych historii. To bowiem bardzo gorzki obraz męskości, podszyty ciągłym zdobywaniem kolejnych kobiet, zdradami, skąpstwem, mataczeniem, okłamywaniem i cwaniactwem. To w mojej opinii bardzo stronniczy i jednokierunkowy punkt widzenia, w którym rozczarowanie naturą płci męskiej jest aż nadto widoczne.
Tytułowa "Carska droga" to oprócz autentycznego miejsca znajdującego się na Podlasiu, które zbudowane na przełomie XIX i XX wieku, miało łączyć carskie twierdze, jest przede wszystkim widoczną metaforą życia każdej kobiety, na której drodze pojawia się miłość i inne uczucia. Ważne jednak, by mądrze z nich korzystać, o czym niestety główne bohaterki książki zbyt często zapominają, przysparzając sobie tym samym kolejnych problemów i uczuciowych rozterek.
Nie mogę nie wspomnieć o Renacie, będącej w moim przekonaniu w dużej mierze alter ego samej pisarki, która również straciła córkę. Anastazja pojawia się bowiem w innych książkach autorki, podobnie jak Remedios ukazana nieco w tle, a z którą wiąże się zaskakujące zakończenie, będące jednocześnie puentą wszystkich przedstawionych historii kobiet. W powieści pojawia się również pewna postać, którą miłośnicy prozy autorki spotkają w każdym jej utworze, a także motyw szkatułkowy, czyli książki w książce, co również jest trafionym pomysłem.
Kolejna książka Teresy Moniki Rudzkiej skłoniła mnie do wielu przemyśleń w temacie kobiecej natury i tego, czego same w sobie nie zauważamy. Zastosowana przez autorkę wielotorowa narracja ukazująca różnorakie punkty widzenia to na pewno wartość dodana tej książki. Jeśli chcecie zmierzyć się z własną carską drogą, warto skonfrontować swoje wyobrażenia z historiami kobiet, jakie przedstawiła autorka.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl
Podobnie jak w poprzednich książkach tej Autorki, głównymi bohaterkami są kobiety. Żyjące w różnych epokach, o zupełnie odmiennych charakterach, temperamentach, życiowym doświadczeniu, ale posiadające jeden wspólny mianownik: pragnienie szczęścia, czułości, miłości, spełnienia. I choć szlachciankę Krystynę, która swoją pogoń za szczęściem i miłością rozpoczyna w czasach tuż przed Pierwszą Wojną Światową, od pozostałych kobiet, czyli Renaty, Danuty i Lily, dzielą całe pokolenia, dwie wojny światowe i wiele zmian politycznych i ustrojowych, jej motywacja nie różni się tak naprawdę niczym od motywacji pozostałych bohaterek. Zmieniają się tylko stroje, dekoracje, ale kobieca natura pozostaje taka sama. Ciekawym zabiegiem Autorki jest wplecienie w fabułę losów Krystyny jako fragmentów historii pisanej przez Renatę, mamy zatem motyw książki w książce.
Krystyna zakochuje się w rosyjskim oficerze – lekarzu Juriju, i gnana tęsknotą za szczęściem oraz rozbudzoną przez ukochanego seksualnością wikła się w związek, który od początku nie wróży jej dobrze choćby ze względu na narodowość narzeczonego. Na takie pary w jej czasach patrzyło się krzywym okiem. Ale kobieta dąży do małżeństwa z ukochanym jak ćma do światła świecy i nie zauważa ognia, który opala jej sukcesywnie skrzydełka. Wiele lat później, w innej epoce i okolicznościach, Danuta, świeżo upieczona maturzystka, przyjmuje oświadczyny Bogusia Ciechana nie zważając na ostrzeżenia przenikliwej babki. Jak tysiące dziewczyn przed nią i po niej, wierzy głęboko w przemianę narzeczonego po ślubie. Kolejna z bohaterek, Renata, żyjąca współcześnie pisarka, osamotniona po śmierci ukochanej córki, angażuje się w związki z mężczyznami poznanymi na facebooku. Równolegle podobne doświadczenia przeżywają Danka, teraz już pozbawiona złudzeń mężatka, oraz Lily, Polka żyjąca w Niemczech, zmagająca się z nieuleczalną chorobą, której musi podporządkować wszelkie wcześniejsze plany i marzenia. Drobna różnica polega na tym, że Lily, najmłodsza ze współcześnie żyjących bohaterek, korzysta bez skrupułów również z najnowszych aplikacji pozwalających na umawianie się na randki bez zobowiązań, dla seksu i zabawy. Renata, Danka i Lily znają się i przyjaźnią, zatem dzielą się ze sobą wrażeniami i doświadczeniami z kolejnych ranek i związków.
Kobiety pokazane w „Carskiej Drodze” to postacie pełnokrwiste, nie pozbawione wad, popełniające wiele błędów, denerwujące czytelnika brakiem konsekwencji w postępowaniu, a jednocześnie wrażliwe, spragnione czułości, gotowe zaangażować się ślepo ledwo pojawi się choćby cień szansy na odwzajemnioną miłość. „Wszystkie jesteśmy durne, grzeszymy naiwnością, bo pragniemy być szczęśliwe.” – tak swoje doświadczenia podsumowuje w rozmowie z Renatą Lily ( str. 274 ). Męscy bohaterowie w książce Teresy Moniki Rudzkiej też w niczym nie przypominają uroczych amantów z bestsellerów literatury obyczajowej. Przeciwnie, Autorka pokazuje w swojej opowieści całą galerię mężczyzn niedojrzałych, nieuczciwych, oszukujących żony i kochanki, skupionych egoistycznie na sobie, skąpych, nie dorastających do pięt kobietom, z którymi się wiążą, ale przekonanych o własnej wyjątkowości. Sama nie wiem, który z nich zirytował mnie bardziej podczas lektury: czy zadufany w sobie Boguś, mąż Danki, czy toksyczny Miguel, były narzeczony Lily, czy też absztyfikanci Renaty, czyli fotograf Bolesław i polityk Ryszard. Nie mogę też nie wspomnieć o niesławnym Marianie z Kanady, wielbicielu Danki. Czytałam i mruczałam pod nosem: „Kobieto, bierz nogi za pas i uciekaj, bo z tym gościem daleko nie zajedziesz!” Zapytacie zatem czemu chcę Wam polecić lekturę książki, która mnie tak zirytowała? A nie ukrywam, że CHCĘ Was zachęcić do lektury „Carskiej Drogi”!
Od dawna cenię książki Teresy Moniki Rudzkiej za życiową prawdę i mądrość podane co prawda bez znieczulenia, ale w sposób inteligentny, zabawny, nie odbierający czytelnikowi frajdy z lektury, ale też nie robiący mu wody z mózgu. Pomimo tego, że bohaterowie jej książek nie są ani trochę uładzeni na potrzeby czytelniczych pragnień, a w przedstawionych historiach aż roi się od ich głupich decyzji, małych i dużych podłości, błędów, które doprowadzają czytelnika do frustracji, te opowieści są przewrotną pochwałą życia. I podobnie jest w przypadku „Carskiej Drogi”! Krystyna, Danuta, Lily i Renata, choć popełniają błędy i słono za nie płacą, nie uciekają też od samokrytyki i gorzkich refleksji. „Wiesz, co to znaczy uzależnienie? Masz świadomość, że alkohol ci szkodzi, narkotyki szkodzą i najmocniej toksyczne relacje. Próbujesz zerwać, dzień dwa jest dobrze, lecz później następują pustka i zespół odstawienia” – podsumowuje krytycznie swój związek z Miguelem Lily ( str. 284 ). Na tle nieudanych miłosnych perypetii czterech kobiet tym mocniej uwypuklona zostaje siła kobiecej przyjaźni i kobiecego wsparcia. Zawodzi ono chwilowo jedynie w przypadku przyjaźni Renaty z przesympatyczną Remedios, gdy skupiona na sobie pierwsza z kobiet nie zauważa ważnych sygnałów wysyłanych przez przyjaciółkę. Ale to efekt chwilowego zaślepienia, a czytelnik dostaje jasny sygnał, że Renata oprzytomniała i dostrzegła to, co ważne. I teraz ona jest gotowa udzielić wsparcia. Takiego, dzięki któremu można się podnieść i iść dalej swoją Carską Drogą.
No właśnie, czas na słowo wyjaśnienia skąd taki intrygujący tytuł. Bo nie chodzi tylko o faktycznie istniejącą Carską Drogę na Podlasiu, czyli zbudowany na przełomie XIX i XX wieku trakt służący połączeniu rosyjskich twierdz Łomża, Osowiec i Grodno, obecnie w większej części biegnący przez Biebrzański Park Narodowy. Carska Droga jest metaforą ludzkiego życia, ludzkiej wędrówki. „(…) sama jesteś jak na drodze, raz idziesz prosto, raz po manowcach. Każdy ma taką Carską Drogę, na jaką zasługuje”. ( str. 381 ) I to jest główne przesłanie książki Teresy Moniki Rudzkiej. Jej bohaterowie są prawdziwi aż do bólu, potrafią zaleźć czytelnikowi za skórę do tego stopnia, że ma ochotę nimi potrząsnąć. Cztery główne bohaterki podejmują mnóstwo chybionych decyzji. Bywają zaślepione, apodyktyczne, mało tego, popełniają wciąż te same błędy. Ich życie to ciągłe próby ucieczki przed samotnością. Mają jednak jedną kapitalną cechę, która sprawia, że lektura „Carskiej Drogi” absolutnie nie męczy ani nie przygnębia czytelnika. To siła kobiecej solidarności i wzajemnego wsparcia. One się nawzajem motywują, trochę jak w popularnym memie, który nierzadko przewija się przez Internet oraz pojawia jako napis na kubkach: „Padłaś?! Powstań, popraw koronę i zasuwaj!”
Pięknie podsumowuje to umierająca Krystyna: „Mężczyźni umierają albo odchodzą, a dzieci zostają. Wszyscy razem, wszystko jest na naszej ziemskiej drodze, tak samo jak na Carskiej. Zaczyna się i nie kończy, aby mądrze korzystać z tego, co spotykamy… To właśnie miłość, amen”. ( str. 315 )
Zatem nie bójcie się życiowej prawdy zawartej w książce, braku lukru i cukru, czy choćby kolorowej posypki. To lektura dla czytelników myślących, dojrzałych, umiejących dostrzec piękno nawet pod bliznami i siniakami, którymi obficie obdarza nas życie. Świetna rozrywka z drugim dnem, kawał porządnej literatury! Gorąco polecam!
Nie tylko dla miłośników Downton Abbey. I czekolady! Siedemnastoletnia Joanka Miller dostaje propozycję pracy i wyjeżdża do Berlina. Chlebodawcom podobają...
Piękna modelka, początkująca pisarka i szczęśliwa mężatka Dagmara czeka na przyjazd matki, z którą przez lata nie utrzymywała kontaktów...
Przeczytane:2019-07-07,
Kolejna powieść Teresy Moniki Rudzkiej to obowiązkowy egzemplarz w biblioteczce każdej kobiety, niezależnie od wieku.
"Carska Droga" przedstawia perypetie kilku kobiet z rożnych nizin społecznych, w rożnym wieku, które dzieli praktycznie wszystko - wiek, wykształcenie, temperament, życiowe priorytety. Każda z nich oczekuje czego innego od życia. Jedno je łączy - tęsknota za prawdziwą miłością, za znalezieniem drugiej połowy, za zrozumieniem i oparciem jakie można odnaleźć w partnerze idealnym. Każda z tych kobiet szuka. Niektóre na siłę, niektóre z rozsądku, niektóre liczą na wybuch prawdziwej namiętności i miłości aż po grób...
Każda z tych kobiet ma w sobie trochę naiwności licząc, że spotka księcia na białym koniu, który bezgranicznie ją pokocha i uchyli nieba na ziemi.
W powieści metody na poszukiwanie miłości są różne - od spotkań w realu po tak modny dziś internet.
Autorka nie słodzi, nie pisze o mężczyznach idealnych - chociaż pewnie gdzieś tam istnieją - powieść bez cukru i lukru.
Każdą z kobiet czytających "Carską Drogę" będą miotać różne odczucia...jest wzruszenie, łzy i śmiech. Powieść jest bardzo emocjonująca już od pierwszych kart. Wciąga niesamowicie. Jak dla mnie najlepsza powieść Moniki Teresy Rudzkiej.
Bohaterki powieści naiwnie liczą na zmiany w zachowaniu partnera, często poniżają się w nadziei, że wybranek zmieni dla nich całe życie, porzuci dotychczasową rodzinę i zgodnie z obietnicą zakochany stworzy raj na ziemi dla wybranki.
Często okazuje się jak my, kobiety dążąc do spełnienia marzeń zatracamy się w swej godności. Pragnienie miłości, zauroczenie potrafi całkowicie zaćmić, przysłonić oczy, sprawić, że my kobiety zaczynamy zachowywać się irracjonalnie, nie zważając na rady przyjaciół i trzeźwej oceny sytuacji...
Powieść czyta się jednym tchem jednocześnie identyfikując się po trosze z każdą z bohaterek. Która z nas bowiem, nie marzy o miłości...takiej pięknej, prawdziwej i dojrzałej...