Kiedy dziesięcioletni Calderpo raz pierwszy zobaczył ośmioletnią Eden, nie przeczuwał, że ich losy na zawsze splecie niewidzialna nić. Ale z pewnością wiedział, że jego uczucia nie zyskają aprobaty społeczności, w której przyszło mu żyć. Jako syn członków apokaliptycznej sekty o surowych zasadach moralnych nie powinien nawet marzyć o dziewczynce, która... miała zostać żoną przywódcy tej sekty. Sęk w tym, że ani Calder, ani Eden nie mogą tak po prostu zrezygnować z marzeń. Odważny chłopak i zdeterminowana dziewczyna postanawiają walczyć o własną godność, o prawo do decydowania o swoim życiu, wreszcie o swoją miłość.
Wyrusz z nimi w tę podróż, zobacz, jak próbują odnaleźć własne miejsce w świecie i nadać nowy sens życiu.
Calder. Narodziny odwagi to opowieść o walce dobra ze złem, o strachu i męstwie oraz o ponadczasowej prawdzie, że światło miłości potrafi rozświetlić największe mroki...
Wydawnictwo: Septem
Data wydania: 2016-06-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 287
Tytuł oryginału: Becoming Calder: A Sign of Love Novel
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Petra Carpenter
Kiedy dziesięcioletni Calder pierwszy raz zobaczył Eden, miała ona osiem lat, nie wyobrażał sobie nawet, jak bardzo ich losy splecie niewidzialna nić. Jednak wiedział, że jego uczucia nie zyskają aprobaty społeczności, w której żyją. Jako syn członków apokaliptycznej sekty o bardzo surowych zasadach moralnych nie powinien marzyć o dziewczynce, która miała zostać przywódcą owej sekty. Jednak ani Calder, ani Eden nie mogą tak po prostu zrezygnować z marzeń. Calder i Eden postanawiają walczyć prawo do decydowania o swoim życiu i o swoją miłość. Żadne nie spodziewało się ogromnego uczucia, jakim się obdarzą. Jest to dla nich zakazana miłość. Wiedzą, że nie mogą być razem, ale mimo wszystko nie są w stanie przeciwstawić się uczuciu, które nimi zawładnęło. Planują ucieczkę, co wbrew pozorom wcale nie jest takie łatwe. Muszą wszystko dokładnie zaplanować. Oboje odliczają dni, kiedy wreszcie będą mogli być razem.
Wielu bohaterów zyskało moją sympatię, ale niestety nie wszyscy. Hector całkowicie stracił w moich oczach wszystko właściwie prawie od samego początku. Według mnie jest okropnym, fałszywym człowiekiem, który niestety potrafi doskonale zaskarbić sobie sympatię wszystkich członków społeczności. Członkowie jego rady również nie przypadli mi szczególnie do gustu.
„Calder. Narodziny odwagi” jest pierwszą częścią „A sign of love”. Powieść opowiada o walce dobra ze złem, strachu oraz męstwie i oczywiście przede wszystkim o miłości, która pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie. Łączy dwoje ludzi, którzy są sobie przeznaczeni, ale nie mogą być razem ze względu na zasady panujące w środowisku, w którym przyszło im żyć.
Książka należy zarówno do romansu, jak i powieści obyczajowej. Mia Sheridan pokazuje, że warto walczyć i spełniać swoje marzenia. Nigdy nie jest to łatwe, los stawia przed nami mnóstwo przeszkód, ale nie można się poddawać.
Z każdą książką autorki jestem coraz bardziej oczarowana jej talentem. „Calder. Narodziny odwagi” dostarczyły mi mnóstwa emocji. Czytając książkę, nie spodziewałam się, że tak bardzo mi się spodoba. Jestem po prostu oczarowana i z zapartym tchem będę czytać drugą część.
Mia Sheridan pisze prostym, przyjemnym stylem pisania, który łatwo i szybko się czyta. Powieść ma prawie 400 stron, a przeczytałam ją naprawdę szybko i nie mogę się doczekać tego, co czeka mnie w drugiej części.
„Calder. Narodziny odwagi” nie są pierwszą książką tej autorki, którą przeczytałam. Mia Sheridan zachwyciła mnie, jak na razie każdą swoją książką, którą przeczytałam, a mianowicie są to „Bez winy” i „Bez słów”.
Świetna powieść z kręgu young adult, której akcja, umiejscowiona w dość nietypowym świecie, przypomina nieco fantasy, choć rzeczy w niej opisane w niektórych krajach dzieją się naprawdę.
Czytając pierwsze strony Caldera, pomyślałam: „kurczę, znowu fantasy, czy dziś już nikt nie osadza książek dla młodych czytelników w realnym świecie?”. Po kilku kolejnych kartkach doszłam jednak do wniosku, że rzecz dzieje się w świecie rzeczywistym, tyle że bardzo różnym od tego, jaki znamy z naszego codziennego życia, a mianowicie wewnątrz sekty.
Tytułowy Calder to osiemnastoletni chłopak, który wraz ze swoimi rodzicami i chorą na zespół Downa siostrą żyje wewnątrz Akadii, sekty założonej gdzieś na pustyniach Arizony przez niejakiego Hectora. Ojciec założyciel stworzył dla swoich poddanych namiastkę rzeczywistości znanej im z zewnętrznego świata, w której sami wytwarzają oni dla siebie wszystkie niezbędne przedmioty, kształcą swe dzieci i nie posiadają żadnych kontaktów z ludźmi spoza tej społeczności. Hector napisał dla nich „Święta Księgę”, do której reguł muszą się stosować jeśli chcą dostać się do Elizjum, czyli odpowiednika chrześcijańskiego raju. Według Hectora wszyscy mieszkańcy Akadii wejdą do Elizjum w ten sam dzień, w dzień wielkiej powodzi, która nastąpić ma dwa miesiące i sześć godzin po jego zaślubinach z młodziutką Eden, wybraną przez przepowiednie na jego trzecią żonę.
A kimże jest Eden? To mała dziewczynka, której rodzice zginęli w wypadku samochodowym gdy miała zaledwie kilka lat. Hector, będący przyjacielem jej rodziny i prawdopodobnie jedyna bliską im osobą, po ich śmierci został jej opiekunem prawnym i zabrał ją do swej społeczności. Dorastała ona pod jego bokiem, ucząc się gry na fortepianie, malarstwa, a przede wszystkim przygotowując do zostania matką poddanych Hectora. Prawdziwy los zakpił sobie jednak z przepowiedni, która uwiła się w głowie twórcy Akadii. Podczas jednego ze swych rzadkich spacerów poza siedzibę władcy Eden spotkała Caldera i młodzi zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Od tego momentu nie liczyły się dla nich żadne przepowiednie, żadni bogowie, żadne reguły życia w społeczności. Chcieli być razem za wszelką cenę. Niestety, o ich uczuciu szybko dowiedział się Hector i postanowił uczynić wszystko, by zakochani więcej się do siebie nie zbliżyli.
Powieść Mii Sheridan koncentruje się wokół dwoch głównych aspektów – namiętnej, młodzieńczej miłości dla której ludzie gotowi są do wszelkich poświęceń, oraz funkcjonowania sekt i życia ludzi przez nie zwabionych.
Dużo miejsca, odważę się stwierdzić że być może nawet 50% treści, zajmują mocne, sugestywne sceny erotyczne, Zbliżenia Eden i Caldera ciągną się przez kilka stron i pełne są najbardziej intymnych szczegółów. Mii Sheridan znakomicie udała się trudna sztuka opisania stosunku seksualnego bez wprowadzania czytelnika w zażenowanie. Przyznam, że nie lubię literatury z dużą dozą erotyki, ponieważ albo mamy w niej do czynienia z wymyślnymi epitetami i metaforami, jakby sam autor wstydził się nazwać po imieniu to o czym pisze, albo też z wulgaryzmami i określeniami rodem ze „świerszczyków”. Autorka „Caldera” pisze o seksie bez zahamowań, bez pensjonarskich dwuznaczności, ale i bez prymitywizmu sprowadzającego dyskusje o miłosnym akcie do pogawędek z pod budki z piwem. Duża w tym też zasługa autorki polskiego przekładu, pani Petry Carpenter, kora pokazuje, że – wbrew temu co się sądzi – polski język dysponuje wystarczająco bogatym słownictwem dotyczącym sfery seksualnej, które nie jest ani zbyt egzaltowane, ani prostackie.
Drugą istotną kwestią wokół której kręci się akcja „Caldera” jest życie sekty. Nigdy bliżej nie interesowałam się tym tematem, ale z tego co wywnioskowałam z lektury tej powieści czy też zapamiętałam z wywiadów z niektórymi gwiazdami Hollywood – flagowym przykładem jest tu Tom Cruise, zagorzały członek sekty scjentologicznej – działanie sekt w Stanach Zjednoczonych jest całkowicie legalne. O ile tylko nie dochodzi w nich do czynów niezgodnych z prawem i przestrzegane są prawa człowieka (na przykład prawo do edukacji – dzieci w sekcie Hectora - musiały realizować obowiązek szkolny, więc co jakiś czas przyjeżdżała do nich nauczycielka „z zewnątrz”), to działanie takich sekt jest całkowicie legalne. I w sumie dlaczego miałoby nie być, skoro ich członkowie czują się w nich szczęśliwie, a konstytucja gwarantuje wolność wyznania... Zwolennicy Hectora również są zadowoleni ze swojego losu. Ich „ojciec” wybudował dla nich sielską Akadię (słuszne skojarzenie z mityczną Arkadią). Każdy ma w niej swoje miejsce, przydzielone zadania, dni płyną im spokojnie jeden za drugim. Większość Akadyjczyków przyznaje, że tego im było trzeba. Hector rekrutował bowiem swoich wyznawców spośród ludzi upadłych – prostytutek, byłych złodziei, ludzi słusznie lub niesłusznie osadzonych w więzieniu, żebraków – słowem, ludzi znajdujących się marginesie życia amerykańskiej społeczności. (Z drugiej strony aż dziw, że w takim towarzystwie nigdy nie dochodziło do waśni pomiędzy członkami tej społeczności :-) ). W Akadii ludzie ci przestali być wreszcie upokarzani, Hector dał im dach nad głową, jedzenie i odzienie, przekonał, ze każdy z nich wnosi coś niepowtarzalnego do społeczności i odgrywa w niej ważną rolę, więc oni odwdzięczyli mu się bezwarunkową wiarą w jego poglądy i wypełnianiem jego poleceń. W młodszym pokoleniu, pokoleniu Caldera, zaczął się już jednak pojawiać bunt. Jego przedstawiciele urodzili się już w Akadii, nie zaznali niewygód i niesprawiedliwości świata zewnętrznego, dlatego też nie odczuwali bezgranicznej wdzięczności wobec Hectora. Wręcz przeciwnie, zauważyli, że tego, czego wymaga od swoich wyznawców, nie wymaga od siebie i swoich najbliższych współpracowników. „Zwykłym” Akadyjczykom zabraniał korzystania z wytworów świata zewnętrznego i kontaktów z jego mieszkańcami, sam zaś opływał we wszelkie dobra i co kilka dnia na krócej bądź dłużej opuszczał Akadię. Oczywiście Hector nie zabraniał nikomu odejść ze społeczności, jednak w praktyce każda osoba „wątpiąca” narażała się na jego represje. I wtedy sekta ujawniała swoją prawdziwą twarz – zaczynały się kary, upokorzenia, wypominanie niechlubnej przeszłości... Jak to dobrze, że w Polsce nie ma przyzwolenia na działanie takich organizacji.
„Calder” to pierwsza część opowieści o członkach sekty Hectora. W następnej poznamy dalsze losy Eden po ucieczce z Akadii. Wszystko wskazuje na to, że będą one nie mniej emocjonujące od jej życia w tej społeczności, zatem czekam na ten tom z niecierpliwością".
Recenzja pochodzi z mojego bloga "Świat Powieści": http://swiat-powiesc.blogspot.com/
Calder i Eden poznają się w złych okolicznościach. Czy przetrwają tą walkę? Czy wygrają ze złem otaczających ich sekty?
Według mnie wyżej wymieniona książka pokazuje czytelnikowi jak wiele można znieść. Ukazuje ona miłość, która potrafi przejść nawet najgorsze chwilę. Jednak bardzo tragicznym momentem jest poruszenie tematu "sekty" zwanej "grupą religijną", która bardzo niszczy człowieka. Pokazuje ona jak ta przynależność niszczy związki rodzinne, które powinny być dużo ważniejsze niż obcy ludzie.
Podsumowując książka ciekawa, a do tego realna, gdyż pokazuje problemy realnego świata. Choć jest czasami drastyczna to jednak wzbudza uczucia, których w wielu książkach brakuje.
Moja ocena: 7/10
Za książkę bardzo dziękuję Helion.
Chyba jeszcze nie miałam okazji czytać książki, której fabuła oscylowałaby wokół sekty. Jest to więc dla mnie pewien powiew świeżości w literaturze. Za to należą się brawa dla autorki.
Część opisująca działalność sekty przedstawiona została z wielką szczegółowością. Przywódcą apokaliptycznej sekty jest fanatyczny Hektor, według którego jest to religia, a on jest jej Bogiem. Jego decyzje są niepodważalne. Mieszkańcy podzieleni są na uprzywilejowanych i tych normalnych. Wielka Rada ma bieżącą wodę, pralkę, telefon, wszystkie dostępne dobra cywilizacji. Natomiast robotnicy nie mają nic, wierzą w każde słowo przywódcy. I co dziwne nawet się przeciw takiemu podziałowi nie buntują. Było dla mnie trudne do zrozumienia dlaczego pozwalają się tak traktować? Jedynym, który decyduje się wyłamać ze wspólnoty jest Calder. Stopniowo zauważa i wyklucza absurdy oraz nieścisłości w religii, w którą wierzył. Tym bardziej, że do głosu dochodzi silne uczucie, jakim jest miłość do Eden. Ona z kolei od dawna nie godzi się z przyjętym stanem rzeczy. Nie wie jednak co mogłaby w tej sprawie zrobić. Jednak odwzajemniona miłość dodaje jej odwagi, aby zawalczyć o swoje.
"Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Była urzekająca, cudowna. I niech bogowie mi wybacza, ale ziarno miłości, które we mnie zakiełkowało; ziarno, którego przyrzekałem nie pielęgnować, i tak rosło z każdą chwilą. Mógłbym przysiąc, że czuję, jak jego aksamitne kosmyki poruszają się we mnie, rosną i oplatają żywotne części tego kim byłem. Nie potrafiłem ich powstrzymać. Usidliła mnie. Ja byłem polem, a ona powojem. Zawładnęła mną. Tak po prostu. A może nie tak po prostu? Może rozkwitała we mnie od lat? Ale w owej chwili nie potrafiłem nazwać tego inaczej.
Ona nie jest twoja - szepnąłem w myślach..."
Bohaterowie są świetnie wykreowani, autentyczni, różni. I to nie tylko główni, ale i drugoplanowi. Wraz z Calderem i Eden przeżywałam ich rozterki, współczułam i kibicowałam ich uczuciu. Niebezpieczeństwo, które czyhało na nich na każdym kroku, powodowało że czułam niepewność i niepokój co do ich przyszłości. Autorka z jednej strony pokazała nam ogromną siłę manipulacji i zła, z drugiej zaś strony udowodniła, że miłość i marzenia są naszą największą siłą w walce z przeciwnościami losu.
Narracja prowadzona jest z perspektywy zarówno Caldera, jak i Eden, dzięki czemu możemy lepiej zrozumieć ich postępowanie. Jeśli chodzi o styl to muszę powiedzieć, że jest urzekający. Bo tak pięknie pisać o uczuciach nie każdy potrafi. Dialogi są ciekawe, dopracowane, momentami skrzące dowcipem.
"Calder. Narodziny odwagi" to niezwykła historia uczucia, które wymaga od bohaterów wiele poświecenia. To książka o walce światłości z ciemnością, o ponadczasowej prawdzie, tęsknocie, ryzyku, strachu, ale przede wszystkim o odwadze. Mii Sheridan udało się stworzyć powieść, która porusza i wciąga w wir wydarzeń, i która pomimo przeciwności losu, jakie na swojej drodze spotykają Eden i Calder, budzi nadzieję.
Był taki moment, kiedy na każdym kroku słyszałam wiele bardzo pozytywnych słów na temat twórczość Mii Sheridan. Pierwsza książka spod pióra autorki, o której tak wiele słyszałam, toStinger. Żądło namiętności. Niestety, nie było mi dane poznać tej rozpalającej lektury, dlatego bardzo się ucieszyłam, gdy w moje ręce wpadł Calder. Czy i mnie Mia porwała do swojego świata, pozostawiając spory niedosyt i chęć na więcej? Kiedy dziesięcioletni Caler po raz pierwszy zobaczył ośmioletnią Eden, nie przeczuwał, że ich losy na zawsze splecie niewidzialna nić. Ale z pewnością wiedział, że jego uczucia nie zyskają aprobaty społeczności, w której przyszło mu żyć. Jako syn członków apokaliptycznej sekty o surowych zasadach moralnych, nie powinien nawet marzyć o dziewczynie, która... miała zostać żoną przywódcy tej sekty. Sęk w tym, że ani Calder, ani Eden nie mogą tak po prostu zrezygnować z marzeń. Odważny chłopak i zdeterminowana dziewczyna postanawiają walczyć o własną godność o prawo do decydowania o swoim życiu, wreszcie o swoją miłość. Spoglądając na tą niezwykle magnetyczną okładkę, nie przypuszczałabym, że przyjdzie mi czytać o sekcie. O fatalnym położeniu dwójki młodych, odważnych i zdeterminowanych ludzi, którzy muszą podjąć niezwykłą walkę. Przywódcą sekty i duchownym przewodnikiem jest charyzmatyczny Hector. To właśnie on ma poślubić Eden, ukochaną Caldera. Do momentu, kiedy młody chłopak nie ma ulokowanych swych uczuć - nie kwestionuje praw rządzących jego społeczeństwem, Arkadią. Wszystko zmienia się, gdy jego sercu ukazuje się Eden. Czytałam już kilka książek, dotyczących zagadnienia sekt, czy innych zgrupowań działających na podobnych zasadach. Nie potępiam ich, choć do teraz nie potrafię zrozumieć, jak można być tak ślepo zapatrzonym w "przewodnika". Zapewne związane jest to ze sposobem wychowania, społeczeństwem jakie nas otacza i kilkoma innymi aspektami. Nie rozumiem jednak, jak można się w to wplątać i angażować w ten chory system własne dzieci. Książkę czyta się zaskakująco szybko! Zgodzę się, że nie jest obszerna. W moje ręce trafiają zazwyczaj bardziej gabarytowe powieści, nie mniej jednak tę się po prostu pochłonęło. Nie wiem jak to się stało, ale nim się obejrzałam, czytałam ostatnią stronę! Wniosek? Mia Sheridan naprawdę świetnie pisze! Początkowo akcja toczyła się dość leniwym tempem, jednak jak już się rozkręciło... To już poleciało! Bohaterowie wykreowani są naprawdę dobrze. Od samego początku polubiłam Caldera i Eden, kibicując im, jak tylko mogłam. Autorka świetnie buduje napięcie, które trzyma czytelnika do samego końca. Nie zabraknie również zaskakujących zwrotów akcji. Podobało mi się to, że miłość bohaterów wystawiana była na ciągłe próby. Bohaterowie zmuszani do cierpienia, tęsknoty, bólu. Calder to książka przepełniona emocjami. Z pozostałych bohaterów na wyróżnienie z całą pewnością zasługuje Xander - przyjaciel Caldera. Poza tym, że jest niezwykle odważny i zdolny do poświęceń, to mnie kupił swoim humorem. Calder. Narodziny odwagi to powieść przepełniona emocjami, które zdecydowanie poruszą niejedno zatwardziałe serce. Nie zabraknie tu odpowiedniego tempa, zaskakujących zwrotów akcji oraz tajemnic, które porywają czytelnika od samego początku i trzymają w odpowiednim napięciu do ostatniej strony. Mia Sheridan pozostawiła mnie z niedopowiedzeniami i niedokończonymi myślami, które mam ochotę jak najszybciej poznać dzięki kolejnej części cyklu Eden. Nowy początek.
http://krainaksiazkazwana.blogspot.com
Wolność. Każdy człowiek jej pragnie. Jest niczym zakazany owoc, zrobi wszystko, by była nasza. Bez niej praktycznie nic się nie liczy. Nie ważne, jak spokojne jest nasze życie, jeśli nie ma jej w nim, czujemy się, jakbyśmy dźwigali metry łańcuchów, które próbują utrzymać nas w miejscu. Od dawien, dawna ludzkość nie może obejść się bez wolności. Pragniemy sami podejmować decyzje dotyczące naszego jestestwa. Chcemy czerpać z niego co najlepsze i pozbyć się zakazów, które nam to uniemożliwiają. Niezależność i swoboda sprawiają, że nasze życie nabiera rumieńców, a my sami czujemy się wspaniale. Co, jeśli ktoś próbuje nam zabrać samodzielność? Kiedy chce nami rządzić? Walczymy do ostatniej kropli krwi, by tak się nie stało. Pomyślcie teraz, że wychowaliście się w innym miejscu. Sekcie, w której każdy wasz krok jest kontrolowany, a wy musicie respektować i bezzwłocznie wykonywać rozkazy guru. Tylko jego słowo ma znaczenie. Urodziliście się w społeczności, która nie ma pojęcia, jak naprawdę jest na świecie zewnętrznym. Mówią wam, że znajdziecie tam tylko okrucieństwo o zło, przed którym może uwolnić was tylko przywódca. Ufacie mu. Wierzycie w każde słowo, ale przychodzi taki moment, kiedy zaczynacie się zastanawiać. Coś popycha was do stawiania pytań. Czujecie, że dzieje się coś złego, a jedynym wyjściem, by tego uniknąć, jest ucieczka. Tylko jak poradzić sobie w świcie, o którym nic nie wiemy? Przychodzę dziś do Was z recenzję pięknej, wzruszającej, subtelnej książki pt. ,,Calder. Narodziny odwagi" autorstwa, jednej z moich ulubionych autorek, Mii Sheridan. Do tej pory jestem pod wrażeniem tej powieści, a twórczość pisarki kolejny raz mnie zaskakuje. Każda z jej opowieści jest dla mnie ważna i tak samo stało się z historią Caldera i Eden. Nigdy o niej nie zapomnę. A tymczasem... zapraszam na recenzję!
,,-Hm... w takim razie od gwiazd możemy się niejednego nauczyć, choćby te nauki pochodziły sprzed tysięcy lat.
-Na przykład czego?
Umilkłam na chwilę. -Że niektóre rzeczy lepiej widać w świetle... a niektóre wychodzą na jaw w ciemności."
Nie bój się walczyć o marzenia!
Kiedy dziesięcioletni Calder po raz pierwszy zobaczył ośmioletnią Eden, nie przeczuwał, że ich losy na zawsze splecie niewidzialna nić. Ale z pewnością wiedział, że jego uczucia nie zyskają aprobaty społeczności, w której przyszło mu żyć. Jako syn członków apokaliptycznej sekty o surowych zasadach moralnych nie powinien nawet marzyć o dziewczynce, która... miała zostać żoną przywódcy tej sekty. Sęk w tym, że ani Calder, ani Eden nie mogą tak po prostu zrezygnować z marzeń. Odważny chłopak i zdeterminowana dziewczyna postanawiają walczyć o własną godność, o prawo do decydowania o swoim życiu, wreszcie o swoją miłość.
Wyrusz z nimi w tę podróż, zobacz, jak próbują odnaleźć własne miejsce w świecie i nadać nowy sens życiu.
Calder. Narodziny odwagi to opowieść o walce dobra ze złem, o strachu i męstwie oraz o ponadczasowej prawdzie, że światło miłości potrafi rozświetlić największe mroki...
,,-Do Boga Miłosierdzia.
-Dlaczego do niego? -zapytał łagodnie.
Przez chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią. - Ponieważ... wydaje mi się, że niewiele jest spraw, których nie da się naprawić miłosierdziem i łaską. I sądzę też, że on... on spośród nich wszystkich chyba najbardziej troszczy się o to, co się z nami dzieje. I dlatego, że potrafi kochać niezależnie od tego, jak źle postąpimy, jak jesteśmy niedoskonali i jak bardzo pragniemy czegoś, czego pragnąć nie powinniśmy — dokończyłam, ściszając głos."
Calder pochodzi z rodziny robotników. Od dziecka żyje w sekcie prowadzonej przez charyzmatycznego Hectora i nigdy nie widział świata zewnętrznego. W miejscu, w którym mieszka nie ma elektryczności, kanalizacji. Ludzie mogą korzystać tylko z tego, co daje natura. Oczywiście oprócz rady — im należy się wszytko. Jedyną myślą, która napędza umysły ludzi z sekty, jest potop, który ma ich zabrać do Elizjum. Od lat są przygotowywani na śmierć, by połączyć się z bogami. Akadia jest niezwykle spokojna i choć z pozoru wydaje się piękna, w środku zakleszczyły się oślizgłe robaki, które pragną władzy. Przepowiednia Hectora ma się dopełnić, ponieważ w końcu odnalazł wybrankę, która poprowadzi wszystkich do świata bogów, o imieniu Eden. Calder i dziewczyna spotykają się pierwszy raz, kiedy są jeszcze dziećmi. Przez lata podrzucają sobie rzeczy świadczące o ich przyjaźni, choć od tamtego czasu się nie spotkali. Eden wyrosłą na piękną kobietę, a Calder przystojnego mężczyznę. Kiedy spotykają się po tylu latach, między nimi rodzi się uczucie. Zaczynają się potajemnie spotykać na małej, zakrytej przed światem polance, po pretekstem nauki. Od początku między nimi są iskry, którym z czasem nie mogą się powstrzymać. Ich miłość zaczyna kwitnąć, ale zbliża się czas zaślubin Eden z Hectorem. Nie zostało im dużo czasu. Choć nie ma dla nich praktycznie szansy, nie poddają się. Zaczynają kwestionować słowa Ojca, jak określa się przywódca sekty. i planują ucieczkę. Mają rozpocząć nowe życie, razem. Tylko, czy sekta odpuści? W końcu Eden jest kluczem, który ma poprowadzić ich do Elizjum. Zakochanych czeka trudna wyprawa, która może przynieść im śmierć. Nie znają świata zewnętrznego, ale nie mogą zostać dłużej w Akadii. Czy im się uda? Czy ich miłość przetrwa?
,,-Gdy już nas nie będzie, gdy będziemy bezpieczni — mówiłam w myślach Calderowi — będę patrzyła na blizny, które na pewno zostaną na twoich kolanach i nogach, pamiętając o tym, jak mężnie się zachowałeś mimo zadanych ci ran... i NIE, nie będę czuła smutku. Będę tylko czuła jedną rzecz. Dumę."
,,Calder. Narodziny odwagi" to piękna, wzruszająca książka, która opowiada o potędze miłości, ciągłej walce światłości z ciemnością. Obłęd występuje przeciwko miłości. Strach miesza się z niezwykłą odwagą, ból nieodłącznie z siłą. Bezustanna walka między dwoma stronami — dobrem i złem — przyjmuje nowe siły, a piękno stara się oświetlić brzydotę. Sekta walczy przeciw dwójce kochanków. Wątpliwości mieszają się z manipulacją, a czasu do Wielkiej Powodzi jest coraz mniej. Mia Sheridan pisze w cudowny, pełen pasji, a zarazem subtelności sposób, który zdobył moje uznanie. Historia o Calderze i Eden nie nęci szybką akcją, a delikatnością, przy której miłość bohaterów zyskuje magii i uroku. Na wszystko nadejdzie odpowiedni czas, nic nie musi przyśpieszyć, najważniejsze, by zrozumieć sens książki i rozpłynąć się w uczuciu, które ogarnia bohaterów. W subtelny, delikatny sposób autorka przedstawia czytelnikowi historię miłości, o której będzie się, mówiono za setki lat. Ma wrażenie, że Mia jest czarodziejką, która z pomocą swojej magii potrafi z brzydoty stworzyć piękno oraz wystawić silnych przeciwników przeciwko złu. Jest obezwładniona książką. Do tej pory nie mogę się po niej pozbierać, przez co inne powieści odeszły na bok. Choć na mojej półeczce czeka kontynuacja, boję się po nią sięgnąć. Czuję strach, do głowy dochodzą mi różne myśli, o sposobach, w jaki Mia będzie próbowała poprowadzić drugi tom. Ciekawość miesza się z obawą, w jaką stronę pójdzie pisarka, co wymyśli. Historię mamy okazję poznać zarówno z perspektywy Eden, jak i Caldera. Narodziny ich miłości, będą miały brutalne konsekwencje. Marzenia, które pragną spełnić, będą miały srogich przeciwników, a walka między dobrem a złem sprawi, że nadzieja będzie mieszała się ze strachem. Przygotujcie się na przeżycie intensywnych przygód, które nie muszą wcale zakończyć się dobrze.
,,-Skąd czerpiesz swoją siłę, Blasku Poranka? - zapytałem cicho.-Od ciebie — odszepnęła, opuszką palca pieszcząc moje usta."
Akadia została stworzona przez radę, w której zasiada Ojciec społeczeństwa, czyli Hector. Odrębne, nieskalane przez człowieka miejsce stało się domem dla ludzi poszukujących spokoju. Setki osób, które porzuciły prawdziwy świat i pozwoliły, by opiekę nad nimi objął charyzmatyczny przywódca. Założyli w Akadii rodziny, tam urodziły się ich dzieci, które w żadnym wypadku nie są dostosowane do życia na zewnątrz, co było planowanym zamiarem. Rada odebrała wolność, pod pretekstem ochrony. Ogrodziła od świata i opowiadała o okrucieństwach, bestialstwu, złu w sercach ludzi na zewnątrz. Zmanipulowała umysły ludzi, uczyniła z nich marionetki, które zrobią wszystko, co im rozkaże Hector. Społeczność sekty pozbawiona jest wszelkich dobrodziejstw nowoczesnej technologii. Mogą wykorzystywać tylko to, co sami stworzą z materiałów natury. Rady to nie dotyczy. Calder i Eden wychowali się w miejscu, gdzie obowiązuje Święta Księga Hectora, a celem sekty jest przejście do Elizjum, czyli królestwa bogów. W Akadii ludność wierzy w dwunastu bogów, np. Miłosierdzia, Zemsty. Życie ich napędza myśl o powodzi, która zabierz ich do nowego domu. Odkąd Hector odnalazł wybrankę bogów, Eden jej osiemnaste urodziny oznaczają małżeństwo z Ojcem i czas, kiedy będzie można dołączyć do Elizjum. Wykonanie przepowiednia jest coraz bliżej, a Hector coraz bardziej się gubi. Mężczyzna jest obłąkany, wierzy w to, co mówi. Akadia jest zagrożona, ale niewiele osób jest zdolnych do jej opuszczenia. Wątpliwości rodzą się w ich umysłach, ale nie potrafią sprzeciwić się charyzmatycznemu mężczyźnie. Kres Akadii powoli się zbliża, a Elizjum jest coraz bliżej.
,,Nie wiem, co stanie się potem, Eden, ale cokolwiek by to było, bądź odważna, Blasku Poranka. I wiedz, że gdzieś w Elizjum też bije źródło. Będę tam na ciebie czekał, Eden. Będę leżał na skałach przy jeziorku. Wyobraź sobie mnie tam, w blasku słońca. A gdy przyjdzie czas, odszukaj mnie. Będę czekał. Mam nadzieję, że będę czekał bardzo długo, Eden… ale wiedz, że tam będę. Będę na ciebie czekał, Blasku Poranka."
Bohaterowie książki ,,Calder. Narodziny odwagi" są wyraziści i różni. Każdy z nich reprezentuje własną osobą, coś innego. Calder jest niezwykle odważny, pełen męstwa. Lojalny, dobry mężczyzna zaczyna kwestionować władzę Hectora, przez co spotyka go wiele złego. Calder, choć czuje strach, nie pozwala, by był on silniejszy od miłości, która połączyła go z Eden. Nie pozwala, by ktokolwiek go poniżył. Pragnie wolności i robi wszystko, by uciec z Akadii. Zakochałam się w tym młodym mężczyźnie, który ponad wszystko kocha swoją chorą siostrę i reprezentuje wszystko, co dobre. Nigdy nie zranił nikogo. W obliczu najgorszego zagrożenia zachowuje siłę i honor. Nic go nie złamie, a jego siłą napędową jest Eden. Dziewczyna w całej swojej kruchości, delikatności jest silną, pragnącą wolności istotą, która kocha życie i chce je przeżyć jak najlepiej. Choć wychowana w rygorystycznych warunkach, robi wszystko, by spędzić chwile z Calderem. Wchłania wiedzę w trymiga, a miłość popycha ją do spełniania marzeń. Eden jest zdeterminowana, by uciec od popadającego w obłęd Hectora i rozpocząć nowe życie z mężczyzną, którego kocha. Caldera i Eden łączy silne uczucie, obydwoje wiedzą, jak to jest żyć bez możliwości wypowiedzenia własnego słowa. Zrobią wszystko, by uwolnić się z łańcuchów, które narzucił na nich przywódca sekty i podsycać swoją miłość. Xander jest najlepszym przyjacielem Caldera, który broni Akadii przed ludźmi z zewnątrz. Zaczyna kwestionować słowa Hectora i odkrywa nowy świat, który nie jest wcale taki zły, jak mówi rada. On również pragnie wolności i łączy siły z zakochanymi, by uciec z tego przeklętego miejsca. Charyzmatyczny przywódca sekty wierzy w to, co mówi i szykuje się do objęcia władzy w Elizjum. Całkowicie podporządkował sobie ludność Akadii, a kiedy widzi, że coś łączy Caldera i Eden robi się zazdrosny, a zarazem popada w obłęd. Nie pozwoli, by dziewczyna uciekła. Wierzy, że tylko śmierć z nią poprowadzi do królestwa bogów. Zło i dobro bezustannie walczą. Pytanie, kto wygra?
,,Zdradzę ci tajemnicę, coś, czego nie uczą w świątyniach. Bogowie nam zazdroszczą. Zazdroszczą nam śmiertelności. Bo każda chwila może być dla nas ostatnia. Wszystko jest piękniejsze, bo jesteśmy skazani."
,,Calder. Narodziny odwagi" to czarująca historia miłosna, która zrodziła się w sekcie i została skazana na potępienie. Ciągła walka dobra ze złem niesie opłakane skutki, ale uczucie między bohaterami jest ponad nimi. Delikatna, wzruszająca powieść, przy której łzy płyną wodospadami, a serce co rusz pęka. Autorka w piękny sposób przedstawia historię miłości Caldera i Eden, która nigdy nie miała prawa się zdarzyć. Mia Sheridan w swojej kolejnej książce rozpala zmysły, a czytelnik oscyluje wokół bezgranicznego smutku, a prawdziwej radości. Nigdy nie zapomnę tej powieści. Zdobyła moje serce. Cieszę się, że drugi tom już na mnie czeka. Inaczej nie wiem, jak wytrzymałabym czas, kiedy nie mogłabym poznać kontynuacji ich przygód. Autorka skończyła w momencie, który zapiera dech w piersiach. Polecam!
Za możliwość przeczytania dziękuję Grupie Wydawniczej Helion <3
Niektóre historie, choć nic tego nie zapowiada, sprawiają, że zupełnie nie mogę się od nich oderwać. Przyciągają, hipnotyzują, wstrzymują oddech... Kiedy czytałam "Bez słów" Mii Sheridan pobudziła ona moje zmysły, ale dopiero "Calder" sprawił, że zapłonęły żywym ogniem. Archer był wspaniale wykreowanym, niespotykanym bohaterem, ale od paru dni to Calder zaprząta wszystkie moje myśli. O czym jest ta książka i dlaczego tak przyciąga?
Społeczność, w którym żyje Calder izoluje się tylko nieliczni mają kontakt ze światem zewnętrznym. Większość członków żyje uprawiając rolę, wypełniając polecenia Hectora, który poznał wolę bogów i czeka na wielką powódź, po której wybrani trafią do Elizjum. Niespodziewania do społeczności trafia Eden, dziewczynka, która ma zostać żoną przywódcy, kiedy tylko osiągnie pełnoletność. Ścieżki Caldera i Eden się krzyżują, młodzi ludzie powoli odkrywają uczucia, które w tym wypadku są zupełnie zakazane. Przyjdzie im walczyć o miłość, wolność i szczęście.
Na tego typu lektury powinno się przygotowywać. Na okładce z daleka powinno być ostrzeżenie "Uwaga, wciąga!". O ile do niedawno skończonego "Stingera" miałam zastrzeżenia, to w tym wypadku żadnych wad po prostu nie widziałam. Zarówno historia jak i bohaterowie są niezwykle barwni. Pomysł na umiejscowienie akcji w bardzo restrykcyjnej sekcie był strzałem w dziesiątkę. Dzięki temu emocje są jeszcze bardziej rozgrzane a wydarzenia, które mają miejsca, niezwykle burzliwe.
Rzadko się to zdarza, ale tym razem bohater mnie zauroczył. Charakter miał wręcz krystaliczny: mądry, szlachetny, zdolny do poświęceń, wytrwały... do tego autorka obdarzyła go urodą, która przyciąga wzrok. Caldera poznajemy jako chłopca, który święcie wierzy w nauki Hectora, stara się z całych sił spełniać w swojej roli "posłańca wody", jest zupełnie szczęśliwy. Wraz z dorastaniem takie życie powoli przestaje mu wystarczać. Chciałby poznać społeczeństwo, z którego został wykluczony i wie, w tym celu musi dostać się do Rady. Pewne wydarzenia, oraz coraz bliższe relacje z Eden sprawiają, że chłopak zaczyna wątpić we wpajane nauki. Przyjdzie mu słono zapłacić za zmianę postawy.
Eden jest trochę jak kwiat wyrwany z ziemi. Od wczesnego dzieciństwa wychowywana na przyszłą żonę przywódcy sekty, odcięta od reszty społeczności, pilnowana na każdym kroku, a do tego pozbawiona elementarnej wiedzy, z wyjątkiem czytania i pisania. Dziewczyna powinna był potulna i pogodzona z losem, jaki został jej wyznaczony, a jednak ma w sobie niesamowicie dużo siły, żeby walczyć.
Sekta, która stała się podwaliną do tej historii przeraża, tym bardziej, że ma się świadomość, iż tego typu społeczności istniały lub istnieją. Całe masy ludzi szły za szaleńcami, którzy głosili o końcu świata i wybrańcach. Byli oni w stanie sterować ludźmi i zmuszać ich do rzeczy bardzo okrutnych i wręcz niezrozumiałych. W tego typu społeczności przywódca ma zawsze racje, a próba ucieczki może skończyć się tragicznie.
Być może własnie dlatego młodzi bohaterowie - Calder, Eden i Xander, przedstawieni są z bardzo nielicznymi wadami, za to wachlarz zalet nie przestaje się rozwijać. Często są oni nieporadni, poszukują swojej drogi, ale o uczucia i wartości, które stawiają na pierwszym miejscu są w stanie walczyć.
Wśród wielu problemów pojawia się i dojrzewa uczucie między bohaterami. Jest ono niezwykle silne, przybiera formę fizyczną, ale bardzo wyraźnie widać, jak wielkie uczucia i emocje pojawiają się między Eden i Calderem. Jest to niezwykle realistyczne i obezwładniające uczucie.
Świetny język, barwni bohaterowie, niezwykła społeczność, przejmująca akcja, burzliwe emocje i wiele wydarzeń, obok których nie można przejść obojętnie. "Calder" staje się jedną z moich ulubionych książek ostatnich czasów. To lektura, która na długo pozostanie w głowie i w sercu. Jeśli znacie inne książki pisarki, to po tą powinniście sięgnąć w ciemno. Jeśli nie znacie, to również po tą powinniście sięgnąć w ciemno. Tak wielu emocji dawno nie przeżywałam podczas lektury!
Na poczatku książki poznajemy bohaterkę jako młodą dziewczynę, która jest zagubiona. Spotyka na swojej drodzę wielu różnych mężczyzn. Czytelnik z czasem dowiaduje się, że uciekła z pewnego, nieokreślonego miejsca mając przy sobie jedyną wartościową rzecz,którą chce spieniężyć, aby przetrwać. Po sytuacji w sklepie jubilerskim i zaoferowaniu pomocy głównej bohaterce przez jubilera, akcja książki przenosi się do przeszłości. Czytelnik poznaje młodego Caldera, który wykonuje pracę polowe. Stawia sobie za cel stanie się członkiem Rady poprzez przygotowanie projektu nawadnijącego. Bohater z czasem szalenie zakochuje się w Eden. Następnie Xandera, który jest przyjacielem Caldera i pomaga mu w przygotowaniu ucieczki. Piękną Eden, która jest częścią planu Hectora. Nazywana jest pieszczotliwie przezswojego ukochanego Caldera ,,Wilcem" oraz Hectora, który pełni rolę przewodnika sekty, który stawia sobie zadanie, aby poprowadzić swój lud do Elizjum.
Wnioskując jest to opowieść o zakazanej miłości między dwojgiem młodych ludzi. Pomimo, iż muszą przejść przez wiele uciążliwych sytuacji oraz ponosić straszliwe kary, nie poddają się. W tle pojawia sie również wątek przepowiedni, która się wypełnia.
PIERWSZA MIŁOŚĆ JEST JAK MELODIA, KTÓREJ NIE DA SIĘ ZAPOMNIEĆ Słynny kompozytor i dziewczyna, która nie potrafiła zapomnieć Kiedy Jessie i Callen wpadają...
Los czasem płata figle... Kto powiedział, że konferencje branżowe muszą być nudne? Nawet jeśli tak bywa, to na pewno nie w Las Vegas, mieście, w którym...