Bibliotekarki

Ocena: 3.13 (15 głosów)

Myślicie, że biblioteka to spokojne miejsce?\r\n\r\nMyślicie, że przychodzą tam ludzie mili, inteligentni, oczytani i kulturalni?\r\n\r\nMyślicie, że w bibliotece nie spotkacie pijaczka, wariata czy dresiarza?\r\n\r\nMylicie się jak cholera.
\r\n\r\nMyślicie, że w bibliotece jest nudno?\r\n\r\nŻe w bibliotece nic się nie dzieje i nie ma się z czego pośmiać?\r\n\r\nMylicie się jak cholera.
\r\n\r\n
\r\nElegancka Żywia, zapracowana Halinka, pedantyczna Marta, życzliwa pani Stenia, Agata i Kasia zawsze w potrzebie finansowej, towarzyskie układy i przepychanki, a nawet... duch.\r\n\r\nPierwsza na polskim rynku książka o bibliotekarskich realiach. Szczera do bólu.

Informacje dodatkowe o Bibliotekarki:

Wydawnictwo: Skrzat
Data wydania: 2010-10-04
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-7437-615-0
Liczba stron: 304

więcej

Kup książkę Bibliotekarki

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

"Generalnie w tym kraju kobieta najpierw jest na wszystko za młoda, a potem od razu za stara".


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

Bibliotekarki - opinie o książce

Avatar użytkownika - enigma1
enigma1
Przeczytane:2016-12-26, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek 2016,
Żywia Radzińska, kobieta w średnim wieku, chce wrócić do zawodu. Po operacji stawu biodrowego wylądowała na rencie - jednak nie chce siedzieć w domu, nie tylko ze względów finansowych. Żywia to osoba uparta i w końcu "wychodziła" sobie zatrudnienie w bibliotece osiedlowej. Jest bardzo zaskoczona tym, jak wygląda praca w tej filii: biblioteka nie jest skomputeryzowana, wszystkie prace robione są ręcznie, do tego panuje tam rozgardiasz (delikatnie mówiąc). Personel to same kobiety, ale na pewno nie można powiedzieć, że są one zgranym, lojalnym zespołem. Żywia jest bardzo pracowita, szybko uczy się wszystkich bibliotecznych zajęć, stara się też nie mieszać w bardziej lub mniej otwarte konflikty między pracownicami. Mimo to jest "elementem" podejrzanym: jest zbyt elegancka, zbyt oczytana, zbyt pracowita. Po przeniesieniu do innej filii jest trochę lepiej, ale i tu królują intrygi, znajomości są ważniejsze od umiejętności, o czym boleśnie przekona się Żywia. "Bibliotekarki" to debiut literacki Teresy Moniki Rudzkiej. Książka ma trochę niedociągnięć, do których można by się było przyczepić (wg mnie zupełnie zbędne są rozdziały "Z księgi skarg i zażaleń"). Ale trzeba przyznać, że autorka doskonale potrafi pokazać drogi życiowe kobiet, ich trudne wybory, gorszą od mężczyzn pozycję zawodową i ich sposoby na przetrwanie, nie tylko na rynku pracy. Mnie brakuje informacji o samej Żywii (dlaczego jest samotna? Dlaczego nie wyjechała do córki, do Anglii?) - chętnie bym się dowiedziała o niej czegoś więcej. Mimo wszystko książkę dobrze się czyta. Mam nadzieję, że w "mojej" bibliotece jest zupełnie inaczej, niż w książce, bo wszystkie panie bibliotekarki bardzo lubię i często zdarza nam się podyskutować o czytanych właśnie książkach.
Link do opinii
Avatar użytkownika - helena610
helena610
Przeczytane:2014-12-22, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki (2014),
Trochę chaotyczna i komediancka. Myślę też, że przerysowana, ale czytało się dość sympatycznie :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - magdalenardo
magdalenardo
Przeczytane:2016-01-06, Ocena: 2, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
No cóż......... książka mnie niestety strasznie zawiodła... Nie odnalazłam w niej humoru, a raczej żenujące widowisko z udziałem bibliotekarek (same kobiety), które były niezwykle charakterne. Nawet Żywia, która jest główną narratorką w książce (nie jedyną) niczym się nie różni od swoich nowych koleżanek. Niby to elegancka, wykształcona (polonistyka) i oczytana kobieta, a często pokazywała, że jest tak samo arogancka i uprzedzona jak jej współpracowniczki. Dla mnie książka to jedna wielka farsa. Miało być z humorem, przymrużeniem oka, a jest satyrycznie. Od razu przypomniał mi się stary kabaret "Polskie ZOO" ośmieszający polityków. W książce nie było żadnych pozytywnych postaw bibliotekarek, a jeśli jednak były (a ja nie zauważyłam) to skutecznie zostały "zagłuszone" przez cynizm i ironię. Biblioteka, filia nr 32 jest niczym gniazdo os. Głośno tam jak w ulu, bibliotekarki ciągle coś lub kogoś obgadują (a najczęściej siebie nawzajem) i zewsząd słychać złowrogie brzęczenie. Czytelnicy traktowani są jak zło konieczne i muszą uciekać zanim zostaną użądleni. W książce znajdziemy dodatkowe rozdziały ze skargami czytelników, które chyba miały ich ośmieszyć i odwrócić uwagę od wrednych bibliotekarek... dla mnie całość strasznie żałosna. Książka jest fikcją literacką i wszystkie opisane w niej sytuacje, rozmowy i zdarzenia są zmyślone, tylko czy ktoś, kto zupełnie nie zna pracy bibliotekarzy "od kuchni" nie pomyśli sobie, że dużo w tym prawdy? I jeszcze te wszystkie układy i układziki... no może w PRL-u, ale książka osadzona jest w roku 2008. Żenada! Jestem zniesmaczona i czuję się trochę oszukana. Nie tego oczekiwałam. Ciągle miałam nadzieję, że na końcu będzie jednak coś pozytywnego, że autorka nagrodzi mnie, że wytrwałam, a dostałam ... w twarz. To by było na tyle...
Link do opinii
Avatar użytkownika - maggie28
maggie28
Przeczytane:2015-02-13, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki - 2015 rok, Mam,
Biblioteka to takie miejsce, do którego zawsze z dużą przyjemnością zaglądam. Uwielbiam wprost zapach tych tysięcy książek, które są tam zgromadzone. Dla mnie to po prostu pomieszczenie magiczne. Co prawda nieraz tę magię burzą panie, które tam urzędują, ale cóż... dla nich to tylko miejsce codziennej pracy. I właśnie z tymi paniami zmierzyła się w swojej debiutanckiej powieści ,,Bibliotekarki" Teresa Monika Rudzka. Muszę Wam się przyznać, że biorąc do ręki tę książkę Moniki Rudzkiej byłam pełna obaw. Miałam, co prawda, już za sobą późniejsze utwory Pisarki - ,,Kuzyneczki", ,,Zawsze będę Cię kochać" oraz ,,Singielkę" - i byłam nimi zachwycona, ale... no właśnie ,,Bibliotekarki" to debiut Moniki, a do tego czytałam wcześniej sporo niepochlebnych opinii na temat tej książki. Na szczęście moje obawy okazały się całkowicie nieuzasadnione i jeszcze raz przekonałam się, że zawsze należy książkę przeczytać i absolutnie nie sugerować się opiniami innych czytelników. Gusty są przecież tak zróżnicowane i naprawdę ,,nie należy z nimi dyskutować". Teresa Monika Rudzka urodziła się we Wrocławiu, lecz nie z tym miastem związała się na stałe. Mieszka bowiem w Lublinie. W swoim życiu pracowała jako sekretarka, agentka ubezpieczeniowa i ... bibliotekarka, więc można przypuszczać, że w swojej książce opierała się przynajmniej częściowo na własnych obserwacjach. Obecnie Monika para się również dziennikarstwem i współpracuje z ,,babskimi" czasopismami pisząc na ich łamach różne historie. Lubi koty. Lubi czytać interesujące książki oraz nie stroni od obejrzenia ciekawego filmu. ,,Bibliotekarki" (2010) są jej debiutem literackim. Ma na swoim koncie jeszcze trzy powieści: ,,Singielka" (2011), ,,Kuzyneczki" (2013) i ,,Zawsze będę Cię kochać" (2014). Żywia Radzińska, główna bohaterka ,,Bibliotekarek" , to kobieta w średnim wieku, zadbana, pedantyczna i nieco snobistyczna. Po latach pracy w charakterze agentki ubezpieczeniowej, co przyniosło jej dość wysokie zarobki i niezależność finansową, postanowiła wrócić do pracy w bibliotece. Nie jest to wcale taka łatwa sprawa, ale Żywii nie brak uporu i konsekwencji w działaniu. ,,Moje podanie o pracę w bibliotece od ponad roku nabiera mocy urzędowej. Dość tego, czas działać." ? Któż miałby tyle cierpliwości? Żywii udaje się wreszcie umówić na rozmowę kwalifikacyjną do dyrektora Maksymiliana Traciuka. Zawsze jakiś sukces. Po kolejnych dziesięciu miesiącach wizyt u dyrektora, przesiadywania w sekretariacie, licznych telefonach i obietnicach Żywia staje się szczęśliwą posiadaczką umowy o pracę. Na pół roku, ale dobre i to. Nasza bohaterka rozpoczyna pracę w filii nr 32. Jesteście zapewne ciekawi, jak będzie wyglądała przygoda Żywii z biblioteką. Zapraszam do książki. Bibliotekarki... ileż tu różnych, przeróżnych typów ludzkich, a w zasadzie portretów kobiet. Pisarka nie poprzestała tylko na doskonałym, wielowymiarowym ukazaniu Żywii. Pojawiają się tu jakże ciekawe postaci, innych, zatrudnionych w bibliotece istot płci żeńskiej. Mamy tu kierowniczkę - panią Grażynę, kobietę po czterdziestce, elegancką, szczupłą i niesprawiedliwą; mamy także starszą od niej Halinę, zahukaną, ubierająca się na czarno, zaniedbaną i bardzo powolną; jest również najbardziej wredna Iza, pięćdziesięcioletnia pani, wyzywająco ubrana, zadbana, pępek świata i intrygantka; kolejna Ala, nieco przygruba, ale mimo to dobrze wyglądająca i wiecznie uśmiechnięta trzydziestka; i w końcu dwie stażystki Agatka i Kasia oraz pani Stenia, sprzątaczka. Przyznacie, że parę kobiet zagnieździło się w tym ,,babińcu", do którego trafiła Żywia. I nie są to wszystkie osoby, które poznajemy w powieści, bowiem Żywia przejdzie do pracy w drugiej filii i tam spotka kolejne indywidua, a do tego mamy przecież również obraz pracowników centrali. Dużo tego w tej galerii portretów. Oj, dużo ! Ale to jest właśnie smaczek w powieściach Moniki Rudzkiej - kolekcja postaw, charakterów, wyglądu zewnętrznego. Kolekcja bogata, różnorodna, ciekawa i bardzo prawdziwa. A my obserwatorzy stoimy naprzeciwko tych kobiet i widzimy wśród nich jednostki tak dobrze nam znane z życia codziennego. Monika potrafi jednym celnym ruchem pędzla niczym wybitny malarz-portrecista uchwycić indywidualne cechy każdej bohaterki, ukazać nam ją w odpowiednim świetle i sprawić, że cały czas o niej pamiętamy i widzimy ją przed oczami. I choć być może ich zachowanie i maniery są nieraz lekko przejaskrawione, to i tak mamy poczucie dużej realności i prawdziwości. Kobiety z ,,Bibliotekarek" są po prostu wzięte z życia -oprócz pracy zawodowej, prowadzą dom, sprzątają, piorą, robią zakupy, gotują obiad, wychowują dzieci. Są przedstawicielkami polskich kobiet, choć oczywiście nie każda z nas ,,zaopatrzona" jest w tak paskudny charakterek jak Iza, nie każda jest nieco snobistyczna jak Żywia, czy też zaniedbana jak Halina. Ale w tej małej, bibliotecznej społeczności jesteśmy w stanie wypatrzeć bardzo ciekawe i jakże różnorodne typy charakterologiczne. O ile realizm postaci jak zwykle mnie zachwycił, o tyle mam nieco wątpliwości co do realizmu miejsca akcji. Trudno mi polemizować z Pisarką, gdyż znane mi są tylko biblioteki w dużym mieście, jakim jest Warszawa i być może ich standard odbiega nieco od stereotypów małomiasteczkowych, ale... akcja naszej powieści nie ma miejsca w małym mieście, o czym świadczy chociażby numer filii, w której pracuje Żywia. Mamy więc do czynienia z dużym, prawdopodobnie wojewódzkim miastem i tu nie chce mi się wierzyć, że biblioteki, jak je przedstawia Autorka, są nieskomputeryzowane, a w łazienkach wiszą brudne ręczniki. Akcja powieści rozgrywa się przecież w końcu I dekady XXI wieku, a zostajemy przeniesieni do bibliotek z czasów komunistycznych. No chyba, że ja siedzę sobie w tej Warszawie jak przysłowiowy ,,pączek w maśle" i nie wiem, co się dzieje w innych rejonach Polski. Takie przedstawienie miejsca akcji może mieć również zupełnie inne wytłumaczenie. I prawdę mówiąc wydaje mi się ono najbardziej prawdziwe. Otóż Teresa Monika Rudzka potraktowała swoją powieść jako swoistą satyrę, drwinę z biblioteki i przedstawiła nam to miejsce w sposób prześmiewczy, wręcz groteskowy. Zdają się o tym świadczyć również stosunki tam panujące - te układy, układziki, alkohol i huczne imprezy w pracy, plotkowanie, zawiść, niechęć, tępota, zewsząd spozierający fałsz i małostkowość. Trudno uwierzyć, że możliwe jest nagromadzenie aż tylu anomalii w jednym, skromnym pomieszczeniu. Jeśli do tego wszystkiego dodamy jeszcze cudowny, pełen swady styl pisania Moniki - język prosty, niewyszukany, bez zbędnych opisów, trafiający do czytelnika i powodujący uśmiech na twarzy oraz styl gawędziarsko-plotkarski, który dla mnie jest olbrzymim atutem pisarstwa Autorki, to otrzymujemy utwór napisany ,,z przymrużeniem oka" i ,,ku pokrzepieniu serc" pełen komizmu i wszelkich absurdów. A już skargi do Dyrekcji z cyklu ,,Z księgi skarg i zażaleń" i odpowiedzi na nie, to istny majstersztyk - kto czytał, wie, o czym mówię. A kto nie czytał? Cóż... biegusiem do biblioteki, bo w księgarniach już chyba tej książki nie znajdziecie... ------------- ? ,,Bibliotekarki", Teresa Monika Rudzka, Wydawnictwo Skrzat, 2010, str.23
Link do opinii
Avatar użytkownika - gocha
gocha
Przeczytane:2014-01-12, Ocena: 1, Przeczytałam, Czytam regularnie w 2014,
Porażająco kiepska lektura: pełna uproszczeń, schematów i ocierających się o karykaturę postaci. Zamiast jakiejkolwiek akcji są monologi wypełnione wulgaryzmami i tanim psychologizowaniem. Trudno tez mówić o bohaterkach- są papierowe i stereotypowe sylwetki, nie rózniące sie od siebie niczym- może poza liczbą zębów...
Link do opinii
Avatar użytkownika - iwona-w
iwona-w
Przeczytane:2013-03-20, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2013, Mam,
Ciekawa fabuła, barwne, nieco ironiczne portrety pracowników biblioteki.
Link do opinii
Avatar użytkownika - martucha180
martucha180
Przeczytane:2024-10-22, Ocena: 3, Przeczytałam, Moje audiobooki 2024,
Avatar użytkownika - KKS
KKS
Przeczytane:2017-03-05, Ocena: 5, Przeczytałam, 2010,
Avatar użytkownika - kasiek19832
kasiek19832
Przeczytane:2016-02-13, Ocena: 2, Przeczytałam, Moje,
Avatar użytkownika - migaweczka
migaweczka
Przeczytane:2014-10-09, Ocena: 6, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - Kamulka84
Kamulka84
Przeczytane:2014-04-08, Ocena: 2, Przeczytałam,
Inne książki autora
Czekoladowa dynastia. Czas Karola
Teresa Monika Rudzka0
Okładka ksiązki - Czekoladowa dynastia. Czas Karola

Nie tylko dla miłośników Downton Abbey. I czekolady! Siedemnastoletnia Joanka Miller dostaje propozycję pracy i wyjeżdża do Berlina. Chlebodawcom podobają...

Zawsze będę Cię kochać
Teresa Monika Rudzka0
Okładka ksiązki - Zawsze będę Cię kochać

Patrzę na Twoje zdjęcia, takie wyraziste, takie realne, nic, tylko uśmiechnąć się do Ciebie i przytulić i nie pojmuję, że już Cię nie dotknę, nie porozmawiam...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy