Pewnego dnia w wypadku zginęła kobieta, a wcześniej matka straciła syna. Rodziny zmarłych przeżywając żałobę, egzystują na miarę swoich charakterów i możliwości. Radca Fabian Jurek straciwszy żonę w nietypowych okolicznościach, rozmyśla nad własnym życiem, uciekając w pracę. Nie może dojść do porozumienia z córką Justyną, anorektyczką, podchodzącą kolejny raz do matury. Starsza kilka lat od Fabiana Mira, poetka i redaktorka, wszystkie swoje uczucia, pragnienia i nadzieje scedowała na syna Marlona i na kotkę Bożenkę.
Oboje poznają się zupełnie przypadkowo, aby natychmiast zapałać do siebie niechęcią. Mira i Fabian mają trudne charaktery, bagaż złych przeżyć, utrwalone przyzwyczajenia i nawyki, ale ich wzajemna antypatia przechodzi ewolucję. Wkrótce wyznają sobie uczucie, później dochodzą do wniosku, że nie są w stanie żyć razem, ponieważ zbyt wiele ich dzieli. Następnie…
Równolegle obserwujemy losy Justyny, córki Fabiana, i syna Miry – Marlona. Ona jest rozpieszczona, samowolna, lubi zawsze stawiać na swoim. Zakochuje się w porządnym, odpowiedzialnym Marlonie, który nie może ścierpieć nachalności Justyny, więc ich znajomość szybko wygasa – podobnie jak u rodziców. Do czasu…
Zabawna, słodko-gorzka opowieść o perypetiach uczuciowych, romans i historia codziennego życia. „Mogło być gorzej”, czyli: jak iść za głosem serca, czy i jak można się otworzyć na drugiego człowieka oraz co w tym wszystkim robią kotka Bożenka i pies Lolo. Sarkazm i nieco czarnego humoru. To książka dla każdego. Będziecie zachwyceni!
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2021-02-24
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 296
Język oryginału: polski
Tragedie pozornie rożnych ludzi, dodatkowo z innych sfer mogą czasem ich ze sobą zjednoczyć. Takie przypadki się zdarzają, z tymże początki w takich przypadkach bywają dość trudne i niekiedy mogą nie przetrwać próby czasu. Wsparcie bliskich osób może pomóc w budowie takich nowych relacji, pomimo ewentualnych przeciwności losu.
Zarys fabuły
W książce spotykamy właśnie taki przypadek, otóż Fabian Jurek traci żonę (prowadzącą rozwiązłe życie), a Mimi (Mirosława) syna Mateusza. Bohaterka poznaje owego mężczyznę, porządkując rzeczy po zmarłej jego żonie. Robi to za swoją przyjaciółkę Ksenię, która się wcześniej zobowiązała tego zadania, jako znajoma zmarłej. Początkowo się kłócą, ale później zaczyna coś między nimi iskrzyć. Dodatkowo Marlon (Marcin), syn Mimi przypada do gustu Justynie córce Fabiana, niestety początkowo bez wzajemności. Dodatkowym kłopotem jest opieka nad psem Lolem i kotką Bożenką, które niechętnie zmieniające swoje nawyki i upodobania, co bardzo przypomina ich właścicieli. Jak dalej potoczą się losy bohaterów? Co takiego wydarzy się w życiu Justyny? Co z Bożenką i Lolem? O tym wszystkim w książce „Mogło być gorzej” Teresy Moniki Rudzkiej.
Ciekawy pomysł
Niby książka opowiada o normalnych kolejach losu zwykłych ludzi, no może pochodzących z różnych światów, zwłaszcza finansowych, ale jednak dość często, gdy już myślałem o konkretnym finale, to nagle następował niespodziewany zwrot akcji. Dodatkowo pojawiający się sarkazm i wielkie skąpstwo Fabiana, wywoływały u mnie coraz większe zaciekawienie lekturą. Sytuacje bywały dość komiczne, tak jak sprawa ceny perfum, jak się okazało zbyt drogich dla Fabiana, który jest prawnikiem. Ciekawe, że one występują w normalnym życiu, ale tak zostały ukazane przez autorkę, że nie wywołują jakiegoś przesadnego wzburzenia u czytelnika, a wręcz niekiedy salwy śmiechu. Trafiały się również sytuacje przykre związane z czyimś zachowaniem, albo zdarzeniem losowym. Pojawiają się również sytuacje romantyczne, no z pewną dozą komizmu, ale bardzo trafnie ukazujące różnice w postrzeganiu świata mężczyzn i kobiet. W ogóle same postacie są tak realistyczne, że czytając o nich możemy bez problemu je porównać do naszych bliskich, bądź znajomych. Wszystko to daje obraz ciekawej, niepowtarzalnej książki.
Podsumowanie
Książka wciąga już od pierwszych stron, jest lekka i przyjemna i można ją pochłonąć na jeden raz. Mi się to dosyć rzadko zdarza, a w tym wypadku tak było, co było miłym zaskoczeniem. Warsztat pisarski autorki jest niewątpliwie na wysokim poziomie, gdyż nie każdy potrafi ukazać problemy dnia codziennego, w trochę takim krzywym zwierciadle ukazując zachowania w taki sposób, by jednocześnie były prawdziwe i i zaskakująco komiczne, co w rzeczywistości wcale takie nie jest. Dzięki temu otrzymujemy ciekawy i nieprzewidywalny romans, który niesie przesłanie dla potencjalnego odbiorcy, a mianowicie to, że wiek i potencjalne przeciwności losu nie stają na przeszkodzie, by spróbować ułożyć sobie nowe życie z inną osobą, bo kto nie próbuje ten nigdy się nie przekona, czy tak naprawdę było warto to zrobić.. Gorąco polecam książkę czytelnikom szukającym czegoś lżejszego, a jednocześnie o prawdziwym życiu, a może znajdziecie tutaj odpowiedzi na nurtujące, ważne pytania dotyczące ich spraw sercowych.
Książka jest ciekawa, porusza ważne i trudne tematy, pełna czarnego humoru, sarkazmu. Świetne dialogi, prosty język i realia życiowe tworzą z tej pozycji naprawdę dobrą książkę. Dobrze i przyjemnie czytało mi się tę lekturę. Przyjemna okładka, czytelna czcion ka dodaje w moich oczach kolejny plus.
Autorka w tej powieści ukazuje nam losy dwóch rodzin pogrążonych w żałobie. Mira to kobieta po pięćdziesiątce, redagująca gazety i książki. W wolnych chwilach pisze wiersze a niektóre z nich zostały opublikowane. Jej towarzyszką jest piękna kotka Bożenka. Mirosława ma jednego dorosłego syna Marlona, który mieszka po sąsiedzku, pracuje i jeszcze się uczy. Starszego syna pochowała trzy lata wcześniej, gdyż zginął on wypadku samochodowym. Po mimo upływającego czasu matka jak i syn nie pogodzili się z jego śmiercią ale próbują normalnie żyć.
Fabian Jurek to radca prawny, który samotnie wychowuje córkę anorektyczkę. Niedawno stracił on żonę w wypadku samochodowym. Ewa była lekkomyślna, rozrzutna, nie zależało jej na rodzinie i zdradzała męża. Po jej śmierci bohaterowie odczuli ulgę ale i tak przeżywali jej stratę.
Losy obojga rodzin splatają się, gdy Mira poproszona przez koleżankę, jedzie spakować rzeczy denatki. W pięknym domu nieżyjącej Ewy, kobieta natyka się na roztrzęsionego psiaka i nieuprzejmych właścicieli, którzy wzięli ją za złodziejkę. Gdy sprawa się wyjaśniła Mira i Fabian zaczęli się spotykać. Niestety oboje działają sobie na nerwy, mają inne spojrzenie na świat i wyznają inne wartości. Wspólnie spędzony czas zmienia ich nastawienie i zaczyna kiełkować w nich uczucie.
Autorka naprawdę świetnie wykreowała tutaj bohaterów. Każda z postaci zakłada na co dzień maskę. Materializm jest tu namacalny prawie w każdym aspekcie a problemy życiowe tylko się kumulują. Bohaterowie toczą codziennie walkę z dręczącymi ich demonami. Książka ciekawa, niebanalna dlatego naprawdę polecam !
22/52/2021 "Mogło być gorzej" Teresa Monika Rudzka .
Książka jest podzielona na dwie części. Dokładniej mówiąc na dwie rodziny. W pierwszej części poznajemy redaktorkę Mirosławę Sawicką zwaną Mimi lub Miriam oraz jej syna Marcina zwanego Marlonem. Okazuje się, ze od 3 lat borykają się z wielką stratą - bowiem Mateusz - drugi syn Mimi i brat Marlona zginął w wypadku samochodowym. Od tamtego czasu, tęsknota stale im towarzyszy, zwłaszcza matce. Druga część to z kolei rodzina Jurków. Fabian Jurek - zamożny, bardzo oszczędny prawnik, córka Justyna - 20 -letnia dziewczyna walcząca z anoreksją oraz matka Ewa - rozwiązła kobieta, która zginęła tragicznie w wypadku samochodowym podczas sytuacji intymnej. Utrata najbliższych osób niespodziewanie połączyła te dwie rodziny. Pierwsze spotkanie obojga napawało ogromną niechęcią. Jednak kolejne widzenia, choć obie rodziny zupełnie różne, z dwóch zupełnie odmiennych grup społecznych zaczęły się ze sobą dogadywać. I chyba poczuły coś więcej. Jednak różnica charakterów wychodziła na każdym kroku. Jak zakończy się ta historia? Czy będzie happy end? Czy sprawdzi się powiedzenie, że przeciwieństwa się przyciągają? No i przede wszystkim - Czy mogło być gorzej? :) tego wszystkiego dowiecie się, czytając tę pozycję. :)
Lekka, nieco przewrotna pozycja. Dużo zabawnych scenek i dialogów ;) okazuje się też, że wspólna strata kogoś bliskiego potrafi połączyć nawet największe indywiduua ;) jak dla mnie trochę rozwklełe treści i trochę poplątanie. Nie porwała mnie ta historia, co nie znaczy, że jest zła. Dodatkowo podział na rozdziały i duża czcionka, powoduje, że lekturę czyta się szybko i dosyć przyjemnie. Choć ta książka, to trochę nie moja bajka, to jednak polecam Wam ją, bo uważam, że należy wyrobić sobie własne zdanie na temat każdej pozycji ;) myslę, że wielu z Was, ta książka się spodoba i nieraz się usmiechniecie ;)dlatego sięgnijcie po nią i spróbujcie się zaprzyjaźnić z bohaterami ;) bardzo dziękuję Wydawnictwu WasPos oraz autorce za egzeplarz do recenzji ;) Przyznaję ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów ;)Żal po stracie bliskiej osoby, życie, które już nie cieszy, a codzienność przytłacza. Takie tematy podjęła Teresa Monika Rudzka w swojej kolejnej powieści i obdarowała bohaterów trudnymi przeżyciami, by pokazać, jak sobie z nimi radzić i dać nadzieję na lepsze jutro. Poznajemy dwie rodziny, obie przeżywają żałobę, jedni po zmarłej żonie i matce, a drudzy stracili syna i brata. Przypadek sprawił, że los ich połączył, a podobne problemy zbliżyły do siebie. Obserwujemy, jak rodzą się uczucia dwojga samotnych ludzi. Mira i Fabian próbują pozbyć się swoich przyzwyczajeń i nawyków, które utrudniają im i tak niełatwe relacje. Przeżyli już pół wieku i starają się coś zrobić, by ich życie nabrało kolorytu, który gdzieś dawno temu utracili. Córka Fabiana, Justyna zauroczyła się synem Miry, Marlonem, który jest odpowiedzialny, zaradny i opiekuje się matką, która po śmierci jego brata nie radzi sobie z emocjami. Dziewczyna nie miała dobrego wzorca od matki, która zginęła w wypadku samochodowym, przez co jej poczucie własnej wartości jest bardzo niskie, a relacje z mężczyznami pozbawione głębszych uczuć. Leczy się u psychiatry, zmaga z anoreksją, a jej trudne dzieciństwo daje o sobie znać w postaci błędów, które co chwila popełnia. Czy Mira i Fabian są w stanie stworzyć prawdziwy związek, mimo ich trudnych charakterów i wieloletnich niełatwych doświadczeń? Czy Justyna będzie umiała poradzić sobie z dorosłym życiem? Historia opisana w humorystyczny sposób, dużo dowcipnych dialogów, ironicznych żartów, sarkastycznych przytyków ze strony bohaterów. Zabawne sytuacje powodują uśmiech, mimo poruszanych trudnych tematów. Największą zaletą są dobrze wykreowani bohaterowie z wyrazistymi cechami, ciekawymi osobowościami, a życiowe sytuacje uwiarygadniają całą opowieść, sprawiając, jakby wydarzyła się tuż obok nas. Zawirowania uczuciowe, romans, problemy emocjonalne, mimo że fabuła nie jest zanadto rozwinięta, to dużo się dzieje w sferze uczuciowej. Oprócz żalu po odejściu najbliższych autorka ukazała bardzo umiejętnie na przykładzie Justyny, jak postępowanie rodziców, traktowanie dziecka, wpływa na życie emocjonalne już dorosłej kobiety. Płynnie się czyta, bo poczucie humoru autorki jest na najwyższym poziomie, a i przytaczane porównania są z życia wzięte i uatrakcyjniają tekst. Historię poznajemy z perspektywy różnych bohaterów i dzięki temu dowiemy się, co myślą i jak odnoszą się do określonych wydarzeń. Dobrze skonstruowana fabuła, wszystko czytelnie rozpisane. Wiele rodzin zmaga się z podobnymi problemami po starcie bliskich i próbuje ułożyć sobie życie na nowo. Nie jest to jednak proste, a czas wcale tak łatwo nie leczy ran.
Teresa Monika Rudzka w swojej nowej powieści ; Mogło być gorzej ; wydawnictwo WASPOS zaprasza do literatury obyczajowej z komedią romantyczną w tle. Jest to powieść nieszablonowa, nietuzinkowa, zakrawająca o problemy natury dramatu i relacji międzyludzkich, społecznych, ukazując pokłady wszelkich skrajnych emocji po radzenie sobie w trudnych sytuacjach z nutą autoironii, sarkazmu, po lekkość pióra która po raz kolejny daje przykład profesjonalnemu rzemiosłu, iż czytanie nie jest nudne acz wymagające zrozumienia problemu z którym borykają się bohaterowie.
Cała historia zaczyna się w chwili kiedy Miriam na prośbę przyjaciółki postanawia uporządkować rzeczy po zmarłej koleżance. Kiedy ta przekracza próg domu zostaje zbesztana za wtargnięcie do mieszkania w którym przebywał mąż zmarłej Fabian Jurek i jego córka Justyna. Od tej chwili ich losy się ze sobą łączą, pomimo różnicy charakterów, poglądów, postanawiają się spotkać, raz i drugi, gdzie wypływają tajemnice rodzinne, różnice osobowe, nie koniecznie spajają się ze sobą lecz wszelkie próby które dzielą w krótce parę, jak bluszcz owija uczucie które dla wielu może uchodzić za toksyczne. On bufon, apodyktyczny, lubiący ład i porządek, mający jak to bywa często w profesji radcy prawnego wszystko pod kontrolą i kontrolujący wszelkie animozje związane z nową partnerką, wprowadza jakby własne zasady z którymi Miriam nie koniecznie się zgadza, lecz pragnąca po śmierci pierworodnego syna zacząć żyć i cieszyć się nim na nowo, daje szanse raz i drugi, tłumacząc sobie że wszystko wymaga czasu i pośpiech może zburzyć porządek rzeczy. A skoro słowo się rzekło, a kobyłka u płota, decyzją dwojga było wprowadzenie się do domu Fabiana, gdzie tutaj trzeba zaznaczyć że nie tylko by zatrzeć za sobą złe wspomnienia i zacząć od nowego wiersza, dotrzeć się, sprawdzić, poznać i posmakować, na równi pochyłej acz lakonicznym problemem stała się kocica Bożenka. Kto nie ma zwierząt tego nie pojmie, iż zwierz takowe nie tylko chodzi własnymi ścieżkami i za nic nie da się ułaskawić ani zagłaskać, posiada swój temperament i nawyki, a stres zwierzęcia w nowym domu objawił się nie tylko toną kłaków, co sprawami fizjologicznymi które doprowadziły do rozłamu związku. Cham i burak można rzec, skoro kocha to bierze swą miłość na bary, klatę, z całym inwentarzem, przymyka oko na wiele rzeczy w końcu istnieje kompromis, a Fabian posiadający pieska który ze strachu przed własnym cieniem uprawia dreszcze i nie wiem co jeszcze, nie potrafił przyjąć do wiadomości iż problem natury zwierzęcej wywołał on sam. Ale pies to pies, choćby wydra to zawsze stawiamy go w kolejności przed kotem, a kocica mogłaby go wiele nauczyć. Kolejną zagadką jest córka która po śmierci matki, a i wcześniej wykazująca niską samoocenę, doprowadza siebie do anoreksji z którą borykał się ojciec chcąc pomóc jej wyjść z choroby. Jest powiedzenie słusznie ujęte w powieści: że można przyprowadzić konia do wodopoju, ale nie można go zmusić, aby z niego pił. Od dzieciństwa była dzieckiem nie chcianym i nie bardzo poświęcano jej uwagę, zostawiając samą sobą. teraz jako podlotek postanowiła imać się wszystkiego by zabłysnąć przed sobą że ona może i potrafi nie tylko zarobić, bo kasy nie brakowało nigdy, poczęła uprawiać galeriankę. Młodszy syn Miriam za to osoba która kończyła studia można rzec śmiało, najbardziej świadoma i mocno stąpająca po ziemi po wielu nie udanych próbach konwersacji z Justyną wyciąga ją z kłopotów. Jak potoczą się dalsze losy bohaterów, czy Miriam mimo wszystko da szansę miłości?
Kolejna powieść którą słusznie można zaliczyć do terapeutycznych, do trudnych, do próby powrotu do życia po stracie najbliższych, uwaga że ziemia nadal się kręci, że dzień się budzi, że żałoba nie musi trwać wiecznie, i że każdy zasługuje na bliskość i uwagę drugiego człowieka. W tym przypadku mamy starcie dwóch osobowości silnej, i mimozy która ukrywa swoje uczucia przed strachem przed odrzuceniem, odebraniem niezależnej swobody, wolności, pomimo różnicy charakterów są jak magnez - przyciągają się nie bardzo wiedząc jak bez siebie mogą żyć. To daje nam kobiecą analizę tego co czuje, doszukując się zawsze tego ale, za nim popłynie z prądem zaleje się wszelkimi znakami zapytania, wyciągnie kilo wniosków, a jedna nie wiadoma powali mądre powiedzenie które mówi; często zajmujemy się małymi sprawami, aby nas te wielkie nie przywaliły - widzimy to co chcemy ujrzeć i często kierujemy się emocjami. Bardzo lekka narracja, mądra fabuła która wiele pokazuje nam to z czym się próbujemy zmierzyć, co nas rozkłada na łopatki. Ja powieść tę polecam z całą swoją stanowczością.
Z tego miejsca pragnę podziękować za powieść recenzencką Teresie Monice Rudzkiej ( jak zawsze SZTOS! ), wydawnictwu WASPOS za zaufanie. Oby więcej takich pisarzy i powieści.
"Życie powinno mieć blask".
Po prozę Teresy Moniki Rudzkiej sięgam zawsze z prawdziwą przyjemnością, gdyż wiem, że czeka na mnie inteligentny humor, realizm sytuacyjny oraz wyraziści bohaterowie, wywołujący szereg różnorakich emocji. Tym razem, poprzez ukazaną przez autorkę historię, otrzymałam także potwierdzenie, że zawsze może być gorzej i tej myśli należy trzymać się w życiu.
Teresa Monika Rudzka to urodzona we Wrocławiu, a mieszkająca w Lublinie, polonistka i dziennikarka, która pracowała również jako bibliotekarka, agentka ubezpieczeniowa i sekretarka. Autorka swój wolny czas wykorzystuje na lekturę dobrej książki i obejrzenie interesującego filmu. W 2010 r. zadebiutowała dobrze przyjętą powieścią pt. "Bibliotekarki".
W dość nietypowych okolicznościach poznają się ze sobą poetka i redaktorka Mira, która straciła syna oraz owdowiały radca prawny Fabian. Kobieta i mężczyzna początkowo nie pałają do siebie sympatią. Poznają się również ich dzieci - mająca problemy z odżywaniem Justyna oraz stąpający twardo po ziemi Marlon. Bohaterowie borykają się z traumą straty najbliższych, próbując z różnym skutkiem, rozpocząć nowy rozdział w życiu.
Najnowsza, niezwykle życiowa powieść Teresy Moniki Rudzkiej z pewnością zadowoli czytelników stawiających w swoich literackich wędrówkach na nieprzesłodzoną fabułę, pełną realizmu sytuacyjnego, pozwalającego wczuć się w dylematy bohaterów. Są bowiem w tej książce poruszone tematy, jakie dotykają wielu rodzin, a mianowicie niespodziewana śmierć bliskiej osoby, powierzchowne relacje z rodzicami, zaburzenia natury psychicznej oraz zdrady i homoseksualizm. Jak w otoczeniu tak sporych trudności, zbudować coś nowego i trwałego? Autorka w specyficzny dla siebie sposób, znany jej wiernym czytelnikom, w dużej mierze odpowiada na to pytanie.
Losy Miry, Fabiana, Justyny i Marlona zostały ubrane w odczuwalny sarkazm oraz czarny humor, wyrażające się w zapadających w pamięci dialogach, które przykuwają uwagę. Nie każdemu zabieg ten przypadnie do gustu, gdyż autorka często żartuje z rzeczy poważnych, wzbogacając tę opowieść w ironię i liczne pstryczki nawiązujące do modnej obecnie poprawności politycznej. Taki humor zdecydowanie trzeba lubić, by wyczuwać pewne niuanse i to, co Teresa Monika Rudzka miała na myśli.
Historię obydwu rodzin poznajemy poprzez przeplatane między sobą perypetie każdego z bohaterów. Ich kreacje psychologiczne wysuwają się na pierwszy plan, przykuwając uwagę czytelnika. Mamy oto bowiem ukrywającą swój wiek Mirę, skąpego i pozbawionego taktu Fabiana, a także zupełnie postrzeloną Justynę i poważnego Marlona. Takie wymieszanie charakterologiczne wraz z barwnymi zwierzakami pod postacią kotki Bożenki i psa Lolo, wywołuje sporo zaskakujących sytuacji, zarówno śmiesznych jak zakup kwiatków z Lidla, jak i przerażających, jak profesja Justyny.
"Mogło być gorzej" to najnowsza powieść Teresy Moniki Rudzkiej, w której wielu z nas może się przejrzeć jak w zwierciadle. Ta zarazem słodka, jak i gorzka historia miłosna, potrafi rozbawić oraz wywołać konsternację. Warto przekonać się, dlaczego "Mogło być gorzej".
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/
Mira i Fabian to starsi bohaterowie. Mira to matka, która straciła starszego syna. Natomiast Fabian to mąż i ojciec, który stracił swoją żonę.
Marlon i Justyna to nastolatkowie. Marlon to dorosły syn Miry, który stracił brata i musi zajmować się matką przez co nie ma czasu na opłakiwanie straty brata. Justyna to córka Fabiana, która nie dość, że straciła matkę, to również się buntuje. Czy te rodziny będą potrafiły się z sobą dogadać?
"Mogło być gorzej" to opowieść osadzona w Polsce. Poznajemy dwie różne rodziny, które pochodzą z dwóch różnych światów społecznych. Jednak łączy ich jedno - tragedia, gdyż obie rodziny tracą w wypadkach samochodowych swoich bliskich.
Według mnie powyższa książka to opowieść o zbudowaniu relacji na podstawie straty. Historia ta jest przesycona smutkiem, żalem, a przede wszystkim nie zdecydowaniem, gdyż bohaterowie "to się schodzą, a to się zaraz rozchodzą". W moim odczuciu autorka miała dobry zamysł na historię, jednak została za bardzo przeciągnięta przez to niezdecydowanie. Minusem jak dla mnie jest zachowanie Fabiana, który po dowiedzeniu się wieku Miry traktuje ją jak trędowatą. Kolejnym minusem jest zachowanie rozkapryszonej Justyny, która napala się na Marlona, a gdy ten ją odrzuca rzuca się ona na jego kolegę. Jedynym plusem jak dla mnie są tylko cięte riposty i powiedzonka Miry.
Jak dla mnie plan na opowieść nie był zły, jednak został przesadzony w wielu wątkach.
Moja ocena: 6/10
Lekka, przyjemna opowieść, która Was rozbawi, oraz dogłębnie poruszy.
Radca Fabian Jurek nakrywa w swoim mieszkaniu Mirę Sawicką, która to porządkuje rzeczy jego zmarłej żony. Od razu robią na sobie złe wrażenie, życzą sobie, by nigdy się nie spotkać. Jedbak po ochłonięciu, przemyśleniu zaistniałej sytuacji, postanawiają spotkać się po raz drugi.
Czy tym razem znajdą nić porozumienia?
Jednocześnie poznajemy swoje młodych ludzi, Justynę, córkę Fabiana, oraz Marlona, syna Miry. On wie, czego oczekuje od życia i twardo stąpa po ziemi. Wie, że jeśli chce coś osiągnąć, musi się bardzo o to postarać. Ona, chodzi z głową w chmurach, nie wie czego chce. Ma dość apodyktycznego ojca, który zmusza ją do kolejnego podejścia do matury. Wychowana w luksusach dostaje wszystko, co chce.
Mimo widocznego zauroczenia Marlonem, ten zdaje się nie zwracać na nią uwagi.
O tym jak wielką siłę ma miłość, oraz tym, że równie często, warto posłuchać głosu rozsądku.
Idealna na wieczory, kiedy to chcecie się zrelaksować i zapomnieć o troskach codzienności.
Zgadzam się że słowami Pani Ałbeny Grabowskiej, pokochacie tę historię!
Patrzę na Twoje zdjęcia, takie wyraziste, takie realne, nic, tylko uśmiechnąć się do Ciebie i przytulić i nie pojmuję, że już Cię nie dotknę, nie porozmawiam...
Podobno najlepszym wyjściem dla kobiety jest wyjście za mąż. Ale czy na pewno? Żenia, Joasia, Renata, Marcela żyją w każdym mieście. Były i są wśród...
Przeczytane:2021-02-12, Ocena: 6, Przeczytałam,
Ile to ja się naśmiałam przy tej książce, to chyba nikt nie wie! Aż do teraz dźwięczą mi w głowie słowa pewnej kobiety, która opowiadała o sobie pewnemu mężczyźnie, a on był nią zachwycony, bo robiła zakupy w ciucholandzie!!! Myślałam, że padnę! Ilekroć szczyciła się nową rzeczą zdobytą na wyprzedaży, on wpadał w zachwyt! Jakbym potrafiła, to związałabym mój śmiech i doczepiła go z tyłu okładki, by zachęcał was do kupna tej książki:-)
A po za dobrym dowcipem, pozycja książkowa myślę, że dla każdego z was. Zwykli ludzie ze zwykłymi problemami starający się nie załamywać na trudy, jakie zgotował im los. Momenty wyobcowania poruszą tutaj wasze wnętrze, aż sumienie wyskoczy z waszej piersi. Jak twierdzą bohaterowie, faktycznie, zawsze może być gorzej. Człowiek nie może się poddawać i rezygnować z oddychania tylko dlatego, że ktoś od niego odszedł. Choć muszę przyznać, że to bardzo ciężkie i nie każdy dałby radę podnieść się z ich dramatów.
W wielkim skrócie, mężczyzna po stracie, kobieta ze stratą i dzieci niepotrafiące zaakceptować swojego otoczenia i siebie. Choroba, która przesłania nam szczęście i ten ból, który służy za opaskę na oczy. Miłość czy kicz? Fascynacja czy znużenie? Nie ma tak dokładnie odpowiedzi na sądy przekonań bohaterów. Sama wiem z doświadczenia, że łatwo jest kogoś sądzić, lecz gorzej już, kiedy to my mamy być sądzeni.
Bohaterowie bardzo, ale to bardzo bezpośredni. Choć wydają się starzy, wcale tacy nie są. Mają swoje racje i przekonania, według których żyją. Praktycznie chyba każdy z bohaterów pragnie być samcem alfa. Bywają zabawnie nieporadni życiowo myśląc pierwotnym instynktem. Spotkanie jakby dwojga światów: wiejskim z miasteczkowymi poglądami i miastowym z nieokiełznaną siłą wyższości. Jestem przekonana, że książka zyska bardzo duży rozgłos i osiągnie miano bestselera. Czarny humor, perypetie życiowe i dwoje pupili, którzy po prostu muszą tam być. Taki mini sezon Rancza z jednego szerszego odcinka:-) Polecam każdemu, kto twierdzi, że ma gorzej niż inni:-)