Wydawnictwo: WAM
Data wydania: 2016-10-24
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 496
Z dużą niecierpliwością oczekiwałam na swoją kolejkę w bibliotece. Teraz, gdy lekturę
„ Bezimiennych „ mam za już sobą czuję lekki niedosyt. Ta część jest nieco inna niż
„ Pokochałam wroga „. Nie twierdzę, że gorsza, ale inna. Jest to, co prawda kontynuacja losów bohaterów z poprzedniego tomu, ale w mniejszym stopniu niż się spodziewałam.
I w mniejszym stopniu też mi się podobała. Moje odczucia znacznie różnią się od większości czytelników, którzy twierdzą, że ta część jest lepsza.
Pewnie, dlatego jestem lekko zawiedziona, bo liczyłam na bardziej konkretną kontynuację losów bohaterów „ Pokochałam wroga” i może miałam nadzieję na płomienny wojenny romans. Natomiast drugi tom o rodzie Petrycych jest książką bardziej złożoną, a bohaterowie naznaczeni cięższym brzemieniem. Historia opowiedziana przez Karetę jest bliższa wydarzeniom historycznym trochę w mniejszym stopniu zaś powieści obyczajowej.
Autorka ponownie przenosi nas do czasów drugiej wojny światowej, do okupowanego Krakowa, jak również w lata dziewięćdziesiąte. Fabuła jest podzielona na dwie płaszczyzny czasowe. Tak, więc z jednej strony mamy przedstawione współczesne życie rodziny Petrycych, natomiast w drugiej ukazane są nie tylko lata wojny, ale także cofamy się do początku XX wieku, kiedy poznajemy losy Petera Redlicha. Autorka przeplata te czasy między sobą, aby połączyć fakty w jedną całość.
Nie bez znaczenia jest, że Mirosława Kareta z wykształcenia jest historykiem, więc bardzo rzetelnie zadbała o fakty historyczne. Autorka sama stwierdza, że o ile w pierwszej części mogła bardziej popuścić wodze fantazji, to przy drugiej poświęconej pracy konspiracyjnej podziemia Krakowa, nie chciała zbyt wiele wymyślać. Zależało jej, aby nie przeinaczać faktów. Chciała napisać historię o alianckich lotnikach bombowca, który lądował awaryjnie w Krakowie w styczniu czterdziestego piątego roku, nie bardzo wiedząc jak połączyć ich historię z rodziną Petrycych stworzyła ciotkę Pelagię.
Siostra Marii nie za dobrze znana rodzinie przyjeżdża z Anglii po latach, aby odnaleźć dowody na udział jej męża Petera w akcji bombowca w nalocie na Warszawę, zestrzelonego nad Krakowem.
A stało się tak za sprawą pewnego artykułu w gazecie, gdzie zabrakło jednego nazwiska, które ma dla niej ogromne znaczenie. Pelagia nie może się pogodzić się z faktem, że nazwisko jej męża ma pozostać bezimienne. Musi znaleźć dowody, ponieważ nikt nie chce wierzyć w jej nieprawdopodobną historię. Przy pomocy Ani, przemierza Kraków poszukując osób, które pamiętają tamte czasy, a że minęło wiele lat jest to niezwykle trudne.
Rodzina Petrycych zmaga się z problemami życia codziennego. Maksymilian popada w konflikt z najstarszym synem, a ukochana córka Ania jest w ciąży i nie zamierza wychodzić za mąż.
Pomimo moich małych zastrzeżeń, powieść czyta z dużym zainteresowaniem, bo jest klimatyczna, wypełniona ciepłem i masą emocji. Może nie wciągnęła mnie tak bardzo jakbym chciała, ale uważam ją za dobrą i wartościową lekturę. Istotne jest, by pamiętać jak ważna jest historia o drugiej wojnie światowej i naszych przodkach, o tym jak wiele przeżyli i poświęcili. Mirosława Kareta chciała i myślę, że jej się to doskonale udało podkreślić rolę działaczek konspiracji, bo one zupełnie tego nie doceniały. Uważały, że to mężczyźni walczący z bronią, ukrywający się po lasach byli bohaterami. Tymczasem to kobiety wykonywały najczarniejszą robotę, rozpoznawały teren, obserwowały ludzi, przenosiły informacje, często z narażeniem życia pracując przez wiele miesięcy, żeby mężczyźni mogli przeprowadzić jedną akcję. To ciche bohaterstwo, którego nikt nie docenia.
Na koniec chciałabym dodać, że warto przeczytać dołączone na końcu książki opowiadanie Moniki Karpowicz zatytułowane „ Żelazna obrączka „. Opowiadanie to zostało wybrane, jako najlepsze w konkursie zatytułowanym „ Wojenna miłość „, ogłoszonego z okazji premiery powieści „ Pokochałam wroga”.
„ Człowiek stanowi jakąś całość, nie da się mu tak po prostu wyrwać kawałka życia z serca i z pamięci. Człowiek jest tym, kim jest… Całością. „
Tym razem w domu Petrycych pojawia się ciotka Pelagia. Powróciła ona do Polski kilkadziesiąt lat po wojnie. A stało się to za sprawą pewnego artykułu w gazecie, gdzie zabrakło jednego nazwiska, a które było dla niej bardzo ważne. Pelagia opowiada swoją historię i historię człowieka, który zasłużył sobie na upamiętnienie go. Jednak jej słowom ciężko wierzyć bez żadnego dowodu. Kobieta stara się go zdobyć. Pomaga jej w tym Ania Petrycy - córka lekarza i polityka, człowieka, który w poprzedniej części odkrył swoją prawdę, a która dotyczyła jego rodziców.
Czego dotyczy ta cała sprawa? Otóż podczas drugiej wojny światowej aliancki bombowiec rozbił się na krakowskim Zabłociu. Rannego lotnika RAF-u przyprowadzono do Pelagii, to u niej znalazł schronienie, to u niej dochodził do siebie i to o jego nazwisko chodziło. Kobieta musiała znaleźć dowody na to, że mężczyzna był w tym samolocie. Czy uda jej się odnaleźć świadków tamtego wydarzenia? Czy wszystkie sprawy potoczą się sprawnie? A może jednak napotkają wiele przeszkód po drodze? Tego oczywiście nie zdradzę.
Autorka w tej powieści ponownie przenosi nas w czasy drugiej wojny światowej, jak również w lata dziewięćdziesiąte. Przeplata te czasy między sobą, tak aby połączyć fakty w jedną całość.
Co u rodziny Petrycych słychać w tej części? Za dużo zdradzać nie będę, także napiszę to troszkę tajemniczo. W życiu Ani oprócz tego, że pojawiła się ciocia Pelagia i chce jej pomóc jak tylko może, ma pojawić się ktoś, kto dużo zmieni. Dziewczyna musi podjąć życiowe decyzje, ale czy podejmie te właściwe?
Pomiędzy Marysią, a Maksymilianem dzieje się różnie. Po powrocie, gdy mężczyzna doszedł prawdy związanej z pamiętnikiem jego matki, wiele się w ich życiu zmieniło. I jeszcze wiele przed nimi, ponieważ czeka ich kolejna niespodzianka.
Troszkę przeczytałam opinii na temat tej części i jestem troszkę zaskoczona, że jednak to ona podoba się bardziej. Mnie jakoś mocno nie wciągnęła. Nie miałam czegoś takiego, że nie mogłam się od niej oderwać. Owszem chciałam poznać zakończenie książki i końcówka mnie dużo mocniej zainteresowała niż większa jej część, ale w moim odczuciu "Pokochałam wroga" jest lepszą częścią.
Pomimo tego, że książka nie wciągnęła mnie tak mocno jakbym tego chciała, to uważam ją za dobrą lekturę. Cenię sobie tę pozycję, ponieważ każda książka, która mnie czegoś nauczy oraz z której coś wyciągnę ma dla mnie znaczenie. Ważne jest, by upamiętniać i przypominać ludziom o tym, jak wiele ryzykowali i poświęcali nasi przodkowie w czasie drugiej wojny światowej. Należy pamiętać jak ważna jest historia i cała prawda o tym co było.
Opinia pochodzi z mojego bloga biblioteczkamoni.blogspot.co.uk
Tym razem rodzina Petrycych musi się zmierzyć nie tylko z kłopotami dnia codzinnego, ale i przeszłością ciotki Pelagii. Trudne to ponieważ przez wiele lat ciotka nie utzrymywała z rodziną w Polsce kontaktów. Tymczasem Maks i Maria mają wiele problemów współczesnych-ciążę córki, wyjazd do Francji syna, kłopoty malżeńskie. Jak zawsze mogą liczyć na Jankę, wierną przyjaciółkę Marii. Książka ciekawa, tak jak część wcześniejsza tylko w tej nikt nie atakuje rodziny. Wręcz przeciwnie, Pelagia stara się dowiedzieć jak najwięcej by udowodnić lot swojego męża w 1944 roku. Miło było wziąć udział w tym śledztwie.
W mglisty listopadowy wieczór Marta, mieszkanka krakowskiego Kazimierza, spotyka po drodze do domu sześcioletniego chłopca, Adriana. Jedyne, co go interesuje...
Każda rodzina ma swoją przeszłość Józia po raz kolejny staje na życiowym zakręcie. W jednej chwili traci mieszkanie i pracę, a ukochany znika bez śladu...
Przeczytane:2020-04-09, Ocena: 5, Przeczytałam, obyczajowe, 52 książki 2020,
Powieść "Bezimienni" oddaje hołd ludziom, dzięki którym mamy wolną ojczyznę. Z różnych względów ich działania były okryte tajemnicą. Dopiero od ponad 30 lat zaczynamy odkrywać prawdę o wydarzeniach z czasów wojny. Osoby, które brały udział w działaniach państwa podziemnego zaczęły opowiadać historię swojego życia. Jednak tych świadków jest coraz mniej z racji ich zaawansowanego wieku. Dlatego korzystajmy z każdej okazji, która pomoże nam poznać historię, która nie jest łatwa, ale jest nasza.
Autorka w znakomity sposób opisała historię Krakowa z czasów II wojny światowej, nawiązując do prawdziwych osób z tego okresu. Biogram postaci historycznych, który jest na końcu powieści pozwala czytelnikowi bliżej poznać te niezwykłe osoby.
Jestem przekonana, że wiele osób z przyjemnością przeczyta "Bezimiennych", ponieważ powieść oprócz wątku historycznego ma też wątek obyczajowy, który równoważy poruszane problemy w życiu Petrycych. Jest to podróż w czasie, która dostarcza wielu cennych informacji o historii Polski.