Tym razem w domu Petrycych pojawia się ciotka Pelagia. Powróciła ona do Polski kilkadziesiąt lat po wojnie. A stało się to za sprawą pewnego artykułu w gazecie, gdzie zabrakło jednego nazwiska, a które było dla niej bardzo ważne. Pelagia opowiada swoją historię i historię człowieka, który zasłużył sobie na upamiętnienie go. Jednak jej słowom ciężko wierzyć bez żadnego dowodu. Kobieta stara się go zdobyć. Pomaga jej w tym Ania Petrycy - córka lekarza i polityka, człowieka, który w poprzedniej części odkrył swoją prawdę, a która dotyczyła jego rodziców.
Czego dotyczy ta cała sprawa? Otóż podczas drugiej wojny światowej aliancki bombowiec rozbił się na krakowskim Zabłociu. Rannego lotnika RAF-u przyprowadzono do Pelagii, to u niej znalazł schronienie, to u niej dochodził do siebie i to o jego nazwisko chodziło. Kobieta musiała znaleźć dowody na to, że mężczyzna był w tym samolocie. Czy uda jej się odnaleźć świadków tamtego wydarzenia? Czy wszystkie sprawy potoczą się sprawnie? A może jednak napotkają wiele przeszkód po drodze? Tego oczywiście nie zdradzę.
Autorka w tej powieści ponownie przenosi nas w czasy drugiej wojny światowej, jak również w lata dziewięćdziesiąte. Przeplata te czasy między sobą, tak aby połączyć fakty w jedną całość.
Co u rodziny Petrycych słychać w tej części? Za dużo zdradzać nie będę, także napiszę to troszkę tajemniczo. W życiu Ani oprócz tego, że pojawiła się ciocia Pelagia i chce jej pomóc jak tylko może, ma pojawić się ktoś, kto dużo zmieni. Dziewczyna musi podjąć życiowe decyzje, ale czy podejmie te właściwe?
Pomiędzy Marysią, a Maksymilianem dzieje się różnie. Po powrocie, gdy mężczyzna doszedł prawdy związanej z pamiętnikiem jego matki, wiele się w ich życiu zmieniło. I jeszcze wiele przed nimi, ponieważ czeka ich kolejna niespodzianka.
Troszkę przeczytałam opinii na temat tej części i jestem troszkę zaskoczona, że jednak to ona podoba się bardziej. Mnie jakoś mocno nie wciągnęła. Nie miałam czegoś takiego, że nie mogłam się od niej oderwać. Owszem chciałam poznać zakończenie książki i końcówka mnie dużo mocniej zainteresowała niż większa jej część, ale w moim odczuciu "Pokochałam wroga" jest lepszą częścią.
Pomimo tego, że książka nie wciągnęła mnie tak mocno jakbym tego chciała, to uważam ją za dobrą lekturę. Cenię sobie tę pozycję, ponieważ każda książka, która mnie czegoś nauczy oraz z której coś wyciągnę ma dla mnie znaczenie. Ważne jest, by upamiętniać i przypominać ludziom o tym, jak wiele ryzykowali i poświęcali nasi przodkowie w czasie drugiej wojny światowej. Należy pamiętać jak ważna jest historia i cała prawda o tym co było.
Opinia pochodzi z mojego bloga biblioteczkamoni.blogspot.co.uk
Wydawnictwo: WAM
Data wydania: 2016-10-24
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 496
Dodał/a opinię:
Monika Chmielewska
Każda rodzina ma swoją przeszłość Józia po raz kolejny staje na życiowym zakręcie. W jednej chwili traci mieszkanie i pracę, a ukochany znika bez śladu...
"Przeżyj wspaniały śródziemnomorski romans! Do śmierci będziesz to pamiętać..." - Sylwia i Kasia, świeżo upieczone maturzystki, wiele sobie obiecują po...