Bez śladu

Ocena: 4.22 (9 głosów)
"Jest rok 2007. Frank pracuje jako detektyw w wydziale operacji tajnych policji. Ma 41 lat, jest rozwiedziony z Olivią, ma dziewięcioletnią córkę, Holly. W przeznaczonym do rozbiórki domu pod szesnastym na Faithful Place robotnicy znajdują walizkę należącą do Rosie Daly, córki Matta, pierwszej i wielkiej miłości Franka. Przed dwudziestoma dwoma laty zakochani (wówczas dziewiętnastolatkowie) postanowili szukać lepszego życia w Anglii. Gdy Rosie nie przyszła na umówione spotkanie i Frank znalazł jej list z informacją o wyjeździe do Anglii, uznał, że dziewczyna go rzuciła i wyjechała sama, i też uciekł z domu, zrywając kontakty ze wszystkimi członkami swojej rodziny prócz najmłodszej siostry, Jackie. Poinformowany przez Jackie o znalezieniu walizki, Frank wraca na Faithful Place, spotyka się z rodziną i koleżankami Rosie. Nabiera podejrzeń, że Rosie być może wcale nie wyjechała, i wraz ze swoim młodszym bratem, Kevinem, znajduje jej zwłoki w suterenie domu pod szesnastym. Okazuje się, że Rosie została zamordowana. Podejrzenia Franka padają na Matta Daly’ego, autorytarnego ojca Rosie. Dochodzenie prowadzi kolega i rywal Franka jeszcze z czasów studiów w szkole policyjnej, detektyw Kennedy z wydziału zabójstw, pseudonim Rewelka, który kategorycznie zabrania Frankowi ingerować w tok śledztwa. Następnego dnia po znalezieniu zwłok Rosie, w ogrodzie domu pod szesnastym zostają znalezione zwłoki Kevina, a przy nim pierwsza strona listu Rosie, z którego wynika, że wcale nie zamierzała rzucić Franka. Rewelka podejrzewa, iż Kevin zamordował Rosie, a teraz bojąc się, że to wyjdzie na jaw, popełnił samobójstwo. Frank nie wierzy w teorię o samobójstwie, formalnie bierze urlop i nieformalnie rozpoczyna własne śledztwo. Przede wszystkim, łamiąc regulamin służbowy, nakłania do współpracy młodego funkcjonariusza z ekipy dochodzeniowej Rewelki Kennedy’ego. "

Informacje dodatkowe o Bez śladu:

Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2013-07-10
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 978-83-7885-601-6
Liczba stron: 480

więcej

Kup książkę Bez śladu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Bez śladu - opinie o książce

Avatar użytkownika - Sheti
Sheti
Przeczytane:2017-07-13, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2017, Mam,
Z twórczością Tany French spotkałam się stosunkowo niedawno, ale zdecydowanie przypadła mi ona do gustu. Lustrzane odbicie było naprawdę ciekawą powieścią, dlatego chętnie sięgnęłam po jej kolejną powieść, Bez śladu. I już jestem w stanie napisać, że Tana French to mistrzyni w swoim fachu. To jedna z tych autorek czy też autorów, która momentalnie potrafi wyrobić sobie swój własny, niepowtarzalny styl, którego nie sposób pomylić z twórczością kogoś innego. Jestem przekonana, że sięgając po każdą kolejną jej powieść, a na pewno to zrobię, będę po prostu wiedziała, że to ona. Nawet jeżeli nie będzie tytułu i okładki, nawet jeżeli ktoś mi da kilka stron wyrwanych z kontekstu, jestem niemal pewna, że rozpoznam Tanę French nawet w środku nocy. Frank Mackey to człowiek wywodzący się z bardzo dużej rodziny. Jednakże wyznaje on zasadę, że z rodziną wychodzi się dobrze tylko na zdjęciu. Na co dzień pracuje jako detektyw, choć doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jego praca ma swoje wady. Przede wszystkim istnieje spore ryzyko tego, że po którejś akcji z kolei zostanie on rozpoznany i jego praca nie będzie już tak efektywna jak na początku kariery. Jednakże kiedy w jego rodzinnym miescie zostają odnalezione zwłoki jego dziewczyny z czasów licealnych, Mackey wie, że nie będzie w stanie trzymać się z daleka od tej sprawy, choć to nie jemu w udziale przypadnie dochodzenie. Frank to całkiem ciekawa postać. Taka bardzo życiowa, oddana sprawie, sentymentalna. Choć nie przepada za swoją rodziną, tak teraz jest zmuszony odnowić z nią kontakty. Choć stara się trzymać swoją córeczkę z dala od nich, wkrótce spotkanie staje się nieuniknione. Faktycznie trzeba przyznać, że jego rodzinna jest... na swój sposób dziwna. Specyficzna. Mamy okazję bardzo dobrze ją poznać, ponieważ Tana French w dużej mierze skupia się również na życiu osobistym bohatera, a nie tylko dochodzeniu detektywistycznym. Właściwie jest to sprawa bardzo osobista dla głównego bohatera, tym bardziej, że wkrótce po odnalezieniu zwłok Rosie ginie jego brat, więc nie można się dziwić temu, że autorka opisuje tak dokładnie jego codzienność, a nawet przeszłość. W tej książce teraźniejszość przeplata się z przeszłością. Aby lepiej zrozumieć motyw śmierci Rosie i ogromne przywiązanie Franka do tej dziewczyny, musimy cofnąć się do momentu ich poznania, do chwil, w których ich nastoletni związek przeżywał czas rozkwitu. Oboje wierzyli, że mogą zdobyć cały świat. Chcieli uciec, zostawić to małe miasteczko za sobą, zacząć żyć na nowo. Mieli piękny plan, byli gotowi go zrealizować, ale zniknięcie Rosie go zaburzyło. Frank przez 22 lata nie wiedział, co się stało z dziewczyną. Wszyscy byli przekonani, że po prostu porzuciła swojego chłopaka i wyjechała sama. Wierzyli w to, że wiedzie szczęśliwe życie w Anglii. Ależ się pomylili... Jednak skoro nie udało jej się wyjechać, to dlaczego zginęła? Kto przyczynił się do jej śmierci i jaki miał ku temu motyw? Tego Frank chce się dowiedzieć za wszelką cenę! Osobiście nie bardzo przepadam za tym, gdy w powieściach z tego gatunku pojawia się tak wiele elementów obyczajowych. Bywa to dla mnie męczące i choć naprawdę lubię twórczość Tany French, tak uważam, że chwilami za bardzo popłynęła. Doceniam fakt, że tak drobiazgowo podchodzi do pisania swoich historii, podziwiam ją za taką dokładność i umiejętność snucia opowieści, ale w pewnych momentach było to po prostu przytłaczające. Tempo akcji zwalniało do minimum, napięcie opadało, a ja się czułam znużona. Jednakże bywało też sporo takich momentów, w których moje pobudzenie nie chciało opaść, a druga połowa książki w szczególności się tym charakteryzowała. Dlatego w ogólnym rozrachunku książka ta wypada naprawdę dobrze, choć przyznaję, że Lustrzane odbicie bardziej mi się podobało. Poza faktem, iż chwilami odczuwałam lekkie znużenie tymi rozległymi opisami i snującymi się dialogami, nie mam tej książce nic do zarzucenia. Lubię rozbudowane powieści, choć tutaj w pewnych momentach autorka w moim odczuciu przekroczyła tę cienką granicę odpowiedniego wyważenia elementów kryminału i powieści obyczajowej. Mimo wszystko Bez śladu to naprawdę dobra i złożona historia, która potrafi wciągnąć. Poza tymi kilkoma cięższymi momentami czyta się ją naprawdę przyjemnie. Sam fakt, że Tana French jest jednym z tych pisarzy, którzy mają pięknie wyrobiony swój własny styl, zdecydowanie działa na jej korzyść. Jej głowa jest pełna pomysłów i ciekawa jestem, co też zaoferuje mi w kolejnej powieści! www.bookeaterreality.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2017-07-13,
Co słychać u Waszej rodzinki? Para zakochanych nastolatków - Frank Mackey oraz Rosie Daly, pragnie wyrwać się z patologicznych domów. Pewnego dnia przekuwają swoje marzenie w czyny i decydują się na ten poważny krok - ucieczkę. Jednak plan nie zostaje wykonany zgodnie z założeniami Franka. Zabrakło w nim kluczowego, bardzo ważnego elementu - jego miłości, Rosie. Dziewczyna nie pojawiła się w umówionym miejscu, ale zostawia dla Franka list, w którym wyjaśnia, że ucieknie sama. Mija długie dwadzieścia lat. W życiu Franka Mackeya wydarzyło się wiele. Ożenił się i rozwiódł, ale co najważniejsze został ojcem i ma małą córeczkę Holly. Frank jest też detektywem i pracuje w wydziale tajnych operacji. Po 20 latach mężczyzna nadal wspomina swoją dawną miłość Rosie. Pewnego dnia na skutek splotu wydarzeń, zostaje znaleziona walizka dziewczyny. Mężczyzna wie, że nie może tego tak zostawić i musi dowiedzieć się skąd to znalezisko, jak to się stało. Frank ma przeczucie i rozpoczyna poszukiwania. Niestety jego najmroczniejsze przypuszczenia potwierdzają się, kiedy znajduje „resztki” swojej ukochanej, przykryte betonową płytą. Mimo upływu lat to cios dla Franka. Sprawa komplikuje się kiedy następnie, w tajemniczych okolicznościach ginie brat mężczyzny - Kevin, co więcej przy jego zwłokach zostaje znaleziony list. Tu już nie ma zbiegów okoliczności. W przypadku książek Tany French wątek kryminalny, nigdy nie był jakoś specjalnie eksponowany, jednak cały czas przeważał obyczaj. To też taki urok powieści tejże autorki. Jednak w przypadku książki "Bez śladu", wątek kryminału przepadł całkowicie. Dla mnie to po prostu - no właśnie, ani to czysty obyczaj, ani kryminał, ani thriller, zatem napiszę, że dla mnie to po prostu bardzo dobra lektura. Podobnie jak w przypadku dwóch pierwszych części, mamy dobrze zbudowane tło. Otoczenie zróżnicowane i co więcej wplecione w społeczne zmiany, które wtedy miały miejsce. Autorka pokazuje rys patologicznej rodziny. Nie lubię osobiście takich tematów, dlatego patrząc na książkę z perspektywy swoich upodobań, to temat średni, ale interesująco opisany. Ciekawe postacie, nie są jakoś specjalnie głębokie, choć może się wydawać, że sam temat skłania do takiego wniosku. Dużo w tych moich ocenach „ale”, no ale, nie jest to dla mnie jednoznacznie i bezsprzecznie dobra książka. To co jest dla mnie pewne, to fakt że warto po nią sięgnąć. Pani French jest na prawdę bardzo dobra w pisaniu kryminałów z rozwiniętym wątkiem obyczajowym. Jej najmocniejszym punktem jest to, że potrafi przeczołgać emocjonalnie i przy tym poruszyć istotne kwestie społeczne.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ivy
Ivy
Przeczytane:2017-05-06, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017 ,
Podobno stare przysłowie mówi że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu i to jeszcze z boku , by można było siebie odciąć . Myślę że to przysłowie doskonale pasuje do opinii jaką o swojej rodzinie ma Frank Mackey , detektyw w wydziale operacji tajnych policji . Frank dorastał na przedmieściach Dublina w typowej irlandzkiej rodzinie . Matka , wieczna zrzęda i maruda , chociaż tak naprawdę twarda kobieta . Ojciec wiecznie pijany i awanturujący się . Ciosy i wyzwiska rozdawał sprawiedliwie . Dostawało się i dzieciom i żonie , która trwała wiernie i twardo u boku męża wciąż pomna na '' świętość związku małżeńskiego '' . Dzieci w rodzinie Mackeyów było pięcioro . Trzech chłopców i dwie dziewczyny . Detektyw był średnim synem . Frank opuszcza dom w wieku lat dziewiętnastu , w dziwnych okolicznościach i nie utrzymuje kontaktów ze swoją rodziną . Jedyny kontakt i to tylko telefoniczny i sporadycznie utrzymuje ze swoją najmłodszą siostrą , Jackie . Tak mija dwadzieścia lat . Frank Mackey , jest już cenionym detektywem , ojcem Holly , rezolutnej dziewięciolatki i byłym mężem ślicznej prawniczki , Olivii . Jednak rodzina nie pozwala o sobie zapomnieć . Pewnego dnia Jackie , dzwoniąc do Franka , mówi mu coś takiego , co sprawia że ten natychmiast jedzie tam , gdzie nie był dwie dekady . Co takiego strasznego i niecierpiącego zwłoki się wydarzyło że Frank wrócił do rodzinnego domu ? Książka jest bardzo ciekawa . Jakoś tak mi się porobiło że książki Tany French czytam jakoś od środka . Najpierw przeczytałam trzecią , która wydawała mi się trochę rozciągnięta na siłę i z lekka '' przedobrzona '' , teraz przeczytałam drugą i w końcu chyba czas zabrać się za pierwszą . Bo druga była naprawdę bardzo interesująca . Jest w niej morderstwo dawne i współczesne i powiązania między nimi . Ale jest też '' folklor '' przedmieść Dublina lat osiemdziesiątych , gdzie na '' swojej '' ulicy wszyscy się znali . Nic nie dało się za długo ukrywać i gdzie panowały pewne niezmienne zasady . Z góry było wiadomo , kto jest lepszy , kto gorszy , kto na ludzi wyjdzie , a kto powieli życie swoich rodziców . Czasy i miejsce skąd każdy młody chciał uciec do przysłowiowej ziemi obiecanej płynącej mlekiem i miodem , a zwanej , Anglia . Wszystkie postacie są odrębne i każda na swój sposób charakterystyczna , chociaż jakoś nie potrafiłam żadnej polubić . Jedno jest na pewno zauważalne , przynajmniej mnie naszła taka refleksja po zakończeniu lektury . Młodzi zawsze chcą gdzieś uciekać , wyjeżdżać , zawsze im się zdaje że gdzieś indziej jest inaczej , lepiej . Takie młodzieńcze '' ciągoty '' mają wszyscy młodzi niezależnie od kraju , nacji , czy obecnego miejsca zamieszkania . Przyznaję się też że wcześniej wytypowałam tego '' złego '' , chociaż nie bardzo umiałam sama sobie uzasadnić właśnie ten typ . Widocznie do głosu doszła moja kobieca intuicja . Książkę polecam , bo prócz ciekawego śledztwa sporo było o relacjach w rodzinie , nie tylko tej dysfunkcyjnej , więc można sobie z ciekawości '' podstawić '' pod swoją rodzinę . Ja tak lubię robić . Bo przecież każdy czasami ma takie dni , czy humory , że chciałby się odciąć z boku nie tylko od rodzinnego zdjęcia , ale i od samej rodziny , prawda ?
Link do opinii
Avatar użytkownika - wika9
wika9
Przeczytane:2014-03-03, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2014, Pożyczone,
Kolejne, trzecie już spotkanie z twórczością Tany French. Kolejny dobry kryminał tej autorki. Książka ciekawa, opowiada historię czterdziestoletnim mężczyźnie - Franku Mackeya, którego momentem przełomowym okazało się niedoszłe spotkanie z ukochaną, która wystawiła go, jak to się potocznie mówi, do wiatru. Frank po dwudziestu latach, w świetle pojawienia się nowych dowodów, dochodzi do wniosków, że Rosie mogło spotkać coś złego.Tak rozpoczyna prywatne śledztwo, które ma doprowadzić go do poznania prawdy. Tana French pisze wciągające kryminały, takie od których, naprawdę trudno się oderwać. Podsumowując - polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - dayna15
dayna15
Przeczytane:2014-11-16, Ocena: 6, Przeczytałam, z_52 książki 2014 (100),
Wciągająca, jak pozostałe powieści Tany French. Po telefonie siostry Frank przerywa weekend z córką i wraca na ulicę, gdzie się wychował. Wraz z młodszym bratem w opuszczonym domu odnajduje szkielet Rosie, z którą miał uciec ponad 20 lat temu. W ciągu kilku dni również jego brat zostaje zamordowany, a Frank prowadzi samodzielne śledztwo. Prawda o wydarzeniach z przeszłości jest szokująca.
Link do opinii

Frank miał uciec z kraju ze swoją największą miłością Rosie. Jednak ona nie dotarła na umówione miejsce i młody chłopak wyjachal sam. Czuł się zdradzony i porzucony. Po 22 latach wraca do miejsca z którego kiedyś uciekł. Do domu. Nie jest tu mile widziany ale walizka która została znaleziona zatrzyma go tu na dłużej. Po tylu latach znaleziona została w opuszczonym domu walizka jego dziewczyny. Dlaczego miałaby ją zostawić i uciec bez najpotrzebniejszych rzeczy? W środku są bilety więc nie możliwe żeby je zostawiła. Co się wydarzyło? Frank zrobi wszystko by odnaleźć odpowiedzi 

Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy ale to dobrze że książka nie była przewidywalna. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - nureczka
nureczka
Przeczytane:2017-07-08, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017,

Dawno, dawano temu, gdy uczyłam się składać literki w słowa, a słowa w zdania, dość łatwo było klasyfikować książki. Po zakończeniu lektury bez trudu można było powiedzieć „to jest kryminał”, „to jest romans”, „to jest powieść obyczajowa”. Co bardziej wnikliwy czytelnik mógł co najwyżej rozbudować zdanie i powiedzieć „to jest kryminał z elementami powieści psychologicznej”. Teraz nie ma tak dobrze. Gatunki przenikają się nawzajem, mieszają tworząc nowe, trudne do zaszufladkowania formy. Takie literackie hybrydy. Znalezienie „czystego” przedstawiciela gatunku jest praktycznie niemożliwe. Nie narzekam, po prostu stwierdzam fakt.

Ta mało odkrywcza myśl przyszła mi do głowy po przeczytaniu książki Tany French „Bez śladu”. Niby kryminał, a jednak nie kryminał, a przynajmniej nie tylko kryminał. To także powieść psychologiczna i tekst mocno zaangażowany społecznie. Ze wskazaniem na powieść psychologiczną.

Zanim sięgniecie po „Bez śladu” przygotuje się na bardzo przygnębiającą lekturę. Tana French funduje nam niezwykle szczegółową analizę dysfunkcyjnej rodziny. Prezentuje przy tym galerię wyjątkowo nieprzyjemnych bohaterów. Trudno się z którymkolwiek z nich utożsamić i trzeba mieć serce niczym Matka Teresa z Kalkuty by zdobyć się na współczucie.

Dotyczy to również głównego bohatera. Frank Mackey „wyszedł na ludzi”. Wyrwał się z nędznej dzielnicy Dublina, zdobył wykształcenie, pracuje jako detektyw w wydziale tajnych operacji. Wydawałby się, że to dobry kandydat na bohatera pozytywnego. Niby tak, ale..zgorzkniały, cyniczny manipulator nie bardzo da się lubić. Dlaczego jest taki a nie inny? O tym właśnie traktuje powieść. O tym jak formowała się osobowość Franka. O tym, że jakbyśmy daleko nie uciekli od rodzinnego domu on zawsze będzie tkwił gdzieś głęboko w nas, będzie determinował nasze postawy, zmuszał do podejmowania decyzji niejako wbrew sobie. „Niejako” bo w istocie zgodnie z tym, co w nas głęboko ukryte.

Rozważanie te  mogą być szczególnie ciekawe dla osób, które znają już Franka z wcześniejszych  książek Tany French („Zdążyć przed zmrokiem” i „Lustrzane odbicie”). Co prawda Frank nie był tam główną postacią, ale jednak go poznaliśmy i możemy być ciekawi zarówno jego przeszłości jak i dalszych losów. Tym niemniej znajomość poprzednich tomów nie  jest konieczna.  I bez tego możemy mieć sporo przyjemności z lektury. „Bez śladu” to zamknięta, niezależna historia, niewymagająca wprowadzenia.

Jest jeszcze coś, co sprawia, że warto przeczytać „Bez śladu”. To sceneria. Tana French zabiera nas w fascynującą wycieczkę po Dublinie. Nie prowadzi nas jednak do miejsc znanych z przewodników turystycznych, nie pokazuje atrakcji przyciągających turystów. Wraz z autorką zagłębiamy się w mniej znane zakamarki miasta, w tętniące życiem, wąskie uliczki gdzie mieszkają zwykli dublińczycy. Wraz z nimi obserwujemy powolną ewolucję miasta, widzimy jak się zmienia – w czymś na lepsze, w czymś na gorsze. Widzimy też to, co pozostaje niezmienne. A przede wszystkim czujemy ducha Dublina, pogrążamy się w niepowtarzalnej atmosferze , którą tworzy specyficzne połączenie dumy i rezygnacji.

Na tym tle znacznie słabiej wypada wątek kryminalny. Odniosłam wrażenie, że Trench potraktowała go po macoszemu. Był jej potrzebny jako pretekst do rozważań psychologiczno-społecznych i jako element pozwalający zachować jako-taką spójność z pierwszym i drugim tomem. Gdyby z „Bez śladu” wyciąć morderstwo i śledztwo książka niewiele by straciła. Gdyby jednak postąpić na odwrót  - wyekstrahować kryminał w czystej postaci, byłaby to literacka katastrofa. „Bez śladu” nie wybroniłby się w tej kategorii: rozwiązanie zagadki jest przewidywalne, dochodzenie  mocno szczątkowe, a rozwiązanie mocno problematyczne z prawnego punktu widzenia (żaden sąd, poza stalinowskim, nie skazałby winnego bez żadnych materialnych dowodów, jedynie na podstawie przyznania się do winy), choć ten ostatni zarzut można odeprzeć powołując się na licentia poetica.

Powieść liczy sobie blisko pięćset stron. W dużej mierze jest to zasługa albo wina – wszystko zależy od punktu widzenia i osobistych upodobań – stylu autorki. Trench pisze  w sposób rozwlekły, momentami wręcz przegadany. Tu i ówdzie trafiają się powtórzenia. Szczególnie w dialogach po raz kolejny grzebiemy się w czymś, co już kilka razy zostało powiedziane. I tu, po raz kolejny, wychodzi problem z „hybrydowością” omawianej książki. Powolność narracji bardzo dobrze współgra z prozą psychologiczną. Także powtórzenia, powroty do wcześniej rozważanych problemów, ba!, wręcz „kręcenie się w kółko” wokół jednego tematu w tego rodzaju literaturze są jak najbardziej na miejscu. Świadomie użyte podkreślają obsesje i manie dręczące bohatera. Gorzej z kryminałem. Tutaj oczekujemy wartkiej fabuły i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Nieśpieszna narracja jest zdecydowanie nie na miejscu. Miłośnik opowieści detektywistycznych może się poczuć lekko znużony. Piszę „może” bo nie lubię uogólnień i staram się ich unikać. Z pewnością są wielbiciele zagadek kryminalnych, którym powolny rozwój wypadków nie tylko nie przeszkadza, ale wręcz przeciwnie – lubią go. Moje osobiste preferencje plasują się gdzieś po środku – lubię leniwą prozę, byleby autor nie popadł w przesadę. Tana French w przesadę nie popadła, a lektura „Bez śladu” dostarczyła mi wielu pozytywnych czytelniczych przeżyć, aczkolwiek – o czym już wspominałam na początku – dość mocno mnie zdołowała.

Podsumowując – książkę zdecydowanie polecam, z tym tylko zastrzeżeniem, że nie jest to pozycja odpowiednia na poprawę humoru. Ale przecież nie musi.

Link do opinii
Avatar użytkownika - MagdaMc
MagdaMc
Przeczytane:2019-02-14, Ocena: 4, Przeczytałem,
Avatar użytkownika - edytaj7
edytaj7
Przeczytane:2017-08-08, Ocena: 3, Przeczytałam,
Inne książki autora
Wiedźmie drzewo
Tana French0
Okładka ksiązki - Wiedźmie drzewo

Nowa, błyskotliwa, trzymająca w napięciu powieść irlandzkiej pisarki, którą „Washington Post” uznał za najważniejszą autorkę kryminałów...

Zdążyć przed zmrokiem
Tana French0
Okładka ksiązki - Zdążyć przed zmrokiem

Trójka dwunastoletnich dzieci - Germanie, Adam i Peter - bawi się przy drodze koło miasteczka Knocknaree, a potem wchodzi do przylegającego do niej lasu...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy