Jeszcze do wczoraj Karolina chciała pozbyć się łatki perfekcjonistki i powściągliwej 40-latki, której pewnych rzeczy nie wypada robić, i... zacząć żyć.
Jeszcze do wczoraj chciała zagłuszyć rozum i dać szansę sercu, przestać odkładać siebie na jutro i kochać Nickiego.
Jednak dziś wszystko się zmieniło. Na horyzoncie pojawił się były mąż, a media obiegła informacja o tragicznym wypadku.
Jutro? To pustka. Tym bardziej ich wspólne jutro.
Poznaj zakończenie tej niezwykle namiętnej historii miłości, która według wielu nie miała prawa się udać.
Wydawnictwo: Purple Book
Data wydania: 2023-03-08
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 288
Język oryginału: polski
“Żyje się tylko raz, ale jeśli robi się to po swojemu, to wystarcza ten jeden raz.”
Jaka książka zamknęła Waszą marcową listę czytelniczą ?
Miałam to szczęście, że jak na moje możliwości, przeczytałam w marcu sporo książek i co ważniejsze, nawet nie potrafię zrobić zestawienia tych NAJ, bo każda była świetna.
Ale finał tego miesiąca doprowadził mnie do stanu takiej psychicznej rozsypki. Sięgnęłam po książkę, którą wiedziałam, że przeczytam migusiem, którą wiedziałam, że pokocham ale nie wiedziałam, że nawet teraz jak zaczynam o niej pisać, będę miała łzy w oczach. Powiem Wam, że chyba się cieszę, że wszystkie książki nie są aż tak dobre, bo bym je z pewnością czytałam na oddziale psychiatrycznym, bez ustanku lecząc depresje.
Olka Pakuła to autorka którą niezmiernie podziwiam, bo tak pisać o uczuciach, emocjach, życiu, naszej szarej codzienności, nie każdy potrafi. Cytatów takich, do których warto wracać, w jej książkach jest wręcz pełno i bez znaczników nie ma co zaczynać czytania. Ale po tym jakie zakończenie zafundowała mi wczoraj, mam do niej irracjonalne ( jestem tego w pełni świadoma) pretensje i wyjątkowo trudno mi dojść do siebie po tym co przeszli bohaterowie, a ja wraz z nimi.
Co teraz uważam za nieco absurdalne, przez prawie całą tę historię, wybuchałam nie płaczem, a śmiechem. Taka zmyłka ze strony autorki. Rozbawić, a później nóż w plecy. Sorki Olka, jeszcze gorycz przeze mnie przemawia ;)
Tak, więc… Po szokująco niepokojącym zakończeniu pierwszej części tej historii, wróciłam do Nickiego i Karoliny pełna obaw, czy w końcu im się uda. Dla przypomnienia : ona - 40 letnia dziennikarka sportowa, matka dwójki nastoletnich chłopców, rozwódka; on - 22 letni żużlowiec. Z pozoru więcej na jego temat dodać nie można. Młody, bez rodziny, przyjaciół ma z toru praktycznie. Zakochany w Karolinie i w przeciwieństwie do niej, nie boi się reakcji otoczenia na ich “zakazane” uczucie.
Próbują być razem, próbują korzystać z tego szczęścia jakiego mają okazję zasmakować. Lecz dla niej szczególnie to nie jest łatwe. Boi się wszystkiego. Jak zareagują rodzice, dzieci, były mąż, ludzie z pracy ? Czy tabloidy nie zniszczą im życia ? Czy będzie krytykowana jako ta co na siłę chce się odmłodzić przy młodszym kochanku?
I tu rzuca się pytanie - po co ? Dlaczego pozwalamy by osoby z otoczenia miały taki czy jakikolwiek, wpływ na nasze życie ? Nie mam tu na myśli tylko najbliższych, bo obecnie, wywiera na nas na co dzień presję masa internautów / hejterów / trolli. Sami zamieniamy się w marionetki, którymi mogą kierować.
Czemu pozwalamy sobie narzucać cudze poglądy ? Nie wypada bo jestem za stara. Nie wypada bo jestem : kobietą / matką / żoną / córką / pracownicą… Czemu nie kierujemy się w życiu własnymi decyzjami i pragnieniami ? Jak wiele przez to tracimy ?
Nicki dosłownie miał w dupie zdanie innych i chciał czerpać z życia garściami z myślą, żeby wykorzystać w pełni dziś, bo jutra może nie być. W końcu nie znamy dnia ani godziny. To szokujące jak tak młody człowiek, wykazywał się mądrością życiową i dojrzałością. Tak wiele razy wybrnął z trudnej sytuacji, mądrym i nie raz zabawnym komentarzem. Tak często doradzał Karolinie, nie narzucając jej swojego zdania tylko subtelnie wskazując kierunek. Nie sposób nie pokochać tego chłopaka i nie dziwię się naszej bohaterce, że tak zwariowała na jego punkcie.
Jednak wciąż to poczucie obowiązku, nie pozwalało jej w pełni swobodnie rozwinąć skrzydeł. Nie umiała myśleć o sobie. Każdy był w jej hierarchii wyżej od niej. Stawiała dobro swoich dzieci ponad tym co ważne dla niej i ponad Nickim. W pewnym sensie zrozumiałe. Bo co to za matka, która stawia swój romans nad dziećmi? No właśnie - zawsze to samo - NIE WYPADA.
I tak wraz z bohaterką, ciągle zataczamy błędne koło. Można w trakcie śmiać się do rozpuku. Sama wybuchnęłam śmiechem gdy uświadomiłam sobie, że na co dzień nałogowo gram w memory. Dla mnie ta książka to w pewnym stopniu podręcznik o tym co mnie czeka, gdy i moje potomstwo będzie miało po te naście lat. Jakie dylematy i dramaty, pyskówki i nerwówki, wciąż przede mną.
I Olka pięknie tu pokazuje, że nie ma czegoś takiego jak matka idealna. Ile byśmy poradników nie przeczytały, to każde dziecko i każda rodzina jest inna. Nie ma złotego środka na wychowanie dzieci. KAŻDA matka popełnia błędy i wciąż się uczy jak “obsługiwać” swoje dziecko. Nie jest to łatwe ale na szczęście są farby do włosów, oznaki frustracji w formie siwizny można przykryć i udawać, że jest doskonale.
Taaa… Dwójka dzieci w jej przypadku to już wyzwanie, a jak do tego dodać problemy miłosne byłego męża, ojca który jest wiecznie niezadowolony z córki i wnuków, wymagania szefa, które nabierają podejrzanego charakteru, stado dziennikarzy, którzy węszą sensację i własne kompleksy… No można mieć kryzys. Nicki stara się ją wspierać, jest w tym niesamowity ale żeby związek wyszedł, muszą starać się oboje. A przede wszystkim oboje wierzyć, że warto. Czy Karolina też uwierzy ?
No ale… Czytałam dając się bez reszty porwać tej pięknej historii. Byłam przekonana, że wszystko zmierza ku szczęśliwemu zakończeniu, jednak Pani Pakuła doszła do wniosku, że to zbyt oczywiste, nudne, oklepane czy tam przewidywalne. No a że depresja to obecnie i tak choroba cywilizacyjna, to co tam szkodzi jeszcze ją dać w gratisie chmarze czytelników ? Częstujcie się …
Taaak. To sarkazm. Taka szczypta chorego, czarnego humoru, który wisi nade mną od wczoraj po załamaniu nerwowym na ostatnich stronach.
I tu jest najtrudniejsze. Bo za te kilka ostatnich stron mam ochotę zjechać książkę. Ale z drugiej strony, zaciskając zęby aż szkliwo pryska na boki, przyznaję autorce rację, bo tak, tego finału nie mogłam przewidzieć i nie będę go mogła nigdy zapomnieć. Każda strona tej książki była po prostu perfekcyjna, piękna i robiąca ogromne wrażenie. Ale zakończenie łamie serce i … Mimo, że przeczytałam w tym miesiącu tyle cudownych książek, ta jedna historia jest dla mnie tą najstraszniejszą i najpiękniejszą zarazem.
Ale byłabym wdzięczna mogąc przestać ryczeć na myśl o niej ;)
Teraz do każdej Twojej książki Olu będę jak snajper podchodzić ale nie odpuszczę żadnej. Tylko proszę, dorzucaj te relanium jak znów coś takiego napiszesz.
Jeżeli kochacie historie które łamią serce ale nie da się koło nich przejść obojętnie, a tym bardziej zapomnieć - polecam twórczość Olki. Całą.
Życie niespełna trzydziestoletniej Adrianny wydaje się być usłane różami - niestety, do czasu. Po dramatycznym rozwodzie wyjeżdża z pięcioletnią...
Ona - czterdziestoletnia świeżo upieczona rozwódka, matka dwóch zbuntowanych nastolatków, profesjonalna i zdystansowana dziennikarka sportowa, która marzy...
Przeczytane:2023-03-30, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Druga i ostatnia część serii opowiadającej historię miłości znanej dziennikarki sportowej oraz młodego i utalentowanego żużlowca.
Bardzo polubiłam bohaterów tej serii. Jednak życie zdecydowanie nie oszczędzało Karoliny. Nagonka medialna, paparazzi, problemy rodzinne, trudności wychowawcze, były mąż na karku. Na szczęście Nicki nadal okazuje się dużą dojrzałością i wytrwałością. Naprawdę pokochałam tę dwójkę. Nie polubiłam się natomiast z byłem mężem Karoli, no ten typ potrafił podnieść ciśnienie.
"Bez hamulców. Ostatnia prosta" to pełna emocji, napięcia i pożądania historia o dwójce ludzi, których połączyła miłość. Miłość, która dla świata była czymś złym i zakazanym, jednak dla tej dwójki była wyzwoleniem i czasem pełnym szczęścia, wsparcia i bliskości.
Jest to historia dająca do myślenia i zostawiająca w głowie ślad. Otwiera oczy na ważne życiowe tematy. Pokazuje, że życie lubi nam rzucać kłody pod nogi i tylko od nas zależy jak sobie z tym poradzimy.
Nie jestem typem czytelnika, który wzrusza się w trakcie czytania książki. Zdarza mi się to niezwykle rzadko. Jednak Oli udało się wyciągnąć ze mnie morze łez. Jeszcze chyba nigdy tak nie płakałam czytając zakończenie książki. Jeśli myślałam, że zabolało mnie zakończenie 1 tomu, to zakończenie tej historii mnie złamało... Dosłownie. W ogóle nie spodziewałam się, że to wszystko taka się potoczy.
Jest to ważna dla mnie książka, która na długo zostanie w mojej pamięci. Na pewno jeszcze wielokrotnie do niej wrócę. Zdecydowanie polecam po nią sięgnąć. Jest to seria, która naprawdę warto przeczytać. 🖤
Dziękuję Wydawnictwu Purple Book za egzemplarz. ❤️