Od czasu gdy przed trzydziestu pięciu laty ukazał się jego pierwszy zbiór opowiadań ,,Nocna zmiana", Stephen King olśniewa czytelników swoim darem tworzenia krótkiej prozy. W ,,Bazarze złych snów" zebrał swoje najnowsze opowiadania. Każdy utwór poprzedzony jest krótkim wstępem przedstawiającym jego genezę.
Teksty zawarte w tym zbiorze mają wspólne motywy: zagadnienia moralności, życia pozagrobowego, winy i kary, pytanie, co zrobilibyśmy inaczej, gdybyśmy mogli zajrzeć w przyszłość lub naprawić błędy popełnione w przeszłości. ,,Życie po życiu" to historia o człowieku, który umarł na raka okrężnicy i raz po raz przeżywa swoje życie na nowo, powtarzając te same błędy. W kilku opowiadaniach występują postacie, które u kresu życia rozpamiętują swoje zbrodnie i występki. Inne utwory pokazują, jak to jest, kiedy ktoś odkryje w sobie nadprzyrodzone moce - jak felietonista z ,,Nekrologów", który zabija ludzi, pisząc ich nekrologi, czy stary sędzia w ,,Wydmie", który w dzieciństwie pływał kajakiem na opuszczoną wyspę i widział wypisane na piasku nazwiska nieszczęśników, którzy potem umierali w tragicznych okolicznościach. W ,,Moralności" King opisuje rozpad małżeństwa i życia dwojga ludzi po tym, jak zawierają oni iście diabelski pakt, który początkowo wydaje się całkiem korzystny.
Imponujące, mrożące krew w żyłach, wciągające bez reszty opowiadania z ,,Bazaru złych snów" są jednym z najpiękniejszych darów Kinga dla jego czytelników. ,,Powstały specjalnie dla Ciebie" - pisze autor. ,,Jeśli chcesz, możesz je obejrzeć z bliska, ale ostrzegam, bądź ostrożny. Niektóre z nich mają kły".
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2016-06-29
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Czyta: Roch Siemianowski
Dostałam książkę w pracy, lubię takie niespodziewane prezenty. Autor mi znany, więc liczyłam że będzie się świetnie ją czytało. Zbiór opowiadań. Dużą część książki przeczytałam od razu na raz. Ale potem 1/3 mi została i ją ciągnęłam w tym roku (większość przeczytana w zeszłym). Było ciężko czytać jego styl w tylu stronach. Prawie 500 stron, niestety na razie muszę od autora odpocząć.
Świetny zbiór opowiadań. Pierwsze ,,130. kilometr" opowiada przerażającą historię o aucie, które zjadało ludzi i zostało pokonane przez lupę małego chłopca. Drugie ,,Premium harmony" o tym jak niespodziewanie może przyjść śmierć. A trzecie ,,Batman i Robin wdają się w scysję" o wadach starszego wieku i miłości ojca do syna. Czwarte zaś ,,Wydma" o fascynującej wydmie, która zawsze na piasku miała wypisane nazwiska osób, które w najbliższym czasie umrą. Dziewiąte ,,Życie po życiu" pokazuje, że człowiek zawsze pragnie życia. Opowiadanie czternaste ,,Pan Ciacho" o wyobrażeniu nadchodzącej śmierci w niecodzienny sposób. Osiemnaste ,,Nekrologi" opowiada historię mężczyzny zabijającego ludzi, którzy na to zasłużyli, pisząc ich nekrologi. Dziewiętnaste zaś ,,Pijackie fajerwerki" o chęci rywalizacji między ludźmi i konsekwencji z nimi związanymi. Ostanie ,,Letni grom" pokazuje koniec ludzkości po wybuchu nuklearnym. Wspaniała książka ze wspaniałymi opowiadaniami.
Właśnie dziś skończyłem czytać ten zbiór opowiadań "Bazar złych snów" Stephena King'a. Podobała mi się ta książka, ale nie bedę pisał jej recenzji, bo nie umiem ich pisać. Napiszę tylko, że warto ją przeczytać, ponieważ te opowiadania naprawdę są fajne. Lubię czytać opowiadania, bo jest to krótsza forma literacka, i nawet mając mało czasu na czytanie można sobie takie jedno opowiadanie przeczytać w jeden dzień. To tyle.
Ksiazka jest zbiorem opowiadan.Strasznych ,przerazajacych, napisanych tak ,ze strach sie bac. Ostry jezyk,szczegolowe opisy to cechy ktore pokochalam u tego autora.Przyznam,ze po zbior opowiadan siegnelam pierwszy raz ale warto.Mimo ,ze opowiadania sa krotkie to i tak ich tresc jest tak szczegolowa,ze czujemy sie jakbysmy siegali po mosiezny tom ksiazki.
Uwielbiam Kinga, jedank ten zbiór opowiadań jest najsłabszym jaki czytałam, w jego wydaniu, nie żałuje, że go przeczytałam. Przywykłam raczej do pełnych książek w jego wydaniu, jeśli chodzi o samą książkę ,,Bazar snów'' ten kto lubi krótkie historie z dreszczykiem, na pewno będzie zadowolony.
Członkowie ka-tet zostają rozdzieleni. Pere Callahan toczy w nowojorskim Dixie Pig swój ostatni bój z wampirami. Susan jest świadkiem narodzin...
Jak rozwijała się postać Wampira? Co łączy Stephena Kinga ze Sputnikiem? Czemu cenzorzy zainteresowali się amerykańskimi komiksami? Który film grozy...
Przeczytane:2017-04-07,
Choć przeczytałam niewiele książek króla horrorów, już teraz mogłabym nazwać się jego fanką. Niemniej na podstawie Bazaru mogę stwierdzić, że King owszem, jest królem, ale zdecydowanie nie krótszych form.
Bazar jest zbiorem opowiadań dość osobliwych. Jeśli ktoś będzie szukał dreszczyku emocji lub przerażenia, najpewniej go tutaj nie znajdzie. Nie ma tu zjawisk paranormalnych (może poza dwoma opowiadaniami, gdzie w jednym atakuje krwiożerczy samochód [sic!]). Autor jest wnikliwym obserwatorem, analizuje pewne zachowania i nie wyłuszcza ich dosłownie, pozostawia czytelnikowi otwartą furtkę, przez którą może przejść i spróbować zrozumieć postępowanie bohaterów, lub pozostać przed nią i nie zagłębiać się w pewne niuanse, bo jak wiadomo teksty MAJĄ KŁY i bezpieczniej jest pozostać w strefie komfortu.
King w swym zbiorze opisuje (przeważnie) zdarzenia codzienne, często banalne, jak np. stłuczkę, zakupy w supermarkecie, ale ZAWSZE wydarza się „coś jeszcze”. Muszę przyznać, iż większość opowiadań śledziłam bez większego zainteresowania. Nie wciągał mnie ani pomysł na fabułę, ani bohaterowie. Dopiero pod koniec, bodajże trzy opowiadania, (które wcale nie wywołują ciarek na plecach) wydały mi się nieco ciekawsze, szczególnie chyba „Nekrologi”, które skojarzyły mi się z mangą (anime zresztą też istnieje) „Death note”. Plusem opowiadań jest humor, często subtelny jak np. w opowiadaniu, w którym pewnemu mężczyźnie żona umiera na zawał, a pies „ugotował” się w aucie na parkingu - sytuacja raczej nie nastraja do żartów, a mimo to, wszystko tam p a s u j e; lub humor sytuacyjny, jak w opowiadaniu z fajerwerkami, gdzie toczono w o j n ę o to, kto w Święto Niepodległości da piękniejszy fajerwerkowy pokaz: bogaci Włosi [tj. makaroniarze] czy rodowici Amerykanie z dziada pradziada, którzy szczęśliwym trafem wygrywają niemałą sumkę i większość pieniędzy przepuszczają na alkohol (a raz do roku na fajerwerki, ma się rozumieć).
„Bazar złych snów”, niczym prawdziwy bazar serwuje nam misz-masz gatunkowy, gdzie pewnie każdy znajdzie coś dla siebie. Jedynie miłośnicy opowieści z dreszczykiem mogą być odrobinę rozczarowani.