Anka jest nieustannie zaskakiwana przez życie i najbliższych. Nie dość, że przeprowadza się na znienawidzoną wieś, że nareszcie przeciwstawia się toksycznej szefowej, że w wieku czterdziestu lat ma zostać babcią, to w dodatku sama się zakochuje. I nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie to, że mężczyznę zna tylko z monitora komputera.
Co sprawia, że pożycza ukochanemu pieniądze, biorąc kredyty gdzie się da? Że dla niego oszukuje przyjaciół, finalnie zrywając z nimi kontakt? Jaką moc ma ten wirtualny mężczyzna, że dla niego rezygnuje z rodziny, domu, pracy i tylko u jego boku dostrzega jedyną szansę na własne spełnienie?
Historia o tym, jak zaślepienie potrafi zniszczyć szczęście, odebrać spokój i poczucie bezpieczeństwa.
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 2018-04-18
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Anka, inne oblicze szczęścia to pierwsza część historii o czterdziestoletniej Ani, która nieustająco poszukuje spełnienia, miłości i akceptacji...
Za każdym numerem wytatuowanym na przedramieniu, kryje się tajemnica. Ta wyszła na jaw dopiero 75 lat po Auschwitz. Czy można być bohaterem i tchórzem...
Przeczytane:2018-04-18, Ocena: 4, Przeczytałem, 52 książki 2018, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu, Recenzyjne, Posiadam, Polecam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2018 roku,
„Anka i jej diabeł stróż” Niny Majewskiej – Brown przybyła do mnie niedawno zupełnie niespodziewanie, a jednak zainteresowała mnie (i to bardzo) swoim okładkowym opisem. Jest to druga część cyklu "Anka" i odrobinę się obawiałam, ponieważ pierwszej nie czytałam i obawiałam się, czy nie będzie mi to utrudniało lektury.
Anka jest nieustannie zaskakiwana przez życie i najbliższych. Nie dość, że przeprowadza się na znienawidzoną wieś, że nareszcie przeciwstawia się toksycznej szefowej, że w wieku czterdziestu lat ma zostać babcią, to w dodatku sama się zakochuje. I nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie to, że mężczyznę zna tylko z monitora komputera.
Co sprawia, że pożycza ukochanemu pieniądze, biorąc kredyty gdzie się da? Że dla niego oszukuje przyjaciół, finalnie zrywając z nimi kontakt? Jaką moc ma ten wirtualny mężczyzna, że dla niego rezygnuje z rodziny, domu, pracy i tylko u jego boku dostrzega jedyną szansę na własne spełnienie?
Historia o tym, jak zaślepienie potrafi zniszczyć szczęście, odebrać spokój i poczucie bezpieczeństwa.
„Anka i diabeł stróż” to powieść, którą pochłonęłam w ekspresowym tempie. Napisana lekkim barwnym językiem, dzięki czemu czyta się ją bardzo przyjemnie. Szybko się okazało, że moje obawy, co do trudności w czytaniu są zupełnie bezpodstawne. Nie czułam ani odrobiny dyskomfortu z tego tytułu, że nie przerobiłam pierwszej części i nie rzutowało to absolutnie na mój odbiór tej powieści.
„Anka i diabeł stróż” to opowieść o tym, że można czuć się bardzo samotnym nie będąc samemu. Anka – tytułowa bohaterka ma na swoim koncie długi staż małżeński, a mimo to jest książkowym przykładem na to, że nie podgrzewana zupa w końcu stygnie i zaczyna kisnąć. Relacje pomiędzy nią a jej mężem – nie są skomplikowane, nie ma awantur, nie ma burzy...jest po prostu nijako, bezpłciowo i bezbarwnie, a to najkrótsza droga do zrobienia głupoty.
Anka w poszukiwaniu akceptacji i odrobiny adoracji wikła się w dziwny związek z facetem poznanym przez internet. Ta relacja, w którą z dnia na dzień brnie coraz bardziej, mimo racjonalnych i uzasadnionych ostrzeżeń przyjaciółki, zaczyna rodzić komplikacje w jej poukładanym i mimo wszystko, całkiem niezłym życiu. Jestem jednak w stanie ją zrozumieć – jej potrzeby, były swego czasu również moimi potrzebami i podobnie jak ona – przez jakiś czas żyłam bardziej własnymi wyobrażeniami aniżeli rzeczywistością, w taką pułapkę bardzo szybko można wpaść, zwłaszcza jeśli napędza nas samotność i potrzeba bycia w czyimś centrum zainteresowania.
Mężczyzna – który dał Ance to, czego nie miała na co dzień – działał w bardzo porosty sposób – jego postępowanie w myśl zasady „kropla drąży skałę” sprawdziło się bezapelacyjnie. Zmanipulował ją totalnie i uzależnił od siebie, chociaż w rzeczywistości niewiele jej dał, poza swoimi słowami.
Nie od dziś wiadomo, że dobrze dobrane słowa mają wielką moc sprawczą, jeśli do tej pory w to nie wierzyliście – to po tej lekturze, zmienicie zdanie.
Wieli z Was z pewnością skrytykuje Ankę, nazwie ją głupią czy dziecinnie naiwną. Sama bym ją tak nazwała, gdybym nie miała podobnych doświadczeń jak ona. Może niektórzy z Was nie przyznają się do tego, ale mam nadzieję, że polubicie ją – bo wbrew temu co robi – jest kobietą mądrą życiowo i doświadczoną.
Czemuż więc uległa takiemu zaślepieniu? – zapytacie.
No cóż...pragnienie bycia kochanym i akceptowanym, siedzi w każdym człowieku, w jednych mniej, w drugich bardziej. Czasami wystarczy mały życiowy zakręt, by to pragnienie stało się jedynym napędzaczem, a wówczas można bardzo szybko wpakować się w bagno po same uszy.
Powieść „Anka i diabeł stróż” porusza również zupełnie inny aspekt samotności – przykładem tego jest Aneta – mocno zarysowana w tej powieści, a jej potrzeby i samotność pokazane są z zupełnie innej perspektywy niż potrzeby i samotność Anki. Jest dziewczyną Kamila (syna Anki) w zaawansowanej ciąży. Jej samotność i strach przed przyszłością, był momentami dla mnie paraliżujący. Autorka świetnie wykreowała tę postać, choć poboczną, to praktycznie wnoszącą w tę historię mocny ładunek emocjonalny, który poznajemy przez pryzmat rodzącego się uczucia młodej matki do swego nienarodzonego dziecka, po zmartwienia związane z rozwojem płodu, brak środków na życie, brak akceptacji ze strony matki, nieczułość i infantylność ojca dziecka, złe samopoczucie, opuchnięte kostki, i wreszcie strach przed samym porodem, który może odebrać przyszłej matce wszelką radość. Aż po zaufanie i wdzięczność jakie budzi się w dziewczynie w stosunku do Anki – czyli jej przyszłej teściowej.
Te dwie jakże różne kobiety – mają w sobie wielkie poczucie beznadziejności, każda z innych powodów, każda z innych przyczyn i każda walczy z nimi na inne sposoby.
Obserwując ich relacje – budzącą się między nimi więź – czułam się tak, jakbym patrzyła na nadmuchiwane koło ratunkowe.
Moim zdaniem – to będzie dla nich obu bardzo ważna i kluczowa relacja, która przyniesie obu rozwiązanie i zaspokojenie ich potrzeb. Tylko, że na razie one o tym nie mają pojęcia.
Nie chcę Wam zbyt dużo zdradzać, bo chciałabym, żebyście sięgnęli sami po tę powieść – mam tylko jedną prośbę – nie traktujcie z góry tych dwóch kobiet i nie szafujcie wyrokami zbyt szybko.
Czasami warto bowiem oddać się chwili refleksji i dać się ponieść empatii, by móc zrozumieć drugiego człowieka.
„Anka i diabeł stróż” ma otwarte zakończenie – co znaczy, że o dalszych losach bohaterów przeczytamy w kolejnym tomie. I powiem Wam, że chętnie sięgnę po kolejną część. Bardzo chcę poznać losy tych dwóch kobiet. Dowiedzieć się, jak Anka poradziła sobie w związku z Arturem? Czy może uda jej się odnaleźć drogę prowadzącą ponownie w ramiona Macieja – jej męża? Czy Kamilowi uda się wziąć w garść i unieść spoczywający na nim ciężar odpowiedzialności? I wreszcie dowiedzieć się, czy Aneta znajdzie w sobie siłę, by kroczyć przez życie jako młoda matka? Czy spełni swoje plany?