Była prezenterka Julia Karpiel postanawia wskrzesić swoją karierę, publikując autoryzowaną biografię Tytusa Mayera - seryjnego mordercy zwanego ,,Bydlakiem z Chełma". Dwadzieścia pięć lat wcześniej Mayer został skazany na dożywocie w związku z wyjątkowo brutalnym morderstwem dwóch osób, jednak niektórzy twierdzą, że rzeczywista liczba jego ofiar może sięgać nawet stu.
Wkrótce Julia spotyka się z Mayerem, który przez następne dni opowiada jej ze szczegółami swoją przerażającą historię. Kobieta uświadamia sobie, że człowiek, którego wszyscy mają za chodzącego diabła, sam wielokrotnie padł w swoim życiu ofiarą jeszcze gorszych potworów. Tylko czy ból zadawany nam przez innych może usprawiedliwić naszą własną agresję?
Gdy Julii wydaje się, że zebrała wystarczająco dużo materiału, Mayer wyjawia jej swój najgłębiej skrywany, szokujący sekret. Informacja ta sprawia, że kobieta zadaje sobie pytanie, czy warto odgrzebywać pamięć o człowieku, który był zdolny do takich okrucieństw. Zwłaszcza, że czuje, iż Mayer i tak nie powiedział jej wszystkiego...
ILE OSÓB TAK NAPRAWDĘ ZABIŁ TYTUS MAYER?
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2023-10-25
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
♦️OPINIA♦️
Tytuł: "99 Ofiar Tytusa Mayera"
Autor: Marcel Moss
Wydawnictwo: Filia
Była prezenterka Julia Karpiel postanawia wskrzesić swoją karierę pisząc biografie Tytusa Mayera zwanego "Bydlakiem z Chełma". To seryjny morderca który wyszedł z więzienia po 25 latach. Został on skazany za wyjątkowo brutalne morderstwo dwóch osób,jednak niektórzy twierdzą że rzeczywista liczba ofiar może sięgać nawet stu. Podczas rozmów Mayer opowiada jej o swoim życiu i zbrodniach, wyjaśniając jednocześnie, co pchnęło go do ich popełnienia. Kobieta uświadamia sobie, że człowiek, którego wszyscy mają za chodzącego diabła,sam wielokrotnie padł w swoim życiu ofiarą jeszcze gorszych potworów. Mayer wyjaśnia Juli swój największy szokujący sekret,a kobieta czuje,że nie powiedział jej jeszcze wszystkiego...
"99 Ofiar Tytusa Mayera" to rewelacyjna i mocna historia, która wzbudza w czytelniku najróżniejsze emocje. Nietuzinkowa fabuła zapewne przerazi i zaszokuje wielu czytelników. Opisy są czasem tak brutalne że nie jednej osobie nie pozwolą spać spokojnie. To książka dla ludzi o mocnych nerwach. Jest to opowieść o próbie zrozumienia chorego umysłu i postępowania mordercy. Ta książka to istny rollercoaster emocji. Trzyma w napięciu od pierwszej strony i utrzymuje ją na wysokim poziomie. Uwielbiam twórczość autora i z każdą kolejną książką Marcel Moss zaskakuje mnie coraz bardziej. Autor jest dla mnie mistrzem mocnych i pełnych wrażeń historii.Nie boi się brutalnie poprowadzić akcji, które niejednego przyprawią o gęsią skórkę. Gorąco polecam 🔥🔥
Dzisiaj przychodzę do Was z propozycją książki o seryjnym mordercy
Tytus Mayer, zwany Bydlakiem z Chełma zabijał swoje ofiary jeżdżąc po Polsce jako kierowca tira. Do tych zbrodni dochodziło w latach 1984-1990. Tytus Mayer został skazany w 1998 roku na dożywocie, a w 2023 roku sąd zdecydował o przedterminowym wypuszczeniu Mayera na wolność po 25 latach odsiadki. Dziennikarka, której kariera upadła postanawia napisać biografię seryjnego mordercy i poznać o nim prawdę.
Julia Karpiel spotyka się z Mayerem, który przez kilka dni opowiada jej ze szczegółami swoją przerażającą i okrutną historię.
Jaki szokujący sekret wyjawi Mayer dziennikarce?
Wow! Doskonała i wciągająca fabuła. Autor napisał mroczną i szokującą książkę, która jest idealna dla fanów takich klimatów. Brutalne opisy, przemoc, zło i okrucieństwo. Przygotujcie się na historię pełną bólu i przemocy. Autor pokazał nam mroczną psychikę Tytusa Mayera i opisał jego historię. Poznając Tytusa będziecie zszokowani w jakiej rodzinie żył i przekonacie się, co doprowadza do tego, że ktoś może stać się tak okrutnym mordercą. Całe szczęście, że jest to fikcyjna postać. Autor stworzył sylwetkę psychologiczną mordercy po mistrzowsku oraz potrafi namieszać czytelnikowi w głowie. Do samego końca czułam napięcie, niepokój oraz duszną atmosferą. Zakończenie wbiło mnie w fotel.
Jeśli szukacie mocnych wrażeń to Marcel Moss zapewni Wam niezapomniane chwile i mnóstwo skrajnych emocji.
Czytajcie!
Gorąco polecam!
BRUNETTE BOOKS
„99 ofiar Tytusa Mayera” to książka, która z pewnością nie jest dla każdego. Marcel Moss stworzył powieść, która wnikliwie penetruje umysł seryjnego mordercy i rozkłada na czynniki pierwsze jego przerażającą historię. To opowieść, która wstrząsa, zadając trudne pytania dotyczące moralności, granic zła i ludzkiej natury.
Cała książka obraca się wokół relacji między byłą prezenterką Julią Karpiel a Tytusem Mayerem. Julia próbując wskrzesić swoją karierę przez opublikowanie autoryzowanej biografii Mayera, stara się zrozumieć człowieka, który wielokrotnie zatonął w mrocznych wodach swojego umysłu. Z jednej strony mamy fascynującą konstrukcję postaci Mayera, z drugiej zetknięcie się z mroczną stroną ludzkiej psychiki jest jednocześnie przerażające i oczarowujące. Moss wykreował postać, która nie jest jednoznacznie zła czy jednostronnie tragiczna – to mieszanka doświadczeń i wydarzeń, mrocznych i złożonych cech, która ostatecznie skłania czytelnika do refleksji nad naturą zła i przemocy i sprawia, że nie jest on w stanie jednoznacznie określić, jak postrzegać tego bohatera. Mayer, chociaż skazany za brutalne zbrodnie, otwiera się przed Julią, dzieląc się swoją przerażającą historią. Jego dzieciństwo, naznaczone przemocą i alkoholizmem, zdaje się rzucać długie cienie na jego dorosłość, ukazując czytelnikowi, że nawet seryjni mordercy są produktami swojego środowiska i doświadczeń. To, co wydaje się być kolejną opowieścią o potworności, z czasem staje się historią człowieka dotkniętego przemocą, próbującego zrozumieć własne czyny i zmierzyć się z demonami przeszłości. Julia pełni rolę przewodniczki w podróży w mroczne zakamarki umysłu Mayera. Jej determinacja, by napisać biografię Mayera, kwestionuje granice moralności i etyki. Jest symbolem dociekliwości i skrupulatności, ale również wątpliwości moralnych, które towarzyszą jej podczas zbliżania się do opowieści o makabrycznych zbrodniach.
Poprzez przeplatanie czasów i perspektyw powieść buduje kompletny obraz Mayera, przedstawiając jego dzieciństwo i wydarzenia, które doprowadziły do momentu kulminacyjnego – pasma morderstw. To podróż w głąb umysłu zbrodniarza, rzucająca światło na mroczne zakamarki ludzkiej psychiki, pokazująca, że nawet osoby popełniające straszliwe czyny mają w sobie miejsce na ból, współczucie i tęsknotę za innym życiem. Powieść nie unika trudnych tematów – przemocy, znęcania się, alkoholizmu czy gwałtu. To literackie studium nad człowieczeństwem i jego mrocznymi, trudnymi aspektami. Opisy zbrodni są brutalne, a przewrotność fabularna sprawia, że czytelnik nieustannie balansuje na krawędzi napięcia i wstrząsu emocjonalnego. Zakończenie to prawdziwa bomba, zmuszająca do ponownego przemyślenia wszystkich dotychczasowych wydarzeń. Autor zachowuje napięcie do ostatnich stron, pozostawiając czytelnika z mnóstwem pytań, wrażeń i w ogromnym szoku. To jedna z tych książek, które zostają z czytelnikiem na długo.
„99 ofiar Tytusa Mayera” to lektura, która wywołuje silne emocje i zagłębia się w mroczne zakamarki ludzkiej psychiki. Lektura dla tych, którzy szukają czegoś znacznie głębszego niż typowy thriller psychologiczny. Dla każdego, kto jest gotowy stawić czoła mrocznym aspektom ludzkiej natury i nie boi się trudnych, niewygodnych pytań. Jednak dla osób wrażliwych na drastyczne opisy, książka może okazać się zbyt brutalna, zbyt mocna. W moim odczuciu jest to najlepsza z dotychczasowych publikacji autora, dlatego gorąco Wam ją polecam.
„99 ofiar Tytusa Mayera” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Marcela Mossa i od razu wiem, że nie ostatnie. Jestem w szoku jak do tej pory mogłam nie sięgnąć po żadną książkę autora!
Julia Karpiel to autorka, która poprzez romans zaprzepaściła swoją zawodową karierę. Teraz chcąc wszystko naprawić i wrócić na piedestał w swojej branży decyduje się na napisanie biografii Tytusa Mayera. Jest to mężczyzna, który został skazany na dożywotnie więzienie za morderstwa , których się dopuścił. Udowodnione zostały mu dwie zbrodnie, niemniej jednak opinia publiczna była przekonana, że „Bydlak z Chełma”, jak zwany był Tytus popełnił ich o wiele więcej.
Kobieta odwiedza Tytusa w szpitalu, gdzie ten zaczyna opowiadać historię swojego życia. Począwszy od trudnych momentów w więzieniu, poprzez jeszcze trudniejsze dzieciństwo, aż docierając do zbrodni, które doprowadziły go do miejsca, w którym aktualnie się znajduje.
Ta książka to istny rollercoaster emocji! We mnie wywołała wiele skrajnych emocji i przyznam szczerze, że nie jest to lektura dla każdego. Wiele okrucieństwa, które przedstawia autor zdecydowanie nie jest odpowiednie dla ludzi o słabych nerwach. Ja sama przyznam, że czytając tą historię musiałam robić przerwy, odkładać na bok i wracać do czytania kolejnego dnia, bo płynące z oczu łzy nie pozwalały mi na kontynowanie czytania. Dawno żadna książka nie wywołała we mnie tak wielu skrajnych emocji. Zdarzały się momenty, że czytając czułam współczucie dla głównego bohatera, był dla mnie bohaterem, którego darzyłam sympatią, następnie natomiast czułam do niego nienawiść.
Jest to książka, która już od pierwszej strony utrzymuje napięcie na niezwykle wysokim poziomie, zaskakuje i przeraża. Niemniej jednak to, co autor zaserwował na zakończenie…. Chyba nikt nie był w stanie przewidzieć takiego obrotu sprawy, ale nie chcę zdradzić zbyt wiele, aby nikomu nie zepsuć przyjemności z czytania.
We mnie książka wywołała wiele emocji, trzymała mnie w napięciu, szokowała, ale była warta przeczytania! Momentami zastanawiałam się, czy to aby na pewno wyłącznie literacka fikcja, czy może autor inspirował się prawdziwymi wydarzeniami. Została napisana tak, że nie sposób się w niej zatracić. Bardzo serdecznie polecam, a ja już wyszukuję po którą książkę autora sięgnąć w następnej kolejności!
Powiedzieć o „99 ofiarach Tytusa Mayera”, że to mocna książka – to jak nic nie powiedzieć. To taki rodzaj literatury, który wwierca się w naszą głowę, w nasz mózg i robi tam spustoszenie. To książka, która przez zło w niej zawarte nie pozostawi obojętnym na nie nikogo.
Była prezenterka Julia Karpiel postanawia napisać autoryzowaną biografię seryjnego mordercy, który został okrzyknięty „Bydlakiem z Chełmna”. Żeby jednak napisać taką książkę, trzeba spotkać się (nie jeden raz) z człowiekiem, a raczej z potworem, który został skazany na dożywocie. Mayer jest otwarty na współpracę i z ochotą opowiada o swoim życiu. Faktem jest, że wyłania się z tej opowieści portret nieszczęśliwego dziecka, ale czy to naprawdę ma usprawiedliwiać późniejsze postępowanie Tytusa? Czy w ogóle da się w jakikolwiek racjonalny sposób wytłumaczyć zło, panoszące się w człowieku i znajdujące ujście tylko w jeden sposób?
Moss dokonuje na osobie Tytusa, a właściwie na jego mózgu prawie kompletnej wiwisekcji. Nie bawi się z nami w piękne opisy i śliczne słówka. Jest niepokojąco, brutalnie, ohydnie. Ale nie to jest najgorsze. Moss w taki sposób gra na naszych uczuciach i emocjach, że w niektórych momentach (nie napiszę jakich) współczujemy Tytusowi. Za chwilę pukamy się w głowę – kurczę przecież to on jest ten zły, to on zabijał… I wracamy wraz z fabułą książki na właściwe tory, ciągle nie wierząc, że coś takiego się wydarzyło (naprawdę zaczynaliśmy mu współczuć?).
Interesujące jest to i zasługuje na pochwałę, że autorowi udało się w taki sposób napisać tę książkę, że czyta się jak biografię, tak jakby Tytus Mayer żył faktycznie i miał gdzieś tam wyjść na wolność. Jestem ciekawa jaka ilość czytających tę powieść osób wpisała w wyszukiwarkę internetową jego nazwisko czy nadane mu miano. Bo przyznam się, że ja to zrobiłam i… tylko bohater, a raczej antybohater książki.
„99 ofiar Tytusa Mayera” to opowieść, która wstrząśnie prawie każdym czytelnikiem. To historia, która wywołuje szereg emocji od wściekłości, przez przerażenie, po współczucie. To przekaz w narracji tytułowego bohatera, który na długo zostanie w głowie czytelnika. W końcu to thriller, bardzo mroczny dla osób o tzw, mocnych nerwach.
Przyznam, że już dawno żadna opowieść nie wbiła mnie w fotel, nie zaskoczyła mnie do tego stopnia, jak „99 ofiar Tytusa Mayera”. Zakończenie jest więcej niż satysfakcjonujące z takim zwrotem akcji, że ho, ho. Myślę, że zadowoli każdego czytelnika. W najśmielszych wyobrażeniach nie przewidywałam takiego scenariusza, takiego zakończenia. Wielkie brawa Panie Moss!
POD SKRZYDŁAMI CIEMNOŚCI
Z zainteresowaniem sięgnęłam po najnowszą powieść Marcela Mossa „99 ofiar Tytusa Mayera”. Złożyły się na to zasadniczo dwa czynniki : autor zdobył już znaczną popularność, a mimo to, nie czytałam jeszcze żadnej jego książki. Historia seryjnego mordercy zawsze stanowi dla mnie łakomy kąsek. Jak przebiegło moje pierwsze spotkanie z Mossem?
Tytus Mayer podejrzewany o zamordowanie blisko stu osób został w latach dziewięćdziesiątych skazany na dożywocie jednakże po 25 latach wychodzi na wolność. Tytułowany „Bydlakiem z Chełmna” budzi grozę nawet po latach. Zgłasza się do niego Julia Karpiel, dziennikarka, której kariera mocno pikuje w dół. Postanawia spotkać się z Mayerem i opisać jego historię. Liczy na to, że spowiedź głośnego mordercy stanie się bestsellerem i wywinduje jej osobę na szczyt. Tytus wyraża zgodę na spotkanie z Julią. Jaki naprawdę jest Bydlak z Chełmna? Ilu ludzi pozbawił życia? Czy bestia może być ofiarą?
Historia fikcyjnego mordercy zaprezentowana w pierwszoosobowej narracji stanowi dość ciekawy zabieg. I Marcel Moss zgrabnie tę opowieść prowadzi. Postać Mayera jest niezwykle wiarygodna. Cofamy się do przeszłości, poznajemy mroczne dzieciństwo Tytusa i jego młodzieńcze lata. Coraz bardziej przenikamy do jego psychiki. Są momenty, w których możemy utożsamiać się z dzieckiem, kórym kiedyś był. Dobrze zredagowany portret osobowości, który dużo tej powieści daje. Mimo sporej dozy brutalności, tę powieść czyta się dobrze. Moss to już rynkowy wyjadacz – wie, gdzie nacisnąć, by dobrze zagrało. Sprawna, szybka akcja, dobrze wplecione retrospekcje i umiejętne dozowanie napięcia.
Jednakże im dłużej wnikamy w tę historię tym staje się ona coraz bardziej nużąca. Powielanie pewnych schematów z biografii autentycznych seryjnych zabójców nie do końca się powiodło. W pewnym momencie uświadamiamy sobie, że otrzymujemy po prostu oklepane frazesy. Autor chyba zorientował się, że prędzej czy później czytelnik odniesie podobne wrażenie i szybko dobrnął do finału. A finał ten uważam za absolutny majstersztyk. Jeden twist, drugi twist i... trzeci twist. Bardzo przemyślany, drobiazgowo zaplanowany koniec historii, który podwójnie zaskakuje. Tutaj należą się Marcelowi Mossowi ukłony – zakończenie książki jest po prostu fenomenalne, a dzięki temu ratuje jej ogólny odbiór. Jak już powiedziałam, zwierzenia Mayera stają się w pewnej chwili dość nudne. Wtedy pisarz zastosował szereg bardzo udanych sztuczek, by tę historię podkręcić. Naprawdę świetne to jest.
Mogłabym ocenić tę powieść dość wysoko, niestety jest kilka punktów, które mi to uniemożliwiają. Wykrzykniki ! Zdania pisane powiększoną kursywą z zastosowaniem nieskończonej ilości wykrzykników są niezmiernie drażniące. To jakby uznawanie czytelnika za idiotę, któremu należy podkreślać ważność słów, Okropna maniera i również irytująca wizualnie. Kolejna rzecz to czasy socjalizmu i początku lat dziewięćdziesiątych, o których autor nie ma bladego pojęcia, co jest widoczne gołym okiem. Rozumiem, że pan Moss to człek młody, ale w literaturze istnieje zajwisko reaserchu i pisarz mający tak już bogaty dorobek literacki mógłby pokusić się o dopracowanie szczegółów. Nie są to być może czynniki wpływające na odbiór całościowy książki, ale stanowią zadrę i dla czytelnika jakim jestem ja są irytujące.
Całościowo oceniam tę książkę dobrze. To interesująca historia opowiedziana w dość nowatorski sposób. Dużo brutalności i makabry, co wielu czytelników ceni sobie bardzo. Nieco naiwny język, brak realizmu w opisach czasów minionych, ale to wciąż frapująca lektura. Nie jest to może pozycja do której wróci się z zapałem po latach, ale przyzwoity, trzymający w napięciu thriller. Zawiera sporo kontrowersyjnych scen, akcja toczy się lawinowo, a zakończenie godne jest mistrzów. Można było zrobić to lepiej, ale jest w porządku. Nie zostałam po lekturze tej książki fanką Marcela Mossa, ale liczę, że w przyszłości autor zaserwuje czytelnikom równie krwawe, ale jednak dojrzalsze pozycje. Jeśli szukacie porywającego thrillera na wieczór, a nie jesteście czepialscy jak ja, to polecam. „99 ofiar Tytusa Mayera” może zmrozić krew. Diabeł poleca.
Nie słyszałam wcześniej o ,,Bydlaku z Chełmna" i powiem szczerze, że ani nie czytałam opisu z tyłu( książki Marcela biorę w ciemno) ani nie przegląłam internetu w poszukiwaniu takiego mordercy. Założyłam z góry, że jest to autentyczna biografia. Nie wiem czemu.
Nawet nie wiecie jak bardzo się zdziwiłam, kiedy do szpitalnej sali wchodzi Julia i zaczyna się cała historia.
Myślę sobie- ok, autor postanowił wpleść biografię Tytusa w fabułę. Czytam dalej i do samego końca byłam przekonana, że postać Mayera jest prawdziwa. Mało tego, tak mnie zaciekawiła, że zaczęłam przeglądać internet. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że jest to tylko i wyłącznie wytwór wyobraźni autora. No szok!!!
Więc teraz pomyślcie, jak zręcznym trzeba być ,,wymyślaczem", aby tak zakręcić czytelnikiem, by uwierzył w fikcyjną postać? By cała historia przerażała, fascynowała, a końcówka otwierała usta ze zdziwienia?
Niewielu jest autorów, którzy to potrafią.
Dla mnie, jednym z nich jest właśnie Marcel. To, co tutaj zrobił, jak mną zakręcił, jak wiele wzbudził sprzecznych uczuć, bo naprawdę w pewnym momencie zaczęłam rozumieć mordercę, zaczęłam mu nawet współczuć i mówić, że zemsta była zasłużona, to prawdziwe mistrzostwo świata.
I dla takich książek warto poświęcić swój czas.
Przeczytałam już sporo książek autora, ale tą uważam za najbardziej niepokojącą. Czytając ją miałam ogromne nerwy i stres, bo autor przedłożył tu super mega mocne napięcie, które celowo manewrując akcją, wciąż podkręcał. Zaczęło się dosyć niewinnie, gdyż wpierw mamy suche fakty odnośnie treści, a następnie czytamy o Bydlaku z Chełma, który jest w szpitalu. W wyniku pewnych okoliczności chce udzielić wywiadu spalonej przez media redaktorce, która opowieścią o oprawcy chce ponownie wrócić na salony. Co się stało, że już tam nie jest dowiemy się z jej opowieści. Ich rozmowy nagrywa, by nie pominąć żadnego szczegółu. Tutaj opowieść będzie się rozpoczynała trochę wzruszająco, lecz coś ją przerwie. Następnie kobieta zmieni początek historii, a my będziemy w ogromnej niepewności, gdyż już wkręciliśmy się we wzruszające elementy historii, którą mają dokończyć później. Wejdziemy na tory przeszłe, gdzie oprawca przytacza dawne wydarzenia jakby się działy obecnie. To wtedy popełnia pierwszy błąd i nie chcąc się bardziej upodlić rzuca pierwsze kłamstwo, które waży jego dalsze losy.
Historia naprawdę hipnotyzuje od pierwszej strony. Co ciekawe, znając myśli oprawcy możemy w połowie spodziewać się prawdy, bo czy drugą połowę dostrzeżecie, to zależy tylko od czytelnika. Z pewnością nie da się odłożyć jej na bok, ale nie wiem czemu miałam wrażenie, że po części tą historię już znam. I czemu tak jest, to wciąż nie potrafię sobie na to odpowiedzieć.
Opowieść w książce niby jest jedna, ale została podzielona na sześć części z których każda przedstawia inne wydarzenia z życia oprawcy. Co jakiś czas ktoś przerywa nam historię, a my złości my się na osobę, która z przypadku lub nie, przerwała w gorących momentach o których była opowieść. Myślę, że książka nie jest wulgarna, zachowanie Bydlaka z Chełma wydaje się być autentyczne, ale to napięcie... Jakbym szła jedyną drogą przez las krocząc po kablach wysokiego napięcia, które co jakiś czas raziło mnie prądem. Szłam by z tego lasu wyjść, więc akceptowałam ten ból, bo tylko tak mogłam się uwolnić. Takie właśnie miałam odczucia odnośnie tej książki. Polecam tym, którzy lubią czuć adrenalinę!
Chcielibyście przeprowadzić wywiad z ... mordercą? Bylibyście w stanie wysłuchać jego historii ?
Marcel Moss był tak przekonujący prezentując swoją najnowszą książkę, że wielu z nas z zapałem szukało w czeluściach internetu, informacji o "bydlaku z Chełma". Też byłam przez chwilę przekonana, że to książka na faktach 😅 jednak to fikcja. Ale szczerze przyznam, że tu ciężko dojść ostatecznie do ładu, co jest prawdą, a co ...nie. I po zakończeniu tej książki mam dziwne wrażenie, że autor nie raz zagrał nam tu na nosie 🤨
Tytus Mayer po 25 latach w więzieniu, został wypuszczony na wolność. Słynny morderca postanawia wyznać prawdę na temat swojej makabrycznej przeszłości.
Julia Karpiel jest w dość trudnej sytuacji, jej reputacja została mocno nadszarpnięta, a książka zawierająca zwierzenia tak kontrowersyjnego człowieka, może być dla niej ostatnią deską ratunku. Tylko czy będzie w stanie wysłuchać jego zwierzeń ?
"- Nie chcę, by ludzie wciąż się mnie bali. Zależy mi jedynie na tym, by poznali prawdę i dowiedzieli się, dlaczego robiłem to, co robiłem."
Czy rzeczywiście zamordował 100 osób ? Czy jego ...działania można zrozumieć ? Usprawiedliwić ? Czy w ogóle jest jakieś uzasadnienie dla odebrania życia ?
Z jednej strony mam chęć się doczepić się do tej książki , bo są w niej elementy, które nie zostały do końca wyjaśnione, rozwinięte. Ale nie mogę jednak autorowi nic zarzucić, bo uciął je wręcz stanowczo, stosując wyjątkowo szokujące zwroty akcji, po których dosłownie szczęka opada.
Tytus Mayer jest tu jak taka żywa kara śmierci.
A nie bez powodu w tak wielu krajach ją zniesiono. Nie jesteśmy bogami by decydować kto ma prawo żyć. Jednak w wielu z nas jest przekonanie, że za śmierć powinno się zapłacić tym samym. By była harmonia, równowaga , sprawiedliwość...
Ile warte jest jedno życie ?
Ilu musi zginąć by zapłacić za stratę jakiej doznał bohater tej książki?
Po zabiciu ilu osób przestanie słyszeć jej głos ?
Z pewnością chwytając za tę książkę wielu z nas spodziewa się krwawych opisów zabójstwa za zabójstwem. I w sumie ja też sądziłam, że czeka mnie coś takiego. Jednak dostajemy opis życia Tytusa, dramatów jakich sam doświadczył, krzywd jakie wyrządzono jemu i przede wszystkim osobom dla niego szczególnie ważnym. A o ile krzywdy wyrządzone jemu pewnie by odpuścił, tak jednak straty tej najważniejszej istoty, nie może przeboleć.
Autor po raz kolejny zwraca uwagę na negatywne zachowania, które od lat są w naszym społeczeństwie standardem. Sprowadzanie kobiet do roli zabawki i służącej, pedofilia, przemoc w rodzinie, alkoholizm, narkotyki... To wszystko znajdziecie w tej książce. Brutalne sceny morderstw będą również, lecz czy tyle ile sugeruje tytuł ? Sami się przekonajcie.
Podobno to najbrutalniejsza książka Mossa. Nie jest to z pewnością książka dla osób wrażliwych, a ja do nich nie należę i czytałam mocniejsze 😅 Lecz nie jestem zawiedziona. Raczej zdezorientowana, bo tego co zafundował na koniec, absolutnie się nie spodziewałam. Nie ma to jak zrobić czytelnikowi wodę z mózgu 😅
Ta książka miała dać do myślenia jak sądzę i zszokować. Jeśli się nie mylę - to cel osiągnięty w moim przypadku.
Polecam serdecznie i dziękuję za egzemplarz do recenzji 🖤
Tytuł: "99 ofiar Tytusa Mayera"
Autor: Marcel Moss
Data premiery: 25.10.2023r.
Wydawnictwo: Filia
Czyje książki bierzecie w ciemno?
Jest taki autor/ka?
.
.
Kolejny raz miałam możliwość bycia betareaderką książki Marcela Mossa za co bardzo Ci dziekuje ❤️
Jest to dla mnie ogromne wyróżnienie!
.
.
Czytałam, czytałam i... jak zwykle doznałam na końcu szoku 🙈 musiałam napisać do autora i zapytać, czy będzie kontynuacja, bo aż się o to prosi... ale niestety nie uzyskałam satysfakcjonującej mnie odpowiedzi 😅
Ale do rzeczy!
.
Tytusa Mayera poznajemy w szpitalu. Jest u schyłku swojego wieku.
Każdy zwie go bydlakiem z Chełma, bo jest seryjnym mordercą, którego w mieście zna każdy.
Natomiast Julia Karpiel jest byłą prezenterką. Postanawia przeprowadzić wywiać z Mayerem i napisać jego biografię...i tym samym przywrócić swoją karierę...
.
.
Kiedy poznawałam Tytusa bliżej... kiedy zwierzał się ze swojego życia Julii... momentami było mi go żal (oczywiście mówimy tutaj o czasie przeszłym). Przeżył w swoim życiu piekło... i gotował to samo piekło swoim ofiarom. Zawsze uważałam, że osoba, która zazna większej krzywdy ze strony rodziców czy rówieśników w przeszłości popełnia te same błędy albo nawet gorsze w przyszłości. U takich osób psychika leży. Nie potrafią sobie poradzić z tym przez co przeszli kiedyś...
Natomiast to, co Tytus robił później. Na to nie ma żadnego usprawiedliwienia. Chciał rozliczyć się z przeszłością... ale dlaczego w taki sposób? :/
.
.
Kto zna twórczość Marcela to wie, że u niego nigdy nie można być niczego pewnym. Jak już stwierdziłam, że wiem jak się zakończy książka to końcówka mnie zszokowała tak, że... no masakra jakaś 🙈 nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy kompletnie!
Zwyrodnialca z Chełma nie polubiłam. Dla mnie była to osoba chora, która potrzebowała pomocy.
Strasznie w głowie leży mi to, co działo się w celi...i jak traktował go jeden ze strażników. To było coś okropnego...
.
A poza tym...
Książka przesiąknieta jest złem. Czymś, czego człowiek nie powinien doświadczać. Nie w takich ilościach jak główny bohater :(
.
.
.
To jak?
Zachęceni?
Przeczytacie?
Bardzo Was zachęcam ❤️
.
A Tobie Marcel jeszcze raz DZIĘKUJĘ 😘
„(…) rozpacz budzi w ludziach bestialstwo, o istnieniu którego nie mieli pojęcia”.
Poznajcie Tytusa Mayera. Dziś już trochę podstarzałego typa, ale kiedyś budzącego grozę okrutnego seryjnego mordercę siejącego postrach w całym kraju. W 1998 r. skazany na dożywocie mężczyzna, jakimś cudem, po 25 latach odsiadki, został przedterminowo wypuszczony na wolność. Fuksem dostał szansę na spokojne przeżycie starości i.. przypomnienie o sobie światu.
Posłuchajcie spowiedzi „Bydlaka z Chełma” razem z piszącą jego biografię byłą prezenterką próbującą tą sensacją wskrzesić własną karierę - Julią Karpiel.
Odkryjcie, ile tak naprawdę na sumieniu ma człowiek skazany za wyjątkowo brutalne morderstwa dwóch osób, a posądzany o popełnienie ich o wiele większej ilości..
Zważcie na szali własnego sumienia mroczną historię „spragnionego krwi kata”, który kiedyś był „normalnym” dzieckiem, kochającym synem, troskliwym starszym bratem, przeciętnym uczniem, fajnym kolegą..
Usłyszcie opowieść o jego traumatycznych doświadczeniach i najszczęśliwszych chwilach w życiu.
Wsłuchajcie się w jego „manifest do zepsutego świata”.. w traktat o „walce o równowagę”, pozew o utracie panowania nad emocjami, wizję o pragnieniu „porządkowania własnego chaosu”.. autorską filozofię „harmonii”..
Czy to wyznanie da mu spokój ducha, czy wręcz rozdrapie stare rany i obudzi śpiące w podświadomości mordercy demony zła..?
Marcel Moss zamyka nas w klaustrofobicznej celi ludzkich krzywd. Stawia pod ścianą moralności. Związuje myśli brutalnymi obrazami spustoszenia życia wielu osób. Rzuca w nas mocnymi argumentami i zmusza do zajęcia stanowiska, choć każdy nasuwający się wniosek poddaje w wątpliwość dowolny, wydawałoby się stabilny ogląd rzeczywistości. A na koniec zastrzela nas puentą, sprawiając, że nie trudno spaść z krzesła.
Polecam.
Tytus Mayer przebywający od krótkiego czasu na wolności trafia do szpitala po zawale. Tam spotyka się z byłą prezenterką, Julią. Ta chce napisać biografię i tym samym wrócić na ścieżkę swojej kariery. Jakie mroczne sekrety skrywa Tytus Mayer?
Ochoty na przeczytanie tej książki nabrałam już na początku roku kiedy tylko miała swoją premierę i nareszcie miałam okazję poznać tę historię.
Poznajemy trudne dzieciństwo, jeszcze bardziej trudny okres dorastania w domu gdzie alkohol był najważniejszy, a wszystko spowodowane przez utratę dobrej pracy jak i przeżycie ogromnej tragedii.
Wchodzimy w głowę mordercy, widzimy co skłoniło go do tak okrutnych czynów, jak tragiczne wydarzenia odcisneły piętno na młodym człowieku.
Ociekający krwią, okrucieństwem, krzywdą najmłodszych z dużym wątkiem psychologicznym thriller.
Zakończenie jest zaskakujące i niespodziewane. Mroki duszy w człowieku są nieodgadnione, co autor bardzo dobrze pokazał...a najbliżsi nie znają całej prawdy...i na pewno nie mieli jej nigdy poznać.
Pan Marcel Moss ewidentnie lubuje się w stosowaniu schematu- główny bohater wychowywany jest w patologicznym domu, w którym ojciec jest alkoholikiem i często przemocowcem (czy to fizycznym, czy psychicznym), natomiast matka z różnych powodów nie potrafi mu się przeciwstawić i tym samym nie stanowi oparcia dla dziecka/dzieci. Tak jest i w tej książce. Niemniej ma ona swoje zaskakujące elementy, chociażby pojawiające się pytania nawiązujące do jej tytułu- czy na pewno ofiar było 99, i czy były to ofiary Tytusa Mayera?
Ciekawy pomysł, mocna fabuła.
Pod koniec zaskakujący zwrot akcji. Gdyby na tym się zakończyło, oceniłbym wyżej.
Niestety...od razu domyśliłem się tego, co nastąpiło później.
Niemniej jest to dobra, wciągająca książka.
Jeżeli ktoś planuje sięgnąć po tę lekturę, proponuję najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie czy ma dostatecznie silne nerwy. To nie jest książka lekka, łatwa i przyjemna, chociaż ja przeczytałam ją jednym tchem.
Nietuzinkowa fabuła zapewne przerazi i zszokuje wielu czytelników, a zakończenie sprawi, że długo po odłożeniu przeczytanej już książki będziecie o niej myśleli.
Czy Tytus Meyer faktycznie zamordował 99 osób, czy tylko poddał się medialnej manipulacji?
Marcel Moss podjął się głębokiej analizy ludzkiego umysłu, stworzył potwora, który uwierzył w wyobrażenia, czując satysfakcję z tego, że może poszczycić się czymś, na co ktoś inny nie miałby odwagi. Jednak czy kreując się na potwora główny bohater próbował na własną rękę wymierzyć sprawiedliwość, czy tylko próbował zagłuszyć wspomnienia przeszłości, które w brutalny sposób wywarły wpływ na jego dorosłą osobowość?
Przyznam szczerze, że dawno nie czytałam tak mocnej emocjonalnie lektury.
Autor przedstawił głównego bohatera jako psychopatycznego mordercę, ale czy Tytus Mayer faktycznie był takim sadystą?
Czytając tę powieść można mieć bardzo mieszane uczucia względem Tytusa, z jednej strony można czuć żal i współczucie zagłębiając się w jego trudne dzieciństwo, pełne strachu i bólu. Odbiera się takiego człowieka z dużą dawką współczucia. Ale z drugiej strony czytając o bestialstwie jakiego się dopuścił, nie ma dla takiego człowieka krzty litości. A prawda? Jaka była prawda dotycząca tego mężczyzny?
Podczas czytania prawie cały czas czułam dreszcz niepokoju niedowierzając temu do czego zdolny jest człowiek i jak mocno może być zniszczony jego chory umysł.
Skala okrucieństwa jakiego doświadczył, o której opowiadał Tytus swojej rozmówczyni była tak samo porażająca jak zbrodnie, których rzekomo dokonał.
Z całą pewnością muszę stwierdzić, że jest to lektura dla wielbicieli naprawdę mocnych wrażeń. Zbudowana przez autora fabuła trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.
Opowieść Tytusa Meyera jest jak narkotyk, z jednej strony fascynuje, a z drugiej przeraża, w jednej chwili przyciąga czytelnika jak magnes, a w kolejnej odpycha i zastanawiasz się czy czytać dalej. Muszę przyznać, że kilka razy miałam bardzo mieszane uczucia.
Świetnie wykreowana postać głównego bohatera to moim zdaniem prawdziwy majstersztyk. Cały czas walczysz z emocjami i zastanawiasz się czy żal ci tego człowieka, czy czujesz do niego odrazę.
Wbrew pozorom, to całkiem normalny mężczyzna, który na swój sposób przeżywa traumy dzieciństwa i młodości, ale czy możemy o nim powiedzieć, że jest przeciętny?
Ile prawdy jest w tym co mówi o sobie i o swoim życiu? Czy ból zadawany mu przez innych może być usprawiedliwieniem tego, że sam stał się agresorem?
To historia opowiedziana z perspektywy chorego, starego człowieka, historia, która niesamowicie wstrząsa swoją makabrycznością. Jednak największą bombę autor rzuca na koniec książki. Mnie zakończenie dosłownie zmroziło.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością tego autora, ale już dziś wiem, że z pewnością nie ostatnie. Ale chyba muszę nieco ochłonąć zanim sięgnę po kolejną jego książkę.
Biorąc do ręki tę lekturę przygotujcie się na wulkan emocji, które będą mocno targały uczuciami.
Fabuła jest zapełniona brutalnymi opisami, której niejednej osobie nie pozwolą w nocy spokojnie spać. To doskonały thriller z mistrzowsko skonstruowaną fabułą i równie świetnie wykreowanymi bohaterami. Jestem pod ogromnym wrażeniem pomysłowości autora.
To opowieść o próbie zrozumienia chorego umysłu i postępowania mordercy, to opowieść o demonach przeszłości i tych, które ,,mieszkają" w umyśle człowieka z dużą wyobraźnią. Myślę, że jest to książka z tych, o których się długo nie zapomina.
Polecam ją miłośnikom kryminałów i thrillerów, oraz osobom o silnych nerwach.
Rewelacyjna książka ! Już myslałam,że Marcel Moss nie jest wstanie niczym "mocnym" mnie zaskoczyć a tu proszę...oj bardzo sie myliłam..Niektóre sceny były tak mocno przesiąknięte złem, że naprawdę ciężko mi było je czytać...
Tym razem autor przedstawia nam historię Tytusa Mayera, seryjnego mordercy zwanego "Bydlakiem z Chełma", którego liczba ofiar może sięgać nawet stu osób. Niestety prawdziwej liczby nie zna nikt, do czasu pojawienia się Julii Karpiel, dziennikarki, która postanawia przeprowadzić wywiad z Tytusem i napisać jego autobiografię.
Autor w doskonały sposób stworzył postać mordercy, który pomimo swoich "zwierzęcych" czynów, sam nieraz był ofiarą jeszcze gorszych sytuacji życiowych. Oprócz mrocznej jego strony, poznajemy czasy jego dzieciństwa, relację jakie miał z rodzicami i rówieśnikami oraz motywy, które nim kierowały podczas jego morderstw.
Marcell Moss nie oszczędza tu czytelnika ,bo opisy morderst sa chore,okropne,wstrząsające i nienormalne..a cała książka jest mroczna ,emocjonalna i przerażająca, i trzyma w napięciu, przez co ciężko się od niej oderwać.A zakończenie? To,co wymyslił Moss to już totalne zaskoczenie i szok na koniec jest gwarantowany.
To książka dla czytelnika o mocnych nerwach.Czy polecam? Oczywiście,że tak.
"Muszę posłusznie wykonywać jej polecenia. Inaczej upubliczni nagrania. A w międzyczasie robić wszystko, by odkryć, kim jest i dlaczego tak bardzo mnie...
Kolejny szokujący thriller bestsellerowego pisarza. Za najpotworniejszymi zbrodniami stoi wielka rozpacz. W prestiżowym warszawskim liceum dochodzi...
Przeczytane:2024-03-13, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, 12 książek 2024, 26 książek 2024, 52 książki 2024,
99 ofiar Tytusa Meyera
Kolejna książka Marcela Mossa. Kolejny raz po przeczytaniu mam ale co tu się właśnie stało. Po tych pozycjach ma się po prostu kaca książkowego, ale takiego że ciężko jest sięgnąć po następną pozycję.
Historia zaczyna się że Tytus leży po przebytym zawale serca w szpitalu. Jedna z dziennikarek Julia chce napisać o nim książkę. Uważa że może znowu przywrócić do życia historię seryjnego mordercę. Tytusowi przypisuje się morderstwo około 100 osób. Odsiedział swój wyrok i teraz postanowił wrócić. Niestety wielu ofiar nie dało się odnaleźć ale te zabójstwa są przypisywane właśnie temu człowiekowi. Morderca rozpoczyna swoją opowieść a zarazem spowiedź młodej kobiecie. Zaczyna właśnie od opowiadania jak był torturowany i jakie miał ciężkie dzieciństwo. Opisuje także dokładnie jak mordował i dlaczego to robić.
Uważam, że książka jest tak obciążająca psychicznie że ciężko jest ja czytać szybko i wiele stron na raz. Warto sobie tę książkę dawkować. Historia była tak szczegółowo opisana, że pierwotnie szukałam informacji czy to prawdziwa postać. Na szczęście nie to postać fikcyjna, ponieważ nie mogę wyobrazić sobie takiego bydlaka w realnym świecie. Nie oszukuje się i wiem że różne osobowości chodzą po tym świecie.
Jak dla mnie książka ta jest tak dobrze napisana i na tyle okrutna że na jakiś czas ten gatunek muszę odstawić aby to wszystko po prostu przetrawić.
Oczywiście książkę polecam każdemu kto uwielbia pozycję pisane przez Marcela Mossa. Chociaż osobiście uważam ją za najbardziej okrutną. Na pewno czekam na kolejną pozycję tego typu.