„Zbrodnia w błękicie” - debiut na miarę Agathy Christie w e-booku Tajemnica i zbrodnia w klimacie retro – nowy ebook wydawnictwa Zysk i Ska dostępny w sieci dystrybucji Virtualo
„Zbrodnia w błękicie” to niezwykle udany debiut Katarzyny Kwiatkowskiej wydany przez Zysk i Spółkę. Tajemnicze morderstwo i enigmatyczny klimat nie pozwolą czytelnikowi oderwać się od lektury.
A cała historia zaczyna się bardzo niewinnie... Młody podróżnik i detektyw hobbysta, Jan Morawski, przybywa w śnieżną zadymkę do pałacu w Tarnowicach. Pierwszy wspólny posiłek z gospodarzami i ich gośćmi ujawnia niespodziewane urazy, konflikty i żale. Ta podminowana atmosfera ma tragiczny finał. Następnego ranka w błękitnej sypialni pokojówka znajduje zwłoki kobiety. Do akcji wkracza Morawski. Przytłacza go jednak ogrom wykluczających się dowodów i sprzecznych zeznań, skrywanych grzeszków, animozji i zdrad. Co gorsza niemal wszyscy mieli motyw i możliwość popełnienia zbrodni. Ale czy to koniec morderstw? Czy ktoś jeszcze zginie?
Schyłek XIX wieku. Wyraziście zarysowane postaci na tle wysmakowanych pałacowych wnętrz, pełnych barw, zapachów i dźwięków. Skuteczna walka z pruskim zaborcą, znakomicie wplecione wątki historyczne, literackie i obyczajowe. I intryga rodem z powieści Agathy Christie z morderstwem w tle, osadzona w mroźnej ziemiańskiej Wielkopolsce. Trzymający w napięciu od pierwszej do ostatniej strony kryminał, którego nie powstydziłaby się sama mistrzyni kryminału - Agatha Christie, jest już dostępny w sieci dystrybucji Virtualo – empik.com, amazonka.pl, gandalf.com.pl oraz u innych partnerów.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2011-02-08
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 381
Niezły styl, ciekawa intryga. A z Jana ciekawy detektyw. Autorka warta poznania.
Nietrudno wyobrazić sobie klimat towarzyszący wydarzeniom przedstawionym w powieści, zwłaszcza gdy czyta się ją w styczniu, a pogoda odpowiada przedstawionym tam realiom. Zimowy wieczór, zadymka. Wszystko skłania, by spędzić ten czas w domowym zaciszu. Tak też czynią bohaterowie powieści. Spotykają się na kolacji w gościnnym pałacu. Jednak wieczór i poranek następnego dnia nie będą spokojne. Najpierw podczas kolacji dochodzi do konfliktu między jej uczestnikami, a w nocy do morderstwa, które zostaje odkryte rano. Śledztwo prowadzone jest dwutorowo - przez policję i detektywa-amatora. Włączając się w to wydarzeń jesteśmy w stanie szybko odkryć sprawcę, ale ze względu na sposób prowadzenia akcji, sposób kreowania postaci nie gaśnie chęć na dokończenie lektury.
Z chęcią sięgnę po kolejne tomy serii.
Po pełnych napięcia thrillerach, czas na coś lżejszego, może w stylu Agathy Christie? Ależ tak i dobrze trafiłam. Wzięłam do ręki debiut Katarzyny Kwiatkowskiej i odpoczęłam. Dobrze napisany, umieszczony w historii XIX wieku, a raczej pod jej koniec retrokryminał. Oczywiście bogaty panicz Jan Morawski, podróżnik i detektyw amator, oraz jego prawa ręka kamerdyner Mateusz. Przybywają w straszną zamieć do dworku w Tarnowicach i niczego nie przeczuwając, odwiedzają przyjaciela. Zbrodnia owszem następuje, wszyscy są podejrzani, wiele wątków i niejasności, drobiazgowe śledztwo i wścibstwo, jak na polskiego Poirota przystało. Lekka, przyjemna lektura.
Jan Morawski wraz ze swoim lokajem odwiedza zimą dwór w Tarnowicach. Pomaga gospodarzowi rozwikłać pewną tajemnicę. Niesamowita intryga, wyraziste postaci i oczywiście, jak chyba zawsze w przypadku tej autorki, naprawdę zaskakujące zakończenie.
Katarzyna Kwiatkowska od razu stała się moją ulubioną polską autorkąkryminałów. Szkoda tylko, że jej książki są dość trudno dostępne.
"Zbrodnia w błękicie" to pierwszy tom serii kryminalnej o podróżniku i detektywie amatorze, Janie Morawskim. Od pierwszych stron atmosfera przypominała mi luźne połączenie "Pana Tadeusza" i "Nad Niemnem". Miejscem akcji jest dworek w Tarnowicach, znajdujący się na ziemiach zaboru pruskiego. Wydarzenia, które obserwujemy, rozgrywają się w ciągu kilku zimowych dni pod koniec XIX wieku.
Do Tarnowic przyjeżdża Jan Morawski, przyjaciel gospodarza, Tadeusza Tarnowskiego, i detektyw amator. Wraz z nim przybywa jego kamerdyner, Mateusz. Na miejscu oprócz stałych mieszkańców przebywają w gościnie dwa rodzeństwa, Rusieccy i Bonikowscy. Karol i Zofia Rusieccy to dzieci przyjaciół Tadeusza, którymi postanowił zaopiekować się po śmierci rodziców, natomiast Paulina i Wacław Bonikowscy to rodzeństwo, które ma w planach wżenienie się w rodzinę Tarnowskich. Oprócz nich do dworku zjeżdża również hrabina Kareńska.
Zadymka i typowa polska zima ze śniegiem do pasa więzi mieszkańców w dworku. Również do nich nikt nie może się dostać. Wszystkie drogi są zasypane. Na szczęście ochmistrzyni, pani Maria, czuwa nad wszystkim. Zapasy są, więc nikt nie odczuwa dyskomfortu z powodu tego niespodziewanego uwięzienia. Jan i Mateusz już na początku pobytu są świadkami niezbyt miłych rozmów prowadzonych przez niektórych mieszkańców. Wychodzi na to, że nie wszyscy w tym gronie się lubią, chociaż na pierwszy rzut oka wszystko wydawało się być w porządku. Kiedy rano służba znajduje martwą Zosię, wydarzenia nabierają tempa. Tadeusz prosi Jana o przeprowadzenie śledztwa, zanim dotrą do nich policjanci. Ciśnienie mieszkańcom dworku podnosi fakt, iż z uwagi na pogodę nikt nie mógł się wydostać z dworku, zatem mordercą musi być ktoś z nich. Kto nim jest? Jaki miał motyw, skoro Zosia była lubiana? Jan i Mateusz, niczym Sherlock Holmes i Doktor Watson, odkrywają kolejne elementy układanki.
Spośród wszystkich bohaterów najbardziej urzekła mnie hrabina. Jest wyrazistą postacią, dzięki której powieść bardzo zyskała na kolorach. Jeśli zdecydujecie się na lekturę, z pewnością przyznacie mi rację :D Z irytujących bohaterów mogę wymienić podrywającą wszystkich mężczyzn Paulinę i jej brata Wacława, Pana Wszystkowiedzącego i największego żarłoka w tym towarzystwie. To głównie te postacie prowadzą humorystyczne dialogi, a także są bohaterami zabawnych sytuacji.
Język powieści oraz prowadzenie intrygi jest zbliżone do książek Agaty Christie. Jest to taki typ literatury detektywistycznej, który określany jest jako "cozy mystery". W skrócie chodzi o to, że te książki, chociaż ich fabuła dotyczy zbrodni, nie zawierają realistycznych opisów zbrodni, nie jest krwiście i soczyście, nie ma też psychopatów ani seryjnych morderców. Jest za to zagadka, a śledztwo często prowadzi jakiś genialny detektyw amator.
Podczas czytania co jakiś czas uzmysławiałam sobie wciąż na nowo, że autorka to Polka, a nie krajanka Agaty Christie, a Jan Morawski to nie Hercules Poirot ;-) Z pewnością sięgnę po kolejne tomy tej serii. Jestem bardzo ciekawa, jakie jeszcze zagadki będzie musiał rozwiązać przystojny detektyw amator.
Jest lipiec 1900 roku. Europa żyje drugimi Igrzyskami Olimpijskimi połączonymi z paryską Wystawą Światową, lecz w Wielkim Księstwie Poznańskim tamte wydarzenia...
Poznań, luty 1901 roku. Jan Morawski poszukuje znanego fałszerza banknotów, ale gdy dochodzi do morderstwa, zaczyna podejrzewać, że fałszerstwo to zaledwie...