Ostatnią kartą jest śmierć

Ocena: 4.11 (9 głosów)

Prawdopodobnie najlepsza kobieca agencja detektywistyczna w Polsce!



Weronika Daglewska, dziennikarka i autorka rubryki kryminalnej, postanawia zrobić sobie prezent - idzie do wróżki, by ta przepowiedziała jej, co ją czeka w życiu. Ekscentryczna wróżka Semiramida po rozłożeniu tarota ostrzega ją przed niebezpieczeństwem.



Nieprzekonana i sceptyczna Weronika wraca do domu, by po paru miesiącach usłyszeć przez radio, że wróżka zginęła, wypadając z okna. Weronika od razu podejrzewa, że coś jest nie tak. Utwierdza ją w tym przekonaniu mąż wróżki, który prosi ją o odkrycie mordercy żony. Dziewczyna, której największym marzeniem jest posiadać agencję detektywistyczną, przyjmuje zlecenie. I tak rozpoczyna swoje pierwsze w życiu prawdziwe śledztwo. Co ją na tej drodze czeka? Gdzie kryje się bezlitosny morderca? I jakie w tym wszystkim znaczenie ma tarot?



"Doskonale przeprowadzona intryga, humor, a na dodatek przesympatyczna detektyw na starym skuterze - wszystkie te elementy sprawiają, że kryminał Ani Klejzerowicz czyta się jednym tchem".

Informacje dodatkowe o Ostatnią kartą jest śmierć:

Wydawnictwo: Oficynka
Data wydania: 2011-12-05
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 978-83-62465-09-5
Liczba stron: 188

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Ostatnią kartą jest śmierć

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Ostatnią kartą jest śmierć - opinie o książce

Avatar użytkownika - arven1989
arven1989
Przeczytane:2015-08-29, Ocena: 2, Przeczytałam, 52 książki 2015,,
zdecydowałam się na ocenę taką bo książka jest przewidywalna i taka strasznie spłaszczona niemniej trzyma w napięciu czyta się b szybko no i karty tarota....... ciekawa opowieść, od strony technicznej o kartach. nigdy nie zgłębiałam tematu ale przypomniał mi się serial "przeznaczenie" tylko że był nieco ciekawiej zrobiony (też są książki mam nadzieje że sięgnę kiedyś. żadna książka Pani Anny jak do tej pory mnie wielce nie oczarowała, ale Autorka ma coś takiego com sprawia że i tak sięgam, po jej książki z chęcią, mimo wszystko
Link do opinii
Avatar użytkownika - nasturia
nasturia
Przeczytane:2014-09-22, Ocena: 5, Przeczytałam, Czytam regularnie w 2014 roku,
,,Gra ludzkim życiem z reguły nie wychodzi nikomu na dobre. Przynajmniej na dłuższą metę." Niepozorna zupełnie książka, jaką jest ,,Ostatnią kartą jest śmierć" Anny Klejzerowicz, z nie do końca jak dla mnie pasującą okładką, kryje w sobie wnętrze, o które autorki nie posądzałam. Powszechnie wiadomo, że Anię i Jej twórczość bardzo sobie cenię i póki co nie zawiodłam się w swoich oczekiwaniach co do przeczytanych do tej pory powieści. Ale ta jest zupełnie inną książką, jakby napisaną przez kogoś innego, co powoduje, że Ania staje się dla mnie coraz ciekawszą postacią w świecie pisarskim. Weronika Daglewska, w ciągu krótkiego czasu traci pracę i narzeczonego, a jakby tego było mało przekracza magiczną granicę 30 roku życia. To wszystko przechyla czarę goryczy i powoduje, że z duszą na ramieniu udaje się do znanej w mieście wróżki Semiramidy. Z kart tarota, którymi posługuje się wróżka wynika, że Weronice grozi niebezpieczeństwo. Kiedy do kobiety trafia informacja o śmierci Semiramidy, dziennikarskie przeczucie nie pozwala Weronice sądzić, że to zwykły wypadek, a dodatkowo mąż tarocistki prosi Weronikę o wyjaśnienie okoliczności zdarzenia. Tak rozpoczyna się śledztwo, które przyniesie nie tylko rozwiązanie zagadki tajemniczej śmierci Semiramidy, ale i przewróci życie Weroniki dosłownie do góry nogami. W tej niewielkiej gabarytowo powieści Ania zawarła sensację, romans, doskonały humor, ale przede wszystkim opis kart tarota, który przez wielu uznawany jest za dzieło szatana, inni udają, że się im nie interesują, a kolejną grupę ludzi przeraża. Tutaj stał się jednym z bohaterów powieści, z którym pisarka stara się oswoić czytelnika i pokazać, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Tu tarot występuje jako narzędzie, którym bardzo łatwo (jeśli trafi w niepowołane ręce) można zniszczyć życie drugiej osobie. Jeśli połączymy tajemniczą siłę kart, pragnienie władzy i bezkompromisowość, otrzymamy mieszankę, która niszczycielską siłą miażdży wszystko wokół. Klejzerowicz nie boi się pisać, jednocześnie przestrzegając, przed nadmiernym i głupim powierzaniem swojego losu w cudze ręce. Ślepa wiara, ufność i bezmyślność zasługuje na krytykę, co niniejszym pisarka czyni. Ale to nie wszystko, czym nas raczy. Ta powieść to przestroga przed brakiem szacunku do drugiego człowieka, przed jego poniżaniem i manipulowaniem nim. Każdy z nas ma swoje granice, których nie powinniśmy przekraczać, pewien pułap cierpliwości, który może w każdej chwili się skończyć oraz limit na odrzucenie przez bliskich. Warto czasem zastanowić się, czy my sami nie traktujemy drugiej osoby i jej oddania jako rzecz daną nam raz na zawsze.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2014-09-21, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2014,
Książkę pochłonęłam w dwa wieczory, i to nie dlatego, że była cienka, ale dlatego, że tak bardzo mnie wciągnęła jej treść. Mimo iż to kryminał, chwilami bardzo humorystycznie napisana, co dodatkowo powodowało, że nie mogłam oderwać się od stron. Autorka zaskoczyła mnie tą lekturą i pewnie jeszcze nie raz mnie zaskoczy i gdyby ktoś mnie teraz zapytał: ,,Jak pisze Anna Klejzerowicz", to nie potrafiłabym określić jej twórczości jednoznacznie. Jak na powieść sensacyjną, to muszę przyznać, bardzo lekko się ją czytało. Myślę, że mogę z czystym sumieniem polecić tę książkę nie tylko fanom sensacji i kryminałów, ale także zwolennikom powieści obyczajowych i... nawet romansów. To jest lektura z tych, które określam lekka, łatwa i przyjemna, szkoda tylko, że taka krótka.
Link do opinii
Avatar użytkownika - martucha180
martucha180
Przeczytane:2014-08-04, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki w 2014 r.,
To lekki kryminał niewielkich rozmiarów. Tytułowa karta to jedna z kart tarota. A tarot to talia kart służąca między innymi do wróżenia, która składa się z 78 kart, a jedną z nich jest karta 'śmierć'. Właścicielką kilku talii kart tarota jest wróżka Semiramida. To do niej w dniu 30-tych urodzin trafia Weronika Daglewska kierowana chęcią poznania przyszłości oraz ciekawością. Ostatnio w życiu Weroniki trwa zła passa - chłopak ją rzucił, straciła pracę w gazecie. Młoda kobieta liczy na to, że w końcu los będzie dla niej łaskawszy i się odmieni. Wizyta u wróżki Semiramidy nie przebiega po jej myśli. Kobieta dowiaduje się, iż grozi jej niebezpieczeństwo. Najgorsze jest jednak to, że nie wiadomo kiedy i skąd nadejdzie. Po jakimś czasie Weronika dowiaduje się, że wróżka wypadła z okna na dziesiątym piętrze i zginęła na miejscu. Wydaje jej się to bardzo dziwne. Uruchamia się jej żyłka detektywistyczna. W głowie galopują myśli, pojawia się mnóstwo pytań. Wkrótce potem mąż wróżki prosi ją o pomoc w znalezieniu mordercy, bo policja zbagatelizowała sprawę. Od tego momentu zaczyna się właściwa akcja kryminału. Kobieta zaczyna prowadzić śledztwo. Pomagają jej w tym karty tarota i... niedoszły wisielec. Bo jak się okazuje, wszystko jest w rękach losu, a los... los się może odmienić. Ten lekki kryminał czyta się bardzo szybko, a nawet z lekkim uśmieszkiem na twarzy, który wywołują dialogi charyzmatycznej głównej bohaterki i jej pomocnika. Intryga jest dość prosta, ale fabuła wciąga. Akcja wartko się toczy, między innymi dzięki sporej ilości dialogów, zaś opisy jej nie przytłaczają, są krótkie. Akcja nieznacznie przyhamowuje, gdy pojawiają się perypetie miłosne w życiu Weroniki. Prosty i lekki styl autorki również sprzyja zaczytaniu się w tej powieści. Przemkniecie przez ten kryminał jak Weronika na swoim skuterze!
Link do opinii
Avatar użytkownika - jarzebina22
jarzebina22
Przeczytane:2013-03-15,
Recenzja ” Ostatnią kartą jest śmierć”Dziś napiszę Wam, opowiem, o moich emocjach, jakie wywołała u mnie książka Anny Klejzerowicz „OSTATNIĄ KARTĄ JEST ŚMIERĆ ”. Sam tytuł już mnie niemal przestraszył a okładka?…O, znów ukłon w stronę wydawcy Oficynka. Patrzy na mnie z niej kobieta. Coś, co wyraża jej spojrzenie zmusza mnie do myślenia. Już do myślenia. Tyleż samo w nim smutku, powagi, co w moim przekonaniu, niechęci do ludzi. Rozgoryczenie? Może. Próba przekazu wzrokiem smutku? Z pewnością…I dalej…Przysłowie, które powoduje, iż wzdycham. Dlaczego? Oho, tym razem Wam je zacytuję : „ Od zagmatwanych wróżb lepsza jest ludzka rada” Ciekawe-myślę. I zgadzam się po paru sekundach z tym stwierdzeniem. Następna kartka…Lecz dziś, już nie siedzę na bujanym fotelu. Na nim drzemkę uciął sobie jeden z moich kotków. Leżę na sofce. Za oknem słońce…To było jakiś czas temu. Słoneczko przepycha promień przez żaluzję i zerka wraz ze mną na kolejna stronę…I jest…Ona, młoda, ambitna, ale coś wydaje mnie się, że ją dręczy. Poznajemy się. Odruchowo kiwam głową. Jakbym gestem chciała powiedzieć jej „Cześć” Zerkam – czytam, i podążam jej śladami…obie poszukujemy odpowiedzi, poznaję jej myśli. Smutno mi i zaczynam przypominać sobie swoje poszukiwania na to jedno pytanie: „Dlaczego tak jest? Czy mam szansę coś zmienić w swoim życiu?” Kolejne strona… Ja i ona wchodzimy w mglisty świat…świat wróżb. I znów retrospekcja. Ja też kiedyś szukałam tego typu rady, pomocy. Rozumiem ją i czekam na odpowiedź…Ale zadaję sobie pytanie: „ Czy na pewno chcę ją poznać?” Nie wiem. A ona, moja przyjaciółka z kart powieści Anny Klejzerowicz? Czy ona rzeczywiście pragnie uchylić rąbka tajemnicy przyszłości? Nie podpowiem Wam. Już chyba wiecie dlaczego tak postępuję…Prawda? No cóż, lecę szybko po kolejnych rzędach liter…O fajnie…Nowe sytuacje…Nowi aktorzy – bohaterowie wchodzą na tę scenę kart książki…I…Oj dlaczego? Kto? Nie mogę uwierzyć. Dramat? Smutek?…o tak smutek. Tego się nie spodziewałam. Łyk kawy, poprawiam się nerwowo na sofie, spoglądam mrużąc oczy na lekko uszkodzoną żaluzję. Promień słońca nieco złośliwe przesunął mi się na twarz. Oślepia mnie. Odwracam się. Tak lepiej i znów zerkam przez rzędy liter na bohaterów. Oj, ale zaczyna się dziać…Kolejna karta…A propos kart tarota, są bardzo wymowne. Co jakiś czas na stronach książki straszy mnie? Nie…Przeraża? Coś w tym guście. Wizerunek kościotrupa, brrr, ale wiecie co? Paradoks. To jest dobre. Po moim ciele wędruje dreszczyk…Czytam i wnikam, w kolejny opis, w kolejne zdarzenia i znów się denerwuje. Kto tam się chce wieszać? Myślę. Czemu ona nie wejdzie do mieszkania? Wchodź, wołam w myślach. Ja bym tak zrobiła. Chyba usłyszała. Weszła. Obie patrzymy na…Oj ciarki po plecach…Nie zdradzę Wam, na kogo patrzyłyśmy…Ja poprzez rzędy słów a ona będąca tam, w tym świecie intrygi i pełznącego cicho jak wąż w trawie kłamstwa? A może szaleństwa kogoś? Kogo? Ja już wiem…Zaczynam się domyślać, ale Wam Kochani…Nie gniewajcie się, nie zdradzę i już wiecie dlaczego. No rozkręca się, bierzemy się obie do ratowania…Fajny jest ten gościu, myślę…Ona chyba też. Lecz najpierw Kocur…wielkie oczy i lśniące rudo złoto futro, przywitało mnie w drzwiach…Wtedy z miłością spojrzałam na moje kotki. Malwin właśnie łaskawie dźwigał się z mojego bujanego fotela. Przeciąga się a Malwinka i Młody siedzą „napuszeni” na parapecie i się grzeją. A tym czasem zaczyna się to, co lubię…fajnie jest. Ale czy dogadają się? Czy coś ich połączy? Ok…Wrócimy do tego. Znów zaczyna się coś dziać niedobrego …Wkurzam się. Kurcze, myślę…nie na tę bohaterkę stawiałam. Jejku…Kto w końcu jest winny?- główkuję. Zaczynam naprawdę łykać strony. {Ja właśnie tak czytam} Nie zerkam na ostatnia stronę, choć kusi. Po kolei Marto, po kolei…Nie wyprzedzaj faktów, ganię się. I upomniana przez siebie, zwalniam. Znów jesteśmy obie, ja i ona, no i oczywiście on. Uśmiecham się. Czyżby jednak?-myślę. Ale między czasie znów obie zostajemy wciągnięte w…O nie Kochani. Już wiecie, co napiszę? Tak, tak. Nie zdradzę Wam. Zdrętwiał mi bok. Nie patrzę nawet na zegarek. Słoneczko gdzieś zniknęło. Schowało się za linią drzew. A ja znów łyk kawy, mąż pyta czy coś zjem. Zaprzeczam temu głową. Nie w tej chwili, właśnie dowiaduje się ciekawych rzeczy. No patrzcie ludzie – myślę. Nie spodziewałam się, że to tak się potoczy. Ona jest winna? A przecież tak fajna z niej starsza pani…Życzliwa itd. Oj, a może nie? Dopadają mnie wątpliwości. Zaschło mi w gardle, ale tempo akcji…No, no.- myślę. Pewnie, dlatego czuję się „wciągnięta” przez kolejne strony książki. Jestem tam, niemal ciałem. Odczuwam wrogą niechęć…identyfikuję się teraz z inną bohaterką. Usiłuję ją zrozumieć. Wiercę się nerwowo na sofie. Dlaczego taka jest? Co musiało wydarzyć się w jej życiu, że tak postępuje? Jak? No cóż. Sami postarajcie się dowiedzieć. Czasem robi mi się smutno, żal mi jej a czasem wkurza mnie dogłębnie. Kobieto, myślę. Nie ty jedna i nie ostatnia, miałaś tego pecha…oj może przesadziłam. Ja nie mam siostry, przypominam sobie oczywisty fakt, ani brata, dodaję w duchu, ale wiem, co to jest zdrada. Ależ książka! Muszę zapalić. Tak Kochani nie propaguję tego nałogu, ale skoro zadeklarowałam szczerość i autentyczność nie tylko moich emocji, ale i zachowania podczas czytania danej lektury, więc mea culpa i zapalam papierosa. Szary dym szybuje pod sufit. Wyłapuje go po chwili luft okienny, ale ja już tego nie widzę, domyślam się. Ja czytam i wnikam…Oj, super, fajnie coś zaczyna iść w dobrym kierunku…Lubię takie kierunki myślę…Znów się uśmiecham. On i ona, wymarzona…od razu mi przychodzi do głowy ten cytat z wiersza Tetmajera ”A kiedy będziesz moją żoną ” Ale się zapędziłam, pomyślałam. Ja już bym moich przyjaciół wyswatała, czuje jak usta dotykają płatków moich uszu, ale mi się buziak cieszy. Puentuję ten szeroki gest moich ust. Chcę, aby już byli razem. Ale jeszcze nic nie wiem. Lecz co jakiś czas, nie jest mi wcale do śmiechu. Wierzcie mi. W tej książce, Anna Klejzerowicz tworząc ten świat, jakże prawdopodobny, przeciągnęła mnie po tęczy emocji, ale i ściągnęła pod stopy kostuchy. Czy się bałam? W takim samym stopniu, co wkurzałam. Jednych mi było żal, innym kibicowałam a jeszcze innych musiałam pożegnać. Lecz wiecie, co jest najważniejsze w tej książce? Myśl…Przesłanie, które choć krzyczało do mnie już od pierwszych stron powieści dostrzegłam, o ironio losu, dopiero niemal na ostatniej. A jaka to myśl? Oj, nie moi Kochani. Nic z tego. Sami musicie do tego dojść. I wiem, że Wam zajmie to mniej czasu. Wbrew pozorom nie jest to tylko kryminał, nie jest to tylko książka z wątkiem o rodzącym się uczuciu, ani nawet nie jest o poszukiwaniu celu, drogi życia. To książka, która zmusza cię, mnie, do myślenia. Do zrozumienia najoczywistszego z faktów…a ten zawarty jest…Oj nie, nic z tego Kochani. Zapraszam do lektury…I pamiętajcie Ostatnią kartą jest… Śmierć?Marta Grzebuła
Link do opinii
Avatar użytkownika - Noelka
Noelka
Przeczytane:2014-06-08, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2014, Mam, Przeczytane,
Avatar użytkownika - ewaki
ewaki
Przeczytane:2013-06-29, Ocena: 5, Przeczytałem, Przeczytane,
Avatar użytkownika - silverraven
silverraven
Przeczytane:2013-02-25, Ocena: 2, Przeczytałam, Thriller/sensacja/kryminał,
Avatar użytkownika - Sarnobea
Sarnobea
Przeczytane:2012-10-16, Ocena: 4, Przeczytałam,
Inne książki autora
Ogród świateł
Anna Klejzerowicz0
Okładka ksiązki - Ogród świateł

Upalne lato, turystyczne miasteczko, zawikłane intrygi i przestępczość zorganizowana. W niedużym turystycznym miasteczku dochodzi do brutalnego morderstwa:...

List z Powstania
Anna Klejzerowicz0
Okładka ksiązki - List z Powstania

Przeszłość jest jak cień. Prawda nie pozwala spokojnie spać. Kiedy wciąż czujesz przeszłość za plecami, kiedy całymi latami skrada się ona za tobą...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy