Co zobaczyłem, tego odzobaczyć już nie mogłem.
Kiedy żółciutka klapsa spadła z gałęzi i grzmotnęła mojego pana w czerep, uznałem to za kwintesencję porozumienia międzygatunkowego.
– Obsranioks! To nowy suplement diety pomagający w prawidłowym wypróżnianiu. Weź Obsranioks, a twoje jelita ci podziękują. Obsranioks! To jedyny słuszny wybór i kupa kłopotów z głowy!
Psia obstawa to podstawa!
Musicie wiedzieć o mnie coś jeszcze. Ja zawsze wszystko widzę! Mimo że mam zaćmę. Jeśli nie w standardowy sposób, to przynajmniej trzecim okiem niezawodnej psiej intuicji.
Szymon, z doświadczenia zdobytego w relacjach ze swoją zmarłą żoną oraz Różą, doskonale wiedział, ile może ważyć przeciętna damska torebka. Tonę. Albo i ze dwie.
Emerytura to nie epilog życia. Raczej nowy początek. Można wreszcie do woli podróżować. Czytać w łóżku do południa. Wyskakiwać w dresie do sklepu po bułki i nie przejmować się wyglądem. Chodzić na kawę z przyjaciółkami w środku dnia, a w autobusie z miną triumfatorki zajmować miejsce siedzące.
Tak, gdy kogoś pokochasz, wtedy się boisz.
–Poproś!
Nie ma mowy. Nie dam mu tej satysfakcji. Uwielbiałam być jego zabawką, sprawiało mi rozkosz, kiedy traktował mnie jak przedmiot, i on doskonale o tym wiedział, ale tym razem się mu postawię. Kurwa dokończ!
– Poproś!
Informacje można podrzucić, akta sfałszować, ale człowiek w końcu zawsze powie prawdę.
Do tej pory zawsze ktoś jej mówił, co ma robić: rodzice, pani w szkole, szef, facet, z którym mieszkała. Teraz była wolna. Sama wyznaczała sobie zadania i dbała o to, by miały sens.
Co zobaczyłem, tego odzobaczyć już nie mogłem.
Książka: Trup w sanatorium