Mam nadzieję, że ojciec pogada ze mną. Usiądzie. Wypijemy razem herbatę. Coś obejrzymy w telewizji. Ale on wraca do swojego świata. Coraz częściej zastanawiam się, czy to także jeszcze mój świat. Czy jest w nim odrobina miejsca dla mnie. I to mnie wkurwia.
– Się pan derektor nie denerwuje. Nic się nie stało takiego.
– Wbij sobie do głowy, zakuty łbie, raz na zawsze do tego zakutego łba, że nie jestem żadnym derektorem, tylko dyrektorem!
– Przecież mówię.
Mógłbym własnostopiem, ale wolę nogi na stare lata oszczędzać. Nie przepadam za babcią, jednak ta jej filozofia z oszczędzaniem nóg na stare lata bardzo mi się podoba i mi odpowiada.
Jak zdejmiesz majtki, to nieważne, czy zobaczysz tam pupcię, czy dupę, widok będzie taki sam.
(...) jak słyszę od różnych ludzi w autobusach, że do polityki – czyli do zarządzania narodem i głupolami, bo za takich podobno nas mają, nie na darmo suwerenem nazywając – nie trzeba wykształcenia. Wystarczą silne łokcie, języki uzbrojone w stosowną dawkę chamstwa, to działa jak działka czegoś niewymownego, znajomości z kim trzeba i masz karierę, jak się patrzy.
Mam ochotę kląć od samego rana. W ogóle dużo klnę, choć nie chcę i nie lubię. Jak wszyscy my – nasza klasa, wiara z (nie)mojej szkoły.
Choć na jej nosie wiszą stare okulary, w połatanych plastrem na rany oprawkach, ze szkłami mogącymi uchodzić za szkła teleskopowe. Denka od starych musztardówek, jak mawiał dziadek, gdy jeszcze do rzeczy nadawał. Że też ona cokolwiek widzi przez te okulary.
Pierwsze, co zrobię, to zamorduje to wstrętne kocisko. Bez przerwy wpada na mój parapet i miauczy. Nienaturalnie jakoś, pewnie wykastrowany. Wstrętny kocur. Jakby kocicę jakąś przywoływał. Tylko dlaczego cały rok?
– (...) Co robisz oprócz rozstawiania policjantów po kątach i sprowadzaniach wszystkich do parteru? – Ładne określenie na bycie prokuratorem.
–To nie targowisko, tylko prokuratura, a ja nie przekupa, tylko prokurator.
Kobietę uważam za piękną, jeśli podoba mi się intelektualnie.
Stój na straży sprawiedliwości, jeśli możesz, to w końcu piękne. A jeśli nie możesz, to rób swoje i dbaj o efekty. Ostatecznie lepszy od sprawiedliwości jest zabójca w pudle.
Bycie wewnętrznym wyłapującym niewierne psy nie jest lekkie. Sprawia, że w środowisku jesteś zdrajcą, nawet jeśli je tylko oczyszczasz.
Po chwilowym załamaniu nie pozostał nawet ślad. Wydawało się, że znalezienie trupa we własnym mieszkaniu nie zrobiło na niej wrażenia. Naprawdę nie miał pojęcia, kim jest ta kobieta i co sprawiło, że właśnie taka jest.
Mam nadzieję, że ojciec pogada ze mną. Usiądzie. Wypijemy razem herbatę. Coś obejrzymy w telewizji. Ale on wraca do swojego świata. Coraz częściej zastanawiam się, czy to także jeszcze mój świat. Czy jest w nim odrobina miejsca dla mnie. I to mnie wkurwia.
Książka: Ćwiczenia akrobatyczne
Tagi: Ojciec, tata, rodzic