Istnieje piękne polskie powiedzenie: pilnuj szewcze, kopyta! Szkoda, że mało kto stosuje się do mądrych rad – powiedziała Karolina Wedlowa o wiele głośniej, niż zamierzała.
My, Polacy, nigdy się nie kłanialiśmy wrogowi i kłaniać się nie będziemy, tak nam dopomóż Bóg!
– Od piwa brzuch rośnie, natomiast czekolada leczy duszę, tak słyszałem.
Niemniej fakt pozostawał faktem: płeć piękna nie nadawała się do pracy za ladą lub nawet do porządkowania towaru.
Słyszałeś o niejakim Wedlu? – Któż by nie słyszał! Niemiec z urodzenia, choć Polak z wyboru. Tak o nim mówią. Firmę pięknie rozwija, klientelę ma liczną.
Moja w tym głowa, aby poszło należycie, a także by Wedlowie kojarzyli się z czekoladą. Nie tylko w Warszawie, nie tylko w Królestwie Kongresowym, lecz i za granicą!
Czekolada kuruje duszę.
Mężczyźni bywali czasem tacy śmieszni, tak ciułali każdy grosz, choć niby zdawali sobie sprawę, że na tamten świat nic nie zabiorą.
Przez głowę jej przemknęło, ile przed nią pracy. "Mężczyźni jednak mają łatwiej", westchnęła. Usiądą przy stole i albo dojdą do porozumienia, albo nie.
Wszyscy wiedzieli o jego obsesji: czekoladzie, która miała rządzić światem, a Karol to praktycznie udowodni, sporządzi najlepszą i zaoferuje ją ludziom.
– Wy nie macie nic, ja nie mam nic, czyli razem mamy wszystko! Do odważnych świat należy, tylko... Powtarzam, zamknijcie szybko swoje sprawy i jedziemy!
Mój mąż łaknie i szuka wiedzy, osobliwie tej praktycznej dodając, że światem wkrótce będzie rządzić czekolada – odpowiedziała pani Wedel.
Książka: Czekoladowa dynastia. Czas Karola